Przetwornik cyfrowo-analogowy Luxman
Producent: LUXMAN CORPORATION |
idoczny na przedniej ściance przetwornika cyfrowo-analogowego DA-150 symbol DSD jest czymś w rodzaju „wskaźnika”. Jego strzałka skierowana jest w stronę wyrafinowanych melomanów, dla których każda zmiana na lepsze, nawet jeśli wiąże się z niedogodnościami i większymi pieniędzmi, jest warta zachodu. DSD to bowiem format, w których zapisywana jest informacja na płytach SACD. Pierwotnie został on opracowany do celów archiwizacyjnych – firma Sony chciała w ten sposób przepisywać cenne taśmy analogowe, których stan z roku na rok się pogarszał. Realne zastosowanie DSD znalazło jednak dopiero wraz z płytami SACD i wraz z nimi, tak się przynajmniej wydawało, miało umrzeć. Stało się jednak inaczej – format ten wyrósł na coś w rodzaju „punktu dojścia”, na coś w rodzaju „analogowej taśmy master w świecie cyfry”. Swój renesans zawdzięcza on eksplozji cyfrowej 2.0, polegającej na szerokim dostępie do plików, w tym plików wysokiej rozdzielczości, którym pomogły coraz szybsze możliwości przesyłu danych i coraz tańsza pamięć. Znalazło się kilka odważnych firm, dla których jest to TEN właściwy format hi-res i które nie bały się w to zainwestować duże pieniądze. Powiedzmy, dla przykładu o Blue Coast Records, a od niedawna również Acoustic Sounds. Widoczne na przedniej ściance DA-150 logo DSD nie definiuje go jednak na „amen”. Przetwornik ten nie jest urządzeniem tylko dla audiofilów. Powiedziałbym nawet, że jest bardzo uniwersalny, a wspomniane logo jest znakiem porozumiewawczym, czymś w rodzaju pieczęci potwierdzającej przynależność do ekskluzywnego klubu. Luxman nie jest zresztą w tym myśleniu odosobniony, bo w podobny sposób logotyp DSD traktują takie firmy, jak: TEAC, CEC, Ayre i inne. DA-150 Pozostawmy jednak sprawę DSD na boku, a to dlatego, że DA-150 jest klasycznym przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Jego niewielkie rozmiary automatycznie kierują naszą uwagę ku systemom biurkowym, gdzie miałby się znaleźć w towarzystwie komputera. Nie jest to jedyne jego zastosowanie, ale chyba to ważniejsze. Tym bardziej, że wyposażony został we wzmacniacz słuchawkowy, a jego pełna nazwa brzmi: „USB D/A Converter DA-150”; bliskość komputera jako głównego źródła dźwięku wydaje się więc być pożądana. To naprawę niewielkie urządzenie, ważące 3,3 kg i mierzące 82 х 73 х 277 mm (S x W x G). Zastępuje ono, wprowadzony do sprzedaży w 2011 roku, model DA-100 i ma brać to, co najlepsze wprowadzone wcześniej w droższym, pełnowymiarowym modelu DA-250. Na rynek japoński trafił w marcu 2016 roku, do Europy dotarł dopiero teraz. Pięć lat (2011-2016) w świecie cyfrowym – od DA-100 do DA-150 – to szmat czasu, dlatego to tak naprawdę zupełnie nowy produkt, przypominający poprzednika jedynie rozmiarami i ogólnym wrażeniem. Oprócz możliwości dekodowania sygnału DSD, zarówno DSD64, jak i DSD128 (5,6 MHz), sygnałów PCM do 32 bitów i 192 kHz, wyposażony został w regulację siły głosu LECUA. LECUA jest akronimem, którego rozwinięcie to: LUXMAN Electrically Controlled Ultimate Attenuator. Pierwotnie został on opracowany dla topowego przedwzmacniacza tej firmy C-1000f, aby po pewnym czasie w uproszczonej wersji trafić do coraz tańszych produktów. Teraz jest dla Luxmana podstawowym sposobem tłumienia sygnału (chodzi o zmianę amplitudy). To układ zbliżony do tego, co proponuje Accuphase w układzie AAVA (Accuphase Analog Vari-gain Amplifier). Jego działanie polega na tym, że sygnał napięciowy zamieniany jest na prądowy i korygowany w tym trybie. Przełącznikami dającymi setki kombinacji steruje mikroprocesor, a gałka jest sprzężona z enkoderem. Jak wspomniałem, DA-150 jest też wzmacniaczem słuchawkowym. Zastosowany w nim układ oddaje moc 200 mW przy 16 Ω, 400 mW przy 32 Ω i 130 mW przy 600 Ω. Siła głosu regulowana jest tylko na wyjściu słuchawkowym; wyjście analogowe RCA ma stały poziom sygnału. Warto zwrócić uwagę na to, że maksymalne napięcie wyjściowe będzie się różniło w zależności od tego, czy odtwarzamy sygnał PCM czy DSD. Przy PCM wynosi on 2,4 V, a więc nieco więcej niż standard CD (2 V), a przy DSD 1,2 V, czyli jest znacznie niższy. Odtwarzając sygnał DSD należy więc mocniej odkręcić siłę głosu. Proszę się tym zupełnie nie przejmować i przejść nad tym do porządku dziennego – to nie jest błąd, ani zaniedbanie. DoP (DSD over PCM) Transmisja DoP polega na tym, że sygnał DSD przesyłany jest tak, aby dla urządzenia wyglądał jak PCM 24/176,4. 16 kolejnych 1-bitowych sampli sygnału DSD z każdego kanału pakowanych jest tak, aby tworzyły 16 najmniejszych bitów strumienia 24/176,4 (dla DSD64). Po stronie odbiornika sygnał jest rozpakowywany i konwertowany jako DSD. DoP jest kompatybilny z dowolnym łączem cyfrowym 24/192, jak: USB, AES/EBU, Dual AES i S/PDIF (RCA i BNC). Dla sygnału DSD128 (5,6 MHz) wymagany jest tor przesyłający sygnał 24/352,8 kHz. Ten niezwykle sprytny sposób przesyłu nie zmienia struktury sygnału DSD, ponieważ nie jest on nigdzie konwertowany do PCM. Strumień DSD na wejściu i na wyjściu jest IDENTYCZNY. Wymaga jednak kilku działań, które wykorzystują zasoby obliczeniowe układów DSP, dlatego ostatnimi czasy w high-endzie na popularności zyskują systemy przesyłające DSD w formie „natywnej”. W niższych przedziałach cenowych, gdzie liczy się funkcjonalność DoP wciąż jest jedynym sposobem przesyłu sygnału DSD. Więcej: dsd-guide.com computeraudiophile.com SETUP I FUNKCJONALNOŚĆ Przetwornik Luxmana ma bardzo ładnie zaprojektowaną ściankę przednią. Dobrze dobrana typografia, ikoniczne logo w postaci „pisanej” i czytelny wyświetlacz dają poczucie dobrze wydanych pieniędzy. Na wyświetlaczu odczytamy częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego, wybrany przez nas filtr cyfrowy (PCM) i analogowy (DSD), siłę głosu jak również wybraną przez nas jasność wyświetlacza, który może być także wyłączony. Wszystko to dostępne jest pod jednym guzikiem – pojedyncze naciśnięcie zmienia filtry, dłuższe zmienia jasność. Producent oferuje dwa filtry cyfrowe dla plików PCM i dwa filtry analogowe typu FIR dla plików DSD. Filtry cyfrowe pracują z 32-bitową dokładnością i są to filtry interpolacyjne. Pierwszy jest klasycznym filtrem ze stromym opadaniem zbocza i symetrycznych oscylacjach przed i po impulsie. Drugi jest filtrem „slow roll-off”, w którym opadanie pasma przenoszenia rozpoczyna się wcześniej, ale wraz z impulsem otrzymujemy jeden cykl oscylacji przed i po impulsie, o mniejszej amplitudzie. To, który filtr wybrać będzie zależało wyłącznie od naszego smaku i użytego sprzętu towarzyszącego. Tu nie ma złych wyborów. Ja korzystałem z filtru PCM nr 2 i DSD nr 1. Do odtwarzania plików możemy wykorzystać używany przez nas program lub skorzystać z programu Luxman Audio Player. W tym pierwszym przypadku, jeśli korzystamy z PC, należy ściągnąć ze strony Luxmana odpowiedni driver. Dla tych, którzy jeszcze nie mają takiego programu Luxman przygotował swspomniany odtwarzacz plików z ASIO. Wystarczy go ściągnąć ze strony firmowej, podłączyć kabel USB i od razu możemy odtwarzać pliki, także DSD. W ustawieniach urządzenia warto wypróbować przesył DSD wg protokołu DoP lub w trybie „native” – dają one różny dźwięk! Zastosowany w DA-150 wzmacniacz słuchawkowy jest na tyle mocny, że bez żadnego problemu wysteruje dowolne słuchawki, także planarne. Używane przeze mnie magnetostatyczne HiFiMANy HE-1000 v2 zagrały znakomicie! Płyty użyte w odsłuchu (wybór) W czasie testu skorzystałam z płyt CD i plików PCM oraz DSD. Pliki pochodziły z zakupów w sklepach HDTracks.com i LinnRecords.com, jak również z ripów posiadanych przeze mnie płyt DVD-A i HRx firmy Reference Recordings. Wykorzystałem również pliki DSD i PCM otrzymane z zaprzyjaźnionych studiów nagraniowych i masteringowych.Japońskie wersje płyt dostępne na Test został podzielony na dwie części. W pierwszej odsłuchałem DA-150 wraz z komputerem PC, ze słuchawkami. W drugiej części pracował w referencyjnym systemie odsłuchowym z kolumnami, ze źródłem w postaci odtwarzacza CD. PC + słuchawki Przetwornik Luxmana od razu robi duże wrażenie – tym większe, im wyższej klasy słuchawki zastosujemy. Bez problemu pokazuje, czym różnią się nawet tak dobre produkty jak Sennheiser HD800 od topowych słuchawek magnetostatycznych w postaci HE-1000 V2 HiFiMANa. Dlatego też nie widzę górnego pułapu, do którego warto by był inwestować w słuchawki towarzyszące, będzie to zależeć tylko od naszego portfela. Z drugiej strony nawet z AKG Y50 Luxman zagrał niezwykle kulturalnie, nie próbując mnie do nich zniechęcić. Kultura to najważniejsze słowo tej części testu. Urządzenie gra niezwykle czysto i rozdzielczo, ale zawsze stara się wszystko uspójnić, pokazać jako jedno wydarzenie. Szczegółów dostajemy sporo, ale nie jesteśmy nimi epatowani. Jeśli miałbym wskazać na jakiś dominujący zakres, to pewnie powiedziałbym, że jest to środek pasma. Nie będzie to jednak ostre rozróżnienie, ponieważ mamy też otwartą górę i ładny bas. Ten ostatni jest znakomicie kontrolowany i różnicowany. Nie jest jednak zbyt wypełniony i mocny. Ciekawe, ale znacznie niżej zagrały HiFiMANy niż Sennheisery. Być może warto by więc było rozejrzeć się za słuchawkami, które ten zakres trochę dopalają, jak Audio-Technica, wysokie Denony, niektóre modele Ultrasone itp. Ale jeśli nam to nie przeszkadza, pomyślmy o któryś HiFiMANach albo Audeze, nie zawiedziemy się. Przetwornik DA-150 należy do nielicznej grupy urządzeń, które doskonale pokazują różnice między plikami PCM o różnej częstotliwości próbkowania, a także między plikami PCM i DSD. To naprawdę ciekawe, ale ta umiejętność wcale nie jest powszechna i najczęściej przetworniki na tyle mocno zaznaczają swoją „osobowość”, że zatraca się charakter własny plików. Luxman doskonale, szczególnie z tak przezroczystymi słuchawkami jak HE-1000 v2, pokazuje że zwiększenie częstotliwości próbkowania daje bardziej zrelaksowany, bardziej zniuansowany dźwięk i ze pliki DSD i tak brzmią bardziej wiarygodnie, bliżej tego, co znam z analogowych taśm-matek niż pliki PCM. A nawet, że przejście z DSD64 na DSD128 ma głęboki sens i że warto kupować większe pliki. Odtwarzacz CD + kolumny To ten przypadek, w którym to, co słyszymy przez słuchawki pokrywa się z tym, co usłyszymy przez kolumny. Potwierdziła się niezwykła kultura brzmienia. Dowolna płyta zyskuje z Luxmanem skalę, głębię, barwę. Bardzo dobra jest też dynamika, lepsza z płyt CD niż z plików, ale nawet z tymi ostatnimi całkowicie wystarczająca do komfortowego odsłuchu, a z plikami DSD niemalże równoważna. Przetwornik preferuje środek pasma, teraz słychać to lepiej, ale ma też otwartą, trochę słodką górę. Niski bas nie jest mocno wypełniany. Nie spodziewajmy się więc równie mocnego zejścia i wypełnienia, jak z droższych „daków” i odtwarzaczy CD. Tyle tylko, że nic w tym nie raziło. Było to przemyślane granie, ładne, przyjemne. Nie ma w nim ostrego pazura, jeśli więc ktoś szuka przede wszystkim szaleństwa, np. przy odsłuchu mocnego rocka, powinien poszukać jednak czegoś innego. Ale też nawet Megadeth z płyty Fatal Illusion Luxman zabrzmiał bardzo dobre, bez rozjaśnień i wyostrzeń, nie miał eksponowanej kompresji co zdarza się nawet bardzo drogim DAC-om. W porównaniu z drogą referencją słychać, że Luxman nieco pomniejsza źródła pozorne, także wokale, i je wycofuje w planie. Niski bas nie jest też tak dobrze różnicowany, brzmi nieco bardziej „szaro”. Proszę przy tym wziąć pod uwagę, że nie jest to jakiś specjalny zarzut, mówimy o porównaniu z dziesięciokrotnie droższymi urządzeniami. Nie ma też co liczyć na dużą rozdzielczość. Jest ona całkowicie wystarczająca do komfortowego odsłuchu, nie narzuca nam detali, ale to z niej najszybciej „odczytamy” przedział cenowy, w którym urządzenie zostało ulokowane. Podsumowanie DA-150 to bardzo porządnie wykonany, ładny i ładnie grający DAC, który oferuje wzmacniacz słuchawkowy na tyle dobry, że nie ma sensu kupować czegoś oddzielnego, nawet dla drogich słuchawek. Świetnie sprawdzi się w towarzystwie komputera, fantastycznie grając pliki hi-res, a przy plikach mp3 nie dopuszczając do ziarnistości i szarości. Jest dynamiczny, skupiony na środku pasma, ale ma też otwartą górę. Bardzo, bardzo udany produkt, który wprawdzie wygląda jak inne „biurkowe” przetworniki, ale spokojnie może stanąć obok pełnowymiarowych, wypasionych DAC-ów w cenie do 10 000 zł. I z wieloma wygra. Dopiero przy takim porównaniu dotrze do nas, że wzmacniacz słuchawkowy dostajemy za darmo. |
DA-150 jest przetwornikiem cyfrowo-analogowym, z którym zintegrowano wzmacniacz słuchawkowy. Jego wymiary są niewielkie – to podłużna bryła z wąską ścianką przednią. Jego wykonanie jest bez zarzutu. Obudowę wykonano z dobrze spasowanych stalowych blach i aluminiowego, grubszego frontu. Przód i tył Z przodu mamy spory wyświetlacz na modułach LED o czerwonym kolorze. Odczytamy na nim częstotliwość próbkowania sygnału cyfrowego, doprowadzonego do jednego z trzech wejść: USB, RCA lub TOSLink, jak również wybrany filtr. Kiedy ruszymy gałką siły głosu przez chwilę pojawi się na nim siła głosu wyskalowana w dB (0 dB to max). Nad wyświetlaczem mamy trzy diody LED, w takim samym kolorze, sygnalizujące wybrane wejście. Po prawej stronie znalazły się dwa przyciski. Jednym zmieniamy wejście, drugim filtr cyfrowy lub jaskrawość wyświetlacza. Jeszcze bardziej na prawo jest gałka siły głosu oraz gniazdo słuchawkowe typu duży jack fi 6,3 mm. Tył jest znacznie skromniejszy. Znalazła się tam para gniazd RCA z wyjściem liniowym oraz trzy wejścia. Gniazda RCA mają złoconą tylko masę i są lutowane do płytek wewnątrz. Gniazdo sieciowe ma tylko dwa piny, bez bolca ochronnego. W systemie powinno się więc znaleźć urządzenie, w którym mamy pełne okablowanie. Środek Układ rozdzielono między dwie duże płytki. Na dolnej mamy odbiorniki cyfrowe, kontroler wejścia USB oraz kompletny zasilacz. Umieszczony obok transformator jest klasyczny, liniowy, z blachami typu EI. Wychodzą z niego osobne uzwojenia wtórne dla sekcji cyfrowej i analogowej. Prostowniki wykonano na dyskretnych diodach Shottky’ego. Widać, że do zasilania przyłożono szczególną uwagę. Oko cieszy także rozbudowany filtr umieszczony za gniazdem zasilającym, kondensatory z logo Luxmana, ładne kondensatory foliowe (polipropylenowe) w sekcji wzmacniacza słuchawkowego itd. Na górnej, ekranowanej stalową blachą płytce mamy serce układu: przetwornik cyfrowo-analogowy Burr Brown PCM1795 z 32-bitowym filtrem cyfrowym. Sygnały cyfrowe są w nim upkonwertowane do częstotliwości 352,8 kHz lub 384 kHz (odpowiednio: z 44,1 lub 48 kHz), do rozdzielczości 32 bity i dopiero wówczas zamieniane na sygnał analogowy. Wykorzystano „zaszyte” w nim dwa filtry cyfrowe, do wyboru: 32-bitowe dla PCM i analogowe filtry FIR dla DSD. Aby obniżyć jitter zastosowano w układzie niskoszumny zegar taktujący, o którym firma pisze: „low phase-noise”. Z kością D/A współpracują dwa układy scalone w sekcji konwersji I/U oraz pojedynczy na wyjściu – to układy JRC (New Japan Audio) 5532. Przy wejściach S/PDIF umieszczono odbiornik cyfrowy DIR/DIT PCM9211, a przy wejściu USB mikrokontroler NXP LPC1822. Wzmacniacz słuchawkowy zmontowano za pomocą dwóch tranzystorów, pracujących w trybie push-pull, po parze na kanał, co pozwoliło uzyskać całkiem sporą moc przy niskich impedancjach (16 i 32 Ω). Do odtwarzania sygnału z komputerów PC firma Luxman zaleca odtwarzacz software’owy Luxman Audio Player. Odtwarzacz wygląda naprawdę ładnie, a na stylizowanym na wyświetlacz odtwarzacza SACD tej firmy odczytamy rodzaj odtwarzanego sygnału. To jeden z ładniejszych przetworników D/A za te pieniądze. Dane techniczne (wg producenta) Pasmo przenoszenia: Dystrybucja w Polsce Nepomucká 1024/9 Praha 5 – Košíře, 150 00 Czech Republic tel.: +420-606-346-822 www.luxman.cz LIVINGSTON TAYLOR Chesky Records JD385 Urodzony 21 listopada 1950 roku w Bostonie Livingston Taylor jest amerykańskim piosenkarzem, autorem tekstów i muzyki. Pochodzi z muzycznej rodziny: jest bratem Jamesa i (zmarłego w 1993 roku) Alexa i Kate Taylorów. Jego kariera rozciągnięta jest na 50 lat. Znany jest z wykonywania piosenek folkowych, jazzowych i takich, które w Polsce określamy „piosenką autorską”. Ma posadę profesora w Berklee College of Music. Livingston Taylor jest jedną z bardziej znanych osobistości świata audio w kręgach audiofilskich. Nagrane przez niego dla wytwórni Chesky Records albumy Good Friends (1993), a przede wszystkim Ink (1997) weszły do kanonu płyt słyszanych na wystawach audio na całym świecie, od Warszawy po Tokio. Jego prawdziwym żywiołem są jednak koncerty – każdego roku daje ich ponad sto. Być może dlatego wydał do tej pory zaledwie trzynaście płyt solowych. Wraz z Safe Home, jego najnowszym albumem, świętujemy 50-lecie jego obecności na scenie. Pełny tytuł albumu brzmi: Safe Home feat. Shelly Berg - Shelly Berg towarzyszy Taylorowi na fortepianie. Panów wspomagają David Finck na kontrabasie, Bashiri Johnson na perkusji, a w kilku utworach z liderem śpiewa Chelsea Berry. Znajdziemy tu zarówno covery znanych standardów muzyki popularnej, np. Anything You Can Do Iry i Irvinga Berlinów, Penny Lane The Beatles, jak również kompozycje własne, np. I Must Be Doing Something Right. NAGRANIE Safe Home ukazuje się w serii Binaural+ Series wydawnictwa Chesky Records. Ukazujące się w niej płyty są rejestrowane za pomocą sztucznej głowy B&K HD 4100s, nazywanej w wydawnictwie Lars, wspomaganej czasem pojedynczym mikrofonem dla wokalisty (Beyerdynamic M160; więcej TUTAJ). Wymaga to nagrania każdego z utworów od początku do końca w pełnym składzie, bez dogrywania kolejnych ścieżek. Uzyskuje się dzięki temu niezwykłą, naturalną przestrzeń, którą można docenić podczas odsłuchu przez słuchawki (więcej o nagraniach binauralnych w artykule pt. Binaural. 120 lat w królestwie słuchawek). Pierwszymi płytami z tej serii były samplery: Explorations in Space and Time oraz Dr. Chesky's Sensational, Fantastic, and Simply Amazing Binaural Sound Show. Nagrania tego typu znane są od lat, jednak ich problemem jest to, że nie są kompatybilne z typowym systemem stereo, tj. głośnikami. Aby rozwiązać ten problem bracia Chesky – David i Norman – nawiązali współpracę z profesorem Edgarem Choueri i prowadzonym przez niego wydziałem 3D Audio and Applied Acoustics (3D3A) Lab Uniwersytetu Princeton. Dzięki jego pomocy nagrania te można odtwarzać zarówno przez słuchawki, jak i głośniki – stąd „plus” w nazwie Binaural+ Series. Nagranie zostało wykonane na żywo w ciągu dwóch dni, 18 i 19 grudnia 2015 roku i zarejestrowane za pomocą cyfrowego rejestratora jako pliki WAV 24/192. Można je kupić w takiej postaci w sklepie internetowym HDTracks. DŹWIĘK Nagrania binauralne niosą swój własny bagaż – zalet i wad. Nie jest tak, że rozwiązują wszystkie problemy odsłuchu przez słuchawki. To, co obiecują tj. przestrzeń wokół głowy oraz wyrwanie źródła dźwięku z wnętrza głowy robią jednak bezbłędnie. Instrumenty i głosy na płycie Livingstone’a Taylora rzeczywiście wychodzą na zewnątrz, do dużej sfery, w której centrum siedzimy. Doskonale czytelne są nie tylko plany naprzeciwko nas, ale także za nami oraz – takie się ma przynajmniej wrażenie – nad nami. Akustyka Te Hirsch Center, w którym dokonano nagrań jest pokazana w niebywale naturalny sposób, dość łatwo można sobie wyobrazić, że tam się znajdujemy. Nawet w tym przypadku trzeba jednak wykonać „skok wiary” i przyjąć, że pewne elementy należą do tego świata. Jak na przykład bardzo zdystansowany obraz muzyków. Zarówno przez słuchawki, jak i kolumny w nagraniu dominują dźwięki odbite. O ile dobrze słyszę, podobnie jest podczas wydarzenia na żywo. Nagranie wyodrębnia to jednak jako jedną z warstw i uwypukla, przez co skupiamy się na akustyce mocniej niż gdybyśmy siedzieli w sali koncertowej. Czasem, jak np. w utworze People Will Say… (nr 6) głos Taylora jest bliżej, jakby był wspomagany dodatkowym mikrofonem, ale nawet wówczas jest dość lekki i mało wypełniony. To jedna z głównych wad nagrań binauralnych – rejestrują dźwięk o mniejszym wypełnieniu i bez tak dobrej faktury jak blisko ustawione mikrofony wielkomembranowe. Normalnie tak właśnie jest, ale przyzwyczailiśmy się, że w nagraniach wszystko jest bardziej namacalne. Tutaj detaliczność wcale nie jest najwyższa, ani nawet plastyka zbyt wyraźna. Wszystko brzmi za to niezwykle naturalnie i gładko. Żadnych problemów z sybilantami, wąskopasmowymi podbarwieniami głosu. A jednak, paradoksalnie, brzmi to mniej „tu i teraz” niż nagrania dokonane w klasyczny sposób. Kupując tę płytę warto o tym pamiętać, inaczej możemy się zawieść. To bardzo przyjemne nagrania, ale bez żadnych fajerwerków sonicznych, którymi czarują inne firmy znane w audiofilskich kręgach, jak chociażby Stockfisch Records, która mogłaby być przywołana jako antyteza metody przyjętej przez braci Chesky. Ale przez to krążek Safe Home jest tym bardziej interesujący, nie tylko dla miłośników słuchawek. livingstontaylor.com Jakość dźwięku: 8/10 |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity