Wzmacniacz słuchawkowy/procesor
Ancient Audio
Producent: ANCIENT AUDIO |
ateriały firmowe mówią o P-1 „Digital Speaker/Headphone Processor”. Oglądając go w czasie wystawy Audio Video Show 2015, a potem słuchając widziałem jednak i słuchałem wzmacniacza słuchawkowego, wyposażonego w cyfrowy procesor sygnału o nazwie „P-3 MK IE Processor Chip”, korygujący niedoskonałości różnych typów słuchawek. Producent wymienia następujące aspekty, w których działanie procesora zaznacza się najmocniej:
Rozwija to pod koniec opisu, zwracając uwagę na funkcjonalność i wyposażenie P-1:
P-1 jako wzmacniacz słuchawkowy Jak widać, do funkcji procesora i wzmacniacza słuchawkowego możemy dołożyć również funkcję przedwzmacniacza. P-1 powstał bowiem, jak sądzę, jako element wypasionego systemu „biurkowego”, z komputerem w roli głównej, z niewielkimi głośnikami i leżącymi pod ręką słuchawkami. W tej roli wykorzystywalibyśmy wszystkie trzy jego funkcje. Przypomnę, że Ancient Audio ma w swojej ofercie dwa modele, wysokiej klasy, głośników bliskiego pola, przeznaczonych do współpracy z komputerem: Studio Oslo praz Master Oslo. Choć wyposażone są one w analogowe układy korekcyjne, swego rodzaju analogowe „procesory”, działanie cyfrowego układu P-3 MK IE jest nieporównywalnie bardziej precyzyjne, a korzystanie z niego – bardziej wszechstronne. Biorąc to wszystko pod uwagę, wykorzystałem P-1 w jego roli, z punktu widzenia producenta, podrzędnej tj. jako wzmacniacz słuchawkowy. Na decyzji tej zaważyły moje zainteresowania. Jestem człowiekiem „słuchawkowym” i wszystko, co ma szansę poprawić jakość dźwięku odsłuchiwanej w ten sposób muzyki od razu przyciąga moją uwagę. A korekcja dźwięku specjalnie pod kątem słuchawek jest jednym ze sposobów na ich „ucywilizowanie” i dopasowanie do własnych potrzeb. P-1 jako procesor P-1 jest niewielkim urządzeniem o stylistyce przynależnej na amen do Jarka Waszczyszyna, właściciela i konstruktora Ancient Audio. Pierwowzorem był procesor P-3, o którym pisaliśmy w sprawozdaniu z Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. Front to mosiężna płytka z wygrawerowanymi napisami. Jest i mała, aluminiowa gałka, dwa przełączniki hebelkowe oraz gniazdo słuchawkowe. Tak więc stylistycznie jesteśmy w latach 70. Urządzenie posadowiono na niewielkiej, granitowej płytce, co jest kolejnym „hallmarkiem” produkcji Jarka. Z tyłu są dwa wejścia RCA i wyjście na gniazdach RCA. Mini jack, ukryty pod kablem sieciowym jest wykorzystywany do wgrywania programów z ustawieniami procesora. Na tylnej ściance odnalazłem jeszcze jeden, wzruszający element, do którego Jarek jest szczególnie przywiązany: nieodłączany kabelek zasilający z „odzysku”. W kolumnach Oslo skorzystał z kabla zasilającego wyciągniętego ze złomowanej lampy oświetleniowej, a tutaj mamy kabel z oddanej na surowce wtórne suszarki. Jestem pewien, że od organizacji ekologicznych za działalność na rzecz ponownego wykorzystania podzespołów elektrycznych Ancient Audio otrzyma stosowny medal. Ciekawostką jest to, że P-1 został zaprojektowany tak, aby użytkownik mógł bezpiecznie zdąć górną ściankę, podobnie jak osłonę na lampy we wzmacniaczach lampowych. Podzespoły zostały polakierowane na czarno, a wszystkie połączenia zostały ukryte pod płytką drukowaną. JAROMIR WASZCZYSZYN Procesor P-3 ma swoich wielbicieli i właścicieli. Jego wpływ na brzmienie kolumn okazał się ogromny. Ale jego cena (40 tys. zł) dla wielu chętnych była zbyt wysoka. Stąd pojawił się prototyp prostszego urządzenia. Sercem jest procesor P-3 MK IE. Posiada on te same możliwości, program i strukturę jak flagowy P-3 MKI, natomiast pamięć mieści 125 ustawień (zamiast 250), no i obudowa jest w wersji ekonomicznej (stąd to "E" na końcu). Co zostało wobec tego okrojone z P-3 ? P-1 ma prostsze przetworniki A/C i C/A, stopień wyjściowy, zasilacz, sterowanie. Prototyp P-1 Zdarzył się też prototyp z gniazdami XLR oraz łatwym wyborem programów "Łatwy" to pojęcie względne... Coś mi strzeliło do głowy, że zamiast programować prosty sterownik szybciej będzie polutować kila diod. Wyszedł z tego kieszonkowy model "Enigmy". Ale pojawił się także i wątek słuchawkowy. Piotr Ryka, po recenzji P-3 z kolumnami Raidho, zaczął przepytywać mnie o słuchawki. Do tej pory od słuchawek trzymałem z daleka, choć kiedyś przywlokłem do Wojtka Pacuły wzmacniacz słuchawkowy w formie nienarodzonej (ale za to z V-Capami). Doświadczenia z kolumnami uświadomiły mi, jak daleko można je poprawić procesorem. Zrobiłem więc próbę z Fostexami TH 900. Fostexy są bardzo dobrymi słuchawkami, jednak coś mi w ich dźwięku delikatnie irytowało. Procesor P-3 trzeba było przeprogramować do słuchawek. Korekta Fostexów wyszła im na zdrowie, dźwięk pozbył się irytującej ostrości, stał się wypełniony, no i bardziej przestrzenny. I na tym pewnie byłby koniec, gdyby nie zaprzyjaźniona firma, która o ciąg dalszy słuchawkowych eksperymentów poprosiła mnie na zasadzie koleżeńskiej. Zestaw testowy zbudowany jak zwykle wg zasady MiniMax: minimum estetyki, maksimum muzyki: Od tego do zrobienia 2 w 1 , czyli procesora do kolumn i słuchawek był jeden krok. Premiera odbyła się na wystawie Audio Video Show 2015. Procesor zagrał z tabletem oraz słuchawkami HyperX Cloud. To był szybki test, czy się to spodoba. Spodobało się... Jak wspomniałem, strojenie programu do słuchawek jest znacznie prostsze niż głośników. Słuchawki, które Wojtek wybrał do testów opanowałem w jeden wieczór. Drugi to były drobne korekty. Reszta to przyjemność grania na HiFiMANach z procesorem. Jak na razie baza danych jest ograniczona. Jeżeli ktoś z chętnych chciałby poprawić swoje ulubione słuchawki, można je po prostu przysłać. Po zestrojeniu programu zostaną odesłane wraz z procesorem. Będący podstawą P-1 programowalny układ DSP jest w stanie „zapamiętać” 125 różnych charakterystyk korekcyjnych – głośników i słuchawek. W realnym świecie nie jest to potrzebne, ponieważ Jarek Waszczyszyn wykonuje pomiary i wprowadza zmiany do programu samodzielnie, dla każdego użytkownika osobno. Trudno nazwać to szczególnie efektywnym sposobem, ale na pewno najbardziej precyzyjnym. Przed testem Jarek wziął ode mnie część słuchawek z mojego zbioru i pod ich kątem przygotował program korekcyjny. Zmiana pomiędzy poszczególnymi trybami jest łatwa – wystarczy ustawić w odpowiedniej konfiguracji przełączniki DIP znajdujące się obok kości procesora. Legendę dla słuchawek, które mu przekazałem, Jarek przykleił na górnej ściance wzmacniacza, od środka. Wzmacniacz słuchawkowy P-1 odsłuchiwany był najpierw pod kątem porównania brzmienia bez procesora i z procesorem. Niestety nie wiadomo, czy w pozycji „off”, czyli z procesorem wyłączonym, sygnał płynie z pominięciem przetworników A/D i D/A, czy i tak jest konwertowany. |
W czasie testu skorzystałem z następujących słuchawek:
Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Programy komputerowe mają to do siebie, że wciąż są poprawiane. Z jednej strony to wada, bo od początku zakłada się, że są one niedopracowane. Z drugiej jednak strony to zaleta, bo pozwala na poprawę ich działania w przyszłości, bez konieczności zmiany produktu, w którym działa. Nie inaczej jest z procesorem P-3 będącym podstawą testowanego wzmacniacza słuchawkowego. Po raz pierwszy słyszałem go w czasie spotkania Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, gdzie korygował kolumny Dynaudio (więcej TUTAJ). Jak z lektury tego tekstu wynika, uczestnicy spotkania mieli mieszane uczucia. Myślę, że w części spowodowane to było tym, że Jarek był wówczas na początku drogi. Ciekawie Ciekawie wypadł odsłuch słuchawek DT770 Pro Beyerdynamic i K271 Studio AKG. Te pierwsze są, moim zdaniem, niezbyt trafioną propozycją. Brzmią bardzo lekko i mało rozdzielczo. Ich detaliczność jest wysoka i potrafią one pokazać dobrze skupiony obraz dźwiękowy, także jeśli chodzi o lokalizację na „scenie”. W ich przypadku P-1 zadziała przede wszystkim jak korektor częstotliwości. Jego zastosowanie dało w efekcie lepszą równowagę tonalną, osiągniętą przez pogłębienie brzmienia. Przekaz jako całość miał większy wolumen, był solidniejszy. Także poszczególne instrumenty zyskały na wielkości i nie były już tak „plastikowe”, jak wcześniej. Nie zauważyłem jednak jakiegoś szczególnego przełomu. To nie było tak, że z słuchawek o dźwięku, który mi nie odpowiada P-1 zrobił słuchawki high-endowe, to tak nie działa. Oswoił je, to prawda, poprawiając wiele aspektów. Nie zostałem jednak ich fanem. Choć zmiany szły w kierunku, w którym uważam, że powinny, były tylko zmianami, a nie „transformacją”. DT770 Pro nie przedzierzgnęły się magicznie w HD800 Sennheisera. Podobnie było z słuchawkami AKG. Podobnie jak Beyerdynamiki mają one rodowód studyjny i ich dźwięk ma specyficzne właściwości. Chodzi w nich przede wszystkim o selektywność i klarowność, jak również dużą wytrzymałość mocową. W przeciwieństwie do TD770 Pro, korzystałem z nich dość często, kiedy pracowałem jeszcze w studiu i wiem, że z odpowiednim wzmacniaczem słuchawkowym potrafią oddać dźwięk naprawdę interesujący. Takim wzmacniaczem był np. Funk Tonstudiotechnik LAP-2.V3, wzmacniacz przeznaczony do studiów nagraniowych. Równie często jednak słuchawki te grają dość płasko dynamicznie i mało angażująco. Ze wzmacniaczem Ancient Audio dźwięk uległa całkowitej przemianie – na dobre i na złe. Zniknęła ponadprzeciętna selektywność i szczegółowość. Dźwięk osiadł dużo niżej – to rzecz, która występuje z wszystkimi słuchawkami podpiętymi do P-1. Ale z AKG głębokość tej zmiany była ogromna. To z tym modelem poziom sygnału z procesorem był o wiele niższy niż bez niego. Co dobrze pokazuje jak duża korekcja została wprowadzona. Myślę, że to klucz do zrozumienia, co dane słuchawki potrafią, a czego nie. P-1 wprowadza zmiany na tyle głębokie, na ile dany model ich potrzebuje. Zmiany wprowadzane do DT770 Pro w 32-omowej wersji oraz do AKG K271 Studio były największe. Co potwierdzało to, co już wcześniej wiedziałem: że to najsłabsze ze słuchawek, dla których poprosiłem o przygotowanie algorytmu korekcyjnego. Okazuje się, że im lepsze konstrukcje, im bardziej wyrafinowane, tym korekcja była mniejsza. Ale też – to bardzo ważne! – efekt końcowy z tymi ostatnimi był najlepszy. To nie jest paradoks, a proste przedłużenie zasady znanej z innych dziedzin audio: im wyżej na skali jakości jesteśmy, tym mniejszych zmian system potrzebuje, aby zagrać pełnią swoich możliwości. Zarazem jednak te drobne korekty przekładają się na efekt końcowy o największej sile – to drobne kroki, które ważą najwięcej. Fascynujące Co usłyszałem w pewnej mierze z DT990 Pro, a w pełnej chwale i glorii z HD800 Sennheisera i HE-6 HiFiMANa. Te ostatnie to słuchawki bardzo trudne do napędzenia. Kilka watów, ale wysokiej klasy, to minimum, co trzeba im zafundować. Jeśli o to nie zadbamy, zagrają cienko i jazgotliwie. P-1 nie jest na tyle mocny, aby wysterować je z każdym rodzajem muzyki. Z klasyką, gdzie mamy małą kompresję sygnału, można było dość szybko dotrzeć do miejsca, w którym układ wyjściowy był przesterowany. Ale nawet wówczas dźwięk miał klasę, był znakomity. Z popem i rockiem inaczej, można było odkręcić gałkę siły głosu na tyle mocno, że przesterowanie nie było słyszalne, a przekaz znakomity. Warto więc wypróbować z P-1 inne słuchawki magnetostatyczne, o mniejszym zapotrzebowaniu na moc. HD800 to inna bajka – nie tak rozdzielcze, nie tak dynamiczne, ale właśnie z P-1 zbliżyły się do HE-6 tak bardzo, jak to tylko możliwe. Słuchałem tej kombinacji długo, z różną muzyką, z wielką przyjemnością. Bakoon, bez żadnej korekcji grał jeszcze głębszym, jeszcze bardziej rozdzielczym dźwiękiem. Instrumenty i głosy miały więcej oddechu, były lepiej projektowane, ich bryły były bardziej namacalne. Ponad dwukrotna różnica w cenie w żaden sposób nie przekładała się na dużą różnicę w dźwięku. Kiedy przez dłuższy czas słuchałem P-1, bez porównywania do HPA-21, znikała na tyle, że nie martwiłem się, że czegoś mi brakuje. Przekaz był gładki i płynny, jak z najlepszych wzmacniaczy lampowych. Dynamika była ogromna, zaskakiwała za każdym razem. Także ilość, detali, drobnych zmian barwy, poruszeń, powietrza, szumu taśmy. Nie miałem pojęcia, że Sennheisery to potrafią. Co, jak zakładam, jest równie prawdziwe dla modeli HD600, HD650 i HD700. Procesor robił coś, co robią najlepsze źródła, wzmacniacze i kable (np. Siltech Triple Crown), przyciemniał dźwięk, powiększając ilość informacji. To z P-1można usłyszeć, że rozjaśnienie dźwięku, którym producenci się często posługują, to podróbka, oszustwo. To, że wydaje się nam, że dostajemy wówczas większą ilość detali, to zmyłka, jesteśmy robieni w konia. Ciemny, głęboki dźwięk wzmacniacza Ancient Audio sterującego HD800 jest TYM właściwym. Podsumowanie 6000 zł za wzmacniacz słuchawkowy to bardzo dużo. P-1 jest jednak czymś innym. To procesor przeznaczony do korekcji kolumn, który ma „doczepiony” wzmacniacz słuchawkowy. A jest też przecież przedwzmacniaczem liniowym. Szkoda więc, że nie ma wejścia cyfrowego, bo mógłby wówczas pracować również jako DAC, co systemom komputerowym by się przydało. Najwyraźniej jednak wszystkiego mieć nie można. Jak powiedział mi Jarek, 6000 zł to jest najniższa cena, za jaką taka mała manufaktura może zaproponować system korekcyjny tej klasy. Tyle tylko, że słuchając go z najlepszymi słuchawkami, jakie mam w domu (niestety nie miałem czasu posłuchać go z Audeze LCD-3) wiedziałem, że dostaję do ręki potężne narzędzie. Takie, które można w nieskończoność poprawiać. Brzmienie było tak wyrafinowane, że dopiero topowe, wielokrotnie droższe rozwiązania innych producentów dają coś jeszcze lepszego. Ale – ciekawe! – idą one w dźwięku dokładnie w tym samym kierunku, w którym idzie korekcja dokonywana przez procesor w P-1. To pierwsze urządzenie tego typu w ofercie Ancient Audio i od razu niezwykle udane. P-1 ma postać niewielkiego prostopadłościanu. Byłby bardzo lekki, gdyby nie granitowa płyta, do której przyklejono chassis. To wykonane jest z giętej blachy, w kształt litery C, z wygiętymi ściankami przednią i tylną. Z przodu doklejono mosiężną płytę z opisami. Mamy na niej wyłącznik sieciowy, przełącznik aktywujący program korekcji oraz gałkę siły głosu. Przełącznik programów ma trzy położenia: w środkowym korekcja jest wyłączona – urządzenie pracuje jako wzmacniacz liniowy. W górnym jest jedna grupa programów , w dolnym druga . Takie rozwiązanie sprawdza się, gdy szybko chcemy przełączyć programy pomiędzy dwoma urządzeniami, np. słuchawkami i głośnikami. Opisy gniazd na tylnej ściance naklejono na płytę z marmuru. Mamy tam wejście liniowe RCA z tzw. „przelotką”, wyjście liniowe RCA, a także mini jack fi 3,75 mm do wpisywania ustawień programu. To tutaj wychodzi kabelek zasilający. Żarty żartami, ale w tak drogim, wyrafinowanym produkcie jest on całkowicie nie na miejscu. Urządzenie zakryte jest od góry obudową, ale tylko na czas transportu. W domu możemy ją ściągnąć – montaż podzespołów został przygotowany tak, aby urządzenie było bezpieczne i ładnie wyglądało. Po prawej stronie widać niewielki zasilacz, z małym transformatorem, dwoma kondensatorami filtrującymi oraz układem stabilizującym napięcie. Wejście liniowe oparto na układach scalonych OPA 134 Burr Brown. Obok nich widać dużą kość DSP, zakrytą płytką z logo Ancient Audio i nazwą P3-MK IE. Sygnał dla niego trzeba najpierw zamienić na postać cyfrową, w kości A/D Crystal CS5343, a po niej z powrotem zna sygnał analogowy, w kości D/A Crystal CS4333. Obok umieszczono ośmiopozycyjny przełącznik DIP. To za jego pomocą wybieramy, wcześniej zaprogramowany, program korekcyjny. Sygnał jest następnie przesyłany taśmą komputerową do przedniej ścianki, gdzie jest tłumiony w niewielkim, „samochodowym” (co prawda firmy ALPS) potencjometrze, wysyłany z powrotem na płytkę, wzmacniany w układach scalonych LM 4808 i jeszcze raz wysłany do przedniej ścianki, do wyjścia słuchawkowego. Solidna, czyta robota niewielkiej manufaktury. |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-2.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity