pl | en

Wzmacniacz mocy + kolumny głośnikowe

 

Thrax Audio
TERES + LYRA

Producent: Thrax Audio Ltd.
Cena (w czasie testu): 24 000 euro + 16 000 euro/para

Kontakt:
251 Okolovrasten pat
Delta Center 1766 Sofia | Bułgaria

sales@thraxaudio.com
www.thrax.bg

MADE IN BULGARIA

Do testu dostarczyła firma: RCM


rawdę mówiąc nie pamiętam, jak to się zaczęło. W swoim teście przedwzmacniacza Dionysos ze stycznia 2011 roku czytam, że po raz pierwszy o istnieniu firmy Thrax Audio dowiedziałem się rok wcześniej, podczas wystawy High End 2010 w Monachium, ale szczegóły mi się całkowicie zatarły. Widzę jednak, że wykazałem się refleksem i miałem nosa – byłem pierwszym recenzentem, albo jednym z pierwszych, który recenzował produkty Rumena Todorova Atarskiego poza jego rodzinną Bułgarią. Przez kilka lat był to również jedyny taki test w Polsce, chwilę zajęło bowiem znalezienie odpowiedniego dystrybutora.

Od samego początku, odkąd firma powstała, jest sercem był przedwzmacniacz liniowy – rzecz niespotykana. Jak gdyby Rumen uważał, że to najważniejszy element systemu, w czym bylibyśmy braćmi. Przez kilka lat wszystkie jego pozostałe produkty były pokazywane w formie prototypów. Jak sam jednak mówi (patrz poniżej), swoją przygodę rozpoczynał od kolumn. Zajęło mu jednak wiele lat, zanim te pojawiły się w ofercie, w postaci kolumn Lyra, dostępnych od końca 2014 roku. Podobnie jak najpierw przedwzmacniacz, a potem końcówki mocy, tak i one są produktem niecodziennym.

W zeszłym miesiącu mieliście państwo okazję posłuchać, co o swoich kolumnach ma do powiedzenia pan Yoav Geva, dyrektor generalny YG Acoustics (czytaj TUTAJ). Oprócz wielu ciekawych rozwiązań dotyczących zwrotnicy i przetworników, najważniejsze w ich konstrukcji są obudowy. Wykonane w całości z aluminiowych płyt, wzmacnianych od środka wieńcami, skręcanych w taki sposób, że tworzą monolit, przypominają to, co robi inna amerykańska firma – Magico.
Jeszcze pięć-sześć lat temu obudowy z czegoś innego niż drewno (w różnych odmianach) uznawane były za dziwactwo – może nieszkodliwe, ale jednak niemające nic wspólnego z „prawdziwym” audio. Do takich „odchyłek” zaliczano szkło, beton i właśnie aluminium. Teraz, po niesamowitych kolumnach Crystal Cable (szkło) i obydwu wspomnianych firmach (aluminium) pogląd na to, co jest „koszerne”, a co nie znacząco się zmienił.

Thrax Audio Ltd., firma produkująca urządzenia Thraxa, od razu postawiła na maksymalnie sztywne, odporne na drgania obudowy. Rzecz była już przećwiczona przez innych, „wystarczyło” więc kupić cholernie drogie, potężne obrabiarki CNC. Co zrobiono. W krótkim czasie park maszynowy się rozrósł na tyle, a umiejętności wzrosły tak, że Bułgarzy zaczęli produkować obudowy dla kilku europejskich, poważanych w high-endzie firm.
Nowy wzmacniacz mocy, hybrydowa końcówka Teres wygląda więc, jak wyrzeźbiona z bloku aluminium, spojenia są idealne. Tak naprawdę jej obudowę złożono z aluminiowych płyt z frezem od zewnątrz, tworzącym coś na kształt piór radiatorów.
Urządzenie bardzo się grzeje, a to dlatego, że w stopniu prądowym pracuje pojedyncza para tranzystorów, po jednym na fazę. To wyjątkowe urządzenie, ponieważ w torze mamy tylko dwa stopnie w układzie kaskody: wspomniane wtórniki JFET na wyjściu oraz pojedyncza lampę, pentodę w układzie triodowym C3g na wyjściu. To lampa oktalowa, z metalowym „body”. Wejście i wyjście sprzęgnięte są przez transformator dopasowujący. Układ nie ma sprzężenia zwrotnego.

W obudowach elektroniki aluminium to norma i nawet w takim wydaniu, jak w Terese jest spotykana. Kolumny Lyra w aluminium, od „stóp do głów” są jednak wyjątkiem. To najnowszy dodatek do oferty Thraxa, pomimo że Rumen Atarski rozpoczynał swoją zabawę z audio właśnie od kolumn.
Mówimy o konstrukcji dwudrożnej, trzygłośnikowej, z przetwornikami ustawionymi tak, jak w układzie D’Appolito. Ich budowa jest niebywała, zarówno ze względu na sztywność obudowy, wyjątkowo dopracowany, aluminiowy (z ożebrowaniami od zewnątrz) port bas-refleksu, jak i ze względu na zwrotnicę. W tej mamy pojedynczy, duży jak wiaderko kondensator przy głośniku wysokotonowym. I tyle. W kolumnach, podobnie jak we wzmacniaczu, zastosowano wysokiej klasy, bardzo wygodne w obsłudze, gniazda głośnikowe Furutecha.

Odsłuch przeprowadziłem ze wzmacniaczami stojącymi na platformach Acoustic Revive RST-38H, kablami sieciowymi Acrolink Mexcel 7N-PC9500, zamiennie z nowymi Oyaide Tunami GPR-X V2, interkonektami Acrolink i Acoustic Revive oraz kablami głośnikowymi Acoustic Revive z nowej serii TripleC-FM, zamiennie z kablami Tara Labs Omega. Kolumny stały na podstawkach Sonus faber o wysokości 70 cm.

RUMEN ATARSKI
Thrax Audio | CEO

Historia wzmacniacza Teres łączy się ze Spartakusem. Jak wiesz, Spartakus to wzmacniacz z dwoma stopniami wzmocnienia, pracującymi w klasie A, w trybie push-pull. Niestety wielu ludzi przerażały widoczne na zewnątrz lampy, a wszyscy prosili o trochę więcej mocy. Zacząłem więc prace nad układem, w którym lampa kontrolowałaby układ tranzystorowy MOSFET, który miałby zastąpić lampy ze Spartakusa. Półprzewodniki i indukcyjne obciążenie nie są „przyjaciółmi”, tak więc wiele tranzystorów w czasie prób się sfajczyło. Na szczęście dla nas na rynek weszły nowe elementy, o wyższych napięciach pracy i mocy.
Tak narodził się unikatowy układ kaskodowy. Wciąż pracuje on przy wysokich napięciach, ale znacznie niższych niż lampy. Obciążający ten układ transformator określa jego dźwięk – całość zachowuje się , jak klasyczny wzmacniacz lampowy, upraszczając przy tym sekcję wejściową. Tak powstał wzmacniacz Heros.

Rok później współpracujący z nami sprzedawcy zaczęli prosić o jeszcze więcej mocy i o większy wzmacniacz, ale o takim samym charakterze dźwięku. Nie ma na rynku transformatorów wyjściowych na tak wysoką moc – a mówimy o 200 W – jedynym wyjściem był więc układ bez transformatora wyjściowego. Automatycznie skreśliło to z listy układ sterujący z Herosa, musiałem więc wrócić do deski kreślarskiej.
Jeszcze raz sięgnąłem więc po topologię Spartacusa i zaimplementowałem ją w nowym wzmacniaczu, Teres. Na wejściu, w stopniu napięciowym, zastosowałem lampę, obciążoną przez transformator, który działa również jako splitter fazy (dokładnie tak samo, jak w Spartakusie). Standardowy układ wyjściowy push-pull zastąpiłem jednak dwoma, całkowicie niezależnymi wtórnikami w układzie single-ended, których układ bazuje na zeskalowanej wersji naszej kaskody. Układ wyjściowy nie ma ‘własnego” dźwięku, tak więc brzmienie zależne jest od lampowej sekcji wejściowej.

Prace nad Lyrą rozpoczęliśmy korzystając z przetwornika opracowanego przez BMS. W głośniku tym wykorzystano membranę pierścieniową („ring diaphragm”). Rozwiązanie to opatentowano jakieś 15 lat temu. Szukając szerokopasmowych tub, opracowano w firmie Spherovox nowy profil o zróżnicowanych charakterystykach kierunkowych. My po prostu zastosowaliśmy jedno z ich rozwiązań.

W Lyrze używamy „krótkiej” wersji przetwornika, współpracującego ze specjalną tubą, pokrywających zakres od 1,5 kHz do 20 kHz, przy niebywałej skuteczności 112 dB. Aby wymodelować propagację i ułatwić integrację z głośnikami nisko-średniotonowymi zastosowaliśmy dla tweetera obciążenie tubą oraz filtr wysokoprzepustowy. Głośnik wysokotonowy nie będzie przesterowany przy ŻADNYM poziomie głośności. Jego zniekształcenia intermodulacyjne są mniejsze niż wzmacniaczy!

Przetworniki o średnicy fi 165 mm (6,5”) pracują poniżej punktu podziału, tj. 1,5 kHz. Uniknęliśmy w ten sposób częstotliwości rezonansowych membran ze stopu magnezu. Aby otrzymać idealną charakterystykę czasowo-fazową, przedni panel kolumn został wykonany z pojedynczego płata aluminium w taki sposób, że centra przetworników znajdują się na jednej linii. Geometria ta została zoptymalizowana do odsłuchu w odległości 3,5 m.

Thrax w „High Fidelity”
  • TEST: Thrax Audio MAXIMINUS + DIONYSOS + SPARTACUS - przetwornik D/A + przedwzmacniacz + wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
  • WYWIAD: Rumen Atarski | Thrax Audio – CEO, czytaj TUTAJ
  • TEST: Thrax Audio DIONYSOS - przedwzmacniacz liniowy, czytaj TUTAJ

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór)

    • Abraxas, 99, Metal Mind Records MMP CD 0102, CD (1999).
    • Abraxas, 99, Metal Mind Records/Art Muza JK2011CD07, gold-CD (1999/2011).
    • Aquavoice, Nocturne, Zoharum Release ZOHAR 077-2, CD (2014).
    • Bob Dylan, Oh Mercy, Columbia/Sony Music Labels Inc. SICP-30579, Blu-Spec CD2 (1989/2014).
    • Helen Merrill, Helen Merrill with Clifford Brown. Singles box, EmArcy/Universal Music LLC (Japan) UCCM-9336/8, “Limited Edition” 3 x SHM-CD (1955/2014).
    • J.S. Bach, English Suites 1, 3 & 5, wyk. Piotr Anderszewski, Warner Classics/Warner Music Japan WPCS -12882, CD (2014).
    • Leonard Cohen, Popular Problems, Sony Music Labels SICP-4329, CD (2014); recenzja TUTAJ.
    • Leszek Kułakowski Ensemble, Looking Ahead, ForTune 0043, “No 031”, CD (2014).
    • Ludwig van Beethoven, Sonatas op. 109, 110 and 111, piano: Evgeni Korolov, Tacet 208, “The Koroliov Series Vol. XVI”, CD (2014).
    • Pet Shop Boys, PopArt: Pet Shop Boys – The Hits , Parlophone/Toshiba-EMI TOCP-66252-54, 3 x CCD (2003).
    • Porcupine Tree, The Incident, Roadrunner Records/WHD Entertainment IECP-10198, 2 x HiQualityCD (2009).
    • Queen, Queen Forever, Virgin/Universal Music LLC (Japan) UICY-15347/8, 2 x SHM-CD (2014).
    • Sting, All This Time, A&M Records 212354-2, SP CD (1991).
    • Voice Factory, Voice Factory Sings Chopin a Capella, Voice Factory, CD (2014).
    • Zapach psiej sierści, soundtrack, muz. Włodzimierz Nahorny, GAD Records GAD CD 019, „Limited Edition 500 Copies”, CD (2014); recenzja TUTAJ.
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Niezależnie od tego, co jeszcze napiszę, jak sformułuję swoją ocenę i co z tego testu będzie wynikało, chciałbym wysłać silny sygnał do wszystkich tych, którzy słuchają muzyki elektronicznej, do tych, którzy lubią dźwięk podany blisko, namacalnie, na wyciągnięcie ręki, a także tych, dla których przestrzeń to nie hektary pola za kolumnami, ale sfera, w której słuchacz jest królem, centrum wszechświata (i owej sfery): Wszyscy oni mogą zakończyć swoje poszukiwania i jeśli tylko pozwoli na to wytrzymałość ich konta oraz reszty domowników, zostać z tym zestawem na zawsze. Na amen. Do końca.

    Będzie tak, pomimo iż to system o jednoznacznie ukształtowanym dźwięku. Nie przeszkodzi w tym również to, że nie jest to moja „bajka”. Tym razem daleki jestem jednak od uciekania przed propozycją idącą obok tego, czego normalnie w muzyce szukam. Jakość elementów o których wspomniałem jest bowiem w systemie Thraxa tak niebywała i tak niesamowicie rzadko spotykana, że można by ją wystawiać w Muzeum Dźwięku – to przykład wysokiej klasy, wyrafinowanej sztuki.

    Kolumny Lyra ze wzmacniaczami Teres budują ciepły, gęsty dźwięk o niesamowitej dźwięczności. Połączenie to przeziera przez każdą płytę i dowolny styl muzyczny. Precyzja, z jaką formowany jest dźwięk każe zastanowić się nad wyborami innych projektantów, przede wszystkim w przypadku kolumn. Jeśli zestawimy Thraxa i sporą część konstrukcji korzystających z papierowych przetworników, słychać będzie, że wielu z nich po prostu ukrywa w ten sposób problemy generowane gdzie indziej, przez coś innego. Lyra pokazują, że często wykorzystuje się papier, który w pewnych warunkach brzmi ciepło i miękko po to, aby nie wyszła na jaw szorstkość dźwięku, jego chrapliwość.

    Myślę, że w bardzo podobny sposób działają metalowe, supersolidne obudowy Lyr. Jeśli umieścimy precyzyjne przetworniki o niskich zniekształceniach własnych w obudowie tej klasy, co tutaj, zaczynają one działać, jak szkło powiększające, wydobywające błędy poza nimi. Trzeba więc niezwykle przemyślanej zwrotnicy, niesamowicie dobrego systemu przed Thraxem, żeby to wykorzystać.
    Nie wszyscy producenci z papierem i plastikiem w głośnikach oraz drewnem w obudowach stosują je z bezsilności. Wystarczy przywołać JBL-e, Spendory i Harbethy, żeby zrozumieć o czym mówię: te „antyczne” techniki i materiały, odpowiednio zastosowane, dają niebywałe rezultaty. Mówię tylko, że równie łatwo można to wykręcić tak, żeby było słychać mniej niż więcej.

    Thrax wybrał jeszcze inną drogę, chyba najtrudniejszą. Jest tylko kilka firm, jak YG Acoustics i Magico, dla przykładu, które poszły w tę stronę i się im powiodło. System Thraxa robi coś bardzo podobnego. Jeśli ktoś mówi, że tranzystor brzmi „zimno”, że metalowe obudowy i membrany głośników brzmią „sucho”, nie ma o tej branży i produktach pojęcia. Jeśli swoją opinię opiera na konkretnych przykładach, to niech wie, że to produkty nieudane a nie wady tych technik i technologii. Te dają określone korzyści, mają określone wady, ale nie są złe – zła może być ich aplikacja.

    Być może właśnie dzięki wyeliminowaniu drgań pochodzących od obudowy, dzięki zastopowaniu niesamowicie liniowej lampy C3g, której kuzynkę C3m znam z paru topowych produktów, a pewnie dzięki złożeniu kilku rzeczy na raz, kolumny kreują gęstą sferę z powietrza, dźwięków, detali, w której jesteśmy zamykani.
    Oczywiście, jeśli coś na płycie na to pozwala. Bo jeśli puścimy nagranie dokonane tak, aby dźwięk dochodził daleko zza kolumn, którym słuchamy z perspektywy, wówczas kolumny „wypuszczają” to poza tę sferę. Taka jest najnowsza płyta Piotra Anderszewskiego z Suitami angielskimi 1, 3&5 J.S. Bacha, wydana przez Warner Classics, a nagrana w Warszawie, w Filharmonii Narodowej przez Polaków. Mam jej wersję z Japonii. Tego typu realizacje mają przybliżony pierwszy plan, siedzimy naprawdę blisko wykonawcy, jednak nie ma efektu „wow”, ponieważ w nagraniu nie ma zbyt wiele elementów kreujących dźwięki z boków i za nami. Brzmi to w trochę zgaszony sposób. System Thraxa nie doświetlił niczego, nie próbował się „dobrać” do jądra dźwięków, a po prosty pokazał o co w tym chodzi i dlaczego inne realizacje, jak na przykład koncert Anderszewskiego z Carnegie Hall, brzmią lepiej.

    Dokładnie odwrotnie jest z nagraniami, w których skorzystano z jakiegoś systemu poszerzania bazy stereo, tj. takich, na których operacje z przeciwfazą dają wrażenie siedzenia w kręgu kolumn i słuchania nagrań wielokanałowych. Takich płyt jest sporo, najbardziej udane zostały przygotowane z wykorzystaniem systemu Q-Sound, to np. Amused to Death Rogera Watersa i Soul Cages Stinga.
    Ale i w polskiej muzyce można znaleźć ciekawe przykłady jego użycia. Ponieważ lubię też ich muzykę, często słucham płyty 99 grupy Abraxas. To art-rock (rock progresywny), a ta konkretna płyta została nagrana w 1999 roku przez Jacka Gawłowskiego, którego obecnie znamy jako posiadacza statuetki Grammy 2014 za płytę Night in Calisia Włodka Pawlika. Na tej ostatniej odpowiedzialny był za realizację dźwięku i mastering (uczestniczył również w przygotowaniu czterech pierwszych płyt z ostatniej reedycji dorobku Czesława Niemena).
    W każdym razie, między utworami zawarto krótkie, instrumentalno-mówione przerywniki, w których przestrzeń wykorzystana jest na maksimum. System Thraxa pokazał to wybitnie. Dowolny zestaw wielokanałowy, który słyszałem, bez względu na cenę, wymięka przy czymś takim. Dźwięk był bowiem gęsty w dookoła, bez nieciągłości, bez wyraźnego podziału przód-tył.

    Równie efektownie zabrzmią też płyty, które zwykle są przez systemy audio traktowane z niechęcią – nagrana z blisko ustawionymi mikrofonami, miksowane z wielu ścieżek, najczęściej jako mulit-mono. Mówimy więc o 99% materiału muzycznego, jaki jest od wielu lat wydawany.
    Dla przykładu – o najnowszej płycie Leonarda Cohena, Popular Problems. System pokazuje pierwszy plan blisko nas, bardzo blisko. Dźwięk jest duży i pełny, dlatego mamy wrażenie, że siedzimy tuz przed sceną, przed wykonawcą. Jeszcze mocniej słychać to było z właśnie wydaną płytą Voice Factory z utworami Chopina, niegdyś śpiewanymi (a capella) przez NOVI Singers (płyta dostępna w GAD Records). Blisko ustawione mikrofony sprawiły, że śpiewacy dosłownie „stawali się” na naszych oczach, w naszym pokoju. Słychać też było dość surowa realizację, blisko ustawione mikrofony i nie do końca idealne głosy.

    Tonalnie system ustawiony jest nisko, bardzo nisko. Kolumny grają niesłychanie czystym, gęstym dźwiękiem, a ich bas schodzi bardzo nisko. Najniższa oktawa sygnalizowana jest głównie przez wyższe harmoniczne, ale są one podawane idealnie – są mamy więc wrażenie, że grają dużo większe głośniki i „słyszymy” nawet bardzo niskie dźwięki.
    Góra jest ciepła, ale wyjątkowo dźwięczna. Uderzenie w blachy perkusji ma lekko ciemniejszą barwę, niż w rzeczywistości, ciemniejszą nawet niż w moich Harbethach. Trudno jednak mówić o zaokrągleniu ataku. To rzadko spotykana kombinacja – dźwięki nie są „rozświetlane”, a mimo to mają bardzo długie, głębokie wybrzmienie.

    Środek pasma jest jednak najważniejszy. Co byśmy nie powiedzieli o niskim basie, o gęstej górze, to i tak wydają się one tylko dopełnieniem dla średnicy. Ta jest nasycona i pełna. Bryły nie są wyraźnie zaznaczane, ponieważ słychać je blisko. Ich energia jest niesamowita. Nie ma mowy o „emeryckim” graniu, choć to przecież ciepły dźwięk.
    Zestawienie tych cech to prezent dla tych, którzy słuchają muzyki o której mówiłem, a także muzyki elektronicznej. Myślę, że gdyby Tadeusz Łuczejko, z którym spotkałem się kilka dni wcześniej (muzyk Aquavoice, organizator gorlickiego festiwalu Ambient; w tym roku gwiazdą będzie Peter Nooten!) usłyszał swoją płytę Nocturne z systemem Thraxa, byłby bardzo zadowolony, wręcz wniebowzięty. Wszystko na niej było bowiem treściwe i mocne, dojrzałe. A przy tym niebywale czyste.

    Podsumowanie

    Odbiorca tego systemu został już przeze mnie określony. Thrax niezbyt dobrze znosi kompresję sygnału, ponieważ zmniejsza się wówczas skala dźwięku i zbiega się on do osi, na wprost słuchacza. Zdarza się to nawet z dobrze wyprodukowanymi i pieczołowicie wydanymi płytami, jak The Incident grupy Porcupine Tree. Mamy wówczas do czynienia z rozluźnieniem struktury, wkrada się chaos. Thrax nie puszcza takich rzeczy płazem. Nagrania klasyczne z dużą ilością powietrza ZA wykonawcami (i nad nimi) będą reinterpretowane, pierwszy plan będzie bliżej nas, a powietrze o którym mowa zostanie zmniejszone. Także bryły nie będą miały wyraźnej głębi.

    Z kolei jeśli będzie to muzyka o której mówiłem wcześniej, namacalność dźwięku będzie niebywała. System spełni marzenia tych, którzy szukają dźwięku mocnego, raczej przed nami niż daleko w tyle, pełnego i gęstego, ale i czystego. Głębia dźwięku jest wybitna i mam pewność, że to dzięki niskim zniekształceniom przetworników oraz wyjątkowo odpornej na drgania (podbarwienia) obudowy. Precyzja wykonania tych produktów to światowy top. Podobnie, jak użyte podzespoły. Rumen Atarski przygotował system, z którego może być dumny.

    TERSE

    Teres to wzmacniacz mocy w formie monobloków. Ma on konstrukcję hybrydową, z pentodą C3g (w trybie triodowym) w stopniu wejściowym i tranzystorami w stopniu wyjściowym. Rumen Atarski pisze, że ma on tylko dwa (!) stopnie wzmocnienia. Co więcej, lampy wejściowe są obciążone transformatorem – to duży prostopadłościan pośrodku urządzenia. Za nim są tylko układ kaskodowy, na JFET-ach i MOSFET-ach.

    Tak proste w koncepcji urządzenia wymagają najwięcej pracy. Jeśli oczywiście zależy nam na dźwięku i na parametrach mierzalnych. Terese jest niebywale wręcz prostym wzmacniaczem. Sekcję wejściową zbudowano na płytce drukowanej, przykręconej do tylnej ścianki, Jest tam niemal kompletny zasilacz dla C3g. Końcówki zamknięto w dwóch, małych aluminiowych „puszkach”, z wyfrezowanym środkiem. Przypominają one z zewnątrz wycinki walca. Przykręcone są one do boków urządzenia i to one odpowiadają za niemal całe ciepło emitowane przez urządzenie.

    Pośrodku przykręcono wielki transformator toroidalny, a obok niego, w obejmach, dwa, ogromne kondensatory filtrujące tętnienia sieci. Od góry przykręcono do nich płytki drukowane z diodami Shottky’ego typu SiC. Materiał ten, znany także jako carborundum, stosowany jest w wielu topowych konstrukcjach, na przykład w przedwzmacniaczu gramofonowym SPEC Corporation Designer Audio REQ-S1 EX.

    Urządzenie ma wejście RCA i XLR, jednak wejście pracuje w trybie niezbalansowanym. Sygnał balansowany jest dopiero w transformatorze sprzęgającym. Całość sterowana jest mikroprocesorem, mającym własna płytkę i zasilacz. Teres jest wzmacniaczem bez sprzężenia zwrotnego.

    LYRA

    Lyra to dwudrożna konstrukcja podstawkowa, trzygłośnikowa, z obudową wentylowaną bas-refleksem. Obudowę wykonano z aluminiowych płyt, skręcanych wieloma śrubami. Aluminiowy jest również port pas-refleksu, z użebrowaną, wzmacnianą rurą. Wnętrze wytłumiono wełną mineralną.

    Głośniki przykręcane są od tyłu do przedniej ścianki w taki sposób, że nie widać śrub mocujących. Przednia ścianka tworzy również tubę dla przetwornika wysokotonowego. Jej kształt opracowano w firmie Spherovox. Głośnik o membranie pierścieniowej kupiono w niemieckiej firmie BMS.

    Dwa głośniki nisko-średniotonowe, każdy o średnicy fi 165 mm (6,5”) pracują wspólnie. Wyglądają, jak głośniki SEAS-a z najdroższej linii. Mają aluminiową, anodowaną membranę i miedziane stożki fazowe, chłodzące przy okazji magnes. Obydwa pracują poniżej 1,5 kHz.

    Zwrotnica jest purystyczna, 1. rzędu, zbudowano ją jednak z najdroższych dostępnych podzespołów, tj. srebrnych kondensatorów Mundorfa i potężnej cewki w wosku. Nawet gniazda głośnikowe wybrano z myślą o dźwięku – to te same zaciski, co we wzmacniaczu, Furutech FT-816.

    Jedyne, czego tym kolumnom brakuje, to dopasowanych, równie solidnych podstawek. Każde podstawki o wysokości 70 cm będą OK., jednak mówimy o kolumnach z wysokiego high-endu, które pokazują każdy problem.


    Dane techniczne (wg producenta)

    TERES
    Wejścia:
    - 1 x RCA
    - 1 x XLR
    Moc wyjściowa:
    - 250 W/8 Ω
    - 350 W/4 Ω

    LYRA
    Pasmo przenoszenia: 34-20 000 Hz
    Impedancja nominalna: 4 Ω
    Moc maksymalna: 250 W
    Wymiary: 210W x 385D x 520H mm
    Waga: 35 kg/szt.
    Wykończenie: czarne lub srebrne, anodowane aluminium
    Skuteczność: 90 dB


    Dystrybucja w Polsce:

    RCM S.C.

    tel.: 32/206 40 16 
    40-077 Katowice | Polska

    e-mail: rcm@rcm.com.pl

    www.rcm.com.pl


    JERZY MILLIAN TRIO
    Baazaar

    Polskie Nagrania MUZA/GAD Records GAD CD 017
    Nośnik: COMPACT DISC
    Premiera: 1967/23.06.2014

    Polskie Nagrania MUZA/GAD Records GAD LP 003
    Nośnik: 180 g LONG PLAY | Limited Edition “Red Vinyl”
    Premiera: 1969/20.10.2014

    GAD Records regularnie wydaje płyty z prywatnego archiwum Jerzego Miliana. Bazaar jest jednak czymś innym – to rasowa płyta z katalogu Polskich Nagrań MUZA.
    Urodzony 10 kwietnia 1935 roku w Poznaniu kompozytor, wibrafonista, pianista i aranżer to jedna z najbardziej oryginalnych postaci polskiej sceny jazzowej. Swój pierwszy zespół, orkiestrę taneczną, założył w 1951 roku, a grał w tym czasie i w innych, raczej amatorskich składach. Pierwszych nagrań dokonał w 1952 z kwintetem Rytm.
    W 1954 roku Jerzy Milian spotkał Krzysztofa Komedę, co zaowocowało tym, że dwa lata później porzucił fortepian i został wibrafonistą w jego sekstecie. Także w 1956 roku Komeda i Milian odnieśli wielki sukces na I Międzynarodowym Festiwalu Jazzowym w Sopocie.
    Trio Jerzego Miliana założone zostało w 1966 roku i przetrwało cztery lata, występując głównie w klubach i na kolejnych edycjach Jazz Jamboree. W 1969 roku zarejestrował krótką płytę Bazaar. W nazwie na okładce przez pomyłkę dodano drugie ‘a’: Baazaar. Odpowiedzialny był za nią Marek A. Karewicz, o którym ostatnio pisaliśmy z okazji wydania książki Big-Beat.

    Omawiany album był zwieńczeniem wspólnej działalności Miliana, Jacka Bednarka (kontrabas) i Grzegorza Gierłowskiego (perkusja) i był jednocześnie debiutanckim LP lidera. Kolorów muzyce nadają także zaproszeni do nagrań członkowie Novi Singers – grający na flecie Janusz Mych oraz śpiewająca (i wzdychająca) Ewa Wanat. Płyta ukazała się w prestiżowej serii „Polish Jazz” pod numerem 17. Dźwięk zrealizował znany duet: Zofia Gajewska i Jacek Złotkowski.
    Materiał z oryginalnej płyty winylowej uzupełniono o cztery utwory dodatkowe: sesję radiową z lutego 1967 roku, podczas której trio gra m.in. fragment Opery za trzy grosze i szopenowski nokturn. Za ich realizację z kolei odpowiedzialny był Konstanty Niekraszewicz. Nagrania 1-8: pochodzą z sesji w dniach 9-11.06.1969 w warszawskiej Filharmonii Narodowej, zaś 9-12: 18.02.1967 w Polskim Radiu.

    Serię „Polish Jazz”, z tego co wiem – cała, w latach 2004-2006 zremasterowana została przez Polskie Nagrania oraz (część) przez Polskie Radio. Bazaar w wersji GAD Records ukazał się z nowym masteringiem, przygotowanym z oryginalnych, analogowych taśm przez firmę New Sun. Materiał uzupełnia obszerna książeczka, zawierająca zrekonstruowaną poligrafię pierwotnej edycji, nieznane zdjęcia oraz wspomnienia artysty.

    Wersję winylową nacięto z cyfrowego pliku o jakości CD. Dostępna była w dwóch wersjach – limitowanej na czerwonym winylu i klasycznej, na czarnym. Z tego, co wiem, obydwie zostały wytłoczone w czeskiej tłoczni GZ.

    DŹWIĘK

    Brzmienie polskich nagrań z lat 60. i 70. bywa albo bardzo dobre, albo bardzo złe. Wszystko zależało bowiem od pieniędzy przeznaczonych na daną sesję. Jeśli było ich mało, sesja była krótka i rejestrowana na taśmie pośledniej jakości. Jeśli dużo – odwrotnie. Polish Jazz była serią prestiżową, stąd pieniądze, szczególnie na pierwsze płyty, były spore. Dobre taśmy, wysokiej jakości winyl, najlepsi realizatorzy. W uzyskaniu dobrego brzmienia pomagała także klasa muzyków.

    Remaster cyfrowy serii, jaki w połowie lat 2000 wykonano w Polskich Nagraniach, był bardzo dobry. W tym czasie miałem przyjemność przeprowadzić wywiad z panią Karoliną Gleinert, jedną z trzech osób, które były w to zagażowane, a także porozmawiałem z nią o całym, tytanicznym wręcz, przedsięwzięciu. Myślę, że pani Karolina znakomicie sobie z tym trudnym zadaniem poradziła. Szczególnie w ramach sub-serii Polish Jazz DeLuxe, w skład której weszły płyty z tym logiem, ale bez numerów, w tym Bazaar Miliana.
    Pozostając w głębokim ukłonie pod adresem pani Gleinert, muszę powiedzieć, że wersja GAD Records, tj. ludzi ze studia New Sun, przynosi dźwięk, który jest bliżej oryginalnego wydania LP. Jest bowiem głębszy tonalnie, gęstszy, bardziej aksamitny. Ma cichsze tło, jakby udało się zdjąć kolejną warstwę czegoś pomiędzy nami i muzyką. A do tego – powtórzę – ten aksamit! Cyfrowe nagrania audiofilom nieodmiennie kojarzą się z ostrością. Jeśli tak, to warto posłuchać tej wersji Baazaru, można się wiele nauczyć.

    Wytłoczona w czeskiej firmie GZ wersja winylowa jest bardzo fajna, bo limitowana, a krążek ma niepowtarzalny kolor. Dźwięk jest bardzo przyjemny, ale słychać, że to master cyfrowy, powiedziałbym, że o częstotliwości próbkowania nieprzekraczającej 44,1 kHz (jak na CD). Nie ma bowiem otwarcia i swobody, jaką dostajemy z oryginalnym wydaniem (miałem pożyczony egzemplarz „mint –”). To dobra, solidna robota i warto ją mieć choćby dlatego, że oryginalne wydanie w dobrym stanie jest rzadkością. A jeśli już się znajdzie, to kosztuje bardzo dużo. Winyl, nawet w czarnej wersji warto kupić, nie będzie to jednak coś równie zaskakującego, jak CD – wersja cyfrowa jest wybitna.

    REEDYCJA
    Jakość dźwięku:
    CD – REFERENCJA | RED Fingerprint
    LP – 7-8/10

    milian.pl
    gadrecords.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-301

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Linear Audio Research LPS-1
    Odtwarzacz plików: coctailAudio X10, test TUTAJ
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono