pl | en

Kolumny głośnikowe

 

Dynaudio
CONFIDENCE C1 PLATINUM

Producent: Dynaudio A/S
Cena: 29 900 zł/para

8660 Skanderborg, Dania
CEO: Wilfried Ehrenholz
tel.: +49 (0) 4108 - 4180 – 0
info@dynaudio.com


www.dynaudio.com

MADE IN DENMARK

Produkt do testu dostarczyła firma: Eter Audio


ranża audio jest jak show-biznes: żyje nowością. Duże koncerny co rok lub co dwa lata wypuszczają nowe modele tych samych urządzeń, mniejsze manufaktury co trzy-cztery lata. High-endowe firmy w rodzaju Accuphase’a swoje topowe urządzenia zmieniają co pięć lat. Generalnie jednak to, co nowsze ma być z założenia lepsze. O tym, że to zabieg marketingowy nie trzeba nikogo przekonywać. Ale też nie ma powodu, żeby się na to obrażać: tak działa handel.
Często zmiany wprowadzane do nowych urządzeń przekładają się na lepszy dźwięk. Równie często po prostu na inny. W przypadku produktów, w których motorem rozwoju są zmiany technologiczne zachodzące poza naszą branżą (np. odtwarzacze plików – branża komputerowa, przetworniki D/A – kino domowe, korekcja akustyki – kino domowe itd.) chodzi głownie o coraz lepsze osiągi techniczne, coraz lepszą funkcjonalność oraz o zmiany w kosmetyce. To normalny stan rzeczy.

W przypadku produktów z najwyższej półki sprawa nie jest już tak klarowna. W branży głośnikowej od (dziesiątków) lat nie mamy żadnych znaczących wynalazków i opracowań, zmieniających reguły gry. Po prostu szlifuje się to, co w latach 20. ubiegłego wieku opracowano w laboratoriach Bella, a także to, co udało się wypracować w latach 1950-1970 i w niektórych przypadkach w 80. Potem są już tylko „drobne ruchy”. Najdroższe modele kolumn głośnikowych to po prostu pokaz kunsztu konstruktorów, korzystających ze sprawdzonych rozwiązań, popisujących się swoimi umiejętnościami. Wykorzystują do tego coraz lepsze materiały używane na membrany głośników, wykonują coraz bardziej wyrafinowane obudowy i coraz bardziej dopracowane zwrotnice. W audio te małe zmiany, jeśli oparte są na solidnym fundamencie, stanowią o prawdziwej wartości produktu. Okazuje się, że to, co projektantom zostało, czyli te „drobiny”, o których właśnie napisałem, są kluczem do prawdziwie high-endowego dźwięku.

Nowość napędza sprzedaż. W branżach, w których liczy się zakumulowana wiedza, a perfekcjonistyczne audio jest tego najlepszym przykładem, równie istotna okazuje się tradycja i myślenie konserwatywne. Mocno to schizofreniczne, ale z takimi paradoksami spotykamy się co chwilę – oprócz „nowego” bardzo ważna jest też „stałość”. Trudno połączyć jedno z drugim, jeśli często wymienia się modele. Z drugiej strony trzeba jakoś zaznaczyć zmiany, poprawki wprowadzone do znanego, docenionego i lubianego produktu. To, jak poradziła sobie z tym firma Dynaudio jest na tyle ciekawe i reprezentatywne, że można by na tym przykładzie uczyć marketingu w branżach specjalistycznych.

Ta duńska firma ma długie tradycje w budowie wysokiej klasy monitorów. Wystarczy wspomnieć takie modele, jak: Contour 1.3 SE, Crafft, Confidence 3. W połowie lat 90. ubiegłego wieku przystąpiono w niej do prac nad głośnikiem podstawkowym Confidence C1, który wszedł do nowej serii Confidence. Jego pierwsze testy, np. w „Stereophile’u”, ukazały się w 2007 roku i od razu wskazywały na jego wyjątkowy status.
Był to głośnik niezwykły. Jego obudowa zrywała z tyranią prostopadłościanu poprzez zamontowanie głośników na szerokiej ściance przedniej, zwężającej się ku dołowi, gdzie był głośnik wysokotonowy, która była optycznie oddzielnym elementem. Pudło obciążające membranę przetwornika nisko-średniotonowego oczywiście pozostawiono, ale miało ono inne niż zwykle proporcje – było bardzo wąskie i głębokie. Ponieważ obydwa głośniki Dynaudio produkowała samodzielnie, mogła dość łatwo dopasować ich parametry do takiej konstrukcji.

Prawdziwa wartość tego projektu polegała jednak, jak mi się wydaje, na tym, że stały się one ulubionymi kolumnami pana Wilfrieda Ehrenholza, właściciela Dynaudio. Człowiek, który mógł mieć dowolny model ze swojego katalogu, a nawet POWINIEN (ze względów marketingowych) do swojego domu wybrał Confidence C1.
Nie wydaje mi się, żeby chodziło jedynie o wartość bezwzględną. Nietrudno sobie wyobrazić, że droższe Dynaudio są lepsze. Tyle tylko, ze kolumny to krytyczny element systemu audio, ponieważ współpracują z konkretnym pomieszczeniem. Dlatego równie ważne, co jakość samych kolumn jest to, jak zachowują się w danym miejscu, z daną elektroniką. Bardzo często jest więc tak, że kolumny najlepsze nie grają tak dobrze, jak – teoretycznie – słabsze, dopasowane do pokoju i do napędzającego je wzmacniacza. I, jak się wydaje, z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia.

A co robi człowiek o takiej wiedzy i takich możliwościach, jak Wilfried Ehrenholz, siedząc dzień w dzień (pewnie raczej: noc w noc) przez ukochanymi kolumnami? Założę się, że myśli, jak by je tu poprawić. Jeśli miałbym się więc o coś w takim przypadku zakładać, to postawiłbym sporo pieniędzy na to, że pierwsze wskazówki co do kierunku zmian, impuls do powstania nowych wersji, nie tylko serii Confidence, miały swój początek w nocnych sesjach z parą C1 przed nim.
Z namysłu nad tymi zmianami powstała więc wersja Confidence C1 II i jej limitowana odmiana Confidence C1 Signature. Pozornie niewiele się w tej konstrukcji zmieniło. najbardziej widoczna było nowe wykończenie obudowy – w Signature były to ciemnobrązowa okleina Mocca lub ciemnoczerwona (rubinowa) Bordeaux. Na tylnej ściance tych ostatnich naklejano tabliczkę z podpisem właściciela Dynaudio.

Znacznie ważniejsze były zmiany techniczne. Poprawiono sposób pokrywania jedwabnej kopułki wysokotonowej przetwornika Esotar2, w znacznie bardziej wyrafinowanym procesie („Precision Coating”). Przeprojektowano też cewkę napędową głośnika nisko-średniotonowego. Nawijana jest teraz jeszcze precyzyjniej, aluminiowym drutem na karkasie z Kaptonu. Głośniki są tez inaczej cięte – w zwrotnicy pierwszego rzędu (-6 dB/okt.). Choć pozornie najprostsza, żeby mieć z niej pożytek wymaga najlepszych możliwych elementów biernych. Wymieniono więc kondensatory i zastosowano bardzo drogie oporniki Caddock. I wreszcie – wymieniono okablowanie.
Kolumny z serii Confidence CII oraz Confidence Signature swoją światową premierę miały podczas wystawy 2011 Salon Son & Image w Paryżu, w marcu 2011 roku, jednak szerszej publiczności pokazano je w maju tego samego roku, podczas wystawy High End w Monachium (czytaj TUTAJ).

W tym samym czasie trwały już prace nad kolumnami z wyższej serii: Evidence Platinum. Zastosowano w niej wszystko to, czego nauczono się przy CII i Signature i poprowadzono te zmiany jeszcze dalej. Bo, przypominam, prawdziwe zmiany w technice głośnikowej polegają na precyzowaniu dawno znanych rozwiązań, na ich dopieszczaniu. A Evidence Platinum wydają się dopieszczone jak trzeba. Nieprzypadkowo system z ich udziałem, który można było posłuchać podczas wystawy Audio Show 2013, został przez nas wyróżniony nagrodą Best Sound Audio Show 2013 (czytaj TUTAJ).
Przypomnę też, że Wilfried ma wtedy w domu ukochane C1, teraz w wersji Signature (ciekawe, czy sam je sobie podpisał?). Nietrudno dojść do wniosku, że zastanawia się, jak te zmiany przenieść na grunt Confidence.

Tak powstaje seria Confidence Platinum, z C1 Platinum w roli głównej (tak to widzę). Z pozoru to wciąż ta sama kolumna, co C1: dwudrożny monitor podstawkowy, z dużym wylotem bas-refleks na tylnej ściance i dwoma, produkowanymi samodzielnie głośnikami w odwróconej konfiguracji.
Głośnik nisko-średniotonowy ma membranę z materiału o nazwie MSP (Mineral Silicate Polymer), średnicę fi 170 mm i odlewany kosz z wąskimi żebrami, które nie utrudniają przepływu powietrza. Magnes jest w nim wewnątrz kosza, a cewka ma bardzo dużą średnicę. Membrana została uformowana z jednego elementu, wraz z nakładką przeciwpyłową. To wszystko znamy z innych kolumn Dynaudio od lat. Zmiany polegają na lepiej dobranej mieszance, precyzyjniej wykonanym zawieszeniu, zmianie cewki i karkasu oraz na innym wykończeniu elementów aluminiowych. Do wyglądu zaraz wrócimy.

Wysokie tony i część środka pokrywa głośnik, z którego Dynaudio znane jest także dzięki temu, że przez lata był on, jak i inne wersje, sprzedawany innym firmom. Tutaj mamy model Esotar2 o średnicy fi 28 mm z aluminiowym frontem i podwójnym magnesem neodymowym. Membrana jest teraz pokrywana w specjalnym procesie i ma nieco inny kształt niż wcześniej (taki, jak w kolumnach Evidence Platinum). Kolumny wyglądają jeszcze lepiej niż te z serii Signature. Między innymi dlatego, że zmieniono sposób anodowania i wykańczania aluminiowych elementów, które są teraz czarne i mają matową powierzchnię.
Do kompletu można kupić standy Stand6 z aluminium, z wielowarstwową podstawą typu sandwicz, do których kolumny można dokręcić. Taki właśnie zestaw przetestowałem.

DYNAUDIO w „High Fidelity”
  • TEST: Dynaudio CONFIDENCE C1 SIGNATURE + Stand4 - kolumny podstawkowe + podstawki, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 340 - kolumny podłogowe, czytaj TUTAJ
  • BEST SOUND HIGH END 2011: Dynaudio FOCUS (new) 140 – kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU 2011: Dynaudio FOCUS 260 – kolumny podłogowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 110A – kolumny aktywne (w systemie), czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 260 – kolumny podłogowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio SPECIAL TWENTY-FIVE SIGNATURE EDITION – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio DM 2/6 – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio AUDIENCE 52 SE – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio Excite X16 – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 140 – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU 2006: Dynaudio FOCUS 140 – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 140 – kolumny podstawkowe (w systemie), czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio SPECIAL TWENTY FIVE – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU 2005: Dynaudio SPECIAL TWENTY FIVE – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ

  • Nagrania użyte w teście (wybór)

    • Alice Coltrane, Eternity, Warner Bros./Warner Bros. Japan 8122-79598-0, “Jazz Best Collection 1000, No. 9”, CD (1976/2013).
    • Bajm, Ballady, Pomaton EMI 8 55988 2, CD (1997).
    • David Crosby, Croz, Blue Castle Records BCR1142-1, CD (2014); recenzja TUTAJ.
    • Depeche Mode, Ultra, Mute/Sony Music Labels, Blu-spec CD2, (2007/2014).
    • Elton John, Goodbye Yellow Brick Road, Mercury Records/USM Japan UICY-40025, Platinum SHM-CD (1973/2013).
    • Enya, Shepherd Moons, Warner Music UK/Warner Music [Japan] WPCR-13299, SHM-CD (2009)
    • Jetho Tull, Thick As a Brick, "40th Anniversary Set", Chrisalis/EMI 461923, CD + DVD PCM 24/96 (1972/2012).
    • Leonard Cohen, Popular Problems, Sony Music Labels SICP-4329, CD (2014); recenzja TUTAJ.
    • Peter, Paul and Mary, In The Wind, Warner Bros. Records/Audio Fidelity AFZ 181, “Limited Edition No. 0115”, SACD/CD (1963/2014).
    • The Modern Jazz Quartet, Plastic Dreams, Atlantic/Warner Bros. Japan 8122-71068-2, “Jazz Best Collection 1000, No 6”, CD (1971/2013).
    • The Paul Butterfield Blues Band, The Paul Butterfield Blues Band, Elektra Entertainment Group/Audio Fidelity AFZ 187, “Limited Edition No. 0115”, SACD/CD (1965/2014).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    „Małe jest piękne” w przypadku C1 Platinum jest wymienne z „małe jest duże”. Z paradoksami w audio już się zaznajomiliśmy, ten nie jest więc niczym zaskakującym. Wielkość nowych kolumn Dynaudio przejawia się w wielu aspektach, ale ten o którym mówię jest literalny: dźwięk przez nie pokazywany jest potężny. Już wcześniej, przy C1, a szczególnie przy Signature wolumen, tj. rozmiary instrumentów i głosów, były duże, robiły wrażenie, ale Platinum to coś zupełnie innego.
    To oczywiście fizyka i psychoakustyka, czarów w tym nie ma, ale właśnie tak można ten dźwięk odbierać, jako coś wykraczającego poza wyobrażenia (czyli jednak: czary). Kiedy bowiem pojawiają się głosy z płyty In The Wind supergrupy Peter, Paul and Mary, w świetnym wydaniu Audio Fidelity, są niesamowite w swojej obecności, normalności. Są niebywale efektowne. A elektryczne organy użyte na płycie Eternity Alice Cotrane? – Wybitne. Gitara i głos Davida Crosby’ego z płyty Croz? – Mocne, nasycone, gęste. Wibrafon Jerzego Miliana z Bazaaru? – Piękny.


    Kolumny jak żadne inne głośniki podstawkowe, jakie znam, może poza dwukrotnie droższymi Sonus faber Evolution, grają pełnym, prawdziwym dźwiękiem. Nasycenie środka pasma, bo o to chodzi tu przede wszystkim, nie jest powodowane podbarwieniem i sztuczkami. Po prostu kolumny te grają niskim basem z rzadko spotykaną swobodą. A schodząc nisko, nie udają większych niż są. Ważniejsze w ich przypadku jest nie to, jak NISKO schodzą, a JAK nisko schodzą.
    Duże kolumny, takie jak Harbethy M40.1, Trenner&Friedl Isis, do których Platinum porównywałem, ale i C4 Signature, które stoją u Tomka (KTS), wielkość dźwięku budują na swobodzie basu, jego kontroli aż do najniższych partii, mając do dyspozycji dużą powierzchnię drgającą i duże oraz bardzo duże obudowy. Tego nie da się zasymulować (jak na razie). C1 Platinum tego nie ma, a mimo to, siedząc blisko nich, napędzając je wysokiej klasy wzmacniaczem, nie czułem się oszukany, niczego mi nie brakowało.

    Nie dlatego, że potrafią to samo, co duże kolumny, tego nie mówię i tak nie jest. Ale też widzę, co to za kolumny, wiem, ile kosztują. Nie mam złudzeń. Ale też trzeba się oszukiwać, nie ma żadnego powodu, żeby coś sobie wmawiać; monitory Platinum są zamkniętym światem i nie trzeba ich odnosić do niczego innego, aby to, co robią docenić.
    I jako takie grają dużym dźwiękiem o niskim basie. Sposób, w jaki formują to w całość zaskoczy każdego, zapewniam. Połączenie elektroniki i żywych instrumentów na Ultra Depeche Mode, szczególnie w The Love Thieves, było wybitne. W dużej mierze również dlatego, że wraz z mnóstwem informacji, które słychać dzięki głośnikowi Esotar2, nie było problemu z wyostrzeniem i rozjaśnieniem.

    To otwarty, bogata w informacje prezentacja. W dużej mierze odpowiada za to niesamowity głośnik wysokotonowy. To jeden z najlepszych tego typu przetworników wysokotonowych, jakie znam. Wśród kopułek, tj. przetworników dynamicznych, jedynie kopułki diamentowe potrafią coś więcej (ale i one mają ograniczenia).
    Harbethy, a także inne konstrukcje „by BBC”, tak dobrze tego pasma nie przetwarzają. Marzyłoby się więc, aby zamiast SEAS-ów, samych w sobie świetnych kopułek, korzystały z Dynaudio, jak Electa Amator II Sonus fabera, jeden z najlepszych monitorów, jaki do tej pory stworzono. To jednak myślenie życzeniowe. System (zestaw) głośnikowy jest systemem nie bez przyczyny. Tak, jak w systemie audio, gdzie chodzi o jak najlepsze zestawienie elementów, które są ze sobą spójne, realizują coś więcej niż same siebie, tak i w kolumnach przetwornik jest tylko jednym z wielu elementów składowych. Nie wystarczy wziąć z półki najlepsze dostępne głośniki, żeby przygotować najlepszą kolumnę; prawdę mówiąc, to niemal pewny przepis na katastrofę. Dlatego też pozostaje mi co najwyżej marzenie.

    Wróćmy więc do C1 Platinum. Spójność, z jaką przekazują materiał muzyczny jest niesamowita. Nie ma góry, dołu i środka, a ciągły dźwięk. To bardzo efektowny przekaz, z zaznaczeniem miejsca zaraz po ataku, czyli bez utwardzania, ale z dużą energią. Przestrzeń zapiera dech w piersiach, przede wszystkim wielkością. Słuchając średniowiecznej muzyki w wykonaniu Ensemble Peregrina można było zobaczyć nie tylko boczne ściany, ale i górę, dźwięk otaczał słuchacza gęstym płaszczem. Na początku, przez chwile myślałem nawet, że podłączyłem kolumny w przeciwfazie. Wprawdzie głos pośrodku był stabilny i mocny, ale całość była tak przestrzenna, jak nigdy. Sprawdziłem, dwukrotnie i wszystko było jak trzeba. Po prostu akustyka, wnętrze, ich jakość była tak inna od tego, co w ostatnim czasie słyszałem (może poza Trenner&Friedl Isis), że zareagowałem na to, jakbym gdzieś popełnił błąd.

    Ponieważ przekaz jest duży i pełny, a tak naprawdę nie ma tu bardzo niskiego basu (to są kolumny podstawkowe, pamiętajmy o tym), budowany on jest na mocnym pierwszym planie. To on rozdaje karty – nie raz i nie dwa instrumenty wyjdą przed linię łączącą głośniki, wywołując wrażenie obecności w pomieszczeniu, przed nami, a nie jak słyszane (widziane) z któregoś rzędu podczas koncertu, gdzieś hen przed nami.
    C1 Platinum należą do wąskiej grupy kolumn podstawkowych, które są w swoim idiomie, tj. właśnie jako kolumny podstawkowe wybitne. Stoją na swoich podstawkach dumnie obok takich konstrukcji, jak: Sonus faber Guarnieri Evolution, Raidho D1 i Kaiser Acoustics Kavero! Chiara. To, że są od nich wszystkich o połowę tańsze wiele nie zmienia.

    O tym, które wybierzemy, oprócz ceny (30 000 zł w kieszeni to nie przelewki) powinna decydować muzyka, której słuchamy. Każda z tych kolumn nieco lepiej gra bowiem jakiś konkretny gatunek muzyki. Jeślibym miał zgadywać, czego słucha w domu właściciel Dynaudio, powiedziałbym, że muzyki z lat 60. i 70., albo w tym duchu zagranej i nagranej współczesnej. Bo gęstość, pełnia i namacalność pierwszego planu jaką dają z bluesem, folkiem i jazzem są wielkim przeżyciem. Także nagrania z płyty Ultra, płyty Depeche Mode, na której gitary i rozwiązania harmoniczne są z ducha bluesowe, zabrzmiały tak, że trudno było usiedzieć. Duże składy orkiestrowe, gęsty, szybki rock, nieco gorzej nagrany, to domena dużych kolumn i C2 Platinum i C4 Platinum poradzą sobie z tym lepiej.

    Podsumowanie

    Wieczorem, tego samego dnia, w którym kolumny ode mnie wyjechały, byłem w Kraków Arenie na koncercie Eltona Johna (ul. Stanisława Lema 7, g. 19.30). Miał on charakter retrospektywy. Pierwsze cztery utwory, jakie zagrał pochodziły z jego multiplatynowej płyty Goodbye Yellow Brick Road. Kontakt z artystą tego formatu, na żywo, jest przeżyciem szczególnym. Nie da się tego zastąpić odtworzeniem w domu, przynajmniej jeśli chodzi o tzw. „experience”.
    Wcześniej, przed południem tego samego dnia wysłuchałem tej płyty u siebie w domu, wersja to zacna, bo Platinum SHM-CD. I powiem coś z pogranicza herezji, ale co tam, biorę to na siebie: wolałem to, co słyszałem przez Dynaudio. To był prawdziwy spektakl i równie duże emocje. A przede wszystkim bez porównania lepszy dźwięk.

    Grają przepięknie. Wyglądają cudownie. Są „specjalizowane”, ale cóż w tych czasach nie jest? Dla każdego, kto szuka kolumn podstawkowych, powinna to być „lektura obowiązkowa”. RED Fingerprint.

    Kolumny stały w tym samym miejscu, w którym na co dzień są Harbethy M40.1. Grały skręcone z firmowymi podstawkami Stand6, z którymi świetnie wyglądały. Kolce postawiłem na podkładkach Acoustic Revive SPU4, a te stały na platformie kwarcowej RST-38H.

    Skręceniem kolumn możemy regulować zarówno ilość wysokich tonów, jak i sposób pokazywania przestrzeni. Dla mnie, jak zwykle monitory w moim pokoju, najlepiej zagrały skręcone mocno do środka, przecinając swoje osie jakieś 50-70 cm przede mną. Dało to świetnie definiowaną, głęboką scenę dźwiękową i poprawiły balans tonalny.

    Krytyczna okazała się wysokość słuchacza względem kolumn. Powinno się siedzieć tak, aby ucho było na wysokości głośnika nisko-średniotonowego, nie niżej! Poza tym C1 Platinum nie sprawiały żadnych problemów z ustawieniem i nie muszą stać blisko ściany tylnej, aby zagrać niskim (jak na monitory) basem.
    Kolumny mają niską skuteczność i impedancję. Potrzebują więc naprawdę mocnego pieca, żeby zagrały na miarę swoich możliwości. Może nawet nie o samą moc chodzi, a o wydajność prądową. Małe wzmacniaczyki nie są mile widziane.


    THE MODERN JAZZ QUARTET
    Plastic Dreams
    Atlantic/Warner Bros. Japan 8122-71068-2
    “Jazz Best Collection 1000, No 6”, CD (1971/2013)

    ALICE COLTRANE
    Eternity
    Warner Bros./Warner Bros. Japan 8122-79598-0
    “Jazz Best Collection 1000, No. 9”, CD (1976/2013)

    Dość regularnie czytelnicy “High Fidelity” pytają mnie o szczególną fascynację, jaką przejawiam względem płyt wydanych w Japonii. Odpowiadam zawsze tak samo: fascynuje mnie w nich znacznie lepszy dźwięk niż z ich odpowiedników wytłoczonych w Europie i USA, a także nieporównywalna jakość poligrafii, w przypadku wydań „mini LP” wiernie oddających wydanie winylowe, od okładki, po materiały pisane wewnątrz.

    Jakiś czas temu Piotrek Stachowski z łódzkiego Audiofasta spytał mnie, czy widziałem w Saturnie płyty z OBI, tj. paskiem na którym naniesione są informacje w języku japońskim. I co o tym sądzę. Sam, jak mówił, kupił parę i był zaszokowany jakością dźwięku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie ich cena – poniżej 30 zł za sztukę (a japońskie edycje kosztują od 80 zł w górę) – i to, że są wykonywane w Europie, a przeznaczone są na rynek japoński.

    Zaintrygowany poszedłem do krakowskiego Saturna, gdzie rzeczywiście cała półka była wręcz usiana takimi płytami. Był tam jazz z najwyższej półki. Wybrałem losowo dwa tytuły, zapłaciłem za nie (łącznie) 50 zł i poszedłem do domu.
    Tam obejrzałem je dokładniej. Jeszcze będąc w sklepie znalazłem jedno pudełko, na którym napisane było „Made in Japan”. Na wszystkich pozostałych widnieje: „Manufactured in the E.U.”, czyli w Europie. Na samych krążkach czytamy: “Made in E.U.”, ale zaraz obok: „Manufactured and Distributed by Warner Music Japan Inc.”

    Bardzo to ciekawe, bo dźwięk z tych płyt jest wybitny. Porównałem je z wersjami japońskimi, które mam (klasyczne CD, ale tłoczone w Japonii) i, prawdę mówiąc, bardziej podobały mi się wersje w pudełku, które kupiłem w Saturnie. Ich jedynym problemem jest zwykła, „europejska” poligrafia. Dźwięk jest natomiast najwyższej próby.

    Nie jestem pewien, czemu to przypisać, ale wygląda na to, że Japończycy przypilnowali procesu przygotowania materiału i samego tłoczenia od A do Z. Być może dostarczyli też swój remaster, choć to nie jest pewne. Jaki z tego wniosek? W Europie również dałoby się tłoczyć płyty o porównywalnej jakości dźwięku, co w Japonii. Potrzebne jest jednak do tego podejście Japończyków, tj. bezkompromisowe. Kupujcie, póki jeszcze są.

    Jakość dźwięku: 9-10/10

    Dwudrożne kolumny podstawkowe wyglądają zwykle bardzo podobnie. Dynaudio z serii Confidence od początku, od pierwszej wersji C1 przyciągały wzrok nieco innymi rozwiązaniami. Głośniki zamontowano w nich na płaskiej odgrodzie, zwężającej się ku dołowi. Konfiguracja przetworników jest w tych kolumnach odwrócona – większy jest na górze. Gruba płyta MDF, do której je przykręcono jest wycinana na maszynach CNC i lakierowana na czarny kolor. Obudowa, do której ten moduł jest montowany, jest znacznie węższa. Daje to wrażenie lekkości. Pomiędzy nią i frontem są elementy tłumiące drgania, oddzielające mechanicznie obudowę i głośniki.

    Obudowa jest usztywniana wewnętrznymi poprzeczkami i mocno wytłumiona. Boki wyłożono dość sztywną pianką z dużymi komorami, a środek sztuczną wełną owczą. Obudowa pokrywana jest naturalnym fornirem w jednym z czterech rodzajów: Mocca, Bordeaux, Rosewood i Piano Black. Z tyłu widać bardzo duży wylot bas-refleksu, z którym współpracuje długa rura. Naklejono tam również tabliczkę znamionową.

    Głośnik wysokotonowy Esotar2 ma jedwabną membranę, pokrywaną materiałem tłumiącym pasożytnicze drgania, podwójny magnes z neodymu i front wykonany z precyzyjnie wyciętego i wyfrezowanego aluminiowego elementu. W wersji Platinum jest on anodowany na czarny kolor i wykańczany w specjalnym procesie, który nadaje mu jedwabisty połysk.
    Podobnie wykończony jest kosz 170 mm głośnika nisko-średniotonowego. Podobnie, jak jedwabna kopułka, tak i on produkowany jest samodzielnie przez Dynaudio. Jego membrana wykonana jest z MSP (Mineral Silicate Polymer) w jednym kawałku z nakładką przeciwpyłową.

    Zwrotnicę 1. rzędu zamontowano w podstawie kolumny. Mamy w niej wysokiej klasy elementy bierne, jak oporniki Caddocka. Dzieli ona pasmo przy 1800 Hz. Do głośników sygnał doprowadzany jest plecionką z oczyszczonej miedzi, która jest lutowana, a nie wpinana na skuwki. Zaciski głośnikowe są pojedyncze – to znak rozpoznawczy tego producenta.

    Wąska obudowa wymusza zamocowanie kolumny w jakiś sposób na podstawie. Najlepiej użyć więc dedykowanej do tego podstawy Dynaudio Stand6, którą dokręca się do kolumn czterema śrubami. Wykonana z kolumny o kształcie skrzydła samolotu (o przekroju kropli) ma obydwa blaty kilkuwarstwowe, z materiałem tłumiącym drgania. Przez kolumnę można przeciągnąć kable głośnikowe i wypuścić je od spodu, poprawiając estetykę systemu. Stand postawiono na niewielkich, stalowych kolcach.

    Całość ma wysokość 640 mm i waży 8,4 mm. Można ją zasypać materiałem dociążającym. W czasie testu zasypana była piaskiem o wadze 3,5 kg. Stand dostępny jest w czterech rodzajach wykończenia: srebrny lub czarny matowy oraz biały lub czarny w wysokim połysku (High-gloss Black, High-gloss White).


    Dane techniczne (wg producenta)

    Skuteczność: 85 dB
    Moc maksymalna 170 W
    Impedancja: 4 Ω
    Pasmo przenoszenia: 45 Hz – 22 kHz (± 3 dB)
    Waga: 10,9 kg/szt.
    Wymiary: 200 x 445 x 430 mm


    Dystrybucja w Polsce:

    ETER AUDIO

    ul. Malborska 24
    30-646 Kraków | Polska

    e-mail: info@eteraudio.pl

    www.eteraudio.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-301
    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One