pl | en
Test
Kolumny głośnikowe
Raidho Acoustics
D-1


Cena (w Polsce): 69 950 zł/para (walnut)

Producent: Raidho Acoustics

Kontakt:
co/Dantax Radio A/S | Bransagervej 15
9490 Pandrup | Denmark
tel.: +45 98 24 76 77

e-mail: sales@raidho.dk

Strona internetowa producenta: www.raidho.dk

Kraj pochodzenia: Dania

Tekst: Wojciech Pacuła | Zdjęcia: Wojciech Pacuła (nr 1-3), Bartosz Łuczak/Piksel Studio

Data publikacji: 1. czerwca 2013, No. 110




Dane techniczne podawane dla kolumn głośnikowych są bardzo przydatne. Czytając te dostarczane z kolumnami D-1 firmy Raidho Acoustic można się dowiedzieć, że są to kolumny dwudrożne, o wymiarach 200 x 370 x 360 mm, ważące 12,5 kg (sztuka), z punktem podziału między dwoma głośnikami przy 3 kHz, zwrotnicą 2. rzędu i bas-refleksem, którego wylot znajdziemy z tyłu. I jeszcze o zastosowanych głośnikach – wstęgowym głośniku wysokotonowym oraz 115-mm głośniku nisko-średniotonowym z technologią „Diamond” (to średnica samej membrany, bez zawieszenia). Tego, czego się nie dowiemy to to, że są bardzo drogie, że są piękne, solidne i że zastosowana w nich technologia pokrywania membrany głośnika nisko-średniotonowego o firmowej nazwie Cutting Edge Diamond Technology została przez tę firmę zastosowana po raz pierwszy właśnie w tym modelu. I jeszcze jedno – że to jedyna różnica między nimi oraz modelem C-1. Choć różnica mogłaby się wydawać niewielka, Jonathan Valin, redaktor „The Absolute Sound” nie miał żadnych wątpliwości, przyznając im w reportażu z wystawy CES 2013 nagrodę Best Sound of Show (czytaj TUTAJ).
Diament to materiał w audio znany od dawna i ceniony. Stosowany w gramofonach (igły, łożyska) oraz kolumnach głośnikowych (membrany głośników wysokotonowych i średniotonowych) zapewnia niezrównaną sztywność i odporność na ścieranie. W przypadku membran głośników kluczowa jest jego twardość, nadająca membranom niespotykaną sztywność – materiały firmowe mówią, że diament jest 140 razy twardszy niż ceramika, przez wiele firm uznawana za wielokrotnie lepszy materiał niż papier (patrz - kolumny Avalon).
Raidho zastosowała diament inaczej niż większość firm – nie tworzy z niego całej membrany, a jedynie pokrywa ją. Każda taka membrana ma, powtarzam za materiałami firmowymi, zawierać ekwiwalent 1,5 karata i jest niezwykle kosztowna. Jej bazą jest sandwicz złożony ze spieku ceramicznego z dwóch stron i cienkiej warstwy aluminium między nimi. Dzięki dodaniu do nich (z dwóch stron; mamy już więc pięć warstw) diamentu udało się przenieść rezonans własny membrany z – i tak już bardzo wysokich – 12,5 kHz na 20 kHz.
Mogłoby się wydawać, że nie ma to większego znaczenia – ostatecznie punkt podziału pomiędzy głośnikami przypada na 3 kHz, a więc o wiele niżej. I nawet łagodne filtry górnozaporowe powinny sobie z takimi rezonansami poradzić. W rzeczywistości występujące w membranach rezonanse pasożytnicze są niezwykle trudne do opanowania. Znam to dobrze z wielu konstrukcji. W D-1tłumienie takiego piku, o niewielkiej – trzeba to podkreślić – amplitudzie 3 dB wynosi w punkcie podziału 36 dB. To wciąż nie jest bardzo dużo, ale znacznie więcej niż przy membranach ceramicznych i aluminiowych.

Kolumny Raidho to jednak również wyjątkowy głośnik wysokotonowy. Firma wykorzystuje do tego dość dużą quasi-wstęgę FTT75-30-8, umieszczoną w wytłumionej komorze. Zastosowano w niej zestaw magnesów neodymowych, napędzających ultra-cienką, ważącą 0,02 g membranę z aluminium. Aby wyrównać fazę obydwu przetworników, nisko-średniotonowy zamocowany jest pod kątem. O sztywność dbają aluminiowe, grube i sztywne ścianki przednie oraz aluminiowy element dokręcany z tyłu. Do kompletu dostajemy świetnie wyglądające podstawki (6950 zł/para). Nie są zbyt ciężkie, ale ich budowa jest przemyślana i przystosowana do tych konkretnych kolumn. Zadbano w nich przede wszystkim o maksymalnie efektywne oddzielenie od siebie poszczególnych elementów – kolumny stoją nie bezpośrednio na górnym blacie a na czymś w rodzaju „grzybków”, odsprzęgniętych od podstawek metalowymi kulkami.
Problemem może być stosowanie ciężkich kabli głośnikowych, takich jak moje Tara Labs Omega Onyx. System odsprzęgający drgania w podstawkach bazuje na tym, że elementy podparcia (od góry pod kolumnami i od dołu, w nóżkach) są ruchome, mają luz. Jeśli obciążymy od tyłu kolumnę, wówczas całość przesuwa się ku tyłowi, odciążając front. A to nie jest korzystne. Rozwiązałem to w prosty sposób, umieszczając na dolnym, wykonanym z płyty MDF, blacie stertę książek (o dużym „ciężarze” gatunkowym).

Za konstrukcję kolumn i głośników Raidho odpowiedzialni są dwaj ludzie - Michael Børresen, dyrektor generalny oraz Lars Kristensen, zajmujący się także sprzedażą. Szczególnie ciekawa jest historia zawodowa Larsa. Powiązany jest z firmą Nordost Corporation, dlatego wszystkie kolumny Raidho okablowane są wewnątrz bardzo drogimi kablami tej firmy; w przypadku D-1 to Odin Reference Supreme. Jest także związany z firmą Dantax Group, przewodzoną przez Johna Jensena, niegdyś właściciela innej duńskiej firmy, Scan-Speaka. Ta ostatnia znajomość zaowocowała opracowaniem własnych, budowanych samodzielnie przetworników – to unikalna sytuacja. Zwykle firmy produkujące kolumny – z nielicznymi wyjątkami: Dynaudio, Focal, Triangle, Cabasse, Harbeth i Spendor (ale poza głośnikami wysokotonowymi), dla przykładu – korzystają z przetworników wykonywanych przez dużych specjalistów, np. Scan-Speaka, SEAS-a. Żeby bowiem opracować własny, zaawansowany technologicznie przetwornik, potrzebne są duże pieniądze i doświadczenie. W tym przypadku skorzystano z jednych i drugich Dantax Group, dodając do tego własny projekt i idee. Zresztą, niemal wszystkie elementy, które znajdziemy w tych kolumnach powstały w fabryczce Raidho lub u któregoś z jej duńskich podwykonawców, na zmówienie. Jedynie drewniane obudowy wykonywane są w Chinach. I – czy to przypadek? – wyglądają lepiej niż duża część europejskiej produkcji.

ODSŁUCH

Płyty użyte do odsłuchu (wybór)

  • Bach, Violin Concertos, Yehudi Menuhin, EMI/Hi-Q Records, HIQXRCD9, XRCD24, CD (1960/2013).
  • Depeche Mode, Delta Machine, Columbia Records/Sony Music Japan, SICP-3783-4, 2 x CD (2013); recenzja TUTAJ.
  • Depeche Mode, Delta Machine, Columbia Records/Sony Music Japan, SICP-3783-4, 24 bity, FLAC [źródło: HDTracks] (2013); recenzja TUTAJ.
  • Dominic Miller & Neil Stancey, New Dawn, Naim, naimcd066, CD (2002).
  • Dominic Miller, Fourth Wall, Q-rious Music, QRM 108-2, CD (2006); recenzja TUTAJ.
  • Frank Sinatra, Where Are You?, Capitol Records/Mobile Fidelity, UDSACD 2109, “Special Limited Edition No. 261”, SACD/CD (1957/2013).
  • Jean Michel Jarre, Essentials & Rarities, Disques Dreyfus/Sony Music, 62872, 2 x CD (2011).
  • Miles Davis, ’Round About Midnight, Columbia/Legacy, “Miles 75th Anniversary”, CK 85201, CD (1957/2001).
  • Miles Davis, ’Round About Midnight, Columbia/Mobile Fidelity, “Special Limited Edition No. 167”, UDSACD 2083, SACD/CD (1957/2012).
  • Miles Davis, In A Silent Way, Columbia/Mobile Fidelity, “Special Limited Edition No. 1311”, UDSACD 2088, SACD/CD (1969/2012).
  • Stan Getz/Joao Gilberto, Getz/Gilberto, Verve/Lasting Impression Music, LIM K2HD 036, K2HD Mastering, “24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, CD-R (1964/2009).
  • The Jimi Hendrix Experience, Electric Laydyland, Columbia/Sony Music Japan, SICP-30003, Blu-Spec2 CD (1968/2013).
  • The Oscar Peterson Trio, We Get Request, Verve/Lasting Impression Music, LIM K2HD 032, K2HD Mastering, “24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, CD-R (1964/2009).
Japońskie wersje płyt dostępne na

Fanów kolumn podstawkowych jest wielu. Chwalą je przede wszystkim za znakomite odwzorowanie przestrzeni (przestrzenność obrazowanie) i małe podbarwienia basu. To pierwsze wiązane jest z wąskimi ściankami przednimi, węższymi niż rozstaw uszu słuchacza (statystycznego). Przekonanie to legło u podstaw powstania i popularności kolumn wolnostojących o bardzo wąskich frontach, z głośnikami niskotonowymi umieszczonymi na bocznych, szerokich ściankach. Muszę powiedzieć, że choć teoretyczne argumenty, które za tym twierdzeniem stoją do mnie przemawiają, to jednak moje doświadczenie wskazuje na zupełnie inną zależność przestrzeń-rodzaj konstrukcji. To, dzięki czemu kolumny kreują (czy re-kreują – w zależności od przyjętej filozofii) przestrzeń, to przede wszystkim fazowa zgodność przetworników oraz solidność przedniej ścianki; o jakości samych głośników nie wspominając. I jeszcze jedna ważna rzecz: pasmo przenoszenia, przede wszystkim od dołu. Choć może się to wydać nielogiczne, znacznie większe znaczenie w budowaniu naturalnej przestrzeni i relacji między instrumentami ma niski zakres, nie wysoki. Dlatego też najlepsze pod względem obrazowania, czyli budowania bryły, umieszczania jej w konkretnym miejscu na scenie oraz wiązania jej z innymi instrumentami, jakie znam to duże kolumny wolnostojące. Z nielicznymi wyjątkami, które jednak zdają się potwierdzać to, co mówię – tylko te monitory, które mają mocno wybudowanym spójny, koherentny bas potrafią pokazać coś zbliżonego. Raidho D-1 robią to lepiej niż niemal wszystkie tego typu konstrukcje, poza kolumnami Sonus faber napędzanymi elektroniką Ancient Audio, stojącymi w salonie Janusza (Krakowskie Towarzystwo Soniczne). Niemal tak dobrze, jak najlepsze kolumny wolnostojące.

Nie od tego chciałbym jednak zacząć. Słowo o przestrzeni było konieczne ze względu na zaszłości, wykrzywiające obraz „złogi” związane z postrzeganiem kolumn podstawkowych. Zaraz do tego wrócimy, to fascynujący temat, bardziej istotne jest jednak co innego – balans tonalny duńskich kolumn. I na nim chciałbym się skupić przede wszystkim. To jedne z nielicznych konstrukcji przypominających barwą moje Harbethy M40.1, przynajmniej w zakresie częstotliwości, w którym się poruszają. Przełączałem między jednymi i drugimi w poszukiwaniu różnic i naprawdę trudno mi było coś znaleźć. A ten sposób prezentacji lubię ponad wszystko. To nieco ciepłe granie, ale ciepłem wynikającym z gładkości i braku podbarwień, a nie z ocieplenia, czyli podbarwienia części pasma. Podobny wyraz muzyki można również osiągnąć zaokrąglając atak, wycofując go, zmiękczając – wydaje się wówczas, że lepsze są plastyka i różnicowanie. To jednak tylko sztuczki, w niedrogich kolumnach na wagę złota, w high-endzie jednak podejrzane. Są do zaakceptowania, ale tylko pod warunkiem, że służą czemuś większemu, ważniejszemu.
W D-1 mamy ciepło i gładkość, głębię i „czerń” tła. Bez podpierania się niczym, co mogłoby pogorszyć ich inne cechy, przede wszystkim szybkość i rozdzielczość. Kolumny grają, jakby miały jeden głośnik, tak dobrze są połączone przetworniki, tak dobrze ze sobą współgrają. Trochę obawiałem się planarnego głośnika wysokotonowego – trudno się go integruje z przetwornikami innego typu i zwykle nie udaje się opanować rezonansów, które niemal zawsze zaśmiecają jego pasmo przenoszenia. Quasi-wstęga Raidho gra, jakby takich problemów nie miała. Tj. nie słychać irytujących podbarwień, wyostrzeń, utwardzenia, można słuchać ich długo bez dyskomfortu. Pomogła w tym zapewne decyzja o obcięciu jej dość wysoko, bo przy 3 kHz, ale to także odbicie umiejętności człowieka, który stroił zwrotnicę i dobierał do niej poszczególne elementy (najwyraźniej wysokiej klasy).

W pochwałach, które spłynęły na kolumny po pokazach na CES w styczniu tego roku dominowało coś jeszcze innego – namysł nad wysoką klasą basu. Ilość niskich tonów to coś, na co zwracamy uwagę na każdym etapie naszej audiofilsko-melomańskiej pielgrzymki. Na początku to czysta fascynacja „mięchem” i mocą. Normalna pod każdym względem. Potrzeby są wówczas jasno zdefiniowane: więcej, mocniej, niżej.

Ale przede wszystkim – więcej. Wraz z dorastaniem do prawdziwej reprodukcji zaczynamy doceniać coś takiego, jak szybkość, definicję, barwę, różnicowanie, by skończyć na scenie dźwiękowej i skali reprodukowanego dźwięku, wolumenie instrumentów. Na tym etapie poświęcamy często ilość basu w imię jego jakości.
D-1 to kolumny podstawkowe o niewielkim litrażu i stosunkowo niedużym głośniku nisko-średniotonowym. Każdy z tych elementów definiuje ilość niskich tonów i jego zejście. Nie mówi jednak nic o rzeczach, które przed chwilą przywołałem. A to one powodują, że to kolumny naprawdę wyjątkowe.
Pierwsze wrażenie po podłączeniu kolumn do systemu jest takie, że basu wcale nie brakuje. Puszczamy utwory z drugiej płyty podwójnego albumu Essentials&Rarities Jeana Michela Jarre’a i wiemy, że jest dobrze. Mamy mocne tąpnięcia, świetne różnicowanie barw i fizyczne poczucie „pchnięcia”. Podobnie przy gitarach z płyty New Dawn duetu Dominic Miller&Neil Stacey. Choć to purystyczne wydawnictwo Naima, słychać, że realizator i człowiek od masteringu popracowali nad tym, aby instrumenty były dość blisko nas, miały mięsiste brzmienie, nawet jeśli na żywo brzmią lżej. I brzmi to odlotowo! Szczególnie z takimi kolumnami, jak D-1.
Świetną reprodukcję niskiego zakresu potwierdził odsłuch nowych wydawnictw Mobile Fidelity – Where Are You Franka Sinatry oraz In A Silent Way i ’Round About Midnight Milesa Davisa. Jak wiadomo, brzmienie płyt z tej wytwórni, podobne jest do brzmienia dobrze zrealizowanych krążków XRCD – jest ciepłe, głębokie, gładkie. Czyli dokładnie takie, jak same kolumny. Charakter nośnika i głośnika nie nałożyły się jednak na siebie, nie „podbiły” piłeczki. Pogłębiły zalety, nie wykazując wad. Piękne, czyste, ciepłe, intrygujące brzmienie, zapraszające do podgłaśniania mocniej i mocniej. Nawet przy wysokich poziomach dźwięku duńskie kolumny nie zmieniają bowiem barwy i rozdzielczości, nie generują zniekształceń.

Obiecałem, że wrócę do problematyki związanej z przestrzenią. Ci, którzy oczekują po wysokiej klasy monitorach dobrego obrazowania, dużej sceny dźwiękowej – nie zawiodą się. Kolumny potrafią pokazać instrumenty umieszczone na ich osi (słyszane zwykle W nich), jakby były ZA nimi, jeśli tylko tak zostały zarejestrowane. Pokazują przestrzeń na ZEWNĄTRZ, nie tylko między kolumnami. Wystarczy tylko skierować je nieco bardziej na wprost niż zwykle, nie przyginać za bardzo. Moim zdaniem tak dobra definicja przestrzeni, świetna lokalizacja bez choćby próby izolowania instrumentów od siebie i zbyt selektywnego ich pokazywania wynika jednak nie z wąskiej ścianki przedniej, a raczej ze sztywnej obudowy, dobrze zestrojonej zwrotnicy, a nade wszystko z wyjątkowego głośnika nisko-średniotonowego. To, że kolumny potrafią pokazać niski zakres mocno, miękko (czyli jak w „realu”), że nie ma się wrażenia braku dołu, wynika z fantastycznej definicji tego podzakresu i jego rozdzielczości. Choć wydaje się, że bas schodzi bardzo nisko, to porównanie z dużymi Harbethami i rzut oka na pomiary powie, że tak nie jest, bo być nie może. Wrażenie to wynika jednak ze świetnego odwzorowywania wyższych harmonicznych basu. To one odpowiadają w dużej mierze za to, że go „słyszymy”. To piękna barwa. Powtórzę – ciemna, ciepła, naturalnie jedwabista. Ręka w rękę idzie w niej dynamika i różnicowanie. Łączy się to z umiejętnością (może z tego wynika?) pokazywania wydarzeń na scenie w niezwykle precyzyjny sposób. Pomimo tego, co wcześniej napisałem.
Weźmy dla przykładu, już przywołaną, płytę ’Round About Midnight Milesa Davisa. To nagranie monofoniczne, z 1956 roku. Grane z płyty winylowej zachwyca pełnią i głębią. Jej, wydana w 2001 roku, w ramach serii „Miles 70th Anniversary”, wersja jest całkiem niezła w pokazywaniu definicji, planów. Dźwięk skupiony jest jednak dokładnie pośrodku, jest ściśnięty. Skąd to wiem? Przede wszystkim dlatego, że znam oryginalny winyl, ale także z porównania z nową wersją, przygotowana przez Mobile Fidelity. Choć obrazowanie na obydwu płytach powinno być takie samo, przynajmniej jeśli chodzi o wolumen, tak nie jest – wersja MoFi jest znacznie pełniejsza, instrumenty zajmują dużą przestrzeń między głośnikami. Są o wiele bardziej wiarygodne. Jak to możliwe? – Przecież obydwa nagrania są monofoniczne, nie mają więc zakodowanej informacji przestrzennej o wymiarze wszerz, jedynie w głąb, prawda? Wrażenie „obecności” monofonicznego przekazu związane jest jednak z tym, jak kolumny radzą sobie z niskim zakresem oraz jak dobrze definiowane są instrumenty schowane za sobą – w D-1 dzieje się to naturalnie, przychodzi z łatwością. Stąd różnice między obydwoma wersjami płyty Davisa były tak wyraźne.

Podsumowanie

Czy to oznacza, że D-1 jest bez wad i spokojnie można wymienić dowolną kolumnę wolnostojącą, rezygnując jedynie z niewielkiego zakresu niskich tonów? Nie do końca. Trzeba być pewnym, że lubimy blisko pokazany, namacalny, ciepły pierwszy plan, gęste brzmienie. Duńskie kolumny akcentują przez to koherencję dźwięku, ale też skupiają uwagę słuchającego na tym, co dzieje się tuż przed nim. Wybrzmienia, pogłosy, detale położone daleko w głąb sceny są niezwykle naturalne, wyraźne, są jednak „przykrywane” tym, co przed nimi, mogą się więc wydać słabsze, mniej czytelne. Trzeba też wiedzieć, że niskiego basu jednak nie dostaniemy. Zejścia z Fourth Wall Dominica Millera, z 24-bitowej wersji Delta Machine Depeche Mode robiły wrażenie, także dzięki temu, że były częścią czegoś większego, nigdy nie istniały same dla siebie. Ale ich najniższa część, co słychać było zresztą także z kontrabasem, była tylko zaznaczana, nie przekazywana. Wolumen dźwięku był przez to mniejszy niż z Harbethów. Niedużo, ale jednak. Choć, być może, nigdy tego nie zauważymy – dzięki bliskiej projekcji pierwszych planów ma się dokładnie odwrotne wrażenie.
To jednak tylko kilka rzeczy wobec całego mnóstwa dobroci, jaką te kolumny oferują. Znakomita rozdzielczość, koherencja, płynność, dynamika, ciepło, miękkość, obrazowanie. Wszystko to mamy. Choć wciąż, moim zdaniem, głośnik wysokotonowy Dynaudio zastosowany w Electach Amator (I) Sonus faber brzmi bardziej rozdzielczo, delikatniej, to jednak różnica nie jest duża. Od teraz quasi-wstęga Raidho jest u mnie na miejscu drugim, z niewielką stratą. Ogromne pieniądze, ale i dźwięk ogromny, podobnie jak przyjemność płynąca ze słuchania muzyki za ich pośrednictwem. To realna inżynieria, duże koszty własne, świetne wykonanie. Gdzie indziej tego nie dostaniecie.

Kolumny D-1 firmy Raidho Acoustics otrzymują wyróżnienie RED FINGERPRINT.

BUDOWA

Dwudrożne kolumny niemal zawsze wyglądają tak samo: to niewielkie, prostopadłościenne skrzynki, z dwoma, umieszczonymi na przedniej ściance, głośnikami. W większości przypadków obudowy wykonane są z płyt MDF, rzadziej płyty paździerzowej lub wielowarstwowej pilśni; ewentualnie – sklejki. Bardzo nieliczne korzystają z pełnego drewna. Modyfikację archetypu dotyczącego kształtu wniósł Franco Serblin w kolumnach Sonus faber, dodając do tego jeszcze inne krzywizny w kolumnach Accordo, zaprojektowanych i wykonanych już w ramach kolejnej marki, Franco Serblin (czytaj TUTAJ), wyginając boczne ścianki w kształt lutni. Będzie nam Cię brakowało panie Serblin! Tego typu kolumny mają szeroką ściankę przednią i wąską, zaokrągloną tylną.
D-1 Raidho Acoustics korzysta tylko z tego ostatniego „patentu”, rozwijając go w sposób, w jaki to widać w najnowszych kolumnach Magico oraz Sonus fabera – to sztywny, gruby element wieńczący tylną ściankę i front. Tutaj przód też wykonano z dwóch części: na jednej, ustawionej pionowo, mamy quasi-wstęgowy głośnik wysokotonowy, a na drugiej, umieszonej pod kątem, 115-mm głośnik nisko-średniotonowy. Tylko boki (w tym góra i dół) wykonane są z okleinowanych naturalnym fornirem płyt MDF.
Obydwa przetworniki wykonywane są samodzielnie przez Raidho, w czym firma wyróżnia się na tle niemal wszystkich pozostałych firm głośnikowych. Quasi-wstęga ma aluminiową membranę o wadze 0,02 g i mocny, neodymowy magnes. Neodymowe są również magnesy wykorzystane w głośniku tłokowym – umieszczone w pionie, wokół podwójnej cewki, pracują w trybie push-pull, wykorzystując fakt, że tak samo porusza się membrana głośnika. To bardzo kosztowna konstrukcja, z bardzo wytrzymałym koszem. Jej membranę wykonano z sandwicza podobnego, jak w modelu C-1, czyli trzech warstw – spieku ceramicznego/aluminium/spieku ceramicznego, pokrytego jednak cienką warstwą diamentu. Dało to membranie jeszcze większą sztywność. Na tylnej ściance znajdziemy pojedyncze zaciski głośnikowe i wylot bas-refleksu. Okablowanie wewnętrzne wykonano z najdroższych kabli Nordosta – Odin Reference Supreme. Najwyraźniej związki Larsa Kristensena z Nordostem się opłaciły. Niezwykle rzadko zdarza się, aby producent głośników korzystał w ich budowie z drogich kabli – o tak kosztownych nie mówiąc. Jedyny, który ad hoc przychodzi mi do głowy, to Crystal Cable, wykorzystujący swoje własne, pochodzące z topowej serii, okablowanie. Kable są do zacisków głośników lutowane.


Obudowa wzmocniona jest nie tylko na zewnątrz, aluminiowymi płytami, ale także od wewnątrz – biegnącym pionowo wieńcem z płyty MDF, w której wycięto otwory, pozwalające na przepływ powietrza do tylnej części skrzynki. Z przodu nie ma żadnego wytłumienia, za to po drugiej stronie wieńca mamy ciasno upchaną, naturalną wełnę. Takie samo wytłumienie znalazło się w niewielkiej komorze, w której jest głośnik wysokotonowy. Wszystkie drewniane elementy wewnątrz wyglądają, jakby zostały nasączone jakąś substancją, np. woskiem. Zwrotnicy nie udało mi się dojrzeć, poza jednym elementem, wklejonym na silikonie w otwór wieńca – to duża, taśmowa cewka. Odkręcając aluminiowy profil z tyłu widać, że nie zapomniano też o bas-refleksie. Niemal zawsze, nawet w Harbethach wylot wykonany jest z plastiku, a rura z papieru. Po swojemu robi to Wilson Audio, gdzie bas-refleks to kilka aluminiowych elementów i właśnie Raidho – wylot jest aluminiowy, a rura z jakiejś odmiany plastiku, może polietylenu. Wykonanie kolumn jest genialne, podobnie jak wszystkich podzespołów - ich koszt jest ogromny. Niczego nie pozostawiono przypadkowi.
Poza tym to zupełnie klasyczna kolumna dwudrożna, podstawowa, wentylowana bas-refleksem z wylotem na tylnej ściance…

Dane techniczne (wg producenta)

Typ: kolumny podstawkowe
Pasmo przenoszenia: 50 Hz - 50 kHz
Impedancja: > 6 Ω
Punkt podziału zwrotnicy: 3 kHz/ 2. rzędu
Obudowa: bas-refleks/tył
Głośniki:
1 x quasi-wstęga/wysokotonowy
1 x sandwicz: pokryty diamentem spiek ceramiczny/aluminium/spiek ceramiczny, fi 115 mm/nisko-średniotonowy
Wykończenie: lakier fortepianowy, wszelkie dostępne okleiny i lakiery
Wymiary: 200 x 370 x 360 mm
Waga: 12,5 kg/sztuka

Dystrybucja w Polsce
Chillout Studio

ul. Na Ustroniu 3/2 | 30-311 Kraków
tel.: 12 266-2663, 510-841-574

e-mail: biuro@chilloutstudio.com

www: www.chilloutstudio.com


System odniesienia

Źródła analogowe
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
Źródła cyfrowe
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
- Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
Wzmacniacze
- Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
- Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
Kolumny
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-101/GL
Słuchawki
- Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
Okablowanie
System I
- Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
- Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
Sieć
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
Audio komputerowe
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
Akcesoria antywibracyjne
- Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
Czysta przyjemność
- Radio: Tivoli Audio Model One