pl | en

Kolumny głośnikowe

 

Albedo APTICA

Producent: Albedo
Cena: 33 000 zł/para – podstawowa okleina
41 500 zł/para – kolor grafitowy i czarny


Kontakt:
Via Pantanelli | 119 61025 Montelabbate (PU) | Italy

info@albedoaudio.com
www.albedoaudio.com

MADE IN ITALY

Do testu dostarczyła: Moje Audio


dużym, znakomicie wydanym tomie The Absolute Sound’s Illustrated History of High-End Audio poświęconym kolumnom głośnikowym nie znajdziemy o firmie Albedo ani słowa (Robert Harley i inni, The Absolute Sound’s Illustrated History of High-End Audio, Austin 2013). I nic dziwnego – pomiędzy nestorami, pionierami audio, jak Altec/Lansing, JBL, QUAD, Spendor, KEF, Bowers&Wilkins, a i nowymi, ale mocno reklamowanymi, znanymi producentami na tak młodą (to w sprawie nestorów) i tak „low-profile” (to o promocji) firmę miejsca nie ma.
Na początku lat 90. dwóch ludzi, Massimo Costa, redaktor naczelny włoskiego magazynu DIY „Costruire Hi-Fi” i posiadający doktorat na wydziale fizyki Uniwersytetu w Rzymie Giuseppe Pucacco połączyli siły po to, aby zgłębić tajemnice obudowy kolumn głośnikowych z linią transmisyjną. Owocem współpracy były reguły matematyczne, które tego typu obciążenie głośnika niskotonowego opisywały. Namacalnym efektem tych obliczeń był program do symulacji komputerowej pozwalający na bardzo dokładne przewidywanie zachowania się dowolnej linii transmisyjnej. Podstawowe założenia zostały zwieńczone zaadaptowaniem innego, ważnego rozwiązania z dziedziny akustyki, a mianowicie rezonatora Helmholtza, służącego do kształtowania emisji linii transmisyjnej (w dziedzinie częstotliwości). Rozwiązanie to nosi w języku Albedo nazwę Helmholine.


Linia transmisyjna i Helmholtz to podstawowe wyróżniki tej firmy, na których bazują wszystkie trzy modele Albedo – HL2.2, testowane Aptica oraz flagowe Axcentia. Linia transmisyjna nie jest oczywiście rzeczą w audio nową, niegdyś bardzo popularna, wciąż jest wykorzystywana przez wiele firm, np. PCM i Castle. Do Albedo należy jednak palma pierwszeństwa, jeśli chodzi o systematyczne badania nad tym zagadnieniem.

Ale to nie jedyna rzecz dla tej włoskiej firmy charakterystyczna. Druga wiąże się z zastosowanymi przetwornikami. A o tych we wspomnianej książce (gorąco ją polecam!) jest już całkiem sporo – cały osobny rozdział pt. Ceramic Drivers, napisany przez Jonathana Valina. Albedo, podobnie jak inni wielcy: Avalon Acoustic, Isophon, Kharma, Marten, Estelon, Tidal i inni, korzysta z ceramicznych przetworników niemieckiej firmy Accuton.

W 1984 roku Bernhard Thiel, wówczas inżynier niemieckiej firmy Backes & Müller, wynalazł sposób na produkcję ekstremalnie cienkiej warstwy bardzo twardego materiału o nazwie korund, krystalicznej formy tlenku aluminium, występującej w przyrodzie jako szafir. Potrafił go również uformować w kształt membrany. Robi się to wypalając wybrany kształt w temperaturze 2200º C i odpowiednio schładzając. Te pierwsze, czysto ceramiczne membrany, choć miały bardzo dobre tłumienie wewnętrzne, to i tak wykazywały liczne rezonanse o wysokiej dobroci. Aby temu zapobiegać, Thiel wycinał laserem otwory w membranie, w które wpasowywał fragmenty sorbotanu.
Początkowo przetworniki ceramiczne produkowane były wyłącznie przez Backes & Müller, jednak po kilku latach od wynalazku Thiel opuścił B&M i założył w Homburgu własną firmę, Thiel GmbH. Kiedy w 1992 roku dawny pracodawca, Backes & Müller, wycofał się z produkcji kolumn z ceramicznymi przetwornikami, Thiel popadł w długi. Pomógł mu w tym trudnym czasie długoletni przyjaciel, Adrian Bankewitz, jego europejski dystrybutor. Thiel GmbH zamienił się w Thiel & Partner GmbH i odtąd znany jest pod nazwą Accuton, zaproponowaną przez Bankewitza. W 1996 roku powstały pierwsze ceramiczne głośniki niskotonowe, w 1999 opracowano sposób uzyskania membrany z diamentu, a w 2009 roku dorzucono do oferty membrany z ceramicznego sandwicza.

Pierwszym produktem dwójki Włochów, która dopiero w 2009 roku zawiązała firmę Albedo, był dwudrożny głośnik z 1995 roku, zaprojektowany dla firmy Apex Audio i sprzedawany wyłącznie we Włoszech. Patrząc nań trudno oprzeć się wrażeniu, że była to gotowa forma, która po drobnych zmianach (przynajmniej „na oko”) wyewoluowała w HL2.2 i Apticę. Była to niewielka, smukła kolumna zwężająca się ku dołowi, przykręcona do szerokiego cokołu, oddalającego wylot linii transmisyjnej od podłogi na odpowiednią odległość. Ten kształt pozostał niezmieniony do dziś. Zmieniły się tylko materiały i jakość wykonania. Aptica wygląda bezbłędnie, jak szyta na miarę wysmakowanych wnętrz. A nie jest przy tym kiczowata, o co bardzo łatwo. Jej ścianka przednia wykonywana jest ręcznie z drewna obrabianego dłutem. Reszta obudowy wraz z tylną ścianką jest zaokrąglona w kształt lutni, rozpropagowany przez Sonus fabera. Nowością są też przetworniki – wcześniejsze, klasyczne, zostały teraz zastąpione ceramicznymi głośnikami Accutona – 150 mm głośnik nisko-średniotonowy oraz 25 mm głośnik wysokotonowy, kopułkowy, z systemem DSD. Nie znalazłem nigdzie rozwinięcia tego skrótu. Z materiałów firmowych (Albedo na wszystko ma tzw. „white papers”, objaśniające techniczne aspekty) wynika, że jest to odmiana rezonatora Helmholtza, przeznaczona dla wysokich częstotliwości, służąca do stłumienia dyfrakcji i odbić pochodzących od głośnika wysokotonowego. Wygląda to ultra-profesjonalnie: po obydwu stronach kopułki Accutona przyklejono metalowe płytki z naciętymi otworami, za którymi znalazł się materiał wytłumiający. Całość – perfekcyjna.

Nagrania użyte w teście (wybór)

  • Music For A While. Improvisations on Purcell, Christina Pluhar, L’Arpeggiata, Erato 4636203, CD + DVD (2014).
  • Arturo Delmoni, The Songs My Mother Taught Me, John Marks Records JMR One/JMR 1G, gold-CD (1994).
  • Bing Crosby, The Radio Years, GNP Records/King Records (Japan) 240E 6848, “Very Best Jazz”, CD (1988).
  • Charlie Haden & Chris Anderson, None But The Lonely Heart, Naim naimcd022, CD (1998).
  • Charlie Haden & John Taylor, Nightfall, The Naim Label naimcd077, CD (2004).
  • Charlie Haden, The Private Collection, The Naim Label naimcd108, 2 x CD (2007).
  • Danielsson, Dell, Landgren, Salzau Music On The Water, ACT 9445-2, CD (2006).
  • Dean Martin, “Dean Martin”, Capitol D 162295, “The Capitol Collector Series”, CD (1989).
  • Heinz Sauer + Michael Wollny, Certain Beauty, ACT 9442-2, CD (2006); recenzja TUTAJ.
  • John Coltrane Quartet, Ballads, Impulse!/Universal Music LLC (Japan) UCCU-40001, Platinum SHM-CD (2013).
  • Jonas Knutsson + Johan Norberg, Cow Cow: Norrland II, ACT 9425-2, CD (2005) ; recenzja TUTAJ.
  • Lars Danielsson, Mélange Bleu, ACT, 9604-2, “ACT: Nu Jazz””, CD (2006).
  • Laurie Anderson, Homeland, Nonesuch 524055-2, CD + DVD (2010); recenzja TUTAJ.
  • Miles Davis, In A Silent Way, Columbia/Mobile Fidelity UDSACD-2088, “Special Limited Edition, No. 1311”, SACD/CD (1969/2012).
  • Modern Talking, The Collection, E.M.S.S.A. Argentina/Sony Music Entertainment Hong Kong 88725439142, “Limited Edition No. 0420”, K2HD CD (1994/2012).
  • Pat Metheny Group, Offramp, ECM/Universal Music K.K. UCCU-9543, “Jazz The Best No. 43”, gold-CD (1982/2004).
  • Pat Metheny, What’s It All About, Nonesuch Records/Warner Music Japan WPCR-14176, CD (2011); recenzja TUTAJ.
  • Savage, Tonight, Extravaganza Publishing/Klub80 Records CD001, “25th Anniversary Limited Edition No59/150, CD (1984/2009); recenzja TUTAJ.
  • SBB, Nowy Horyzont, Polskie Nagrania “Muza”/Belle Antique 142218, SHM-CD (1974/2014).
  • ShowBand, Punkt styku, GAD Records GAD CD 013, CD (2014); recenzja TUTAJ.
  • Soundgarden, Superunknown, A&M Records 3778183, “Deluxe Edition”, 2 x CD (1994/2014).
Japońskie wersje płyt dostępne na

Choć uprzedzono mnie, że kolumny Albedo grają „dużym” dźwiękiem, to – jak za każdym razem, kiedy przede mną dzieje się coś dobrego – po ich podłączeniu przeżyłem miłe zaskoczenie. Producenci na lewo i prawo szafują danymi technicznymi – najczęściej wyssanymi z palca – i detalami konstrukcyjnymi, które tylko oni są w stanie zaaplikować – jeszcze większa bzdura. Dotyczy to nie tylko audio, ale akurat w naszej branży jest trudne do zweryfikowania. Cała ta gadanina ma na celu pozytywne nastawienie do danego produktu. A potem – niech dzieje się, co chce; wygląda to tak, jakby wielu z nich uważało, że ludzie i tak są głusi, nie zauważą więc, że coś jest „niehalo”.
Tym bardziej więc należy docenić tych, którzy rzeczywiście stosują w swoich produktach ciekawe rozwiązania, a te rzeczywiście działają. Bo nie potrafię wytłumaczyć tak dużego planu dźwiękowego, tak dobrego wolumenu instrumentów inaczej niż jak bardzo dobrym współdziałaniem prawidłowo zestrojonych w zwrotnicy głośników z linią transmisyjną i rezonatorem Helmholtza – trzech podstawowych wyróżników firmy Albedo.
Bas nie schodzi „zadziwiająco” nisko, nie jest „zaskakująco potężny” – tego z tak niewielkiej obudowy, choćby nie wiem jak sprytnie zaprojektowanej, uzyskać się nie da. Podobnie jednak, jak w najlepszych kolumnach podstawkowych Harbetha, Spendora i Rogersa, tak i tutaj niczego nie brakuje, przekaz jest absolutnie satysfakcjonujący i nic nie wskazuje na „brak” czegoś na dole. Dopiero odsłuchując znane płyty z nagraniami fortepianowymi – instrumentu, który przez lata nagłaśniałem i nagrywałem – mogłem to stwierdzić. Pomogło też porównanie ze znacznie większymi Harbethami M40.1.


Powtarza się przy tym coś, co słyszałem z innymi dobrymi kolumnami uzbrojonymi w tego typu głośniki – jak Avalon Transcendent i Isophon Berlina RC7 – mamy do czynienia z połączeniem niesamowitej gładkości i przywiązania do detalu. Te dwie tendencje, zwykle wkluczające się, sąsiadują w Apticach z wysoką rozdzielczością i graniem większymi planami, bez specjalnej selektywności. Chodzi o dźwięk bogaty wewnętrznie, w którym nic nie umyka z ataku dźwięku – ten jest ponadprzeciętny, naprawdę niesamowity – a jednocześnie przekaz jest ciepły i ma lekko przytłumioną wyższą średnicę.
Na okładce wydanej przez monachijską wytwórnię ACT płyty Hainza Sauera i Michaela Wollny’ego Certain Beauty czytamy:

W jednej ze swoich książek napisałem kiedyś coś, co wciąż wydaje się obowiązujące. Pod nagłówkiem O wewnętrznym królestwie duetów czytamy: „Jazz bez perkusji, czy to nie paradoks? Jak woda płynąca pod prąd? Jasne, jeśli uważasz, że jazz wymaga hałasu na poziomie Boeninga 747, bez perkusji tego nie osiągniesz. Pozwólcie mi jednak wysłać tę przyjacielską wiadomość do przyjaciół Gene’a Krupy, Buddy’ego Richa i Maxa Roacha: wyeliminowanie z jazzu perkusji odpłaci się czymś innym”, ponieważ jak kiedyś powiedział mi w zaufaniu Stan Getz: „Jazz, chłopie, to rytm, a rytm masz w sobie, nigdzie indziej!”

Pobrzmiewało mi to w uszach razem z cudownie odtwarzanymi płytami Naima, ACT, ECM czy Nonesuch z dobrze zarejestrowaną klasyką. Kolumny wydają się do tego typu muzyki, tj. małych składów, dobrych realizacji, spokoju, przestrzeni między nutami i muzykami, wręcz stworzone. Powiedziałbym, że jeśli komuś aparycja Harbethów M30.1, a nawet M40.1 nie przypadła do gustu, a chciałby na podobnym poziomie posłuchać, powiedzmy, Charliego Hadena, Pata Metheny’ego, Billa Evansa i innych, Aptiki byłyby pierwszymi kolumnami, które bym wskazał.

To bardzo zbliżony sposób konstruowania dźwięku, ta sama struktura, w której mamy duży plan ogólny, rozmach, realistyczne instrumenty (w swojej wielkości), a przy tym wybitną rozdzielczość, realizowaną przez bardzo dokładny atak dźwięku. A to wszystko gładko, jedwabiście, miękko. Szczegóły bez ostrości? Detale bez rozjaśnienia? – Proszę bardzo, włoskie kolumny są w tym mistrzami.
Powiedziałbym nawet, że pod względem umiejętności zarysowania narastania dźwięku bez jego kompresji są lepsze niż moje Harbethy. Myślę przede wszystkim o wysokich tonach. Różnicowanie wysokości tonu jest w tym zakresie znacznie lepsze niż w M40.1. Pod tym względem głośniki ceramiczne mają znaczącą przewagę nad wszelkimi innymi, może za wyjątkiem (dobrych) membran diamentowych i niektórych metalowych. Tego nie da się zasymulować w żaden inny sposób.


Predylekcja Albedo do grania niewielkich składów to część czegoś większego. Kolumny fantastycznie radzą sobie, jeśli nie obciążamy ich za bardzo ciągłym hałasem. To dlatego słowa Heinza Sauera tak dobrze pasują do tej sytuacji testowej. Pchnięte w stronę chaosu przez produkcje bardziej masowe, tj. skompresowane, jak Modern Talking z japońskiego remasteru K2HD czy – skądinąd znakomity – remaster płyty Tonight Savage’a, wykonany przez Damiana Lipińskiego, obnażą ich problemy. To dobrze, różnicowanie jest jedną z podstawowych wysokiej klasy audio, high-endu. Aptiki robią to w ten sposób: „Wiemy, że wszystkie nasze dzieci (tutaj – nagrania) są piękne i wszystkie kochamy po równo, bo są nasze. Ale popatrzcie, jak cudownie Hania gra na skrzypcach, jak Kuba pływa!” Rozumiecie państwo, o czym mówię? Tego, co nie tak wspaniałe, nie pogrążają. Te bardziej „udane” są jednak oczkiem w ich głowie.
I Savage, i Modern Talking, i zagrany potem Soundgarden z rocznicowego wydania krążka Superunknown miały fajną barwę, nie były męczące, nigdy nie odezwały się za jasno. Jednocześnie jednak ich dynamika była płaska, podobnie jak różnicowanie barwowe. Tak, to problem tego typu nagrań. Kolumny duże albo nastawione na połączenie selektywności i rozdzielczości (ale prawdziwych, nie symulowanych wyostrzeniem ataku) potrafią te słabsze realizacje jakoś „dopieścić”, bez udawania, że nie ma z nimi problemów. Inne, nastawione przede wszystkim na selektywność, będą ich problemy drążyć do momentu, w którym będziemy mieli wszystkiego dość i nigdy więcej danej płyty nie posłuchamy. Aptiki wybierają środkową drogę, grając wszystko w gładki i ciepły sposób, ale też nie starając się tego jakoś uwiarygodnić.

Srajan Ebaen będąc kiedyś u mnie w domu, a potem słuchając muzyki u Janusza, w ramach Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, powiedział, że ludzie budują systemy pod kątem swoich upodobań i słuchanej muzyki (czytaj TUTAJ). Myślę, że miał rację. Można udawać, że dążymy do uniwersalnego brzmienia, do absolutnej przezroczystości. To dobry cel, pełen szacunek dla tych, którzy mają go na oku! Jest on piękną, ale jednak utopią. Dobrze jest, jeśli system równie dobrze odtwarza jak najszerszy wachlarz stylów muzycznych, rodzajów realizacji i wydań. Ostatecznie jednak jaki to ma sens, jeśli i tak wybieramy taką a nie inną muzykę i takie a nie inne wydawnictwa? Czy nie lepiej „przycisnąć” w tym kierunku? Myślę, że Albedo przygotowała dla wszystkich, w których słowa Sauera budzą uśpione, wydawałoby się dawno pogrzebane, tęsknoty za pięknem, pełnią i spokojem, najlepszy prezent.
I jeszcze raz: nie chodzi o to, że włoskie kolumny „nie grają” niczego, co nie wyszło spod ręki Kena Christiansona czy Johna Marksa. Kiedy jednak posłuchamy płyty Nightfall Charliego Hadena i Johna Taylora, What’s It All About Pata Metheny’ego czy muzyki wokalnej z lat 40. i 50., będziemy wiedzieli, że słuchamy czegoś, do czego będziemy od tej pory aspirować. I to z kolumnami, które wyglądają bezbłędnie, lepiej niż cały designerski chłam, jaki usiłuje się wcisnąć ludziom. Z kolumnami niewielkimi, które nie zajmują zbyt wiele miejsca, a które z taką muzyką zagrają jak potężne, duże Harbethy M40.1.

Jest tak, że kiedy poczytamy o jakimś artyście coś więcej niż tylko notkę na skrzydełkach obwoluty (książki), mini-esej we wkładce (płyty) czy katalog wystawy (sztuki wizualne), inaczej odbieramy jego twórczość. W nauce o teorii literatury od lat ścierają się dwa przeciwstawne stanowiska dotyczące podstawowych zasad interpretacji utworu. Według jednej należy dowiedzieć się możliwie najwięcej o twórcy, czasach, w których żył, dokonać krzyżowych porównań z innymi jego dziełami i dziełami innych pisarzy. Według niej tylko pełen zasób wiedzy przybliża nas do interpretacji wzorcowej. Jest jednak i spojrzenie przeciwne, według którego jedyna droga do „odczytania” dzieła, to traktowanie go jako bytu samodzielnego, niezależnego. Każda próba powiązania go z twórcą jest psychologizowaniem i zatracaniem jego autentyczności. Muszę powiedzieć, że na studiach to drugie podejście przemawiało do mnie znacznie bardziej. Nie byłem w tym zresztą osamotniony. Pomimo że sposób szkolenia naukowców, a z tym mieliśmy do czynienia, na polskich uczelniach jest bardzo konserwatywny – a konserwatyzm w tym przypadku oznacza przywiązanie dzieła do biografii. Uważaliśmy to za wstecznictwo. Bo to postmodernizm, w którego zawijasy wprowadzali nas profesorowie Tadeusz Nycz i Michał Paweł Markowski, był niesamowicie atrakcyjny i uważaliśmy sposób „odkrywania” dzieła przez dekonstrukcję za objawienie.

Zauważam jednak, że z wiekiem coraz bardziej skłaniam się do podejścia klasycznego. Lepiej rozumiem, co czytam i czego słucham, kiedy wiem, czyj utwór czytam i czyjego utworu słucham. A jeszcze lepiej, jeśli daną osobę zobaczę na żywo, jeśli ją usłyszę. Wiążę w ten sposób dzieło sztuki z moim własnym emocjonalnym przeżyciem – obrzydlistwo interpretacyjne! A jednak, jak mi się wydaje, to znacznie bardziej prawdziwe przeżywanie i o to w tym wszystkim chodzi, o to, co we mnie to porusza.
Aptiki grają w sposób, który jednoznacznie odwołuje się do określonego systemu wartości, potrzeb i estetyki. Są w tym fantastyczne. Duże źródła pozorne, absolutna gładkość i nieprawdopodobna wrażliwość na poszczególne dźwięki, ich atak dają w efekcie coś niepowtarzalnego. Nie mówię, że najlepszego na świecie, a tylko tyle, że całkowicie wystarczającego. Pod warunkiem, że słuchamy rozumnie, a nasz zbiór płytowy opiera się na niewielkich składach.
Jeśli zaś wiemy coś więcej, dla przykładu, o sposobie nagrania, tym piękniejsze się wszystko robi. Ja miałem tak z płytami Naima, a byłem pod wpływem wywiadu z Kenem Christiansonem, nadwornym realizatorem tej wytwórni, twórcą systemu True Stereo, z którym chwilę wcześniej korespondowałem. Podobnie miałem z płytami Johna Marksa, redaktora „Stereophile’a”, cudem wynalezionymi przez niego specjalnie dla mnie – od dawna nie są w sprzedaży, a ich ceny na ebayu są często wręcz szokująco wysokie. I to też po długim, ultra-ciekawym wywiadzie, jakiego mi John udzielił. (Obydwa wywiady w tym samym numerze „High Fidelity”.) Kolumny Albedo takie właśnie, pogłębione zainteresowanie nagrodziły jeszcze lepszym graniem.

TYLKO MUZYKA

ALEX BAND

Zderzenie myśli
Tonpress SX-T 2/GAD Records GAD CD 014, CD (1979/2014)

The Eccentric
Helicon 1005/GAD Records GAD CD 015, CD (1981/2014)

Big bandy to przeszłość. W dzisiejszych czasach prowadzenie tak dużej orkiestry, nie będącej prestiżową orkiestrą symfoniczną jest pozbawione ekonomicznego sensu. Wciąż płyty tego typu na świecie powstają, jednak powrotu do lat 20. i 30., kiedy były w pełnym rozkwicie, poprzez 40. i 50., kiedy osiągnęły artystyczną dojrzałość, już nie ma.
Jedną z najbardziej znanych polskich orkiestr big bandowych jest istniejąca od ponad 20 lat, prowadzona przez Aleksandra Maliszewskiego Alex Band. Debiutowała w 1979 roku płytą Zderzenie myśli, a rok później wydała The Eccentric. Obydwie były doskonałe. Nieduży skład przekładał się na nerw, funkowe granie i mnóstwo energii. Płyty LP w dobrym stanie Alex Bandu są rzadkie i nie brzmią zbyt dobrze. GAD Records podjął się więc zadania zremasterowania i wydania obydwu krążków na CD (szkoda, że nie na LP!).
Jak czytamy w materiałach firmowych, edycja CD Zderzenia myśli „przywraca pierwotne brzmienie taśmy-matki, zniszczone przez bezimiennych pracowników Tonpressu przy produkcji płyty winylowej”. Album, wzbogacony o jedno nagranie dodatkowe z sesji i materiał z pierwszego singla grupy, zremasterował z oryginalnych taśm Andrzej Poniatowski, ówczesny realizator nagrań Alex Bandu. Płytę wzbogaciła książeczka z unikatowymi zdjęciami Tomasza Tomaszewskiego z sesji promującej album oraz tekstem Papa Zury.
O ile debiut miał szansę pojawić się w świadomości szerszej publiczności, o tyle wydany w 1981 roku The Eccentric został pokonany przez historię – wprowadzony w Polsce 13 grudnia tego samego roku stan wojenny skierował uwagę na zupełnie inne strony. A była to płyta ciekawa, ponieważ prezentowała zespół od strony czysto big bandowej. Podobnie jak Zderzenie myśli, tak i tę płytę zremasterował z oryginalnych taśm-matek Andrzej Poniatowski. Do podstawowego materiału dodano trzy dodatkowe utwory, zarejestrowane podczas tej samej sesji nagraniowej.

ODSŁUCH

Obydwie płyty zawierają doskonały materiał muzyczny, każdy w swojej kategorii. Różnią się jednak sposobem realizacji. Zderzenie myśli brzmi w nieco „zdefokusowany” sposób, jakby w którym momencie skorzystano z układu poszerzania bazy, tj. manipulowano przeciwfazą. To dokument pewnego czasu i trzeba wiedzieć że tak się wówczas nagrywało. Dostajemy więc bardzo przestrzenny, w tym sensie, że rozległy obraz dźwiękowy. Dół pasma nie jest specjalnie dociążony, jest za to czysty i czytelny. Najbardziej zaskoczyły mnie wysokie tony – czyste, dźwięczne, doskonale spójne – znając rzeczywistość polskich nagrań z okresu PRL nie wiedziałem, że studia dysponowały taśmami, które tak ładnie górę przenosiły. Chociaż, z drugiej strony, mógł mnie do tego przygotować, pochodzącej z 1978 roku płyty Teatr na drodze grupy 2 plus 1, w skład której wchodzili wówczas Zbigniew Hołdys (!) i Czesław Niemen (!!), która na gramofonie techDAS Air Force One po prostu mnie zmiażdżyła, między innymi doskonale uchwyconą górą pasma. Mogłem to jednak zrzucić na nośnik –winyl – i fenomenalny gramofon (czytaj TUTAJ). W tym przypadku mamy do czynienia z płytą CD, do której materiał przeleżał na półce 35 lat. A to dla analogu jest zabójcze. Mimo to jakość góry pasma zadowoli większość melomanów.
Generalnie to bardzo przyjemny dźwięk, w którym słychać coś, na co już kiedyś zwróciłem uwagę przy reedycji płyty Altus Krzysztofa Dudy (czytaj TUTAJ). Chodzi o specyficzne stłumienie dynamiki, jak przy wykorzystaniu urządzenia do odszumiania w postaci Dolby A, albo dbx. Nie wiem, czy da się to odwrócić, ale przyjmuję taki stan rzeczy z dobrodziejstwem inwentarza. Bardzo podobnie zrealizowano zresztą dla przykładu, pierwsze krążki Emerson, Like & Palmer.


The Eccentric brzmi znacznie lepiej. Przede wszystkim dzięki nisko osadzonemu balansowi tonalnemu i braku wrażenia związanego ze stłumieniem górnej średnicy i uśrednieniem dynamiki, jak na poprzedniej płycie. To ciemny, ciepły, ale piękny dźwięk. Także i tutaj skupianie obrazu nie jest zbyt dobre, ale są za to trójwymiarowe obrazy. Góra ponownie jest znakomita i jest teraz lepiej połączona z resztą pasma. Nie ma śladu po manipulacji przeciwfazą.
Obydwie płyty to coś, co trzeba mieć. We wkładce do Zderzenia myśli DJ Papa Zura, członek kolektywu DJ-skiego Soul Service napisał, że w czasach, kiedy zbieranie ciekawostek z etykietą vintage jest modą, „myśli twórców albumu znów mają szansę zderzyć się z nowym odbiorcą”. To dobra moda, przywracająca nam pamięć. Polskie zespoły wyprodukowały mnóstwo chłamu i śmiecia – zarówno w PRL-u, jak i po odzyskaniu niepodległości. Ale zachodnie zespoły były w tym jeszcze gorsze. Są jednak rzeczy ponadczasowe, które jakoś się wyślizgnęły z ręki i wydawało się, że przepadły. GAD Records ponownie daje nam do ręki wycinek tej rzeczywistości – widzianej z najlepszej z możliwych strony. Te płyty kupić i już. Kolejna świetna pozycja do kolekcji z polską muzyką.


Jakość dźwięku:
ZDERZENIA MYŚLI - 6-7/10 | remaster – 9/10
THE ECCENTRIC - 8/10 remaster – 10/10

Wydawca: GAD Records


Podsumowanie

Włoskie konstrukcje mają nieco wycofaną wyższą średnicę. Nawet nie jej poziom, a energię – jest zgaszona. Powoduje to, że wszystkie płyty, które charakteryzują się podobnym wycofaniem, zagrają w mniej soczysty sposób – tak było np. z reedycją płyty Nowy horyzont grupy SBB z japońskiej firmy Belle Antique na SHM-CD. Nie pomógł remaster w Japonii, ekskluzywny sposób wytłoczenia – słabości realizacyjne rodem z połowy lat 70. są wyraźne. Ale nawet z nią Aptiki zachowały spokój, gładkość. Pokazuje to jednak, że nie są to kolumny całkowicie uniwersalne.
Odwołują się do konkretnej grupy melomanów, do konkretnego korpusu nagrań. Są w tym mistrzami. Dobry wzmacniacz, najlepiej mocny i najlepiej tranzystorowy – i mamy system na zawsze. Dystrybutor Albedo ma w swojej ofercie wzmacniacze firmy Crayon i w tym zestawieniu będzie super (test modelu CFA 1.2 TUTAJ). Nie zapominajmy jednak o E-600 Accuphase’a, systemie elinsAudio Manufacture Mille i urządzeniach Vitus Audio. To świetnie wykonane, dopieszczone pod względem wykończenia, wyglądające jak marzenie kolumny o dużym, ciepłym sercu bijącym właśnie dla nas.

Właściwie wszystko o tych kolumnach powiedzieliśmy już we wstępie. To konstrukcja dwudrożna, z obudową typu linia transmisyjna, korygowana częstotliwościowo przez rezonator Helmholtza. Wygląda to w ten sposób, że na ściętej ukośnie dolnej ściance przykręcono metalową płytkę, za którą umieszczono materiał tłumiący. Rozwiązanie to nazwano Helmholine. Podobnie wygląda mniejsza odmiana rezonatora, przy głośniku wysokotonowym – ta nosi nazwę DSD. Wylot linii znajduje się z tyłu i skierowany jest ku podłodze. Aby utrzymać kolumnę na odpowiedniej wysokości i żeby się po prostu nie przewróciła, przykręcono ją do ciężkiej podstawy ze stali. Do niej, od góry, wkręca się ładnie wykonane kolce. Łatwo się nimi posługuje, poziomując kolumnę, ponieważ nakrętka jest szeroka, a pod nią jest druga nakrętka, kontrująca. W komplecie dostajemy też stalowe podkładki pod kolce. Nie użyłem ich. Standardowo stosuję tam podkładki Acoustic Revive, jednak tym razem dystrybutor wraz z kolumnami dostarczył podkładki Harmonixa, model RF-900 MkII. I to z nimi został przeprowadzony test. Kolumny stały na podstawkach RST-38H Acoustic Revive.


Kolumny wykorzystują przetworniki niemieckiego Accutona – 158 mm (6.25”) nisko-średniotonowy C158-8-085 oraz 25 mm (1”) wysokotonowy C25-6-012. Ten ostatni ma odwróconą kopułkę. Częstotliwość dzielona jest w zwrotnicy 1. rzędu (6 dB/oktawę). Spójność fazowa to jeden z „koników” ludzi z Albedo, a osiągnąć ją można jedynie przy tego typu zwrotnicy. Zwrotnice zmontowano na płytce drukowanej. Choć do wykonania zwrotnicy 1. rzędu wystarczy kondensator i cewka, to układ w Aptice jest znacznie bardziej skomplikowany – mamy w nim trzy wysokiej klasy kondensatory M-Cap, cztery cewki (powietrzne) oraz trzy oporniki. Najwyraźniej poza wymuszeniem opadania charakterystyki wprowadza ona także pułapkę tłumiącą wybrane częstotliwości lub linearyzuje impedancję. Sygnał do kolumn doprowadza się przez pojedyncze zaciski głośnikowe, wkręcone pod kątem tak, że banany wchodzą od spodu.
Wykonanie jest perfekcyjne – zarówno wykańczana za pomocą dłuta ścianka przednia, jak i pokryta (w testowanej parze) lakierem o wysokim połysku, pozostała część obudowy. Firma zaleca 100 godzin wygrzewania.

Dane techniczne (wg producenta)

Zastosowane przetworniki: 158 mm głośnik nisko-średniotonowy, ceramiczny | 25 mm głośnik wysokotonowy, kopułkowy, ceramiczny, z systemem DSD
Typ obudowy: linia transmisyjna z rezonatorem Helmholtza
Zwrotnica: 1. rzędu
Impedancja nominalna: 8 Ω
Skuteczność: 85 dB SPL (2,83 V/1 m)
Pasmo przenoszenia: 45 – 20 000 Hz
Wymiary: 260 x 190 x 1010 mm
Waga: 19 kg/szt.
Dostępne rodzaje wykończenia: heban makassar, błyszczący heban grafitowy, czarny

Dystrybucja w Polsce:

MOJE AUDIO

ul Sudecka 152
53-129 Wrocław

e-mail: biuro@mojeaudio.pl

www.mojeaudio.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

Źródła analogowe
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
Źródła cyfrowe
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
- Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
Wzmacniacze
- Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
- Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
Kolumny
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-101/GL
Słuchawki
- Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
Okablowanie
System I
- Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
- Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
Sieć
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
Audio komputerowe
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
Akcesoria antywibracyjne
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
Czysta przyjemność
- Radio: Tivoli Audio Model One