Zasilacz USB + wzmacniacz słuchawkowy + przetwornik cyfrowo-analogowy USB
iFi Audio (Micro)
Producent: Abbingdon Global Group |
ałe jest piękne! stoi w opozycji do „duży może więcej”, prawda? Thorsten Loesch oraz Pat Wayne, szefowie Abbingdon Music Research (AMR Audio), a teraz także iFi Audio, mają jednak ambicje te dwie, wydawałoby się rozbieżne, tendencje równolegle eksplorować. W ramach AMR-a oferuje wypasione, duże, naprawdę pokaźne urządzenia – wzmacniacze, odtwarzacze CD oraz „daki”, przedwzmacniacz gramofonowy i kolumny. To urządzenia niezwykle tradycyjnie w podejściu do stylistyki, wielkości, zastosowanych rozwiązań. To z takimi produktami kojarzy się audiofilizm i high-end. Z kolei oferta iFi, najnowsze dziecko Abbingdon Global Group, skupione jest na maleństwach, mikro-urządzeniach, których środowiskiem naturalnym są komputery i biurko młodego, ale już wymagającego miłośnika muzyki. Takich urządzeń jest na rynku mnóstwo. Celują w nich producenci chińscy i tajwańscy, którzy znaleźli lukę na rynku. Nie są do tego potrzebne wysokie nakłady finansowe, korzysta się z gotowych opracowań, a obudowy są niewielkie i powtarzalne, tj. stosuje się podobne lub wręcz identyczne obudowy. Zasilanie zapewniają, produkowane w masowych ilościach, zewnętrzne zasilacze ścienne. I to działa – produkty są niedrogie, ładne i dają mnóstwo radości. W przypadku tego systemu metodologia, w jakiej produkty były testowane jest szczególnie ważna. Źródłem sygnału był laptop HP Pavilion dv7 z Win8, 8 GB RAM, 128 SSD + 520 HDD, JPLAY/foobar2000. Przetwornik iDAC porównywany był do ASSUSa Xonar Essence STU oraz do Jeffa Rowlanda Aerius (czytaj TUTAJ). Po odsłuchaniu przetwornika solo podłączyłem do niego zasilanie iUSB Power. Od strony komputera wykorzystałem, zamiennie, dwa kable USB: Acoustic Revive USB-1.0PLS oraz Wireworld Silver Starlight. Z zasilacza wyszedłem kablem Acoustic Revive USB-1.0SPS z dwoma wejściami typu A. Sygnał do wzmacniacza przesyłany był interkonektami Wireworld Equinox7. Przydały się, ponieważ wyjścia w iFi są położone blisko siebie, co wyklucza stosowanie grubych wtyków. Płyty użyte do odsłuchu (wybór) Ripy z płyt CD
Oprócz przywołanych wcześniej powiedzeń dotyczących rozmiarów funkcjonuje w audio jeszcze jedno, które można streścić w ten sposób: „gra, jak wygląda”. Czyli, że jeśli jest małe, to gra małym dźwiękiem, a jeśli duże – dużym. Choć w pierwszej chwili może się to wydać absurdalne – bo jak wygląd miałby wpływać na dźwięk? – po zastanowieniu się, jeśli znamy realia dotyczące budowy produktów audio, przyznamy, że coś w tym jest. Jeśli bowiem chcemy uzyskać wysoką moc wyjściową wzmacniacza, albo przynajmniej dużą wydajność prądową (a tym samym zapewnić duże obrazy pozorne, wolumen) musimy zastosować duży transformator i jeszcze większe radiatory. Wyjątkiem są wzmacniacze pracujące w klasie D. Podobne wymagania dotyczące zasilaczy mamy w przypadku przedwzmacniaczy i DAC-ów. Jeśli kolumny mają grać niskim basem, a pokazywany przez nie spektakl duży wolumen, muszą grać dużym głośnikiem basowym. Muszę powiedzieć, że rzeczywiście, a wolałbym się mylić i nie budować swojej wiedzy na tak – na pierwszy rzut oka – ezoterycznych podstawach, małe urządzenia grają małym dźwiękiem, a duże dużym. Te ostatnie nie zawsze i nie wszędzie, jednak w przypadku urządzeń miniaturowych to reguła. I w tym właśnie, co zrobili w tej mierze zrobili Thorsten i Pat upatruję ich niesamowitego wyczucia materii muzycznej – bo zakładam, że projekt urządzeń i dźwięk, jaki dzięki temu uzyskujemy, jest ich zasługą. Test rozpocząłem od podłączenia przetwornika iCAN do referencyjnego systemu odsłuchowego, czyli wpiąłem mikrusa do giganta (zarówno jeśli chodzi o różnicę w rozmiarach, jak i cenie). To, co usłyszałem było bardzo satysfakcjonujące. Było na tyle dobre, że można się było skupić na muzyce, na tym, jak jest przekazywana jako taka, bez próby rozbierania dźwięku. Jakość przetwornika można było zweryfikować dość szybko i równie szybko dojść do wniosku, że ci, którzy głoszą „high-end za grosze” nie wiedzą, co mówią. Tyle tylko, że nie w tym rzecz – przyrównywanie komponentów iFi do wypasionych, kosztujących fortunę produktów jest nie fair i bez sensu; gubi się wówczas to, co w tym najważniejsze: jeszcze nigdy, jak sądzę, młodzi ludzie i generalnie ci, którzy korzystają z systemu opartego na komputerze PC w roli źródła dźwięku, nie mieli dostępu do tak dobrego dźwięku (zakładając oczywiście, że nie chcą wydawać więcej niż 10 000 zł za komponent). Wszystkie wcześniejsze próby były fajne, udane, ciekawe. Ale po raz pierwszy słyszę coś, co wstawione do mega-drogiego systemu referencyjnego, przy bezproblemowym ujawnieniu swoich słabości, daje dźwięk, z którym spokojnie można by żyć. Także tonalnie wszystko jest na swoim miejscu. Niski bas z nagrań Assemblage 23 i Dead Can Dance oddany został z mocą i potęgą. Jeśli by się dokładniej mu przyjrzeć, to usłyszymy, że na samym dole nie jest specjalnie mocny i kontrolowany równie dobrze, jak to robią drogie przetworniki i odtwarzacze cyfrowe/CD. Tyle tylko, że takie wściubianie nosa w tym przypadku nie ma sensu. Całość jest bowiem spójna i logiczna, jedno wynika z drugiego. Bo na przykład drugi kraniec skali jest odbiciem tego, co się dzieje na dole – jest rozmach, ładna barwa, brak zniekształceń i podbarwień, dobra separacja. iDAC + iUSB POWER Wpływ zasilania na dźwięk jest znany i łatwy do zmierzenia oraz wytłumaczenia. Znacznie trudniej sobie z nim poradzić w praktyce. W klasycznych produktach audio robi się to już naprawdę dobrze, ponieważ rzecz jest rozpoznana, całkiem nieźle rozpracowana, a podejmowane wysiłki w tym kierunku, wybierane kompromisy wydają się być tymi właściwymi. Znacznie większy problem mamy z urządzeniami „PC”, że tak ogólnie je nazwę. Tutaj bowiem najbardziej donośny głos mają firmy związane z komputerami bezpośrednio, czyli produkujące same komputery, karty dźwiękowe i peryferia. A dla nich „cyfra to cyfra”, nawet jeśli mówimy o jej zasilaniu. Szlachetnym wyjątkiem wydaje się firma ASSUS, której konwertery Xonar Essence One, czy tańszy Xonar Essence STU (właśnie go słucham) pokazują, co się wydarzy, jeśli połączymy możliwości produkcyjne i wiedzę komputerowców oraz wiedzę i doświadczenie audiofilów. To jednak wyjątek. O tym, w jak głębokim błędzie są inne firmy, przekonują testy takie jak te, zmierzające do poprawy jakości zasilania. Przeniesienie zasilacza z komputera, który przez kabel USB zasila czip odbiornika USB w przetworniku, na zewnątrz, a także przeniesienie sygnału oraz uzyskanego w ten sposób osobnego biegu zasilającego podwójnym kablem (2 x A → B) do przetwornika cyfrowo-analogowego zmienia reguły gry. iCAN iDAC, sam czy w duecie z iUSB, jest podstawowym urządzeniem w systemie komputerowym. Bez niego skazani jesteśmy na łaskę i niełaskę (zazwyczaj to drugie) karty dźwiękowej komputera. Jakość tego urządzenia jest tak dobra, że pozwala zapomnieć o innych rozwiązaniach, nie mających w tej sytuacji większego sensu. Można zrobić to inaczej, np. z przetwornikami Hegla czy NuForce, ale czy lepiej? Chyba nie do końca. Rola iDACa w systemie nie kończy się jednak na zamianie sygnału cyfrowego USB na analogowy. Na przedniej ściance, obok gałki głosu, jest bowiem wyjście słuchawkowe mini-jack. Nie jest to gniazdo „rozrywne”, tj. po włożeniu wtyku nie wyłącza wyjścia liniowego RCA. iDAC może być więc wykorzystany także jako wzmacniacz słuchawkowy. I będzie w tej roli jak najbardziej na miejscu, pod warunkiem, że nie korzystamy ze słuchawek zbyt często i nie jesteśmy ich wielkimi admiratorami. Jeśli jednak słuchamy w ten sposób muzyki na codzień, jeśli mamy godziwe słuchawki, trzeba będzie kupić zewnętrzny wzmacniacz, np. iCAN. Ponieważ znałem jego działanie już wcześniej z iTUBE nie zareagowałem jakoś żywiołowo – wystarczyło mi skinienie głową. To, co te dwie funkcje wnoszą, można ocenić jako „spektakularne”. Brzmienie naprawdę nie siedzi w głowie i jest mięsiste. Wysokie tony mają ładną, kremową barwę, ale jest ich sporo. I dlatego współpraca z HE-300 HiFiMANa, choć świetna jeśli chodzi o dynamikę, przestrzeń, bas, nie do końca była zgodna z dążeniem do „prawdy”. Ale już fantastyczne AKG K3003 i AKG Q460 z linii „Quincy Jones” zabrzmiały w bardzo wyważony, kontrolowany sposób. iCAN spokojnie wystarczy wszystkim, którzy nie chcą inwestować we wzmacniacz słuchawkowy więcej niż jakieś 2000-3000 zł. Nie ma rozmachu i głębi referencyjnych Lebena C300 XS [Custom Version] i Bakoona HPA-21, ale też go o to nie podejrzewałem – inne wzmacniacze też tego nie potrafią. |
To, co daje to swoboda dźwięku, znakomita przestrzeń i dobre zrównoważenie tonalne, może poza dość mocną górą. Ta da się jednak opanować przez rozsądny dobór słuchawek. Podsumowanie ifi produkuje swoje urządzenia w Chinach. Zazdroszczę Chińczykom, że potrafią zrobić coś takiego. To najwyższa światowa półka, na równi z rodziną Apple’a, która przecież powstaje w podobnych fabrykach (wygląda zresztą, że pudełka urządzeń iFi produkowane są tuz obok, jeśli nie w tym samym miejscu, co opakowania iPada i jego rodziny). Dźwięk jest zaś spektakularny. Nic dodać, nic ująć. Ni mniej, ni więcej. Koniec i kropka. Albo nie, powiem to: Panowie, macie niezwykłe wyczucie i smak! Wireworld Wprowadzona do sprzedaży w styczniu 2013 roku seria 7 przynosi kilka interesujących zmian – nowe dielektryki (Composilex 2) i rozwinięcie konfiguracji o nazwie DNA Helix. Pierwszym kablem z przewodnikami rozmieszczonymi wedle patentu (David niemal wszystkie swoje pomysły opatentowuje) DNA Helix był, zaprezentowany w styczniu 2009 roku w czasie wystawy CES w USA , 75-omowy kabel cyfrowy Starlight 6. Również w serii 6 wprowadzony został dielektryk o nazwie firmowej Composelix, którego drugą wersję znajdziemy w najnowszej serii. Konfiguracja ta ma za zadanie minimalizować takie zniekształcenia, jak straty wynikające z indukcyjności, efekt naskórkowy, oporność, prądy wirowe (eddy currents, Foucault currents) i modulowanie przepływającego sygnału spowodowane niestabilnością mechaniczną materiału. W kablach Wirewirlda zamiast wiązki drucików (skrętka), pojedynczych drutów (solid-core) mamy odmianę kabla Litz, czyli pojedyncze, izolowane od siebie druty. Z tym, że w patencie Wireworlda są one ułożone obok siebie w płaskiej taśmie i mają przekrój prostokątny, nie okrągły. Kable nowej serii 7 wydają się okrągłe dlatego, że cztery płaskie taśmy zostały ze sobą skręcone i zamknięte w okrągłym płaszczu zewnętrznym. Composilex (teraz w wersji 2) jest z kolei dielektrykiem mającym na celu minimalizowanie szumu tryboelektrycznego („triboelectric noise”, „triboelectric charging”), znanego w elektryce od lat zniekształcenia, będącego pochodną indukowania się w układzie (kablu) napięcia, często dochodzącego do kilkuset miliwoltów, wywołanego przez odkształcenia dielektryka, na przykład przy zginaniu kabla. Specjalna formuła dielektryka ma pomóc w stabilizacji mechanicznej kabla. I wreszcie wtyki – pierwszym produktem przygotowanym przez Wireworlda (w 1991 roku) były specjalnie zaprojektowane wtyki RCA. Teraz mamy ich kolejną, udoskonaloną wersję HD-Grip z mechanizmem pozwalającym na lepszy kontakt z gniazdem. Od dłuższego czasu obserwowałem przesuwanie się Davida Salza w brzmieniu jego kabli w kierunku spójności i neutralności. Seria 7 tak właśnie brzmi – choć można wskazać cechy charakterystyczne, modyfikacje, jakie wprowadza do sygnału, to nie zwracają uwagi tak mocno, jak swego rodzaju „wycofywanie się” z dźwięku. Szczególnie dobrze słychać to z kablem głośnikowym, a potem interkonektem. Kabel cyfrowy wnosi trochę więcej ciepła i dociążenia niskich dźwięków. Kable Ewuinox 7 są podobne, ale idą w kierunku neutralności. Takich kabli, tj. aspirujących do miana „neutralne” jest na rynku dużo. Większość z nich rzeczywiście brzmi czysto i neutralnie, ale w tym sensie, że niewiele od siebie dodają. Niestety jest też tak, że sporo z dźwięku zabierają. Choć w opisach zwraca się uwagę przede wszystkim na podbarwienia, pojmowane jako dodanie czegoś, ujęcie jest równie dokuczliwe. To z powodu takiego rozumienia „neutralności” tak wiele urządzeń i kabli brzmi klinicznie i mechanicznie. Kable Wireworlda sąinne – brzmią w wypełniony, mięsisty sposób, nie odchudzają niższej średnicy ani basu, a jednak ma się wrażenie, że większość innych kabli jest „podrasowana”. Żeby była jasność: w większości przypadków kształtowanie synergii systemu polega na doborze komponentów tak, aby ze sobą współgrały, a nie, żeby były jak najbardziej neutralne solo. Dokonywane wówczas wybory więcej mają wspólnego z holistycznym pojmowaniem systemu audio niż z akademickim roztrząsaniem, co jest „koszerne”, a co nie. Kable Wireworlda pomogą pogodzić obydwa obozy – „neutralistów” i „muzykalistów”; są neutralne, ale nie „puste” w środku. Produkty związane z rynkiem PC są zwykle niewielkie. Nakierowane na młodych ludzi, którzy nie rozumieją że wysokiej klasy produkty audio są najczęściej duże i ciężkie, powinny się zmieścić na ich biurkach i stolikach. Nakłada to na producentów, dla których ważny jest dźwięk, szczególne obowiązki – pomieścić wysokiej klasy elektronikę w stylowych, zgrabnych obudowach. Pomysł na takie produkty, przynajmniej jeśli chodzi o ich stylistykę, został wcześniej przećwiczony w wielu firmach. Ludzie z AMR-a go po prostu dostosowali go do swoich potrzeb i zadbali o szczegóły, które innym zwykle umykają. Opakowanie przypomina więc pudełka produktów firmy Apple. Obudowy wykonane są z aluminium i są płaskie; mierzą zaledwie 168 x 67 28 mm. Waga zależy od przeznaczenia danego produktu, ale schodzi poniżej 300 g. Wszystkie obudowy to kształtki, do których wsuwa się płytki drukowane, a z obydwu stron dokręca odpowiednie czołówki. Do kompletu dostajemy małe, przyklejane nóżki z gumy. Dzięki nim urządzenia się nie ślizgają. Ponieważ jednak są bardzo lekkie, wystarczy nieco sztywniejszy kabel, żeby je podnieść. Myślę, że nie od rzeczy byłoby pomyśleć o jakimś sposobie połączenia wszystkich tych produktów w jedną całość. Najładniej robi to brytyjski Chord Electronics (Choral Modular). iUSB Power Koncept ten znany jest z innych firm, np. KingRex (czytaj TUTAJ) czy Elijah Audio. Na jednym końcu iUSB Power mamy wejście USB typu B (kwadratowe), gniazdo dla zewnętrznego zasilacza i hebelkowy przełącznik, a z drugiej dwa gniazda USB typu A (podłużne) – jedno przeznaczone jest do wysłania na zewnątrz sygnału, a drugie zasilania. Zasilanie zapewnia zewnętrzny, ścienny zasilacz 9 V DC. Nie zdziwiłbym się, gdyby niedługo pojawił się nowy produkt z tej rodziny, z akumulatorami. Przełącznik o którym mowa pozwala odciąć masę sygnału od obudowy – rozwiązanie to nazwano IsoEarth. Producent mówi, że układ ten zmniejsza szum masy o 20 dB. Zaleca korzystanie z niego zawsze, poza przypadkami, w których komputer ma problemy z komunikacją. Od góry widać trzy mikro-diody LED, wskazujące włączone zasilanie, działanie układu izolującego masę oraz podłączenie komputera (źródła sygnału USB). iDAC iDAC to przetwornik cyfrowo-analogowy USB, a więc taki DAC, w którym mamy tylko jedno wejście – USB. Umieszczono je z jednej strony, a z drugiej stereofoniczne wyjście analogowe na gniazdach RCA (niezłoconych i dość blisko umieszczonych), wyjście słuchawkowe mini-jack (3,5 mm) oraz gałkę siły głosu, sprzężoną z wyjściem słuchawkowym. Na górnej ściance mamy trzy zielone mikro-diody, informujące o: przesyle sygnału, podłączonym komputerze oraz aktywnym zasilaniu. Specyfikacja techniczna (wg producenta) iCAN Przednia ścianka pomieściła aż cztery manipulatory: gałkę siły głosu, trzypozycyjny przełącznik hebelkowy XBass („Direct”, mocny bas i średni bas), trzypozycyjny przełącznik 3D HolographicSound (duża przestrzeń, „Direct”, ,srednia przestrzeń) oraz gniazdo słuchawkowe o średnicy fi 6,3 mm (tzw. „duży jack”). Ten ostatni napędzany jest bez pośrednictwa kondensatorów (DirectDrive). Z tyłu mamy gniazdo dla zewnętrznego zasilacza ściennego 9 V DC, stereofoniczne wejście liniowe RCA oraz wejście mini-jack fi 3,5 mm. Układ zmontowano na pojedynczej płytce drukowanej ze złoconymi pinami. Pomieszczono na niej zarówno układy audio, jak i rozbudowany, wielostopniowy zasilacz. Sekcja wzmacniająca została wykonana w technice nazwanej przez iFi „Class A TubeState amplification”. Chodzi o to, że wstępnymi elementami wzmacniającymi są, pracujące w klasie A, pojedyncze tranzystory, połączone w prostym układzie, podobnym do tych stosowanych we wzmacniaczach lampowych. Przed słuchawkami umieszczono układ scalony, bufor i wzmacniacz, TI 6120A2. Ze słuchawkami połączony jest bez pośrednictwa kondensatorów, a w ich miejsce mamy małe cewki, wykonane ze ścieżek na płytce drukowanej. Filtry 3D HolographicSound oraz XBass korzystają z dobrych kondensatorów polipropylenowych. Sekcja wzmacniacza słuchawkowego ma ustawiane wzmocnienie – 0 dB (normalne), 10 dB oraz 20 dB. To ostatnie pozwoli napędzić nawet słuchawki planarne. Specyfikacja techniczna (wg producenta) |
|
|||
|
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity