Wzmacniacz mocy Air Tight ATM-2 Cena (w Polsce): 50 000 zł Producent: A&M Limited Kontakt: 4-35-1 Mishimae | Takatsuki-city Osaka 569-0835 | Japan tel./fax: 81-726-78-0064 Strona internetowa producenta: www.airtight-anm.com Kraj pochodzenia: Japonia Tekst: Wojciech Pacuła | Zdjęcia: Wojciech Pacuła |
Data publikacji: 16. maja 2013, No. 109 |
|
Pana Atsushi Miurę, jednego z dwóch, obok pana Masami Ishiguro, współzałożycieli marki Air Tight poznałem w 2011 roku podczas wystawy High End w Monachium (czytaj TUTAJ). „Poznałem” to zresztą zbyt mocne słowo – w kulturze zachodu używamy go najczęściej na określenie spotkania kogoś nowego, a tymczasem jego ważniejsze znaczenie odnosi się do „dowiedzenia się, jaką osobą jest on naprawdę” (Słownik języka polskiego, Wydawnictwa Naukowe PWN, Warszawa 2000). Tak rozumiane „poznanie” było oczywiście poza moim zasięgiem. Spotkałem więc pana Miurę w Monachium i poza kilkoma ciepłymi słowami i grzecznościami, którymi się wymieniliśmy, do żadnej „komunii” kulturowo-emocjonalno-intelektualnej nie doszło. Mogłem jedynie z szacunkiem zrobić zdjęcie, przyglądnąć się człowiekowi i pożegnać. Ale wrażenie, jakiemu wówczas uległem, tj. poczucie głębokiego wewnętrznego spokoju i doświadczenia, którymi pan Miura emanował, pozostało we mnie do dziś. Podobnie jak absolutnie pierwszy, flashowy wręcz, wizerunek mojego rozmówcy – malutkiego, ciepłego człowieka. Choć dookoła szaleje rewolucja wynosząca na piedestał lampy mocy KT120, wielu konstruktorów wciąż uważa, że lampą idealną tego typu, idealną tetrodą mocy jest KT88, łącząca dźwięk kultowej KT66 i wysoką moc. Nie będę się z tym spierał, bo choć słyszałem kilka fantastycznych konstrukcji, w których KT120 grały rolę pierwszoplanową (dla przykładu: Octave V110, Jadis I-30, Audio Research Ref 75), to znacznie więcej tego typu konstrukcji wydaje mi się nieudanych. Ich dźwięk jest wyżyłowany do maksimum, ostry i agresywny; rozgrzeszeniem miały być wyższa moc i dynamika. Nie kupuję tego. ODSŁUCH Płyty wykorzystane w odsłuchu (wybór)
Wzmacniacz pana Miuro jest niezwykle uniwersalnym urządzeniem. Stara się zniknąć za nagraniem, przede wszystkim jeśli chodzi o dynamikę. Bo to ona, w połączeniu z mocnym, dobrze różnicowanym basem, zwraca uwagę przede wszystkim. Zwykle to pięta achillesowa wzmacniaczy lampowych, którą można przemóc, podłączając do nich systemy głośnikowe o wysokiej skuteczności. Znacząco poprawiamy wówczas mikrodynamikę, jednak dynamika w skali makro zmienia się niewiele. ATM-2 brzmi natomiast dynamicznie z klasycznymi kolumnami. Polega to na dodaniu do przekazu „skali”, czyli czegoś, co definiuje poczucie naturalnych wymiarów instrumentów i wykonawców. Można by podać wiele przykładów na to, jak świetnie sobie ten, przecież niewielki, wzmacniacz lampowy z tym radzi. Wystarczyłoby wspomnieć o niesamowicie namacalnym dźwięku z maxi-singla Home Depeche Mode, na którym niski bas połączony jest z głębokim brzmieniem syntezatorów. Air Tight niesamowicie zręcznie poradził sobie z różnicowaniem ich barwy, planów, nie zapominając przy tym o przestrzeni; efekty w przeciwfazie pierwszego z remiksów były niesamowicie pełne, nasycone. Tyle tylko, że nie trzeba nawet przywoływać konkretnych przykładów: przesłuchałem pod tym kątem sporo płyt i za każdym razem powtarzało się to samo: rozmach, głębia, drama. Tym bardziej, że urządzenie gra mocnym, niskim, pełnym basem. To coś, co pozostanie po każdym odsłuchu w ATM-2 w roli głównej, nieżalenie od tego, czy nam się ten dźwięk spodoba, czy nie, czy jesteśmy zwolennikami układów push-pull, czy wyłącznie single-ended. Urządzenie powinno być ciekawe właśnie dla tych ostatnich, ponieważ grając mocnym, dojrzałym niskim zakresem, pokazuje go w niezwykle zróżnicowany, zniuansowany sposób. To nie jest granie na jedno kopyto, ani nawet „zgrubne”, ale wyrafinowane, ładne pokazywanie ataku i wypełnienia, przy zachowaniu świetnej barwy, różnej dla każdego nagrania, a nawet utworu. Entreq Od lat staram się zapoznawać czytelników “High Fidelity” z elementami systemu audio, których istnienie jest często zaskoczeniem, a po przyjęciu go do wiadomości, sens ich stosowania poddawany w wątpliwość. To, dla przykładu, platformy antywibracyjne, podkładki antywibracyjne pod urządzeniami i kablami, preparaty poprawiające styk, specjalistyczne listwy sieciowe, specjalistyczne gniazda sieciowe (i wtyki) i wiele innych. Myślę jednak, że wieloletnia edukacja, a także samodzielne próby doprowadziły do sytuacji, w której nie jest to sprawa „wiary”, a decyzji. Ich wpływ na dźwięk jest bowiem jednoznaczny, najczęściej pozytywny. Nawet dla tak zaawansowanych melomanów-audiofilów, jak państwo, istnienie Minimus firmy Entreq , nazywanego przez producenta „Energy Transforming Equipment”, może być jednak zaskoczeniem i kolejnym stopniem, do przekroczenia którego trzeba się psychicznie przygotować. O firmie już pisałem, przy okazji testu kabla słuchawkowego Konstantin 2010 (czytaj TUTAJ, nie jest więc dla nas zupełną nowością. Filozofia Per-Olofa Friberga, jej właściciela, opiera się na stosowaniu jak najmniejszej ilości metalu wokół przewodników, w zamian którego stosuje naturalne materiały, takie jak wełna, bawełna i drewno. Z kabli jego konstrukcji korzystam do zasilania dwóch swoich słuchawek: Sennheiserów HD800 oraz HiFiMAN HE-500. |
O ile jednak kable słuchawkowe to dla mnie klasyka, niczemu się nie dziwię, o tyle Minimus od samego początku także dla mnie, był wyzwaniem. Do testu otrzymałem go razem ze wspomnianymi kablami i tak przeleżał, czekając na moje „TAK” dla eksperymentu. Per-Olof co jakiś czas pytał mnie, czy już go wypróbowałem, ja odpowiadałem, że jeszcze nie i tak zleciał ponad rok. W tym czasie pojawiły się nowsze wersje Minimusa, ponieważ jednak nie miałem pojęcia, czego się po tego typu produkcie spodziewać, kiedy już zdecydowałem się na próbę, sięgnąłem po to, co miałem w ręku. Rok zajęło mi przełamanie się i wypróbowanie tego produktu. Szkoda, że tak długo czekałem – musicie to państwo sami usłyszeć! Włączenie go do systemu każdorazowo zmienia dźwięk. Nigdy jednak nie chodzi o TAKIE SAME zmiany. Ich klasa, wielkość są podobne, ale wpływ szwedzkiego pudełeczka na dźwięk jest znacznie bardziej złożony. Jeśli dźwięk jest lekko stłumiony – otwiera go, jeśli nieco nerwowy – uspokaja, jeśli jasny – nieco ociepla. Maximus działa tak, jakby wydobywał więcej dźwięków z nagrania, jakby poprawiał jego rozdzielczość. Dlatego z każdą płytą działał inaczej. Zachęcam do wypróbowania nowych produktów Entreqa, TellUs oraz Silver TellUs i podłączania ich w różnych punktach systemu audio. Wyniki będą co najmniej zastanawiające. Myślę jednak, że prawdziwa wirtuozeria ATM-2 objawia się przy zupełnie innym repertuarze. Słuchając fortepianu solo ze złotej reedycji Wariacji Golbergowskich w wykonaniu Glena Goulda (wersja z 1981 roku), Pinky Winters z 1954 roku, Sarah Vaughan z lat 1949-1952, nawet saksofonu Gene Ammonsa wszystko ulega zawieszeniu: czas, przestrzeń. Słuchamy poszczególnych dźwięków i stapiamy się z nimi. To nie jest granie doskonałe, żeby nie było nieporozumień. Wzmacniacz pozwala jednak zawiesić niewiarę, wątpliwości i wsłuchiwać się w brzmienie instrumentów, głosów, smakować ich barw, scala to w pojedynczy „rzut”. Podsumowanie Jeśliby spróbować określić balans tonalny japońskiego wzmacniacza, jego barwę, da się to zrobić: trzeba będzie wskazać na mocny bas. Choć to nie jest ciemne brzmienie, to mocna podstawa, świetnie przy tym różnicowana!, nadaje wszystkiemu koloryt. Wysoka góra jest raczej schowana za wyższą średnica, chociaż trudno też mówić o przycięciu wysokich tonów. To raczej coś w rodzaju przeniesienia punktu ciężkości, a nie wyraźna modyfikacja. Wynik jest jednak zbliżony: wydaje się, że barwa przesunięta jest w kierunku niskiej średnicy. Tak nie jest, wrażenie jednak pozostaje. BUDOWA ATM-2 jest wzmacniaczem mocy z możliwością płynnej regulacji czułości wejściowej. Gałki, osobno dla lewego i prawego kanału, wyskalowane inaczej niż zazwyczaj (początek i koniec są w innych miejscach niż w 99,99% wzmacniaczy), umieszczono na aluminiowym panelu przednim w kolorze ciemnego tytanu. Obok nich jest jeszcze jedna gałka, którą możemy wybrać, które z dwóch wejść jest aktywne: z przodu lub z tyłu. Po prawej stronie widzimy okrągłe okienko z miernikiem, za pomocą którego możemy ustawić prąd podkładu lamp końcowych. jest tam także mechaniczny wyłącznik sieciowy. Podświetlenie okienka ma dwa stopnie – przy codziennej pracy urządzenia, tj. nie wskazując niczego, jest nieco ciemniejsze; jaśniejsze z kolei jest, kiedy ustawiamy prąd podkładu. Robimy to ręcznie, wykorzystując cztery potencjometry, do których dostęp jest na górnej ściance, tuż przed transformatorem sieciowym. Miedzi jest zresztą we wzmacniaczu więcej – miedziowana jest także płyta do której przykręcone są gniazda lamp. Montaż jest klasyczny dla „złotej ery” lamp, tj. punkt-punkt. Elementy bierne wyglądają bardzo solidnie, zarówno kondensatory sprzęgające poszczególne stopnie, jak i oporniki. Jak się wydaje, pierwsza lampa sprzęgnięta jest z następną bez kondensatorów, podobnie jak sterujące z lampami wyjściowymi. Zasilacz jest wyjątkowo rozbudowany, z kilkoma uzwojeniami wtórnymi. Napięcie anodowe korzysta z dużego dławika i kondensatorów tworzących filtr typu „Pi” – diody w prostowniku dobrano ze względu na szybkie przełączanie, czyli małe szumy (diody Shottky’ego). Lampy wejściowe mają kolejną baterię kondensatorów, podobnie jak prostowane napięcie żarzenia. Większość elementów jest pochodzenia japońskiego, np. potencjometry Alpsa, regulujące czułość wejściową, potencjometry firmy Cosmos, którymi ustawiamy bias, kondensatory filtrujące, oporniki. Sporo mamy kabli połączeniowych, jak to w tego typu produkcie. Firma informuje, że wszystkie wykonano z miedzi o wysokim stopniu czystości. Z transformatorów wyjściowych do gniazd głośnikowych wyprowadzono trzy połączenia – masę, dla obciążenia 4 i dla 8 Ω. Jest jednak jeszcze jeden odczep, niedolutowany, dla 16 Ω – w razie potrzeby można go w bardzo prosty sposób do któregoś z gniazd podłączyć. Same transformatory, jak już mówiłem, są ogromne – wykonane przy użyciu specjalnych rdzeni o nazwie Orient, mają moc przekraczającą 100 W i minimalne straty, na poziomie 0,26 dB. I jeszcze jedno – warto korzystać z przedniej pary gniazd RCA, ponieważ podłączona została do lamp wejściowych króciutkimi, nieekranowanymi kabelkami; do gniazd z tyłu biegną znacznie dłuższe, ekranowane interkonekty. Specyfikacja techniczna (wg producenta) |
|
|||
|
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Acrolink Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity