Pierwszy numer magazynu internetowego "High Fidelity OnLine" ukazał się na początku maja 2004 roku. Ponieważ posiada on cykl miesięczny, z dodatkowym doładowaniem w połowie miesiąca, łatwo więc obliczyć, że jest to osiem wydań i szesnaście załadowań. To mało i zarazem sporo, zważywszy na ilość testów, opisów, nowości itp., które się w tym czasie na naszych łamach ukazały. Przetestowaliśmy w tym czasie 44 urządzenia, przewody, kolumny, akcesoria. Na początek to już coś. Ponieważ zaś koniec roku to zwyczajowo czas podsumowań, również i my postanowiliśmy zrobić mały "rachunek sumienia". Żeby jednak ukazać go we właściwym świetle, trzeba powiedzieć słowo o polityce testowej HFOL. Przede wszystkim - umieszczamy testy tylko ciekawych i najciekawszych urządzeń. Nie oznacza to automatycznie, że najlepszych, ale zawsze z jakiegoś powodu wartych pokazania. Może to i truizm, ale lepiej, żeby od razu było wszystko jasne. Oznacza to bowiem swego rodzaju krytykę afirmatywną. Na inną, naszym zdaniem, szkoda czasu - urządzeń i innych elementów, które składają się na nasz audiofilski "kosmos" jest bowiem tyle, że nie starczyłoby życia, żeby wszystko opisać, przedstawić i ocenić. Wstępna selekcja jest więc niezbędna. Dlatego też niemal wszystkie urządzenia, których testy się pojawiły, są warte "grzechu", a co najmniej uważniejszego posłuchania.

Od lipca, w każdym miesiącu jeden z testowanych produktów otrzymywał status "wyróżnienia miesiąca", mający na celu podkreślenie jego szczególnej pozycji pośród innych - przecież również dobrych - urządzeń. W maju i czerwcu takowe wyróżnienia przyznane nie zostały, głównie z powodów "organizacyjnych". Przypominamy więc kompletną listę "wyróżnionych", przy czym dokładamy do niej dwie rzeczy z maja i czerwca, które na nie zasługują:

Wydawałoby się więc, że chcąc wyłonić najciekawsze produkty, nic prostszego jak po prostu przepisać tę listę. Chyba jednak lepiej wejść w "materię" rzeczy nieco głębiej. W kategoriach bezwzględnych najlepszymi urządzeniami byłyby Halcro, Audia i Audionet. Byłyby jednak równocześnie urządzeniami najdroższymi. Chcielibyśmy zrobić to nieco inaczej. Wydaje się nam, że warto promować przede wszystkim te elementy toru audio, które są niedrogie i zapewne znajdą większą ilość odbiorców. Nie zarzekamy się, że tak będzie zawsze, jednak niech tym razem tego typu klucz będzie obowiązujący. Nie jest to więc bezpośrednie porównanie np. Halcro i podstawek Vibrapoda, bo takie nie ma sensu, ale zaakcentowanie stosunku jakości/ceny tych ostatnich. I tak, dopiero mając obydwie "listy" produktów można, choćby mniej-więcej, zorientować się w tym, co koniecznie trzeba posłuchać, ponieważ wybija się ponad przeciętny poziom w swojej klasie cenowej. Wypada więc tylko życzyć nam wszystkim, aby takich ponadprzeciętnych urządzeń było na naszych audiofilskich "drogach" jak najwięcej.

Wojciech Pacuła