pl | en
Płyty - recenzja
Diary Of Dreams
Ego:X


Wydawca: Accession Records, A124
Data nagrania: 2010-2011
Miejsce nagrania: White Room 5
Realizator nagrania: Daniel Myer
Mastering: Diary Of Dreams, Rainer Assmann
Mix: ?
Produkcja: Diary Of Dreams, Daniel Myer
Szczegóły: wersja Deluxe Edition
Data wydania: 26.08.2011

Format: 2 x CD

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Diary Of Dreams | Wojciech Pacuła

Program:

CD1: X1
1. Into X (2:52)
2. Undividable (3:53)
3. Lebenslang (4:47)
4. Element 1: Zeitgeist (2:13)
5. Grey the blue (5:56)
6. Immerdar (4:51)
7. Element 2: Illusion (2:55)
8. Push me feat. Amelia Brightman (4:33)
9. Element 3: Stagnation (2:49)
10. Echo in me (X-Version) (3:55)
11. Element 4: Angst (3:25)
12. Mein-Eid (5:39)
13. Splinter (4:38)
14. Element 5: Resignation (2:06)
15. Fateful Decoy (6:37)
16.Weh:Mut (5:03)
17. Out of X (3:10)

TT: 1:09:13

CD2: X2

1. The Return (4:53)
2. Push me (X-Version) (4:32)
3. Undividable (E-Mix) (4:30)
4. Undividable (Alternative-Mix) (3:53)

TT: 17:47

Diary Of Dreams to zespół-dziecko Adriana Hatesa, właściciela wytwórni Accession Records (wydawcy m.in. grupy Diorama; recenzja płyty Cubed TUTAJ). Choć w różnych formach, z różnym składem zespół grał od końca lat 80., to pierwszą płytę Cholymelan wydał dopiero w 1994 roku. Gra muzykę określaną jako Darwave/Goth, a więc połączenie ciemnych nas linii melodycznych mających powiązania z doom metalem, z nastrojowością gotycką i elektronika. W muzyce tej na równych prawach występują gitary elektroniczne i syntezatory; instrumenty perkusyjne i automat.
Ego:X to już dzieciąty album grupy (nie licząc albumów typu „The Best of…, składanek i nagrań koncertowych). To koncept-album, a więc niepodzielna całość, z przewodnim motywem. Opisuje bitwę pomiędzy Id i Superego w rzeczywistych, tj. socjologicznych i politycznych realiach. Ego (Desein)jest reprezentowane przez „fallen”, jak mówi Heidegger (znakomity opis freudowskiej koncepcji z uwzględnieniem najnowszych ustaleń znajdą państwo w książce-podręczniku Anny Burzyńskiej i Michała Pawła Markowskiego (ongiś mojego profesora) pt. Teorie literatury XX wieku (Kraków 2006, rozdział Psychoanaliza). Tekst, pomocny w zrozumieniu przesłania płyty, znalazł się w książeczce – zarówno w języku niemieckim, jak i angielskim. Główne tezy są mówione (j. niem.).
Album został wyprodukowany przez Daniela Myera z „projektu muzycznego” Haujobb. W utworze Push Me gościnnie zaśpiewała Amelia Brightman, inaczej Violet, siostra Sary Brightman. Ten sam utwór, ale w wykonaniu Hatesa znalazł się na CD2. Zapewne będzie to jeden z bardziej kontrowersyjnych wyborów grupy, jako że piosenkarka kojarzona jest przede wszystkim z dość popowym materiałem grupy Gregorian, dla której pisała utwory, koncertowała z nimi i nakręciła kilka teledysków.

Patrząc na najnowsze wydawnictwo w najbardziej „wypasionej” wersji trudno oprzeć się wrażeniu, że Hates trochę pozazdrościł swoim kolegom z zespołu Diorama. Przygotował bowiem swoja najnowszą płytę Ego:X aż w czterech wersjach: jednopłytowej CD („Regular Edition”), dwupłytowej CD („Limited Edition”), boxu z dwoma płytami CD oraz pamiątkami („Deluxe Edition”), a także dwupłytowego wydawnictwa LP. Czegoś takiego jeszcze nie było.
Mnie zainteresowała najbogatsza wersja – uważam, że tylko takie wydawnictwa „fizyczne”, poza winylami mają jeszcze sens. Reszta będzie się działa w sieci.

W boxie Deluxe Edition znajdziemy:
  • digipak z podwójną płytą CD; na CD1 trzy dodatkowe utwory, a na CD2 cztery (utwory identyczne jak na Limited Edition),
  • 60-stronicową książkę Ego:XXL
  • cztery, ręcznie podpisane przez członków zespołu karty z ich podobiznami,
  • metalowe kółeczko do kluczy z logo,
  • metalową przypinkę z logo DOD,
  • metalową przypinkę z logo Ego:X,
  • naszywkę z logo Ego:X,
  • naklejkę z logo Ego:X,
  • kostkę gitarową z logo Ego:X,
  • dużą naklejkę z logo DOD.
Wszystko to w dużym, pięknie wykonanym pudełku.

Strony Web, na które warto rzucić okiem:
www.diaryofdreams.de
www.facebook.com/officialdiaryofdreams
www.myspace.com/diaryofdreams

Dyskografia zespołu:
1994: Cholymelan
1996: End Of Flowers
1997: Bird Without Wings
1998: Psychoma?
1999: Cholymelan (Reedition)
1999: Moments Of Bloom
2000: One of 18 Angels
2002: Freak Perfume
2002: Panik Manifesto (EP)
2003: Dream Collector
2004: Nigredo
2005: Alive (Live CD)
2005: Menschfeind (EP)
2006: Nine In Numbers (DVD)
2007: Plague (EP)
2007: Nekrolog 43
2008: Nekrolog 43 Redux (LP)
2009: (if)
2011: Ego:X

DŹWIĘK

Płyta zaczyna się nieźle, bo od recytacji w języku niemieckim. Znakiem rozpoznawczym Diary of Dreams jest rozpoczynanie ich płyt od sampli głosów z różnych filmów (dla przykładu – na płycie One of 18 Angels był to Van Diesel grający Riddicka). Jak zwykle, głos nagrany jest ładnie, głęboko, z dobrze dobranym efektem. Potem, jeśli chodzi o realizację materiału, jest trochę gorzej. Nie wiem, na czym to polega, ale od dłuższego czasu DOD, al. też Clan of Xymox i inne grupy tego typu publikują materiał tak niesamowicie skompresowany, że wydaje się niemal pozbawiony dynamiki. Tak było przy poprzedniej płycie (if), tak jest i przy tej. A przecież Diorama, zespół ze „stajni” Adriana Hatesa, który zajmuje się też produkcją, był znacznie lepiej nagrany i zrealizowany. Przy DOD wydaje się, że za dużo pracy, postprodukcji prowadzi do odwrotnych skutków niż zamierzone.
Jak mówię, to mocno skompresowany dźwięk. Zaletą tej realizacji jest brak agresji na górze i mocno pokazany wokal Hatesa. Jest on zwykle z przodu nagrania. Dobrze też prezentowane są elementy w przeciwfazie, dość szczelnie nas otaczając. Świetnie słychać także fortepian, jeden z najważniejszych instrumentów na tej, znacznie wolniejszej i bardziej lirycznej płycie niż poprzednie. Ma dźwięczną i czystą górę, co pozwala mu istnieć w swojej własnej przestrzeni, z dobrym, klarownym uderzeniem. Już jednak perkusja ma schowane blachy, ocieplone i skompresowane.
Im dłużej jednak słuchamy, tym lepiej to się wszystko „układa”. To zupełnie inna muzycznie płyta od poprzednich, z lekko zaznaczonymi gitarami, a najczęściej bez nich. Automatycznie oczyszcza to dźwięk – skompresowane brzmienie mocnych gitar jest nie do zniesienia. Tutaj nagle otwiera się przestrzeń, jest głębia. Świetnie pokazywany jest klimat.
Pod względem muzycznym to niezły krążek. Nie ma szans powtórzyć sukcesów Freak Perfume czy One of 18 Angels, o klasyku Bird Without Wings (chociaż muzycznie nawiązuje do niego) nie wspomniawszy, ale jeśli weźmiemy pod uwagę (if), to wydaje się krokiem w dobrym kierunku. Wreszcie słychać jakiś pomysł na całość, nie ma powielania starych pomysłów w coraz to bardziej pusty sposób. Uważam, że świetnie wypadło dobranie do utworu Immerdar wokalu Amelii Brightman, niezależnie od tego co o niej myślimy. To wszystko składa się na interesujący krążek – rzecz, o której w przypadku DOD zaczynałem zapominać. Wycofanie gitar, wyeksponowanie fortepianu i elementów perkusyjnych, a także powrót do przestrzennych klawiszy – wszystko to daje świeże spojrzenie. Jak zwykle, płyta wydaje się za długa i lepiej zintegrowany przekaz dostajemy – paradoksalnie – z „regularnej” wersji, gdzie jest mniej utworów. Myślę, że jakby było ich 10, może 11, byłoby jeszcze lepiej. Wszystkie pozostałe spokojnie mogłyby się znaleźć na dodatkowym krążku.
Płyty świetnie słucha się wieczorem – ma odpowiedni klimat, interesującą warstwę słowną i fajną muzykę. Dźwięk wciąż jest jednak nie za dobry i czekam na coś na poziomie chociażby Cubed Dioramy.

Jakość dźwięku : 6/10