pl | en
Płyty - recenzja
Stan Getz & Joao Gilberto Getz/Gilberto

Wydawca: Verve/Lasting Impression Music, LIM K2HD 036
Szczegóły: srebrny podkład 99,9999%, reedycja
Data wydania: 1963/2009
Reżyser dźwięku: ?/Takeshi „Hakkaman” Hakamata
Producent: ?/Winston Ma
Miejsce nagrania: A&R Studios, Nowy Jork, USA
Data nagrania: 18-19 marca 1963

Remastering: Takeshi „Hakkaman” Hakamata, Flair Studios, Victor Entertainment, Japan, 8 grudnia 2008

Format: K2HD, silver-CD

Tekst: Wojciech Pacuła

Program:

1 The Girl From Ipanema 5:17
2 Doralice 2:48
3 Para Machuchar Meu Coracao 5:09
4 Desafinado 4:09
5 Corcovado 4:18
6 So Danco Samba 3:34
7 O Grande Amor 5:30
8 Vivo Sonhando (Dreamer) 2:54
9 The Girl from Ipanema - 45 rpm issue 2:47
10 Corcovado (Quiet Night of Quiet Stars) - 45 rpm issue 2:23

Personel:

Stan Getz: saksofon tenorowy
Joao Gilberto: gitara, wokal
Antonio Carlos Jobim: fortepian
Tommy Wiliam: kontrabas
Milton Banana: perkusja
Astrud Gilberto: wokal w utworach: 1, 5, 9 i 10

„Związek” saksofonisty Stana Getza (właściwie Stanley Gayetzky, 1927-1991) z gitarzystą Joao Gilberto (Joao Gilberto Prado Pereira de Oliveira, ur. 1931) był tyleż owocny, co burzliwy. Przygoda Getza z muzyką latynoamerykańską, sambą i bossa-novą, liczy się mu od 1962 roku, kiedy nagrał hit – płytę Jazz Samba. Tytułowa kompozycja była wariacją na temat One Note Samba Antonio Carlosa Jobima. Za utwór Deafinado z tego albumu Getz, w roku 1963, otrzymał nagrodę Grammy. Idąc za ciosem saksofonista nagrał Jazz Samba Encore!. W tym samym roku Getz nagrywa płytę Getz/Gilberto z Tomem Jobimem, Joao Gilberto i jego żoną Astrud Gilberto. Za utwór The Girl From Ipanema otrzymał kolejną Grammy. Album zdobył łącznie dwie Grammy (za najlepszy album i najlepszy singiel). Zaraz wydano też płytę live Getz/Gilberto. Vol. 2 z utworami zagranymi na żywo, a zaraz potem kolejną płytę live, zarejestrowaną w Cafe Au Go Go. Owocną współpracę Getza i Gilberto przerwał romans tego pierwszego z żoną gitarzysty, Astrud Gilberto, z którą Joao się zresztą szybko rozwiódł po to, aby w roku 1965 ożenić się z miłością swojego życia. Stan Getz zmarł na raka w roku 1991, a jego prochy rozsypano nad morzem, przy wybrzeżu Malibu w Kaliforni.

BRZMIENIE

Jak wspomniałem, znam tę płytę na wyrywki, w każdym dostępnym chyba formacie. Najczęściej słyszałem ją w wersji Mobile Fidelity, ale zaraz potem jest wersja winylowa, z reedycji Speakers Corner. Ta ostatnia ukazuje pewne przewagi nad MoFi, ale grzeszy zbytnią nosowością głosów. Reedycja przygotowana przez Winstona Ma jest inna. Jest znacznie lepsza od wszystkiego, co do tej pory słyszałem. Dźwięk jest niezwykle klarowny, nie ma cienia nosowości, a nawet wklejona na siłę ścieżka z wokalem żony Gilberto, Astrid, nie jest zupełnie z innej bajki, jak zwykle. Tak, nagrana jest z zupełnie innym pogłosem, gdzie indziej i to słychać, ale nie razi to tak bardzo, jak na MoFi, gdzie przypominała pudełko na buty, w którym ktoś kazał jej zaśpiewać. Niezwykłe wrażenie robi rozdzielczość dźwięku, jego naturalna miękkość i fantastyczne różnicowanie dynamik i barwy. Gitara Gilberto jest niezwykle mocna, ale bez utwardzania, czego na wszystkich dotychczasowych wersjach brakowało. Szum taśmy-matki jest obecny, ale jest „za” nagraniem, dokładnie tak, jak to ma miejsce z płytami winylowymi. Scena dźwiękowa jest obszerna, głęboka i wciąż, i na nowo odkrywałem kolejne smaczki, wcześniej ukryte, albo przykryte czymś innym. Tutaj artystyczna koncepcja, przekaz itp. stały na pierwszym miejscu, przed wadami nagrania. A te są oczywiście, bo głos Gilberto zdjęto bardzo blisko, przez co do tej pory był tak nosowy, tak ciemny. Wersja Winstona Ma jest czystsza, ale nie do momentu, w którym reedycja SACD, przez zbytnią jaskrawość, zaczęła być trudna w odbiorze. Saksofon Getza jest nieco jaśniejszy niż wcześniej, ale jest go też więcej, jest głębszy, więc nie ma mowy o rozjaśnieniu. Teraz nie mam wyjścia – już nie będę słuchał żadnej innej wersji, także dlatego, że estetycznie wydawnictwo First Impression Music jest nie do pobicia.

Jakość dźwięku: REFERENCJA