Dominic Miller November Wydawca: Qrious Music, PRQRM 115-2 Data nagrania: 2009-2010 Miejsce nagrania: Sofa Sound, Londyn Realizator nagrania: Cesar Gimeno Mix: Hugh Padgham Mastering: m4 Media Produkcja: Hugh Padgham i Dominic Miller Szczegóły: promo CD Data wydania: 11 maja 2010 Format: CD Strona artysty: Dominic Miller Tekst: Wojciech Pacuła |
Spis utworów: Sting mówi o nim "Moja lewa i prawa ręka". Współpracują nieustająco od 1990 roku mają na swoim koncie 7 wspólnych albumów, ponad 1000 koncertów, 5 światowych tras koncertowych. Naprawdę ciężko wymienić wszystkich artystów, z którymi współpracował, nagrał około 200 albumów, m.in. z Philem Collinsem, The Pretenders, Tiną Turner, Chrisem Bottim, Level 42. Jest gitarzystą wielu topowych muzyków i producentów. Należy do światowej elity muzyków sesyjnych. W świecie gwiazd i wygórowanych ambicji Dominic Miller uznawany jest za muzyka twardo stąpającego po ziemi, zawsze dostępnego i chętnego do współpracy.
Ma na swoim koncie 7 solowych albumów instrumentalnych. W Polsce wystąpił po raz pierwszy w Fabryce Trzciny 23 kwietnia 2010 roku. Koncert ten był elementem trasy promującej najnowszy album November. Moją ukochaną płytą Dominica Millera jest, nagrana z Neilem Stanceyem, New Dawn. Zarówno muzyka , jak instrumentarium, a nade wszystko doskonała realizacja Naima, sprawiają, że słucha się jej tak samo dobrze teraz, jak i pięć lat temu i więcej. Pisałem już o tym zresztą przy recenzji płyty Fourth Wall, która zresztą też mi się podobała – nie tak bardzo, ale jednak. Teraz, po czterech latach od jej wydania znajduję ją zresztą ciekawszą niż wówczas. I nieco lepiej nagraną – mój system też się od tamtej pory kilkakrotnie zmienił, przez co lepiej pokazuje to w nagraniu, co w nim najlepsze. Niestety, przynajmniej dla mnie, November idzie muzycznie w zupełnie inne rejony i jedynie utwory w rodzaju Gut Feeling nawiązują do przeszłości. Zupełnie do mnie nie przemawia granie jazz-rockowe, rockowe, czy fuzzion, widoczne w utworach Solent, w3, czy chociażby Sharp Object. Dlatego też to nie jest „moja” płyta. Dźwięk także nie jest już tak dobry, jak wcześniej. To projekt wielowymiarowy, z wieloma muzykami, wielosesyjny itp., dlatego przyłożono do niego nieco inną miarę. Przede wszystkim zastosowano znacznie mocniejszą kompresję, a gitary Millera mają wyższy tembr, brzmią nieco jaśniej. Z jednej strony tak ma być, bo muzyk gra głównie na instrumentach elektrycznych, albo akustycznych z metalowymi strunami, ale to samo słychać we wstępie do Ripped Nylon, gdzie mamy struny… nylonowe. Może się czepiam, nie wiem – nie podobają mi się także nowe płyty Marcusa Millera, więc może jestem nieobiektywny. Co do dźwięku jestem jednak pewny – jak na takie granie jest całkiem dobry, nie jest ostry, ani „pudełkowaty”, ale daleko mu do dynamiki, pełni i koherencji tego, co znajdziemy na wcześniejszych płytach Dominica. No i nie ma tutaj ani jednego chwytliwego kawałka, a przecież z tego nadworny gitarzysta Stinga, a także autor wielu jego przebojów, żeby wymienić La Belle Dame Sans Regrets czy Shape of My Heart, jest znany przede wszystkim. Jakość dźwięku: 7-8/10 Japońskie wersje płyt dostępne na: CD Japan |
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity