Program:
1.About a Girl - 3:37
2.Come as You Are - 4:13
3.Jesus Doesn't Want Me for a Sunbeam (cover The Vaselines) - 4:37
4.The Man Who Sold the World (cover Davida Bowiego) - 4:20
5.Pennyroyal Tea - 3:40
6.Dumb - 2:52
7.Polly - 3:16
8.On a Plain - 3:44
9.Something in the Way - 4:01
10.Plateau (cover Meat Puppets) - 3:38
11.Oh, Me (cover Meat Puppets) - 3:26
12.Lake of Fire (cover Meat Puppets) - 2:55
13.All Apologies - 4:23
14.Where Did You Sleep Last Night (cover Leadbelly) - 5:08
Personel:
Kurt Cobain – wokal, gitara
Dave Grohl – wokal, perkusja
Krist Novoselic – gitara, akordeon
Cris Kirkwood – gitara, drugi głos
Pat Smear – gitara
Lori Goldston – wiolonczela
Dotychczasowe wydania:
1994, CD, DGC (David Geffen Company)
1994, CD, DGC (David Geffen Company)
1994, CS, DGC (David Geffen Company)
2004, LP, Divine Recordings
2009, CD, Universal Distribution
2009, CD, Universal Distribution
2009, CD, Universal Distribution
2009, LP, ORG
Na płycie MTV Unplugged in New York znalazł się zapis koncertu, jaki grupa dała w studiu Sony Music w Nowym Jorku 18 listopada 1993 roku, w ramach cyklu MTV Unplugged, czyli „bez prądu”. Choć wydawało się to karkołomne, bo przecież to zespół grunge’owy, o brudnym brzmieniu, z energią pochodzącą z przesterowanych gitar i mocnej perkusji, to okazało się, że jest to – obok Nevermind – najchętniej kupowana płyta zespołu i chyba najlepsza. Wystarczy powiedzieć, że do tej pory sprzedano ponad 16 milionów egzemplarzy. Płyta została wydana 1 listopada 1994, a więc pół roku po samobójczej śmierci lidera, Kurta Cobaina. Oryginalnie płyta wyszła w wytwórni Geffen, w której zespół nagrywał, a teraz została zremasterowana przez guru winylowego, Berniego Grundmana i wydana w limitowanej edycji na czerwonym winylu. W tym samym czasie ukazały się nowe wersje Nevermind na winylu niebieskim oraz Utero na zielonym.
DŹWIĘK
Płyta ta, odkąd tylko się ukazała, uznawana była za jeden z lepszych przykładów na ideę stojącą za „nieelektryfikowanymi” koncertami , przygotowywanymi przez MTV, obok nagrań Erica Claptona. Częścią tej niezwykle pochlebnej opinii była znakomita jakość dźwięku – właśnie dla niej płyta ta była często odtwarzana także przez audiofilów. Proszę mi jednak wierzyć – wszystkie cyfrowe wersje jakie znam są przy tej reedycji jak zwiędłe kapcie, suszące się od tygodnia, w czasie deszczu na płocie. Dźwięk z czerwonego, winylowego krążka ma niżej osadzony balans tonalny, nie jest nerwowy, a scena dźwiękowa jest niemal perfekcyjna. Wiedząc, jakie mikrofony zostały do tej realizacji użyte, a były to po prostu estradowe pojemnościówki, trzeba tylko pochylić z szacunkiem głowę przed realizatorami. Niewątpliwie pomogło im to, że materiał został nagrany na „setkę”, bo to przecież koncert, a to zawsze pozytywnie wpływa na przekaz emocjonalny i koherencję brzmienia, to jednak i tak udało się coś wyjątkowego. Świetnie brzmią np. wszystkie elementy z dołu pasma – z dużą dynamiką grana stopa perkusji i bas. Instrumenty, jak np. akordeon, ale nie tylko, bo i gitary również, mają niemal trójwymiarową bryłę, są blisko, są naturalne i wydają się naprawdę „żywe”. Scena dźwiękowa mogłaby być jeszcze bardziej plastyczna, nie tak skupiona na środku, ale to chyba przesada tak narzekać… Przy winylu cyfrowe wersje brzmią przecież niemal, jak w mono!
Jakość dźwięku:
10/
10