pl | en
Płyty - recenzja
Pat Metheny Orchestron

Wykonawcy:
Pat Metheny – fortepian, marimba, wibrafon, dzwony, gitary basowe i kontrabas, instrumenty perkusyjne, perkusja, butelki z wodą oraz inne, własnoręcznie wykonane mechaniczne instrumenty, keyboard

Data nagrania: październik 2009
Miejsce nagrania: Legacy/MSR Studio, Nowy Jork, USA
Realizator nagrania: Joe Ferla, Hyomin Kang
Mix: Joe Ferla
Mastering: Mark Wilder, Battery Sound
Produkcja: Pat Metheny, Steve Rodby

Wydawca: Nonesuch Records, 79847-3
Szczegóły: wydanie mini-LP
Data wydania: 26 stycznia 2010

Format: Compact Disc

Tekst: Wojciech Pacuła

Program:

1. Orchestrion
2. Entry Point
3. Expansion
4. Soul Search
5. Spirit of the Air

Pat Metheny o swoim nowym projekcie, jeszcze w zeszłym roku, mówił tak: „Projekt Orchestrion jest krokiem w nieznane, całkiem nowe obszary tworzenia. Jest zbitką koncepcji z końca XIX wieku i początku XX oraz najnowszych technologii, co pozwoliło stworzyć całkowicie otwartą platformę dla muzycznej inwencji i kreacji. Zwrotu “Orchestrionics” używam do określenia metody występu solo na scenie, używając instrumentów akustycznych i elektro-akustycznych, które mechanicznie kontrolowane są dzięki użyciu najnowszych technologii. Już na wiosnę 2010 nakładem Nonesuch ukaże się nagranie – płyta solowa, na której jestem jedynym “żywym” muzykiem, dzięki której mam nadzieję uda mi się przemianować termin “solo” - dodaje artysta.”

Orchestrion to album “solo”. To ostatnie w cudzysłowie, bo choć to rzeczywiście tylko jeden muzyk, to instrumentów ma jakby grał z dużym zespołem. A to dlatego, że wszystkie są sprzęgnięte ze sobą, są uruchamiane za pomocą solenoidów – przełączników i pneumatyki. „Guardian” w swojej recenzja nazwał to nagranie: “jego [Patha] najbardziej embitnym eksperymentem, jaki do tej pory stworzył”. Instrumenty zostały zbudowane na zamówienie przez kilka firm: Erica Singera i LEMUR (Language of Electronic Musical Urban Records), Kena Caulkinsa z Ragtime, Marka Herberta, Cyril Lance i Peterson Electro-Musical Products. Artysta już w listopadzie odwiedzi Polskę z tym projektem, będzie więc można zobaczyć, jak to wszystko „działa”…

ODSŁUCH

Krążek ten dostępny jest w wersji japońskiej (TUTAJ), jak jednak do dyspozycji miałem wersję europejską.
Najbardziej, czego się bałem odpalając ten krążek to „mechaniczności”. To ostatecznie tylko Pat i maszyny… I choć rzeczywiście nie jest to granie zespołu, słychać, że rozwiązania formalne są tu wymuszane technologią, to jednak to tylko cień, jakiś taki powidok gdzieś na granicy percepcji. Jak dla mnie wszystko przebija jednak to, że to po prostu niezła muzyka. Może niezbyt odkrywcza, bo Metheny od lat gra tę samą melodię na sto i jeden różnych sposobów, eksplorując swój styl w głąb, a nie wszerz, to jednak słucha się tego naprawdę fajnie. Od strony dźwiękowej zaskakuje fantastyczna czystość brzmienia. Nagrywając dla wytwórni ECM i Telarc artysta przyzwyczaił nas do czegoś takiego, ale i Nonesuch spod ogona sroce nie wypadło i to w tej chwili jedna z najlepiej nagrywających wytwórni na świecie.
Zaskakuje przede wszystkim niezwykła czystość wysokich częstotliwości. Udało się tam połączyć dobrą definicję z nieco słodką barwą. Realizatorom zależało przy tym, jak się wydaje, na nadaniu całości oddechu i trzeciego wymiaru, dlatego elementy perkusyjne mają nałożony spory pogłos. Na szczęście nie jest to „utopienie” całości, a dodane z wyczuciem „coś”.
Sporo pogłosu, klasycznie dla tego artysty, jest też na gitarze. I to jedyny element, który mógłby być – ale tylko moim zdaniem – zrobiony inaczej. Nie lepiej, ale właśnie inaczej. Gitara Pata, grana w dość ciepły sposób, z obciętą na piecu gitarowym górą, powinna być podana bliżej, powinna być po prostu cieplejsza i bardziej intymna. Tak, najwyraźniej chodziło o zintegrowanie jej z całym instrumentarium, to oczywiście wybór artystyczny, nie techniczny, ale ja bym wolał ją trochę bliżej, jak na płytach Wesa Montgomery’ego.
I tylko tego nieco tej płycie brakuje – definicji. Dźwięki sączą się leniwie, są naprawdę bardzo czyste, są świetnie uchwycone i mają ładną barwę, ale są nieco rozmyte. To oczywiście przesada, bo takiej definicji większość innych artystów może tylko pomarzyć, ale gdyby wszystko było trochę bardziej „tu i teraz” zyskałaby na tym naturalność i wiarygodność.

Jakość dźwięku: 9/10

Strona artysty: Pat Metheny

Japońskie wersje płyt dostępne na: CD Japan.