Jak pisałem w reportażu z wystawy High End 2011 (do poczytania TUTAJ), tegoroczna wystawa była szczególna. Najważniejsze dla mnie było to, że po raz pierwszy przełamana została psychologiczna bariera strachu przed plikami audio – niemal wszyscy z nich korzystali. Pod spodem pulsowała jednak inna historia, Historia przez duże „H”: w tym roku świętowaliśmy przecież 30. lecie imprezy. Z maleńkiej, przeznaczonej dla absolutnych odlotowców wystawy przekształciła się w sprawnie zarządzane, rozpoznawalne na całym świecie wydarzenie, detronizując pod tym względem wiele innych wystawa, nawet berlińską IFĘ.
Powodów tego stanu rzeczy jest wiele, ale wydaje się, że chodzi przede wszystkim o abdykację Berlina – to przecież Tamm miały miejsce najważniejsze światowe premiery w świecie audio, to tam jeszcze dziesięć lat temu można był zobaczyć wszystkich, którzy się w tym świecie liczyli. IFA przekształciła się niestety w wystawę AGD, skupiona na wszystkich produktach związanych z domowym gospodarstwem, a specjaliści, w tym audio, znaleźli sobie inne kanały komunikacji. I, prawdę mówiąc, dzisiejszy High End w ogólnych założeniach wygląda dokładnie tak, jak dział audio IFY kilkanaście lat temu.
Czy to oznacza, że nadchodzi czas dla innych, mniejszych wystaw, gdzie swoje miejsce znajdą dzisiejsi odlotowcy? Kto wie, jest duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie, że w tej chwili, po cichu rośnie sukcesor High Endu, nawet jeśli w tej chwili na to nic nie wskazuje. Ostatecznie historia lubi się powtarzać i cykliczność jest jej immanentną cechą. Każdy kolejny nawrót jest oczywiście trochę inny, czerpie z doświadczeń poprzedników, jednak mechanizmy są niezmienne.
I właśnie dlatego, żeby zatrzymać tę chwilę, oglądnąć ją ze wszystkich stron, umówiłem się w tym roku na rozmowę z kilkunastoma wystawcami. Pierwotnie rozmowy przeznaczone były do opublikowania w „Audio” wraz z moim reportażem. Ponieważ jednak wywiady się rozrosły, a przecież pismo drukowane ma określoną pojemność, zdecydowaliśmy z naczelnym „Audio”, Andrzejem Kisielem, że równolegle z reportażem w jego piśmie ukaże się skrócona wersja tych wywiadów, przekształcona w ciągłą wypowiedź, a te, które wydały się nam najbardziej interesujące w pierwotnej wersji znajdą się właśnie w „High Fidelity”.
Kurt W. Hecker, dyrektor generalny High End Society, CEO Kurt Hecker Marketing
e-mail: info@kurthecker.com
www: www.kurthecker.com
Wojciech Pacuła: Czy pamięta pan swój pierwszy High End?
Kurt W. Hecker: Dla mnie początkiem był rok 1982, kiedy to dwunastu producentów i dystrybutorów z naszej branży po raz pierwszy zebrało się pod jednym dachem w hotelu po to, żeby zaprezentować high endowy sprzęt, a było to dokładnie w tym samym czasie, co wielka wystawa w Düsseldorfie. Konsekwencją tego skromnego początku był jednak ogromny sukces i powołanie w następnym roku High End Society. HES to związek producentów i dystrybutorów wysokiej klasy elektroniki konsumenckiej.
WP: Jaka była pańska rola?
KH: Byłem wystawcą pierwszej edycji HE. Prezentowałem produkty, które wówczas dystrybuowałem.
WP: Jakie ma pan odczucia w związku z 30. rocznicą tej pierwszej wystawy? Jak impreza się zmieniła?
KH: Początek wystawy to rok 1982 I dzisiaj, patrząc w tył czuję ogromną dumę i radość – przez całe 30 lat miałem okazje osobiści uczestniczyć we wszystkich wystawach. Przez 21 lat był to hotel Kempinski w Gravenbruch, blisko Frankfurtu nad Menem. Pomimo wielu, często uzasadnionych, wątpliwości, jest mi niebywale miło, że jakiś czas temu udało nam się znaleźć idealne nowe miejsce – właśnie w Monachium. Dzisiejsza impreza jest po prostu ogromna i bardzo profesjonalna.
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
KH: Bez żadnych wątpliwości w tym czasie branża audio diametralnie się zmieniła. Początkowo uwaga skupiona była na technologii analogowej w postaci gramofonów i magnetofonów szpulowych. Później przyszedł czas na cyfrę, na CD i DVD. Dzisiaj audio i wideo są coraz częściej gromadzone w centralnym miejscu systemu na twardym dysku i można je odtwarzać gdziekolwiek i kiedykolwiek w całym domu przez domową sieć internetową. High End, jako wystawa, zdała – moim zdaniem – egzamin w tych przemianach. Zawsze byliśmy otwarci na zmieniające się warunki i adaptowaliśmy pomysły rozwijające imprezę. Byliśmy atrakcyjni zarówno z magnetofonami szpulowymi, jak i z twardymi dyskami.
WP: Jest pan też dystrybutorem – jakie nowe produkty pokazuje pan w czasie tej wystawy?
KH: Poza kablami Ramses-II, które zdążyły zdobyć dobrą reputację, po raz pierwszy pokazuję moduł audio, swego rodzaju kartę dźwiękową DMA 03. To produkt szwajcarskiej firmy. DMA 03 jest audiofilskim komponentem, który ma się znaleźć w komputerze. Ma być centralnym elementem high-endowego systemu opartego o PC. Łączy w sobie wysokiej klasy przetwornik D/A i specjalnie zaprojektowany układ analogowy.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według pana najistotniejsza?
KH: Wyraźną tendencją jest synergia zachodząca między high-endowym audio analogowym i urządzeniami streamingowymi, systemami multi-room i zamkniętych rozwiązań all-in-one. Nadciąga era supremacji internetu jago źródła muzyki i filmu, w formie ściąganych, bezstratnych plików wysokiej rozdzielczości. Fizyczne media, jak SACD, CD, DVD i Blu-ray będą stale marginalizowane.
WP: Jakie problemy widzi pan przed organizatorami tej wystawy?
KH: Prawdę mówiąc, po raz pierwszy nie widzę żadnych. Znaleźliśmy odpowiednie miejsce dla wystawy, wciąż mamy sporo miejsca żeby się rozwijać i widzimy rosnące z roku na rok zainteresowanie z całego świata.
WP: W którym kierunku High End będzie się rozwijać?
KH: Nie mam wątpliwości, że wystawa będzie w przyszłości wiodącą imprezą tego typu na świecie – główną wystawą specjalistycznego sprzętu audio. My jako organizatorzy musimy wciąż i wciąż monitorować zmiany na rynku i dostosowywać imprezę pod kątem wymagań wystawców. Jeśli pojawi się jakikolwiek uzasadniony powód – zmienimy wystawę. Ale na pewno nie będzie to rewolucja, raczej ewolucja. W tej chwili nie widzę jednak żadnego powodu, żeby tak się stało.
AudioNemesis | AudioNautes, Fabio Camorani, główny konstruktor, właściciel
e-mail: info@audionemesis.com
www: www.audionemesis.com | www.audionautes.com
Wojciech Pacuła: Fabio, czy pamiętasz swój pierwszy High End w roli wystawcy?
Fabio Camorani: Oczywiście, że pamiętam, to było w już w Monachium w 2005 roku. Dla mnie było to oszałamiające przeżycie i przepustka do międzynarodowych rynków. Wielki sukces, przynajmniej w mojej skali. No i poznałem ciebie [śmiech].
WP: Jakie produkty wówczas pokazałeś?
FC: DC-1 – przetwornik D/A bez oversamplingu w jego pierwszej wersji, przedwzmacniacz gramofonowy PM-1 – obydwa w ramach marki AudioNemesis. W ramach AudioNautes były to akcesoria gramofonowe High Density Graphite. I pierwszy raz, to była światowa premiera, pierwszą wersję kolumn Goto Unit.
WP: Jak zmieniły się twoje produkty od tamtego czasu?
FC: Nie zmieniam swoich produktów zbyt często. Generalnie, jeśli to się zdarza, to wynik wcześniejszych pomyłek, które wyłapałem. Dlatego moje produkty są na rynku przez wiele lat w niezmienionej formie. To ważne także dla klientów, którzy mają świadomość, że kupują dopracowany, gotowy produkt. Tak więc i DC-1 w głównych założeniach się nie zmienił aż do 2009 roku, kiedy przestałem go produkować. Ale już w 2008 dostępna była jego zmodyfikowana wersja Upgrade Edition i wciąż jest w sprzedaży. Z kolei PM-1 produkowany był bardzo długo, aż do tego roku. Tym razem pokazałem jego wersję Upgrade Edition, w tej samej cenie. Generalnie widzę teraz potrzebę integracji z urządzeniami wielu wejść – dlatego po prostu dodaję je w swoich produktach. Stare staram się coś poprawiać, ale musi to się skumulować, żeby wykonać jakąś zmianę w finalnym produkcie.
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
FC: Jednym słowem – wszystko! Jestem człowiekiem „analogowym” i widzę rosnącą popularność LP, z roku na rok. W 2010 roku moja firma wydała swój pierwszy krążek LP. Mimo to cyfrowa muzyka pozwala na uzyskanie sensownego dźwięku za niewielkie pieniądze. Tak więc – winyl był martwy, teraz jest żywy, jak nigdy wcześniej. CD jest niemal martwe, ale… wciąż żywe (i, moim zdaniem, pozostanie z nami jeszcze przez wiele lat). Ważną obserwacją jest to, że każda zmiana w sposobie reprodukcji muzyki, przynajmniej w ostatnich 30 lat, była krokiem w tył, przynajmniej jeśli chodzi o jakość dźwięku. Wiele drogich produktów dostępnych dzisiaj wcale nie jest lepszych niż te sprzed dwudziestu lat. Może to problem swego rodzaju „grupowej świadomości”, jej braku… Wiem, że wiele firm, tnąc koszty sięgają po tańsze technologie, tańsze sposoby projektowania, rezygnują z działów rozwoju, a swoje produkty ładują do coraz droższych obudów. Myślę, że tracą w ten sposób z oczu to, co najważniejsze. Myślę, że nadszedł czas na poważną dyskusję co do stanu high endu.
WP: Jakie nowe produkty pokazujesz w tym roku?
FC: Od 2010 roku mój główny wysiłek idzie w kierunku wprowadzenia do sprzedaży grupy produktów w jakimś sensownym planie czasowym. Jestem gdzieś w 40 % drogi, ale już jestem w stanie zaproponować coś kompletnie nowego. Jednym z elementów zmian są całkowicie nowe, całkowicie aluminiowe obudowy produktów AudioNemesis. Obudowy są precyzyjnie frezowane z pojedynczego bloku aluminium – za te pieniądze to zupełnie niespotykane. Dwoma pierwszymi produktami, które z nich skorzystają będą: monofoniczny wzmacniacz Echidna RS (klasa A) i DC-32, 32-bitowy przetwornik D/A, w którym korzystam z kości ESS9018). Chcemy też zaprezentować pierwszy w historii głośnik AudioNemesis! Niestety mamy pewne opóźnienia – chcemy mieć od razu produkt, który także ciebie zaskoczy. To będzie trójdrożny system z dwoma 12” wooferami w konfiguracji D’Appolito ze wstęgowym twe eterem. Całość będzie miała skuteczność 93 dB.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według ciebie najistotniejsza?
FC: Myślę, że streaming jest przyszłością. Dodałem więc wejście USB do mojego przetwornika DC-1 VLE, a i DC-32 będzie miał wejście USB 24/192. Każdy teraz pyta o USB, niezależnie od tego, czy będzie z niego korzystał, czy nie. Mam swoja własną wizję tego, jak powinien wyglądać system muzyczny, ale nie mogę ignorować wymogów rynku, nawet jeśli high end jest branżą niestandardową. Niezależnie od tego wszystkiego co czytam od lat 80. W audio wciąż jest mnóstwo do zrobienia. Codziennie znajduję coś nowego, poprawianie nigdy się nie kończy. I to jest dla mnie największą przyjemnością i największym wyzwaniem.
Rainer Reddemann, TRIGON Elektronik GmbH, współwłaściciel, projektant
e-mail: trigon@trigon-audio.de
www: www.trigon-audio.de
Wojciech Pacuła: Pamięta pan swój pierwszy High End w roli wystawcy?
Rainer Reddemann: Tak, ale nie w detalach – byłem na niemal wszystkich wystawach High End za wyjątkiem dwóch pierwszych i roku 1996 – za każdym razem jako wystawca. Jak wiesz, byłem inżynierem w firmie Restek w latach 1982-1996. Zaprojektowałem w nim wiele wzmacniaczy i aktywnych kolumn i wszystkie je pokazywałem potem na wystawie – wówczas we Frankfurcie.
Od lata 1996 my – Ralf Kolmsee i ja – mamy własną firmę i już w 1997 roku pokazaliśmy na High Endzie markę Trigon. Każda wystawa to dla mnie ogromne wyzwanie i świetne doświadczenie. W przeszłości (we Frankfurcie) wystawa była w hotelu i bardzo mi się to podobało, bo było tak, jak w domu. Akustyka wnętrz była bliższa temu, co można znaleźć w realnym świecie, nawet jeśli pokój hotelowy nie ma zbyt dobrej akustyki. Większość zwiedzających jednak o tym wie. Wystawa w Monachium jest większa, ale wydaje się raczej wystawą przemysłową, nie audio.
WP: Jakie produkty pan pokazał w czasie swojej pierwszej wystawy?
RR: Pokazaliśmy od razu pełną linię Trigona – wzmacniacze, tunery, aktywne kolumny i pierwszy odtwarzacz CD.
WP: Jak zmieniły się wasze produkty od tamtego czasu?
RR: Więcej cyfry, lepsze podzespoły, precyzyjniejsze projektowanie.
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
RR: Rynek audio od wczesnych lat 80. zmienił się nie do poznania. W tamtym czasie mieliśmy w High Endzie tylko kilka kategorii produktów. Poza wzmacniaczami i kolumnami czy słuchawkami miałeś tylko kilka źródeł – gramofony, tunery FM i magnetofony szpulowe. Dzisiejszy rynek to niewiarygodna wielość kierunków. Wzmacniacze analogowe w każdej możliwej technologii, wzmacniacze cyfrowej – to samo, tunery analogowe, cyfrowe DAB, satelitarne, internetowe, systemy wielokanałowe do 10 kanałów, różne odtwarzacze CD, CASD, streamery, hard disc recorders (rippery), odtwarzacze mp3 i komputery. No i internet.
Dzisiaj nie jest możliwe, żeby średniej wielkości firma oferowała wszystkie te produkty. My na przykład mamy szansę tylko jeśli skupimy się na małym wycinku audio. Krok po kroku staramy się absorbować nowe technologie, ale w dzisiejszych czasach nie jest to łatwe. W przeszłości wiele produktów high end było dobrze wypromowanych, ale zapominano, że to high endowa technologia i że potrzebujesz do tego dobrych inżynierów. Dzisiaj jest jeszcze gorzej – potrzebujesz przynajmniej dwóch grup inżynierów – jedną do hardware’u, a drugą do software’u. Dlatego małym firmom będzie bardzo trudno przetrwać. W dodatku rynek zmienia się niewiarygodnie szybko.
WP: Jakie nowe produkty pokazujecie w tym roku?
RR: Pokazujemy odtwarzacz plików z możliwością ripowania płyt – Chronolog, nowy mały odtwarzacz CD Price, dopełniający naszą linię przedwzmacniacza SnowWhite i wzmacniacza Dwarf, a także drugą generację wzmacniaczy Dwarf-II i kilka nowych modułów do przedwzmacniacza Dialog.
Chciałbym dodać, że High End jest największą tego typu imprezą na świecie. Można na niej zobaczyć większość najlepszych produktów, które w high Endzie można kupić. Trochę depresyjne jest jednak to, że ceny poszybowały w górę i wydaje się, że nie ma górnej granicy. Nie jestem przyjacielem wizji wysokiej klasy produktów za astronomiczne pieniądze. Głównym celem musi być reprodukcja muzyki w domowym zaciszu i jeśli kogoś satysfakcjonuje sprzęt tylko za ponad 250 000 euro coś z nim musi być nie tak. Jeśli masz takie pieniądze, to po prostu pojedź do klubu, sali koncertowej itp. i kup bilet na koncert.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według pana najistotniejsza?
RR: Myślę, że odpowiedziałem na to w pytaniu nr 3. Po prostu audio jest teraz cyfrowe. Mamy równolegle światy audio. Lampowe urządzenia z ich wyjątkowym dźwiękiem, w głównym nurcie urządzenia półprzewodnikowe, ale – jak mówię – więcej i więcej urządzeń cyfrowych. Jeśli miałbym jednak wskazać na coś konkretnego, to byłby to streaming. Myślę, że urządzenia tego typu zastąpią CD w ciągu kilku najbliższych lat. Teraz każda rozdzielczość sygnału jest możliwa. Przez internet możesz kupić swoją ulubioną muzykę, także w wysokiej rozdzielczości – 24/192 i więcej. Jedno urządzenie może być źródłem sygnału dla całego domu. Wyjątkiem jest płyta winylowa.
Avantgarde Acoustic Lautsprecher Systeme GmbH, Armin Krauss, projektant, organizator prezentacji
e-mail: tylko przez stronę www
www: www.avantgarde-acoustic.de
Wojciech Pacuła: Pamiętasz swój pierwszy High End w roli wystawcy?
Armin Krauss: Pierwszy High End w Avantgarde to był rok 1996. Szalona wystawa, przynajmniej dla mnie. Ale pamiętam ją doskonale. Dobrze nam wtedy poszło [śmiech].
WP: Jakie produkty pokazaliście?
AK: Graliśmy na kolumnach Duo i po raz pierwszy pokazaliśmy prototyp Uno.
WP: Jak wasze produkty od tego czasu się zmieniły?
AK: Całkowicie zmieniła się jakość podzespołów i zmieniliśmy kompletnie proces produkcji. Teraz jest znacznie bardziej profesjonalny, powtarzalny. Myślę, że w dużej mierze dzięki temu dźwięk też jest coraz lepszy. Acha – właśnie przenieśliśmy się do nowej, dużej fabryki, którą od jakiegoś czasu budowaliśmy – kolejna zmiana.
WP: Jakieś przemyślenia z okazji 30-lecia imprezy?
AK: W ostatnich latach High End stała się najważniejszą wystawą audio na świecie – nie mam co do tego wątpliwości. To fantastyczne miejsce, gdzie możesz spotkać się z każdym, z kim chcesz. To także fantastyczna promocja naszej branży, pozwalająca kształtować profesjonalne i indywidualne oblicze na zewnątrz. I myślę, że właśnie rozwój tej imprezy świetnie pokazuje, że zmienia się i cała branża. To moim zdaniem najważniejsza zmiana.
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
AK: Oczywiście – mieliśmy do czynienia z wieloma technologicznymi zmianami, jednak jedyną i najważniejszą jest cyfryzacja wszystkiego, co się da. Dla nas osobiście najważniejszą zmianą, jaka się dokonała, a została zapoczątkowana przez internet, jest sposób, w jaki komunikujemy się z naszymi klientami. Dla nas, jako producenta, coraz ważniejsze jest to, jak nas postrzegają klienci, że coraz częściej zwracają uwagę na technologiczne innowacje i innowacyjność. Dzięki Internetowi mamy w ręku potężne narzędzie do tego, żeby uczyć ludzi, edukować, wyjaśnić to, co robimy. Dlatego rozpoczęliśmy kręcenie specjalnych filmów, dostępnych na naszych stronach.
WP: Jakie nowe produkty pokazujecie w tym roku?
AK: W tym roku wkraczamy w nową generację wzmacniaczy zaprojektowanych specjalnie dla naszych kolumn. Pierwszym podejściem był Model Three, który zostanie zmieniony już wkrótce i, jak widzisz, mamy na demo przedwzmacniacz i końcówkę mocy o unikalnej konstrukcji mechanicznej.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według ciebie najistotniejsza?
AK: Dla nas to było przejście na cewki Omega (cewki o wysokiej impedancji) i CPC – bias za pomocą kondensatorów. Dla nas to znaczący krok naprzód. Myśląc o całej branży myślę, że najważniejsze było pojawienie się plików wysokiej rozdzielczości – zmiana ta ma potencjał zrewolucjonizować możliwości high endu jako takiego. Na szczęście dla nas oznacza to, że kolumny, ich jakość, będą jeszcze ważniejsze niż kiedyś. Przecież dzięki wysokiej rozdzielczości jest o tyle więcej do usłyszenia!
Furutech, Graeme Coley, szef sprzedaży
e-mail: tylko przez stronę www
www: www.furutech.com
|
Wojciech Pacuła: Pamięta pan swój pierwszy High End w roli wystawcy?
Graeme Coley: Furutech po raz pierwszy wystawiał się na High Endzie w 2003 roku. W ciągu ostatnich lat umacnialiśmy naszą obecność na tej imprezie i budowaliśmy pozycję wśród odbiorców. Naszym głównym celem było zaprezentowanie prawdziwie high indowych kabli sieciowych z wtykami schuko. Rok 2002 spędziliśmy na pracach nad nimi – opłaciło się, bo pierwsza wystawa była dla nas ogromnym sukcesem, także sprzedażowym.
WP: Jakie produkty pokazaliście?
GC: W 2003 zaprezentowaliśmy: gniazdo schuko FI-E30, wtyk schuko FI-E35, wtyk schuko FI-E11 i listwy e-TP60E oraz e-TP80E. Rok później, na tej fali, wprowadziliśmy do sprzedaży serię FI-UK1363 i kable HDMI.
WP: Jak wasze produkty od tego czasu się zmieniły?
GC: Przede wszystkim zwiększył się nasz asortyment – z 50 produktów do 200 i wciąż rośnie. Mamy tera z ofercie produkty analogowe, wykonujemy zamówienia OEM i zaprezentowaliśmy nową sub-markę – ADL (Alpha Design Labs), z którą mamy nadzieję zawojować niższe przedziały cenowe. ADL została stworzona po to, aby z naszej technologii Pure Transmission Technology mogli korzystać wszyscy, nie tylko najbogatsi.
WP: Jakieś przemyślenia z okazji 30-lecia imprezy?
GC: Impreza dobrze pokazuje, że żyjemy obecnie w świecie złożonym z dwóch połówek. Dwie najważniejsze imprezy w świecie domowej rozrywki, to CES w Las Vegas (USA) i High End w Monachium (Niemcy). Te firmy, które nie wystawiają się na CES na pewno pokażą się w Monachium. I na odwrót. I tylko dla firm o światowym zasięgu i ambicjach konieczne jest pokazywanie się na obydwu. Jako producent czujemy się odpowiedzialni przed naszymi klientami i chcemy, żeby nas widzieli w obydwu miejscach. I to nie tylko po to, żeby debiutować z jakimiś produktami, ale przede wszystkim po to, aby spotkać się twarzą w twarz, zaprzyjaźnić się. To jest piękno tej małej branży, jaką jest audio – chociaż nieprawdopodobnie specjalistyczna wciąż pozostaje przyjemna i przyjazna. High End świetnie oddaje tę atmosferę.
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
GC: Do sprzedaży trafiły wysokiej klasy akcesoria. Właściwie nieistniejący rynek akcesoriów i kabli teraz stanowi znaczną część audio. Rośnie też powszechna akceptacja co do tego, że kable i akcesoria nie tylko zmieniają dźwięk, ale zmieniają go na lepsze.
WP: Jakie nowe produkty pokazujecie w tym roku?
GC: Pokazujemy nowe, miedziane wtyki XLR i RCA, a także gniazda głośnikowe z czystej miedzi. W ramach brandu ADL pokazujemy nowy wzmacniacz słuchawkowy. Myślimy, że ten kierunek będzie dla nas najważniejszy – niedrogie, wysokiej klasy produkty.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według ciebie najistotniejsza?
GC: Streaming – on zmienia wszystko.
Heinz Rohrer, Thorens Services AG, dyrektor generalny
e-mail: tylko przez stronę www
www: www.thorens.com
Wojciech Pacuła: Pamięta pan swój pierwszy High End w roli wystawcy?
Heinz Rohrer: No jasne – to było w Kempinskim w Neu Isenburg w 1999 roku. Takich rzeczy się nie zapomina.
WP: Jakie produkty pokazaliście?
HR: Nie pamiętam wszystkiego w detalach, bo to był ostatni rok demolki w ramach starej organizacji w Thorensie (jeszcze w Lahr), a moja rolą było „odbudowanie eksportu”. A przecież niewiele produktów miałem wówczas w produkcji. Katastrofa.
WP: Jak wasze produkty od tego czasu się zmieniły?
HR: Właściwie to nie ma czego porównywać, bo zmieniła się cała nasza oferta. Wtedy osteony był TD 295, a teraz mamy TD 295 Mk IV, a to oznacza, że trzykrotnie zmieniliśmy poszczególne komponenty.
WP: Jakieś przemyślenia z okazji 30-lecia imprezy?
HR: Monachijska wystawa ma znakomity wpływ na rynek, pozytywnie stymuluje jego rozwój. To prawdopodobnie najważniejsza impreza audio w Europie. Dla producentów takich jak Thorens do fantastyczna okazja to pokazania nowych produktów.
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
HR: Mogę mówić tylko za Thorensa – to były lata, w których firma na nowo znalazła się na mapie audio.
WP: Jakie nowe produkty pokazujecie w tym roku?
HR: TD 309 w high gloss, nową serię Acrylic TD 2015 i TD 2035, teraz z ramieniem Thorensa TP 92.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według ciebie najistotniejsza?
HR: Znowu trochę ucieknę, ale z rozmysłem: chociaż cyfra znaczy teraz wszystko, nigdy wcześniej winyl nie był tak dobrze tłoczony i nigdy wcześniej nie było tak wielu gramofonów, wkładek itp. Dla nas najważniejsze było opracowanie gramofonu TD 309.
Daniela Manger, Manger Products, dyrektor generalny
e-mail: info@manger-msw.de
www: www.manger-msw.com
Wojciech Pacuła: Pamięta pani swój pierwszy High End w roli wystawcy?
Daniela Manger: Tak, to był rok 1996 i Frankfurt . Była w nim specjalna atmosfera. Naprawdę świetna wystawa, nawet jeśli logistycznie to był koszmar – pod tym względem Monachium jest znacznie lepsze.
WP: Jakie produkty pokazaliście?
DM: Jeśli dobrze pamiętam pokazywaliśmy pasywne wersje kolumn Zerobox 103 i Zerobox 109.
WP: Jak wasze produkty od tego czasu się zmieniły?
DM: Kluczowym przetwornikiem w naszych kolumnach jest przetwornik Mangera, dlatego nie robimy nowych modeli co 6 czy 12 miesięcy. Nie jest to nam do niczego potrzebne. Każdy z naszych produktów musi być odporny na działanie czasu, „starzenie” się. Trzy lata temu, ponownie po 20 latach zdecydowaliśmy się przygotować kolumnę aktywną, specjalnie dla studiów nagraniowych – model MSMc1.
WP: Jakieś przemyślenia z okazji 30-lecia imprezy?
DM: Choć atmosfera we Frankfurcie była lepsza. Monachium, jako wystawa jest fantastyczna. To miejsce, gdzie twarzą w twarz możesz spotkać każdego.
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
DM: Dla mnie dwie zmiany są najlepiej rozpoznawalne. Jedna jest, moim zdaniem, niezbyt dobra dla branży – ceny. Ceny wzrosły tak bardzo, w tak wielu produktach, że już nie mają nawet najmniejszego przełożenia na wartość produktu. Druga rzecz, dobra, to sposób dystrybucji dźwięku -30 lat temu nikt nie mogł nawet marzyć, że będziemy grali muzykę z komputera.
WP: Jakie nowe produkty pokazujecie w tym roku?
DM: Pokazujemy nową, wolnostojącą, aktywną kolumnę MSMs1.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według ciebie najistotniejsza?
DM: Niebywały rozwój konwersji danych i kompresji cyfrowych.
Thrax Audio, Rumen Artarski, dyrektor zarządzający, konstruktor
e-mail: rumen@thrax.bg
www: www.thrax.bg
Wojciech Pacuła: Pamiętasz swój pierwszy High End w roli wystawcy?
Rumen Artarski: Jeśli masz na myśli pierwszą wystawę firmy Thrax, to było to w zeszłym roku. Zresztą wtedy się poznaliśmy. Moją pierwszą wystawą była jednak wystawa w Danii 20 lat temu. Pierwsza wystaw High end to oczywiście Frankfurt w połowie lat 90. Byłem tam jako widz. Wystawa nabierała rozpędu, ale wciąż najważniejsza w Europie była wystawa w Londynie.
WP: Jakie produkty pokazaliście?
RA: Przedwzmacniacz liniowy Dionysos. Reszta to były prototypy.
WP: Jak wasze produkty od tego czasu się zmieniły?
RA: Rok później wszystkie nasze produkty są urządzeniami sprzedażowymi, nie prototypami. Po raz pierwszy pokazaliśmy je na wystawie w Montrealu. Zdecydowaliśmy się przygotować urządzenia tak, żeby je można było podłączyć w każdym punkcie globu – „region free”. Po twoich uwagach i kilku innych, zdecydowaliśmy się, że trzeba zmienić zakres regulacji siły głosu (gain), a także wprowadziliśmy do końcówek mocy regulację czułości wejściowej tak, żeby były bardziej uniwersalne. Poprawiliśmy także prowadzenie masy, odłączanie masy przy wejściach niezbalansowanych i lepszy wyświetlacz.
WP: Jakieś przemyślenia z okazji 30-lecia imprezy?
RA: Ta wystawa jest czymś w rodzaju, bramy, dużego kroku naprzód. Widziałem wiele pism, które przychodziły i odchodziły. 30 lat to naprawdę długo i trzeba wyrazić respekt dla organizatorów, że udało im się cos takiego. Impreza jest coraz większa i coraz lepiej zorganizowana. To najważniejsza impreza w Europie. Wszystkie pozostałe wyglądają przy niej jak bazar…
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
RA: W ciągu tych lat wielu szarlatanów i manipulantów skierowało ludzi w złym kierunku. Wielu stara się imitować działania z branży samochodowej, czy związanej z zegarkami, starając się powiązać swoje produkty z luksusem, ze specjalnym statusem po to, aby wykreować zapotrzebowanie na swoje produkty, które zwykle nie są tego warte. Lata temu najlepszy sprzęt był naprawdę brzydki, ale nie był źle zrobiony. Być może ulegliśmy wpływom "wife acceptance factor"? Jeszcze jakiś czas temu terminu wystarczająco dobry („good enough”) nie było. Podejście było jasne: „najlepiej, jak potrafię” i „state of The art.”. W przeszłości próbowaliśmy, eksperymentowaliśmy tak wiele, jak tylko się dało.
WP: Jakie nowe produkty pokazujecie w tym roku?
RA: Na nowo przemyślaną wersję Dionysosa. Ta sama ścieżka sygnału, ale parę usprawnień ergonomicznych i powiększona skala regulacji siły głosu. Jeślibyśmy przygotowywali nowy, „lepszy” produkt każdego roku, oznaczałoby to, że nie odrobiliśmy zadania i że poprzedni nie był po prostu gotowy. Technologia wzmacniania audio w high Endzie jest całkiem dojrzała, więc albo zrobisz to od razu dobrze, albo nigdy do tego nie dojdziesz, żadnymi poprawkami.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według ciebie najistotniejsza?
RA: Branża została zmieniona prze iTunes’a. Odtwarzanie bazujące na plikach jest właściwą drogą, a jakość dźwięku będzie zależała w głównej mierze od urządzenia odtwarzającego i przetwornika. Nie będzie już miało znaczenia, z jakim formatem mamy do czynienia. Dotyka nas to tak mocno, że w Thraxie jesteśmy w trakcie przygotowywania odpowiednich produktów. Jak będą gotowe dam ci znać.
Docet-Lector, Claudio Romagnoli, szef inżynierów, Ph.D.
e-mail: info@lector-audio.com
www: www.docet-lector.com
Wojciech Pacuła: Pamięta pan swój pierwszy High End w roli wystawcy?
Claudio Romagnoli: Oczywiście, to było w roku 1982.
WP: Jakie produkty pokazaliście?
CR: Lector pokazał wtedy pierwsze hi-endowe ramię gramofonowe MC-1 zaprojektowane specjalnie pod kątem wkładek MC, a także hybrydowy wzmacniacz zintegrowany na świecie!
WP: Jak wasze produkty od tego czasu się zmieniły?
CR: Największą zmianą było przejście od analogu do cyfry. Lector w 1989 roku pokazał pierwszy w Europie odtwarzacz CD z lampowym wyjściem, model CDP-1.
WP: Jakieś przemyślenia z okazji 30-lecia imprezy?
CR: Moim zdaniem to znakomita linia, mająca teraz swój punkt docelowy dla rynku high end, dla producentów.
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
CR: Część high-endowa jest w tej chwili znacznie ważniejszą częścią audio niż była w przeszłości. Branża jest w tej chwili źródłem high-endowych technologii i badań, których wyniki znajdują odbicie w realnym świecie i przekładają się na lepszy dźwięk. Teraz branża jest wreszcie dojrzała!
WP: Jakie nowe produkty pokazujecie w tym roku?
CR: mamy kilka interesujących produktów: U-4DAC, pierwszy „natywny” DAC zgodny z Apple, nowy odtwarzacz CDP06 z technologią 32-bitową i nowy wzmacniacz hybrydowy ZXT z nowymi tranzystorami MOSFET – to tranzystory Lexam charakteryzujące się znikomymi zniekształceniami.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według pana najistotniejsza?
Najnowsza moda związana jest ze środowiskiem komputerowym. Branża półprzewodnikowa stara się znaleźć najlepsze rozwiązanie, najlepszy chip dla odbiorników USB. My poszliśmy krok dalej – nasze urządzenia są gotowe na łącze USB 3, gdzie odpada wiele problemów z połączeniem.
Stephan Wieland, TEAC Europe GmbH (Esoteric), szef sprzedaży,
e-mail: custser@teac.com
www: www.teac.com
Wojciech Pacuła: Pamięta pan swój pierwszy High End w roli wystawcy?
Stephan Wieland: Uczestniczę w wystawach High End od 2000 roku, zacząłem więc jeszcze we Frankfurcie. W porównaniu do zorientowanej przede wszystkim na biznes wystawy, jaką High End jest dzisiaj, myślę, że wówczas miałeś poczucie uczestnictwa w ekskluzywnym klubie hi-fi, spotykając wszystkich tych entuzjastów z Niemiec z zaledwie kilkoma zagranicznymi gośćmi. Pamiętam też, że właśnie wtedy do high-endu wkraczała ekipa kina domowego. Większość produktów było jednak dwukanałowe. I ogromny nacisk kładziony był na analog.
WP: Jakie produkty pokazaliście?
SW: Prezentowaliśmy P-30 i VRDS-25X, który był wówczas jednym z najlepszych odtwarzaczy na rynku. Produkty VRDS jeszcze wówczas wciąż było sprzedawane pod marką TEAC. Marka Esoteric należała wówczas do Grundiga.
WP: Jak wasze produkty od tego czasu się zmieniły?
SW: W czasie 10 lat widzieliśmy wiele produktów, które przyszły i poszły. Nie ma high-endowych magnetofonów kasetowych, ani szpulowych. Mini Disc niemal całkowicie zniknął. To samo DAT. 10 lat temu TEAC wciąż oferował 3-głowicowe magnetofony, jak V-8030s. To już tylko historia. Po wprowadzeniu w Europie marki Esoteric i z opracowaniem mechaniki VRDS-NEO, możemy oferować odtwarzacze uniwersalne, jak UX-1 i UX-3, odtwarzające płyty CD, DVD-A, SACD. Żaden z tych formatów nie jest już jednak dominujący. Oczywiście – CD i SACD będą z nami przez kilka następnych lat, ale takie rozwiązania jak dźwięk wielokanałowy, tylko audio, nigdy się nie przebiły.
WP: Jakieś przemyślenia z okazji 30-lecia imprezy?
SW: Wystawa jest teraz wielokrotnie większa, to oczywiste. Bo większość firm audio jest znacznie większa niż kiedyś. Z jednej strony wystawa jest teraz znacznie bardziej międzynarodowa niż kiedyś. Z drugiej wciąż spotykasz entuzjastów hi-fi okupujących krzesła w pokojach odsłuchowych, szukających swojego Świętego Graala.
WP: Co w tych 30 latach zmieniło się w naszej branży?
SW: 30 lat temu branża była całkowicie analogowa. Poza pewnym powrotem do LP, cały świat audio jest dzisiaj cyfrowy. Nawet wzmacniacze i kolumny są wciąż i wciąż bardziej cyfrowe. Słowem-kluczem jest dzisiaj „streaming”. Myślę jednak, że wciąż siłą napędzającą nas od samego początku jest radość płynąca ze słuchania muzyki.
WP: Jakie nowe produkty pokazujecie w tym roku?
SW: W tym roku zdecydowaliśmy się zaprezentować produkty w otwartym boxie, nie w pokoju. Drugą zmianą jest to, że po raz pierwszy pokazujemy nie tylko produkty Esoterica, ale także dwie, całkowicie nowe linie produktów hi-fi pod marką TEAC. Esoteric pokazuje wzmacniacz cyfrowy z wejściem USB o nazwie A-H01, DAC z wejściem hi-res USB UD-H01 i odtwarzacz CD z wejściem USB.
WP: Jaka nowa technologia z ostatnich lat jest według pana najistotniejsza?
SW: Jak pan widzi, USB i streaming.
|