Przetwornik D/A
Wavelenght PROTON Cena: 3200 zł Dystrybucja: SoundClub Kontakt: ul. Skrzetuskiego 42 (wejście od Al. Wilanowskiej) 02-726 Warszawa tel.: 22 586 3270 | fax: 22 586 3271 e-mail: soundclub@soundclub.pl Strona producenta: WAVELENGHT Kraj pochodzenia: USA Tekst: Wojciech Pacuła Zdjęcia:Wojciech Pacuła |
Proton to drugi od dołu oferty przetwornik amerykańskiej firmy Wavelenght Audio, która za swój cel postawiła sobie propagowanie łącza USB jako najlepszego sposobu przesyłu sygnału cyfrowego z komputera do przetwornika cyfrowo-analogowego. Już wcześniej z firmą się spotkaliśmy (patrz niżej), także z przetwornikiem Proton, który testowałem jakiś czas temu do „Audio”. Ponieważ jednak od tamtego czasu minęło trochę czasu i chciałem porównać działanie asynchronicznego łącza, z zapisanym własnym oprogramowaniem firmy, z innymi przetwornikami testowanymi w tym numerze „High Fidelity”, postanowiłem przesłuchać go jeszcze raz. Niestety w czasie testu nie był jeszcze dostępny najnowszy jego model, akceptujący sygnał 24/192. Do tej pory testowaliśmy:
Nagrania wykorzystane w teście (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na CD Japan. Wyjście linioweJak mówię, zdecydowałem się jeszcze raz przetestować to urządzenie z jednej strony dlatego, że mam teraz inny, bardziej rozdzielczy system niż wcześniej. Równie ważne było dla mnie porównanie Protona z kosztującym trochę mniej, ale opartym na bardzo zbliżonej technologii przetwornikiem HRT Music Streamer Pro. A porównanie to okazało się naprawdę bardzo ciekawe i pouczające.
Trudno by mi było bowiem znaleźć dwa urządzenia tego samego typu o tak różniącym się dźwięku, które przy tym byłyby udane i spełniały wszystkie podstawowe zadania, jakie na tego typu produkt nakładamy. Wavelenght gra naprawdę ciepło. Wcześniej słyszałem to, ale teraz dokładnie widzę, dlaczego tak się wydaje. Myślę, że chodzi przede wszystkim o złagodzenie ataku, o takie jego kształtowanie, żeby nigdy i nic nie raziło. Bryły rysowane przez to urządzenie są duże, mocne i pełne. I to tym elementem Proton zdobywa serce słuchacza. Balans tonalny jest bardzo zbliżony do tego, co znam z systemu odniesienia, tj. jest sporo niższej średnicy i nigdy nie można mówić o odchudzeniu brzmienia. Świetnie wypadają więc te nagrania, które bazują na współpracy środka i dołu, jak np. na Small Craft On A Milk Sea Briana Eno (24/44,1 WAV). Dźwięki syntezatorów miały świetną bryłę, mięsistość i pełnię. Scena dźwiękowa jest bardzo koherentna i płynna. Jej rozmiary – zarówno za kolumnami, jak i w przypadku przeciwfazy (za słuchaczem) – są nieco mniejsze niż z przetwornikiem HRT, ale za to są treściwsze, ciaśniej nas otaczają. W ogóle sposób kreowania holografii polega tu na pokazywaniu jak największej ilości „fluidu” między instrumentami, nawet jeśli będzie to oznaczało ich homogenizację. I to dlatego dźwięk jest tak przyjemny, tak ujmujący i miejscami hipnotyzujący. Specjalnie, żeby nie sugerować się tym, co napisałem przygotowując test Protona dla „Audio” nie czytałem swojego testu. Mogą państwo oczywiście zapytać, po co chciałem czytać, przecież to nie było tak dawno temu – test miał miejsce najwyżej pół roku temu. Spieszę więc z wyjaśnieniem: nie pamiętam większości testów, które prowadzę. Jest ich tak dużo, że fizycznie nie jestem w stanie ich wszystkich spamiętać. Dlatego tak ważna jest dla mnie dopracowana metodologia testów, pozwalająca porównać ich wyniki na przestrzeni czasu, a także wiarygodność tego co piszę – w wielu wypadkach jestem uważnym czytelnikiem tego co sam napisałem. Jeśli o coś państwo pytają, jeśli chcę coś sprawdzić, czy zweryfikować, sięgam po swój test. Momentalnie sobie przypominam odczucia z nim związane, moja ocenę itp., ale wymaga to „spustu” w postaci lektury. Dlatego muszę być pewien jego wiarygodności. |
W każdym razie, brzmienia Protona w tym momencie nie pamiętałem. Po napisaniu tego, co wyżej rzuciłem okiem na moje zapiski i okazało się, że zgadzają się w 100%, z tym, że udało mi się trochę poprzednią wypowiedź pogłębić – to znowu wpływ tego, co się przez te pół roku nauczyłem, lepszego systemu odsłuchowego i obecności wokół Protona wielu innych przetworników tego typu, z którymi mogłem go porównać. W teście dla „Audio” nie miałem jednak możliwości przyglądnięcia się jednej z cech „równoległych” Protona – to nie tylko przetwornik z wyjściem liniowym, ale także przetwornik ze wzmacniaczem słuchawkowym. Jak się okazuje, z HD800 dźwięk trzeba było przyciszyć zaledwie o 2%, żeby uzyskać siłę dźwięku podobną do tej z K701. Z Sennheiserami dźwięk był bardziej otwarty, bardziej rozdzielczy, ale już nie tak płynny, już nie tak jedwabiście narkotyczny. Przy dłuższych odsłuchach wolałem więc AKG i tylko jeśli chciałem się czemuś bliżej przyjrzeć przesiadałem się na Sennheisera. Nie znaczy, że było ostro – Proton nigdy nie jest jasny, ani ostry, ma tendencję raczej do ocieplania i wygładzania dźwięku. Tyle, że przy większości płyt taka prezentacja będzie tą pożądaną, nie będzie miało znaczenia, że jest tą mniej „poprawną” w sensie mniej „akuratną”. I walić to! Nie miałem wątpliwości, że utwór Here is the House grupy Depeche Mode z płyty Black Celebration, przywołujący tyle wspomnień, wywołujący u mnie nieodmiennie od tylu lat ciarki na grzbiecie i gęsią skórkę, że ten utwór, a i inne z tej płyty lepiej brzmiały przez AKG. Tak, było słychać nieco mocniejszej wyższej góry, w czym nawet 24-bitowe pliki FLAC (48 kHz) zgrane z płyty DVD dołączanej w edycji Collectors Edition, nie pomogły. Ale całość była bardzo komunikatywna, wywoływała we mnie (słuchaczu) emocje, jakie chyba powinna. Audinsta HUD-mx1 przywołałem nie bez kozery – to najlepsze niedrogie urządzenie, które jest przetwornikiem z wejściem USB, przedwzmacniaczem i wzmacniaczem słuchawkowym. Zagra nawet z bardzo drogimi słuchawkami bez szemrania. Proton to krok w dobrym kierunku, to apgrejd, na jaki mógłbym się zdecydować, grając wcześniej na Audinście i chcąc zachować ten sam charakter dźwięku. Proton nie będzie tak rozdzielczy, ale za to będzie miał lepsze barwy i wyższą dynamikę. Bas nie schodzi tak nisko, jak bym sobie tego życzył, ale nie ma niczego za darmo. W zamian za to z Protonem dźwięk będzie bardziej spójny. I właśnie za to wszystko płacimy aż tyle. Niech to diabli – Protony dla wszystkich!!! BUDOWAO asynchronicznym interfejsie USB mówimy od dłuższego czasu. W tej chwili za jego pomocą współpracują przede wszystkim przetworniki firm Wavelenght, dCS i Ayre, ale również HRT. Rzecz wydaje się prosta: łącze USB nie zostało pomyślane pod kątem transmisji muzyki, tylko jako dwustronne łącze przeznaczone do przesyłania pakietów z plikami. Dlatego pracuje niemal zawsze w trybie synchronicznym – angielska nazwa opisuje to zresztą lepiej: „adaptive isochronous”. Chodzi o to, że łącze USB nie przesyła sygnału w ciągły sposób, z tą samą częstotliwością – częstotliwość taktująca jest kontrolowana przez komputer, a ten zmienia ją ciągle i bez przerwy. Jest to 12 kHz, a więc częstotliwość w żaden sposób nie związana z częstotliwością próbkowania CD. Potrzebna jest więc pętla PLL, która wygeneruje potrzebne częstotliwości próbkowania. Ta rozbieżność powoduje, że klasyczne łącze USB jest niebywale wręcz zaśmiecone jitterem. Producent: Pobierz test w PDF |
||||
g a l e r i a
|
System odniesienia
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity