pl | en

PRZEDWZMACNIACZ GRAMOFONOWY
MM/MC • mono

AURORASOUND
EQ-100

Producent: AURORA SOUND Co., Ltd.
Cena (w czasie testu): 18 490 złotych

Kontakt: AURORA SOUND Co., Ltd.
Rojuman III 102, Rojuman III 102
76-4 Tsukaoka-cho, Asahi-ku, Yokohama
241-0805 JAPAN

www.Aurorasound.jp

» MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: → AUDIO ATELIER


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”

No 253

16 maja 2025

˻ EUROPEJSKA PREMIERA ˼

AURORASOUND jest japońską firmą powstałą w 2010 roku, założoną przez pana SHINOBU KARAKI. W jej ofercie znajdziemy przedwzmacniacze liniowe oraz wzmacniacze, jak również wzmacniacz słuchawkowy, ale przede wszystkim przedwzmacniacze gramofonowe. Testujemy specjalny model tego typu, umożliwiający zmianę krzywych kompensacji. To przedwzmacniacz MONOFONICZNY.

AURORASOUND EQ-100 JEST przedwzmacniaczem gramofonowym MM/MC. W przeciwieństwie do niemal wszystkich innych współczesnych przedwzmacniaczy, to urządzenie MONOFONICZNE (!). A do dlatego, że jest czymś więcej niż kolejnym przedwzmacniaczem służącym do wzmocnienia sygnału z wkładek gramofonowych.

Jest to, jak czytamy w materiałach prasowych, „adaptacyjny wzmacniacz gramofonowy o wielu krzywych wzmocnienia, kompatybilny z każdym typem płyt analogowych o dowolnej charakterystyce nacięcia, od SP (78 obr./min) do monofonicznych LP (33 1/3 obr./min)”. Jego unikatowy charakter polega na tym, że obok klasycznej krzywej korekcyjnej RIAA, z którą są nacinane wszystkie współczesne płyty winylowe, oferuje również możliwość ustawienia jednej z wielu kombinacji krzywych stosowanych dla płyt szelakowych i z początków ery płyt drobnorowkowych LP. Pozwala to ustawić właściwy balans między wysokimi i niskimi tonami.

O ile dla współczesnego melomana nie jest to nic, co by mogło zaprzątać jego uwagę, o tyle dla ludzi kolekcjonujących jazz i muzykę klasyczną sprzed 1948 roku, kiedy to Columbia zadebiutowała z systemem Long Play, jest to podstawowe narzędzie pracy. Przywołajmy w tym miejscu osobę pana Hisao Natsume z wydawnictwa Skupraphon, transkrybującego szelaki napływy CD; więcej → TUTAJ.

Przypomnijmy, że problem niezgodności krzywych ze standardem RIAA dotyczy też płyt wybiegających daleko w lata 60. Bo i Deutsche Grammophon swoje płyty z początku tej dekady nacinała nie do końca zgodnie z krzywą RIAA, łącząc jej część dla niskich częstotliwości i krzywą Decca dla wysokich. Co więcej, produkcja płyt szelakowych w polskim zakładzie w Piątkach zakończyła się dopiero w roku 1962 (!).

EQ-100 wydał mi się jednak interesującym produktem nie tylko ze względu na możliwość korygowania brzmienia „antycznych” płyt szelakowych i monofonicznych LP. Może być on również ostatnią deską ratunku dla płyt, które, z jakiegoś powodu, brzmią ze standardowymi przedwzmacniaczami źle. A to mają zbyt dużo wysokich tonów, a to zbyt mało niskich lub odwrotnie. Przedwzmacniacz Aurorasound pozwala na szeroki zakres korekt, ponieważ oferuje standardowe krzywe RIAA, IEC RIAA, Decca, Columbia, NAB.

Dyskusja o przydatności tych zmian rozgrzewa vintage’owy internet co jakiś czas, jednak z mojego doświadczenia wynika, że to naprawdę działa. Moją intuicję potwierdza coraz powszechniejsze stosowanie tego typu rozwiązań przez producentów, w których centrum pola widzenia są płyty gramofonowe. Najnowsze przykłady, to włoski Gold Note PH-1000, polski Circle Labs V1000 (test → TUTAJ), niemiecki Thöress The Enhancer, czy szwajcarsko-niemiecki, w tym gronie najstarszy, JPA 66 Mk 3.Nawet jednak w tym towarzystwie propozycja z Japonii wyróżnia się funkcjonalnością.

EQ-100

JAK WSPOMNIELIŚMY, EQ-100 przedwzmacniaczem gramofonowym przeznaczonym dla wkładek MM i MC, czyli z ruchomym magnesem (magnesami) i ruchomą cewką (cewkami). Producent dużo uwagi poświęca płytom monofonicznym i jest to urządzenie mono. Wejścia i wyjścia są stereofoniczne, ale to dla wygody, sygnał wzmacniany jest w pojedynczym kanale. Można sobie oczywiście wyobrazić jego pracę w systemie stereo, ale wymagałoby to zastosowania dwóch takich urządzeń, po jednym na kanał.

Jego obudowa wydaje się bardzo podobna do tej, którą widzieliśmy w przedwzmacniaczu ViDA Mk II tej firmy testowanym przez nas dokładnie dwa lata temu, w 229 wydaniu „High Fidelity”, minus zewnętrzny zasilacz; więcej → TUTAJ. Testowane urządzenie ma obrys urządzeń „midi”, bo mierzy (wys. x gł. x szer.): 100 × 260 × 250 mm i waży 2,7 kg. Jego obudowa jest wykonana z aluminium, ale na całość jest nasuwany drewniany box. W czym przypomina ono produkty firm Marantz i McIntosh.

Ten trop jest zresztą pociągnięty w książce The Story of Old Analog Disc, wydanej przez Aurorasound, w której autorzy, Jumpei Yakushiji i Tohru Seya, przybliżają świat szelaków, różnych krzywych kompensacyjnych, sposobów odtwarzania itp. Znajdziemy w niej zdjęcie dwóch przedwzmacniaczy Marantza, w których zastosowano przełącznik zmieniający krzywe korekcyjne.

FUNKCJONALNOŚĆ • Od współczesnych produktów EQ-100 różni się przednią ścianką. Znajdziemy na niej sporo manipulatorów, z których najważniejsze są dwa, służące do zmiany krzywych. Gałki mają wygląd znany z urządzeń laboratoryjnych i telekomunikacyjnych z lat 40. i 50. XX wieku, choć nie są bakelitowe, co nadaje przedwzmacniaczowi wygląd vintage. Jedna z nich ustala miejsce i poziom wzmocnienia dla niskich częstotliwości, a druga dla wysokich. Producent wyjaśnia:

Wartości korekcji Turnover w zakresie niskich częstotliwości i Roll-off w zakresie wysokich częstotliwości są naniesione na panelu przednim, a każda z nich ma 10 możliwości wyboru. W związku z tym, w sumie możliwych jest 100 kombinacji, wybieranych niezależnie, bez żadnych wzajemnych zakłóceń. Aby ułatwić wybór typowych charakterystyk nacięcia, takich jak 78rpm SP w USA, w Europie 4 rodzaje (EU78 ~ 945, AM78 ~ 1945, EU78 1945~, AM78 1945~ ), dla LP, RIAA , AES, DECCA, Columbia, NAB, opisano je nazwami.

EQ-100 User’s Manual, s. 3.

Po lewej stronie mamy podświetlany na pomarańczowo przycisk Mute. Jak mówi producent, to unikatowe rozwiązanie, choć proste, dzięki któremu można wyłączyć sygnał przy opuszczaniu igły na płytę i po jej dojściu do wyklejki. Jak czytamy, jest to szczególnie ważne w przypadku części singli, których zakończenie wymusza na ramieniu mocny ruch, wymagany niegdyś przez układy automatyki wyłączające napęd i podnoszące ramię. Jest też przełącznik pozwalający na natychmiastowe porównanie klasycznej krzywej RIAA.

Z boku jest jeszcze jednak gałka, dodatkowo poszerzająca funkcjonalność tego urządzenia, którą wybieramy jedno z dwóch wejść, MM i MC. To pierwsze ma trzy ustawienia. Jedno dla klasycznych wkładek MM, jedno dla wkładek MM Variable Reluctance i jedno dla wkładek typu „Broadcasting” oraz „Bachman”. Wkładki o zmiennej reluktancji nie są ani wkładkami MM, ani MC, ani IM. Ich obwód magnetyczny składa się z cienkiego pręta z miękkiego żelaza, który porusza się wewnątrz szczeliny powietrznej obwodu magnetycznego spolaryzowanego przez magnes stały. Wkładki te mają niską czułość, a wymiana igły jest dość trudna. Wśród przedstawicieli takich wkładek wymienia się DECCA London MK5 i B&O MMC 20S.

To jeden z najładniejszych produktów audio na rynku Można go postawić obok klasycznych urządzeń, takich jak Marantz i McIntosh, jak i współczesnych, ale nakierowanych na styl vintage, jak Leben. To ten sam sposób myślenia o dizajnie i funkcjonalności. Wszystko w EQ-100 jest dopracowane, aż do purpurowej diody zasilania. Jestem przeciwnikiem nic niemówiących kolorów w technice, ale akurat ten, podobnie jak pomarańczowy w Luxmanie i Accuphase, broni się sam.

ODSŁUCH

˻ JAK SŁUCHALIŚMY ˺ Przedwzmacniacz EQ-100 testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Płyty odtwarzane były na gramofonie Rega P8 z dwoma wkładkami: Shelter 901 Mk III oraz MIyajima Laboratory Zero; kontrolnie posłuchałem go również w kładką Denon DL-103. Sygnał do przedwzmacniacza liniowego przesyłany był interkonektem Crystal Cable Absolute Dream.

EQ-100 porównywany był z moją wieloletnią referencją, przedwzmacniaczem gramofonowym RCM Audio Sensor Prelude IC. Było to wielokrotne porównanie AA/BB/A i BB/AA/B, ze znanymi A i B. Obydwa zasilane były w ten sam sposób: kabel Acrolink 8N-PC8100 Performante Nero Edition → listwa zasilająca Essential Audio Tools Myni → 2 x kabel zasilający AC Current Conductor S tej samej firmy. Do przedwzmacniaczy wpięta była również sztuczna masa Nordost QKore 6.

» PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór

⸜ POLISH JAZZ QUARTET, Polish Jazz quartet, Polskie Nagrania „Muza” XL 0246, LP ⸜ 1964.
⸜ JULIE LONDON, Julie is her name… Vol. 1, Liberty, LRP 3006, LP ⸜ 1955.
⸜ CLIFFORD BROWN AND MAX ROACH, Study In Brown, EmArcy/ Universal Music K.K. UCJU-9072, 200 g, LP ⸜ 1955/2007.
⸜ BILLIE HOLIDAY, Lady Day, Columbia/Pure Pleasure PPAN CL 637, 180 g, LP ⸜ 1954/2010.
⸜ DINU LIPATTI 3, Werke von J.S. Bach und D. Scarlatti, EMI Electrola | Dacapo 1 C 047-01 406 M, LP ⸜ ?.
⸜ CHARLIE PARKER, Charlie Parker at Cafe Society 1950, Jazz Historical Recordings HR-138-EV, LP ⸜ 1973.
⸜ ELISABETH SCHUMANN, Recital, Angel Records GR-2203, „Great Recordings Of The Century”, LP ⸜ ?.
⸜ CHICO HAMILTON QUINTET, Chico Hamilton Quintet, Pacific Jazz, PJ-1209, LP ⸜ 1955.
⸜ J. S. BACH, Schweight stille, plaudert nicht, Archive Production, „IX Research Period”, ARC 3162, LP ⸜ 1960.
Jazz Jamboree 1962 - Nr 4, Polskie Nagrania „Muza” L 0397, LP ⸜ 1962.

»«

ZMIANA KRZWYCH KOREKCJI w przedwzmacniaczu gramofonowym to wspaniała rzecz. O ile oczywiście mamy w swojej kolekcji sporo płyt monofonicznych z lat 40-50 czy szelaków. Nie można jednak zapomnieć, że podstawowym zadaniem przedwzmacniacza gramofonowego jest wzmocnić sygnał i go skorygować. Dlatego najbardziej interesowało mnie nie to, jak można się bawić z EQ-100, ale jakim jest po prostu przedwzmacniaczem.

Znając inne produkty pana Shinou Karaki, w tym model Vida Mk II, mogłem się spodziewać, że dźwięk tego urządzenia będzie po prostu bardzo dobry. I taki był. Ale było coś jeszcze – to był dźwięk dopracowany i gęsty. Wydaje się on nastawiony na środek pasma, gdzie dziej esię z nim najwięcej. Wysoka góra nie jest słabsza, nie o to chodzi. Mocne uderzenia w blachy perkusji rozpoczynające płytę POLISH JAZZ QUARTET Polish Jazz quartet, wydaną w 1964 roku przez Polskie Nagrania „Muza” w wersji mono, brzmiały mocno i były gęste. To było wyraźne, otwarte granie.

Na próbę wypróbowałem z tą płytą korekcję NAB i dopiero wtedy wysokie tony były wyraźnie stłumione. Wiem, pisałem, że przedwzmacniacz jako taki jest najważniejszy, ale mając możliwość zmiany, nie mogłem się powstrzymać… Z klasyczną korekcją RIAA blachy brzmiały w podobny sposób, jak w z Grandinote Celio Mk IV, czyli ciemniej niż z przedwzmacniaczem odniesienia czy z RCA Audio Big Phono, jednym z najlepszych urządzeń tego typu, jakie znam. Podobnie drugi skraj pasma. Kontrabas na tej płycie ma ładne, okrągłe brzmienie, ale nie jest jakoś wyraźnie zaznaczany, nie ma klarownego ataku, jak już – to wybrzmienie.

Przedwzmacniacz Aurorasound pokazał tę płytę z pewnym dystansem, nie narzucając jej słuchającemu, w tym przypadku mnie. Prezentacja tego typu powoduje, że mam wrażenie obcowania z urządzeniem mającym w sobie coś z dyskrecji i klasy. EQ-100 też odebrałem w taki właśnie sposób. A to dlatego, że lekki nacisk na ciepły środek pasma nie wiązał się z osłabieniem skrajów, ale jednak „ustawiał” odbiór tego urządzenia. Z kolei, kiedy usłyszałem pierwsze dźwięki z płyty JULIE LONDON Julie is her name… Vol. 1, wydanej w 1955 roku przez Liberty, wiedziałem też, że testowane urządzenie nasyca dźwięk, nie pogłębiając niskiej średnicy.

To nagranie o bardzo nisko ustawionej barwie, w którym głos London ma obciętą górę i dopalony niski środek, o którym mowa, podobnie, jak gitara Barney’a Kessela. Japoński przedwzmacniacz wprowadził do dźwięku zarówno porządek, jak i nie dopuścił do jego przeemfazowania barwy, a tak rozumiem przeciągnięte tego, co jest na tej płycie. Podobnie, jak z płytą polskiego kwartetu, tak i teraz przekaz był gładki, jedwabisty, ładny. Przy czym nie był w tym nastawiony na głębokie wejście w dźwięk, to nie jest selektywność, którą miałem z przedwzmacniaczem odniesienia.

Już jednak rozdzielczość jest z nim bardzo dobra. Ale nigdy nie jest na pierwszym miejscu, jest podawana podskórnie. Kiedy w ˻ 1 ˺ George’s Dilema z płyty CLIFFORD BROWN AND MAX ROACH Study In Brown w reedycji, która ukazała się w 2007 roku w Japonii na 200 g winylu, Max Roach uderzył na początku w blachę, to było to głębokie i mocne walnięcie, niczego mi w tym nie brakowało. Motyw ten jest zresztą powtarzany przez cały utwór i nawet kiedy Clifford Brown wchodzi z trąbką, dość przecież jasną, to nie zakrywa ona dźwięku perkusji, jest ona wyraźnie inna.

Ale, tak na koniec dnia, jak to mówią, dochodzimy do wniosku, że EQ-100 jednak jest urządzeniem celebrującym środek pasma. W dodatku celebrującym go w spokojny, uporządkowany sposób. Nigdzie się mu nie spieszy, z nikim się nie ściga. BILLIE HOLIDAY z płyty Lady Day, kompilacji zbierającej jej nagrania z lat 30. XX wieku, zabrzmiała z Aurorasound dystyngowanie, gładko, niemal ciepło. Nie była to emfaza ocieplenia, a złożenie się wielu dźwięków na środku pasma, dające przekazowi wewnętrzną „zgodność”, a przez to zwalniających nas od stresu – to dlatego wydają się ciepłe.

| Nasze książki…

JUMPEI YAKUSHIJI, TOHRU SEYA
The Story of Old Analog Disc

ISBN 978-4-9913791-1-6
Aurorasound Inc.

The Story of Old Analog Disc to mała książeczka, niemal broszura, wydana przez firmę Aurorasound. Jest ona kompendium wiedzy na temat płyt szelakowych i wczesnych tłoczeń LP. Znajdziemy w niej historię tego wynalazku, przypomnienie różnic między tłoczeniami wertykalnymi i horyzontalnymi, wyjaśnienie różnic pomiędzy krzywymi wzmocnienia różnych wydawnictw, ale i inne zagadnienia, którymi żyje ten świat, takie jak „Deep Groove”, „Matrix Number” czy zagadnienia dotyczące płyt mono i stereo. Poza tym dostajemy solidną dawkę wiedzy na temat tego, jak kolekcjonować tego typu płyty.

To znakomita broszura. Nie jestem kolekcjonerem płyt szelakowych, czy mono – skoro już o tym mowa – choć sporo się przez lata w tej branży nauczyłem. Zarówno podglądając lepszych, jak i czytając. The Story of Old Analog Disc wydaje mi się jednym z bardziej wartościowych źródeł informacji, podanych w całkiem przystępny sposób. Nieco w przyswojeniu informacji przeszkadza skrótowa forma, to jest małe zdjęcia i broszurowy sposób wydania, obejmujący dobór czcionek, światła itp. Ale tu i teraz – petarda.

Gdyby to ode mnie zależało, zamówiłbym profesjonalną korektę w anglojęzycznym wydawnictwie (oryginał jest w języku japońskim), a książkę wydał tak, jak to robią najlepsi – jest tego warta. To wtedy można by zaszaleć z tabelami, które są na końcu, już po głównym tekście, a także powiększyć dział związany z wyklejkami – Japończycy mają doświadczenie z tego typu tytułami (przykład → TUTAJ). I wtedy mogłaby kosztować zamiast obecnych 99 złotych nawet 300. I byłoby to niewiele, jak na tę wiedzę i doświadczenie.

Książka ta ukazała się w języku japońskim i angielskim. Ta druga wersja jest w Polsce dołączana bezpłatnie do przedwzmacniacza EQ-100, ale można ją również kupić za 99 złotych – koniecznie, nawet jeśli nie zbieramy szelaków, dla czystej radości poznawania!

Z PŁYTĄ BILLIE HOLIDAY, o której przed chwilą mówiliśmy, po raz drugi, a pierwszy na poważnie, wypróbowałem działanie zmiennej korekcji w EQ-100. I choć mam wersję współcześnie wytłoczoną, wydaną w 2010 roku przez Pure Pleasure, to drobna zmiana na korekcję NAB, a więc z obniżonymi wysokimi tonami, dała wyraźną poprawę. Nie, żeby wcześniej było źle, że coś mi przeszkadzało. Ale jednak…

Przy remasterze tego typy nagrań masteringowiec musi zadać sobie pytanie, co jest dla niego punktem odniesienia – pierwsze wydanie, inne płyty z epoki, taśma (acetat) „master” w surowej postaci czy jeszcze coś innego. Płaski transfer z taśmy czy – jak w tym przypadku – acetatu niemal nigdy się nie sprawdza. Podczas nagrania wyraźnie podkreślało się bowiem część wyższej średnicy, aby skompensować jej wyraźny ubytek, który miał miejsce najpierw przy wykonywania matrycy, a później przy tłoczeniu płyt. Nagrania „master” do połowy lat 60. są zwykle, krótko mówiąc, rozjaśnione. Współcześnie, kiedy przejście pomiędzy poszczególnymi etapami tłoczenia jest mniej inwazyjne, trzeba jednak barwę”mastera” skorygować. W tym przypadku, z płytą Pure Pleasure, wydaje się, że nie ingerowano zbytnio w barwę, dlatego dźwięk tej płyty, choć znakomity, z korekcją oferowaną przez EQ-100 był lepszy. Najpierw NAB, a potem nawet z ustawienie wysokich tonów na -18 dB.

Absolutna zmiana zaszła natomiast przy płycie Charlie Parker at Cafe Society 1950. To materiał historyczny, wydany w Japonii przez Jazz Historical Recording. Na dobrą sprawę nic w nim nie ma, poza saksofonem lidera. Brzmienie otwierającego ją ˻ 1 ˺ Brodway Theme jest niezwykle jasne i pozbawione nawet części niskiego środka. Zmiana wysokich tonów na -18 dB i przesunięcie korekcji basu na 800 Hz sprawiło, że wreszcie (!) stała się interesująca. A kiedy wraz z kolejnym utworem, 2 ˺ Perido, zgasła góra, a pojawił się niski dźwięk modulujący membrany, pochodzący zapewne od silnika napędowego nacinarki, przesunięcie pokrętła basu na krzywą Columbia ponownie dało muzyce kopa.

To nie są drobne zmiany, żeby była jasność. To czasem przejście od „nie dam rady tego słuchać” do „o kurcze, ale fajne”. I nie jest to nawet, tak do końca korekcja barwy. Tę znam ze studia, w wielu odmianach. To, co słyszę z EQ-100 to jej korekcja, ale bez złych stron takiego zabiegu. To znaczy bez zgaszenia dynamiki i wytłumienia rozdzielczości. Jak gdyby w tym przypadku dopasowanie korekcji robiło coś odwrotnego – poprawiało rozdzielczość i dynamikę. Zresztą i nagrania z kroniki dźwiękowej Jazz Jamboree z roku 1964 roku zagrały z obniżoną górą znacznie lepiej. Wróciłem przy nich z basem na pozycję przeznaczoną dla RIAA i choć nie było to selektywne granie kontrabasu, to balans tonalny był bardzo dobry. To było fajne, kręcące granie. Z kolei z Sonatą fortepianową b-moll (WX-118), którą mam w formie „płyty wzorcowej”, z białym labelem, najładniej zagrała z wysokimi tonami z krzywej NAB, a niskimi ustawionymi na 800 Hz.

I tak mógłbym ciągnąć. Generalnie płyty zyskiwały przy zmniejszeniu ilości wysokich tonów, choć nie zawsze. Wydany przez w Japonii Angel Records recital ELISABETH SCHUMANN otworzył się dopiero przy krzywej AES, choć z basem pozostawionym na 800 Hz. To kolekcja nagrań z lat 1927-1938, która w tym ustawieniu zabrzmiała niesamowicie wciągająco. Artefakty nagrań na acetaty były oczywiste, ale płynność tego dźwięku, bardzo dobra muzyka wreszcie, wszystko to sprawiało, że słuchałem tej płyty w komforcie, jak nigdy wcześniej. Z kolei DINU LIPATTI w nagraniach wydanych przez Dacapo, wytwórnię powiązaną z EMI Electrola, otworzył się dopiero z wysokimi tonami ustawionymi na krzywą Decca ffrr.

Podsumowanie

W RAMACH BADAŃ, bo tak rozumiem ten test, przesłuchałem wszystkie swoje płyty z lat 40. i 50., pochodzące z różnych wytwórni. Tym razem nie sięgałem po szelaki, ponieważ nie miałem odpowiedniego gramofonu i wkładki. Myślę, jednak, że to, co usłyszałem z płytami, które wybrałem do testu, można swobodnie przełożyć również na krążki 78 rpm.

A usłyszałem uporządkowany, gładki dźwięk. Jego barwa ma akcent postawiony na środek pasma, choć bez ocieplania. Obrazowanie jest duże, bryły dźwięku mają solidne rozmiary i nie są to małe punkty. Ale jest to też dźwięk pokazywany w perspektywie, nie jest „tu i teraz”. Duże źródła, jak głos London, będą duże. Ale więcej w nich będzie oddechu niż natychmiastowości. To dźwięk nienarzucający się, choć bardzo rozdzielczy.

EQ-100 zestawione z odpowiednią wkładką, a Shelter 901 Mk III Mono wydaje mi się znakomitą propozycją, będziemy mogli słuchać naszych płyt w absolutnym komforcie. Dla mnie było to o tyle wzruszające, że cały polski jazz z lat 50. i początków 60., wydawany na płytach mono, zyskał w tym systemie, z korektami, trzeci wymiar, jakbym słuchał innych nagrań. Wystarczyły trzy, może cztery kliknięcia i barwa się wyrównywała, a dynamika i ekspresja poprawiały. Dlatego nie można inaczej, jak nagrodzić urządzenie logotypem ˻ RED FINGERPRINT ˺.

BUDOWA

JAK MÓWIŁEM, to jedno z ładniejszych urządzeń utrzymanych w stylu vintage. Doskonale dobrano w nim czcionkę na przednim panelu, kształt gałeczek i drewnianą skrzynkę nasuwaną na aluminiową obudowę. Pomogło również wyposażenie przedwzmacniacza w unoszące go nóżki. Ustawiony obok przedwzmacniacz odniesienia wyglądał jak „od siekiery”, choć to była precyzyjna siekiera i to jest solidna obudowa.

PRZÓD I TYŁ • Jak mówiliśmy, EQ-100 jest stosunkowo niewielkim przedwzmacniaczem, a jego zasilacz znalazł się w tej samej obudowie, co wzmacniany układ. Połączenie aluminiowej obudowy z drewnianym boxem nie tylko ładnie wygląda, ale ma również pozytywny wpływ na dźwięk. Urządzenie zostało podrasowane przez ładne gałki, ale i przez nóżki, które pozwalają unieść przód urządzenia, przez co mogłoby ono z powodzeniem stać w jakimś laboratorium z lat 40. czy 50. Z tyłu mamy trzy pary gniazda RCA, złoconych, ale niezbyt wyrafinowanych, dwa zaciski uziemienia, dla wejść mm i MC, a także gniazdo zasilają e z mechanicznym wyłącznikiem zasilania.

ŚRODEK • Urządzenie może być niewielkie, ponieważ znalazł się w nim tylko jeden kanał, a nie dwa. Ważne jest również to, że mówimy o układzie półprzewodnikowym, a nie lampowym. Jak już kiedyś mówiłem, „półprzewodniki” należy w tym przypadku czytać jak „układy scalone”, ponieważ pan Karaki jest w tej dziedzinie specjalistą. Przez dwadzieścia dziewięć lat pracował on dla japońskiego oddziału Texas Instruments zajmując się, przede wszystkim, cyfrowym audio. Po przejściu na wcześniejszą emeryturę wrócił do młodzieńczych pasji – budowy urządzeń audio oraz nauki gry na gitarze.

Zaletą tranzystorów są – według niego – ich fizyczne właściwości: pasmo przenoszenia, poziom zniekształceń harmonicznych, odstęp sygnału od szumu. W zakresie każdego z tych parametrów tranzystory są, dodawał, „przynajmniej 10 razy lepsze od lamp”. W świecie vintage’owego audio to bardzo rzadki pogląd, ponieważ jest zazwyczaj tak, że akceptuje się całą epokę, z jej wszystkimi rozwiązaniami, w tym lampami, a nie jej poszczególne wycinki. Doświadczenie mówi jednak, że jest z tym różnie i że wiele, dla przykładu, kolumn tubowych z tamtych lat ma co najwyżej przeciętne osiągi.

Testując model ViDA Mk II, dowiedzieliśmy się, że pan Karaki ma swój własny pogląd na to, jak takie urządzenie powinno być wykonane. Jak wówczas mówił, układ korekcji LCR powinien mieć bardzo małe wzmocnienie, bo przekłada się to na niższe szumy. Na jego wejściu umieszcza cewkę, a później kondensatory i oporniki. Układy tego typu budowało się kiedyś za pomocą lamp, jednak trzeba wówczas stosować wiele transformatorów dopasowujących, ponieważ cewka indukcyjna w układzie LCR ma impedancję 600 Ω. Jak mówił szef Aurorasound:

Stosuje się więc 600-omowy transformator step-up, kolejny transformator, transformator LCR, zasilający, dławiki… w sumie nawet 10 transformatorów. Tacy pozytywnie zakręceni pasjonaci robiący urządzenia dla siebie lubią takie duże projekty. Tyle, że wykorzystując tranzystory można stworzyć niewielki układ LCR, który zmieści się w małej obudowie, a i jego koszty będą całkiem rozsądne. Dlatego uważam, że półprzewodniki to właściwy wybór dla przedwzmacniaczy gramofonowych opartych o układy LCR.

W instrukcji obsługi znajdziemy porządny opis techniczny EQ-100, co pozytywnie odróżnia ten projekt od innych współczesnych produktów. I, ponownie, odsyła nas do połowy XX wieku, kiedy to wraz z urządzeniami audio otrzymywaliśmy kompletny schemat i opis. Tutaj jest to schemat blokowy. Wynika z niego, że do budowy wykorzystano zarówno układy scalone, jak i tranzystory. T pierwsze, to Burr-Brown OPA627 oraz Linear Technology LT1028. Te drugie, to opracowane w latach 80., specjalnie dla układów audio, tranzystory typu FET, firm NEC i Toshiba. Instrukcja mówi o modelach 2SCxxx, 2SAxxx, 2SKxxx. Czytamy również, że EQ-100 wykorzystuje te same rozwiązania, co ViDA Mk II.

Także i pozostałe podzespoły zostały dobrane z uwagą. Są to niemieckie kondensatory Wima, japoński kondensatory polipropylenowe, rezystory firmy Takman. W półprzewodnikowym zasilaczu liniowym, z transformatorem Talema i kondensatorami Nichicon Muse, zastosowano z kolei szybkie diody Shottky’ego, co ma minimalizować szumy powstające przy ich przełączaniu się w mostku Greatza. Na wyprowadzeniach diod nałożono ferrytowe tłumiki – to jeden z drobnych, a ważnych szczegółów.

Podzespoły, jak zapewnia producent, są ręcznie dobierane i mierzone. Ważne dla niego było również to, aby kable wewnątrz miały jak najmniejszą długość. Dodajmy, że przełączniki Mute i obrotowe pochodzą z najlepszych japońskich firm, takich jak Alps, Omron i NKK. Super to wygląda.

Dane techniczne (wg producenta)

Typ: półprzewodnikowy przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek MM/MC ze zmiennymi krzywymi
Wejścia: 2 pary RCA
Wyjście: 1 para RCA
Wzmocnienie: MC – 63 dB, MM – 47 dB
Poziom sygnału wyjściowego: 2 V (max 10 V)
Impedancja wyjściowa: 47 Ω
Pasmo przenoszenia (-3 dB): 10 Hz – 30 kHz
THD:
• MM - 0,026%: (1 kHz, A-ważone)
• MC - 0,01%: (1 kHz, A-ważone)
Szum: -135 dBV
Wymiary (wys. x gł. x szer.): 100 × 260 × 250 mm
Waga: 2,7 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIO ATELIER

tel. +48 606 276 001

www.AUDIOATELIER.pl

»«

Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ.

www.AIAP-online.org

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2025



˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST
˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST
˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST
˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ
˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TEST
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST

Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST

Elementy antywibracyjne

⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ
⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV • → TEST
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC • → TEST
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Destiny • test → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe • → TEST

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition


Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJ
Platforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ
Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 • → TEST
  • Audeze LCD-3 • → TEST
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 • → TEST
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) • → TEST
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|