RECEZJA ⸜ płyta testowa CD ULTIMATE AUDIOPHILE
Wydawca: COI Records ⸜ COI 001 |
Recenzja
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 226 1 lutego 2023 |
ŁYT TESTOWYCH JEST bez liku, także płyt Compact Disc. Wydają je zarówno wytwórnie płytowe, producenci sprzętu audio, magazyny audio jak i niezależne studia. Jakieś dziesięć lat temu miałem pomysł, aby napisać o nich artykuł, zacząłem je więc kolekcjonować. Dość szybko doszedłem jednak do wniosku, że to zadanie mnie przerasta. Płyt przyrastało w zastraszającym tempie, a ja wciąż nie miałem nawet połowy tego, co mi się wydawało konieczne. Mam bowiem tak, że jeśli zgłębiam jakiś temat, to chciałbym, aby był on omówiony dogłębnie i abym sam mógł z niego korzystać w roli źródła informacji. Półśrodki mnie nie interesują. To bezkompromisowe podejście powoduje jednak, że wiele tematów odpuszczam wiedząc, że na danym etapie nie jestem w stanie zapewnić rzetelnego i wyczerpującego materiału. Tak jest, na przykład, ze standardem HDCD (High Definition Compact Disc), ponieważ nie udało mi się porozmawiać z jego twórcą, prof. Johnsonem, tak jest też było z płytami testowymi CD. Mam to w głowie, pamiętam o tym, ale myślę: „Może kiedyś, jeszcze nie dziś”. Na wiele lat zapomniałem więc o sprawie. Tym bardziej, że wraz z rosnącą popularnością plików płyty CD coraz mniej interesowały dużych wydawców. A tam, gdzie pieniądze lokowane są we „wschodzących” tematach, wszystko pozostałe traktowane jest jak balast i pozycjonowane jako przeżytek. Idiotyczne to i szkodliwe, ale – prawdziwe. Z czasem ukazywało się coraz mniej płyt testowych, a kilka lat temu zniknęły one z krajobrazu audio niemal zupełnie. Mail od CP Loona, malezyjskiego muzyka i producenta muzycznego, hobbystycznie audiofila, w którym pytał, czy byłbym zainteresowany zrecenzowaniem najnowszej płyty tego typu, zatytułowanej Ultimate Audiophile Reference Test Disc, wydał mi się jednak interesujący i obudził moje, wydawałoby się – dawno obumarłe, zainteresowanie tego typu wydawnictwami. A to dlatego, że jest inny niż 99,9% produkcji tego typu. Jest to album dwupłytowy. Na pierwszym z krążków znalazły się sygnały testowe służące inżynierom do kalibracji urządzeń, ale pomagające również ocenić dźwięk na „ucho”. W dołączanej do płycie książeczce ta część jest wyjątkowo istotna. Jednym z najważniejszych problemów, na który Loon zwraca uwagę jest bowiem akustyka pomieszczenia oraz odpowiednie ustawienie kolumn. Spis podrozdziałów nie pozostawia co do tego wątpliwości: • Terminologia audiofilska Druga płyta przypomina samplery muzyczne, mimo że i ona jest narzędziem. Znajdziemy na niej nagrania służące do oceny sceny dźwiękowej, tonalności, dynamiki i rozdzielczości systemu. Wykorzystano do tego nagrania prawdziwych instrumentów i wokali. Poza jednym przypadkiem zostały one napisane przez twórcę samplera. Utwory zostały nagrane i zmiksowane przez reżysera nagrań Chee Menga oraz Loona, a mastering wykonał Xavier z hiszpańskiego Hill House Studio, przy asyście Chee Menga. | Kilka prostych słów… CP LOON ⸜ LOON na jednej z wystaw audio w Azji, reklamujący swój sampler JESTEŚMY NOWĄ WYTWÓRNIĄ PŁYTOWĄ z Malezji. Kluczową osobą w firmie jestem ja, a pomocą służy mi kolejny producent, Chee Meng. Meng był zaangażowany w wiele lokalnych projektów, takich jak produkcja i sesje nagraniowe wielu albumów z rodzimymi artystami. Sam jestem audiofilem od 25 lat i jestem bardzo aktywny w lokalnej społeczności audiofilskiej. Ten album jest wynikiem mojego 25-letniego doświadczenia w branży i doświadczenia Chee Menga ze studia nagraniowego. Aby go przygotować nawiązaliśmy kontakt z wieloma muzykami i inżynierami dźwięku z całego świata. Mam ponad 40 lat i jestem częściowo emerytowanym architektem. Posiadam i zarządzam domem wakacyjnym z 23 pokojami w nadmorskim miasteczku w Malezji w niepełnym wymiarze godzin. W młodości byłem jednak gitarzystą i liderem zespołu. Wydaliśmy kilka singli, ale grupa istniała tylko 3 lata i ostatecznie rozpadła się jak większość innych zespołów :) Gra na gitarze była moim hobby jeszcze trzy lata wstecz, kiedy rozpoczęła się pandemia COVID. W czasie pandemii moim głównym zajęciem stało się tworzenie muzyki , ponieważ inne moje prace były zawieszone. Ta płyta jest efektem tych ostatnich 2-3 lat. Wyprodukowany przez nas album Ultimate Audiophile Reference Test Disc może być bardzo pomocny dla wszystkich audiofilów, od początkujących po doświadczonych. ● JAK MÓWI LOON, geneza powstania płyty jest prosta. Będąc w branży od tylu lat, używał wielu „samplerów”, które miały mu pomóc skalibrować system. Niektóre, dodaje, były pomocne, a inne nie. Szczególnie problematyczne były dla niego płyty o skomplikowanych opisach, trudne do użycia: Zastanowiłem się więc, dlaczego by nie stworzyć „dysku testowego”, który byłby prosty do zrozumienia nawet dla początkujących? „Dysk testowy”, który jest bardziej wszechstronny niż to, co oferuje obecny rynek. Chodziło o poznanie zalet i wad większości płyt tego typu dostępnych na rynku i zrobienie wszystkiego, co w naszej mocy, aby stworzyć ulepszony i bardziej wszechstronny „Ultimate Reference Test Disc. |
Najważniejsze w tym projekcie jest to, że płyta przychodzi do nas wraz z bogatą w informacje książeczką – to naprawdę pomaga. Wydaje mi się, że jest to na tyle poważny i ważny projekt, że warto by pomyśleć o książeczce z większymi literami i rysunkami – teraz jest nieco chaotyczna. Ale nawet w takiej postaci jest świetnym przewodnikiem po akustyce. Krążki przychodzą w podwójnym pudełku typu jewelbox, a sygnał na nie został przekonwertowany z plików master 24/96. Do recenzji poprosiłem o kopię Master CD-R. ▌ DŹWIĘK ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY System „domowy” Loona jest dość prosty, ale złożony z głową. Źródłem numer jeden jest laptop MacBook Pro z programem J-River i przetwornikiem D/A Mytek Brooklyn, a pomocniczym vintage’owy, pochodzący z 1975 roku, gramofon Micro Seiki Solid 5. Sygnał wzmacniany jest we wzmacniaczu zintegrowanym Plinius 9200 napędzającym kolumny Canton Reference Karat. Kable: Audioquest i Western Electric. ⸜ Domowy system Loona Odsłuch został przeprowadzony w systemie referencyjnym „High Fidelity”, z odtwarzaczem SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition w roli źródła, przedwzmacniaczem Ayon Audio Spheris III i wzmacniaczem mocy Soulnote 710 w roli wzmacniacza i z kolumnami Harbeth M40.1 na podstawkach Audio Revive Custom. Okablowanie: Siltech Triple Crown, zasilanie: Siltech Triple Crown i Audio Revive Power Absolute. LOON JEST MUZYKIEM. Wraz z przyjaciółmi, w tym z muzykującym producentem CHEE MENGIEM, nagrali wszystkie wykorzystane na płycie utwory. Loon jest też ich autorem (poza jednym przypadkiem). To rzadkość, ale dała ona producentom pełną kontrolę nad poszczególnymi ścieżkami. Druga płyta zaczyna się kompletnymi utworami, poczynając od numeru ˻ 1 ˺ i kończąc na ˻ 8 ˺. Są one naprawdę fajnie nagrane, z mocnym uderzeniem, niską kompresją i otwartym dźwiękiem. No i mają znakomity, energetyczny bas. Są one czymś w rodzaju audiofilskiego „samplera” w tradycyjnym rozumieniu tego słowa i dopiero utwór nr ˻ 9 ˺ rozpoczyna właściwą, „kalibracyjną” część dysku; sprawdzimy dzięki niemu poprawną fazę systemu. Na tle muzyki, co jakiś czas, odzywa się wsamplowany głos, informujący o tym, czy dany fragment jest nagrany w fazie czy w przeciwfazie. Utwór nr ˻ 10 ˺ pozwalana ustalenie nie tyle właściwego podłączenia kanałów, a tego, czy kolumny są ustawione w pomieszczeniu tak, aby jak najlepiej zaznaczone było przejście dźwięków perkusji między kanałami, w sekwencji: lewy, lewy-środek, środek, środek-prawy, prawy. U mnie uderzenia wybrzmiały dokładnie tam, gdzie powinny. Kiedy uporządkujemy scenę z utworem nr 10, możemy przejść do kolejnej ścieżki, która pomoże nam w mikrokalibracji ustawienia kolumn. Nr ˻ 11 ˺ to perkusja nagrana w dość suchy sposób. W książeczce towarzyszącej wydawnictwu znajdziemy zarówno opis tego, czym jest scena dźwiękowa, jak i dokładną instrukcję dotyczącą wykorzystania tej ścieżki. Perkusja, której słuchamy została opisana w książeczce, zarówno w postaci rysunku przedstawiającego jej budowę, jak i miejsca na scenie, które powinny zajmować poszczególne jej składowe, jak stopa, tom-tomy, ride, hi-hat czy cowbell. Instrument nagrany jest naprawdę bardzo dobrze, bo stopa ma pełny dźwięk, jest głęboka i bez irytującego ataku przy uderzeniu, także i wysokie tony są dźwięczne i nigdy zbyt jasne. Obraz perkusji jest „europejski”, to znaczy widzimy ją z perspektywy słuchacza; w USA często nagrywa odwrotnie, od strony muzyka. Perkusja rozłożona jest szeroko, czyli tak, jak zwykle robią to producenci muzyczni w realnych nagraniach. Równie ciekawy jest utwór nr ˻ 12 ˺. To krótka wokaliza. Rozpoczyna się blisko nas, na linii łączącej głośniki, bez pogłosu, po czym odsuwana jest w głąb sceny – to razem 11 kroków. Wraz z odsuwaniem się głosu przybywał pogłosu. Wydaje się, że ścieżkę tę wyprodukowano studyjnie, to znaczy za pomocą pogłosu, a nie odsuwając wokal w realnej przestrzeni względem mikrofonu. Głos powinien maleć – mieć coraz mniejszy wolumen – ale nie na tyle, alby wydawał się chudy czy cienki barwowo. Ścieżka ta ma pomóc w kalibracji głębokości sceny. Ścieżka nr ˻ 13 ˺ została nagrana w lekkiej przeciwfazie. To wokal oraz uderzenia w perkusyjny werbel. Odgłos uderzenia powinien dochodzić do nas spoza kolumn, z ich zewnętrznych krawędzi. Z kolei nr ˻ 14 ˺ zawiera rejestrację głosu i służy do oceny umiejętności przekazania przez system wysokości sceny. Choć bardzo długo inżynierowie dźwięku wykluczali taką możliwość, w dobrych nagraniach i dobrych systemach umiejscowienie dźwięków również w wymiarze wertykalnym jest faktem. W nagraniu tym wokalistka najpierw stoi naprzeciwko nas, po czym kolejno klęka, staje na krześle i znowu staje. Warto zwrócić uwagę na to, że zmiana wysokości względem mikrofonu zmienia częstotliwość nagranego głosu. Aby to usłyszeć trzeba puścić ten utwór dość głośno. Kolejne ścieżki (˻ 15-28 ˺) pomagają w ocenie wpływu pogłosu naszego pomieszczenia na dźwięk. Podawane naprzemiennie fragmenty są raz pozbawione pogłosu, a raz z efektami – reverbem i echem. Najpierw jest to chór, później perkusja, gitary, fortepian, saksofon. Najciekawszy wydaje mi się jednak zestaw ˻ 29-32 ˺. To dwa utwory podane najpierw bez kompresji, a następnie z kompresją. Można dzięki nim zobaczyć, co z materiałem muzycznym robi duża kompresja (niestety nie wiemy, jaka jest jej głębokość). Utwory skompresowane są wyraźnie głośniejsze, ale równocześnie mniej dynamiczne, martwe barwowo. Sekcja ta pozwala zbadać rozdzielczość naszego systemu: im bardziej będą się nam podobały wersje z kompresją, tym jest ona niższa. Płytę zamyka długi zestaw (˻ 33-49 ˺) ścieżek z instrumentami solo. To dobre nagrania bez dużego pogłosu, łatwo można więc wyłapać anomalie tonalne w naszym pokoju.
▌ Podsumowanie OD ZACIEKAWIENIA PO AFIRMACJĘ – tak, w najkrótszy sposób mógłbym podsumować mój czas z Ultimate Audiophile Reference Test Disc. Jest tak, że nie cierpię samplerów z tzw. „audiofilską” muzyką, ponieważ są one śmiertelnie nudne i tak naprawdę niezbyt przydatne. Są od tej reguły wyjątki, ale są tylko tym, wyjątkami. Płyta Loona jest inna. To rzetelne, niezwykle przydatne narzędzie, które opanuje każdy użytkownik systemu audio, od budżetowego po high–endowy. Utwory są fajnie nagrane i z pomysłem wykorzystane do pokazania sceny dźwiękowej, barwy, dynamiki i rozdzielczości naszego systemu. Kilka razy sam się złapałem na tym, że słucham czegoś, na co wcześniej u siebie nie zwróciłem uwagi. Jedyne słowo „ale” dotyczy sposobu w jaki została przygotowana książeczka – powinno się ją poprawić. Z przyjemnością wyróżniamy więc Ultimate Audiophile Reference Test Disc logiem ˻ BIG RED BUTTON ˺. ● |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity