INTERKONEKT RCA + KABEL GŁOŚNIKOWY + KABEL ZASILAJĄCY AC Crystal Cable
Producent: INTERNATIONAL AUDIO HOLDING |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 222 1 października 2022 |
RZEZ LATA PRODUKTY MARKI Crystal Cable kojarzone były z osobą Gabi van der Kley-Rijnveld. Jest ona współwłaścicielką tej marki i ma duży wpływ na to, jak te kable brzmią i wyglądają. Jak jednak jasno wynika z wywiadu, który udzieliła naszemu magazynowi, techniką zajmował i zajmuje się jej mąż, Edwin van der Kley-Rijnveld (cały wywiad → TUTAJ). „Przypisanie” marki Crystal Cable do Gabi, a Siltecha do Edwina było z jednej strony intencjonalne, a z drugiej zostało podchwycone przez dystrybutorów i prasę, w tym mnie, ponieważ było to dla nas wygodne uproszczenie. Rzecz jest jednak bardziej złożona. Gabi i Edwin mają udziały w obydwu markach i są w nie w równie mocny sposób zaangażowani. Kable obydwu marek są produkowane w tej samej fabryce, przez tych samych ludzi, z zachowaniem tych samych standardów. Pozycjonowane są w podobnych przedziałach cenowych. Dla przykładu, topowy kabel Siltecha, Triple Crown, kosztuje 21 500, a odpowiadający mu kabel Crystal Cable da Vinci z Art Series – 19 000 euro za jeden metr. Najważniejsze jednak, że projektuje je ten sam człowiek – Edwin. Ale jest też tak, że różnicowanie następuje już na etapie pomysłu. Jak konstruktor mówił mi w czasie mojej wizyty w fabryce, Siltech i Crystal Cable są jak dwie strony tej samej monety. Z jednymi realizuje pomysły dające pewną grupę wyników, a z drugimi odmienną. Obydwie są jednak, dla niego, równoważne. Kolejnym etapem różnicowania marek są odsłuchy. W ostatecznych zmianach obydwu marek uczestniczą obydwoje małżonkowie, jednak na tym etapie, jak mi się wydaje, waga opinii zaczyna się różnić. Im bliżej do gotowego produktu, tym bardziej rośnie personalna odpowiedzialność Gabi i Edwina za, odpowiednio, produkty Crystal Cable i Siltecha. Aby to podkreślić, odmienny jest projekt plastyczny ich opakowań. Dodatkowo, w przypadku Art Series w każdym pudełku znajdziemy kartkę z reprodukcją jednego z dzieł danego malarza z odręcznie napisanym, niezwykle miłym przesłaniem i podziękowaniami dla kupującego. Pisze je i podpisuje Gabi. Jak sam widziałem, wkłada w to całe swoje serce i poświęca temu nie mniej niż godzinę dziennie. Znajdźcie mi, proszę, innego high-endowego producenta z tej wielkości produkcją, który robi coś podobnego, a będę szczerze zdziwiony. | Kilka prostych słów… EDWIN VAN DER KLEY-RIJNVELD WOJCIECH PACUŁA W jaki sposób decydujesz o tym, jaką technikę zastosować w kablach Siltecha, a jaką w Crystal Cable? Większość firm oferuje duże, ciężkie kable, ponieważ w ten sposób może ukryć materiały tłumiące oraz izolacje i inne elementy konstrukcyjne, potrzebne do osiągnięcia sensownych wyników. W Siltechu duże rozmiary i robiący wrażenie wygląd niczego nie skrywają, ale są wynikiem stosowania przewodników o dużej średnicy oraz izolacji hi-tech. W produktach Crystal Cable, aby uzyskać jakość dźwięku i wygląd o których mówimy, musimy zastosować najbardziej złożone technologie po to, aby uzyskać supercienkie dielektryki oraz aby kable były giętkie, a przez to łatwe w „obsłudze”. Nie ma tu miejsca na ukrycie czegokolwiek, otrzymujesz dokładnie to, co widzisz. W przypadku Crystal Cable potrzebujemy większej precyzji podczas produkcji i większej finezji – i to jest wymóg, który musi spełnić konstruktor podczas projektowania takiego kabla. WP Czym seria Art różni się od poprzednich topowych kabli Crystal Cable? Dla przykładu, interkonekty da Vinci mają wiele przewodów masy, co przeciwdziała zniekształceniom sygnału, który płynie tylko przez jeden (RCA) lub dwa (XLR) kable koaksjalne. Dzięki temu masa kabla ma znacznie niższą impedancję, co przekłada się na niższy szum tła. Kable głośnikowe da Vinci korzystają z przewodów wykonanych ze srebra iCS („infinite crystal silver”), które są złożone w kabel koaksjalny, aby uzyskać najszybszy i najlepszy transfer energii do kolumn. Kabel zasilający wreszcie ma dodatkową warstwę ekranującą, która nazwaliśmy Triax. Daje to lepsze zabezpieczenie przed interferencjami sygnałów RF i EM oraz wyższą dynamikę i niższe szumy. ♦ MARKA CRYSTAL CABLE ZOSTAŁA powołana do życia w 2004 roku. Jej produkty wyglądają inaczej, brzmią inaczej i są też inaczej pakowane niż kable firmy Siltech. Cechami wyróżniającymi je jest ich niewielka masa, małe przekroje i wygląd przywodzący na myśl biżuterię. Niech nas to jednak nie zwiedzie – ich konstrukcja jest niezwykle zaawansowana, a budowa mechaniczna perfekcyjna. Na szczycie jej oferty znajduje się seria ART („Art Series”). Dzieli się ona na trzy poziomy: Monet, van Gogh oraz, szczytowy, da Vinci . Jak mówi Gabi, nazwy odzwierciedlają charakter ich brzmienia, powiązany z techniką malarską danego twórcy i „rewolucyjnymi zmianami, jakie wnieśli do sztuki malarskiej”. W tym związku da Vinci ma być tym najpełniejszym, najwspanialszym połączeniem wszystkiego, co w sztuce najlepsze. ⸜ TECHNIKA Siltechy to masa i waga, a Crystal Cable to lekkość i giętkość. Podstawową różnicą konstrukcyjną jest to, że wszystkie produkty CC są koaksjalne i ekranowane. Mają też przezroczyste płaszcze zewnętrzne, przez które widać srebro kabli pod spodem. Bo wszystkie te kable wykonywane są ze srebra rafinowanego specjalnie dla firmy-matki obydwu marek i przez tę firmę obrabiane. Przewodnikiem, który zastosowano w serii Art jest srebro będące jednym, długim kryształem. Od lat firma ta korzysta z tego metalu. Wcześniej granice między kryształami wypełniała złotem, a następnie opracowała technologię odlewania srebra monokrystalicznego (MCS = mono-cystal silver). Jak czytamy w broszurze towarzyszącej Art Series, miało ono bardzo dobrą przewodność oraz niską oporność. A jednak: Nawet tak zwane „przewodniki o długich kryształach”, zarówno srebrne, jak i miedziane, tylko minimalizują liczbę osobnych kryształów w danej długości kabla – a więc i barier między nimi. Lepszy proces metalurgiczny kabli iCS całkowicie eliminuje te bariery. W kablach z Art Series każdy przewodnik ma strukturę pojedynczego, ciągłego kryształu. Nietrudno mi w to uwierzyć. Znając przeszłość zawodową Edwina, wiedząc z jakim, niemalże, fanatyzmem podchodzi do czystości przewodników, jest to dla mnie informacja wiążąca. Mamy więc kable koaksjalne, wykonane ze srebra o pojedynczych kryształach na całej długości; ich firmowa nazwa iCS to skrót od INFINITE CRYSTAL SILVER. Wszystkie kable mają złożoną budowę wewnętrzną. materiały firmowe mówią o trzech rodzajach wiązek, używanych w kablach: COAX, TRIAX oraz GROUND. Najczęściej nie występują one samodzielnie, a łączą się z sobą w poszczególnych typach kabli. Ten pierwszy to po prostu kabel koaksjalny, zbudowany z grubego drutu (solid-core) wewnątrz oraz ekranu z cienkich drucików. Druciki te są skręcone z odpowiednią siłą wokół rdzenia. Pomiędzy nimi znalazły się dielektryki – Kapton oraz PTFE (nazwa handlowa tego materiału – Teflon). Również przezroczysty jest teflonowy płaszcz zewnętrzny. TRIAX również jest kablem koncentrycznym, z grubym rdzeniem solid-core, ale z dwoma, koaksjalnymi ekranami, nawiniętymi wokół rdzenia przeciwsobnie; firma mówi o tej technice „Cross Balanced Construction”. Jak czytamy, „kasuje [ona] zniekształcenia bez wprowadzania do sygnału zniekształceń fazowych i czasowych”. I jest wreszcie GROUND, kabel koaksjalny, ale z trzema drutami solid-core zamiast jednego, w ekranie z wiązki drutów. Interkonekt da Vinci RCA składa się z jednej wiązki Coax (sygnał) oraz czterech wiązek Ground, tworzących masę. Producent mówi o tej topologii „Super Ground”, jako że na masę przypada aż piętnaście indywidualnych drucików. W materiałach firmowych czytamy, że szczególną uwagę zwrócono właśnie na masę, ponieważ to ona jest w dużej mierze odpowiedzialna za odprowadzenie zniekształceń w postaci szumów. Konstrukcja wszystkich kabli polega na owinięciu poszczególnymi wiązkami wewnętrznego, pustego rdzenia. Zastosowanie pojedynczego przewodnika do przesyłu sygnału podyktowane było potrzebą zmniejszenia zniekształceń, ale również pojemności. Producent mówi, że chodziło mu o zredukowanie strat energii i o zachowanie amplitudy sygnału. Ale też o zmniejszenie zniekształceń, które w firmowej nomenklaturze noszą nazwę „Crossing Distortion”. Jest to miara sygnału, który musi zostać poświęcony do przezwyciężenia rezystancji kabla. Jak mówi Edwin, im mniejsze zniekształcenia tego typu, tym lepiej transmitowane są sygnały o niskich poziomach. Kabel głośnikowy z tej serii ma sześć przewodów Ground, po trzy na gałąź dodatnią i trzy na ujemną. Podobnie zbudowany jest kabel zasilający z tym, że tutaj obok srebra iCS zastosowano również srebrzoną miedź. Z drucików tego typu wykonano dodatkowy, zewnętrzny ekran, chroniący kable przed wpływem zakłóceń RF. ⸜ PUSZKI czyli REZONATORY Obydwie firmy należące do International Audio Holding, odkąd pamiętam, stosują na swoich kablach coś, co w polskim audio określamy jako „puszka”, a na co w audio anglojęzycznym mówi się „box”. Jest to element umieszczany na kablu, wyglądający – nie dasię tego inaczej nazwać – jak mała „puszka”. W kablach głośnikowych, w których dodatni i ujemny bieg prowadzone są razem pełnią one rolę tzw. „splittera”, czyli elementu mechanicznego do którego wchodzi jeden kabel, a wychodzą dwa. Czasem, jak w produktach firm TRANSPARENT AUDIO czy też MIT, w puszkach instaluje się pasywne filtry, złożone z rezystorów, kondensatorów i cewek. Filtry te mają kompensować parametry danego kabla. Większość producentów traktuje je po prostu jako element ozdobny, „Puszki” na kablach Siltecha i Crystal Cable służą do czegoś innego. Pan Stanisław Przybylski, wieloletni czytelnik „High Fidelity”, a od niedawna właściciel firmy Katharsis Technology, od lat jest zafascynowany tym tematem. Jak mówi, „puszki” na kablach tych firm działają jak mikrofalowe rezonatory, wzmacniające i osłabiające amplitudę harmonicznych. Ich kształty – zewnętrzny i zewnętrzny, umiejscowienie i wielkość nie są przypadkowe (więcej → TUTAJ). Potwierdzałoby to słowa Edwina, który mówił również, że w kablach, które projektuje jednym z najważniejszych zadań jest opanowanie zjawisk elektromagnetycznych. Elementy, o których mowa, a montowane w kablach da Vinci wykonane są z anodowanego na złoto aluminium i świetnie wyglądają. Zbudowane są z dwóch, skręcanych elementów, pomiędzy którymi jest gumowa przekładka. Na zdjęciu można zobaczyć, że kształt frezu wewnątrz nie jest przypadkowy. Montowane są blisko jednego z wtyków, w interkonektach i kablu zasilającym, lub po dwóch stronach, jak w kablu głośnikowym. ⸜ WTYKI Jedną z ważniejszych własności kabli Triple Crown Siltecha są wykonywane samodzielnie, niezwykle złożone wtyki. Ich srebrne piny są stapiane z przewodami, dzięki czemu tworzą z nimi elektryczną i mechaniczną całość. Wtyki te są jednak duże i ciężkie. Produkty Crystal Cable maja inną budowę elektryczną i mechaniczną, w związku z czym wymagają innych wtyków. Firma sięgnęła po sprawdzone, minimalistyczne produkty innych specjalistów. I tak, w interkonektach RCA zastosowano wtyki Oyaide Genesis, w kablach głośnikowych WBT-0610 Cu (banany) oraz WBT-0661 Cu (widły), obydwie z serii nextGen WBT-PlasmaProtect, a kable zasilające ponownie we wtyki Oyaide, tym razem modele M1 i F1. Podsumowując: kable da Vinci z serii Art są doskonale wykonane, i pięknie zapakowane. Za ich budową stoją lata doświadczeń, ogromne pieniądze i dogłębna wiedza. Ale przede wszystkim za ich dźwięk odpowiadają konkretni ludzie, których od dawna znam i jeszcze dłużej szanuję. Wszystko jest tutaj dopięte na ostatni guzik. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Okablowanie Cristal Cable da Vinci testowane było w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY. Test podzieliłem na dwie części. W pierwszej słuchałem zmian, które kable wprowadzają do dźwięku wymieniając w systemie cały SYSTEM okablowania. Było to o tyle sensowne, że ja również korzystam z systemu – kabli Siltech Triple Crown. W drugiej części porównywałem do siebie tylko interkonekty Siltecha i dwa Crystal Cable, da Vinci i Absolute Dream: 1) TRIPLE CROWN ↔ da VINCI , Wnioski z tego odsłuchu można przenieść także na kabel głośnikowy i zasilający. Wszystkie one dzielą te same techniki i brzmienie. To metoda znana jako pars pro toto, stosowana zarówno w sztuce, jak i w technice. Pozwala ona na opis całości za pomocą opisu jej fragmentu, przy założeniu, że własności całości są takie same, jak własności owego fragmentu. Interkonekt łączył odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz przedwzmacniacz Spheris III tej samej firmy i porównywany był z interkonektem Siltech Triple Crown. Zarówno w odtwarzaczu, jak i przedwzmacniaczu zastosowano złocone gniazda WBT nextgen. Kabel głośnikowy łączył tranzystorowy wzmacniacz mocy Soulution 710 oraz kolumny Harbeth M40.1 i porównywany był do kabla głośnikowego Siltech Triple Crown. I wreszcie kabel zasilający AC – podłączony był on do odtwarzacza Ayon Audio i porównywany był do kabla Siltech Triple Crown. Obydwa kable wpięte były do listwy zasilającej Acoustic Revive RPT-4EU Absolute, a ta, przez 2,5-metrowy kabel Acrolink Mexcel 7N-PC9500, do dedykowanego gniazda ściennego Furutech NFC, do którego prowadzi osobna linia zasilająca z własnym bezpiecznikiem topikowym. Porównanie miało charakter odsłuchu A/B i A/B ze znanymi A i B. Odsłuchiwane fragmenty utworów miały od 1 do 2 minut. Ponieważ Ayon jest urządzeniem lampowym, przełączenie nie było natychmiastowe – przerwy miały ok. 30 s. |
Płyty użyte w teście | wybór
⸜ DANIEL VARSANO, Satie, kopia z niewydanej taśmy analogowej z archiwum Fleminga E. Rasmussena, Gryphon Master CD-R. ˻ SYSTEM ˼ RÓŻNIE LUDZIE OPISYWALI w przeszłości brzmienie kabli Crystal Cable. We wszystkich opisach, jakie znam, dominowało jednak przekonanie, że są to kable jaśniejsze niż kable Siltecha. Od lat korzystam z interkonektu Absolute Dream tej firmy, niegdyś topowego, przez kilka lat w moim systemie wpięty był również kabel zasilający z tej samej serii. I nigdy czegoś takiego nie słyszałem. Słyszałem za to ciepło, nasycenie i lekkie zaokrąglenie ataku, idące stronę dźwięku „wybaczającego”, sympatyzującego z duchem nagrania, a nie z jego literą. Różnice w percepcji brały się, jak mi się wydaje, z odmiennego odbioru tego, jak manifestuje się wysoka rozdzielczość. Tam, gdzie inni widzieli detaliczność, ja widziałem gładkość, gdzie dostrzegali jasność, ja widziałem szybkość itd. Ciekawy więc jestem, jak te same osoby odbierają nową generację kabli Crystal Cable z Art Series. Oto bowiem są to kable szybkie, czyste, przejrzyste, a przy tym doskonale rozdzielcze. Rozdzielczość daje lekkie ciepło i niebywałą głębię dźwięku. W porównaniu z Siltechami przekaz oferowany przez da Vinci jest bardziej bezpośredni, mniej w nim pogłosu. Fortepian DANIELA VARSANO, grającego utwory Satie, odtworzony z krążka Master CD-R, zabrzmiał z nimi w bardziej dynamiczny i otwarty sposób. Jak gdyby realizator dźwięku przesunął mikrofony o dziesięć centymetrów bliżej strun instrumentu. To niby niewiele, ale w brzmieniu zmienia się wówczas bardzo dużo. Fortepian był więc bliżej mnie. Może nawet o metr. Słuchając tego pięknego nagrania miałem wrażenie, jakbym widział wszystko dokładniej, mocniej. To, co Siltechy robiły lepiej, to obrazowanie przestrzeni wokół instrumentu. Nie była to duża różnica, ale na tyle wyraźna, że „ustawiła” cały późniejszy odsłuch. Z drugiej jednak strony testowane kable same w sobie robią to tak doskonale, że mogą się z nimi równać nieliczne konstrukcje, a z tych, które znam najlepiej – tylko Siltechy. da Vinci brzmią bowiem niezwykle przestrzennie, tyle że energia przekazu jest przez nie skupiana na pierwszym planie, a także na pierwszoplanowych instrumentach. Są przy tym Crystal Cable niebywale gładkie. Siltechy wydobywają więcej drobnych informacji, bez ich podkreślania czy rozświetlania. Z kolei testowany system brzmi bardziej legato. Rzecz w tym, że dźwięk jest z nim płynny, niemal „lejący się”. Nie ma tu superwyraźnych podziałów między instrumentami, ani też ich hiperdokładnych faktur. Obydwa te elementy są na bardzo, bardzo wysokim poziomie, ale nie na nich się skupiamy. Kiedy zagrała płyta z muzyką elektroniczną TOMASZA PAUSZKA, zwróciłem uwagę na przekaz jako całość. To znaczy wszystko w nim było pięknie poukładane, miało rozmach i fantastyczny bas z perlistymi, „złotymi” wysokimi tonami. O ile Siltech mógłby być odpowiednikiem analogowej taśmy „master” o tyle Crystal Cable byłby fenomenalnym nagraniem DSD256. A, muszą państwo wiedzieć, od dłuższego czasu biję się z myślami, próbując sam dla siebie ustalić, który z tych sposobów rejestracji daje bardziej wiarygodną iluzję muzyki. Wciąż nie jestem pewien, ale już to pokazuje, że to porównywalne sposoby, choć nie takie same. Da Vinci oddały to wydarzenie muzyczne w sposób, który składnia do długich odsłuchów, zdejmując z nas część „pracy” wkładanej w złożenie dźwięków w muzykę. Nie zwracają naszej uwagi na „tu i teraz”, a raczej na większe fragmenty. Co jest o tyle ciekawe, że – jak napisałem przed chwilą – mamy wrażenie przybliżenia nas do źródła dźwięku i że są to kable niebywale szybkie i dynamiczne. Jak się wydaje, chodzi o to, że kreując przed nami „obraz muzyczny” sięgają po inne narzędzia. Jednym z nich jest przekierowanie naszej uwagi na współbrzmienie dźwięków. Zapewne dlatego zarówno Satie, od którego rozpocząłem, ale i Pauszek, a potem również STEELY DAN z płyty Gaucho, granej z unikatowego krążka Test Press SACD, wszystko to zagrało tak, jakby przed nami była długa droga. A skoro jest długa, to nie ma się gdzie spieszyć. I znowu – dynamika i szybkość Crystal Cable były z tymi płytami niebywałe, co powinno się „odezwać” jako przyspieszenie dźwięku i jego analiza. Tak sobie jednak myślę, że kiedy pozwolimy sobie wyjść ponad dotychczasowy, znany nam paradygmat, okazuje się, że to wszystko służy czemuś innemu i że wcześniej słyszeliśmy jakiś amalgamat różnych tendencji. Da Vinci ponad tendencje wychodzą podobnie, jak wysokiej klasy system pomiarowy, który jest o rząd, albo i dwa, dokładniejszy od elementu mierzonego. Nie słyszymy już miksu sygnału i zniekształceń, a tylko sam, niezniekształcony sygnał. Zapewne dlatego wokal Donalda Fagena, w pierwszym utworze na płycie ustawiony przez producentów bardzo daleko z tyłu sceny, stosunkowo cichy, był z testowanymi kablami mocniejszy i większy. A właściwie taki się wydawał. Zachowane zostały bowiem proporcje nagrania, które znam z systemem, w którym pracują Siltechy. Crystal Cable po prostu połączyły go mocniej z pozostałymi instrumentami i z chórkami, przez co całość była bardziej spójna, wszystko grało bardziej „razem”. Co będzie fantastyczną wiadomością dla wszystkich, którzy mają systemy audio z najwyższej półki, w których nie trzeba niczego naprawiać, a które wymagają jednak „sklejenia” poszczególnych elementów. Okablowanie Crystal Cable jest czymś w rodzaju superwypełniacza, który dopasowuje do siebie elementy układanki tworząc z nich organiczną całość. Robi to dzięki wszystkiemu, na co już zwracałem uwagę, czyli dzięki szybkości i dynamice, ale z rozdzielczością na czele. | Nasze płyty ⸜ DANIEL VARSANO Satie Gryphon Master CD-R URODZONY W CASABLANCE DANIEL VARSANO był francuskim pianistą i klawesynistą, który zadebiutował w Paryżu w 1974 roku. Znany głownie z doskonałego wykonania Wariacji Goldbergowskich Bacha, ceniony był również za swoją interpretację Diabelli Variations Beethovena. W 1979 roku nagrał dla CBS Disques France swój pierwszy album poświęcony Gnossiennes Erika Satie. Nagranie to odniosło komercyjny sukces. Kolejne nagrania zostały jednak przyjęte przez krytykę w bardzo chłodny sposób. Muzyk zmarł na AIDS mając niespełna trzydzieści pięć lat. Został pochowany na cmentarzu Montparnass. Versano pozostawił na płytach niewiele nagrań. Do dzisiaj większość zarejestrowanego przez niego materiału nie została wydana. Tak się składa, że jedna z takich taśm „master” jest w posiadaniu Flemminga E. Rasmussena, założyciela i wieloletniego szefa formy Gryphon Audio. Jest on kolekcjonerem taśm analogowych i ma ich w swoim archiwum kilkaset, z czego duża część zawiera nigdy nie wydane materiały z lat 1956-1976, czyli – jak czytamy na stronie internetowej Gryphona ze „złotej ery nagrań stereofonicznych”. Służą one do projektowania nowych urządzeń tej firmy i do oceny ich dźwięku. Płyta, którą chciałem państwu pokazać, została wypalona na krążku Gold CD-R bezpośrednio z jednej z takich taśm. Transfer wykonany został przez kanadyjską firmę High Definition Tape Transfers (HDTT). Była to kopia 1:1, bez manipulacji na sygnale. Nagranie jest znakomite artystycznie i fantastycznie brzmi. Słychać spory szum, podczas rejestracji nie użyto systemu Dolby, ale w niczym to nie przeszkadza. Definicja dźwięku, uderzenie, bryła fortepianu – wszystko to jest po prostu znakomite. ♦ → GRYPHON-audio.dk MYLIŁBY SIĘ KTOŚ, kto po lekturze tego testu odszedłby z przekonaniem, że testowany system okablowania brzmi ciepło i że do „zgrania” systemu doprowadza przez wygaszenie denerwujących elementów. To absolutnie nie tak! Słuchając płyty THE OSCAR PETERSON TRIO We Get Request, a zaraz potem STAN GETZ & JOÃO GILBERTO Getz/Gilberto, obydwa w remasterze First Impression Music i z płyt Master CD-R, byłem pewien, że punkt ciężkości w ich brzmieniu postawiony jest wyżej niż w Siltechach z serii Triple Crown. A jednocześnie, że całość brzmi gęściej. Nie chodzi więc o rozjaśnienie. Tego typu kategorie przy ekstremalnym high-endzie, jak w tym przypadku, nie mają zastosowania. Nie o nie chodzi. Ich użytkownicy w d…e, że tak powiem, mają „wysokie tony”, „bas”, czy „scenę dźwiękową”. To rzeczy pierwotne i służebne względem naturalności przekazu. Jeśli ich nie ma, to szkoda tracić czas. Dopiero, kiedy kładą podwaliny pod coś „ponad” nimi można zacząć się przysłuchiwać temu, co na niuch zostało pobudowane i jak przekładają się na naturalność przekazu. A ta bierze się tu z rozdzielczości, precyzji, obrazowania itd. Rozdzielczy kabel to nie ten, który jest bardziej detaliczny, a ten, który brzmi ciemniej w stosunku do kabla „detalicznego”. Bo prawdziwa muzyka rodzi się właśnie w ciemności. System da Vinci jest pod tym względem nieprawdopodobnie dobry. Równie dobry jak system Siltecha. Nigdy wcześniej, poza Triple Crown, czegoś takiego nie słyszałem. A przecież, mimo wszystko, to dwie różne filozofie grania. Mają wspólne podstawy, a jednak wynik dają odmienny. Siltech jest jeszcze ciemniejszy i jeszcze głębszy. Wydaje się ciut bardziej rozdzielczy. Pokazuje wydarzenia w głąb sceny dalej i z jeszcze lepszym skalowaniem. Z kolei Crystal Cable potrafi coś, czego Siltech unika. Składają dźwięk w wyżej funkcjonujące elementy powoduje, że płyty nabierają blasku. Blasku płynącego z ich wnętrza, żeby była jasność. Robią z muzyką coś takiego, że brzmi ona w absolutnie spójny wewnętrznie sposób. Jest ona przez to wspaniale „przyswajalna”. Siltechy z topowej serii są bardziej dosadne i tego nie robią. Wchodzą głębiej w strukturę dźwięku, podczas kiedy Crystal Cable robią to samo, ale ze strukturą muzyki. ˻ INTERKONEKT ˼ ⸜ SILTECH vs CRYSTAL CABLE PORÓWNANIE INTERKONEKTÓW Siltecha i Crystal Cable jak w soczewce skupiło wszystkie cechy da Vinci , o których mówiłem wcześniej. To brzmienie skupione, zwarte, z zaokrąglonymi skrajami. Pierwszy plan jest dość blisko słuchającego. Nie jest powiększany, ani rozdymany, po prostu wydaje się, jakbyśmy siedzieli nieco bliżej wykonawcy. Plany za linią łączącą głośniki są wspaniale budowane, przez co stereofonia jest szeroka i całkiem głęboka. Jest to jednak stereofonia płynna, bez skupiania naszej uwagi na poszczególnych elementach, a raczej budująca coś w rodzaju „zaplecza” dla tego, co dzieje się na pierwszym planie. Barwa interkonektu jest kremowa i charakteryzuje się głębokim nasyceniem. Siltechy wydają się przy da Vinci grać w bardziej surowy sposób. Niskie tony są świetnie nasycone i ładnie kontrolowane. Nawet z płytą CHARLIEGO HADENA i PATA METHENY’ego pt. Beyond The Missouri Sky (Short Stories), wydaną niedawno na krążku UHQCD. Przez lata myślałem, że bas jest na niej zbyt mocny i że realizator trochę z nim przesadził. Wraz z coraz lepszymi urządzeniami i poprawą akustyki pokoju stawało się jasne, że choć rzeczywiście energia niskich tonów jest na płycie duża, to problemem są nie one, ale – właśnie – elektronika i akustyka. Co holenderski interkonekt pokazał znakomicie, bo z jednej strony nasycił brzmienie, a z drugiej je kontrolował. Była to kontrola inna niż w Siltechu, bo mniej restrykcyjna, a bardziej „okrągła”. Drugi skraj pasma jest przez ten kabel pokazywany mocno i bez zawoalowania, mocniej niż w Siltechu. Pogłos nałożony na wokal GEORGE’a MICHAELA z, właśnie wydanej, nowej wersji na krążku BSCD2, płyty Older jest mocny i bardzo długi. Jest on „puszczony” bardzo daleko w tył i „niesie” z sobą sybilanty, długo wygaszane. Pogłos ten, a więc i sybilanty, były z da Vinci mocniejsze i jeszcze dłuższe. A mimo to wciąż było to kremowe granie – taki paradoks. I wreszcie dynamika – jest ona niebywała. Szybkość w oddaniu ataku i sprawność w zarządzaniu energią są w tym kablu referencyjne. Siltech też jest genialny, ale Crystal Cable wydaje mi się pod tym względem o włos lepszy. ⸜ CRYSTAL vs CRYSTAL Porównanie da Vinci z Absolute Dream było dla mnie niezwykle pouczającym doświadczeniem. Choć techniki zastosowane w obydwu kablach wydają się zbliżone, choć same kable podobnie też wyglądają, to ich dźwięk różni się, i to znacznie. To „różni” zapisałem z obowiązku, choć tak naprawdę chciałem napisać coś mocnego. Jest bowiem tak, że Absolute Dream jest świetnym kablem. Lubię go i korzystam z niego. Zdaję sobie też sprawę, że da Vinci jest dwa razy droższy. Różnica między tymi kablami nie jest jednak dwukrotna, a jak z kosmosu. Nowy interkonekt jest wielokrotnie bardziej rozdzielczy. Ma też lepiej poukładane barwy, które są płynniejsze i lepiej z sobą połączone. Przestrzeń Absolute Dream wydaje się nieco ściśnięta i skupiona na osi, podczas kiedy da Vinci prezentuje prawdziwy spektakl 3D. I wreszcie energia – ta z Absolute Dream, w porównaniu z da Vinci , wydaje się zgaszona. W porównaniu z każdym innym kablem z tego przedziału cenowego starszy interkonekt Crystal Cable będzie brzmiał zachwycająco. W tym porównaniu różnica była jednak uderzająca. ▌ PODSUMOWANIE MAM KILKA MARZEŃ W ŻYCIU. Chciałbym mieć więcej włosów. Chciałbym kupić córce mieszkanie w Krakowie i pomóc synowi kupić większe niż ma teraz. Chciałbym mieć w swoim systemie jeszcze jeden interkonekt Siltech Triple Crown, pomiędzy przedwzmacniaczem i wzmacniaczem mocy. I chciałbym mieć również system kabli Crystal Cable da Vinci . Niektóre z tych marzeń są łatwiejsze do wyobrażenia, jak włosy na mojej głowie, w jakiś magiczny sposób odzyskujące swój wigor, a inne mniej, jak tanie mieszkania w moim mieście. Chciałbym jednak, aby jednym z tych, które się w przyszłości ziściły było włączenie pełnego zestawu kabli da Vinci z Art Series do mojego systemu odsłuchowego, jako drugi set, obok Triple Crown firmy Siltech. Bo kto powiedział, że marzenia się nie spełniają? Czego życzę również wszystkim państwu. A kablom, wraz z magazynem HIFISTATEMENT.net, przyznajemy wspólną nagrodę ˻ STATEMENT in High Fidelity ˺. Wręczymy ją 18 października, w czasie wystawy Audio Video Show 2022 w Warszawie. ■ |
System referencyjny 2022 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity