WYWIAD | Seria „THE EDITORS” № 35 ANDRIJA ĆURKOVIĆ
Magazyn: „HI-FI MEDIA” |
WYWIAD
rozmawiał WOJCIECH PACUŁA |
|
No 222 1 października 2022 |
AKIŚ CZAS TEMU PRZEZ internet i branżę audio przetoczyła się informacja o tym, że brytyjski magazyn „Hi-Fi World” po 32 latach znika z rynku. Jak informował wówczas Noel Keywood, jego założyciel, wydawca i redaktor naczelny, wrześniowy numer był ostatnim w jego historii. Jak pisaliśmy, była to bardzo przykra wiadomość, ale też jeszcze jeden sygnał o kurczeniu się oferty pism drukowanych. „Hi-Fi World” był jednym z nielicznych pism audio nie będących częścią konglomeratu prasowego, prowadzonym w dodatku przez cały czas przez swojego założyciela. W komunikacie prasowym Keywood tak uzasadniał swoją decyzję: Z przykrością muszę poinformować, że po 32 latach magazyn „Hi-Fi World” przestaje się ukazywać. Powodem jest to, że firma do której tytuł należy – Audio Web Publishing Ltd – stała się niewypłacalna z powodu utraty punktów sprzedaży na High Street, na dworcach kolejowych i lotniskach na całym świecie podczas pandemii Covid. Do 2019 roku firma Audio Web Publishing Ltd prowadziła zyskowną działalność handlową, jednak w tej sytuacji jest to niemożliwe. Przy tej okazji zamieniliśmy kilka słów na temat internetu oraz prasy drukowanej z ANDRIJĄ ĆURKOVIĆEM, redaktorem naczelnym „Hi-Fi Media” – i nie przypadkiem. Magazyn prowadzony przez Andrija dwa lata temu, po 25 latach ukazywania się w formie drukowanej, przeszedł na platformę w cyfrową. Jak przeczytają państwo poniżej, przyczyny były podobne. Jemu jednak ta sztuka się udała, podobnie jak lata temu magazynowi „Positive Feedback”, który przecież również przez długi czas ukazywał się w druku, by z powodzeniem zamienić świat materialny na wirtualny; więcej dowiecie się państwo z wywiadu z jego redaktorem naczelnym, Davidem W. Robinsonem → TUTAJ. I właśnie o tej transformacji, jak również o swoich pierwszych fascynacjach muzycznych i sonicznych, o audio w byłej Jugosławii i we współczesnej Chorwacji WOJCIECHOWI PACULE opowiada ANDRIJA ĆURKOVIĆ, redaktor naczelny magazynu internetowego „HI-FI MEDIA”. WOJCIECH PACUŁA Powiedz nam proszę coś o sobie. ANDRIJA ĆURKOVIĆ Urodziłem się w 1964 roku w Zagrzebiu w Republice Chorwacji, która w tym czasie była częścią Socjalistycznej Federalnej Republiki Jugosławii i częścią jej komunistycznego systemu politycznego. ⸜ ANDRIJA ĆURKOVIĆ w Monachium przy piwie z autorem wywiadu. Muzyką zainteresowałem się pod koniec szkoły podstawowej pod wpływem starszej o pięć lat siostry, która w tym czasie słuchała płyt The Doors, Janis Joplin, Jimmy'ego Hendrixa, King Crimson, The Beatles..., podczas gdy ja skłaniałem się bardziej w stronę mocniejszego rocka spod znaku Led Zeppelin, Pink Floyd, Deep Purple, Black Sabbath, Whitesnake, itp. Chociaż wydania winylowe były znacznie opóźnione względem ich oficjalnych premier w krajach Europy Zachodniej, były dla nas stosunkowo łatwo dostępne, w przeciwieństwie do innych krajów bloku komunistycznego czy do Związku Radzieckiego (wydawnictwo Yugoton miało w swojej ofercie dużą część tytułów rockowych wydawanych na Zachodzie – red.). Mając –naście lat chciałem nauczyć się grać na gitarze elektrycznej. Udało mi się zdobyć tanią kopię Stratocastera, ale mniej szczęścia miałem z prawdziwym wzmacniaczem gitarowym. Ze „względów technicznych” i braku konsekwencji w nauce nut i gry na gitarze akustycznej szybko zrezygnowałem więc z pomysłu zostania gwiazdą rocka. Brak umiejętności gry na instrumencie nadrabiałem częstym uczestnictwem w koncertach rockowych i słuchaniem rozgłośni radiowych spoza Jugosławii, takich jak popularne wówczas Radio Luxemburg. Miałem szczęście rozwijać się muzycznie w „złotym wieku” brytyjskiej sceny muzycznej, czyli pod koniec lat 70. i w latach 80. ubiegłego wieku, kiedy to narodziło się wiele nurtów muzycznych i dali o sobie znać muzycy, którzy mieli ogromny wpływ na rozwój współczesnej muzyki. Większość z tych wykonawców dostępna była na winylach, które mogliśmy kupić w lokalnych sklepach z płytami. A jeśli jakimś szczęśliwcom udało się zdobyć oryginalne tytuły z Wielkiej Brytanii, to cała impreza przeniosła się w dany weekend do jego domu, gdzie słuchaliśmy ich przez cały dzień. WP Jaki był twój pierwszy system audio? ⸜ Mój pierwszy system „hi-fi”: Tosca 20 GP 5660 produkcji RIZ-ELAK. Choć w tym czasie w Jugosławii można było kupić urządzenia niektórych renomowanych producentów audio, takich jak: Sansui, Kenwood, Marantz, Rotel, KEF, AR, JVC, Sharp itd., to nie były one dostępne dla wszystkich mieszkańców mojego poprzedniego kraju, ponieważ aby je kupić, musiałeś mieć zaświadczenie o pochodzeniu obcej waluty. Za urządzenia płaciło się w obcej walucie (głównie w markach niemieckich), natomiast koszty importu i cła opłacano w walucie krajowej. Ze względu na te ograniczenia na sprzęt hi-fi mogli sobie pozwolić głównie działacze partyjni, kupując go dla siebie i dla znajomych. Sytuacja poprawiła się nieco w latach 80., kiedy ówczesny jednopartyjny system umożliwił kupowanie zagranicznych towarów i w pewnym stopniu zliberalizował prywatny import, także dla mieszkańców Jugosławii, którzy w dużej liczbie pracowali w krajach zachodnich Europy. Ponieważ mój ojciec przez całe życie zawodowe pracował w Niemczech Zachodnich i tam zarabiał na emeryturę mogłem pochwalić się miałem dowodem pochodzenia dewiz. Na tym wczesnym etapie nie byłem jednak zbyt zainteresowany audio, ponieważ raz, że byłem zadowolony z gramofonu o którym wspomniałem, a dwa, że za pomocą radiomagnetofonu Philipsa nagrywałem muzykę ze stacji radiowych na kasety. Jako nastolatka bardziej interesowały mnie koncerty niż pomysł, żeby siedzieć w domu i słuchać płyt. Do czasu… Pod koniec liceum, w wakacje, mój dobry znajomy otrzymał w prezencie od taty zestaw hi-fi firmy Technics – jego tata również był pracownikiem tymczasowym w Niemczech – składający się ze wzmacniacza zintegrowanego, magnetofonu, tunera i dwudrożnego głośnika podstawkowego Visaton – kolumny były w formie kitu do składania. Jeśli dobrze pamiętam, wzmacniacz kosztował wówczas 450-500 marek niemieckich. Pierwszy odsłuch przeprowadziliśmy z głośnikami Visaton po prostu położonymi na biurku, bez obudowy. Nie spodobało mi się to. Cóż, lepiej grał mój radiomagnetofon Philipsa, a kosztował ułamek tego co Technics. Kolega zapewnił mnie jednak, że całość zagra znacznie lepiej, gdy zbuduje obudowę i zamontuje w niej przetworniki. Słyszał taki, złożony i gotowy, zestaw w sklepie w Monachium. OK., spróbujmy co z tego wyjdzie. Zaproponowałem, że mu pomogę z obudową. Po kilku dniach piłowania i klejenia złożyliśmy pudło, do którego włożyliśmy głośniki. Wszystko było gotowe do pierwszego odsłuchu. I – BAM! W jego studenckim pokoju o powierzchni około 9 metrów kwadratowych głośniki po prostu wbiły nas w ścianę. Podkręciliśmy potencjometr do połowy (na godzinę 12) i Technics zagrał głośną, potężną ścianą muzyki, której nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy. Wow! Mniejsza o mój radioodtwarzacz kasetowy Philipsa czy mój gramofon Tosca z własnymi głośnikami. Tego dnia wgryzłem się po raz pierwszy w „jabłko hi-fi” i wyruszyłem na poszukiwanie dobrego dźwięku; ta podróż wciąż trwa. Ciekawostką jest to, że mój znajomy nadal jest właścicielem tych samych urządzeń Technicsa i nie ma ochoty zmieniać ich na coś nowszego i nowocześniejszego. Doświadczenie zdobyte przy budowie obudów dla głośników Visaton sprawiło, że zainteresowałem się DIY i postanowiłem zrobić kolumny dla siebie. W tym czasie w Jugosławii istniało bardzo popularne pismo, w którym publikowane były różne projekty do samodzielnej budowy i naprawy wszystkiego, co potrzebne było w gospodarstwie domowym, a wśród nich czasami zdarzały się projekty kolumn hi-fi opartych na przetwornikach Dynaudio, które można było zamówić z fabryki w Danii. Po zbudowaniu mojej pierwszej pary kolumn kilka osób poprosiło mnie o wykonanie ich również dla nich, więc na moim strychu rozpocząłem mini-produkcję. Po pewnym czasie zaoszczędziłem wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić mój pierwszy „poważny” zestaw audio i był to oczywiście Technics. W połowie lat 80. zacząłem studiować inżynierię mechaniczną w Zagrzebiu, więc nie miałem już czasu na DIY, a zainteresowałem się gotowymi, komercyjnymi rozwiązaniami. ⸜ Strona internetowa magazynu. Kiedyś, podczas jednego ze spotkań z moimi przyjaciółmi od audio ktoś wspomniał o brytyjskim producencie głośników Rogers i bardzo go przy tym chwalił. Nie słyszał ich osobiście, ale powiedział mu o nich jego brat, który przebywał z krótką wizytą u kuzyna w Niemczech. Ten też ich nie miał, ale ów brat usłyszał je przypadkiem w małym sklepie hi-fi, do którego wszedł udając klienta, ponieważ akurat padało. Poza dźwiękiem, który mu się spodobał, ludzie w sklepie powiedzieli mu, że Rogers ma „brytyjskie brzmienie”. Ale jakie jest to brytyjskie brzmienie? W Niemczech? W ogóle tego nie rozumieliśmy. Później dowiedzieliśmy się, że był to model Rogers Studio 1, ponieważ otrzymaliśmy list od jego kuzyna z kopią testu z magazynu audio, w którym kolumny zostały dobrze ocenione. Zakochałam się w ich opisie i postanowiłam, że kiedyś je sobie kupię. Po kilku latach, pod koniec lat 80., kiedy mój ojciec przechodził na emeryturę, nadarzyła się okazja, aby je zdobyć. W tamtych czasach w życie weszły przepisy dające obywatelom przywilej poświadczania pochodzenia obcej waluty z taką dodatkową korzyścią, że powracający do Jugosławii pracownicy płacili niższe cło przy wwozie towarów. Powiedziałem więc sobie: „Teraz albo nigdy!”. Sprzedałem mój stary system Technicsa, spędziłem dwa letnie miesiące na budowie, wykonując ciężką pracę fizyczną, sprzedałem nawet narty i sprzęt narciarski – wszystko po to, aby móc kupić kolumny Rogersa i nową elektronikę. Tak się złożyło, że w tym czasie pojawiła się ich nowa wersja – Studio 1a. Reszta nowego systemu składała się z przedwzmacniacza/wzmacniacza mocy Yamaha C60/M60, gramofonu Denon DP-45F DD i magnetofonu Nakamichi RX-505. Cała ta historia o Rogersach miała dla mnie ogromne znaczenie, ponieważ przypadkowo, w jakiś „głupawy” sposób, wybrałem kolumny, które w moim odbiorze dźwięku zdeterminowały kluczowe aspekty ważne dla jego reprodukcji. Od tego czasu minęło wiele lat, a moje doświadczenie w odsłuchach poszerzyło się i zmieniało, ale mogę powiedzieć, że punktem odniesienia jest dla mnie to, co kiedyś nazywano „brzmieniem brytyjskim”. WP A potem Jugosławia się rozpadła… W 1989 roku sytuacja gospodarcza w Jugosławii była bardzo zła. Pod koniec tego roku inflacja osiągnęła niewiarygodne 2679% rocznie, więc ówczesny nowy rząd federalny próbował wprowadzić zmiany, które miały to poprawić. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaakceptował plan naprawy i już w pierwszej połowie 1990 roku widoczne były pierwsze zwiastuny „lepszego”. Jednym z nowych możliwości była prywatyzacji spółek, których udziały mogli nabyć dyrektorzy i pracownicy z dużymi rabatami. Jak na kraj wciąż pod rządami komunistycznymi była to wielka zmiana. Liberalizacja gospodarki umożliwiła także prywatne inwestycje, dlatego na początku 1990 roku zaczęły powstawać liczne prywatne, małe firmy handlowe. Widząc możliwość rozpoczęcia profesjonalnej pracy z moim hobby, w czerwcu 1990 roku założyłem firmę zajmującą się dystrybucją produktów audio. Pierwszą marką, którą się zająłem był oczywiście Rogers. Oprócz mnie kilka miesięcy wcześniej rozpoczęły działalność dwie inne prywatne firmy zajmujące się dystrybucją audio – Media Audio (pan Tonci Dumicic – Split) oraz Kuzma Audio (pan Franc Kuzma – Kranj). Nasza trójka była pierwszymi „prywatnymi właścicielami firm hi-fi” w byłej Jugosławii. Chociaż stosunki polityczne w Jugosławii zaczęły się gwałtownie komplikować, a wewnętrzne napięcia narastać, sprzedaż głośników Rogers miała się dobrze. Wszystko skończyło się pod koniec czerwca 1991, kiedy to Jugosłowiańska Armia Ludowa (JNA) interweniowała militarnie w Słowenii, a wkrótce, w sierpniu, otwarcie stanęła po stronie Serbii atakując Vukovar i Chorwację. Tak rozpoczęła się wojna o niepodległość mojego kraju, która zakończyła się dopiero pod koniec 1995 roku. ⸜ Okładki trzech wydań – pierwszego (wrzesień 1996), pięćdziesiątego, po którym magazyn zmienił tytuł z „Hi-Fi”na „Hi-Fi Media”, i na dwudziestopięciolecie. Pierwsze dwa lata wojny były bardzo trudne, a biznes audio utknął w martwym punkcie. W kolejnych dwóch latach miały miejsce coraz częstsze okresy rozejmu, kiedy to staraliśmy się „normalnie” żyć, więc i mój biznes hi-fi był również dość aktywny. Wyzwolenie Chorwacji i zakończenie wojny przyniosły pozytywną energię i przywróciły nadzieję na lepszą przyszłość. Dla mnie był to czas nowy początek – założenie magazynu hi-fi. WP Tak zaczęła się historia twojego magazynu „Hi-Fi Media”? Chociaż od okupacją była jeszcze 1/3 chorwackiego terytorium i byliśmy w stanie wojny, próbowaliśmy w okresach rozejmu normalne żyć, co było dla mnie zachętą do zorganizowania wystawy audio. Odbyła się ona w wówczas najbardziej luksusowym w Zagrzebiu hotelu Esplanade i odniosła wielki sukces. Nie była duża pod względem liczby wystawców, ale liczba zwiedzających była rekordowa. Logiczne pytanie po tak wielkim sukcesie brzmiało: „Czy nadszedł czas, aby założyć lokalny magazyn hi-fi?” Wspierany przez kilku dystrybutorów, będąc kompletnym amatorem w branży wydawniczej, wyruszyłem w nieznane, ale z jasnym celem tego, co chcę robić: magazyn dla entuzjastów hi-fi z wysokiej klasy dodatkiem o muzyce. Myślałem, że projekt szybko zacznie „żyć”, bo wszystko to wydawało mi się dość proste, ale tak się nie stało. Znalezienie współpracowników, poznanie zasad wydawania i zabezpieczenie środków finansowych zajęło mi dwa lata – druk kosztuje naprawdę dużo. Pod koniec 1995 roku konsekwencje wojny wciąż były mocno widoczne, co najbardziej odczuł rynek finansowy, a banki nie były zbyt zainteresowane pomocą w finansowaniu takiego projektu. Informacja o premierze magazynu pojawiła się już jednak w środowisku audiofilskim, dlatego nie było już dla mnie odwrotu. Postanowiłem sfinansować projekt z własnych środków. OK., miałem więc koncepcję magazynu, jego layout, trochę kapitału na początek, brakowało mi tylko autorów, którzy by rozumieli audio i potrafiliby przenieść swoją wiedzę na papier. Myślałem, że to też będzie łatwe, ale znowu się myliłem. Kilku starszych dziennikarzy, którzy okazjonalnie pisali trochę na temat hi-fi do różnego rodzaju dzienników, stawiało wygórowane i, w tamtym momencie, nierealne żądania, zmuszony więc byłem im odmówić i znaleźć inne rozwiązanie. Mój kolega DANKO ŠUVAR, obecnie nasz redaktor techniczny, już od kilku lat mieszkał w Nowym Jorku, gdzie studiował elektrotechnikę. Będąc przy tym muzykiem (perkusistą) i miłośnikiem audio od razu zgodził się z nami współpracować. Nawiasem mówiąc, spotkaliśmy się po raz pierwszy w 1991 roku, kiedy przyszedł do mojego sklepu, aby posłuchać głośników podstawkowych Rogers LS4a. Było to doświadczenie, które zmieniło go w hardkorowego audiofila. W tym samym czasie DOUGLAS FLOYD DOUGLAS, czołowy dziennikarz i specjalista od PR-u, zdobywca kilku nagród dziennikarskich w Wielkiej Brytanii za artykuły o elektronice profesjonalnej i studyjnej, pracował dla Rogersa jako dyrektor marketingu i sporadycznie pisał dla brytyjskiego magazynu audio „Hi-Fi World”. Oprócz relacji biznesowych, prywatnie obaj byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Zaowocowało to jego propozycją publikowania w moim magazynie felietonów z Londynu, w którym pisałby o różnego typu wydarzeniach i o ciekawych produktach. Za jego pośrednictwem mieliśmy również dostęp do wszystkich artykułów, które ukazały się w „Hi-Fi World”. Mogliśmy więc je opublikować w naszym piśmie, jeśli tylko mielibyśmy na to ochotę. Mój kolega Šuvar również dostał swoją kolumnę, więc nasi korespondenci przysyłali materiały z dwóch najważniejszych miast: Londynu i Nowego Jorku. Dzięki ich felietonom magazyn nabrał powagi i profesjonalizmu. Jednak wciąż brakowało nam autorów. Douglas zasugerował, że porozmawia z redaktorem brytyjskiego magazynu „Hi-Fi News & Record Review”, STEVEM HARRISEM, i zaproponuje mu, abyśmy w każdym numerze naszego pisma publikowali jeden test z ich bieżącego wydania (podobnie startowało polskie „Audio”, wówczas „Od Radio do Audio”, publikując tłumaczenia testów – red.). Pomysł mi się spodobał. Współpraca ułatwiłaby nam produkcję kolejnych numerów, zwiększylibyśmy wagę całego projektu, a czytelnicy mieliby dostęp do testów urządzeń, które nie były dystrybuowane w Chorwacji. Umówiliśmy się, że spotkam się ze Stevem i dopracujemy wszystkie szczegóły dotyczące współpracy. Spotkanie miało miejsce w Nowym Jorku pod koniec maja 1996 roku, w luksusowym hotelu Waldorf-Astoria, w którym miała miejsce wystawa organizowana przez wpływowy amerykański magazyn „Stereophile”. |
Na wystawę do Nowego Jorku przyjechałem z moim kolegą Šuvarem z przygotowaną ulotką promocyjną o nowym chorwackim magazynie audio. Ku mojemu zdziwieniu, do rozmowy ze Stevem Harrisem dołączył JOHN ATKINSON, ówczesny redaktor naczelny „Stereophile’a”, dla którego informacja o tym, że w kraju, który właśnie wyszedł z brutalnej wojny, powstaje magazyn hi-fi okazała się fascynująca i interesująca. Otrzymawszy wsparcie od obu redaktorów, wówczas najbardziej szanowanych magazynów audio na świecie, wróciłem do Chorwacji, aby zakończyć poszukiwania stałych współpracowników i aby pierwsze wydanie mojego magazynu mogło ujrzeć światło dzienne. Od czasu do czasu organizowałem wówczas spotykania, w których brało udział kilku młodszych audiofilów, entuzjastów dobrego brzmienia i moich byłych klientów, którym zaproponowałem, aby zostali recenzentami nowopowstającego pisma. Wszyscy się zgodzili i wkrótce uformował się trzon redakcji. Większość z nich pisze dla mnie do dziś. Od pierwszego numeru chciałem, aby magazyn omawiał wszystkie dziedziny elektroniki użytkowej, które mogą zainteresować czytelników. Oprócz urządzeń hi-fi od razu poświęciliśmy się testowaniu produktów wideo (telewizory CRT i magnetowidy VHS) oraz recenzjom filmów (kasety VHS). Jednak ta dziedzina domowej elektroniki użytkowej zyskała wzrost zainteresowania czytelników dopiero po nadejściu płyt DVD, telewizorów z płaskim ekranem i dźwięku przestrzennego. Biorąc pod uwagę moją wielką pasję do muzyki i filmu, pismo od początku składało się tematycznie z trzech działów: technika AV - muzyka – film. W przeciwieństwie do działu audio, muzyka i film miał w naszym piśmie inną wagę. Starałem się więc zatrudnić najlepszych dziennikarzy, jakich mogłem w Chorwacji znaleźć, aby pisali dla mnie artykuły. Myślę, że mi się to udało i że w ciągu ostatnich 25 lat nasi czytelnicy mieli okazję czytać najwyższej jakości teksty o muzyce i filmie. Ta część magazynu jest dla nas niezwykle ważna, ponieważ poszerza ona grono czytelników poza społeczność audiofilską i wielu z nich pozostaje z nami nawet po tym, jak kupią nowy system audio lub kina domowego. Pismo wystartowało w formie miesięcznika i w tym rytmie wydawane było aż do około 7-8 lat temu, kiedy zaczęły się drobne i narastające odstępstwa od terminów publikacji. Powodem było to, że z biegiem czasu stawaliśmy się coraz bardziej złożonym pismem z wieloma dużymi tematami we wszystkich trzech kategoriach, a jednocześnie koledzy mieli coraz mniej czasu na codzienne obowiązki związane z pracą i z rodziną. Chciałbym wspomnieć, że wszyscy autorzy, którzy uczestniczą w tworzeniu www.HIFIMEDIA.hr, współpracują z nami jako zewnętrzni współpracownicy. Dla mnie każde wydanie jest wyzwaniem, ponieważ w mniej więcej tym samym czasie muszę rozmawiać z co najmniej dziesięcioma autorami, którzy będą mieli czas na napisanie, przejrzenie i przesłanie swoich tekstów na czas, aby ukończyć numer. Czasami żartowałem, że „publikujemy tylko wtedy, gdy mamy coś mądrego do napisania”. Choć taki tryb pracy jest dla mnie dość stresujący, cieszę się, że jesteśmy rozpoznawani przez czytelników jako niezależne wydawnictwo, którego recenzje są maksymalnie przejrzyste i nie mają związku z żadnymi działaniami marketingowymi czy jakąkolwiek „polityką redakcji”. Potwierdzeniem tego zaangażowania w transparentność i niezależność magazynu jest nasza współpraca z wpływowym amerykańskim magazynem internetowym high-end „Enjoy the Music”, którego początki sięgają 2012 roku, oraz członkostwo w ASSOCIATION OF INTERNATIONAL AUDIOPHILE PUBLICATIONS (AIAP), gdzie jesteśmy jednym z jedenastu założycieli. AIAP to organizacja powstała w tym roku, zrzeszająca renomowane czasopisma, które wyznają zasadę, że publikacja reklam na łamach magazynów nie jest w żaden sposób związana z wynikami recenzji produktów związanych z reklamodawcami („High Fidelity” również jest jednym z członków-założycieli AIAP – red.; więcej → TUTAJ). Nasza działalność jako magazynu audio-wideo przez ostatnie 25 lat nie ograniczała się do branży hi-fi, ale na bieżąco śledziliśmy rozwój innych segmentów elektroniki użytkowej, takich jak: pojawienie się płyt DVD, konkurencja między SACD i DVD-A, wojna pomiędzy Blu-ray i HD DVD czy telewizorami LCD i OLED, sprawy związane z telewizją HDTV i 4K, iPodem i muzyką MP3, strumieniowym przesyłem muzyki itd. Uczestniczyliśmy również we wszystkich najważniejszych targach na świecie: CES, IFA, High-End Monachium, ISE i (przed COVID) w konferencjach prasowych wiodących producentów elektroniki użytkowej (Samsung, LG Electronics, Philips, Panasonic itp.). Wreszcie dwukrotnie (2009 i 2016) zostałem wybrany jako członek kapituły przyznającej CES Innovation Awards. WP Jak to się stało, że pismo drukowane przeniosłeś do internetu? ⸜ Spis treści najnowszego wydania magazynu w formie PDF. Nie chcę zrzucać całej winy na pandemię, bo zanik działań marketingowych w wydaniach drukowanym rozpoczął się już w 2018 roku, kiedy krajowe przedstawicielstwa producentów telewizorów (Samsung, Philips, LG, Panasonic...) drastycznie ograniczyły wydatki na reklamę, a część z nich całkowicie anulowała budżet na marketing w wydaniach drukowanych. Zakończenie wydawania pisma w druku po 25 latach było dla nas decyzją trudną i mocno emocjonalną. Musieliśmy jednak ten krok zrobić, ponieważ nie mogłem już dalej sam finansować wydawania magazynu w jego dotychczasowej formie. W czasie, w którym przechodziliśmy na w pełni cyfrową wersję, przygotowywaliśmy nowe wydania magazynu tak, jakby miał być drukowany, ze wszystkimi stałymi sekcjami i blokami tematycznymi, z których jesteśmy znani i dla których czytelnicy nas wybierają; dopiero od teraz będzie dostępny w wysokiej rozdzielczości w formacie PDF. Szczególną cechą naszego sposobu dystrybucji każdego numeru magazynu jest to, że udostępniamy go do bezpłatnego pobrania. Nie byliśmy przekonani co do tego, że wprowadzenie minimalnego abonamentu będzie miało wpływ na nasz zasięg. Wierzymy, że w ten sposób zatrzymaliśmy wszystkich naszych dotychczasowych czytelników i przyciągnęliśmy nowych, dla których hi-fi nie jest czymś najważniejszym, ale którzy są po prostu zainteresowani naszymi artykułami o tematyce muzycznej i filmowej. Naszym najważniejszym celem było to, aby pismo przetrwało i teraz, po dwóch latach, wydaje się, że jesteśmy na dobrej drodze do wzrostu czytelnictwa i zainteresowania firm reklamowaniem się w naszym wydaniu cyfrowym. WP Jakie są zalety, a jakie wady wydawania magazynu audio w internecie? Wydanie drukowane jest fizycznie dostępne dla czytelnika przez dotyk, jest medium materialnym i bardziej intymnym, podczas gdy sieć działa bardziej jak podświadomość, jest obecna, a jednak nie w pełni urealniona. Po wyłączeniu ekranu informacja staje się niedostępna, nie ma małych rytuałów, nie ma tej specjalnej atmosfery i nie ma poczucia wartości materialnej tego, co czytamy. Może jestem subiektywny i nostalgiczny w swoim podejściu, przez to, że prowadziłem pismo, które było zmuszone do przejścia w inny wymiar „bycia”. Oczywistą zaletą magazynu cyfrowego (internetowego) są jego większe możliwości dotarcia do czytelników, ponieważ omija kanał dystrybucyjny, który często jest wąskim gardłem dla małych i specjalistycznych magazynów w ich drodze do czytelników. Sieć nie ma sobie równych pod względem szybkości publikowania wiadomości. Wielu naszych młodszych czytelników nie widzi problemu z czytaniem dłuższych artykułów na ekranie komputera lub telefonu komórkowego, dlatego od tego roku przekierowujemy wszystkie nasze działania i dostosowujemy się do zasad działania w sieci i na portalach społecznościowych. Głównym problemem wydawców w formie cyfrowej jest monetyzacja treści, ponieważ większość czytelników jest przyzwyczajona do otrzymywania treści online za darmo. Problem ten nie występował w wydaniu drukowanym. WP Co myślisz o przyszłości audio – co jest w naszym świecie dobre, a co niekoniecznie? Nie chcę być źle zrozumianym, zawsze znajdą się ludzie kupujący topowe produkty. Jednak skupianie się na takich urządzeniach nie jest dla społeczności audio produktywne. Reakcje zwiedzających w ostatnich latach po wizycie na Zagrzeb Hi-Fi Show były zniechęcające, ponieważ mogli zobaczyć tylko drogie systemy, na które nigdy nie będzie ich stać. Zgodnie ze światowymi trendami, lokalni dystrybutorzy również prezentują w większości tylko to, co najlepsze ze swojego asortymentu, czyli to, co największe, najmocniejsze i najdroższe. OK., wszyscy uważają się za najlepszych handlowców, więc prawdopodobnie wiedzą, co robią. Nie powinni się jednak dziwić, gdy nie widzą żadnych nowych twarzy w swoim sklepie. Obawiam się, że w taki sposób młodsze pokolenia nie zostaną do nas przyciągnięte i że wprzyszłości nie kupią lepszego (i droższego) produktu. Z kolei zaletą współczesnego audio jest łatwa dystrybucja muzyki przez wiele różnych platform cyfrowych, która doprowadziła do rewolucji w jej słuchaniu. Moim zdaniem dostępność muzyki (niezależnie od jej jakości) jest być może tym zaczynem na przyszłość, które spowoduje, że hi-fi jako hobby lub czyjeś źródło utrzymania nie zniknie. Być może spośród miliardów młodych ludzi, którzy słuchają muzyki w ruchu, niektórzy będą chcieli mieć w domu system audio. Nawet jeśli oznacza to niedrogi system hi-fi. WP Z jakich źródeł sygnału korzystasz – z plików, płyt cyfrowych czy winyli? Nie zdecydowałem się jeszcze na słuchanie muzyki zapisanej w formie cyfrowej na dysku twardym lub za pośrednictwem platformy streamingowej. Może po prostu jestem zbyt leniwy, żeby budować nowe archiwum. Ale poza mną i moim kolegą Šuvarem wszyscy w magazynie korzystają głównie z tej formy reprodukcji. Mam małą kolekcję winyli z kilku okresów „analogowego” w moim życiu, a teraz myślę o ponownym zakupie gramofonu. Bardzo podoba mi się dźwięk gramofonu, ale w przeszłości nie miałem wystarczająco dużo cierpliwości, żeby zmienić płytę ze strony A na B. Może teraz jest czas na gramofon, kiedy powoli wchodzę w dojrzały wiek i mam więcej czasu dla siebie. WP Masz jakieś przemyślenia na temat porównań plików MQA vs FLAC (lub WAV)? WP Czy, twoim zdaniem, korekcja akustyki pomieszczenia bazująca na cyfrowym przetwarzaniu DSP to dobra droga? Moja rada dla kupujących zawsze była taka, że jeśli nie mają dobrze przygotowanej akustyki we własnym pokoju, powinni zdecydować się na zakup tańszego systemu hi-fi niż zakładali, ponieważ wyrządzą w ten sposób mniej szkód, biorąc pod uwagę stosunek inwestycji do zysku. Dzisiejsze rozwiązania bazujące na DSP są wyjątkowo dobre i są niezbędne w systemach kina domowego, gdzie wykonują fantastyczną robotę. Jeśli jest używany z umiarem, DSP może być również pomocny w systemach audio ustawionych w niedobrych akustycznie pomieszczeniach. Jednak mając na celu jak najlepszy dźwięk, to nadal wolałbym dobrą geometrię pomieszczenia i pasywną obróbkę akustyki. WP Jak postrzegasz sytuację branży audio w erze COVID-u? WP Powiedz nam coś o swoich dziesięciu ulubionych albumach. Na co dzień, kiedy jestem w biurze lub kiedy prowadzę samochód, słucham radia FM. Współcześnie może to zabrzmieć paradoksalnie, ale tutejsze studenckie radio FM ma doskonały wybór muzyki z różnych gatunków, dlatego w ostatnich latach stało się jednym z moich źródeł informacji o tym, co ciekawego pojawiło się na scenie world music lub przypomniało mi o niektórych artystach i utworach, o których z czasem zapomniałem. Chociaż często dostaję rekomendacje co do nowego wykonawcy lub albumu od moich kolegów z działów muzycznych, słuchanie stacji radiowych i posługiwanie się aplikacją Shazam na moim telefonie daje mi prawdziwą przyjemność odkrywania. W momencie, gdy kończę pisać odpowiedzi do tego wywiadu, w radiu gra Fiona Apple – Rack of His z albumu Fetch The Bolt Cutters, a nieco wcześniej grali The Strokes – Ode To The Mets z albumu The New Abnormal . Obydwa wydawnictwa znalazły się na szczycie naszego rankingu najlepszych albumów 2020 roku. W ciągu następnej pół godziny zapisałem utwory: Courtney Barnett – Before You Gotta Go, Dub War – Prisoner, Unkle – Safe In Mind, Dry Cleaning – Leafy and Wet Leg i Chaise Longue, którzy właśnie wydali swój znakomity debiutancki album pod tym samym tytułem. Porównując jakość urządzeń audio, którymi jestem zainteresowany, oczywiście sięgam po sprawdzone tytuły, które gwarantują wysoką jakość brzmienia. Choć, dodam, większość „popularnych wydawnictw audiofilskich” powoli zaczyna mnie irytować, ponieważ w ciągu ostatnich 32 lat słyszałem je niezliczoną ilość razy na pokazach i wystawach audio. Jedyną audiofilską płytą, której jeszcze nie „zamęczyłem”, jest płyta testowa, którą wydałem i rozdałem za darmo naszym czytelnikom wraz z egzemplarzem magazynu na Boże Narodzenie w grudniu 1997 roku. Na płycie tej znalazły się wybrane tytuły z produkcji Dorian Recordings, Pope Music i Sheffield Lab, z którymi wówczas współpracowałem. Oto lista tytułów i albumów, z których one pochodzą: 1. PIERRE ATTAINGNANT: Pavane & Branle gay, (Dorian Recordings, DOR-90225. Znam już te kompozycje na tyle dobrze, że razem z nimi wyrabiam sobie ostateczną opinię o danym produkcie. WP Dziękuję bardzo i do zobaczenia! |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity