pl | en

WZMACNIACZ ZINTEGROWANY ⸜ lampowy

Audio Note
COBRA

Producent: AUDIO NOTE (UK) Ltd,
Cena (w czasie testu): 23 700 zł

Kontakt: AUDIO NOTE (UK) Ltd,
Viscount House, Units C, D & E, Star Road,
Star Trading Estate, Partridge Green,
West Sussex, RH13 8RA | UNITED KINGDOM

www.AUDIONOTE.co.uk

MADE IN LITHUANIA

Do testu dostarczyła firma:
WOJTEK SZEMIS – AUDIO KONSULTANT


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia Wojciech Pacuła

No 216

16 kwietnia 2022

AUDIO NOTE jest firmą założoną w 1976 (strona firmowa mówi o październiku 1979) roku w Japonii przez HIROYASU KONDO. Na światowe rynki pierwsze produkty trafiły w 1989 roku. W 1997 roku firma podzieliła się na dwie części, Kondo Labs, która zajmowała się rynkiem azjatyckim, oraz Audio Note UK, odpowiedzialną za Europę i resztę świata. Rok później brytyjską część przejął PETER QVORTUP, który z czasem przejął również i prawa do marki AUDIO NOTE UK i z dystrybutora zamienił się w producenta.

AANGAŻOWANIE SIĘ W MARKĘ Petera Qvortupa zaowocowało wprowadzeniem do oferty Audio Note UK urządzeń jego pomysłu, takich jak: gramofony, odtwarzacze CD, przetworniki cyfrowo-analogowe oraz kolumny. Kondo natomiast pozostało wierne pierwotnej myśli Hiroyasu Kondo, czyli skupiało się na wzmacniaczach. Z czasem i w jej ofercie znalazł się gramofon i kolumny, wydaje się jednak, że były to efemerydy, a nie trwała zmiana. Jedno się nie natomiast zmieniło – są to urządzenia drogie i bardzo drogie.

Audio Note UK z kolei oferuje szerszą gamę urządzeń, zarówno jeśli chodzi o ich rodzaj, jak i cenę. Aby utrzymać tę ostatnią jakiś czas temu Qvortrup zdecydował się nawiązać współpracę z dwoma fabrykami spoza UK – w Austrii i w Litwie. Szczególnie ciekawym przypadkiem jest ta druga, nosząca nazwę Serva Se. Jej właścicielem jest Tadas Motiejunas, który od 1998 roku jest dystrybutorem produktów Audio Note w krajach Bałtyckich.

Tadas jest również właścicielem, ulokowanej w Wilnie, fabryki. Produkuje on również wiele innych urządzeń w systemie OEM dla wielu znanych marek audio, a od 2004 roku, a więc od naprawdę bardzo dawna, produkuje dla Audio Note wiele jej urządzeń, w tym wszystkie odtwarzacze i transporty CD, całą serię Zero, a także zasilacze dla gramofonów TT1/TT2/TT3. I właśnie w tej litewskiej firmie produkowany jest wzmacniacz COBRA, który testujemy.

»«

| Kilka prostych słów…

⸜ ANDY GROVE
Szef projektantów AN, inżynier R&D AN

AUDIO NOTE COBRA to prosta i nieskomplikowana konstrukcja, wykorzystująca triodę 6AU6 jako lampę wejściową i podwójną triodę 5670 jako katodowy rozdzielacz fazy typu cathode-coupled. To często spotykane w audio, eleganckie rozwiązanie, dobrze się zachowuje elektrycznie i świetnie brzmi – pod warunkiem, że jest prawidłowo zaimplementowane. Sprzężenie między dwoma stopniami obejmuje zarówno układy kompensacyjne LF, jak i HF, które zapewniają czystą, wyraźną reakcję na transjenty na obu krańcach pasma.

Zarówno 6AU6, jak i 5670 to lampy z którymi mamy wieloletnie doświadczenie i, co ważne, mamy ich duże zapasy, więc z serwisowaniem nie będzie problemu. EL34 pracują po prostu jako pentody, w warunkach zalecanych przez firmę Philips (klasa A/B, obciążenie anodowo-anodowe 3k5), co znakomicie podkreśla ich charakter. Transformatory wyjściowe są projektowane i produkowane we własnym zakresie oraz wyposażone w nasze rdzenie IHiB C. Rdzenie C zapewniają wyższą indukcyjność pierwotną i większą moc, a także niższe zniekształcenia w porównaniu do laminatów o tym samym rozmiarze.

Transformator zasilający również jest naszym własnym projektem, zoptymalizowanym pod kątem Cobry i jest wyposażony w nasze, poddane obróbce cieplnej, nieorientowane laminaty ze stali krzemowej. Zasilacz wykorzystuje diody krzemowe w konfiguracji podwajacza napięcia i jest filtrowany przez dławik – kolejny, zaprojektowany i wyprodukowany przez nas, komponentu specjalnie dla Cobry. AG

⸜ DARKO GREGURAS
Inżynier R&D AN

OPTYMALIZACJA UKŁADU DLA COBRY odbyła się według założeń, które nazywamy Tonmeister. Była ona ważna, ponieważ projekt ten reprezentuje nową generację produktów AN. Cobra jest w swej istocie typowym, tradycyjnym i muzykalnym produktem AN, ale powinna również dotrzeć do szerszego grona odbiorców i z powodzeniem będzie napędzać szerszą gamę głośników niż tylko nasze własne, więc skupiliśmy się właśnie na tym. Pomimo to dobrze kontroluje głośniki, oddając płynność i wyrafinowanie dźwięku.

Aby to osiągnąć, stale poprawialiśmy projekt płytki drukowanej ostrożnie optymalizując szerokości ścieżek, dobór podzespołów, łącząc metalizowane oporniki Beyschlag, rezystory tantalowe Audio Note, wybrane lampy z folią węglową w anodach (6AU6), kondensatory ERO ze srebrzoną miką (typu NOS) i kondensatory elektrolityczne standardowe dla Audio Note. Praca wzmacniacza w realnych warunkach została starannie dostrojona i zharmonizowana za pomocą specjalnych woskowanych transformatorów wyjściowych. Lampy EL34 z układem Zobela, z kompensacją opóźnienia i wyprzedzenia, zostały zoptymalizowane pod kątem maksymalnej wytrzymałości systemu, minimalnego przesterowania i szybkiego czasu opadania sygnału, który zawsze zapewnia naturalną reakcję i minimalny dźwięk własny. DG

»«

COBRA

KIEDY OBECNY WŁAŚCICIEL AUDIO NOTE rozpoczął współpracę z Hiroyasu Kondo firma ta projektowała wzmacniacze typu push-pull. Dopiero jego sugestie sprawiły, że firma ta skierowała swoją uwagę na konstrukcje single-ended. Był on jednym z konsultantów, a z czasem wręcz inicjatorów powstania takich konstrukcji, jak Kagura, GakuOn i OnGaku; Qvortrup jest zresztą „ojcem” nazwy tego ostatniego. Co jest bardzo ciekawe, ponieważ właściciel Audio Note nie ma wykształcenia elektronicznego. Ma za to niesamowite doświadczenie w sprzedaży drogiego sprzętu, a tym samym zna potrzeby swoich klientów.

W ofercie Audio Note znajdziemy wyłącznie urządzenia lampowe, a wśród nich dominują konstrukcje single-ended. Cobra należy jednak do „tańszych” urządzeń tego producenta, dlatego jest konstrukcją push-pull. Bazuje ona na pentodach mocy EL34 pracujących w klasie A. Do ich napędzenia użyto rzadko spotykanych podwójnych triod JAN-5670W (JAN = Joint Army & Navy), a na wejściu umieszczono miniaturowe pentody JAN-6AU6WC; lampy te wyprodukowała firma General Electric, a pentody wyjściowe Electro-Harmonix.

Przy okazji słowo o lampach z Rosji – myślę, że wskazane jest, aby producenci przestali kupować lampy z tego kraju i przyjrzeli się produktom JJ Electronics, PSVANE, KR Audio i innych producentów. Wymaga tego zwykła ludzka przyzwoitość.

| EL34


BARDZO LUBIĘ LAMPY EL34. Doceniam tetrody strumieniowe z serii KT, jak KT88, KT120 i KT150, jednak EL34 zajmują w moim sercu miejsce szczególne. Pentoda ta powstała z inicjatywy firmy Philips po to, aby poprawić działanie wcześniej stosowanych tetrod stosowanych do wzmacniania sygnału audio. Te miały bowiem nieprzyjemną nieciągłość na wykresie wzmocnienia; nieciągłość ta nosi nazwę „kink”.

W tak poprawionej lampie wprowadzono dodatkową siatkę tłumiącą (ang. „supressor grid” lub „brake”). Jej pomysłodawcą był BERNARD TELLEGEN, a wynalazek pochodzi z 1926 roku – patent był własnością firmy Philips & Co. W 1933 roku dwóch inżynierów EMI, Cabott Bull oraz Sidney Roda, postanowiło obejść patent Holendrów. Zaproponowali oni tetrodę, która nie miała dodatkowej siatki, a „kink” o którym była mowa został zlikwidowany przez odpowiednie przekierowanie strumienia elektronów na specjalny element (przegrodę) o nazwie „beam” – stąd ich techniczna nazwa: beam tube; w polskiej nomenklaturze noszą one nazwę tetrody strumieniowej.

Początkowo lampy nowego typu uważane były za lepsze niż pentody Philipsa. W odpowiedzi na te zarzuty około 1937 roku inżynierowie tej firmy wprowadzili do swoich konstrukcji innowacyjne zmiany, dzięki czemu rok później pentody te charakteryzowały się lepszymi parametrami niż lampy z serii KT, czyli tetrody strumieniowe. Opracowane w 1950 roku lampy EL34 były szczytowym osiągnięciem całej serii.

⸜ za: The Absolute Sound's Illustrated History of High-End Audio, Volume 2: Electronics, red. Robert Harley, Austin 2015.

COBRA JEST ZINTEGROWANYM WZMACNIACZEM AUDIO. Oferuje on 27 W na kanał z dwóch par lamp EL34, pracujących w układzie push-pull, w klasie A. Zastosowanie pentod na wejściu pozwoliło uzyskać wysoką czułość wejściową, 300 mV. Każde z wejść Wzmacniacz ma trzy wejścia liniowe na gniazdach RCA oraz trzy wejścia cyfrowe: RCA, Toslink oraz USB.

Przetwornik cyfrowo-analogowy jest taki sam, jak w odtwarzaczu CD 2.1 tego producenta – jest to kość typu NOS, Philips TDA1543. To jeden z najbardziej znanych 16-bitowych układów, kochany przez ludzi DIY, ponieważ może pracować bez oversamplingu. Każde z wejść cyfrowych akceptuje sygnały o innych parametrach granicznych. I tak do RCA prześlemy sygnał do 24 bitów i 176,4 kHz, Toslink do 24/96, a USB do 16/48; wyraźnie widać, że jest to wejście pomocnicze. Niezależnie od tego, jaki sygnał cyfrowy do wzmacniacza prześlemy i tak jest on zamieniany na 16/44,1, „zrozumiały” dla TDA1543.

Regulacja siły głosu odbywa się w obrotowym potencjometrze zintegrowanym z silniczkiem, a zmiana wejść pokazywana jest na przedniej, pochylonej ściance za pomocą diod świecących o czerwonym kolorze. Nie ma żadnej informacji o tym, czy nadajnik sygnału cyfrowego jest zsynchronizowany z przetwornikiem. Sterowaniem zajmuje się pilot – brzydki, plastikowy, pochodzący wprost z lat 90. Jego jedyną zaletą jest to, że można za jego pomocą sterować również odtwarzaczem CD tej firmy.

Wzmacniacz wygląda bardzo zwyczajnie, nie ma w jego dizajnie żadnych subtelności i efektownych rozwiązań technicznych. Nie jest to jednak jedyny taki przypadek, wystarczy popatrzeć, na kosztujący ponad 100 000 złotych, wzmacniacz Supremo firmy Grandinote, który znalazł się na naszej okładce (test TUTAJ). Z drugiej strony nigdzie indziej nie dostaniemy takich samych, produkowanych przez Audio Note, transformatorów głośnikowych typu „podwójne C” i zasilającego.

To dzięki nim, jak mówi producent, udało się osiągnąć tak szerokie pasmo przenoszenia przy niewysokich zniekształceniach. Także szumy są znikome, bo nawet przykładając ucho do głośnika wysokotonowego Harbethów nie słyszałem głośnego syczenia, a delikatny szum. To, jak na wzmacniacz lampowy, duże osiągnięcie. Z kolei w głośniku niskotonowym słychać było delikatny przydźwięk, ale tylko kiedy się do nich schyliłem i wstrzymałem oddech.

Kupując wzmacniacz Cobra nie kupujemy więc „produktu luksusowego” w pojęciu, jaki znany jest w świecie high-end w innych branżach. Kupujemy za to myśl techniczną i stajemy się częścią legendy tej marki oraz jej unikatowego dźwięku – o czym już za chwilę.

ODSŁUCH

⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Wzmacniacz Audio Note Cobra testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”, w którym porównywany był do dzielonego systemu złożonego z lampowego przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III oraz tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Osobny odsłuch wykonałem porównując go do wzmacniacza dzielonego Octave Jubilee PRE SE & MONO SE. Punkty odniesienia kosztowały więc, odpowiednio, 300 000 i 480 000 złotych. Dla pewności posłuchałem więc również wzmacniacza Leben CS-600X, tak się składa, że również na lampach EL34.

Audio Note Cobra stanął na górnej, wykonanej z włókna węglowego, półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition SE. Napędzał on kolumny Harbeth M.40.1, trudne do wysterowania monitory ze „szkoły” BBC, za pośrednictwem kable Siltech Triple Crown lub – na zmianę – Western Electric WE16GA (NOS). Te ostatnie okazały się znakomitym wyborem. Źródłem sygnału analogowego i cyfrowego był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition. Sygnał przenoszony był kablami Siltech Triple Crown.

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ PINK FLOYD, The Dark Side Of The Moon, Harvest SHVL 804, 1E 064 o 05249/Analogue Productions CAPP 81033 SA, SACD/CD (1973/2021).
⸜ LED ZEPPELIN, Led Zeppelin (I), Atlantic/Warner Music 8122796439, “Super Deluxe Box Set”, 2 x CD + 2 x LP (1961/2014).
⸜ LANG LANG, Goldberg Variations Deluxe Edition, Deutsche Grammophon 481 9701, 4 x CD (2020).
⸜ DAVE GRUSIN, Discovered Again! Plus, Sheffield Lab/Lasting Impression Music LIM XR 002, XRCD24 (1976/2003).
⸜ VANGELIS, Blade Runner, Atlantic Records/Audio Fidelity AFZ 154, „Limited Edition | No. 2398”, SACD/CD (1998/2013).

»«

JEST KILKA STRATEGII STOSOWANYCH przez producentów audio do budowania urządzeń i do uzyskania takiego, a nie innego wyniku. Z jednej strony może to być podejście techniczne, bazujące wyłącznie na wiedzy inżynierskiej i pomiarach, a z drugiej podejście „pasjonackie”, w którym wszystko zasadza się na niekończących się odsłuchach i wprowadzanych na ich podstawie korektach. Pomiędzy nimi zawiera się jednak szeroka gama możliwości, a wzmacniacz Cobra eksploruje jedną z nich.

Jeśli się nie mylę, urządzenie to powstało jako wynik inżynierskiego dążenia do jak najlepszych parametrów, po czym zostało niemal całkowicie przerobione w wyniku odsłuchów. Owo inicjalne DNA w jego dźwięku wciąż jest obecne, to ono jest tak naprawdę jego podstawą. Zostało jednak doprowadzone do momentu, w którym nie da się już powiedzieć o tym, że jest to urządzenie poprawne technicznie, a po prostu, że jest wyrafinowane – muzycznie i dźwiękowo.

Nie da się bowiem inaczej wytłumaczyć tego, że z jednej strony jest to niezwykle dobrze poukładany, znakomicie rozdzielczy dźwięk, a z drugiej dźwięk jednoznacznie „lampowy”. W dodatku „lampowy-lampowy”. Nie ma tu półcieni, mrugania okiem, a wyraźna deklaracja: „Jestem wzmacniaczem lampowym i jest mi z tym dobrze”.

Brzmienie wzmacniacza Audio Note jest więc jednoznacznie ciepłe. Nie „trochę”, nie „nieco”, ani nawet „tak jakby” – to ciepłe, pełne granie z mocnym średnim basem i słodką, wycofaną górą pasma. Kiedy usłyszałem pierwsze dźwięki, czyli puls bijącego serca, z utworu Speak To Me, otwierającego płytę PINK FLOYD, The Dark Side Of The Moon, od razu usiadłem zainteresowany, tak ciekawie to zabrzmiało.

Płyta ta zarejestrowana została ze sporym przydźwiękiem od analogowych instrumentów klawiszowych i pieców gitarowych. Wzmacniacz Audio Note nie podkreślił tego, ale też jednoznacznie pokazał, że tak właśnie jest. Zaraz też został rzucony przede mną duży, wyraźny obraz, z gitarami, fortepianem i wokalem. Cobra buduje bowiem duże źródła pozorne, oferując nam dużą skalę instrumentów i sceny dźwiękowej.

Przestrzeń jest z jednej strony skupiona wokół źródeł dźwięku, nie ma tu długich pogłosów, a z drugiej jest fantastycznie spójna. To dlatego w On The Run, kiedy to w 0:52 i 1:41, a potem w drugiej minucie otaczają nas dźwięki, kiedy przesuwają się wokół nas, Cobra pokaże to znakomicie, w gęsty, pełny, spójny sposób, bez spłaszczania perspektywy i bez dziur w przemieszczaniu się dźwięków.

To wyjątkowa rzecz, rzadko spotykana, bo zazwyczaj poświęcana na rzecz precyzji i klarowności. Dźwięk wzmacniacza Audio Note klarowny nie jest, przynajmniej w klasycznym ujęciu tego problemu. Czyli nie jest specjalnie selektywny. Pokazuje raczej całość elementu, a nie jego części składowe, mocniej wskazuje na podtrzymanie dźwięku, a nie na jego atak czy wybrzmienie. A jednak… A jednak wszystko jest w jego przekazie absolutnie klarowne.

Wiem, brzmi to schizofrenicznie, ale takie nie jest. Ta jednoczesność dwóch przeciwstawnych cech zdarza się w wysokim high-endzie, właśnie jak tutaj. Kiedy bowiem słuchałem płyty LANG LANGA z jego wersją Wariacji Goldbergowskich dałem się ponieść nastrojowi, pięknu, nie musiałem się wsłuchiwać w detale, bo te tam były, ale dawały w sumie coś więcej niż one same. Były płynną muzyką, łącznością, a nie granicą pomiędzy przedstawieniem, a mną.

Właśnie z tą płytą usłyszałem też dokładniej, na czym polega skupianie się wzmacniacza Audio Note na budowaniu dużego dźwięku. Krążek został nagrany w Jesus-Christus-Kirche w Berlinie, a kościół ten ma długi, ciemny pogłos (byłem, sprawdziłem). Testowany wzmacniacz tak go właśnie pokazał, zamykając przy tym wyższą górę. Co ciekawe, nie ucierpiała na tym czytelność instrumentu – to wciąż był rozdzielczy i pełen informacji przekaz. Niczego mi w nim nie brakowało, mimo że „dźwięk własny” wzmacniacza był tak oczywisty, wręcz ostentacyjny.

| Nasze płyty

⸜ LANG LANG Goldberg Variations Deluxe Edition

Deutsche Grammophon 481 9701
4 x CD ⸜ 2020


ALBUM Johann Sebastian Bach – Goldberg Variations JEST KULMINACJĄ 20-letniej pracy chińskiego pianisty Lang Langa nad tym utworem i, jak podaje jego oficjalna biografia, „najbardziej osobistym projektem w jego dotychczasowej karierze”. Miał zaledwie 17 lat, kiedy zagrał go z pamięci dla dyrygenta i pianisty Christopha Eschenbacha. Jak czytamy w materiałach prasowych, nagrywając Wariacje Goldbergowskie Lang Lang zrealizował marzenie swojego życia:

Mam teraz 38 lat i chociaż wciąż jestem młody, to myślę, że nadszedł czas na nowy etap w moim rozwoju artystycznym –  mówi Lang Lang. Przeniosłem się na zupełnie nowy obszar z Wariacjami Goldbergowskimi i całkowicie zanurzyłem się w tym projekcie. Moim celem jako artysty jest nieustanne pogłębianie samoświadomości i wiedzy oraz inspirowanie innych. To ciągły proces, ale ten konkretny projekt zaprowadził mnie na tej drodze o wiele dalej.

Płyta została wydana przez wytwórnię Deutsche Grammophon w dwóch wersjach: podstawowej, z dwoma płytami CD, oraz „Deluxe”, gdzie płyty są cztery. Dwie pierwsze są zapisem sesji nagraniowej z czterech dni, pomiędzy 15 i 18 marca w Jesus-Christus-Kirche w Berlinie. Z kolei drugie zostało nagrane z udziałem publiczności. Jest to recital na żywo, wykonany 5 marca 2020 roku w Kościele św. Tomasza w Lipsku, czyli w miejscu, w którym Bach pracował przez prawie 30 lat i gdzie jest pochowany.

Za nagranie miks i mastering, dokonany w domenie cyfrowej, odpowiedzialny był PHILIP KRAUSE. To młody inżynier na stałe współpracujący z wytwórnią Deutsche Grammophon. Płyta ukazała się 4 września 2020 roku. W Japonii dostępna jest w wersji MQA-CD.


Brzmienie fortepianu zarejestrowanego w Jesus-Christus-Kirche jest ciemne, gęste i słychać długi, mocny pogłos towarzyszący instrumentowi. Można nawet powiedzieć, że jest to brzmienie „aksamitne”, tak gładko zostaje odtworzone. Obraz fortepianu jest całkiem spory. Jest to jednak realizacja, w której nie chodzi o postawienie nas „przy” otwartej klapie instrumentu, a o posadzenie nas w -nastym rzędzie, w najlepszym jej miejscu, ale jednak w pewnej odległości.

Dźwięk jest przy tym doskonale czytelny. Zarówno lewa, jak i prawa ręka mają odpowiednią wagę i dźwięczność. Co jest o tyle interesujące, że nagranie z Lipska jest mniej dociążone, a obraz jest mniejszy. Słychać oczywiście i akustykę kościoła, ale jest ona jaśniejsza, a całość ma wyżej ustawiony punkt ciężkości. Ta wersja nie jest też tak aksamitna. Jest za to bardziej emocjonalna, mniej „obmyślana”. Więcej w niej nerwowości, a mniej planowania, ale może właśnie dlatego wydaje się tą lepszą.

www.DEUTSCHEGRAMMOPHON.com

MUZYKALNOŚĆ TEGO URZĄDZENIA JEST UDERZAJĄCA, wręcz narkotyczna. I nie trzeba do tego jakiegoś szczególnie wyrafinowanego technicznie nagrania, bo już Floydzi zabrzmieli doskonale. Nie spodziewałem się jednak, że tak dobrze tak rockowo i z ogniem zagra debiut grupy LED ZEPPELIN. Słucham go w wersji zremasterowanej przez Roberta Planta i choć nie jest to jakoś szczególnie barwowo wybitna wersja, to jednak jej rozdzielczość jest znakomita, znacznie lepsza niż wszystkich poprzednich wersji cyfrowych.

Dźwięk miał wagę i grawitował ku niskiej średnicy, miał też dużo basu. Ten nie był jednak przesadzony, a w jakiś szczególny sposób stanowił znakomitą podstawę, bo nie zakrywając środka pasma. Tak naprawdę dźwięk miał świetną dynamikę i skalę, a wciąż był przy tym ciepły. Jak to Litwini i Qvortup zrobili – nie wiem. Ale podobną sztukę wykonali ludzie z Lebena. Ponownie było tak, że scena dźwiękowa była szeroka i pełna, a dźwięki umieszczone przez realizatora nagrania za mną. Jak w Babe I’m Gona Leave You, gdzie miały dokładnie określoną pozycję, były duże treściwe, nie wydawały się ulotne.

Wszystkie te przymioty będą klarowne niezależnie od tego, jakiej muzyki słuchamy. Bo przecież i jazz zabrzmiał doskonale! Nagrana w ciągu trzech dni płyta DAVE’a GRUSINA pt. Discovered Again! Plus, wydana przez pana Winstona Ma w jego wydawnictwie Lasting Impression Music na krążku XRCD24, miała bowiem równie imponującą dynamikę, rozdzielczość, płynność i przestrzeń o których mówiłem. Kolejny raz słuchałem zafascynowany, jak doskonale można połączyć odejście od neutralności i „liniowego” przekazu nie tracąc przy tym niczego, a zyskując przepiękną melodyjność i barwy.

Krążek ten został nagrany w technice direct-to-disc przez wytwórnię Sheffield Lab, jednak równolegle z nacinaniem acetatu rejestrowano dźwięk na taśmie magnetofonowej, jako zabezpieczenie. I właśnie z tej taśmy w Centrum Masteringowym JVC w Tokio wykonano wersję o której mowa. Jest w niej doskonała dynamika, to nagranie na dwie ścieżki, na „żywo”, ale i płynność, której często nagraniom DtD brakuje. Wzmacniacz o którym opowiadam był w tym względzie ze mną zgodny – pokazał pełny, gęsty, nieco miękki bas, cofnął blachy perkusji, ale też doskonale pokazał dźwięczność fortepianu i wibrafonu.

⸜ ANALOG vs DIGITAL Przetwornik cyfrowo-analogowy zainstalowany we wzmacniaczu Cobra jest bardziej niż dobry. Nie jest „dodatkiem”, a pełnoprawnym elementem wyposażenia. Bez problemu można skupić się na dobrym transporcie CD, na przykład firm CEC lub Cyrus, nie jest potrzebny cały odtwarzacz CD, bo układ w Cobrze da sobie radę. Także transport plików na tym skorzysta.

DAC we wzmacniaczu nie ma tak nasyconego środka, jak odtwarzacz odniesienia i nie jest też tak rozdzielczy. Co ciekawe, zachowuje jednak pełny dźwięk i doskonałe zejście basu. Świetnie było to słychać w solo na gitarze basowej, które w The Colorado Trail ze wspomnianej płyty Grusina gra Ron Carter. Także elektryczny fortepian Rhodesa miał wyjątkową pełnię i aksamitność.

Da się to zrobić lepiej i drogie odtwarzacze CD dodadzą do tego, co prezentuje DAC we wzmacniaczu lepszą plastykę i selektywność. Już jednak barwa i dynamika są z nim znakomite, naprawdę robią bardzo duże wrażenie. Dlatego też nie zastanawiałbym się i dokupił sam transport – będzie bardzo dobrze.

PODSUMOWANIE

WZMACNIACZ COBRA FIRMY AUDIO NOTE nie jest tani. Przynajmniej, jeśli popatrzymy na jego wykonanie i wykończenie. Nie ma w jego fizyczności nic szczególnego. Kiedy jednak go podłączymy do dobrych kolumn i wyślemy mu sygnał z dobrego źródła, usłyszymy magię – prawdziwą magię. Z pozoru niepozorny, muzycznie niebywale muzykalny. Tylko Audio Note coś takiego potrafi.

BUDOWA

COBRA JEST WZMACNIACZEM BRYTYJSKIEJ, mającej siedzibę w hrabstwie West Sussex, firmy Audio Note. Został on zaprojektowany i zbudowany w litewskiej fabryce Lyra, współpracującej z AN. Projekt, a potem finalny produkt, były oceniane, a następnie aprobowane przez Petera Qvortupa.

Jest to wzmacniacz zintegrowany, lampowy, z zasilaczem półprzewodnikowym. Na wejściu umieszczono lampy typu NOS (New Old Stock) firmy General Electric, czyli wyprodukowane już jakiś czas temu, lecz nigdy nie używane. Są to specjalne ich wersje, przeznaczone dla amerykańskiej armii – JAN (Joint Army & Navy): dwie miniaturowe pentody GE 6AU6 na wejściu oraz dwie podwójne, maleńkie triody 5670 na kanał, sterujące lampami wyjściowymi. A te to pentody EL34, kupionymi w rosyjskiej firmie Electro-Harmonix.

⸜ PRZÓD I TYŁ Obudowa wzmacniacza jest porządna, sztywna i wykonana została z grubych, giętych płyt ze stali. Jest jednak niezwykle prosta w wykonaniu. Wraz z górną ścianką zintegrowano pokrywę dla transformatorów. Lampy umieszczono klasycznie dla tej klasy produktów, to jest na górnej ściance niskiej obudowy. Na pochylonej, charakterystycznej dla Audio Note, ściance przedniej, znalazły się dwie gałki – zmiany wejść oraz siły głosu.

Ta pierwsza współpracuje z enkoderem, a wybrane wejście sygnalizowane jest czerwoną diodą świecącą (LED). Potencjometr z kolei jest klasyczny i zintegrowany jest z silniczkiem – wzmacniacz sterujemy pilotem. Wskaźnik na gałce głośności jest niemal niewidoczny, a powinien wyraźnie pokazywać swoją pozycję. Co więcej, jego wskazania nie są w żaden sposób wyskalowane, ani kropeczkami, ani kreseczkami, ani nawet wskazanym punktem „zero” (nieskończoność), a powinny.

Z tyłu znajdziemy gniazda wejściowe, głośnikowe oraz, zintegrowane z mechanicznym wyłącznikiem, gniazdo zasilające IEC. Gniazda wyglądają na srebrzone i są produkowane dla Audio Note. Wyjścia głośnikowe są pojedyncze, a odczepy transformatorów głośnikowych wyprowadzono dla obciążenia 4 Ω.

⸜ ŚRODEK Układ elektroniczny zmontowano na pojedynczej płytce drukowanej, na której podzespoły nalutowano po dwóch stronach. Osobne płytki otrzymał filtr napięcia zasilającego AC oraz dioda odbiornika do pilota.

Z tyłu widać piękne transformatory z naklejonymi nalepkami Audio Note. Zasilający jest wyjątkowo duży, wykonany z blach typu EI. Z kolei trafa głośnikowe są nietypowe, bo to konstrukcje typu „podwójne C”. I jest jeszcze duży dławik, współpracujący z kondensatorami w układzie tłumiącym tętnienia sieci. Wszystkie te elementy zostały grubo pokryte, niemal zalane bezbarwnym lakierem, który ma zmniejszyć ich drgania.

Sygnał wejściowy przełączany jest w przekaźnikach i prowadzony na płytkę srebrnymi kabelkami Audio Note; takimi samymi interkonektami prowadzony jest sygnał do i z potencjometru. Lampy sprzęgane są kondensatorami ERO Vishay. Podstawki lamp EL są ceramiczne, ale pozostałe wyglądają na mniej kosztowne.

Całość sprawia bardzo dobre wrażenie, a największą wartość urządzenia stanowią transformatory. Obudowa jest solidna, ale bardzo prosta w wyglądzie i wykonaniu.

Dane techniczne (wg producenta)

Znamionowa moc wyjściowa: 2 x 28 W
Lampy: 4 x EL34, 2 x 6AU6, 2 x 5670
Impedancja wejściowa: 100 kΩ
Czułość wejściowa: 300 mV
Maks. pobór mocy: 175 W
Wejścia cyfrowe:
• USB – do 16/48
• RCA – do 24/176,4
• Toslink – do 24/96
​Wymiary: 340 x 199 x 451 mm (szer. x wys. x gł.)
Waga: 13,6 kg

Dystrybucja w Polsce

WOJTEK SZEMIS – AUDIO KONSULTANT

ul. Sędziowska 2
Warszawa | POLSKA

→ m.SZEMIS.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2022



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|