pl | en

PRZEDWZMACNIACZ LINIOWY & WZMACNIACZ MOCY

Haiku-Audio IRIS LINE
& SEnsei 211 POWERSTAGEE

Producent: HAIKU-AUDIO
Cena (w czasie testu): 7600 + 21 200 zł

Kontakt: Wiktor Krzak
ul. Chodkiewicza 5
31-532 Kraków | POLSKA


HAIKU-AUDIO.pl

MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: HAIKU-AUDIO


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia Wojciech Pacuła

No 216

1 kwietnia 2022

| PREMIERA |

HAIKU-AUDIO jest polską, krakowską firmą, powstałą w 2012 roku z inicjatywy WIKTORA KRZAKA, muzyka i pasjonata audio. Swoją nazwę zaczerpnęła z typu układu wzmacniacza wyjściowego firmy Talcomp i specjalizuje się w produkcji wzmacniaczy audio. Testujemy jej topowy system, dzielony wzmacniacz IRIS LINE & SEnsei 211 POWERSTAGE. To jego PREMIERA.

IE MOGLIŚMY ZACZĄĆ NASZEJ ROZMOWY z Wiktorem od niczego innego, jak od rozmowy o Ukrainie. Ale tak wyglądają, jak mi się wydaje, wszystkie spotkania Polaków w tym trudnym czasie. Byliśmy zgodni w tym, że to zło trzeba wyplenić, zanim nas pożre, ale też że musimy pracować, jakby nic się nie działo, inaczej nie będziemy w stanie nikomu pomóc.

A swój czas Wiktor dzieli obecnie między rodzinę, Haiku-Audio i działalność muzyczną. Od jakiegoś czasu aktywnie udziela się bowiem w zespołach muzyki współczesnej i improwizowanej, mimo że gra na instrumencie „przypisanym” do muzyki klasycznej, na fagocie. Może sobie na takie „odloty” pozwolić, ponieważ ma zaufanych ludzi, w tym siostrę Magdę, z którą dostarczył testowane urządzenia, a która składa wszystkie wzmacniacze tej firmy.

Jak mówi, przedwzmacniacz Iris Line i wzmacniacz mocy SEnsei 211 Powerline są jego szczytowymi produktami, w których zawarł całą swoją wiedze, pasję i oczekiwania. Jak na tak ambitny cel kosztują one zaskakująco niewiele. Obydwa są urządzeniami lampowymi z półprzewodnikowymi zasilaczami, z lampami pracującymi w klasie A w układzie single-ended. Przedwzmacniacz ma wyjście słuchawkowe i sterowany jest pilotem. Wyposażony w piękne triody 211 wzmacniacz SEnsei oddaje moc nominalną 33 W na kanał; moc mierzona jest zazwyczaj wyższa.

IRIS LINE

W OFERCIE HAIKU-AUDIO ZNAJDZIEMY trzy przedwzmacniacze, z czego tylko jeden, testowany model IRIS LINE, jest przedwzmacniaczem liniowym . Pozostałe dwa, to jest Iris Phono oraz Sol MM są urządzeniami przeznaczonymi do korekcji sygnału z wkładek gramofonowych. Iris (będę się posługiwał jego skróconą nazwą) pracuje w klasie A, a jego układ przedwzmacniacza jest wzorowany na innym urządzeniu Haiku-Audio, modelu Ganymede, z tym że uwzględniono poprawki wnioskowane przez współpracujące z producentem studia nagraniowe i jego użytkowników.

Jest on niewielkim urządzeniem o niskim profilu. Aby lampy zmieściły się w tak niskiej obudowie zostały umieszczone poziomo, a nie pionowo. Pracują w nim cztery, po dwie na kanał, podwójne triody ECC83S słowackiej firmy JJ Electronics. Powstała na bazie fabryki firmy Tesla i jest jedną z nielicznych nie-chińskich i nie-rosyjskich fabryk lamp próżniowych w Europie. Z jakiegoś powodu JJ nie cieszy się w Polsce dobra opinią, ale Wiktor mówi, że oferuje ona znakomite lampy.

Jest to o tyle ważne, że po agresji rosyjskiej na Ukrainę firma Haiku-Audio oficjalnie zrezygnowała ze stosowania w swoich produktach lamp rosyjskich i radzieckich. Pozostał więc „kierunek” chiński i właśnie – słowacki. Do dyspozycji mamy też, jeśli możemy wydać więcej pieniędzy, czeskie lampy firmy EAT, produkowane w innej byłej fabryce Tesli.

W każdym razie, Iris jest przedwzmacniaczem liniowym wyposażonym w cztery wejścia i dwa wyjścia. Wyjścia różnią się od siebie. Jedno z nich dostarcza napięcie nieregulowane, czyli takie jak na wejściu, a drugie napięcie regulowane, z którego wychodzimy do wzmacniacza mocy. To pierwsze można wykorzystać do nagrywania. Przedwzmacniacz ma budowę niezbalansowana, dostępne są więc wejścia i wyjścia RCA. Są one ustawione w parach pod skosem, można więc łatwo wpinać i wypinać kable nawet z grubymi wtykami.

Z przodu uwagę zwraca charakterystyczna, anodowana na kolor czerwony gałka siły głosu. To fajny pomysł, który mi się naprawdę podoba. Gałka jest duża i wygodnie się nią operuje. Podobnego kształtu jest gałka zmiany wejść, z tym że jest ona czarna. Pewnym problemem jest dla mnie brak wyraźnego oznaczenia pozycji gałki głośności, widocznego z miejsca, w którym się siedzi. Kiedy korzystamy z pilota – a przedwzmacniacz JEST sterowany pilotem – nie widać, w którym jest ona położeniu. A podstawowym wymogiem dotyczącym interakcji człowieka z dowolnym interfejsem jest upewnienie operatora co do tego, że jego akcja wywołuje skutki. Tutaj tego nie widać.

Pośrodku, pomiędzy dużymi gałkami, znajdziemy dwie małe gałeczki, którymi możemy regulować barwę. Rozmawiałem o tym z Wiktorem, kiedy przywiózł do mnie urządzenia i mówił wówczas, że regulacja barwy często się przydaje i pozwala dopasować dźwięk do akustyki pomieszczenia, a także umożliwia korektę brzmienia gorzej nagranych płyt. Powstaje jednak pytanie: dlaczego tej sekcji nie można wyłączyć, a co najwyżej ustawić na „zero”?

Jak mówi szef Haiku-Audio, pomysł przyszedł mu do głowy po rozmowie ze znajomym pracującym w studiu nagraniowym. Jak wyjaśniał, stosuje on układ regulacji dźwięku nawet wtedy, gdy z niego nie korzysta, ponieważ wnosi on do brzmienia „coś dobrego”. Wiktor sprawdził to w swoim urządzeniu i stwierdził, że to prawda. Dlatego regulacja barwy jest zawsze w torze sygnału. Wydaje się więc, że gałeczki powinny mieć wyraźny punkt „zero” z zapadką i wyraźnym oznaczeniem.

I teraz – urządzenie wyposażone jest w wyjście słuchawkowe. Jest to, tak naprawdę, osobny wzmacniacz słuchawkowe o wzmocnieniu bliskim 1, więc słuchawki nie są podłączone bezpośrednio do lamp. Producent mówi, że wydajność prądowa tego układu jest na tyle duża, że wystarczy do wysterowania dowolnych słuchawek. Gniazdo jest bardzo „profi”, czyli solidne, z zatrzaskiem, choć piękne nie jest. Kupiono je w szwajcarskiej firmie Neutrik.

SEnsei 211 POWERLINE

KOŃCÓWKA MOCY SEnsei 211 POWERLINE jest tak naprawdę wzmacniaczem zintegrowanym SEnsei 211 Limited Edition, ale bez potencjometru. Wiktor mówił mi, że tłumik znajduje się w nim na wejściu układu, dlatego wystarczyła eliminacja sekcji przełącznika wejść i właśnie potencjometru, aby otrzymać końcówkę mocy. O wzmacniaczu zintegrowanym pisaliśmy już obszernie w jego teście, przypomnijmy więc tylko najważniejsze informacje (test TUTAJ).

Jak informował wówczas konstruktor, technicznie rzecz biorąc SEnsei 211 to układ dwóch wzmacniaczy, w którym pierwszy, trzystopniowy, oparty o lampy ECC82, ECC81 i EL84 steruje prądem siatki końcówki mocy zbudowanej na bazie lampy nadawczej 211. Co wazne, sprzężenie między EL84 i 211 jest transformatorowe – trafa znajdują się wewnątrz obudowy. Jak mówi producent, są one ważnym składnikiem brzmienia tego wzmacniacza. Transformatory zostały zbudowane wg projektu Haiku-Audio w zakładzie Leszka Ogonowskiego. Lampy 211pochodzą z chińskiej firmy Psvane, a pozostałe ze słowackiej JJ Electronics.

Mówił wówczas również, że często stosując mocną lampę lub układ push-pull, znacznie powiększa się wymiary transformatorów, ale że „to nie jest dobra droga”. A to dlatego, że pojawiają się wówczas indukcyjności pasożytnicze, problemy z pasmem przenoszenia i trzeba to naprawdę precyzyjnie policzyć. Bardzo podobne zdanie ma amerykańska firma MANLEY. Do budowy takiego transformatora konstruktor Haiku-Audio woli więc dobrać najwyższej jakości materiały, jak superprzenikalne, cieniutkie blachy, odpowiednio policzyć uzwojenia. „Dopiero wtedy możemy być pewni rezultatu” – dodał.

Wzmacniacz jest więc urządzeniem lampowym z półprzewodnikowym zasilaczem. Ma on budowę niezbalansowaną typu single-ended. Na wejściu każdego kanału znajduje się połówka lampy ECC82, po nim jest kolejna połówka, tym razem ECC81, i wreszcie pentoda EL84, pracująca w układzie triodowym jako driver dla potężnych triod mocy 211. Lampy ustawiono w taki sposób, aby były jak najlepiej widoczne.

Nie jest to rzecz nowa, tego typu dizajn leży u podstaw współczesnych wzmacniaczy lampowych. Wystarczy przypomnieć, że podobnie wyglądały wzmacniacze McIntosh MC275 i QUAD II, które na całe lata wyznaczyły w tej mierze standardy dla całej branży. Dla Wiktora SEnsei 211 to także „koncept wizualny”, mający na celu prezentację lampy nadawczej we współczesnym pomieszczeniu:

Takie urządzenie w dzisiejszym wnętrzu pozwoli nadać akcent nadajnika radiowego, maszynowni okrętu, być może elementu statku podwodnego kapitana Nemo.

ODSŁUCH

Urządzenie ma stereofoniczne wejście na gniazdach RCA i oddaje 33 W na kanał. To dużo, ale przypomnijmy, że producent podaje również moc zmierzoną dla testowanego egzemplarza – w przypadku tego, który otrzymaliśmy wówczas do testu wynosiła ona 39 W/8 Ω, 44 W/6 Ω i 36 W/4 Ω. Moc mierzona była przy zniekształceniach THD 2%, a więc niższych niż to się przyjmuje dla wzmacniaczy lampowych. Pasmo przenoszenia określono na 14 Hz-35 kHz (-1 dB) i 8 Hz-45 kHz (-3 dB).

⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Wzmacniacz Haiku-Audio SEnsei 211 Poweramp stanął górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition MkII. Zasilany był kablem Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do głośników przesyłany był kablem typu NOS – Western Electric WE274B zakończonych wtykami Eagle Cable.

Z kolei przedwzmacniacz stał na pneumatycznej platformie antywibracyjnej Acoustic Revive RAF-48H. On z kolei zasilany był przez kabel Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDITION w wersji dla „High Fidelity” (więcej o kablu TUTAJ). Ze wzmacniaczem mocy łączył go interkonekt RCA Acrolink 8N-A2080III EVO.

Polski system porównywany był do systemu odniesienia, składającego się z przedwzmacniacza lampowego Ayon Audio Spheris III i tranzystorowej końcówki mocy Soulution 710. Osobne porównanie wykonałem z końcówką mocy PrimaLuna EVO 400. Źródłem sygnału był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition.

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ JOHN COLTRANE, Blue Train, Blue Note/Esoteric ESSB-90123, SACD/CD (1957/2015), CANNONBALL ADDERLEY, Somethin’ Else, Blue Note/Esoteric ESSB-90125, SACD/CD (1958/2015), ART BLAKEY & THE JAZZ MESSENGERS, Moanin’, Blue Note/Esoteric ESSB-90126, SACD/CD (1958/2015) w: 6 Great Jazz, „MasterSound Works”, Blue Note/Esoteric ESSB-90122/7, 6 x SACD/CD.
⸜ THE WEEKND, Starboy, XO | Republic 5727592, CD (2016).
⸜ U2, Achtung Baby, Island Records/Mercury 00602527793702, „20th Anniversary Edition Box Set”, 4 × CD + 4 × DVD (1991/2011).
⸜ RADIOHEAD, OK Computer. OKNOTOK Edition, XL Recordings/Beat Records XLCDJP868, 2 x Ultimate HiQuality CD (1997/2017).
⸜ ALICE COLTRANE, Eternity, Warner Bros./Warner Bros. Japan 8122-79598-0, „Jazz Best Collection 1000 | No. 9”, CD (1976/2013); recenzja TUTAJ.
⸜ MEL TORMÉ, Mel Tormé Sings Sunday in New York & Other Songs About New York, Atlantic/Warner Music 79684-3, „Jazz Best Collection 1000 | No. 4”, CD (1963/2012).
⸜ JACK DE JOHNETTE & FODAY MUSA SUSO, Music From The Hearts Of The Masters, Golden Beam Productions GBP1112, CD (2005).

»«

JEDNYM Z PUNKTÓW ODNIESIENIA dla Wiktora przy projektowaniu jego urządzeń jest wzmacniacz Kondo OnGaku. Ta japońska konstrukcja oferuje niebywale ciepłe, organiczne brzmienie o dużej rozdzielczości, ale skrywanej selektywności. Co ciekawe, w swoich konstrukcjach właściciel Haiku-Audio idzie w nieco inną stronę, a mianowicie w kierunku przejrzystości i dynamiki.

Ludzie związani z muzyką i ze studiem nagraniowym robią tak często, poszukując tej samej dynamiki i „otwarcia się” dźwięku, które słyszą na scenie i podczas nagrania. Często jest tak, że w ten sposób rekompensują niedostatki barwowe i nasycenie harmonicznymi, a jeszcze częściej kiepską rozdzielczość. W projektach Haiku-Audio nigdy czegoś takiego nie było, bo była i barwa, i rozdzielczość, a jednak właśnie tak je odbierałem – jako dążenie do maksymalnego odkrycia tkanki utworów i dopiero na jej bazie chęć zbudowania czegoś więcej.

Testowany system jest inny. Wciąż mamy do czynienia z otwartym dźwiękiem, to się nie zmieniło. A jednak wszystko jest z nim bardziej dociążone, głębsze, pełniejsze. Jest więcej czegoś tam w muzyce, a nie tylko jej powierzchni. Wersja zintegrowana wzmacniacza SEnsei była doskonała, ale dopiero z zewnętrznym aktywnym przedwzmacniaczem dźwięk wypełnił się nie tylko dźwiękami, ale i pokazaniem interakcji między nimi. Był, krótko mówiąc, jeszcze bardziej naturalny.

Tak też odebrałem dźwięk trzech płyt Blue Note, wydanych w 2015 roku przez japońską wytwórnię Esoteric na krążkach SACD: JOHN COLTRANE i Blue Train, CANNONBALL ADDERLEY i Somethin’ Else oraz ART BLAKEY & THE JAZZ MESSENGERS i Moanin’. Wszystkie one miały w sobie piękną śpiewność, płynność, chociaż różniły się od siebie w szczegółach. System, który testowałem, był w stanie pokazać zarówno to pierwsze, jak i drugie.

Słychać więc było, że mam do czynienia z bardzo rozdzielczym wzmacniaczem, który w wyrafinowany sposób pokazuje nie tylko kontury instrumentów, zarysy ich brył – choć robi to świetnie. Słychać było bowiem też ich wypełnienie. Połączenie selektywności z wypełnieniem pozwoliło wzmacniaczowi pokazać w wyjątkowo dobry sposób fortepian na wspomnianych płytach. Nagrywany w studio Hackensack Rudy’ego Van Geldera, stał najczęściej blisko ściany, z blisko ustawionymi mikrofonami.

Tak, wciąż miał on głuchą barwę i nie był dźwięczny – Van Gelder tak ten instrument zazwyczaj nagrywał – ale z systemem, o którym mowa usłyszymy to dlatego, że stoi dość blisko mikrofonów i nie ma wokół niego zbyt wiele miejsca, a nie dlatego, że tak gra wzmacniacz. A przede wszystkim, to ważne, usłyszymy to, będziemy tego świadomi. Zarówno z muzycznego, jak i technicznego punktu widzenia będzie to dla nas, słuchaczy, ważna informacja.

Nałożony na ten instrument spory pogłos pomaga w jego „wtopieniu” się w nagranie, ale nie otwiera jego dźwięku. Jak mówię, polski wzmacniacz podał te informacje bez wahania. Nie jest tak, że coś przerysowuje, czy podkreśla, absolutnie nie. Nawet mocno skompresowane nagrania, jak świetny, należący do muzyki klubowej album Starboy artysty ukrywającego się pod pseudonimem THE WEEKND, czy bardzo fajna, ale przecież równie mocno skompresowana i „wyprodukowana” płyta U2 pt. Achtung Baby, wydana w 2011 roku w boxie „20th Anniversary Edition Box Set”, każda taka płyta zagra z Haiku-Audio dobrze, w pełny sposób, bez podkreślania twardych elementów wynikających z kompresji i braku rozdzielczości.

Trzeba jednak wiedzieć, że nie jest to „ciepłe” granie w klasycznym ujęciu tego słowa. Dla przykładu, testowana równolegle końcówka mocy PrimaLuna EVO400, oparta na ośmiu (!) pentodach EL34, po cztery na kanał, zagrała w tym porównaniu „doskonale” ciepło, jednoznacznie lampowo. Wydaje się więc, że chodziło Wiktorowi o nasycenie dźwiękiem struktury, która przez cały czas pozostaje jednak otwarta na górze pasma. Jednoznacznie ciepłe urządzenia mają gęste „body”, które starają się otworzyć podkreśleniem części wysokich tonów. Tu, dzięki znakomitej rozdzielczości, nie trzeba tego robić, „otwarcie” o którym mowa wynika nie z podkreślania czegokolwiek, a z ilości informacji, które otrzymujemy.

Dzięki rozdzielczości przekaz testowanego wzmacniacza nie idzie w kierunku suchości, a w kierunku głębi, gęstości. Robi to jednak inaczej niż system odniesienia. Ten jest ciemniejszy i bardziej dociążony, pokazuje też bliżej pierwsze plany. Haiku-Audio oddala nieco pierwszy plan i rzuca za nim głęboką, doskonale zorganizowaną scenę dźwiękową. Dlatego też słuchając nagrania Exit Music (For a Film) z płyty RADIOHEAD OK Computer. OKNOTOK Edition, wydanej w Japonii na krążku Ultimate HiQuality CD, słyszałem mocniej wokal Thoma Yorke’a, a mniej „kopułę” dźwięku, w którą został opakowany.

Z kolei doskonała płyta ALICE COLTRANE zatytułowana Eternity grana przez polski wzmacniacz miała niebywałą gęstość. Ta konkretna wersja, z której jej słuchałem, wydana została na płycie CD z myślą o rynku japońskim i była nadzorowana przez japońskich inżynierów, ale wytłoczona została w Europie. Mimo to brzmi fantastycznie. Iris i SEnsei 211 pokazały gęstość i głębię barwy, świetnie też rozświetliła jej brzmienie. Przekaz miał dużą skalę i był wybitnie nasycony.

| Nasze płyty

⸜ JACK DE JOHNETTE & FODAY MUSA SUSO
Music From The Hearts Of The Masters

Golden Beam Productions GBP1112
COMPACT DISC | 2005


WYDANA W 26 KWIETNIA 2005 ROKU przez niezależną wytwórnię Golden Beam Productions płyta Music From The Hearts Of The Masters jest zapisem spotkania dwóch niezwykłych muzyków. FODAY MUSA SUSO, innowacyjny mistrz griota i kory, jest ambasadorem kultury afrykańskiej. Współpracował, między innymi, z Philipem Glassem i Herbie Hancockiem. JACK DE JOHNETTE z kolei jest jednym z najbardziej znanych perkusistów muzyki jazzowej, znanym z dziesiątków płyt – od Bitches Brew Milesa Davisa po Out Of Towners Keitha Jarretta i Gary’ego Peacocka.

Duet na płycie, którą chcielibyśmy państwu polecić, wykreował niesamowity nastrój, oparty na rytmach, ale w jakiś sposób przez De Johnette’a zagranych tak, że wydają się melodyjne. Herbie Hancock powiedział o niej: „A beautiful and special masterpiece”. To jest krążek Enchanced CD, czyli płyta CD z dodatkową ścieżką na której zapisano filmik z sesji nagraniowej. Można ją odtworzyć w napędzie komputera. Dodajmy, że była to jedna z dwóch pierwszych płyt wydanych w wydawnictwie Golden Beam Productions, należącym do Jacka De Johnette’a.

Płyta został nagrana przez Scotta Petito. Scott Petito Productions działa w NRS Recording Studio, nowojorskim studiu, w którym nagrywali tacy wielcy, jak: The Band, James Taylor, Chick Corea, Steve Gadd, Mercury Rev, Keith Richards, Michael Franks, The Fugs, Jack DeJohnette, John Scofield i wielu innych. Nagrania dokonywane są cyfrowo, na platformie Digidesign Protools Vers. 11/12 HDX, z przetwornikami AD/DA Universal Audio 2192, ale przez piękną, analogową konsolę API 1608.

Dźwięk tego krążka ma nieprawdopodobną energię i czystość. Zarejestrowane na niej blachy należą do referencyjnych, podobnie zresztą, ja średni i wyższy bas. Przekaz jest otwarty, ale i gęsty, rytmiczny ale nigdy zbyt „dobity”. Imponuje niezwykłą rozdzielczością, której po nagraniach cyfrowych i płycie CD ludzie obeznani z winylem raczej by się nie spodziewali. Powiedziałbym nawet, że tej klasy dźwięk na winylu jest czymś rzadkim. Absolutna referencja, i muzycznie, i dźwiękowo.

www.SCOTTPETITOPRODUCTIONS.com

POLSKI WZMACNIACZ ŁĄCZY WIĘC dbałość o szczegóły z łatwością organizowania dużych struktur, które są nasycone harmonicznymi i wypełnione energią. Bas nie schodzi tu jakoś wybitnie nisko, ale jak na lampę jest to bardzo dobre brzmienie. Zakres ten jest bardzo ładnie nasycany barwami i naprawdę dobrze kontrolowany. A wciąż pozostaje przy tym przyjemnie, naturalnie miękki.

Bas o którym mowa odbieram jednak inaczej niż kiedy słucham muzyki ze wzmacniaczy półprzewodnikowych, a nawet lampowych, ale pracujących w trybie push-pull. 33 waty z pojedynczej lampy to dużo, jednak z tak wymagającymi kolumnami, jak Harbeth M40.1, kolumnami wymagającymi sporo prądu, to wartość umiarkowana. Nie dziwi mnie bowiem, że najniższy bas, powiedzmy poniżej 60 Hz, nie jest tak w polskim wzmacniaczu zwarty i tak energetyczny, jak z większych wzmacniaczy, o Soulution 710 nawet nie wspomniawszy.

Dlatego też, słuchając MELA TORMÉ ze znakomitej płyty Mel Tormé Sings Sunday in New York & Other Songs About New York, wydanej w 1963 roku przez Atlantic, a nagranej w niski sposób, z mocnym wokalem i dużym, gęstym pogłosem, nie mogłem się powstrzymać od myśli, że to naprawdę wystarczające, że to dobry kompromis między rozdzielczością i zejściem na basie oraz jego kontrolą. Grany smyczkiem kontrabas kończący utwór numer dwa na płycie, czyli Autumn in New York był więc ładnie wypełniony, żywy i wysycony.

˻ SŁUCHAWKI ˺ Wypuszczenie sygnału z przedwzmacniacza liniowego do wyjścia słuchawkowego niemal nigdy się nie udaje. Technicznie całkowicie uzasadnione, w praktyce okazuje się dość słabym kompromisem. Ale nie tutaj, nie z Iris Line. Wyjście to jest, moim zdaniem, równoważne z wyjściem liniowym i spokojnie można traktować to urządzenie, jak high-endowy wzmacniacz słuchawkowy. W dodatku taki, którym można podkreślić lekko bas i górę lub ją zgasić.

Rzecz w tym, że jest on niebywale wszechstronny i zagrał równie mocno, równie dynamicznie i równie kolorowo ze wszystkimi słuchawkami, z którymi go wypróbowałem. A były to studyjne klasyki, to jest AKG K271 Studio i Beyerdynamic DT-990 Pro (600 Ω) oraz DT-770 Limited Edition (32 Ω), jak i high-endowe Sennheisery HD800 oraz planarne HiFiMANy HE-1000 V2. Naprawdę chyba nigdy wcześniej – a jeśli tak, to nie pamiętam, kiedy – nie słyszałem AKG i Beyerdynamików grających tak dobrze!

Z bardziej wymagającym obciążeniem, jak ze słuchawkami planarnymi, Iris zachował wszystkie zalety o których mowa, choć w środku pasma delikatnie wyrównał dynamikę, nie było to tak głębokie granie, jak na jego skrajach. Myślałem, że rzecz w nie do końca zrealizowanej wydajności prądowej – i może o to ostatecznie chodzi. Ale z drugiej strony dźwięk jako całość był mocny i gęsty, nie było „wychudzenia”, które towarzyszy zwykle przesterowaniu lamp czy półprzewodników. To było po prostu świetne granie. Mój Leben CS600X na lampach EL34 potrafi to robić lepiej. Tyle, że kosztuje trzy razy więcej i jest znacznie mocniejszy.

PODSUMOWANIE

KOSZTUJACY NIECAŁE 30 000 ZŁOTYCH polski wzmacniacz dzielony należy do przedziału cenowego, który nie jest już „średnią półką”, ale nie jest też jeszcze kosztownym high-endem. Z tym, że w przypadku dzielonego wzmacniacza Haiku-Audio, o którym mówimy high-endem jest przez swój dźwięk. Mamy do czynienia z przekazem niezwykle rozdzielczym i przejrzystym, ale przy tym wspaniale dopełnionym i wypełnionym. Wzmacniacz bez trudu radził sobie z kolumnami Harbeth M40.1, co dobrze świadczy o jego możliwościach prądowych, nie tracąc nigdy dynamiki i energii.

Przedwzmacniacz Iris Line może też pracować jako wzmacniacz słuchawkowy z wysokiej półki. Razem z końcówką mocy SEnsei 211 Powerstage tworzą wyjątkowo udany, powtórzę: high-endowy system wzmacniający, kolejny, po półprzewodnikowym zestawie CIRCLE LABS P300 & M200 http://highfidelity.pl/@main-4119&lang= produkt z Polski, którego inni mogą nam zazdrościć.

BUDOWA

NA ZDJĘCIU ZAMIESZCZONYM przez producenta na Facebooku widać trzy, ustawione na sobie urządzenia: przedwzmacniacz gramofonowy Iris Phono, przedwzmacniacz liniowy Iris Line oraz wzmacniacz mocy SEnsei 211 Powerstage. Technicznie jest to sytuacja dla elektroniki niekomfortowa, która się w ten sposób wzajemnie zakłóca, ale nie o sugerowanie takiego zestawienia chyba chodziło. Chodziło, jak sądzę, o wskazanie na spójność stylistyczną poszczególnych elementów zestawu, począwszy od tej samej, 450 mm szerokości aluminiowej ścianki przedniej, na charakterystycznym „oknie” pośrodku skończywszy.

IRIS LINE

PRZEDWZMACNIACZ MA WYMIARY 450 x 280 x 70 mm, jest więc wyjątkowo niski. Jego wysokość to 1U (U = Unit), rozmiar stosowany w studiach i na estradzie. Jego obudowa jest dzięki temu naprawdę sztywna, w czym pomaga także gruby, aluminiowy panel przedni oraz, wykonana z giętej blachy stalowej, obudowa. Urządzenie stoi na gumowych nóżkach, droga do apgrejdu jest więc szeroko otwarta. Warto zwrócić uwagę także na wytłumienie obudowy, dość „żywej”, na przykład przy pomocy filtra EMI/RFI Verictum.

Jego przedni panel ma charakterystyczny dla tej firmy wygląd, powtórzony w jej logotypie – w aluminiowej ramce mamy zagłębienie przypominające „okno”, w którym inne firmy umieszczają wyświetlacze, diody itp. Tutaj mamy tylko jedną, czerwoną diodę świecącą wskazującą włączenie zasilania. Po lewej stronie umieszczono gałkę zmiany wejść, a po prawej siły głosu; obydwie są aluminiowe. Pośrodku są dwie gałeczki zmiany barwy, te z kolei są plastikowe. Wydaje mi się, że lepiej wyglądałyby aluminiowe. Z tyłu znajdziemy gniazda RCA i zasilające IEC. Te pierwsze są złocone, zakręcane.

Wnętrze urządzenia podzielono ekranem na dwie części: „czystą”, z układem audio, oraz „brudną”, z zasilaczem; ten drugi zajmuje więcej miejsca. Jego podstawą jest niewielki transformator toroidalny z wieloma uzwojeniami wtórnymi. Za nim znalazły się cztery, osobne zasilacze. Dla każdego kanału osobne jest zasilanie anodowe i wspólne zasilanie żarzenia oraz jeszcze jedno dla układów sterowania. Napięcie anodowe jest stabilizowane.

Czwarta płytka stanowi zasilacz i część półprzewodnikową wyjścia słuchawkowego. Sterowanie łącznie ze swoim piątym maleńkim zasilaczem znajduje się „w okienku” w bezpośrednim sąsiedztwie sensora podczerwieni pilota.

Sygnał audio pokonuje długą drogę. Z każdego wejścia prowadzony jest osobnym kablem do mechanicznego przełącznika na przedniej ściance z którego wraca do wyjścia przeznaczonego do nagrywania. Od niego sygnał biegnie do regulatora barwy i dopiero wtedy trafia do płytki z lampą wzmacniającą. Lampy są i są też cztery, identycznie wyglądające moduły, do których są one wpinane. Sprzęganiem zajmują się kondensatory polipropylenowe Wima. Wygląda na to, że potencjometr, granatowy Alps, umieszczony jest między dwoma takimi modułami. Producent zaznacza, że stosuje „wysokiej jakości rezystory metalizowane”, oraz „okablowanie z miedzi OFC”.

SEnsei 211 POWERLINE

WZMACNIACZ MOCY SEnsei 211 Powerline jest ciężki wagą transformatorów i dławików. Wraz z lampami elementy te zostały wyeksponowane na górnej ściance. Od przodu umieszczono lampy, z boku jest dławik, a z tyłu trafa głośnikowe i zasilające. Transformatory zasilające obrócone są do lamp bokiem, żeby się nie grzały. W środku obudowy znajdują się transformatory sprzęgające, które na schemacie są pomiędzy stopniem sterującym na EL84, a siatkami lamp 211.

Ciekawe, ale lampy EL84, czyli większe, które inni producenci umieściliby z przodu, są przed małymi triodami ECC81 i ECC82. Może chodziło o skrócenie ścieżki sygnału – ostatecznie gniazda wejściowe, para RCA, są na tylnej ściance – albo o to, aby nie nagrzewać transformatorów. Znajdziemy tam również dwie pary złoconych gniazd głośnikowych firmy CMC. Wyłącznik zasilający umieszczono z boku, a o jego włączeniu nie informuje żadna dioda, a tylko światło lamp.

Układ audio został zmontowany przestrzennie, z wykorzystaniem pomocniczych podstawek. Uwagę zwracają, stosowane chętnie przez tę firmę, polipropylenowe (MKP) kondensatory polskiej firmy Miflex, oporniki Ohmite i gniazda głośnikowe (więcej o kondensatorach MIFLEX produkowanych dla Gigawatta TUTAJ). Kondensatory zasilacza (BC) zmontowano na jednej, dodatkowej płytce.

Obydwa urządzenia mają bardzo staranny montaż, przemyślaną, czystą budowę i surowy dizajn, ale trafiający w gusta ludzi chcących się cieszyć wyglądem retro.

Dane techniczne (wg producenta)

⸤ SEnsei 211 POWERLINE

Zastosowane lampy:
211, EL84, ECC81, ECC82
Klasa pracy: A SE
Znamionowa moc wyjściowa (nominalna): 33 W
Znamionowa moc wyjściowa (zmierzona):
39 W/8 Ω | 44 W/6 Ω | 36 W/4 Ω
Pasmo przenoszenia:
14 Hz - 35 kHz/-1 dB | 8 Hz - 45 kHz/-3 dB
Zniekształcenia THD (1 kHz, pełna moc): 2%
Pobór mocy stały: 250 W
Waga: ok. 26 kg

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2022



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|