pl | en

Gramofon

MoFi ELECTRONICS
StudioDeck+

Producent: MoFi ELECTRONICS
Cena (w czasie testu): 4999 zł

Kontakt:
przez formularz na stronie internetowej:
www.mofielectronics.com

MADE IN USA

Do testu dostarczyła firma:
ELECTRONIC INTERNATIONAL COMMERCE


Test

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: MoFi Electronics | Wojciech Pacuła

No 202

1 lutego 2021

Firmy wydające płyty nieczęsto zajmują się produkcją urządzeń audio. Jedną z nich jest amerykańska MOFI ELECTRONICS, która jest odnogą, odnoszącej sukcesy, skoncentrowanej na rynku reedycji, wytwórni MOBILE FIDELITY SOUND LAB. Recenzujemy tańszy z dwóch, oferowanych przez nią gramofonów.

EST TAK, ŻE GRAMOFONY TO W KINIE GŁÓWNEGO NURTU wciąż hobby dla dziwaków lub ludzi „odklejonych” w jakiś sposób od rzeczywistości. W przeszłości, kiedy widzieliśmy działający gramofon w filmach typu Mechaniczna pomarańcza STANLEYA KUBRICKA (1971), Lara Croft: Tomb Raider SIMONA WESTA (2001), Babylon A.D. MATHIEU KASSOVITZA (2008), a żeby odejść od nurtu SF – serialu House (2004-2012), było to normalne, zrozumiałe, bo winyl był przez długi czas (poza arcydziełem Kubricka) w kurczącej się niszy i rzeczywiście trzeba było wiele wiary i trochę innego patrzenia na świat, żeby z niego korzystać.

Wraz z renesansem tego medium można by się było spodziewać zmiany tej perspektywy. I rzeczywiście, coś drgnęło, że przywołam chociażby polską komedię Listy do M. MITJI OKORNA (2011), film Oblivion JOSEPHA KOSINSKI’EGO (2013), czy też nowy film Netflixa pt. W strefie wojny MIKAELA HÅFSTRÖMA (2021), gdzie widać też kolumny, niemal zawsze przez kamerzystów usuwane z pola widzenia. Całkiem dobrze audio wysokiej próby radzi sobie w kinie francuskim, jak w filmie Intouchables OLIVIERA NAKACHE’A i ÉRICA TOLEDANO (2011). Co by jednak nie powiedzieć, to wciąż nisza – ważna, kulturotwórcza – wydaniem swojego materiału na płycie LP lubią się chwalić gwiazdy muzyki – ale jednak nisza.

Z naszego punktu widzenia, czyli punktu widzenia ludzi dążących do jak najlepszej reprodukcji dźwięku, taki stan rzeczy jest jednak optymalny. A to dlatego, że masowa produkcja płyt LP, jak i badziewne, plastikowe gramofony, to ostatnie, co nam dzisiaj jest potrzebne. Wraz ze wzrostem zainteresowania tym formatem wzrosły też zainwestowane w tę gałąź rozrywki pieniądze, co skutkuje znakomitymi rozwiązaniami („one-step LP”, nowe wkładki i ramiona), a chroni nas przed błędami przeszłości. Patrząc na półki sklepowe, także tych sklepów, które z winylem nie mają nic wspólnego, nie do końca się to udało. Jak jednak mówi klasyk – „nikt nie jest doskonały”…

| MoFi ELECTRONICS

W 1977 ROKU SWOJĄ DZIAŁALNOŚĆ ROZPOCZĘŁA jedna z najbardziej znanych – a może po prostu: najbardziej znana – firma wydawnicza, specjalizująca się w wysmakowanych reedycjach analogowych oryginałów, MOBILE FIDELITY SOUND LAB.. Początkowo oferująca nagrania „testowe”, jak przejeżdżające pociągi, w ciągu kilku lat stała przeszła na „zawodowstwo”. Jej płyty LP nacinane były z oryginalnych tasm „master”, zazwyczaj 1. generacji. nie zawsze się to udawało, bo wytwórnie często same nie wiedziały, co jest „masterem”, a co nie, jednak starano się tej zasady trzymać.

MoFi, jak się na tę wytwórnię mówi, miało własny tor z magnetofonami wyposażonymi w autorską elektronikę (odpowiedzialny za nią jest, niedawno zmarły, TIM DE PARAVICINI, przetworniki A/D, dla płyt SACD, przygotował ED MEITNER (emm Labs), wzmacniacze NELSON PASS (Pass Labs), a odsłuchy nasz rodak, ANDRZEJ LIPIŃSKI, właściciel firmy Lipinski Sound. Do tłoczenia krążków LP wykorzystywano wyłącznie czysty winyl, co było niegdyś pomysłem rewolucyjnym, posiłkując się systemem nazwanym GAIN 2.

Na początku 2016 roku wydawca stał się jednocześnie producentem. W wybudowanej przez siebie fabryce w Ann Arbor, w stanie Michigan, rozpoczął budowę gramofonów, wkładek gramofonowych oraz przedwzmacniaczy gramofonowych. Jak deklaruje, poza drobnymi elementami, jak igły we wkładkach, niemal wszystkie podzespoły powstają w USA – stąd na napis MADE IN USA na każdym z produktów.

Za projekt gramofonów i wkładek odpowiedzialny jest weteran świata high-end, właściciel firmy SPIRAL GROOVE, ALLEN PERKINS. A gramofony tej firmy to jedne z najlepszych konstrukcji, jakie znam. Są przy tym zaskakująco kompaktowe, a mimo to niezwykle złożone mechanicznie. Można by się spodziewać, że w ramach MoFi Electronics dostaniemy ich klony – a tu nie, to absolutnie autorskie opracowania, w dodatku – to bardzo ważne – konszujące ułamek tego, co gramofony Spiral Groove.

| STUDIODECK+

W OFERCIE MOFI ELECTRONICS ZNAJDZIEMY DWA GRAMOFONY – będący przedmiotem tego testu model StudioDeck oraz droższy UltradDeck. „Plus” przy nazwie danego modelu mówi o tym, że został on wyposażony w firmową wkładkę – testujemy taką właśnie kombinację – gramofon StudioDeck z wkładką StudioTracker, czyli model StudioDeck+.

KONSTRUKCJA StudioDeck+ jest lekkim gramofonem nieodsprzęganym z ramieniem typu gimballed, czyli z zawieszeniem kardanowym, i z napędem paskowym. Moment obrotowy zapewniany jest przez silnik synchroniczny prądu zmiennego. Zmianę prędkości obrotowej między 33 1/3 oraz 45 rpm wykonujemy ręcznie, przenosząc gumowy pasek z kółka o mniejszej średnicy na większe – kółko zamocowane jest na osi silnika.

Gramofony MoFi wykonywane są w całości w USA, we własnej fabryce tej firmy. Jak czytamy na stronach firmy Osage Audio Products drewno na podstawy przyjeżdża z Minnesoty, części z utwardzanej stali z Michigan, a silniki firmy Hurst z Indiany; więcej TUTAJ; dostęp: 20.01.2021.

Podstawę gramofonu wykonano z lakierowanej płyty MDF wzmacnianej w kilku miejscach płytą z aluminium. Ma to zminimalizować drgania i usztywnić całą konstrukcję. Silnik znalazł się po lewej stronie, z tyłu i jest odsprzęgnięty miękkimi podkładkami od podstawy. Kółko napędowe wykonano z Derlinu. Moment obrotowy przenoszony jest na obwód talerza – również z Derlinu – za pomocą gumowego paska o okrągłym przekroju i w kolorze pomarańczowym. Pomarańcz z czarnym są kolorami tej marki.

| DERLIN

DERLIN (Poliacetal, Polioksymetylen, poli, POM) JEST MATERIAŁEM wynalezionym przez amerykańską firmę Dupoint. Stosowany jest w przemyśle spożywczym i motoryzacyjnym, włókienniczym i w hutnictwie, równie często używa się go do budowy elementów składowych gramofonów. Tak szerokie zastosowanie zawdzięcza bardzo ciekawym właściwościom mechanicznym, wśród których wymienia się: dobre właściwości ślizgowe i cierne, odporność chemiczną oraz na absorpcję wody, bardzo dobrą stabilność wymiarową i wysoką udarność, a przede wszystkim bardzo dobre właściwości mechaniczne. Jest sztywny, łatwy w obróbce, ale ma też wysokie tłumienie wewnętrzne, co ułatwia tłumienie drgań.

TALERZ MA STANDARDOWĄ ŚREDNICĘ, czyli taką samą, jak 12” płyta LP, i grubość 20 mm. Na obwodzie wyfrezowano w nim zagłębienie, a w nim dwa rowki, dla dwóch różnych prędkości obrotowych. Zazwyczaj pasek porusza się po płaskiej powierzchni, co daje niewielkie szumy, chociaż silnik nieco gorzej kontroluje wówczas obrót talerza. Jak zwykle konstruktorzy muszą wybrać jakiś kompromis – tutaj zdecydowano się na lepszą kontrolę, choć z nieco wyższym szumem własnym.

Talerz porusza się dzięki odwróconemu łożysku – trzpień o sporej średnicy, wykonany z utwardzanej stali, ma na końcu półokrągły koniec. Porusza się on a tulei z olejowanego brązu, a opiera się na łożu z Teflonu. Stosunkowo duża średnica trzpienia poprawia jego własności mechaniczne, zmniejszając tzw. bicie, ale też zwiększa szum własny – jak zwykle trzeba wybierać. Jak widać, zarówno w tym przypadku, jak i w przypadku napędu, wybrano lepszą kontrolę. Od góry wypuszczono długą oś, na którą zakładamy płytę i – jeśli sobie tego życzymy – docisk.

RAMIĘ | Ramię gramofonowe STUDIO zostało skonstruowane specjalnie dla tego gramofonu. Ma ono długość 10”, czyli jest nieco dłuższe niż klasyczne 9”.To rozmiar popularny przede wszystkim w Japonii, ponieważ daje nieco mniejsze zniekształcenia kątowe niż 9”, a jest od niego niewiele cięższe.

Jego rurkę wykonano z aluminium, natomiast główkę z Derlinu. Z tego samego materiału jest element podtrzymujący ramię, ale szeroki trzpień i walec w którym się on porusza – z aluminium. Ramię ma możliwość zmiany wysokości (VTA) oraz azymutu. Do kompletu otrzymujemy dwa małe klucze imbusowe, którymi można się przy tych regulacjach posłużyć. Łatwą do ustawienia przeciwwagę wykonano z aluminiowego walca z plastikowym insertem. W obwód ramienia wpuszczono gumowy ring, który dodatkowo przeciwwagę odsprzęga.

Antyskating, czyli siłę przeciwdziałającą skatingowi, to jest sile przez którą ramię dociska wewnętrzną stronę igły mocniej niż zewnętrzną, wykonano tradycyjnie, to jest za pomocą żyłki i obciążnika; żyłka ma kolor pomarańczowy :) Co ciekawe, na oczku żyłki zamocowano mały gumowy ring, dzięki czemu jest ona odsprzęgnięta od ramienia i znacznie lepiej trzyma się trzpienia, do którego jest zamocowana.

WKŁADKA | W komplecie z gramofonem otrzymujemy fabrycznie zamocowaną i ustawioną wkładkę StudioMaster, otwierającą ofertę tego producenta. To wkładka typu Moving Magnet (MM) z igłą o eliptycznym szlifie 0,3 x 0,7 mil i aluminiowym wsporniku. Jej nacisk mieści się w przedziale między 1,8 i 2,2 g, a rekomendowany wynosi 2 g.

Obudowa StudioMaster została wykonana z polimeru i ma szary kolor. Inaczej niż zwykle we wkładkach MM, w tym przypadku nie ma możliwości wymiany samej igły. Producent tłumaczy to szczególnym typem generatora, który wymaga bardzo precyzyjnego montażu. Na jego stronie internetowej czytamy:

Wkładki MoFi zostały zaprojektowane, z myślą o tym, jak powstaje płyta LP na nacinarce („lathe”) lakieru, takiej jak model używany w Mobile Fidelity Sound Lab. StudioTracker wyposażony jest w generator z dwoma magnesami w układzie V-Twin, który odzwierciedla układ głowicy tnącej, która wykonuje rowki w płycie.

www.MOFIELECTRONICS.com; dostęp: 20.01.2021

Chodzi o to, że w generatorze zastosowano dwa niewielkie magnesy (na kanał) ustawione w kształt litery V. Wkładka została zaprojektowana, podobnie jak sam gramofon, przez Allena Perkinsa i wyprodukowana przez, jak czytamy „jedną z uznanych japońskich firm”. Przez którą – nie wiadomo, choć wiele wskazuje na Audio Technikę.

FUNKCJONALNOŚĆ Gramofon przychodzi do nas niemal złożony i wystarczy 15 minut, żeby każdy sobie z jego ustawieniem poradził – mówimy oczywiście o wersji „+”, czyli z zainstalowaną fabrycznie wkładką.

Pierwszym krokiem jest wyciągnięcie podstawy z pudełka i ustawienie jej na płaskiej powierzchni. Zaraz potem podłączamy kabel zasilający i interkonekt – podstawowy kabelek jest na wyposażeniu, warto jednak postarać się o coś lepszego. Wykonane z Derlinu u silikonowych ringów nóżki są wykręcane, gramofon można więc łatwo wypoziomować. Ja zrobiłem to za pomocą miernika BOSH PLR 50 C.

Następnie wyciągamy talerz i nakładamy go na oś, po czym opasujemy silnik i talerz gumowym paskiem. Dla prędkości 33 1/3 rpm należy go nałożyć na górną część talerzyka. Kolejnym krokiem powinno być założenie przeciwwagi, jak to sugeruje instrukcja obsługi, ale znacznie lepiej będzie najpierw założyć antyskating i dopiero potem przeciwwagę. Antyskating nakładamy na drugie, patrząc od końca, wgłębienie na przeznaczonym dla niego stalowym trzpieniu, zamocowanym z tyłu ramienia. Przeciwwagą wybieramy zaś nacisk igły (VTF = Vertical Track Force). Producent zaleca 2 g, u mnie waga elektroniczna REGA ATLAS wskazała 2,02 g.

I gotowe. Silnik włączamy, podświetlanym na kolor pomarańczowy, dużym, kwadratowym przyciskiem. Przypomina on sprzęt studyjny z lat 70. Szkoda, że nie ma elektronicznej zmiany prędkości obrotowej. Poza tym to łatwy w obsłudze, naprawdę bardzo ładny, wykazujący dużą klasę, gramofon.

DODATKI | Gramofon można podrasować dokupując jeden z kilku dodatków. We współpracy ze specjalistą, firmą HRS (Harmonic Resolution Systems) opracowano nóżki antywibracyjne, nazwane ULNF (Ultra Low Noise Component). Można również wzbogacić system o, ważący 495,1 g, docisk płyty o nazwie Super HeavyWeight Champion. Można wreszcie dokupić osłonę przeciwpyłową – zaczepy dla niej są już w gramofonie zamocowane. A jeśli chcemy mieć źródło od jednego producenta, możemy kupić przedwzmacniacz gramofonowy MoFi StudioPhono.

| ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY Gramofon MoFi ELECTRONICS StudioDeck+ stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition. Do korekcji RIAA wykorzystałem przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio Sensor Prelude IC – podłączyłem go najpierw interkonektem kablami znajdującym się w komplecie, a następnie kablami Nordosta.

Płyty użyte w tekście | wybór

A Comparision In Sound. Digital vs Analog Recording, 3M Company S80-1515, LP (?)
Cosmic Machine, Because Music BEC5161705, 2 x 180 g LP + CD (2013)
⸜ CANNONBALL ADDERLEY, Somethin’ Else, Blue Note/Analogue Productions, AP-81595, „The Blue Note Reissues | 45 RPM Special Edition #2468”, 45 rpm, 2 x 180 g LP (1958/2008)
⸜ CODE 3, Planet of Man, Delta-Acustic/Wah Wah Records LPS135, 180 g LP (1974/2014)
⸜ DEAD CAN DANCE, Into The Labyrinth, 4AD/Beggars Japan WPCB-10076, „Audiophile Edition”, SACD/CD (1994/2008)
⸜ DUKE ELLINGTON, Duke at Newport, Columbia/Mobile Fidelity Sound Lab MOFI 1-035, „Special Limited Edition № 1342”, „Silver Line” 140 g LP (1956/2012)
⸜ JOHN COLTRANE QUARTET, Ballads, Impulse!/Speakers Corner Records ‎AS-32, 180 g LP (1962/2003)
⸜ MILES DAVIS, Kind of Blue, Columbia | Sony Music Entertainment/Mobile Fidelity MFSL 2-45011, „Special Limited Edition 05371”, 45 RPM, 2 x 180 g LP (1959/2015)

»«

GRAMOFON MOFI ELECTRONICS WYGLĄDA NIEPOZORNIE. Proszę mnie nie zrozumieć źle, jego konstrukcja jest bardzo ciekawa, a wykonanie bardzo dobre. Patrząc na niego nie widać jednak tej „wewnętrznej” inżynierii, a po prostu kolejną „deskę” z ramieniem i silnikiem – w czym przypomina gramofony Regi. Podobnie jednak, jak produkty tego brytyjskiego producenta, tak i raz usłyszany StudioDeck Foundation+ każe spoglądać na siebie z szacunkiem.

Przede wszystkim dlatego, że jego dźwięk jest tak „ogarnięty” i to z każdej strony. Mam na myśli to, że jest wewnętrznie uporządkowany i celowy. Przez długi czas siedzimy przed głośnikami wsłuchując się w kolejne płyty bez wyraźnych wskazówek co do jego słabszych stron, czy po prostu wyborów konstruktorów, przecież nieuniknionych i to niezależnie od ceny.

Pierwsza płyta, której posłuchałem pochodziła – to chyba oczywiste – z Mobile Fidelity Sound lab. Nie był to jednak zupełnie oczywisty wybór, a krążek DUKE’A ELLINGTONA zatytułowany Ellington at Newport. Materiał ten został zarejestrowany w monofonicznej postaci podczas Festiwalu Jazzowego w Newport 7 lipca 1956 roku. Wytwórnia wydała go jednak w swojej „srebrnej” serii, czyli został wytłoczony z plików cyfrowych.

Czasem te wszystkie elementy słyszane są jako lekka jaskrawość i brak wypełnienia – bo tak też ta płyta trochę brzmi. Gramofon MoFi nie starał się niczego ocieplić, ani dociążyć – to po pierwsze. Ale też nie rozjaśnił brzmienia i nawet bardzo wysokie, przenikliwe solo na trąbce, kończące Newport Jazz Festival Suite zostało odtworzone z gracją, mocno, ale fajnie. Co bardzo dobrze świadczy zresztą i o wkładce StudioTracker.

Podobnie zresztą zostały odtworzone kolejne płyty Mobile Fidelity, pochodząca z tej samej serii Into The Labyrynth DEAD CAN DANCE oraz wydana na dwóch płytach 45 rpm, w ładnym boxie, Kind of Blue MILESA DAVISA. Podobnie, to znaczy w zrównoważony sposób, z wyczuciem. Każda z nich miała swój własny wyraz, swój własny „ton”, a najcieplej – zaskoczenie – zabrzmiała płyta duetu DCD.

Ze wszystkimi trzema krążkami gramofon zaprezentował również niski szum przesuwu i w ogóle niskie szumy. Trzaski, jeśli się pojawiały, to były szybko tłumione. Nie były „poza” muzyką, jak w high-endowych konstrukcjach, ale też nie narzucały się, nie „wcinały” w sam przekaz. Ich barwa wskazywała, że gramofonie zaokrągla wysokich tonów – i rzeczywiście, tak, jak wcześniej trąbka Ellingtona, tak i teraz trąbka Davisa i saksofon Coltrane’a miały otwarte i dynamiczne brzmienie.

Równowaga o której mówię jest szczególnie ważna, jeśli nie zależy nam na ciepłym z definicji dźwięku, ale też nie chcemy niczego zbytnio rozjaśnić – a StudioDeck Foundation+ taki właśnie jest. A kiedy nagranie ma niżej osadzony punkt ciężkości, jak Sometnig’ Else CANNONBALLA ADDERLEY’A w reedycji Analogue Productions na dwóch krążkach 45 rpm, wówczas wszystko schodzi niżej, głębiej, jest też mocniej nasycane.

| KRĄŻEK DOCISKOWY

JEDNYM Z AKCESORIÓW, KTÓRE firma MoFi oferuje do swoich gramofonów jest krążek dociskowy o nazwie Super HeavyWeight Champion, ważący 495,1 g. Żeby zobaczyć, w jaki sposób gramofon MoFi StudioDeck Foundation+ reaguje na dociążenie talerza, sięgnąłem po wykonany specjalnie dla „High Fidelity” krążek firmy PatheWings, model PW-Ti770 (materiał: tytan, waga: 770 g).


Z krążkiem dociskowym PatheWings brzmienie lekko się podniosło, ale naprawdę delikatnie. Pogłębiło jednak scenę, lepiej rozseparowało też instrumenty. Nie chodziło o ich odcięcie od innych, a o lepsze pokazanie przestrzeni między nimi. Bas i fortepian na płycie Ballads JOHN COLTRANE QUARTET, nagrane przez Rudy’ego Van Geldera w nieco zlepiony sposób, bez wyraźnego konturu, z dociskiem były wyraźniejsze, bardziej klarowne. Nie wyskakiwały z miksu, a budowały lepsze, głębsze tło.

Warto więc tę możliwość wypróbować, choć nie jest ona obowiązkowa.

PATHEWINGS.com

NIE ZAPOMNIANO W TYM WSZYSTKIM O PRZESTRZENI. Każda z odtwarzanych przeze mnie płyt miała ze StudioDeck Foundation+ właściwe obrazowanie, dobrą szerokość i głębokość sceny. To nie jest rzecz, w której ten gramofon by się wybijał ponad inne, dobre konstrukcje z tego przedziału cenowego – czyli 4000-6000 złotych – ale też niczego mu nie brakuje. Osadza instrumenty mocno w ich miejscach, łącząc je z innymi poprzez nieźle oddane pogłosy.

Ciekaw, jak to działa na głębszym poziomie sięgnąłem po płytę krautrockowego zespołu CODE 3 pt. Planet Of Man w reedycji hiszpańskiego wydawnictwa Wah Wah Records Supersonic Sounds. To materiał zarejestrowany przy pomocy, między innymi, sztucznej głowy firmy Neumann. Jest na niej mnóstwo informacji o przestrzeni, która wychodzi w naszym kierunku jak sfera, rozciąga się również w podobny sposób za linią łączącą głośniki.

Amerykański gramofon zagrał ją bardzo dobrze, mocno rozciągając dźwięk w przód i tył, jak również po bokach. Nie było to tak namacalne doświadczenie, jak z drogimi gramofonami, ale też tego nie oczekiwałem – MoFi zabrzmiał naprawdę dobrze. A dodatkowo wydobył z krążka wiele cichych dźwięków bez podkreślania szumów – rzecz w tym przypadku kluczowa.

Na fali nostalgii sięgnąłem po składankę Cosmic Machine na której znalazła się muzyka „francuskiej muzyki kosmicznej i awangardowej” z lat 1970-1980. Wydana na dwóch 180 g krążkach nacięta została z plików cyfrowych i nie jest to dźwięk idealny. Mimo to gramofon MoFi nie zgubił się w jej problemach, jak podkreślony średni bas i niezbyt wysoka dynamika, a pokazał po prostu piękno tych utworów, ich melancholijną aurę, a w przypadku kończącego pierwszą stronę, znakomitego Magic Fly zespołu SPACE również dobrą rytmiczność.

Ale właśnie z tą płytą usłyszałem dobrze, że ustalając brzmienie systemu MoFi, czyli gramofonu StudioDeck Foundation+ z wkładką StudioTracker, jego konstruktorzy lekko uspokoili dynamikę, stawiając na dobrą rozdzielczość i przejrzystość, bez przerysowania ataku dźwięku. Przekaz, jaki otrzymujemy jest więc z jednej strony otwarty, ale z drugiej bardzo dobrze kontrolowany, z żadnym typem płyty nie dojdzie więc do rozjaśnienia dźwięku. To także głębokie brzmienie, ale podąża za tym, co jest na płycie i nie dodaje od siebie „ocieplenia” i nie podkręca basu. Ten, tak na marginesie, jest bardzo czysty i ładnie nasycony.

Jednym z moich „koników”, oprócz analogowych magnetofonów szpulowych, są sposoby rejestracji sygnału cyfrowego wykorzystywane w latach 1970-1990. Chodzi o cyfrowe magnetofony szpulowe oraz o magnetofony ADAT. To były dzieła sztuki mechanicznej i elektrycznej, a ich możliwości dźwiękowe dalece przekraczały to, co oferują współczesne stacje DAW z Pro Toolsem.

Na podsumowanie tego testu sięgnąłem więc po jedną z płyt, które te zalety eksponują w sposób doskonały, po wytłoczoną w znikomym nakładzie, właściwie to na własne potrzeby, płytę firmy 3M. Zawiera ona cztery utwory fortepianowe, nagrane równocześnie na magnetofonie analogowym M-79 i cyfrowym magnetofonie szpulowym Sound 80 firmy 3M. Płyta świetnie pokazuje, że cyfrowe nagranie, o ile dobrze wykonane i potem wykorzystane, brzmi w głęboki, dźwięczny sposób. Z kolei nagranie analogowe ma więcej wewnętrznego „drgania”, które daje przyjemniejszy dźwięk, choć – w ostatecznym rozrachunku, z tą płytą, mniej wiarygodny (!).

| Podsumowanie

A MoFi? – A MoFi to doskonale pokazał. Bo to niezwykle rozdzielcze urządzenie. Ale też naturalne, to jest takie, które niczego nie udaje. Jego brzmienie jest nieco zdystansowane, ale też równe i po prostu fajne. Z jednej strony otrzymujemy więc naturalne „ciepło” winylu, ale z drugiej nie jest to ciepło sztuczne, nie jest tam nic dodawane.

StudioDeck Foundation+ jest niezwykle udanym, przemyślanym, wszechstronnym produktem, który zagra równie dobrze płyty nacięte z analogowych taśm „master”, jak i z cyfrowych plików, wyszukany jazz, jak i muzykę elektroniczną. Nie dajmy się tylko zwieść jego prostemu wyglądowi – jego dźwięk nie ma z prostotą nic wspólnego.

Dane techniczne (wg producenta)

| PODSTAWA
Silnik: synchroniczny AC 300 RPM
Prędkości: 33 1/3 oraz 45 obrotów/minutę
Talerz: Wykonany z Delrinu, masa 1,75 kg
Wow & Flutter: 0,017%-0,025%
Stosunek sygnału do szumu: 72 dB
Pobór mocy: < 5 W
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 500 x 135 x 365 mm
Waga: 8,7 kg

| RAMIĘ
Typ: 10”, proste
Overhang: 18 mm
Offset: 22,8˚ (+/- 2˚ do ustawienia)
Masa efektywna: 35 g
Zalecana waga wkładki: 5 g-10 g

| WKŁADKA
Typ: Moving Magnet (MM)
Szlif: eliptyczny 0,3 x 0,7 mil
Wspornik: aluminiowy
Zakres pracy: 20 - 20 000 Hz
Separacja kanałów: 27 dB (1 kHz)
Nacisk: 1,8-2,2 g (2 g rekomend.)
Zalecane obciążenie: 47 kΩ
Poziom wyjściowy: 3,5 mV
Równowaga kanałów: 1,5 dB (1 kHz)
Kąt odczytu: 20 stopni

Dystrybucja w Polsce

ELECTRONIC INTERNATIONAL COMMERCE Sp. z o.o.

ul. Łuki Wielkie 3/5
02-434 Warszawa | POLSKA

www.eic.com.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2021



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|