pl | en

Kolumny głośnikowe | podstawkowe

JBL
STUDIO MONITOR
MODEL 4349

Producent: HARMAN INTERNATIONAL INDUSTRIES, Inc.
Cena (w czasie testu): 33 800 zł/para

Kontakt: HARMAN International Industries
400 Atlantic Street |15th Floor
Stamford | CT 06901 | USA

www.jblsynthesis.com
www.jbl.com.pl

MADE IN CHINA

Do testu dostarczyła firma: SUPORT


Test

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: Wojciech Pacuła | mat. prasowe

No 199

16 listopada 2020

JBL to skrót od JAMES BULLOUGH LANSING. Urodzony w 1902 roku jako James Martini, w 1927 roku założył swoją pierwszą firmę LANSING MANUFACTURING COMPANY, do dziś istniejącą jako Altec/Leasing; z powodu kłopotów finansowych musiał ją jednak w 1941 roku sprzedać. W roku 1946 powstaje jego kolejna firma, Lansing Incorporated, która wkrótce zmienia nazwę na JBL i staje się jednym z najważniejszych producentów kolumn głośnikowych na świecie.

IRMA JBL NALEŻY DO WĄSKIEGO KLUBU producentów, którzy zrobili karierę we wszystkich dziedzinach związanych dźwiękiem – od sal kinowych, gdzie leżą jej korzenie, poprzez studia nagraniowe, mikserskie i masteringowe, aż po domowe systemy stereofoniczne i wielokanałowe. Co ciekawe, w każdym z tych zastosowań pozostała sobą.

Dziś w jej ofercie znajdziemy zarówno słuchawki, jaki kolumny głośnikowe, małe głośniczki Bluetooth, jak i potężne, darzone w Japonii uwielbieniem kolumny z serii Everest, a także podstawkowe i wolnostojące kolumny, oznaczane tylko liczbowym symbolem modelu. Te ostatnie nawiązują zarówno swoim wyglądem, jak i rozwiązaniami technicznymi, do modeli studyjnych służących do monitorowania nagrań. Należy do niej również testowany przez nas model 4349.

| Model 4349

MONITORY STUDYJNE JBL 4349 to średniej wielkości kolumny podstawkowe, zbudowane wokół opatentowanych rozwiązań firmy JBL. Kolumny mają budowę dwudrożną, z obudową typu bas-refleks. Uwagę zwraca przede wszystkim bardzo duża tuba głośnika wysokotonowego. Tuba dla JBL-a jest czymś normalnym, powszednim, ale tak dużej nie spotyka się zbyt często. Jej charakterystyczny kształt odsyła do serii Synthesis, która powstała z myślą o najwyższej klasy systemach kinowych służących do udźwiękowienia filmu, a następnie trafiła w ręce zamożnych miłośników kina domowego.

Wszystkie modele kolumn tej firmy, które testowaliśmy i które należały do serii Compact Monitor lub – jak testowane kolumny – Studio Monitor, wywodziły się wprost lub pośrednio z opracowań przeznaczonych do studiów nagraniowych. Model 4349 wygląda podobnie, bo ma bardzo duży, aż 300 mm głośnik niskotonowy z pulpy celulozowej, z charakterystycznymi, koncentrycznymi wzmocnieniami, jak również tubę dla głośnika wysokotonowego, ma wreszcie regulację wysokich i niskich tonów. Wbrew pozorom, to jednak zupełnie inna konstrukcja niż te z przywołanych wyżej serii, bo przypominająca zamysłem serię Everest.

Zacznijmy od wspomnianej tuby głośnika wysokotonowego. Jest ona znacznie większa niż w innych kolumnach serii Studio Monitor. A to dlatego. że model 4349 jest dość niecodzienną konstrukcją – chociaż dół pasma obsługuje potężny, 300-milimetrowy głośnik, to nie zastosowano tu głośnika średniotonowego. Należałoby się więc spodziewać, że głośnik wysokotonowy będzie schodził bardzo nisko – tak nie jest. Podział pomiędzy głośnikiem wysokotonowym i niskotonowym – tutaj w roli nisko-średniotonowego – ustalono na 1,5 kHz, a przecież w równie dużych kolumnach JBL-a, MODELU 4367, pasmo dzielone jest przy 700 Hz, a MNIEJSZE 4429 są konstrukcjami trójdrożnymi.

Zastosowany w testowanych kolumnach głośnik wysokotonowy jest wyjątkowy i należy do topowej serii tego producenta. W jego nazwie mamy symbol D2, który oznacza, że są to tak naprawdę dwa, pracujące wspólnie przetworniki, z dwoma membranami, cewkami i systemami magnetycznymi, ustawione jeden za drugim. Membrana o nazwie Teonex, mająca kształt litery V, ma średnicę aż 37,9 mm, co z potężną tubą daje wyjątkowo efektywny system. Sama tuba nosi nazwę High-Definition Imaging (HDI) i ma na celu kontrolę kierunkowości, dbając o to, aby jak najlepiej połączyć głośnik wysokotonowy z niskotonowym.

⸤ „Rozstrzelone” zdjęcie głośnika wysokotonowego JBL D2415K Teonex | fot. mat. prasowe

Głośnik niskotonowy ma średnicę 300 mm, wykonany jest z niepowlekanego papieru („Pure Pulp”) i ma potężny, odlewany kosz oraz bardzo ciężki magnes. Zastosowana w nim cewka ma średnicę ø aż 75 mm! Inaczej niż w części modeli JBL-a, jego powierzchnia jest niemal czarna, a nie biała. Ładnie kontrastuje więc z niebieską przednią ścianką i okleiną na pozostałych ściankach. Do wyboru mamy dwie okleiny: satynowy orzech lub czarny orzech włoski.

| ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY TESTOWANE KOLUMNY ustawiłem na podstawkach, na których na co dzień stoją moje kolumny odniesienia – Harbeth M40.1. To podstawki wykonane dla mnie na zmówienie w Japonii, przez pana Kena Ishiguro, właściciela firmy Acoustic Revive.

Skręca się je z elementów wykonanych z różnego rodzaju aluminium, a nogi zasypuje kilkoma rodzajami materiałów; pod górnym blatem jest specjalny, mosiężny element tłumiący drgania. Pomiędzy kolumnami i podstawkami znajdują się krążki z górskiego kryształu. Niedawno całość stanęła na fantastycznych nóżkach Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN. Postawione na nich kolumny JBL były na takiej wysokości, że centrum głośnika wysokotonowego znalazło się 1 m od ziemi.

⸤ Do kolumn można dokupić standy JS-120, które ustawią je pod kątem, dość nisko nad ziemią, w stylu lat 70. | fot. mat. prasowe

Model 4349 firmy JBL jest nieco podobny do Harbethów, ale nie jest taki sam. Podobieństwa wiążą się z PRZEZNACZENIEM – obydwie kolumny mają pochodzenie studyjne, WYMIARAMI – JBL: 736,6 x 444,5 x 342,6 mm vs Harbeth: 750 x 432 x 400 mm, WAGĄ – JBL: 37,7 vs Harbeth: 34 kg, ZASTOSOWANIEM 300 mm głośnika niskotonowego i sięgnięciem po obudowę z dwoma wylotami bas-refleksu na przedniej ściance. Podobna jest też cena kolumn – Harbethy w tej wersji, w momencie kupna, kosztowały 39 000 złotych, chociaż trzeba dodać, że w tej chwili dostępna jest ich któraś z kolei wersja, dwukrotnie droższy model M40.1 XD.

Kolumny JBL-a stanęły w odległości 230 mm od siebie, licząc od głośników wysokotonowych, i 250 mm od miejsca odsłuchowego; od tylnej ściany miały 60 cm. Producent zaleca odległość między nimi na 1,8-2,4 m, kąt rozwarcia na 0-60º i odległość od ścian powyżej 50 cm, moje ustawienie było więc w miarę optymalne. Głośniki skierowane były bezpośrednio na uszy, ponieważ w moim pokoju kolumny z szerokimi odgrodami tak grają najlepiej. Ze wzmacniaczem Soulution 710 połączone były kablami Siltech Triple Crown. Skorzystałem także z filtrów SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX.

Płyty użyte w tekście | wybór

SACD/CD
⸤ BECK, Sea Change, Geffin Records/Mobile Fidelity, UDCD 780, „Special Limited Edition | No. 01837”, Gold-CD & DSD64 (2002/2009)
⸤ DEREK & THE DOMINOS, Layla, Polydor/Universal Music LLC UICY-40004, Platinum SHM-CD (1970/2013)
⸤ DIRE STRAITS, Brothers in Arms, Vertigo/Mobile Fidelity Labs UDSACD 2099, „Original Master Recording, Special Limited Edition | No. 1808”, SACD/CD (1985/2013)
⸤ ELTON JOHN, Goodbye Yellow Brick Road, Mercury Records/USM Japan UICY-40025, Platinum SHM-CD (1973/2013)
⸤ MIKE OLDFIELD, Tubular Bells, Mercury Records/Universal Music LLC (Japan) UICY-40016, Platinum SHM-CD (1973/2013)
⸤ THE ROLLING STONES, Exile on Main St., Atlantic/Universal Music Company (Japan) UICY-40001, Platinum SHM-CD (1972/2013)

PLIKI
⸤ RAFAEL FRAGA, Trova Caminhada, TRPTK TTK0014, Master Flash DXD Studio Master (2017); recenzja TUTAJ
⸤ DIANA KRALL, Wallflower, Verve, WAV 24/48 (2015)
⸤ CHARLIE HADEN & ANTONIO FORCIONE, Heartplay, Naim Label, 24/96 FLAC
⸤ DICK HYMAN, From the Age of Swing, Reference Recordings HR-59, HRx, WAV 176,4/24 (kopia z Master DVD-R) (1994/2001)
⸤ DIETER ILG, Bass, Sommelier Du Son ‎sds 0013-1, Master Flash DSD256 (2008)

TYLKO TAK DOŚWIADCZONEJ FIRMIE, jak JBL mogło się udać coś takiego – połączenie dużego, 300 mm głośnika niskotonowego, który pracuje tutaj aż do 1,5 kHz (!), czyli obsługuje też znaczną część zakresu średniotonowego, oraz tuby wysokotonowej. Zgranie tych dwóch przetworników jest w testowanej konstrukcji ponadprzeciętne i zasługuje na głęboki szacunek, tego nie da się zrobić przypadkiem i „na ucho”. W dodatku to zgranie jest ewidentne nie tylko, kiedy siedzimy naprzeciwko nich, dokładnie na osi głośnika wysokotonowego, ale także poza osią główną, zarówno w pionie, jak i poziomie.

To kolumny o określonym charakterze brzmienia, które nie starają się być na siłę neutralne, a raczej chcą przekazać jakąś prawdę o nagraniach – w tym przypadku prawdę o ich dynamice i energii. JBL-e grają mocno, niebywale dynamicznie i znajdują się na wysokim poziomie energetycznym, jeśli tak mogę powiedzieć. Wyróżniają się pod tym względem nawet spośród innych modeli tego producenta, kolumn należących do serii Control Monitor i Studio Monitor.

Model 4349 stawia na jak najlepsze oddanie impulsów, jak najbardziej precyzyjne ukazanie zależności dynamicznych pomiędzy poszczególnymi instrumentami, zarówno w planie barw, jak i przestrzeni. Dlatego tak niesamowicie, tak niepowtarzalnie zagrała grupa, wybranych przeze mnie płyt rockowych. Rzadko można usłyszeć tak fajnie, tak dobrze pokazane płyty nagrane w latach 70.! Myślę, na przykład, o albumach Layla DEREK & THE DOMINOS, Exile on Main St. THE ROLLING STONES, Goodbye Yellow Brick Road ELTONA JOHNA, czy Tubular Bells MIKE’A OLDFIELDA.

Tak się złożyło, że wszystkie odtwarzałem z wersji Platinum SHM-CD. Może zresztą wcale nie „złożyło”, bo jak tak sobie pomyślę, to dochodzę do wniosku, że moimi wyborami kierowało podświadome przekonanie, że właśnie z JBL-ami, jak z mało którymi konstrukcjami, bez względu na cenę, usłyszę to, w czym ten rodzaj tłoczenia jest doskonały – właśnie w dynamice i energii.

Wszystkie płyty o których wspomniałem, a dodałbym do tego jeszcze późniejszą o kilka lat Brothers in Arms DIRE STRAITS, miały zadziorność, której się po muzyce rockowej spodziewamy, ale też potęgę, którą rzadko z takimi nagraniami otrzymujemy. To rejestracje o dość suchym brzmieniu – to wynik wyborów producentów – co powoduje, że większa część kolumn, które kompresują dźwięk, gasi ich przekaz i otrzymujemy z tych płyt mały, lekki dźwięk, który jest zafałszowaniem tego, co zostało zarejestrowane.

Ale nie z testowanymi kolumnami. Z nimi słychać było doskonale, że to, czego zwykle nie słychać, czego kolumny nie pokazują, jest nieodłączną częścią tych nagrań. Co więcej, wiadomo też, że realizatorzy i producenci w czasie sesji korzystali z dużych, szerokopasmowych odsłuchów, potrafiących oddać zawiłości dynamiczne i które umiały pokazać niewielkie małe zmian w ciśnieniu akustycznym, tworzące przekaz o który im chodziło. Jednym słowem robiły to, co – po naszej stronie „szyby” – robią testowane JBL-e.

To z nimi tak dobrze słychać, dlaczego Layla może być tak ciemno zrealizowaną płytą, a krążek The Rolling Stones tak jasną, a mimo to mają wspólne DNA, bo obydwie bazują na bluesie przefiltrowanym przez wrażliwość białych muzyków. To z nimi płyta Oldfielda, na większości kolumnach spokojna, niemal kontemplacyjna, ożywiająca się dopiero po wejściu dzwonów, jest od samego początku od miejsca 0:00 na płycie, energetyczna i zniuansowana dynamicznie.

Inżynierowie JBL-a postawili na jak najlepsze oddanie pulsu dźwięku, na to, żeby kolumny startowały tak szybko, jak przetworniki elektrostatyczne – i to się naprawdę udało. Mamy tu znacznie lepsze wypełnienie niskich dźwięków niż w elektrostatach, ale wrażenie przejrzystości i braku „oporów” stojących przed głośnikami jest podobne. Kolumny „ekscytują” powietrze, czyli inicjują jego ruch tak, jakby nie było przed nimi żadnych ograniczeń, jakby tego powietrza właściwie nie było.

Także podtrzymanie dźwięku jest tu znakomite – podtrzymanie, czyli to, co zwykle nazywamy wypełnieniem. Zastosowany w testowanych kolumnach duży głośnik basowy o szybkiej pracy impulsowej powoduje, że ich brzmienie jest duże, masywne. Ale nie „za bardzo masywne”, bo jest też zwinne. Kolumny świetnie pokazują zarówno najwyższej próby nagrania, jak Bass Dietera Ilga, analogowe nagranie Dirka Sommera zakodowane w DSD256, jak również nagrania rockowe, o których wspomniałem. Nie zamieniają wszystkiego w homogeniczną masę. Jednym słowem potrafią różnicować nagrania i to w wyjątkowy sposób.

Barwowo to kolumny, o których trudno by było powiedzieć „ciepłe”. W czasie testu skręciłem obydwa potencjometry do pozycji -1 dB, ale tylko dlatego, że siedzę blisko, a tak duże tuby z bliska mają tendencję do rozjaśniania brzmienia. Przy odsłuchu w większej odległości nie będzie to problemem. Ale czy blisko, czy daleko barwa modelu 4349 będzie otwarta, mocna, na pewno nie ciepła. Niskie tony są namacalne, są jak trzeba, czasem niemal nas dotykają, ale z innymi nagraniami dźwięk pokazywany jest daleko za linią łączącą głośniki.

Obrazowanie testowanych kolumn jest w pewnej mierze podobne do słuchania słuchawek. Najwięcej dzieje się przed nami, nawet daleko w głąb, i to tam jest skupiana największa energia przekazu. Z drugiej jednak strony stereofonia też jest znakomita i słychać nawet drobne rzeczy, takie jak to, że w I Looked Away, utworze otwierającym płytę Layla, bębny perkusji słychać z kilku mikrofonów, nie tylko przeznaczonych dla nich, przez co wydaje się, że nałożono na nie jakiś efekt, który rozciągał je w przeciwfazie, w wyniku czego dźwięk wydaje się wychodzić spoza krawędzi kolumn. A przecież pozostałe instrumenty są niemal monofoniczne.

Doskonale słychać też zmiany w dźwięczności instrumentów, to znaczy to, czy brawa jest zgaszona, czy nie. Przekłada się to też na lepszy niż zwykle wgląd w pracę realizatora dźwięku, bo kiedy na płycie Oldfielda wchodzą poszczególne instrumenty, to słychać, że część z nich nagrana jest z mocniejszym szumem – realizator otwiera kanał z nimi nieco wcześniej i najpierw słyszymy lekki szum, a potem dopiero dźwięk.

Znając Harbethy M40.1 i inne konstrukcje JBL-a, które przez lata znalazły się w moim systemie odsłuchowym i które słyszałem zarówno w czasie mojej zawodowej pracy akustyka, jak i potem w studiach nagraniowych i masteringowych, mogę powiedzieć, że i M40.1, i model 4349 starają się pokazać prawdę o nagraniu lepiej niż inne kolumny. Ale robią to odmiennie i jeśli komuś się Harbethy nie podobają, jeśli uważa, że grają za ciemno, to odpowiedzią na to będą właśnie testowane JBL-e. Zadziała to również w odwrotną stronę.

Kolumny potrafią przy tym zaskoczyć intymnym brzmieniem. Pisząc te słowa, czyli kończąc test, słucham płyty Human Things Piotra Wyleżoła, która ukazała się pod nr 79 w serii Polish Jazz. Słucham jej z krążka Master CD-R, który wypalił dla mnie w sowim studiu masteringowym, odpowiedzialny jej za miks i mastering, Mateusz Sołtysik.

I pełne zaskoczenie – to intymne granie, z dużymi źródłami pozornymi i namacalną „obecnością”. Wokal Agi Zaryan, obecnej w tytułowym utworze, był blisko mnie. Miks płyty wykonany był „in-the-box”, czyli w systemie Pro Tools, nie ma więc tak dobrej gradacji planów, jak przy nagraniach z zewnętrznym, analogowym stołem mikserskim, na przykład na płytach wytwórni ECM Records. Mimo to brzmienie jest bardzo dobrze poukładane, a dynamika, przy przejściu D/A, a potem A/D (jeśli mamy analogowy stół mikserski, to obecnie tak to zwykle wygląda) trochę zwykle gaszona, tutaj jest doskonała. I właśnie tę doskonałość JBL-e pokazały w sposób po prostu wyjątkowy, zachowując namacalność i bezpośredniość dźwięku.

| Podsumowanie

Duże kolumny tubowe, z papierowym głośnikiem niskotonowym wydają się błagać o wzmacniacz lampowy typu SET. Nie róbmy tego. Testowane kolumny wymagają mocnego wzmacniacza – może być lampowy, ale lepiej, żeby potrafił pokazać szybkie skoki dynamiki i nie ograniczał sobą samych kolumn. Chodzi o to, że to konstrukcje, które wydobywają z każdego nagrania rytm, nerw, nie dają się nagraniom „zapaść” w sobie. Trochę, jak w kinie akcji, gdzie bez akcji nie ma kina…

To otwarte brzmienie, ze sporą ilością średnich i wysokich tonów. Nie jest jaskrawe, ani twarde, a do tego bas jest pięknie pulsujący, delikatnie miękki i do tego ma zapas mocy i dynamiki, który dostajemy tylko z dużymi kolumnami. Zagrają w niewielkich pomieszczeniach, ale równie dobrze poczują się w tych większych. To energetyczne, dynamiczne konstrukcje o odważnym brzmieniu, które sprawdzą się i w wysokiej klasie kinie domowym, i w wypasionych systemach stereo.

| BUDOWA

MODEL 4349 TO DUŻE, dwudrożne kolumny podstawkowe z obudową typu bas-refleks. Wysokie tony obsługuje przetwornik kompresyjny (czyli wymagający użycia tuby) JBL D2415K Teonex o średnicy membrany 38 mm. Tak naprawdę to dwa przetworniki, z membranami w kształcie okręgów, napędzanymi przez osobne cewki i systemy magnetyczne. Całość została jednak zamknięta w tej samej obudowie i ma wspólny wylot, jest też razem chłodzona sporym radiatorem. Z głośnikiem współpracuje bardzo duża, wykonana z SonoGlassu (rodzaj żywicy wzmacniany włóknem szklanym) tuba z wylotem mierzącym 320 x 240 mm. Ma ona opatentowany, unikatowy kształt, a rozwiązanie to nosi nazwę High-Definition Imaging (HDI).

Niskie i średnie tony (do 1,5 kHz) obsługuje 300 mm głośnik JW300PG-8 z papierową membraną o firmowej nazwie Pure Pulp. Została ona wytłoczona wraz z charakterystycznymi, koncentrycznymi zgrubieniami, które poprawiają jej sztywność. Papierowa jest także duża nakładka przeciwpyłowa – cewka ma średnicę ø 75 mm. Zawieszenie głośnika jest jednak nowoczesne, gumowe. Nowoczesny jest również kształt kosza, wynik symulacji komputerowych. Jest on potężny, ma profilowany kształt i został odlany ze stopu aluminium i magnezu.

Zwrotnicę zmontowano na dużej płytce drukowanej i przykręcono do tylnej ścianki, za głośnikiem wysokotonowym – niestety nie udało mi się jej zobaczyć. Sygnał na zewnątrz wyprowadzany jest przez podwójne zaciski głośnikowe, połączone małymi, złoconymi blaszkami, a całość przykręcona jest do plastikowej wytłoczki. To nie jest high-endowe rozwiązanie, ale firmy mające swoje korzenie w pro audio nie przykładają do tego większej wagi.

Obudowę złożono z grubych płyt MDF wzmocnionych wewnątrz wieńcem umieszczonym poniżej tuby. Sama tuba ma kolor ciemnoszary, ładnie kontrastujący z granatowym kolorem przedniej ścianki, charakterystycznym dla studyjnych kolumn tej firmy z lat 70. i 80. Przy dolnej krawędzi umieszczono dwa, sporej średnicy wyloty bas-refleksu, wykonane z plastiku. Całą tę część można schować za ciemnogranatową maskownicą rozpiętą na plastikowej kratownicy, ale stracimy wówczas połowę z „czaru” tego projektu plastycznego. Kolumny oklejono naturalnym fornirem, dostępnym w dwóch kolorach – czarnym oraz orzecha włoskiego (jak w teście).

Dane techniczne (wg producenta)

Pasmo przenoszenia: 32-25 000 Hz (-6 dB)
Sugerowana moc wzmacniacza: 25-200 W RMS
Impedancja nominalna: 8 Ω
Skuteczność: 91 dB (2,83 V/1 m)
Punkt podziału: 1,5 kHz
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 736,6 x 444,5 x 342,6 mm
Waga: 37,7 kg/szt.

Dystrybucja w Polsce

SUPORT

Al. Korfantego 141 B
40-154 Katowice | POLSKA

jbl.com.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2020



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|