pl | en

Odtwarzacz SACD

Métronome
AQWO

Producent: MÉTRONOME audio
Cena (w czasie testu): 74 900 zł

Kontakt: 166 Rue du Castellet
Z.A. Garrigue Longue
F-81600 MONTANS | FRANCE


www.metronome.audio

MADE IN FRANCE

Do testu dostarczyła firma: KORIS


Test

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła

No 196

16 sierpnia 2020

MÉTRONOME TECHNOLOGIE to jeden z niewielu naprawdę specjalistycznych producentów. Choć w jej ofercie znajdziemy kolumny oraz gramofon, to w jej centrum zainteresowań są przede wszystkim odtwarzacze cyfrowe – do niedawna wyłącznie COMPACT DISC, a od jakiegoś czasu również SACD oraz plików. Testujemy jej pierwszy odtwarzacz SACD, model AQWO. W starożytnej grece ακουω (zapisane jako AQWO) oznacza: „słucham/słyszę”.

rancuska firma MÉTRONOME TECHNOLOGIE to wynik pasji jednego człowieka, któremu później pomogli podobni do niego pasjonaci. Co ciekawe, żaden z nich nie miał wcześniej profesjonalnego kontaktu z audio, żaden miał też technicznego wykształcenia.

Firma powstaje w 1987 roku z inicjatywy Dominique’a Ginera, producenta mebli. Choć brzmi nieprawdopodobnie, historia Métronome (bo tak obecnie brzmi nazwa marki) zaczęła się od mebla. Trzy lata wcześniej, w roku 1984, roku zbudował stolik pod urządzenia audio w kształcie metronomu. Odniósł z nim ogromny sukces i dzięki sprzedaży ponad 1200 egzemplarzy tego unikatowego mebla, założył swoją własną firmę, przyjmując jako jej nazwę i logo właśnie metronom.

Latem 2014 roku Dominique Giner przeszedł na częściową emeryturę, przekazując prowadzenie firmy w ręce, wówczas 57-letniego, Christiana Bata – CEO firmy – oraz Jeana Marie Clauzela (lat 53), który został dyrektorem zarządzającym. Obydwaj panowie, podobnie jak i założyciel firmy, wywodzą się z zupełnie innych światów – pan Bat pracował jako dyrektor finansowy w branży motoryzacyjnej, a pan Clauzel był inżynierem rolnym.

Pierwszym produktem zaprojektowanym przez pana Ginera był transport CD JD 1, przygotowany dla firmy Jadis. I nic się w tej mierze nie zmieniło. Do dziś jest postrzegany jako specjalista od odtwarzaczy Compact Disc. Znane są jej gramofony i kolumny, ale to raczej dodatki do oferty, a nie jej podstawa.

| AQWO

W styczniu 2018 roku ukazał się pamiątkowy album Métronome Technologie zatytułowany Art of Music. To album fotograficzny, raczej pamiątka niż źródło informacji. Ważne, że nie ma w nim jeszcze zdjęć produktów z nowej serii AQWO. Te do sprzedaży trafiły bowiem pod koniec czerwca, a ich światowa premiera odbyła się w czasie wystawy High End 2018 w Monachium.

AQWO została pomyślana jako seria „obok” podstawowej dla tego producenta linii Classic. To „obok” oznacza przede wszystkim wejście na tereny do tej pory przez niego nieodwiedzane. Już wcześniej, z odtwarzaczem plików DSC1 firma sięgnęła po „nowoczesność”. W AQWO utrzymała ten kurs, oferując w urządzeniach wejścia USB obsługujące sygnał wysokiej rozdzielczości, w tym DSD, ale z drugiej strony cofnęła się, sięgając po format skazany przez mainstream na wymarcie, czyli SUPER AUDIO CD.

W czasie premiery w Monachium pokazano trzy urządzenia: odtwarzacz SACD o nazwie AQWO, transport SACD t|AQWO i przetwornik cyfrowo-analogowy c|AQWO. Wszystkie charakteryzują się projektem plastycznym innym niż w dotychczasowe produkty tej firmy. Ich wygląd jest znacznie prostszy i bardziej „skandynawski” niż „francuski”.

Odtwarzacz AQWO, który testujemy, to studium prostoty. To odtwarzacz SACD z wejściami cyfrowymi. Producent mówi o nim „przetwornik cyfrowo-analogowy + odtwarzacz SACD”, ale to klasyczny zabieg PR-owski. Podobnie, jak nadanie odtwarzaczowi plików DSC1 nazwy „Digital Sharing Converter”. Tak się dzisiaj robi i nie ma to nic wspólnego z klasyfikacją produktów, a ma zwrócić uwagę na to, co dla producenta i rynku jest ważne. A dzisiaj ważne są pliki. Ja będę się trzymał klasycznego podziału i będę o AQWO mówił „odtwarzacz SACD”.

Sprawa transportu

To odtwarzacz typu top-loader, co dla urządzeń SACD nie jest zbyt częste. Mogę wymienić tylko trzy inne, tego typu, obecnie oferowane produkty: CD-10 oraz CD-35 firmy Ayon Audio oraz dzielony system DP950/DC950 firmy Accuphase.

Być może przyczyną jest stosowanie przez większość firm high-endowych transportów SACD formy TEAC, poprzednio NEO, a teraz Atlas, które mają klasyczne szuflady. Byłyby to: Esoteric, dCS i Soulution. Pozostałe muszą sięgać po znacznie gorsze mechanicznie, ale ze znakomitym oprogramowaniem transporty firmy StreamUnlimited. Albo po rozwiązania pośrednie – jak wcześniej Luxman i Accuphase, a w tym odtwarzaczu również Métronome Technologie – czyli po mechanikę firmy D&M (Denon & Marantz).

W testowanym urządzeniu płytę dociskamy średniej ciężkości krążkiem. Ma on coś, co powinien mieć każdy tego typu krążek, czyli trzpień centrujący. Dzięki niemu znajduje się on dokładnie na osi silnika i nie przesuwa się, jak w transportach Ayon Audio. Talerzyk, na którym spoczywa płyta jest sztywny, wykonany z mosiądzu i stali nierdzewnej, a magnes na tyle mocny, że trzeba włożyć w zdjęcie krążka nieco więcej siły niż zazwyczaj. Dodam, że docisk wykonano z Derlinu, materiału używanego również w gramofonach. Mechanika pracuje ultracicho, co znam również z produktów Accuphase’a.

Trochę zdziwiło mnie więc zachowanie transportu z płytą CD Check firmy Digital Recordings, z którą badam jakość mechaniki odtwarzaczy płyt cyfrowych (więcej TUTAJ). AQWO bez przerw przeszedł tylko pierwszą z czterech ścieżek. Kolejne odtwarzał bez problemu, w podobny sposób, ale z przerwami. Wygląda więc, że także i w jego przypadku najważniejszym elementem jest układ korekcji i oprogramowanie, jak w moim Ayonie.

Budowa

Solidna obudowa AQWQ wykonana została z płyt aluminium. Pokrywę top-loadera odsuwa się ręcznie. Sunie ona gładko na teflonowych prowadnicach i tylko czasem palec mi się wyślizgiwał z niewielkiego zagłębienia. Być może mogłoby być ono nieco bardziej „wyraziste”. Urządzenie postawiono na trzech stożkach z Derlinu – dwóch z przodu i jednym z tyłu; w komplecie nie znalazłem podstawek do nich, dlatego skorzystałem ze sprawdzonych wielokrotnie mosiężnych krążków Acoustic Revive.

Wyświetlacz | Rzeczą, która rzuca się w oczy natychmiast, kiedy tylko rozpakujemy urządzenie, jest duży (6,5”), dotykowy wyświetlacz na przedniej ściance. Odtwarzacz nie ma więc żadnych innych manipulatorów. Na wyświetlaczu, dużą czcionką, ukazany jest czas utworów, ich liczba, a także podstawowe informacje o trybie odtwarzania; jest tam również ikonka lampy elektronowej, o czym za chwilę. Wygląda to dobrze, jest wygodne i czytelne.

Zabrakło mi za to wyświetlanych na nim logotypów płyt CD i SACD. Zamiast nich mamy „zwyczajne” napisy ‘CD’ lub ‘SACD’, w zależności od tego, jakiej płyty słuchamy. Niestety, mimo tak sprzyjających warunków, odtwarzacz nie czyta ani CD-Textu, ani też SACD-Textu.

Ale są też rzeczy, które zmienimy w menu. Aby się do niego dostać, trzeba dotknąć i przytrzymać logotyp firmy. Rozwinie się wówczas podstrona, na której wybierzemy napięcie maksymalne na wyjściach analogowych, w trzech krokach (1,4, 2,5 oraz 3 V), jeden z sześciu filtrów cyfrowych oraz kolor, w którym wyświetlać się będzie część informacji. Na kolejnej podstronie mamy możliwość wyłączenia wyjść cyfrowych, jeśli z nich nie korzystamy. Warto to zrobić, bo dźwięk jest dzięki temu nieco lepszy.

Wyjścia i wyjścia | Tył pokazuje, że to rzeczywiście bardzo funkcjonalne urządzenie. Oferuje aż sześć wejść cyfrowych, w czym dwa to zbalansowane AES/EBU (110 Ω), dwa niezbalansowane RCA (75 Ω), dwa wejścia optyczne i jedno – chyba najważniejsze – USB. Te pierwsze przyjmują sygnał PCM do 24 bitów i 192 kHz. Znacznie większą swobodę daje wejście USB. Prześlemy do niego sygnał PCM aż do 32 bitów i 384 kHz oraz sygnał DSD aż do DSD512; z Windows 10+ sygnał odtwarzany jest natywnie, a nie przez DoP.

Nietypowo, jak na odtwarzacz SACD, urządzenie wyposażono aż w cztery wyjścia cyfrowe: AES/EBU, RCA S/PDIF, Toslink, HDMI I²S. Trzy pierwsze wypuszczają sygnał z płyt CD, a czwarte również SACD. Nie są to jednak konwertery sygnału cyfrowego, ponieważ – jak czytamy w materiałach producenta – są aktywne tylko podczas odtwarzania płyt, a nie plików. Wyjścia analogowe zrealizowano na gniazdach zbalansowanych XLR oraz niezbalansowanych RCA.

D/A | Konwersją cyfrowo-analogową zajmują się dwa, po jednym na kanał, stereofoniczne układy AKM AK4497. W dobie wszechobecnych układów Sabre firmy ESS Technologie to rzadkość. Francuski producent zdecydował się na taki krok ze względu na zastosowaną w nich sekcję dekodującą DSD, ponieważ: „te układy są jednymi z nielicznych, które dekodują natywnie (to jest bez konwersji do PCM – red.) sygnał DSD w wysoce muzykalny sposób”.

Zasilacz | Liniowy zasilacz oparty jest aż na sześciu transformatorach toroidalnych, dla każdej sekcji jest osobny. To ładny, rozbudowany zasilacz, choć nie aż tak wysokiej klasy, jak w dzielonym systemie z tej serii. Tam znajdziemy opatentowany układ o firmowej nazwie Electra. Warto podkreślić, że układ został opracowany tak, aby jak najlepiej poprowadzić masę. Co więcej, cała mechanika, począwszy od samej płyty, jest połączona z masą, dzięki czemu zminimalizowano ładunki elektrostatyczne oraz pasożytnicze ESD.

Wyjścia

Obiecałem, że wrócimy do ikony lampy elektronowej. W AQWO, podobnie, jak w innych odtwarzaczach i przetwornikach D/A tej firmy, użytkownik może wybrać rodzaj elementów czynnych na wyjściu urządzenia: półprzewodnikowe (67 900 zł) lub lampowe (74 900 zł). Podstawowa wersja odtwarzacza oferuje tylko jedno wyjście – półprzewodnikowe. Można jednak dokupić płytkę z wyjściem lampowym. W tym pierwszym przypadku sygnał wzmacniany jest w czterech, pracujących w klasie A układach scalonych Burr Brown OPA604, a w drugim w parze lamp JAN6922; testujemy wersję z modułem lampowym.

Odtwarzacz przychodzi do nas z certyfikatem, w którym czytamy, że został ręcznie złożony w siedzibie firmy, w Montans (Francja). Podpisani są panowie Christian Bat (CEO) oraz Frédéric Esteve, manager produkcji. To jeden z lepiej zbudowanych odtwarzaczy cyfrowych, jakie u siebie miałem.

| ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY | AQWO stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition. Porównywany był do, stojącego obok, odtwarzacza SACD firmy Ayon Audio, modelu CD-335 HF Edition. Obydwa urządzenia zasilane były kablami Siltech Triple Crown i Acrolink 8N-PC8100 Performante Nero Edizione (№ 1/15). Sygnał wyprowadzony był kablem niezbalansowanym Crystal Cable Absolute Dream i trafiał do przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III.

Użytkownik może wybrać poziom sygnału wyjściowego odtwarzacza. Z doświadczenia wiem, że poprawna wartość zależy od sekcji wejściowej przedwzmacniacza. W moim przypadku lepsze wyniki dają niskie napięcia, dlatego wybrałem 1,4 V. Dodatkowo urządzenie Métronome Technologie podłączone było do sztucznej masy Nordost QKore6 przez wyjście cyfrowe AES/EBU (jego masę).

| PŁYTY UŻYTE W ODSŁUCHU (wybór)

⸤ Alva Noto + Nilo, Christian Fennesz, Francesco Tristano, Ryuichi Sakamoto, Glenn Gould Gathering, Sony Music Labels ‎SICC 19030-1, 2 x SACD/CD (2018)
⸤ Aquavoice, Silence, Zoharum ZOHAR 168-2, Master CD-R (2018); recenzja TUTAJ
⸤ Charlie Mingus, Tijuana Moods, RCA Records/Original Records Group ORG 174-3, SACD/CD (1962/2015)
⸤ Gary Burton & Chick Corea, Crystal Silence, ECM Records/ Tower Records ⸤ Universal Music LLC PROZ-1091, „ECM SA-CD Hybrid Selection”, SACD/CD (1973/2017); więcej TUTAJ
⸤ Ornette Coleman, The Shape of Jazz to Come, Atlantic Records/ORG Music ORGM-1081, SACD/CD (1959/2013)
⸤ Patricia Barber, Companion, Premonition Records/Mobile Fidelity Sound Lab UDSACD 2023, SACD/CD (1999/2003)
⸤ Wes Montgomery & Wynton Kelly Trio, Smokin’ At The Half Note, Verve/Analogue Productions CVRJ 8633 SA, SACD/CD (1965/2013)
⸤ Wolfgang Dauners/Et Cetera, Knirsch, MPS Records/HGBS Musikproduktion UG HGBS 20013, CD (1972/2013)

| Wybory

Wybór spośród sześciu filtrów cyfrowych, oferowanych przez odtwarzacz AQWO okazał się prosty. Najlepsze trzy wyniki otrzymałem z filtrami: ‘sharp roll-off’, ‘short delay short roll-off’ oraz ‘long dispersion short delay’. Z tych trzech najbardziej ciekawe były pierwszy i ostatni, a najlepszy – moim zdaniem – okazał się filtr o nazwie ‘long dispersion short delay’.

‘Sharp roll-off’ to klasyczny filtr o bardzo szybkim opadaniu sygnału poza pasmem przenoszenia, oferujący najlepsze tłumienie obrazów lustrzanych, a więc i najniższe zniekształcenia. Dźwięk był z nim dokładny precyzyjny, selektywny i dostałem z nim najlepszy bas – świetnie prowadzony i głęboki. Co ciekawe, wcale nie było w tym dźwięku rozjaśnienia, ani nerwowości.

Za to był trochę za bardzo „skupiony” na tym, co robi, przez co energia przekazu była ograniczona. Ale wszystko, co robił, robił dobrze. Kolejne jego wersje, z coraz dłuższym czasem filtrowania, a przez to mniejszymi oscylacjami przed i po impulsie, były coraz bardziej „rozmemłane” i dźwięk tracił z nimi definicję W zamian dawały tylko przyjemną miękkość, nic więcej. Za to filtr ‘long dispersion short delay’ dawał najbardziej nasycony, najbardziej energetyczny i najbardziej naturalny dźwięk. Nie był aż tak precyzyjny, jak w filtrze nr 1, ale coś za coś, jak zawsze.

Drugi wybór, który trzeba „uzgodnić” z wyborem filtrów dotyczy typu wyjścia. I nie jest tak, że wyjście lampowe jest automatycznie lepsze niż półprzewodnikowe, to tak nie działa. Lampa oferuje nieco ciemniejszy, niżej postawiony przekaz. Jest nieco mniej selektywny i nie tak rozdzielczy, jak półprzewodnikowy, ale płynność i plastyka wydają się z nim lepsze.

Mimo to większość odsłuchów przeprowadziłem z wyjściem półprzewodnikowym. Wraz z wybranym przeze mnie filtrem i z moim systemem balans pomiędzy barwą, energią i rozdzielczością był wówczas najlepszy. I to jest właśnie w tym piękne – każdy z państwa może mieć inne zdanie i wybrać zupełnie coś innego. Liczy się bowiem to, że mamy wybór.

| I po wyborach

Niezależnie od tego, jaki filtr wybierzemy i zdecydujemy się, co możemy zyskać, a co stracić wybierając wyjście lampowe lub półprzewodnikowe, usłyszymy doskonały dźwięk. Odsłuch rozpocząłem płytą Companion Patricii Barber i to z nią dokonałem wstępnego wyboru filtrów i rodzaju wyjścia. W układzie, który państwu proponuję dźwięk miał niesamowitą energię i był „tu i teraz’. To odtwarzacz, który przenosi dźwięk do naszego pokoju, wpuszcza wykonawców do przestrzeni przed nami. Są dość blisko nas i są niesamowicie energetyczni.

Ten sam trick powtórzyłem z płytą Charliego Mingusa Tijuana Moods, a więc z dęciakami w roli głównej. Ależ to zagrało! – Była pełnia, była głębia, była energia. To odtwarzacz, który pokazuje i definicję dźwięku wraz z jego wypełnieniem, co dało u mnie efekt świeżości i zadomowienia – w tym samym momencie. W dodatku trudno powiedzieć, czy to dźwięk jasny, czy ciemny, ciepły, czy raczej nie. Jest po prostu dobry, taki jak trzeba. Nie zwracamy uwagi na te elementy, bo są one świetnie poukładane, a słuchamy czegoś innego, czegoś głębiej.

Bo francuski odtwarzacz SACD daje nam znacznie więcej narzędzi niż mogłoby się wydawać, że odtwarzacz cyfrowy grający w tak intymny i w tym samym momencie w tak energetyczny sposób potrafi. Na przykład – różnicowanie. Każda ze słuchanych przeze mnie płyt miała w sobie coś z AQWO, to jest jakąś taką płynność i gładkość, ale też każda była inna. Głębsze, rozłożone w planach granie Barber, bliskie, niemal „w głośnikach” instrumenty na płycie Mingusa i ciepły, nisko osadzony przekaz z krążka Smokin’ At The Half Note Wynton Kelly Trio i Wesa Montgomery’ego.

Co więcej, klarowna też była niesamowita ilość edycji w utworze Dizzy Moods, rozpoczynającym płytę Tijuana Moods. Przejścia były klarowne choć nie zakłócało to energii samej muzyki – wiedziałem, że, a nie byłem zmuszany do. Być może, powtórzę, dzieje się tak dzięki charakterowi własnemu tego odtwarzacza. Bo to, że ma on własny pogląd na to, jak muzyka powinna brzmieć, jest dla mnie jasne.

| Nasze płyty

Alva Noto + Nilo, Christian Fennesz, Francesco Tristano, Ryuichi Sakamoto ‎
Glenn Gould Gathering

Sony Records Int'l ‎SICC 19030-1 | 2 x SACD/CD


To jedna z lepszych płyt z klasyką w nowoczesnym wydaniu, jakie mam. To coś więcej niż transkrypcje, coś innego niż wariacje na temat, to po prostu znakomita muzyka – zarówno fortepianowa, jak i elektroniczna. Wydana 18 sierpnia 2018 roku na dwóch hybrydowych płytach SACD została nagrana w czasie koncertu w Sogetsu Hall, w Tokio.

Za miks i mastering odpowiedzialne jest SEIDERA MASTERING, japońskie studio, w którym miksowano i masterowano, na przykład, album Kuniko Plays Reich, który ukazał się nakładem wytwórni Linn Records. Głównym masteringowcem jest pan Seigen Ono, który przez lata przygotowywał reedycje jazzowych płyt wytwórni Verve i innych; specjalizuje się on w masteringu DSD. Ciekawostka związana z tym studiem jest taka, że to w nim dokonano masteringu płyty Kuba Więcek Trio ‎pt. Multitasking, która ukazała się w serii „Polish Jazz” po numerem 82.

Dźwięk na tej płycie jest tak skonstruowany, że mamy wrażenie, że siedźmy na widowni. Fortepian jest zarówno gęsty, jak i doskonale czysty, niemalże krystaliczny. Przed nami budowany jest jednorodny, wypełniony znaczeniami obraz, w którym mamy zarówno wymiar w głąb, jak i w górę. Plany, plany, plany oraz barwa, barwa i barwa – to rzeczy, które wyłapujemy już na początku. Połączenie elektroniki z brzmieniem akustycznego instrumentu jest doskonałe, te dwa światy z sobą nie walczą. Okazuje się zresztą, że to nie są dwa światy, a dwie strony tego samego medalu.

Granie, jakie oferuje francuski odtwarzacz, nie tylko z płytą Glenn Gould Gathering, ale i z każdą kolejną, było energetyczne, choć z lekko zaokrąglonym atakiem. Nawet z filtrem typu „brickwall” i z półprzewodnikowym wyjściem, a więc w teoretycznie najgorszej dla ataku i barwy dźwięku sytuacji, przekaz był pod tym względem opanowany. Nie był przegięty w kierunku szybkości i ataku kosztem wypełnienia. To ostatnie zawsze jest obecne i z każdym typem płyty je otrzymamy. Wypełnienie to zresztą kolejny element tej układanki – myślę tu zarówno o niskim środku, jak i po prostu o basie.

Już przy Barber, w utworze Use Me kontrabas został pokazany we wspaniały sposób. Jeszcze lepiej to, o czym mówię usłyszałem w utworze rozpoczynającym płytę Aquavoice pt. Silence. Przestrzeń w pokoju była wypełniona dźwiękiem, była energetyczna, gęsta. Zachowano przy tym selektywność grania – tak więc nie będą narzekali również ci, którzy lubią słyszeć „więcej”. I tylko „szczegółów” nie będzie tyle, ile mogliby chcieć ci, którzy preferują bardziej precyzyjny, może nawet „techniczny” przekaz.

Co nie przeszkodziło w budowaniu przez odtwarzacz potężnej przestrzeni. Jej warstwy nie są dokładnie ukazywane, urządzenie raczej je homogenizuje, ale efekt jest znakomity. Dźwięk dobiega zza naszej głowy, z boków, jeśli tylko został tak wyprodukowany. W głąb sceny nie jest już tak gęsto i tylne plany są nieco do nas przybliżane – to dlatego wydaje się, że pierwszy plan jest na wyciągnięcie ręki.

Także i bryły instrumentów nie mają wyraźnej definicji. Świetnie się komponują w przestrzeni, pięknie dogadują z innymi dźwiękami, ale nie są „bryłami obrotowymi”, jeśli tak mogę powiedzieć. Najwyraźniej wszystkiego mieć nie można.

| Podsumowanie

To piękny odtwarzacz. Jeden z tych, które mógłbym u siebie mieć. Przypomina mi brzmienie gramofonu TechDAS Air Force III Premium z ramieniem SAT LM-09 i wkładką Miyajima Laboratory Destiny – systemu, z którym nie chciałem się rozstać. Bo jest tu tajemnica i jest wyjawienie wielu sekretów. Jest głębia, ale jest i energetyczne „tu i teraz”. Jest wreszcie niebywała umiejętność łączenia tego, co jest w przestrzeni między nami w jeden, piękny „obraz” przed którym siedzimy zafascynowani.

| BUDOWA

O wyglądzie odtwarzacza już wszystko powiedzieliśmy we wstępie. Jeszcze raz powtórzę więc to, co jest tym przypadku najważniejsze: to bardzo solidne wykonane urządzenie o minimalistycznym projekcie plastycznym.

Transport | Transport płyt optycznych to w dzisiejszych czasach rzadkość – większość firm, zarówno w branży audio, jak i pro, w tym komputerowych, wycofuje się z ich produkcji. Dlatego tych, którzy zostali można traktować, jak „artystów”.

Métronome Technologie sięgnęło po wersję „pro” transportu produkowanego przez firmę D&M. Zmodyfikowała jednak jej mechaniczną część. Chodzi o odsprzęgnięcie całego transportu, to jest mechaniki ze sterowaniem, które zostały podwieszone pod dużą płytą z akrylu. Płyta jest z kolei postawiona na bardzo wysokich walcach z mikrogumy. Całość podparta jest w trzech punktach.

Elektronika | Najbardziej rozbudowanym elementem tego urządzenia jest jednak zasilacz. Zmontowano go na dwóch osobnych płytkach – dla lamp i półprzewodników – i zastosowano w nim nie mniej niż sześć (!) toroidalnych transformatorów zasilających, pochodzących z firmy Talema. Są one zamknięte w plastikowych obudowach, które stabilizują je mechanicznie.

Z transformatorami współpracuje bank kilkudziesięciu kondensatorów i aż dziesięć stopni stabilizacji napięcia. Osobno zasilane są: transport, wyświetlacz, lewy kanał wyjścia lampowego, prawy kanał wyjścia lampowego, lewy i prawy kanał wyjścia półprzewodnikowego oraz sekcja cyfrowa.

Wejścia cyfrowe obsługiwane są przez odbiornik AKM AK4118 (24/192). Poza wejściem USB, które otrzymało własną płytkę z układem Xilinx XC2C64A oraz mikroprocesorem Atmel. Wejścia AES/EBU są sprzęgane przez transformatory dopasowujące impedancję. Obok układów wejściowych widać ładne zegary taktujące.

Kolejny zegar, jeszcze bardziej precyzyjny, znajdziemy na kolejnej płytce, z właściwym przetwornikiem D/A. To dwa, duże konwertery AKM AK4497 z serii Audio 4Pro z techniką „Velvet Sound”. To nowoczesne, wysokiej klasy układy akceptujące sygnał PCM do 768 kHz (32 bity) oraz DSD do 22,4 MHz. Zapisano w nich filtry cyfrowe, które wybieramy w menu. Dodajmy, że przetworniki te cechują się bardzo wysoką dynamiką, na poziomie 131 dB. Osobne dwa filtry przeznaczono dla sygnału DSD.

Wyjście podzielono na dwie sekcje: tranzystorową i lampową. Są one sprzęgnięte z wyjściem przetworników wielkimi, produkowanymi dla Métronome przez francuską firmę SCR Audio, kondensatorami MTPA 2. Wyjście lampowe sprzęgnięte jest przez dwa kolejne kondensatory. Wygląda więc na to, że wyjście lampowe jest niezbalansowane.

To zaawansowany, złożony układ będący czymś w rodzaju „silnika na kółkach” – gdzie silnikiem byłby rozbudowany zasilacz.

Dane techniczne (wg producenta)

Transport: D&M SACD
Konwersja D/A: 2 x AK4497
Wejścia cyfrowe: USB typu B2 | AES/EBU | 2 x S/P DIF | 2 x optyczne
Wyjścia: AES/EBU, RCA S/PDIF, Toslink, HDMI I²S
Wyświetlacz: 6,5’’
Znamionowe napięcie wyjściowe (RCA/XLR): 1,4 | 2,5 | 3 V/600 Ω
THD: -98 dB
Pasmo przenoszenia: 10 Hz-50 kHz (+/- 0,1 dB)
Stosunek sygnał/szum: >95 dB
Pobór mocy (max): 60 W
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 425 x 130 x 415 mm
Waga: 15 kg

Dystrybucja w Polsce

KORIS S.J. SIEŃCZAK & SIEŃCZAK

ul. Umultowska 39
61-614 Poznań | POLSKA

www.koris.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2020



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|