Kolumny głośnikowe | podstawkowe hORNS by Auto-Tech
Producent: AUTO-TECH |
olumny tubowe kojarzą się nam z dużą skalą. Wystarczy spojrzeć na produkty firm Avantgarde Acoustic, Acapella Audio Arts, Blumenhoffer Acoustics i inne, żeby tę pierwszą myśl potwierdzić. Kolumny tubowe wyraźnie dzielą się na dwie grupy: z klasycznymi obudowami, w których tuby wykonywane są z drewna i są „schowane” w obudowie, oraz z tubami na zewnątrz, najczęściej wykonanymi z żywic epoksydowych. Problemem tych kolumn jest to, co jest też ich główną zaletą: rozmiary i wygląd. Do większości pomieszczeń się po prostu nie mieszczą lub nie wpisują się w nie swoim projektem plastycznym. Podobne problemy mają zresztą kolumny z obudową transmisyjną, w których długi labirynt obciążający głośnik niskotonowy wymusza dużą obudowę. To przeszkody, które wykluczają kolumny tubowe z kręgu zainteresowań części melomanów i miłośników audio. Firmy o których mowa starają się więc przenieść co ważniejsze rozwiązania do mniejszych obudów. I tak Avantgarde Acoustic ma kolumny Zero, Blumenhoffer Acoustics kolumny w których tubą obciążony jest tylko głośnik wysokotonowy, a – skoro już jesteśmy przy obudowie labiryntowej – firma PMC potrafi zmieścić labirynt w głośniku podstawkowym. | hORNS by Auto-Tech Wszystko, co napisaliśmy do tej pory odnosi się także do polskiego producenta, firmy hORNS by Auto-Tech (w dalszej części testu będę się posługiwał nazwą hORNS). To firma-córka, powstałej w 2000 roku, firmy Auto-Tech. Ta zajmuje się produkcją podzespołów samochodowych i innych elementów wykonywanych z laminatów epoksydowych i poliestrowych. Prowadzona jest przez pana Łukasza Lewandowskiego, prywatnie miłośnika samochodów, deski snowboardowej oraz muzyki i sprzętu do jej odtwarzania, absolwenta Politechniki Lubelskiej na wydziale mechanicznym. Firma ma w swojej ofercie zarówno duże i bardzo duże konstrukcje tubowe, jak Universum, ale i mniejsze, w których głośniki średnio i niskotonowe mają klasyczne obudowy. Osobną część oferty tworzą kolumny podstawkowe i małe podłogowe. Dzielą się one na dwie serie: FP (przygotowywany do produkcji FP20 będzie pierwszą kolumną podłogową z tej serii) i Aria. Seria FP w swoich założeniach przypomina to, co dostajemy z kolumn JBL-a, na przykład w modelu 4367 Studio Monitor (wystarczy spojrzeć na model FP10: HF | No. 138), z kolei Aria to zwrot w kierunku klasycznych, niewielkich kolumn podłogowych, w których elementem wyróżniającym wciąż jest jednak tuba wysokotonowa. Jeszcze dalej w oswajaniu tuby dla środowiska domowego firma hORNS poszła w modelu Atmosphere. To niewielki, dwudrożny monitor, w którym zastosowano jednak kilka ciekawych rozwiązań. Powstał on po to, aby przenieść dźwięk z dużych konstrukcji do małych pomieszczeń. | Po co tuba? A po co w ogóle tak się męczyć? Przecież niemal wszystkie inne kolumny korzystają ze zwykłych głośników i mają się dobrze prawda? Prawda, ale nie cała. U podstaw techniki tubowej leży potrzeba poprawy skuteczności głośników – wzmacniacze miały wówczas kilka watów. Współcześnie ten wymóg nie ma znaczenia, ale wykorzystuje się inne zalety wysokoskutecznych kolumn. Wśród nich najważniejsze to perfekcyjne narastanie sygnału, to znaczy niemal bezpośredni transfer energii, bezbłędna dynamika i lepsze sprzęgnięcie głośników z pomieszczeniem, przez co kolumny tego typu są bardziej wybaczające dla akustyki pomieszczenia. ŁUKASZ LEWANDOWSKI Głośniki zastosowane w Atmosphere są trochę inne niż w pozostałych liniach, prawda? W Atmosphere zastosowaliśmy kultowy głośnik SEASa z serii Nextel, więc jest to odejście od naszych innych kolumn, których mamy przetworniki PA. To bardzo ciekawy głośnik, który ma to „coś” w sobie. Ma fajną barwę i potrafi oddać charakter nagrania, pomimo że nie ma jakiejś dużej skuteczności. Z kolei głośnik wysokotonowy to przetwornik kompresyjny, jednocalowy, z aluminiową membraną. Głośnik ten jest obciążony tubą. To raczej nieostry, spokojny dźwięk. Profile tub, jak w Atmosphere, to są wasze rozwiązania? Z tyłu widać membranę – to membrana bierna? Czy to znaczy, że w tej kolumnie mamy połączenie bas-refleksu i membrany biernej? Bas-refleks i membrana są w tej samej komorze? Skąd taki pomysł? Co on daje? | Atmosphere Atmosphere to niewielkie, dwudrożne kolumny podstawkowe, sprzedawane wraz z podstawkami. Prawdopodobnie chodzi o to, aby stały na odpowiedniej wysokości, ponieważ podstawki są wyższe od klasycznych – dolna krawędź kolumn ma do podłogi 76 cm. Oznacza to, że na wysokości uszu mamy głośnik nisko-średniotonowy. Obciążony jest on w dwojaki sposób. Podstawowe obciążenie stanowi system bas-refleks, z wylotem na tylnej ściance. Ale jest tam również niepodłączony do sygnału głośnik, pracujący jak membrana bierna. To rozwiązanie własne firmy hORNS, które ma pomóc w wypełnieniu dźwiękiem większych pomieszczeń. W mniejszych można z jego pracy zrezygnować (przynajmniej w pewnej mierze). Pomiędzy ładnymi zaciskami WBT umieszczono wysuwany trzpień, którym zwieramy zaciski przetwornika lub je rozwieramy. Po zwarciu system napędowy przeciwdziała poruszaniu się membrany – nie do końca, ale na tyle, aby nie wpływała ona na przetwarzanie basu. Kolumny mają okleinowane fornirem ścianki boczne i lakierowane na czarno pozostałe. Górna ścianka jest pochylona, a przednie, poziome krawędzie zaokrąglone. To elementy mające uzasadnienie techniczne, ale jednocześnie pozytywnie wpływające na estetykę produktu. Jej najważniejszą częścią jest oczywiście tuba głośnika wysokotonowego. Ma ona taką samą średnicę ø, jak zewnętrzna ramka do której montowany jest kosz drugiego głośnika i wykonywana jest samodzielnie przez firmę hORNS. Atmosphere różni się od pozostałych kolumn tego producenta. Nie jest to bowiem kolumna wysokoskuteczna – w danych technicznych przeczytamy, że jej skuteczność wynosi zaledwie 84 dB, a więc niewiele. Współpracę ze wzmacniaczami lampowymi ułatwia wysoka impedancja nominalna – 8 Ω – oraz jej linearyzacja. Sugerowałbym jednak korzystanie z mocnych wzmacniaczy – lampowych, hybrydowych lub tranzystorowych. Pan Łukasz preferuje lampy i hybrydy, ale tranzystorów nie potępia. To teoria – odsłuch pokazał, że to nie są trudne do napędzenia kolumny. 99% testowanych przeze mnie, w moim pokoju kolumn najlepiej gra, kiedy ustawione są tam, gdzie normalnie stoją redakcyjne Harbethy M40.1. Tym razem było inaczej. Kiedy pan Łukasz przywiózł do mnie Atmosphere rozpakowaliśmy je i przez jakiś czas ich słuchaliśmy. Dźwięk był niezwykle przyjemny, ale słychać było, że całość brzmi nieco lekko. A, jak mówił ich konstruktor, w niektórych pomieszczeniach basu jest z tymi konstrukcjami wręcz za dużo. Pomieszczenie w którym pracuję ma około 35 m2, z czego około 25 m2 to główne pomieszczenie, a reszta to otwarty korytarz; całość ma nieregularny kształt. Ważniejsze jest jednak to, że ściany z boku i za kolumnami są na całej długości i wysokości zastawione książkami i płytami, przez co akustyka nie jest specjalnie żywa. Z drugiej strony nie jest głucha, jednak w niektórych przypadkach taka ilość wypełnienia może stanowić problem i trzeba kolumnom pomóc. Tak, jak w tym przypadku. Odsłuch z konstruktorem przeprowadziliśmy w klasycznym ustawieniu, w którym tylna krawędź kolumn znajduje się około 80 cm od tylnej ściany (po drodze są jeszcze półki z książkami i płytami). Po zmianie kolumny Atmosphere znalazły się w odległości 45 cm. Do ich napędzenia użyłem wzmacniacza mocy Soulution 710 z przedwzmacniaczem Ayon Audio Spheris III. |
Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na Rzecz, która zwróciła moją uwagę jeszcze w czasie odsłuchu z panem Łukaszem, czyli gładkość, jest dla tych kolumn czymś normalnym. Ależ to przyjemne, intymne granie! Intymność osiągana jest przez wiele konstrukcji poprzez manipulację barwą, na przykład dociążenie przełomu średnich i niskich tonów i złagodzenie góry. To dobra droga, można w ten sposób uzyskać naprawdę bardzo fajne efekty i cieszyć się nimi w długie, spokojne wieczory. Atmosphere nadają się jednak nie tylko do uspokojenia przekazu, ponieważ niczego nie podbarwiają i wydają się niezwykle przejrzyste. A mimo to intymność, jeśli tylko tak zostało zarejestrowane nagranie, jest dla nich czymś naturalnym. I w taki właśnie, czyli naturalny sposób, zabrzmiała Julie London z płyty Julie is her name… Vol. 1, wydana na płycie HQCD w 2008 roku przez EMI Music Japan. Seksowny głos, gitara Barneya Kessela, kontrabas Raya Leatherwooda – tylko trzy elementy, a efekt olśniewający. Bo to kolumny, które są z jednej strony przejrzyste i rozdzielcze, a z drugiej gładkie, delikatne, uważne. Nie czarują nienaturalnym zejściem basu, ustawiając dźwięk od razu w całości – tak, że nie zastanawiamy się, czy czegoś brakuje, czy nie, skupiając się na muzyce. Oczywiste jest, że porównując je do dużych kolumn, nie muszą to być nawet potężne Harbethy, brak niskiego zejścia w muzyce elektronicznej, w dużej orkiestrze, w koncercie rockowym będzie jasny od samego początku. Tak długo, jak zrozumiemy o co w tym przekazie chodzi nie będzie to żadnym problemem. Bo spójność tego dźwięku jest niebywała. To wciągające granie, które nie dzieli nagrań, nie dominuje nad muzyką. Inaczej niż z innymi kolumnami tubowymi zmiany położenia głowy nie wpływają niekorzystnie na barwę, ani skupienie – można się więc kiwać, ruszać, po prostu żyć bez poczucia, że tylko jedno, jedyne miejsce pozwoli nam uzyskać optymalny dźwięk. To ogromna zaleta i pod tym względem Atmosphere są lepsze nie tylko niż większość kolumn – nie tylko tubowych, ale i klasycznych. Najlepiej tę ich cechę słychać z nagraniami monofonicznymi, które są zazwyczaj doskonałe w swojej naturalności. Zacząłem ten opis od Julie London, ale wcześniej przesłuchałem doskonałą płytę Penthouse Serenade Nat ‘King’ Cole’a, na której zamieszczono zarówno tę sesję, jak i późniejszą, z 1952 roku, już z wokalem w roli głównej. Obydwie wersje, czyli trio fortepianowe i zapowiedź komercyjnego sukcesu Cole’a jako wokalisty, były przez kolumny hORNSa pokazane jako całość, gęsta, wieloznaczna, dynamiczna. Ale to dynamika podskórna, która nigdy nie dominuje nad muzyką. Pozwala doskonale uchwycić różnice między poszczególnymi płytami, a nawet nagraniami na tej samej płycie. Bez problemu ukazuje przewagę starszych nagrań nad nowymi, skompresowanymi. Nigdy jednak nie traktuje tych drugich „z buta”. Maksisingiel Depeche Mode It’s No Good, klasyczny przykład mocno skompresowanej, elektronicznej muzyki z klasyczną perkusją, zabrzmiał bardzo dobrze, mimo że wiadomo było, że jest dynamicznie spłaszczony. I czego bym nie przywołał, do czego bym się nie odwołał, za każdym razem musiałbym powiedzieć, że to granie z klasą, gładkie, spójne. Co pokazuje, jak dobrym pomysłem może być tuba i jak dobrze została w tym przypadku wykonana. Wysokie tony są tu rozdzielcze, szczegółowe, a przy tym przyjemniejsze niż z większości kopułek. To granie bezpośrednie, bez woalu na głośniku wysokotonowym. A przy tym takie, jakby to był jedwab. | Z membraną, czy bez? Kolumny Atmosphere generują dużą, bardzo naturalną scenę dźwiękową. Wychodzą w tył sceny dalej niż inne kolumny tubowe – a tuby mają z tym problem – budując jednocześnie szeroką perspektywę. Pierwszy plan dostajemy na linii łączącej głośniki i jest on treściwy oraz skupiony. Elementy na osi odsłuchu, czyli najczęściej wokale, są duże, wyraźne. Nigdy nie dochodzi przy tym do nadnaturalnego wyłuskiwania tych elementów, do ich nadreprezentacji. Dzieje się tak nawet jeśli, jak w przypadku wspomnianej Julie London, jak w nagraniach Diany Krall, Cheta Bakera, Adelle itd., to właśnie wokal jest najważniejszy. Jego waga jest przez te kolumny określana czystością, przejrzystością, wglądem, a nie przez ich przybliżanie. To dlatego tak dobrze zabrzmiały również nagrania muzyki klasycznej, w której odpowiednia perspektywa jest kluczowa. Podsumowanie Atmosphere to czyste, dynamiczne, przejrzyste kolumny, które żadnej z tych zalet nie eksponują. Ich niewielka obudowa nie pozwala zejść nisko na basie, ale wybierając monitory raczej tego nie oczekujemy. Dostaniemy za to wszystko to, za co ten rodzaj kolumn jest lubiany, przede wszystkim dużą scenę dźwiękową, kolumny których po prostu nie „widać”, precyzję, brak podbarwień. Dochodzi do tego gładkość, fantastyczne wysokie tony i dynamika, która nie jest sama dla siebie, a buduje przekaz. Świetne kolumny, które w odpowiednim pomieszczeniu i z odpowiednim wzmacniaczem będą ozdobą każdego systemu. Atmosphere to dwudrożne głośniki podstawkowe z obudową wentylowaną bas-refleksem oraz – wyłączaną – membraną bierną. Są ciężkie, a to ze względu na solidną obudowę i głośniki. Kompresyjny głośnik wysokotonowy o 25 mm (1”), aluminiowej membranie został obciążony tubą o profilu wyliczonym przez firmę hORNS. Ma ona średnicę ø taką samą, jak głośnik nisko-średniotonowy wraz z kołnierzem, który wysuwa go przed przednią ściankę – 198 mm. Przetwornik nisko-średniotonowy o średnicy ø 180 mm (7”) to jednostka W18NX-001 firmy SEAS z serii Nextel z papierową membraną i solidnym, odlewanym koszem. W centrum membrany widać srebrny stożek korektora fazy, który działa także jak radiator chłodzący cewkę. Nextel to proces polegający na pokryciu membrany materiałem, który zmniejsza zniekształcenia i wygładza pasmo przenoszenia. Z tyłu widać kolejny przetwornik o tej samej średnicy ø. To głośnik polskiej firmy STX ze sztywną membraną z plecionki włókna węglowego. Została ona dociążona matami bitumicznymi, a sam głośnik nie jest nigdzie podłączony. Jego zaciski można jednak zewrzeć, przez co hamujemy wychylenie membrany. Zwieramy ją trzpieniem umieszczonym pomiędzy zaciskami. Te to bardzo ładne zaciski firmy WBT. Powyżej jest wylot bas-refleksu. Obudowę wykonano z płyt MDF. Jej boki pokryto naturalnym fornirem, a pozostałe ścianki polakierowano. Dostępne są różne kolory, podobnie zresztą jak kolory tuby – te ostatnie możemy wybierać z palety RAL. Poziome krawędzie są zaoblone, a górna ścianka pochylona do przodu, co minimalizuje fale stojące wewnątrz obudowy. W zwrotnicy znajdziemy bardzo ładne elementy, między innymi kondensatory firmy Mundorf. Przetworniki są dzielone filtrami 1. rzędu – wysokotonowy – i 2. rzędu – nisko-średniotonowy. W zwrotnicy zastosowano również linearyzację impedancji. Dane techniczne (wg producenta) Konstrukcja: dwudrożna |
System referencyjny 2018 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |3| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |4| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |7| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity