ROZMOWA KRZYSZTOF I ANDRZEJ GRABOWSCY
Rok założenia firmy | 2010 |
yróżnij się, albo giń” – to chyba najważniejsza „lekcja”, którą muszą przyswoić sobie producenci, także producenci audio. Wyobraźmy sobie, że chcemy wprowadzić na rynek nowy produkt. Opracowujemy produkt, zakładamy firmę i staramy się ów produkt sprzedać – to tak w wielkim skrócie. Tyle tylko, że – poza nielicznymi wyjątkami – rynek jest już nasycony i nie mamy luksusu przecierania szlaków, to zwykle próba „wyrąbania” sobie miejsca. Można by więc pomyśleć, że rozwiązaniem idealnym byłoby przygotowanie produktu, który rzuci wszystkich na kolana – produktu idealnego. Tak jednak nie jest. Nawet najlepszy produkt zginie w szumie, jaki dociera do nas, czyli do klientów, przykryty przez firmy mające więcej pieniędzy na reklamę, firmy zasiedziałe na danym rynku i takie, które są po prostu bardziej przebojowe. W ten sposób ginie wiele niezwykle ciekawych pomysłów – przez naiwne myślenie. Dyrektor Muzyczny Antyradia, pan Marcin Bąkiewicz podczas wystawy Audio Video Show 2017, prywatnie w domu słuchający muzyki z naszych wzmacniaczy. Stoją: Marcin Bąkiewicz (Antyradio), Krzysztof Grabowski (E7); poniżej: Piotr Skiba (Shape of Sound), Łukasz Mika (Audiomica Laboratory) oraz Przemysław Nieprzecki (Avcon) Żeby więc wprowadzić na rynek nowy produkt, „zainstalować” tam nową firmę, konstruktor musi mieć podstawową wiedzę o tym, jak dana branża działa, mieć grubą skórę, być zdeterminowanym i mieć trochę sprytu. I pieniądze. Ale możemy swoje szanse znacząco zwiększyć, jeśli zaproponujemy coś na tyle oryginalnego, że przyciągnie to uwagę kupujących. W audio, obok dźwięku, jest to niemal zawsze projekt plastyczny. Tyle tylko, że to jeden z głównych problemów naszej branży – projektowaniem wyglądu i budowy mechanicznej zajmują się zazwyczaj sami konstruktorzy. W efekcie otrzymujemy często nieudane, nieudolne kopie już istniejących rozwiązań, albo też ich bezładny kolaż. Dlatego tak ciekawe jest to, co już na samym początku zaproponowała firma Encore Seven, właściciel marki EGG-SHELL, specjalizująca się w budowie wzmacniaczy lampowych. Jej produkty wyróżniały się przemyślanym dźwiękiem, ale też świetnie wyglądały. Szklane fronty połączone z „widlastym” ustawieniem lamp końcowych, pozioma gałka siły głosu, żyroskopowy pilot zdalnego sterowania – to rzeczy, które stworzyły nową jakość, coś charakterystycznego tylko dla tej marki. Jeśli raz zobaczymy jej wzmacniacz, na pewno go zapamiętamy – i o to przecież chodzi. Z twórcami marki EGG-SHELL, ANDRZEJEM i KRZYSZTOFEM GRABOWSKIMI rozmawia Wojciech Pacuła. WOJCIECH PACUŁA: Proszę opowiedzieć o początkach firmy – jak to się wszystko zaczęło. Ze wzmacniaczami lampowymi miałem do czynienia bardzo wcześnie, bo już w latach 90. składałem dla swoich potrzeb wzmacniacze gitarowe. Grywałem wtedy na gitarze w różnych zespołach i najpierw dla siebie, a potem dla znajomych konstruowałem piece gitarowe. Już wtedy wyrysowałem sobie logo i wymyśliłem nazwę EGG-SHELL. Później także zacząłem „zabawę” ze wzmacniaczami stereo. Dopiero w 2010 roku mój brat zaproponował, by na bazie tych doświadczeń spróbować stworzyć produkt handlowy. Opracowanie projektu i prototypu trwało około półtorej roku. Co było inspiracją do powstania firmy? Komputerowy projekt 3D pierwszego modelu wzmacniacza EGG-SHELL Prestige i działający prototyp (rok 2012). Okazało się, że projekt wizualny stworzony przez znajomego projektanta Pawła Hankusa (na bazie pewnych założeń, które mu przekazaliśmy) i następnie dopracowany przez nas produkt finalny wypadł na tyle interesująco, że ten moment trzeba uznać za mocniejsze ruszenie do przodu. A była to końcówka 2012 roku. Powiedziałbym więc, że inspiracją i zachętą była udana próba projektu i prototypu. Ona zaczęła napędzać to wszystko, co działo się później i dzieje obecnie. Co jest najtrudniejsze w powstaniu firmy w Polsce? Jakie trudności musi pokonać firma po jakimś czasie istnienia? Jak je panowie przezwyciężyli? Do tego dochodzi odwieczny problem – w naszym przypadku – małych zamówień u podwykonawców. Nie produkujemy wzmacniaczy w setkach sztuk rocznie. Ciągle coś zmieniamy i poprawiamy, dlatego potrzebujemy partnerów, którzy wykonają dla nas kilka, kilkanaście sztuk podzespołów czy elementów w krótkim terminie i w przystępnej cenie. A poza produkcją problemem jest oczywiście znalezienie zbytu. Trudności wynikają choćby z braku zaufania rynku do nowej marki. I tu znowu wracamy do finansów – większe nakłady na marketing budujący rozpoznawalność marki pozwalają te kłopoty przezwyciężać. My poradziliśmy sobie jednak w inny sposób – konsekwencją działania. Jesteśmy na rynku sześć lat, licząc od momentu zaoferowania pierwszego modelu wzmacniacza, i obserwujemy pierwsze symptomy czegoś, czym mogą pochwalić się jedynie długo funkcjonujące na rynku marki – czyli zaufaniem klientów i ich powrotami po nowsze produkty, oddając poprzednio zakupiony egzemplarz w rozliczeniu. To cieszy najbardziej. Spokojna i konsekwentna praca i droga do przodu (rozwój) – to nasza recepta na trudności. Dni otwarte z EGG-SHELL w Hi-Fi Studio w Bielsku-Białej – prezentacje i odsłuchy różnych modeli. Jak zmieniało się wasze myślenie o dźwięku i o państwa produktach na przestrzeni czasu? Czego się nauczyliście? Dzięki obecności salonu odsłuchaliśmy już dziesiątki różnych sprzętów porównując z naszymi wzmacniaczami. Mogliśmy zestawiać je z przeróżnymi kolumnami czy kablami i szybciej uczyć się czym jest dobry dźwięk. Nasz pierwszy wzmacniacz nie zaliczał się do czystej klasy A. Po pół roku wprowadziliśmy do oferty konstrukcję single-ended w klasie A, a pierwszy model wycofaliśmy. Moje myślenie ewaluowało w stronę upraszczania konstrukcji i skracania toru audio oraz przywiązywania coraz większej wagi do stosowanych podzespołów. Przesunąłem także na dalszy plan techniczne parametry wzmacniaczy. Ucho, porównania i testy zastąpiły oscyloskop, bo cyferki na wykresie nie zawsze szły w parze z muzykalnością. Coraz bardziej podoba mi się też droga w stronę przetworników szerokopasmowych w miejsce konstrukcji wielodrożnych. Spotkanie w siedzibie dystrybutora AVM i Davis Acoustics w Gołkowicach. Odsłuchy i dobieranie optymalnych cenowo i brzmieniowo kolumn do zestawu. Na zdjęciu z topowymi modelami MV One. Porównanie z wysokiej klasy wzmacniaczami tranzystorowymi AVM. Jak wygląda rynek audio w Polsce? Macie państwo porównanie z rynkami za granicą? A rynek, jako taki, w Polsce jest trudny chyba głównie z powodu różnicy w dochodach mieszkańców między naszym krajem, a krajami zachodnimi. Tam łatwiej podjąć decyzję o zakupie. I choć wyraźnie się to zmienia, to jeszcze wciąż spotykamy się z brakiem zaufania do polskiej marki. Tu wchodzi w grę niepewność czy firma będzie jeszcze istniała za kilka lat i jaka będzie wartość sprzętu przy ewentualnej odsprzedaży. My nie opieramy działalności na wyżyłowanych słupkach ekonomicznych lecz na pasji. |
Owszem, pracujemy by zarabiać, ale żaden właściciel „na górze” nie ściga nas i nie grozi zamknięciem lub sprzedażą firmy. Dlatego będziemy sobie robić te wzmacniacze jeszcze długo i ciągle będziemy przyjmować starsze modele w rozliczeniu, jeśli klient zdecyduje się kupić nowszy produkt. Myślę, że zawsze będziemy blisko klienta. Coraz częstsze są sytuacje, w których klient chce skompletować zestaw tylko i wyłącznie z polskich marek. To nas cieszy. Jaka jest obecna oferta państwa firmy i czym się różni od tego, jak państwo zaczynaliście? KG: Przede wszystkim nasza oferta mocno się rozszerzyła. Wyszliśmy od jednego wzmacniacza, a teraz mamy ich kilka w serii Prestige i dwa w serii Classic i jeszcze przedwzmacniacz gramofonowy. Wzmacniacze dostają ciekawe dodatki, takie jak sferyczny pilot i wciąż mocno dbamy o jakość wykonania. Nabraliśmy również pewności odnośnie naszych konstrukcji i dobieranych części, dlatego mogliśmy ostatnio wprowadzić trzyletnią gwarancję. Krótko mówiąc – ciągły rozwój tak w sensie różnorodności produktów, jak i jakości ich wykonania czy funkcjonalności. Ręczna produkcja wzmacniaczy w dużym zakresie samodzielnie, z dbałością o wysoką jakość. Oprócz ręcznego lutowania układu elektrycznego, firma samodzielnie wykonuje również elementy obudowy, jak frezowanie czy lakierowanie szyb sitodrukiem. Na zdjęciu boczna formatka do wzmacniaczy Prestige w ekskluzywnym dwukolorowym wykończeniu na wzór Rolls Royce'a Wraith. Jak wygląda proces projektowania w waszej firmie? KG: Na początku powierzyliśmy projekt wizualny profesjonalnemu projektantowi – wtedy zaczynaliśmy od zera. Teraz rozwijamy naszkicowane wówczas założenia, pozostając przy głównych, charakterystycznych cechach. Tak się już utarło, że prototyp trafia do Hi-Fi Studio i tam albo dostaje pozytywną ocenę, albo baty. Oczywiście bierzemy pod uwagę tylko te kwestie, które uznamy za słuszne. W zależności od sytuacji, urządzenie wraca na stół do udoskonalenia lub przechodzi do drugiej fazy, jaką jest dopieszczenie ostatecznego produktu. Tak powstaje kolejny egzemplarz nazywany „działającym prototypem”, z którym zwykle jedziemy na jakieś targi i pokazy. Nieraz można potem upolować tego typu konstrukcję w naszej wyprzedaży za fajną cenę :) Jak wygląda korelacja między pomiarami i dźwiękiem? A może jej nie ma? Przedwzmacniacz i wzmacniacz zintegrowany EGG-SHELL stanowiące system prezentacyjny podczas premierowego pokazu gramofonu Mag-Lev w warszawskim salonie płytowym Winylowa (kolumny głośnikowe: Ciarry). W styczniu 2016 roku niemiecki magazyn „Stereoplay” zrobił test porównawczy trzech wzmacniaczy lampowych: Opera Consonance Cyber 10, Pathos Inpol Remix (de facto wzmacniacz hybrydowy) oraz EGG-SHELL Prestige 12WKT. I co się okazało? Patrząc na wykresy oraz zmierzone parametry nasz wzmacniacz nie brylował. Punkty za tzw. „odczyty”, czyli pomiary różnych parametrów, wzmacniacze otrzymały następujące (na 10 możliwych): Consequence – 4, Pathos – 6, EGG-SHELL – 4. Tymczasem w podsumowaniu w ocenie punktowej brzmienia (niemieckie „klang”) otrzymaliśmy 56 punktów na 70 możliwych. Consequence i Pathos dostały odpowiednio 52 i 58. Otrzymaliśmy zatem zaledwie 2 punkty mniej niż Pathos, który w tamtym czasie kosztował 5000 euro (1400 euro więcej niż nasz) i 4 punkty więcej niż Consequence, choć w tym ostatnim przypadku wynik za zmierzone parametry był ten sam – 4 punkty. O jeden więcej od Pathosa zdobyliśmy za „wartościowość”– 9/10 i o jeden mniej za praktyczność – 7/10. Magazyn zsumował punkty i wyszło, że Pathos zwyciężył czterema oczkami (w tym te dwa „na papierku”) na 100 możliwych. Niech każdy sobie odpowie sam na pytanie, jaka jest korelacja między wynikami pomiarów, a dźwiękiem oraz czy ich mierzenie i na tej podstawie ocenianie urządzenia ma sens. Test jest dostępny na naszej stronie TUTAJ. W swoim przeboju Kazik śpiewał: „‘Jak powstają twoje teksty?’ – gdy mnie ktoś tak spyta, zakurwię z laczka i poprawię z kopyta”. Chyba coś podobnego odczuwamy, gdy rozmowa o wzmacniaczu zaczyna się od pytania do nas o pasmo przenoszenia albo poziom zniekształceń. Spotkanie Klastra w salonie Hi-Fi Studio w BB. Przygotowywanie się do Audio Video Show 2017. Odsłuchy zestawów. Na zdjęciu: gramofon J.Sikora Initial, wzmacniacze elinsAudio Mille, wzmacniacze EGG-SHELL Classic i Prestige, stoliki VAP. Który stopień wzmacniacza najbardziej wpływa na jego dźwięk? Z jakich urządzeń, kabli, kolumn itp. panowie korzystacie? Obecnie mamy sprzęt pochodzący z Polskiego Klastra Audio i są to zróżnicowane pod względem budowy konstrukcje – oprócz wspomnianych Bodnarów, kolumny Avcon Avalanche (trójdrożne ze wstęgą w najwyższym paśmie), tubowe hORNS Mummy (dwudrożne z dużym basowym głośnikiem i tubą) oraz Ciarry (otwarte odgrody czterodrożne również ze wstęgą). Kable także z Klastra – firmy Audiomica, ale też angielskie Black Rhodium. Źródłem dźwięku analogowego jest dwuramienny polski gramofon Shape Of Sound, a źródłem dźwięku cyfrowego niemiecki odtwarzacz AVM. Mamy też dostęp do szerokiej oferty kolumn głośnikowych Davis Acoustics, które już w budżetowych cenach doskonale nadają się do wzmacniaczy lampowych ze względu na swoją wysoką skuteczność. KG: Ja słucham muzyki w tle podczas pracy przy komputerze. Sprzęt nie jest stałym wyposażeniem mojego pokoju. Ale akurat w tym momencie mam kolumny Davis Acoustics Stentaure LE i polskiego DAC-a Nostromo. Muzykę odtwarzam strumieniując przez komputer z plików lub Tidala przez nasz najlżejszy wzmacniacz Classic 9. Macie panowie jakieś tricki pomagające przy ocenie dźwięku? Proszę podać 10 albumów muzycznych, które panowie ostatnio słuchacie. ANDRZEJ GRABOWSKI:
KRZYSZTOF GRABOWSKI:
Prezentacje podczas Electronics Show na PTAK Warsaw Expo 2018 z kolumnami Ciarry i okablowaniem Audiomica + stoliki VAP. |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity