|
|
merykańskiej firmy PS Audio nikomu przedstawiać nie trzeba. Powstała ponad 40 lat temu w... Kalifornii. Tak wiem, że wszyscy kojarzą tę markę z audiofilskim zagłębiem, czyli miastem Boulder w stanie Kolorado. Powstała jednakże w wyniku spotkania dwóch panów, Paula McGowana i Stana Warrena, gdy ten pierwszy zaprezentował temu drugiemu sklecony w domu, umieszczony w pudełku po cygarach przedwzmacniacz gramofonowy. Stan zaproponował sporą jak na owe czasy sumę 500$ za połowę udziałów w jeszcze nieistniejącej firmie, która miała się nazywać PS Audio (P jak Paul, S jak Stan). A wszystko to działo się właśnie w słonecznej Kalifornii. Pierwszym produktem tejże marki był więc oczywiście audiofilski phonostage wprowadzony na rynek w kwietniu 1974 roku i sprzedawany za oszałamiającą kwotę 59,95$. Później koleje firmy toczyły się różnie. Po pewnym czasie obaj jej założyciele odeszli, a gdy firma zbankrutowała w 1997 roku Paul McGowan odkupił prawa do nazwy i dał jej kolejne życie. Tym razem działalność rozpoczynając od... kondycjonera sieciowego. Przez dłuższy czas firma znana była właśnie z produktów prądowych – kondycjonerów, regeneratorów prądu, listw i kabli sieciowych, by w końcu wkroczyć na rynek innych komponentów. Dziś tak naprawdę najbardziej znane są chyba znakomite przetworniki cyfrowo-analogowe PS Audio, Direct Stream, acz w portfolio są i przedwzmacniacze, wzmacniacze, czy phonostage – słowem właściwie kompletna oferta elektroniki.
Jednym z najnowszych dodatków do portfolio PS Audio jest seria Stellar. Już jakiś czas temu amerykańska firma, wypuszczając na rynek rozsądnie wyceniony wzmacniacz zintegrowany Sprout wyposażony w DACa, phonostage, odbiornik BT oraz wyjście słuchawkowe pokazała, że nie zapomina o klientach, którzy szukają dobrego dźwięku za niewielkie pieniądze. Kierunek ten, choć na nieco wyższym poziomie, kontynuuje właśnie seria Stellar, która składa się z trzech urządzeń. Pierwszym jest testowany przez nas Stellar Gain Cell DAC. Nazwa sugeruje, iż jest to przetwornik cyfrowo-analogowy, co jest oczywiście prawdą, ale to nie jedyna funkcja tego urządzenia. Jest to bowiem także pełnowartościowy, zbalansowany przedwzmacniacz analogowy oraz pracujący w klasie A wzmacniacz słuchawkowy. By stworzyć kompletny system wystarczy więc źródło sygnału – np. komputer, czy transport CD oraz słuchawki. Opcja druga to końcówka mocy i kolumny. Dla zwolenników tego drugiego rozwiązania PS Audio przygotowało dwie propozycje – stereofoniczną końcówkę mocy Stellar S300 oraz monobloki Stellar S700. Ta pierwsza oferuje 300W mocy na kanał (dla 4Ω), te drugie 700W dla takiego samego obciążenia (połowę tej wartości dla 8Ω, a dodatkowo wzmacniacze mają stabilnie pracować nawet z obciążeniem rzędu 2Ω). W czasie testu obok Gain Cell DACa miałem w domu jednocześnie stereofoniczną końcówkę, więc część testu odbyła się i z nią.
Co ma do zaoferowania testowane urządzenie? Jak twierdzi producent kombinacja wysokiej klasy przedwzmacniacza analogowego i przetwornika cyfrowo-analogowego daje lepsze efekty brzmieniowe niż wynikałoby to z prostej sumy ich zalet. Idąc tym tropem inżynierowie PS Audio udoskonalili układ znanego już DACa NuWave DSD i w jednej obudowie połączyli go z przedwzmacniaczem Gain Stage. Ten ostatni to własne opracowanie PS Audio stworzone przez McGowina na początku tego wieku, w oparciu o tzw. Gilbert Cell, czyli wzmacniacz z regulowanym wzmocnieniem. Rozwiązanie to stosowane było często w analogowym sprzęcie studyjnym. Idea jest prosta – zamiast wstawiać jakikolwiek dodatkowy układ do ścieżki sygnału (choćby potencjometr), by zmieniać głośność, można do tego celu wykorzystać układ wzmacniający sygnał (obecny w każdym przedwzmacniaczu aktywnym) i zmieniać poziom tego wzmocnienia, co przekłada się na zmiany głośności oczywiście. Jak twierdzi PS Audio wszystkie „normalne” rozwiązania mają mniejszy bądź większy, ale zawsze negatywny wpływ na jakość sygnału/dźwięku. Ich rozwiązanie ma ten problem eliminować. Dla użytkownika końcowego ważne będzie, że do dyspozycji ma cztery wejścia analogowe, w tym 3 x RCA i 1 x XLR. Trzeba jednakże zwrócić uwagę, że wejście XLR i pierwsze wejście RCA funkcjonują równolegle jako „Input 1” - słowem, jeśli dwa urządzenia będą podłączone do tych wejść należy unikać jednoczesnego dostarczania sygnału z obu. Ujmując rzecz inaczej – jeśli będziecie korzystać z wejścia XLR to w pierwszej kolejności wykorzystajcie wejścia 2 i 3 (RCA), a dopiero na końcu pierwsze. Zmianą głośności i wyborem wejścia może sterować używając zgrabnego pilota bądź za pomocą gałki i jednego przycisku umieszczonych na froncie urządzenia.
Sekcja DACa oferuje pięć wejść cyfrowych – USB, Toslink, 2 x koaksjalne oraz I2S na gnieździe HDMI. Wejście optyczne akceptuje sygnał PCM w rozdzielczości do 24 bitów i 96 kHz, koaksjale rozszerzają te możliwości do 192 kHz, USB do 384 kHz i DSD 64 i 128 (DoP), podobnie jak I2S przeznaczone do podłączenia np. DirectStream Memory Playera PS Audio. Chcąc używać wejścia USB w połączeniu z komputerem z systemem Windows użytkownik musi zainstalować stosowny sterownik dostępny na stronie producenta. Jest to ten sam sterownik co np. dla DACa Junior DirectStream, który jakiś czas temu testowałem, więc po podłączeniu Stellar Gain DACa komputer był od razu gotowy do grania.
Urządzenie jako takie, zwłaszcza w testowanym, czarnym kolorze, jest dość niepozorne. Wykonano je oczywiście bardzo porządnie, ale nie zastosowano właściwie żadnych fajerwerków wizualnych. Niewielki OLEDowy wyświetlacz jest czytelny (acz z dalszej odległości widoczna będzie jedynie głośność, rodzaj i rozdzielczość pliku już niekoniecznie), a podświetlone na niebiesko logo pełniące funkcję włącznika urządzenia też dodaje mu uroku. Niemniej w konkursach piękności Stellar czołowych lokat pewnie by nie zdobywał. Sądząc po zdjęciach (a mówię to ja, zwolennik urządzeń audio w kolorze czarnym) srebrna wersja prezentuje się bardziej efektownie. No, ale w końcu to nie wygląd jest tu najważniejszy, a i gusta są przecież różne. W zakresie funkcjonalności Stellar Gain Cell DAC oferuje bardzo wiele, więcej niż konkurenci z tego poziomu cenowego, bo w ich przypadku najczęściej nie ma mowy o przedwzmacniaczu, a jeśli nawet to zwykle cyfrowym. Pozostało sprawdzić, co PS Audio ma zaoferowania w kwestii brzmienia.
W czasie testu wykorzystywałem Stellar Gain Cell DACa jako sam przetwornik cyfrowo-analogowy wysyłając zeń sygnał do mojego dzielonego systemu składającego się z AudiiFlight FLS1 i Modwrighta KWA100SE bądź jako DACa i przedwzmacniacz sterując nim bezpośrednio Modwrightem na zmianę z PS Audio Stellar S300. Głównym źródłem sygnału był standardowo mój dedykowany komputer z Fidelizerem PRO i Roonem dostarczający sygnał do wejścia USB, acz przez wejście analogowe podłączyłem na krótką sesję także Accuphase'a DP-720.
Muzyka wykorzystana w teście (wy- bór)
- Mccoy Tyner, Solo: Live from San Francisco, Half Note Records, B002F3BPSQ, CD/FLAC.
- Michael Jackson, Dangerous, Epic/Legacy, XSON90686F96, FLAC 24/96.
- Isao Suzuki, Blow up, Three Blind Mice, B000682FAE, CD/FLAC.
- Renaud Garcia-Fons, Oriental bass, Enja, B000005CD8, CD/FLAC.
- Michał Wróblewski Trio, City album, Ellite Records, CD/FLAC.
- Arne Domnerus, Antiphone blues, Proprius, PRCD 7744, CD/FLAC.
- Rachmaninow, Symphonic dances, Etudes-tableaux, Reference Recordings HRx, 24/176, WAV.
- Natural jazz recordings, fonejazz, DSD64
- Thirty years in clasical music, fonejazz, DSD64
- Pavarotti, The 50 greatest tracks, Decca 478 5944, CD/FLAC
- Hans Zimmer, The Dark Knight Rises, WaterTower Music B008645YEE, CD/FLAC.
- Michał Wróblewski Trio, City album, Ellite Records, CD/FLAC.
- Rodrigo y Gabriela, 11:11, EMI Music Poland, 5651702, CD/FLAC.
Japońskie wersje płyt dostępne na
Zacznijmy od funkcji prymarnej (jak sugeruje nazwa), czyli przetwornika cyfrowo-analogowego. Jako że testowałem Stellara krótko po Myteku Brooklyn DAC+, urządzeniu o podobnej funkcjonalności (DAC/przedwzmacniacz/wzmacniacz słuchawkowy) i nie tak znowu dużo droższym, porównania narzucały się same. O ile, jak pisałem w recenzji, w przypadku tego ostatniego od początku zwróciłem uwagę na ponadprzeciętną transparentność, czystość i detaliczność prezentacji, tak PS Audio od pierwszych chwil ujęło mnie gładkością, płynnością i muzykalnością. Rzecz nie w tym, że Mytekowi brakuje cech, które przypisałem właśnie Gain Cell Dacowi, czy odwrotnie. Mówię o cechach, które w ich prezentacjach są ważniejsze, wybijają się na pierwszy plan. Upraszczając można powiedzieć, że w przypadku Brooklyna DAC+ słychać trochę proweniencję studyjną – tam przecież bardzo ważny jest doskonały wgląd w nagranie, który daje możliwość wyłapania błędów i ich skorygowania. Co ważne, nie jest to absolutnie stereotypowy „studyjny suchotnik”, bo muzyki słucha się na nim świetnie, ale po prostu ma taki „prawdomówny”i bezpośredni charakter, który na pewno części użytkowników poszukujących prawdy o nagraniach będzie pasować. PS Audio może być dla odmiany preferowany przez osoby, które siadają przed systemem, by się zrelaksować, odpocząć, usłyszeć przyjemną wersję ulubionej muzyki, w której przynajmniej niektóre wpadki producentów zostaną zepchnięte na dalszy plan. Na pierwszym zostaną emocje, rytm, melodia, słowem te elementy, które angażują i relaksują.
Co ciekawe taki charakter ma brzmienie niezależnie od tego, czy odtwarza się pliki PCM, czy DSD. W przypadku PCMu pewne różnice można wychwycić i gęste pliki brzmią lepiej, płynniej, w bardziej nasycony, pełniejszy sposób, niż Redbookowe 16/44. Ale też i, jak pokazały odsłuchy, czy jest to 24/96, 24/192, 24/384, a nawet 24/48 nie ma już właściwie znaczenia. Dźwięk trzeba określić mianem ciepłego, z lekko zaokrąglonym atakiem, ale jednocześnie to granie otwarte z dużą ilością powietrza, powiedziałbym wręcz, że fizjologiczne (choć nie aż tak jak z moim LampizatOrem). W przypadku Myteka pisałem, że w jego dźwięku wszystko było na swoim miejscu i brzmiało tak jak powinno. Tamto urządzenie osiągało ten efekt za sprawą wysokiej precyzji, detaliczności i czystości dźwięku, które ułatwiały wychwytywanie wszystkich elementów i ich lokalizację. O Stellar Gain Cell DACu mógłbym właściwie napisać to samo – tu też dźwięk był po prostu taki, jak trzeba, bez wybijających się elementów, ale też i bez wpadek. Tyle że efekt budowała po pierwsze, przestrzenność dźwięku, taka ogólna, raczej łączna niż analityczna. Scena była bowiem duża a uwagę bardziej nawet zwracała głębokość niż szerokość.
|
Nie było natomiast precyzyjnej separacji planów, źródła pozorne były trójwymiarowe, ale bez dokładnego opisywania ich konturów – wszystko to stanowiło pewną spójną całość, gdzie jedne elementy, choć ładnie zaznaczone, płynnie przechodziły w kolejne. Po drugie, dużą rolę grała wspominana już fizjologiczność dźwięku, która nie zachęcała do analizy, do doszukiwania się drobnych elementów, poszczególnych informacji, ale raczej do akceptowania muzyki przede mną w takiej postaci, w jakiej została podana, jako pewnej koherentnej całości. Co swoją drogą zbliżało tę prezentację pod pewnymi względami do tego, jak postrzega się muzykę na koncertach.
Są inne aspekty, kojarzone z muzyką na żywo – dynamika, wysoka energetyczność i bezpośredniość dźwięku – i w tym zakresie czegoś mi chwilami brakowało. Właściwie może nie tyle brakowało, ile nie do końca wiedziałem, jak zaklasyfikować to, co słyszałem, bo było inne, niż to, z czym obcuję na co dzień. Ot weźmy choćby koncert Rodrigo y Gabrieli, grany na dwóch gitarach akustycznych, ale wręcz kipiący od energii, czy rock'n'rollowy „Live” AC/DC. Z PS Audio oba albumy zabrzmiały... spokojniej. Z tym pierwszym nie było aż takiego ognia, jaki pamiętam i z warszawskiego koncertu i z odtworzeń tego krążka na swoim systemie. Po tym drugim oczekiwałem nieco większego rozmachu, bardziej fizycznego odczuwania potoków energii, z których słynęli Angus Young i jego koledzy. To nadal było mocne, szybkie, temperamentne granie, tyle... że trochę mniej. Bas schodził nisko, był dociążony, wystarczająco szybki, równo prowadzony, więc to nie tu leżał problem. W końcu doszedłem do wniosku, że na krążku R&G Stellar Gain Cell DAC nieco cofnął muzyków, więc dźwięk nie był tak bliski, tak bezpośredni. W mniejszym stopniu przekazał także udział publiczności i to chyba były główne przyczyny moich nieco mieszanych odczuć, bo właściwie energii temu graniu nie brakowało, a i do dynamiki przyczepić się było trudno. Na „Live” z kolei Stellar był ciut za grzeczny, trochę wygładzał rockowe granie, brakował odrobiny pazura i „brudu”, bez których to nie było tak do końca TO.
Pewne zmiany brzmienia można było uzyskać zmieniając filtry cyfrowe (działające dla sygnału PCM). Jeden z nich - Fast Roll-off Linear Phase – wydawał się najprecyzyjniejszy, najbardziej analityczny i dawał wrażenie, że w graniu i meksykańskiego duetu i australijskiej kapeli jest nieco więcej ognia, jest lepszy drive. Ten filtr sprawdzał się właśnie w rockowym graniu, także na niektórych krążkach z elektrycznym bluesem, gdzie potrzebna była pewna surowość i zadziorność brzmienia. Niemniej dla większości nagrań, zwłaszcza akustycznych, wolałem raczej Slow Roll-off Linear Phase, z którym dźwięk był gładszy, bardziej organiczny. Proszę jednakże pamiętać, że filtry to rzecz gustu – umożliwiają pewne zmiany, dzięki którym można brzmienie w ograniczonym stopniu dostosować pod własny gust. Tu nie ma jedynie słusznego rozwiązania, trzeba słuchać i eksperymentować samemu.
Sięgnąłem oczywiście również i po kilka koncertów bez prądu, które pokazały, że testowane urządzenie potrafi udanie oddać akustykę sali, w której dokonano nagrania. Na nagraniach studyjnych pogłos też był ładnie pokazany, ale dopiero w materiale uchwyconym na żywo w pełni doceniłem ten aspekt, podobnie jak długie wybrzmienia, czy informacje o wielkości pomieszczenia. Zupełnie inaczej prezentowała się akustyka szwedzkiego klubu na „Jazz at the Pawnshop”, japońskiego na krążku Tria Tsuyoshi Yamamoto, i amerykańskiego w Chicago, gdzie koncertował Muddy Waters. Mimo bowiem odrobinę „ugrzecznionego” charakteru Stellar Gain Cell DAC dobrze różnicował nagrania opierając się po części właśnie na ich aspektach przestrzennych (choć nie tylko).
Biorąc pod uwagę, że testowane urządzenie zostało pomyślane w pierwszym rzędzie jako partner dla jednego z wzmacniaczy w serii Stellar, które oba oferują wysoką moc, na próbę zestawiłem DACa (wykorzystując już i funkcję pre) z S300. To urządzenie, w którym konstruktorzy połączyli ultra-liniowy, wysoko-prądowy stopień wyjściowy pracujący w analogowej klasie D z dyskretnym, opartym o MOSFETY, pracującym w klasie A bez sprzężenia zwrotnego stopniem wejściowym nazwanym Analog Cell. I chyba faktycznie między tymi urządzeniami występuje synergia, bo S300 potrafi zagrać mocnym, wysoce-energetycznym dźwiękiem, z doskonały PRATem, a za sprawą mocnego stopnia wyjściowego w klasie D świetnie kontroluje kolumny. Te cechy uzupełniają się z nieco miękkim, gładkim, nasyconym i przestrzennym brzmieniem Gain Cell DACa. Razem tworzą całość, która za niecałe 15 tys. oferuje jakość grania nieczęsto spotykaną na tym poziomie. Od tego momentu w teście korzystałem więc już z obu urządzeń.
Jako przedwzmacniacz i DAC w jednym Stellar Gain Cell DAC sprawdził się również bardzo dobrze. Trudno mi tak do końca ocenić zalety zastosowanego rozwiązania, tzn. sterowania głośnością poprzez zmianę wzmocnienia w stopniu końcowym, ale faktem jest, że zarówno z S300 jak i moim Modwrightem KWA100 SE dźwięk był czysty, gładki, spójny. No i znacząco różny, co dowodziło, że pre nie narzuca swojego charakteru zostawiając kształtowanie brzmienia końcówce mocy. Na pewno jest to też przedwzmacniacz bardzo cichy – jako fan pre lampowych nauczyłem się ignorować często z nimi związany niewielki szum, który słychać co prawda jedynie w przerwach między utworami, ale jednak on tam zwykle jest. Z PS Audio w głośnikach między utworami była całkowita cisza – to zdecydowany plus testowanego urządzenia. W porównaniu do mojej Audii Flight słychać było, że Stellar nie oferuje aż tak dobrej rozdzielczości i nie jest tak precyzyjny, ale te niewielkie różnice (jak to zwykle w audio) nijak się miały do ogromnej różnicy w cenie między tymi urządzeniami. Potrafił natomiast zbudować podobnej wielkości scenę, równie duże i namacalne, choć mniej precyzyjnie opisane, źródła pozorne. Dźwięk z nim był otwarty, ze sporą ilością powietrza między instrumentami, spójny i naturalny. Z Modwrightem był barwniejszy, pełniejszy, bardziej nasycony, z S300 bardziej dynamiczny, szybszy. W obu przypadkach nie miałem powodu do narzekań w zakresie czystości, czy precyzji brzmienia, które po prostu były dobre, a biorąc pod uwagę cenę tego urządzenia, nawet bardzo dobre, a wspierały to jeszcze niezła rozdzielczość i różnicowanie.
Podsumowanie
Niełatwo byłoby znaleźć sam przedwzmacniacz w zbliżonej cenie, który mógłby konkurować klasą brzmienia z Stellar Gain Cell DACiem. A tu w tej cenie dostajemy przecież jeszcze dobrego DACa, który na dobrą sprawę ma i może właściwie wszystko, czego dzisiejszy miłośnik muzyki potrzebuje (OK, poza Bluetoothem, więc prosto z telefonu, czy tabletu grać się nie da). Jeśli więc szukacie tego typu urządzenia za bardzo rozsądne (w kategoriach audiofilskich) pieniądze i lubicie ciepłe, nasycone, gładkie, naturalne granie to w swoich poszukiwaniach nie powinniście pominąć propozycji PS Audio. Jeśli szukacie kompletnego systemu to koniecznie weźcie pod uwagę wzmacniacze mocy z tej samej serii Stellar. One z kolei to wysoka moc, dynamika i ekspresja oraz świetna kontrola napędzanych głośników. W duecie (piszę o zestawieniu ze stereofoniczną końcówką, którego słuchałem, ale można przyjąć, że monobloki grają podobnie, albo i jeszcze lepiej) cechy tych urządzeń doskonale się uzupełniają dając brzmienie, jakie trudno jest znaleźć na tym poziomie cenowym.
Stellar Gain Cell DAC to wbrew temu, co sugeruje nazwa, nie tylko przetwornik cyfrowo-analogowy, ale i analogowy przedwzmacniacz, a także wzmacniacz słuchawkowy. Metalowa obudowa jest dość prosta, acz górna i dolna płyta zachodzące na front, między którymi pozostaje niewielka szczelina, w połączeniu z niewielkim wyświetlaczem, gałką i podświetlonym na niebiesko włącznikiem/logiem tworzą całkiem ciekawą (zwłaszcza w srebrnej wersji) optycznie całość. Jakość wykonania i wykończenia nie budzi żadnych zastrzeżeń. Na tylnej ściance umieszczono w trzech sekcjach wszystkie złącza. W sekcji cyfrowej obok spodziewanych: Toslinka, USB i koaksjala (x 2) także i port HDMI. Ten ostatni to wejście I2S przeznaczone do połączenia ze źródłami ze stosownymi wyjściami, np. DirectStream Memory Playerem, czy transportem SACD DirectStream (oba PS Audio). W środkowej części znalazła się sekcja z wyjściami analogowymi, RCA i XLR, oraz portami triggerów. Po prawej umieszczono wejścia analogowe sekcji przedwzmacniacza: 3 x RCA i 1 x XLR. Sterowanie – regulacja głośności, wybór wejść (cyfrowych i analogowych) może się odbywać zarówno za pomocą manipulatorów (1 przycisk i gałka) na froncie urządzenia, jak i przez zgrabny pilot zdalnego sterowania. Użytkownik ma także możliwość wyboru jednego z trzech filtrów cyfrowych (dla plików PCM), zmiany fazy absolutnej, regulacji jasności wyświetlacza, określenia maksymalnej głośności dla danego wejścia, czy ominięcia sekcji przedwzmacniacza.
Stellar Gain Cell DAC to układ w pełni zbalansowany. Sekcję przedwzmacniacza oparto na module Gain Cell – własnej wariacji PS Audio na temat tzw. Gilbert Cell, czyli wzmacniacza z regulowanym gainem (wzmocnieniem). Zastępuje on klasyczną regulację głośności i pozwala uniknąć wstawiania dodatkowego elementu (np. potencjometru) do ścieżki sygnału. W sekcji przetwornika pracuje kość ESS Sabre, wejście USB obsługuje układ XMOS. Sygnał, który trafia do DACa w natywnej postaci (nie jest upsamplowany ani konwertowany) w pierwszej kolejności trafia do prostej wersji FPGA, nazwanej przez producenta CPLD (Complex Programmable Logic Device) wykorzystującą autorską technologię PS Audio, Digital Lens. Najpierw określana jest postać i rozdzielczość sygnału, następnie jest on przetaktowywany by zredukować jitter. Stopień wyjściowy przetwornika pracuje w klasie A i za jego pośrednictwem sygnał trafia bezpośrednie do Gain Cell. W zasilaczu testowanego urządzenia pracuje sporu transformator wsparty 7 stabilizatorami napięcia i bankiem kondensatorów o łącznej pojemności 15.000 µF.
Dane techniczne (wg producenta)
Wejścia analogowe: 3 x RCA i 1 x XLR
Wejścia cyfrowe: 2x coax (PCM 192 kHz max), 1 x Toslink (PCM 96 kHz max), 1 x USB (PCM 384 kHz i DSD 128 DoP max), I2S (HDMI; PCM 384 kHz i DSD128 max)
Gain: 12 dB +/- 0,5 dB
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz +/- 0,25 dB; 10 Hz – 100 kHz +0,1/-3,0 dB
THD: < 0,025% (1 kHz); 0,05% (20 – 20000 Hz)
S/N: > 110 dB (maks. sygnał)
Wymiary: 430x330x82 mm
Waga: 6 kg
|