pl | en

REPORTAŻ

 

WYSTAWA HIGH END 2016
Monachium | Niemcy

Czas: 5-8 maja 2016
Miejsce: M.O.C., Monachium

Organizator:
HIGH END SOCIETY MARKETING GMBH
Hatzfelder Straße 161-163 | 42281 Wuppertal - Germany

Kontakt:
Renate.Paxa@HighEndSociety.de
www.HighEndSociety.de

NIEMCY


lan był inny, zupełnie inny: Stara Pinakoteka (niem. Alte Pinakothek - zbiory malarstwa pochodzące od XIV–XVIII wieku), Nowa Pinakoteka (niem. Neue Pinakothek - kolekcja sztuki europejskiej od czasów klasycyzmu do art nouveau), może nawet Deutsches Museum, czyli Muzeum Techniki – największe tego typu muzeum w na świecie. Pinakoteka – wiadomo: Rafael, Dürer, największy zbiór dzieł Rubensa. Muzeum Techniki równie ciekawe, z trzema oddziałami w mieście: zbiór główny, z ponad 650 działami tematycznymi oraz dwa specjalistyczne – muzeum samochodów (Deutsches Museum Verkehrszentrum) i muzeum lotnictwa (Deutsches Museum Flugwerft Schleißheim).

Tak, mniej więcej, wygląda cały teren Englischer Garten. (Zdj. Wikimedia)

A skończyło się jak zwykle, tj. folkowo, w mieszczącej 7000 osób restauracji pod gołym niebem skupionej wokół Chinesischer Turm (Chińska pagoda) w Englischer Garten (Ogród Angielski). 7000 miejsc i właściwie wszystkie zajęte. A mimo to sielska atmosfera, czysto, przyjemnie. Piwo leje się strumieniami, zarówno na dole, jak i na piętrze w pagodzie, gdzie urzęduje orkiestra dęta w bawarskich strojach ludowych. Już dzień wcześniej, stojąc na tarasie Konsulacie Szwajcarii słyszeliśmy okrzyki i co jakiś czas widzieliśmy surferów biegnących z deskami. Surferów? – No tak, przez Ogród płynie rzeczka, która na jego skraju, właśnie pry konsulacie, zaczyna się sztuczną falą, na której surferzy trenują. Całe założenie ma powierzchnię 3,7 km2 (370 ha) i składa się z wielu mniejszych przestrzeni, z jeziorem, niewielkimi lasami, łąkami, wieżą widokową, wspomnianą Pagodą itp. i nie tylko (dla porównania: powierzchnia krakowskich Błoń wynosi 48 ha). Ogród znajduje się jakieś 15 minut piechotą od centrum miasta. Jak można się domyślać, z uroków tego miejsca skorzystaliśmy i my.

Zaczynam od uroków miasta, które jest po prostu fantastyczne, ponieważ nie mogę się powstrzymać od myśli związanej z wystawą High End A.D. 2016: przypomina ona Englischer Garten. To miejsce rozrywki i spotkań, które dopiero w drugim rzędzie traktowane jest jako miejsce odsłuchów. Pewnie nie wszyscy się ze mną zgodzą, bo widziałem wielu zapalonych melomanów, którzy siadali i nie ruszali się z miejsca przez długą chwilę, ale nic na to nie poradzę – tak to widzę. Wystawa przypada na długi weekend, rozpoczynający się Dniem Ojca i świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – obydwa są traktowane w stolicy Bawarii niezwykle poważnie. Nic więc dziwnego, że te cztery dni mają charakter ludyczny i przypominają wielką majówkę.

Surferzy w mieście? – Czemu nie!
(Zdj. Wikimedia)

Mówię oczywiście o odwiedzających, nie o wystawcach. Dla nich to tydzień ciężkiej harówy, polegającej na przywiezieniu sprzętu, jego rozstawieniu, ustawieniu i walce z akustyką. I choć po kilkunastu latach, często w tych samych pomieszczeniach, wielu z nich może się pochwalić znakomitymi wynikami, to fakt pozostaje faktem: słuchamy muzyki w pomieszczeniach zupełnie do tego nieprzystosowanych. Najlepsze miejsca to kilkudziesięciometrowe pokoje w tzw. Atriach, gdzie są całkiem grube ściany i gdzie można zamknąć drzwi. Ale i one mają dwie ściany ze szkła. Znacznie trudniej jest tym, którzy mają miejsca w olbrzymich Halach (Halle) o wymiarach boiska piłkarskiego, w których część wystawców ma otwarte boxy, a część zbudowane z cienkich ścianek kilkunastometrowe pomieszczenia.

Mogłoby się więc wydawać, że rację mieli ci, którzy postawili na tej imprezie krzyżyk, zaraz po tym jak jej organizator, firma High End Society, przeniosła ją z Hotelu Kempinsky we Frankfurcie. Liczby mówią jednak coś innego. Jak informowaliśmy w newsach na długo przed jej rozpoczęciem wszystkie dostępne miejsca wystawowe były zarezerwowane. Mówimy o ponad 500 firmach (producentów i dystrybutorów). Branko Glisovic, CEO wystawy High End, komentował to tak: „Oczywiście, że człowiek stara się pozyskać tylu wystawców ile to tylko możliwe. Ale kiedy docierasz do limitu 28 361 metrów kwadratowych miejsca wystawowego, wtedy to jest już raczej kwestia pojemności”.

Widok na Atrium 4 z galeryjki łączącej dwie części Atrium 4.2

Najwięcej nowych wystawców w tym roku pochodziło spoza Niemiec – to aż 316 (63% wszystkich wystawców), czyli 2% więcej w stosunku do zeszłego roku. Co oczywiste, najwięcej firm ma niemiecki paszport. Drugie miejsce (z 40 firmami) przypadło Wielkiej Brytanii, która wyprzedziła USA, Włochy, Francję, Chiny, Japonię oraz Szwajcarię. Od lat w imprezie biorą również udział polscy wystawcy. W tym roku byli to: Albedo, Bauta, Fezz Audio, Franc Audio Accessories, LampizatOr, Pylon, Taga i inni. Kurt Hecker, Chief Executive High End Society: „Oznacza to, że High End oferuje nie tylko szeroką, ale także międzynarodową gamę firm, tym samym służąc wszystkim jako miejsce z innowacyjną energią dla całej branży. To jest podstawa ciągłego wzrostu znaczenia High Endu i rozpoznawalności marki. Jesteśmy zachwyceni wiarą wystawców w naszą wystawę”.

High End osiągnął bowiem maksymalną powierzchnię, jaką MOC oferuje. Teraz można tylko zagęszczać. Dla zwiedzających - nie ma znaczenia, czy dla prasy, czy dla melomanów i audiofilów - oznacza to jedno: rzeźnię. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, popartą obecnością na wszystkich wystawach High End w Monachium i paru jeszcze we Frankfurcie. Rzeźnia polega na tym, że nie byłem w stanie dotrzeć do wszystkich wystawców, nie mówiąc już o dłuższym (ponad 10 s.) odsłuchu wszystkich systemów. Moi rozmówcy, zarówno przedstawiciele prasy, jak Matthias Böde z magazynu „Stereo”, Stuart Smith z „HiFiPig” (wywiad TUTAJ), jak i wystawcy mówili dokładnie to samo.

Potwierdza się więc to, co sygnalizowałem już kilka lat temu, mocno podkreślając w zeszłym roku: High End zmienia się z wystawy w targi. To miejsce spotkań, rozmów, prezentacji technologii, nowości. Trzeba mieć z góry opracowany plan, z dokładnym czasem i lokalizacją, aby coś z takiej wyprawy wynieść. Czasy, w których można było wszystko zobaczyć i wszystko usłyszeć są już za nami, nadszedł czas specjalizacji i redukcji. W tym roku wolałem porozmawiać dłużej z przyjaciółmi i znajomymi, których widuję raz do roku, poznać dokładniej kilka nowych firm i produktów niż ganiać między pokojami. A i tak miałem wrażenie, że nie poświęcam im wystarczająco wiele czasu, że ich praca włożona w przygotowanie stoiska i prezentacji zasługuje na coś więcej niż kilka, najwyżej kilkanaście minut. Szacunek, jaki mam dla ich pracy wymagałby czegoś więcej.

Nie będzie więc opisu jak największej liczby urządzeń i systemów. To coraz bardziej subiektywny (co roku bardziej) wybór trendów i miejsc o których warto powiedzieć – moim zdaniem oczywiście. Ale kto wie, może właśnie taki sposób ukazania imprezy ma największy sens, powie coś konkretnego, a nie same banały? – Ocena należy do czytelników.

SPRAWA ŹRÓDŁA

Najciekawsze informacje są związane, moim znaniem, z trendami, które można było w tym roku zauważyć. Nie są one nowe, dojrzewały przez lata, ale chyba, jak się wydaje, właśnie teraz mają swoje logiczne rozwiązanie.

Numerem jeden we wszystkich dyskusjach była „sprawa źródła”, szczególnie mi bliska. Rewolucja cyfrowa 3.0 (po płycie CD i mp3), z którą mamy do czynienia znalazła się w fazie nasycenia. Pościg za coraz wyższymi częstotliwościami próbkowania i długością słowa osiągnął limit dostępnej technologii i rozsądku – to DXD (32/384) z jednej strony oraz Octuple DSD (DSD512, 22,5792 MHz) z drugiej. Pomimo że nagrań DXD i DSD512 właściwie nie ma i niewiele się w tej mierze w przyszłości zmieni, producenci DAC-ów walczyli z sobą na liczby, jakby od tego zależało ich przetrwanie. Wystawcy, z którymi rozmawiałem mówili jednak, że to szaleństwo, przez które tracą pieniądze – ludzie nie chcą kupować nowych produktów z obawy o to, że w przyszłym roku będą jeszcze nowsze, z jeszcze bardziej wyśrubowanymi osiągami (teoretycznymi).

René Laflamme i Nagra – połączenie doskonałe :)

Na tym tle warte jest więc podkreślenia zdroworozsądkowe podejście niektórych sprzedawców, np. Nagry. To firma, która od lat rozwija produkty bazujące na kodowaniu PCM – najpierw w formie cyfrowej taśmy szpulowej, potem odtwarzaczy CD, a teraz rejestratorów i odtwarzaczy twardodyskowych. Jej ostatnim produktem jest przeuroczy, znakomity rejestrator i odtwarzacz w jednym – Seven. Jak mówił mi René Laflamme, jej przedstawiciel i reżyser dźwięku w jednym (Fidelio Musique, 2 x HD) pomimo maleńkich rozmiarów urządzenie jest bardzo transparentne i niezwykle muzykalne.

Z drugiej strony, równie wiele rozsądku przejawia „obóz” DSD. Gerhard Hirt (Ayon Audio) przygotował nowy odtwarzacz plików, który odtwarza pliki DSD Direct, przez łącze Ethernet. To jednak nie wszystko – wyposażony on został w przetwornik cyfrowo-analogowy, którego… nie ma. Sygnał DSD ma to do siebie, że nie potrzebuje do konwersji niczego innego niż prostego analogowego filtra. Słyszałem o podobnym pomyśle polskiej firmy Amare Audio, ale Gerhard mówił mi, że jego pomysł jest pierwszy na świecie. Opracował go wraz z firmą Stream Unlimited.

Choć wydawałoby się, że jedno wyklucza drugie, że „albo-albo”, to tak nie jest, obydwa spojrzenia są równoważne, tyle że w każdym przypadku osiąga się nieco inne wyniki. Od jakiegoś czasu ludzie mnie pytają, także na wystawie, co sądzę o DSD, czy to format, który „zwycięży”. Otóż, żeby nie zanudzać – nic nie zwycięży, a i tak niemal wszyscy będą słuchali nagrań PCM. Z prostego powodu: 99,9%, tak rzucam, studiów nagraniowych i masteringowych pracuje w oparciu o sprzęt cyfrowy PCM. I nawet jeśli produkt końcowy skonwertujemy do DSD, to wciąż będzie to PCM, ale zepsute.

Ten sposób kodowania wykazuje jednak tak istotne zalety dźwiękowe, że ci, którym na tego typu graniu zależy, zawsze znajdą sposób na dotarcie do nagrań dokonanych analogowo i skonwertowanych na DSD lub po prostu zarejestrowanych w DSD. Jeśli miałbym więc rzucić okiem w szklaną kulę, to pewnie zobaczyłbym tam absolutną dominację PCM, najpierw w jakości CD, a potem zapewne w jakości 24/96 oraz 24/192. Zaraz obok, w bezpiecznej niszy, naprawdę niewielkiej, siedziałoby sobie DSD jako format dla „wtajemniczonych”.

Że się nie da? – Ależ oczywiście, że się da! – Pionowy gramofon Pro-Jecta VTE, który można postawić na biurku, albo powiesić na ścianie. Gramofon ten bazuje na konstrukcji modelu Elemental. Docisk igły zapewnia sprężyna w ramieniu.

Znacznie większym od niego zasięgiem będzie się cieszył winyl. Chociaż w ogólnej sprzedaży to wciąż tylko kilka procent, to raz, że to jedyny nośnik, który wykazuje kilkudziesięcioprocentowy wzrost rok do roku, a dwa, że rośnie również sprzedaż gramofonów. W czasie wystawy firma Pro-Ject oficjalnie obchodziła swoje 25-lecie. Na poświęconym temu spotkaniu jej właściciel i CEO, pan Heinz Lichtenegger mówił, że właśnie budują w Czechach swój szósty zakład produkcyjny, w Austrii przenoszą się do nowej siedziby głównej i jeszcze, że zatrudniają 600 osób. Jak na naszą branżę i na tak niszowy produkt, jakim jest gramofon, to zaskakujące informacje.

Gramofon jest znów trendy i na wystawie można było zobaczyć mnóstwo jego wcieleń, z każdego przedziału cenowego i dla każdego – zarówno dla smakoszy, jak i dla tych, którzy chcą być na czasie. I być może to część czegoś większego, może niewielkiego, ale istotnego wahnięcia wahadła w stronę fizycznych formatów. W większości pokojów stał gramofon. Ale w wielu puszczano muzykę z magnetofonu szpulowego, z kopii taśm-matek. I nie były to jedynie audiofilskie nudy, dzwoneczki i szurania krzesłem, a rasowa muzyka. Na stoisku firmy Horh Audio, która dwa lata temu była gościem „High Fidelity” na wystawie Audio Show w Warszawie, można było zobaczyć, posłuchać i kupić analogowe kopie taśm-matek Deutsche Gramophone, ale i zespołu Yello czy soundtrack z filmu Star Wars . Taśma to ultranisza, ale niezwykle wpływowa i działająca na wyobraźnię.

Poza tym w wielu pokojach znowu pokazały się odtwarzacze Compact Disc i Super Audio CD. Metronome Technologies, Cambridge Audio, Audiolab, DPS EAR Yoshino, CEC, Musical Fidelity, Accustic Arts, Trigon, Neodio (CD), dCS, CH Precision, Luxman, Marantz, Denon, TAD, EMM Labs (SACD) – wszystkie one zaprezentowały nowe lub poprawione wersje odtwarzaczy 12-cm płyt optycznych i z nich podczas pokazów korzystały (nową wersję CD Red Reference zapowiedział również Chord). A przecież wiele firm – Gryphon, YBA, LOIT, Viva Audio, Pathos, odtwarzacz CD był jednym ze źródeł nawet w pokoju van den Hula! – po prostu grało z maszyn, które mają w ofercie od jakiegoś czasu.

Nie chcę nikogo przekonywać o triumfalnym powrocie nośników fizycznych w chwale, bo to oczywiście nieprawda, przyszłość leży w odtwarzaniu plików HD. I chociaż nie jest jeszcze jasne, czy to będzie streaming, w czym wydatnie pomaga kodowanie MQA, czy odtwarzanie plików z lokalnej pamięci stałej, to jednak kierunek jest wyznaczony. Chodzi mi o pokazanie pewnej prawidłowości: branża audiofilska jest niesłychanie konserwatywna i zachowawcza. Jeśli więc można zatrzymać coś, co się już udało osiągnąć, to stara się to zakonserwować. Nieprzypadkowy jest więc renesans kasety magnetofonowej, obecnej także i na tej wystawie.

Wydaje się, że rację ma redakcja magazynu „Gramophone”, która w artykule The Vinyl Revolution pisze, że jeśli wyniki badań BPI, na które się w tekście powołuje, są poprawne, to przyszłością jest wielotorowa („cross-media”) konsumpcja muzyki (May 2016, Volume 93, s. 15). Nic dodać, nic ująć.

A czego mi na wystawie zabrakło? Stoisk z płytami małych wydawnictw – te, które były to duże sklepy, a nie wydawnictwa – urządzeń, które naprawdę by coś zmieniały – technologicznie, wyglądem, wykonaniem – jak i czasu. Poza tym to była bardzo udana wystawa i jeszcze bardziej udany wyjazd.

BEST OF THE SHOW

Wskazywanie najlepszego dźwięku na tak dużej wystawie, do obejścia której potrzeba czterech dni, a i to bez szczególnego wsłuchiwania się w dany dźwięk, jest skazane na porażkę. To jak rzucanie lotką do kręcącej się tarczy. Mimo to chciałbym wskazać na kilka prezentacji, które przytrzymały nas przez dłuższą chwilę i gdzie wszystko „grało”. W tym roku nagrodę BEST SOUND High End 2016 przyznaliśmy tylko sześciu pomieszczeniom, trzy kolejne wyróżniliśmy, a jednej firmie chcielibyśmy przyznać specjalną nagrodę za dotychczasowe osiągnięcia. Powiemy też o chyba najważniejszej prezentacji imprezy.

I: Best Sound

Pluto Audio | Air Tight | Blumenhofer | Cammino

Pokój właściwie bez żadnych ustrojów akustycznych, z urządzeniami lampowymi Air Tighta postawionymi na uroczych, ale jednak industrialnych stolikach o regulowanej wysokości, asymetrycznie rozstawione kolumny. Wszystko to jednak dawało gęsty, ciemny – ale w dobrym tego słowa znaczeniu, tj. naturalny – dźwięk. Wysoka dynamika i świetne operowanie przestrzenią dopełniały wrażenia dźwięku „skończonego”, doszlifowanego i przemyślanego.

Nagra | Kronos | Wilson Audio

Nowy przedwzmacniacz Nagra Classic PRE oraz końcówki mocy Classic AMP, we współpracy z „dakiem Classic DAC to solidny, gody zaufania dźwięk. René Laflamme zaprezentował nam swoje nagrania z karty SD, puszczane z profesjonalnego rekordera/odtwarzacza Seven. Również gramofon Kronosa brzmiał znakomicie. Ale prawdziwy show usłyszeliśmy z analogową taśmą-matką i to ten odsłuch ostatecznie nas przekonał.

C.E.C. | Thrax | Silberstatic | Trinnov | Emiral | Absolue Créations

CEC TL 0 3.0 jest najlepszym transportem Compact Disc, jaki znam. Brakowało mu jednak równie wysokiej klasy przetwornika cyfrowo-analogowego. Monachium było tym miejscem, gdzie po raz pierwszy zobaczyliśmy DA 0 3.0. Dwa filtry cyfrowe, re-taktowanie, upsampling i dyskretny, multibitowy przetwornik o rozdzielczości 25 bitów, zbudowany na rezystorach w układzie R/2R, wejście USB 32/384 – to tylko kilka jego wyróżników. Wraz z przedwzmacniaczem Thrax Dionysos, końcówkami mocy Thrax Heros, kolumnami elektrostatycznymi Silberstatic Nr. 8, korektorem akustyki Trinnov Amethyst i okablowaniem Absolue Créations CEC zagrał słodko, gładko i niezwykle przyjemnie.

Audiovector | Gryphon | Arcam

Kto powiedział, że kolumny muszą być drogie, żeby dobrze zagrać? Audiovector pokazał, że dobra inżynieria, produkt wykonany samodzielnie we własnej fabryce i smak twórców dają niesamowitą kombinację. Mads Klifoth, syn założyciela Audiovectora, z nowych kolumn serii QR jest szczególnie dumny – jak mówi, to pierwszy produkt przygotowany od początku do końca przez niego. Pomimo świetnego wykonania, bardzo dobrych przetworników (w tym modyfikowanego AMT), ceny kolumn zaczynają się już od 810 euro (+ VAT) za podstawkowe QR1. Tak, wzmocnienie sygnału w czasie odsłuchu zapewniał drogi, znakomity Diablo 300 Gryphona, ale w ten sam sposób testuję kolumny dla HF. Z kolei źródło w postaci odtwarzacza SACD/plików CDS27 firmy Arcam też do najdroższych nie należało. Na zdjęciu panowie Klifoth – ojciec i syn.

Kondo | Kaiser Acoustics

Marek Dyba, nasz redakcyjny kolega, spędził w tym pokoju większość czasu, jaki miał w Monachium. I trudno się mu dziwić – to doskonałe połączenie ciepła, miękkości i rozdzielczości. Brzmienie niezwykle zbliżone do tego, co się słyszy na żywo. Pokazany w skończonej formie przedwzmacniacz liniowy Kondo C-1000 współpracował z przedwzmacniaczem gramofonowym, na którego gotową wersję będziemy musieli jeszcze poczekać. Kolumny Keisera to specjalna wersja przeznaczona do wzmacniaczy Kondo.

Bauta | Accuphase | Siltech | Wireworld | Base

Na sam koniec naszego pobytu na wystawie wybraliśmy się do Jacka Gawłowskiego posłuchać jego kolumn Bauta. Jacek był chyba jedynym posiadaczem Nagrody Grammy za realizację dźwięku, jaki prezentował muzykę na High Endzie 2016, o żadnym innym nie słyszałem. Szkoda więc, że nie pokazał tego na ogromnym banerze, że nie pochwalił się serią Polish Jazz – a jest się czym chwalić (mówię o obydwu elementach :) Pamiętam odsłuch tych kolumn w jego studiu masteringowym i muszę powiedzieć, że w pewnych aspektach ten na wystawie był jeszcze lepszy – chodzi głównie o gładkość i aksamitność środka i góry. Bas nie był zły, szczególnie jeśli pomyślimy, że dwumetrowe kolumny stanęły w rogach małego pomieszczenia, ale te kolumny potrafią znacznie więcej; mimo to – brawo! Wzmacniacze Accuphase A-200, kable Siltecha Triple Crown, Wireworldy z najwyższej półki oraz odtwarzacz i przedwzmacniacz Accuphase miały w tym sukcesie równie istotny wkład. Dodajmy, że muzyka odtwarzana była z plików.

II: Wyróżnienia

Gryphon

Wzmacniacz Mephisto i kolumny Kodo, nowe flagowce tej firmy, to absolutnie pierwsza liga. Wykonanie jest wybitne, a dźwięk fantastyczny. Pomieszczenie wystawowe jest dla tych potworów nieco za małe, ale w dużej przestrzeni to może być dźwięk życia. Źródłem sygnału był odtwarzacz Compact Disc Mikado Signature.

DPS EAR Yoshino | Rockport Technology | ISOL-8

Tim de Paravicini to jeden z najważniejszych konstruktorów wciąż prowadzących swoją firmę. W czasie wystawy korzystał z trzech źródeł – gramofonu EAR Disc Master, odtwarzacza Compact Disc EAR Acute Classic oraz magnetofonu szpulowego Denon. Prawdę mówiąc wszystkie trzy mnie do siebie przekonały, ale to analogowa taśma dawała najwięcej czadu.

Einstein | TechDAS

Firma Einstein Audio jest niemieckim dystrybutorem marki TechDAS. W pokoju tej firmy można było zobaczyć nową, lepszą wersję flagowego gramofonu Air Force One Premium. Równie interesujące premiery nosiły logo samego Einsteina, a były to: ramię The Tonearm, przedwzmacniacz gramofonowy The Phonostage oraz zupełna nowość – kolumny The Speaker. Smak, kultura, wiedza – tak w skrócie można te systemy opisać.

III: Nagroda specjalna

Pro-Ject

Heinz Lichtenegger w czasie spotkania z okazji 25-lecia. W głębi, po prawej jego żona, Josefina Krahulcova (suknia w czerwone kwiaty) , prowadząca firmę EAT. Kadr zamykają czupryny: z lewej Kena Kesslera, redaktora „Hi-Fi News & RR”, z prawej Michaela Fremera ze „Stereophile” i „Analog Planet”.

Rocznicowa impreza firmy produkującej gramofony w cyfrowych czasach mogłoby się kojarzyć z rocznicą przejścia jej właściciela na emeryturę – nie za wysoką, bo przecież z pustego i Salomon nie naleje. Zmysł biznesowy i wyczucie rynku Heinza Lichteneggera pozwoliły mu jednak dojrzeć coś za zieloną zasłoną spadających cyferek, co skłoniło go do zainwestowania w technologię starszą niż ktokolwiek obecnie żyjący. Dwadzieścia pięć lat później Pro-Ject jest jednym z największych, jeśli nie największym, producentem gramofonów i urządzeń z nimi związanych, na świecie. Można powiedzieć, że to firma, która pomogła zatrzymać dla potomnych to piękne połączenie sztuki i techniki. Wszystkiego dobrego!

IV: Wydarzenie

Bowers & Wilkins: premiera serii Diamond

Czas i miejsce: 5.05.2016
Hotel Bayerischer Hof
Promenadepl. 2-6, 80333 Monachium

Tekst: Bartosz Pacuła
Zdjęcia: Bartosz Pacuła | Bowers & Wilkins

Kolumny głośnikowe firmy Bowers & Wilkins z topowej serii Diamond śmiało można uznać za jedną z wizytówek nowoczesnego high-endu. Stylowe, wyróżniające się z tłumu a jednocześnie unikające tanich kontrowersji. Można o nich (a także o oferowanym przez nich dźwięku) myśleć co się chce, ale nikt kto posiada chociażby śladową wiedzę na temat audio nie odmówi flagowym Bowersom ich miejsca w historii tej branży. Z tym większym zadowoleniem przyjąłem więc zaproszenie na światową premierę referencyjnego modelu 800 D3, który uzupełnił wprowadzoną rok temu do sprzedaży całkowicie odświeżoną serię 800 Diamond.

Początkowo w jej skład weszło sześć modeli (trzy podłogówki, jedne monitory, oraz dwa głośniki centralne), a także dwa dedykowane standy. Na najwyższego w hierarchii przedstawiciela „osiemsetek” przyszło nam jednak czekać rok; w tym czasie firma zdążyła oswoić się z sukcesem swojej nowej oferty - jak oficjalnie deklarują przedstawiciele B&W, do tej pory na całym świecie rozeszło się ponad 15 000 kolumn z serii 800, co jest wynikiem fenomenalnym, zważywszy na ceny panujące w high-endowym audio - oraz wytężoną pracą, która ten sukces musiała udźwignąć.

Premiera referencyjnego modelu 800 D3 odbyła się 5 maja w Hotelu Bayerischer Hof w Monachium, dokładnie w tym samym czasie, w którym w centrum wystawowym MOC trwały targi High End 2016. Organizatorzy nie silili się na dramatyczne odsłanianie swojego skarbu podczas prezentacji, zamiast tego umieścili swoje flagowce w swego rodzaju „poczekalni”, gdzie mogły cieszyć oko. Po zaproszeniu nas, czyli dziennikarzy i dystrybutorów z całego świata, do kolejnego pomieszczenia pracownicy Bowersa omówili pokrótce filozofię stojącą za serią 800, pochwalili się swoimi sukcesami i starali się udowodnić, że model 800 D3 to najlepsze kolumny, jakie kiedykolwiek zostały wyprodukowane przez tę firmę. Bez wątpienia ciekawym pomysłem było „rozebranie” kolumny, tj. podawanie wszystkim uczestnikom kolejnych części składowych, dzięki czemu mogłem z bliska przyjrzeć się nowemu przetwornikowi średniotonowemu a także przez chwilę potrzymać głowę Turbine (nie wiedziałem, że to jest aż takie ciężkie!). Potem zaś nastąpiła rzecz najważniejsza, czyli pokazanie „osiemsetek” w akcji i zrewidowanie samemu usłyszanych zapowiedzi.

Odsłuch ten mogę zaliczyć do udanych. Był zwięzły, treściwy i pomógł zorientować się o co w 800 D3 w ogóle chodzi. Pierwszą rzeczą, o której należy wspomnieć jest potęga brzmienia, którą topowe podłogówki Bowers & Wilkins są w stanie zaserwować. Wszystko dzięki nim jest wielkie, mocarne, potężne; tu nie ma miejsca na żadne audiofilskie szumy lasu czy plumkanie na gitarce (na to niestety też znalazł się czas) – liczy się energia, dynamika, siła. Świetnie pokazał to jeden z utworów z muzyki elektronicznej, gdzie wszystko „siadło” jak trzeba. Z 800 D3 bardzo fajnie zagrały też inne rzeczy (no dobra, tę audiofilską gitarkę też), widać jednak było, że kolumny te pragną czegoś zupełnie innego.

Kolumny Bowers & Wilkins 800 D3 to prawdziwy produkt. Stoi za nim konkretna filozofia, technologia, ale i radość z muzyki. Na żywo model ten prezentuje się naprawdę pięknie (porzucenie żółtego Kevlaru było pod względem designu strzałem w dziesiątkę), a jego brzmienie dobrze oddaje to, czym high-end jest. To nie jest produkt dla wszystkich, ale fani opisanego wyżej typu dźwięku powinni być wniebowzięci. BP

Na koniec

Monachijski Schweizerisches Generalkonsulat mieści się przy Prinzregentenstraße 20. Z ulokowanego na jego najwyższym piętrze tarasu widać zarówno znajdujący się zaraz obok Ogród Angielski, jak i panoramę starego miasta. Oglądany z tej perspektywy zachód słońca był oszałamiający. Tym bardziej, że towarzyszył spotkaniu z okazji 10-lecia szwajcarskiej firmy, której produkt, wzmacniacz mocy 710, od kilku lat jest podstawą mojego systemu odsłuchowego – firmy Soulution. Zorganizowana wraz z Vovoxem była pretekstem do spotkania się ludzi z nią związanych i do pokazania najnowszego produktu – wzmacniacza zintegrowanego z serii ‘300’. Zapowiada on najtańszą linię tego producenta, w cenie dwukrotnie niższej niż seria ‘500’.

Wieczór spędziliśmy w towarzystwie Matthiasa Böde, redaktora naczelnego magazynu „Stereo” oraz Chatzidimitriou’a Athanase, greckiego dystrybutora marki, jak również jego żony. Z jednej strony Polacy, z drugiej Grecy, a pośrodku Niemiec :) Nie mogło to się skończyć inaczej niż rozmową o polityce. Zaskoczeniem była doskonała znajomość Matthiasa polskich realiów. Ale i punkt widzenia Chatzidimitriou’a dawał do myślenia, bo pochodził bezpośrednio od człowieka doświadczonego przez kryzys. Chwilami było gorąco, ale na szczęście muzyka łagodzi obyczaje – specjalny, niemal prywatny koncert dała dla nas Heidi Happy, szwajcarska artystka znana m. in. ze współpracy z Yello. „One Woman Show” z gitarami, urządzeniem do loopów i tyle. Aż tyle – muzyka w najczystszym wydaniu. Jeszcze tylko kupno kilku płyt i autografy. Do widzenia Monachium!

  • Hideaki Nishikawa-san, konstruktor TechDASa podpisuje wydruk z majową okładką „High Fidelity”. „Japan style? – No sure, with pleasure…”
  • Einstein przygotował premierę - ramię gramofonowe The Tonearm, prezentowane na gramofonie Air Force III.
  • Niemiecki Trigon nieczęsto czymś zaskakuje, a tym razem pokazał od razu kilka nowości, wśród nich wzmacniacz zintegrowany Exxceed.
  • Niestety tylko jako ozdoba – potężne tuby niemieckiej firmy Blumenhofer Acoustics.
  • Kolumny Blumenhofera napędzane były elektroniką Air Tight – przedwzmacniacz ATE-2 i wzmacniacz mocy AM-3 – a na zdjęciu również świetnie wyglądający gramofon Pluto Audio 10A Reference.
  • Jednym z widocznych trendów jest budowanie coraz większych kolumn. Nie wszystkie wyglądają tak ładnie, jak widoczne na zdjęciu Alecta, flagowce firmy Albedo, z innowacyjnym systemem linii transmisyjnej. Napędzane monoblokami VTL brzmiały naprawdę ciekawie.
  • Kolejny znak dominacji winylu – gramofon Jadis Thalie. Choć pokazany już w 2014 roku, to wciąż jego 80 kg żywej wagi robi wrażenie…
  • Jeśliby ogłosić konkurs na najbardziej dopieszczony technicznie system, to CH Precision (elektronika) wraz z TechDASem (gramofon) i Vivid Audio (kolumny) wygraliby go w cuglach. To inżynieria najwyższych lotów.
  • Rok temu słuchając flagowego zestawu dCS Vivaldi myślałem, że lepiej się nie da. A jednak – firma opracowała nowy algorytm dekodujący sygnał, zmieniła upsampler w transporcie (DSD128) i poprawiła odtwarzacz plików. Dwie pierwsze zmiany dostępne są jako update oprogramowania, za darmo. Upsampler wymaga niestety wymiany płytki.
  • Nagra Classic INT – nowy wzmacniacz zintegrowany (2 x 100 W/8 Ω).
  • Nagra Seven (na odtwarzaczu Compact Disc CDP) – muszę sobie coś takiego sprawić: profesjonalny rekorder i odtwarzacz plików w jednym. Nagra specjalizuje się w kodowaniu PCM, dlatego nie obsługuje on DSD. Ale to, co robi, robi znakomicie. No i ta budowa!
  • MSB Technology zaskoczyło ultymatywnym wzmacniaczem dla słuchawek elektrostatycznych. Pokazany jako prototyp w styczniu na CES w Monachium miał skończoną formę.
  • Jeśli wszystko dobrze pójdzie niedługo będę testował kilka z tych rzeczy – chociaż Luxman należy do firmy z Chin (IAG Group), to zarząd i produkcja są japońskie. Na zdjęciu gramofon PD-171A, nowe odtwarzacze SACD D-08u oraz D-06u, a do tego wzmacniacz lampowy MQ-300 (premiera) na triodach 300B.
  • DAC firmy CEC, model DA 0 3.0, partner dla transportu CD TL 0 3.0.
  • W pokoju Vitus Audio źródłem był odtwarzacz plików firmy Alluxity, należącej do syna Ole Vitusa. Pomimo że sam Vitus właśnie wprowadził do sprzedaży nową wersję swojego topowego odtwarzacza Compact Disc. Ale, jak mi mówił Ole, „mechaniczne odtwarzacze to przeszłość”.
  • Podstawkowe kolumny Raidho D1 były znakomite. Ich nowa wersja D1.1 wygląda jeszcze lepiej.
  • QR1, podstawkowe kolumny Audiovectora, otwierające jego nową serię – całość budowana jest w Danii.
  • Anne Bisson to jazzowa wokalistka z Montrealu. Nagrywała m.in. dla Fidelio i zawsze dbała o wysoką jakość swoich nagrań. Jej płyta Blue Mind dostępna jest na winylu, ale także w postaci karty USB 96/24. Nagrania dokonano na dwa mikrofony lampowe Neumanna i niemal zupełnie zrezygnowano z dogrywania ścieżek.
  • Dwa lata temu Thorens po raz pierwszy pokazał gramofony stylizowane na lata 60. W tym roku dostaliśmy kolejne modele, jak TD-907 na zdjęciu.
  • Gramofon, od którego wszystko się zaczęło jest z tego wszystkiego najmniejszy – w tym roku Avid HiFi pokazał referencyjny przedwzmacniacz Reference Pre, końcówki mocy Reference Mono oraz trzy kolumny; na zdjęciu podstawkowy model Reference Three.
  • Niedługo przed wystawą wydawnictwo Naim label poinformowało o zmianie dyrektora zarządzającego, nazwy (na Naim Records) i loga – teraz jego hasło brzmi: Independent. Uncompromising. Eclectic.
  • Nowy wzmacniacz Denona PMA-2500NE otrzymał niewielki wyświetlacz z nazwami wejść. Ale to wciąż konstrukcja bazująca w końcówce mocy na pojedynczej parze tranzystorów MOSFET na kanał.
  • Pokój koreańskiej firmy Silbatone, oprócz swoich własnych produktów, pokazuje zawsze vintage’owe produkty, jak ten na zdjęciu. To gramofon PA 2s Georga Neumanna. Było to podstawowe źródło w tym systemie, pomimo że to dość prosta konstrukcja z 1962 roku.
  • Silbatone po raz kolejny i główna atrakcja – kolumny tubowe Western Electric 11A z 1924 roku, przeznaczone pierwotnie do kin.
  • Włosi z Pathosa mają wyczucie stylu – na zdjęciu nowy wzmacniacz zintegrowany INPOL Heritage, przypominający opracowaną przez tę firmę topologię INPOL. W systemie znalazł się również odtwarzacz CD Endorphine oraz kolumny Frontiers.
  • Niedrogie gramofony TEAC TN-300 w dowolnym kolorze i z wyjściem USB.
  • Mark Levinson zaprezentował kilka nowości, w tym przedwzmacniacz No. 526 i wzmacniacze mocy, dla mnie najciekawszy był jednak No. 519 – odtwarzacz plików i streamer, DAC, przedwzmacniacz oraz odtwarzacz płyt CD w jednym. Jak mówił przedstawiciel firmy, odtwarzanie płyt jest w nim podrzędne w stosunku do pozostałych funkcji.
  • Koreańczycy z KL Audio, znani do tej pory z doskonałych, ultrasonicznych myjek płyt LP, zaprezentowali niebywale dobrze wyglądające ramiona gramofonowe o konstrukcji znanej z ramion Thalesa. Na zdjęciu Linear Tangential Tracking Tonearm, które wygląda jak klasyczne ramię, a w którym główka zawsze jest równoległa do rowków płyty.
  • Właściwie użyte drewno zawsze dobrze wygląda, także w roli obudowy. Jak we wzmacniaczach firmy Rumee.
  • Choć wygląda jak chłodnica samochodu ciężarowego, to tak naprawdę wzmacniacz firmy Delta Sigma.
  • Gramofon Elipson α 100 dostępny jest w kilku wersjach – z wyjściem USB, łączem Bluetooth lub z klasycznym wyjściem analogowym. Proste, ładne, niedrogie.
  • To monstrum to gramofon zintegrowany z podstawą.
  • Gramofon obsługuje się z wysuwanej hydraulicznie platformy sterującej, odpalanej kluczykiem.
  • La Boite Concept – powrót muzycznej konsoli w nowym wydaniu. Francuzi swoje produkty kierują na rynek designerski, ale trzeba przyznać, że od strony dźwiękowej niczego nie zaniedbali. Na zdjęciu model LD 130 CS.
  • Wzmacniacz Rike Audio, a obok olejowe kondensatory w nim użyte.
  • Pan Michał Jurewicz (po lewej) omawiał przetwornik Mytek Brooklyn, jednak wystawa była też miejscem premiery DAC-a Manhattan II.
  • Nowość HiFiMANa, słuchawki Edition S.
  • Kolejna edycja, tym razem z dłuższą historią – Tribute 7 firmy Ultrasone, celebrujące rocznicę powstania pierwszych słuchawek Edition 7 tej firmy. Obok bardzo ciekawy profesjonalny AD/DA i wzmacniacz słuchawkowy w jednym, RME ADI-2 Pro.
  • Nagrodzony przez nas pokój Kondo i Kaiser Acoustics, a na zdjęciu pan Rainer Weber, dyrektor techniczny Keisera, pokazujący schowki w stojącej w pokoju rzeźbie. Najwięcej miejsca było w… – Zresztą sami państwo widzicie…
  • Przepiękny, pożądany przez wszystkich przedwzmacniacz Kondo C-1000 w dwóch pudełkach. Widoczny na zdjęciu stolik Keisera stoi też w systemie B „High Fidelity”.
  • Jeden z dwóch nowych wzmacniaczy zintegrowanych Soulution, model 511: zasilacz impulsowy 4 x 600 W, 500 000 μF kondensatorów, ponad 3000 W w impulsie…
  • Johnnie Bergmann ze swoim nowym gramofonem, wyposażonym w klasyczne ramię, pokazuje miejsce, w którym można zamontować jedno z czterech ramion. Tegoroczna moda wymagała, aby gramofon miał przynajmniej dwa.
  • Kabel głośnikowy LUMI 3 finlandzkiej firmy Graditech, którego parametry użytkownik może zmieniać manipulując jego końcówkami. Trzy pary przewodników z różnych materiałów dają w sumie 49 różnych kombinacji.
  • To dla mnie jedno z ciekawszych źródeł dźwięku - nowy, dzielony odtwarzacz SACD firmy EMM Labs – transport TX2 oraz DAC DA2. Obok wzmacniacz mocy MTRX2, wszystkie te elementy prezentują nową linię wzorniczą firmy.
  • Diablo 300 firmy Gryphon – wzmacniacz zintegrowany zbudowany jak czołg. Jak brzmi? – Wkrótce test w „High Fidelity”.
  • Francuska Advance Acoustics powraca z małymi komponentami, teraz w nowej serii Smart. Na zdjęciu komplet – przedwzmacniacz/DAC AX1 i wzmacniacz mocy BX1.
  • Gramofon Edward Audio Apprentice TT mk2 z ramieniem EA202 i wkładką C50 wyglądał naprawdę dobrze. Jak widać, jego produkcją zajmuje się Rega.
  • W zeszłym roku na wystawie Audio Video Show 2015 w Warszawie Gerhard Hirt (Ayon Audio) po raz pierwszy pokazał topowy przedwzmacniacz Conquistador. Teraz dostępny jest w gotowej formie. Składa się z dwóch części, ale jedna – na zdjęciu – ma podwójną obudowę, aby pomieścić potężne triody Ayona.
  • Saidi Audio to firma z Chin, samodzielnie wykonująca niemal wszystkie podzespoły gramofonów i wzmacniaczy. Na zdjęciu gramofon SD-30.
  • Trochę retro? – Proszę bardzo: zegarek moskiewskiej firmy VacuumGlow, w którym użyto lamp elektronowych Nixie. Ceny już od 1200 USD :)
  • Założona przez Davida Haflera i Eda Laurenta w 1955 roku firma Dynaco, znana z kitu ST70, ma teraz drugie życie. Na zdjęciu jej wzmacniacz zintegrowany ST-7.
  • Kasety magnetofonowe nagrywane bezpośrednio z analogowej taśmy-matki, tzw. „Master Compact Cassette”. No i to pudełko! Firma Hemiola Records specjalizuje się w szpulowych taśmach analogowych będących kopiami taśm-matek.
  • Gramofon Tone Tool, model Sprocket. Już od 108 900 euro :) Bez ramienia oczywiście.
  • Szwajcarski Goldmund to synonim high-endu. Za jego sukcesem stoi dyrektor firmy, pan Michel Reverchon (na zdjęciu).
  • Pro-Ject przygotował nowe wersje wykończenia urządzeń z serii Box Design. Na zdjęciu wzmacniacz MaiA DS2 z drewnianymi boczkami a la lata 70.
  • Polska firma Pylon pokazała w Monachium kolumny Emerald – specjalny model przygotowywany z pomocą redakcji „High Fidelity”. Prace są już na ukończeniu.
  • Polski Fezz Audio pokazał dwa nowe wzmacniacze – push-pull na lampach KT88 oraz single-ended na lampach 300B. Cechy szczególne – transformatory wyjściowe na rdzeniu toroidalnym.
  • I znowu Pylon oraz Fezz Audio – na kolumnach okleina naturalna, pomimo że to przecież niedrogie modele
  • Mroczny przedmiot pożądania: kopia taśmy-matki soundtracku filmu Star Wars firmy Horh Audio. Dostępne są części IV, V oraz VI.
  • Do tej pory firma Playback Designs koncentrowała się na odtwarzaniu płyt SACD – jej szef, pan Andreas Koch, jest jednym z najbardziej znanych proponentów tego formatu . Na wystawie pokazano jednak nową serię, przeznaczoną głównie do streamowania. Na zdjęciu DAC i wzmacniacz słuchawkowy w jednym - Merlot.
  • Kolejny polski akcent, tym razem z high-endu, firma LampizatOr, w towarzystwie m.in. gramofonu Kronos, kabli Skogrand Cables oraz włoskich kolumn EMMESpeakers.
  • Franc Audio Accessories, polski producent elementów antywibracyjnych, a od niedawna także listwy sieciowej Power On-E, przygotował jej wersję pokrytą 24-karatowym złotem. Listwa zintegrowana jest z podstawą antywibracyjną. Sprzedawana jest ona pod marką Franc Audio Power.
  • Japońska Triode zaprezentowała prototyp nowego wzmacniacza Musashi, w którym wykorzystano lampy KT150.
  • Furutech i nowy sposób wygaszania drgań w gniazdach sieciowych i wtykach – NCF. Wykorzystano w nim własności piezoelektryczne niektórych materiałów – drgania zamieniane są w nich na ładunki elektrostatyczne, a te w ciepło.
  • Kolejny nowy odtwarzacz Compact Disc na wystawie, Player I firmy Accustic Arts. Oczywiście – wyposażony w pełnoprawny DAC.
  • Fantastycznie wyglądająca prezentacja z elektroniką Dana D’Agostino, Sonus faber oraz Meridiana – sygnał puszczany był z gramofonu EAT, przez nowy przedwzmacniacz Dana, z jego streamera lub z odtwarzacza CD Meridiana.
  • Tego chyba nikt się nie spodziewał – nowa seria Contour Dynaudio wygląda zupełnie zwyczajnie. Chociaż front to wciąż gruby odlew z aluminium, mamy wysokiej klasy głośniki, to jednak obudowa jest klasyczna. Wyraźny wpływ płci pięknej…
  • Jedną z nowości Chorda był wzmacniacz mocy TToby, mający być częścią systemu zbudowanego wokół DAC-a Hugo TT.
  • Z dotychczasowym designem zrywa również Transrotor, przynajmniej w modelu Massimo. Opływowe kształty przywołują lata 60.
  • Nowa wersja myjki, której używam od dwóch lat – Vinyl Cleaner PRO niemieckiej firmy AudiodeskSysteme Gläss. Mocniejszy układ generujący ultradźwięki i różne kolory – to jej główne wyróżniki.
  • Vintage? – Oczywiście, ale tylko po wierzchu – Studio Monitor M2 firmy Old School za 2490 euro.
  • W tym roku w wielu miejscach widać było znaczki nagród „High Fidelity”, jak w pokoju Harbetha. Ale i CEC, Einstein i inni chętnie po nie sięgali.
  • Już niedługo w Polsce dostępne będą kolumny YG Acoustic. Rozmawialiśmy o tym z jej przedstawicielami i uzgodniliśmy pierwsze testy w HF. Po prawej pan Kerry St. James, Senior Account Executive, po lewej pan Alexander Kostyria, dystrybutor.
  • Trinnov Audio, firma specjalizująca się w korekcji akustyki pomieszczenia, pokazała Atlitude32. To cyfrowy przedwzmacniacz przeznaczony do kina domowego z najnowszymi dekoderami: Dolby Atmos, Auro-3D i DTS:X.
  • Wklepka z nagrodą HF na drzwiach Blumenhofer Acoustics.
  • Vermeer Audio z „Universal Control Center” Two – przedwzmacniacz, DAC, streamer LAN w jednym.
  • Potężne kolumny Zellaton Statement. Źródła: odtwarzacz CD Loit Passeri i gramofon Reed Muse 3C.
  • Kolumny Zellaton napędzane były wzmacniaczem mocy Sueskindaudio Frans de Wit Signature Century, stojącym na platformie Schnerzinger.
  • Tutaj rządzą pliki: firma Lindemann – urządzenia z serii Musicbook – z kolumnami Wiener Lautsprecher Manufactur.
  • Jeden z ciekawszych odtwarzaczy CD na wystawie – Viva Numerico z transformatorowym wyjściem analogowym.
  • Kolejny nowy odtwarzacz CD, dzielone urządzenie EAR DAC4 + Drive, obydwa elementy w chromowanym wykończeniu.
  • Gabi van den Kley (Crystal Cable) pokazuje Kenowi Kesslerowi („Hi-Fi News & RR”) element z frezowanego aluminium, dzięki któremu lepiej rozpraszane są wysokie tony w kolumnach Arabesque.
  • Kolumny Bauta, a za drzwiami Jacek Gawłowski, ich konstruktor.
  • KR Audio – przedwzmacniacz P130, wzmacniacze mocy VA910. Te ostatnie to nowość, korzystają z 4 lamp KT120 na kanał.
  • Gramofony czeskiej firmy 440 Audio w seriach G1-G5. Powyżej ich specjalne wersje Art Edition. Akrylowe talerze, podstawy z różnych materiałów, znakomite wykonanie.