pl | en

FELIETON

 


Jak założyć własną firmę?
Wg Michała Wyroby/Ear Stream


Kontakt:
Michał Wyroba | ul. Rogatka 13
31-425 Kraków | Polska


tel.: 507 109 531

e-mail: earstream@wp.eu

www.earstream.eu


ajtrudniej jest zacząć. Przekonałem się o tym nieraz, także myśląc nad tym, jak zacząć niniejszy artykuł. Na początku jest trudno, gdyż człowiek się wszystkiego uczy. Nie ma w tym nic odkrywczego, ale warto zdawać sobie z tego sprawę. Niektórzy są tego świadomi aż za bardzo i konieczność nauczenia się czegoś nowego odstrasza ich od wejścia w nowe tematy, zajęcia, powiązania zawodowe czy towarzyskie. Jednych nowe i nieznane przestrasza, innych ciekawi i motywuje. Tych drugich określa się jako ludzi z inicjatywą, przedsiębiorczych, chcących brać sprawy w swoje ręce. Tacy ludzie najczęściej zakładają własny biznes, żeby robić to co chcą i jak chcą. Inni wolą być kierowani, pomagać, pracować na rzecz innych otrzymując satysfakcjonującą zapłatę, i to jest obustronnie dobre, bo jedni bez drugich nie mogliby istnieć i rozwijać się.

Oprócz cech charakteru o stanięciu za biznesowym sterem decydują okoliczności. Te mogą być różne – zawodowe, rodzinne, losowe. Cóż bowiem może się stać, żeby „chcąc – nie chcąc” rozpocząć własną działalność gospodarczą? Można:

  • wylecieć z pracy i nie znaleźć kolejnego sensownego etatu,
  • mieć dość korporacyjnego trybu pracy, udawanej atmosfery, durnowatego szefa, itp.,
  • popaść w marazm i nudę od mało rozwijającej zawodowej rutyny,
  • chcieć poczuć się niezależnym i robić to, co się kocha,
  • poznać realną wartość własnej pracy,
  • poznać ocenę swojej pracy przez jej odbiorców – klientów, a nie przełożonego,
  • wyjść poza schemat 8:00 – 16:00 nie tylko w kierunku dodatnim ;)
  • móc przyjść do pracy w weekend z własnej chęci, a nie kierownika.
I tak dalej.

Ogólnie decyzja o założeniu firmy rozbija się o motywacje pozytywne i negatywne. Coś zachęca do wzięcia spraw w swoje ręce, a coś odstręcza od dalszej egzystencji w warunkach pracy najemnej. Jak to było ze mną? Pomijając zawirowania w życiu osobistym, coraz bardziej zauważałem, że etat to nie dla mnie. Ja jestem najbardziej produktywny (kto oglądał „Dzień Kobiet”?), kiedy mam wpływ na pory pracy, mogę dobrać sobie zajęcia do kondycji psychofizycznej w dany dzień, no i gdy wiem, że ilość i jakość pracy przełoży się wprost proporcjonalnie na zarobione pieniądze. Oczywiście najważniejsze jest to, że robię to, co chcę, co mnie interesuje i czuję się w tym dobry, mając chęć bycia coraz lepszym.

Kiedy zakładałem biznes to myślałem, na ile mi się to opłaci i jakie mogę osiągnąć zyski w bliższym i dalszym rozrachunku, ale zdałem sobie sprawę już jakiś czas temu, że w pewnym momencie przestało mnie to interesować. Satysfakcje płynące z formy zatrudnienia i pracy w swojej ulubionej branży wytłumiły we mnie parcie na zysk. Patrzę na pieniądze czysto praktycznie, przyszłościowo i w kontekście rodzinnym, ale nie konsumpcyjnym. Nie myślę, co bym mógł mieć za dane pieniądze, których nie mam, bo czuję się szczęśliwy i spełniony, a znając siebie, w chwilach wolnych od aktywności rodzinnej czy fizycznej po prostu myślałbym lub pracował nad tym, co się składa na zakres mojej działalności zawodowej. Pieniądze oczywiście przydałyby się na rozwój, bo to też tworzy nowe miejsca pracy, no ale są na przykład Fundusze Europejskie, programy pomocowe, itd. Dla kogo one są? W pierwszej kolejności dla samotnych matek z małych miejscowości o dużym bezrobociu, w wieku do 24 lat. Mój biznesplan Komisja uznała za jeden z najlepszych, tylko że brakło mi punktów za „pochodzenie”. Żebym chociaż był kobietą, nawet nie młodocianą i z dzieckiem na ręku, ponad rok bez etatu i bez partnera, to już byłbym bliżej europejskiego ideału przyszłego właściciela biznesu, którego można wspomóc.
W „poprzednim” ustroju politycznym też były punkty za pochodzenie i wykształcenie, tudzież jego brak. Tak więc Rodacy, jeśli czujecie chęć lub konieczność założenia własnej firmy, to gorąco Was do tego namawiam! Pamięć o tym, jak funkcjonowała PRL w połączeniu z rozumieniem zasad wolnego rynku to już dwa solidne narzędzia, które pozwolą świadomie i skutecznie egzystować na obszarze gospodarki Unii Europejskiej. :)