pl | en

Przychodzi facet do salonu (audio)

cz. IX


"Polskie poproszę!"

Dziewiąta część cyklu felietonów
opisujących świat audio od strony sprzedawcy.
Bycie sprzedawcą może być naprawdę fajne…



olską branżę elektroniczną wielu z Nas kojarzy przede wszystkim z lat 70. i 80., głównie z przyprawiających o nostalgię nazw firm Unitra, Radmor czy Diora. W okresie tym Zachodnie urządzenia były obiektem westchnień i marzeń. Któż nie śnił po nocach o elektronice Luxmana z Japonii czy potężnym piecyku z USA, takim jak SAE, Phase Linear czy McIntosh. A Norweski Tandberg?! Marzenie ściętej głowy! Trzeba było brać to, co jest i cieszyć się, że ten niszowy towar udało się zdobyć. Często „poza kolejką”.
Dziś jest nieco inaczej. Nie zawsze klientami naszego sklepu są osoby obeznane z branżą i tym, czym dysponuje rynek. Czasem system audio ma po prostu dobrze brzmieć i dobrze wyglądać. Niejednokrotnie udaje nam się zaskoczyć Naszych gości. Czym?! Krótki przykład z natury.
Po kilkuminutowym zbadaniu wyposażenia Naszego sklepu, pada pytanie ze strony potencjalnego zainteresowanego: „A co to za kolumny, tamte ładne?” – „To są proszę Pana kolumny SoundDeco, polskiej produkcji”, odpowiadam. Po chwili dezorientacji i oględzin pada kolejne pytanie: „A te?!” – „To również są polskie kolumny, cenionej marki RLS.” Klient wydaje się być tym faktem zaskoczony i stwierdza: „Nie wiedziałem, że „my” coś jeszcze robimy”. A robimy i to bardzo dobrze!

Polskie marki są coraz mocniej rozpoznawalne i coraz lepiej potrafią konkurować z zagraniczną konkurencją. Odważę się nawet i powiem, że wiele cenionych firm mogłoby uczyć się staranności wykonania od konstruktorów z kraju nad Wisłą. W tej materii trafionym przykładem mogą być takie marki jak Artech, GigaWatt, RLS, VAP, Audio Philar oraz tak zacne urządzenia jak elektronika firmy Struss, Abyssound czy krakowski Ancient Audio. A to tylko spontanicznie, losowo wybrane przykłady.
Można śmiało powiedzieć, że prawdziwą specjalnością naszych producentów są akcesoria oraz elementy peryferyjne, tj. podstawki, stoliki oraz ustroje akustyczne. Tutaj warto wskazać na akcesoria firmy Franc Audio Accessories. Proponuje ona perfekcyjne podstawki antywibracyjne pod sprzęt. Akcesoria te z całą pewnością spełniają wyśrubowane kryteria hi-techu oraz najwyższej światowej jakości w kategorii wykonania, wykorzystując przy tym zaawansowaną technologię przy projektowaniu i produkcji. Sercem podstawek jest ceramiczne łożysko kulkowe, które przenosi główne obciążenie i tłumi powstające podczas odsłuchu oraz pochodzące od samych urządzeń drgania. Doceniła je nawet redakcja słynnego magazynu „6moons.com”.

Fantastyczną jakością wyróżniają się również produkty VAP-a. Firma ta wykonuje podstawki pod kolumny, stoliki oraz akcesoria (podkładki, kolce). To znakomity przykład na to, że zagraniczna konkurencja powinna cieszyć się, że ich produkty w ogóle znajdują nabywców. Dzięki niezwykłej precyzji oraz doborze materiałów produkty te nie tylko robią wrażenie solidnością wykonania, ale również bardzo atrakcyjnie wyglądają. Standy kolumnowe deklasują większość konkurencji w swojej cenie, ale też znacznie droższe. Doceniają je nie tylko nabywcy z Polski, ale również z wielu krajów Unii Europejskiej. Kolumn RLS też radzę nie stawiać przy konkurentach w podobnej cenie, szczególnie kiedy mówimy o modelu Nereida II. W ostatnich 10 latach prawdziwa burza trwa również w przemyśle „kablarskim”. W tym okresie pojawiło się wielu producentów, którzy zyskali uznanie, nawet wśród doświadczonych słuchaczy. Myślę, że jako prekursora można wymienić firmę NEEL. Firma ta zyskała również renomę dzięki bardzo udanym modyfikacjom średniej klasy urządzeń, dzięki czemu mniej zamożni audiofile mogli cieszyć się dźwiękiem wysokiej klasy przy umiarkowanym wydatku. Takie marki jak Artech, Ansae , Gigawatt, Enerr mają już uznaną pozycję na rynku związanym z okablowaniem. Wiele ich produktów zdobyło nagrody w branżowej prasie.

Każdy entuzjasta sprzętu audio kojarzy również prekursorów odrodzenia polskich wzmacniaczy. Sound Project, Amplifon, Baltlab, Struss czy Amplifikator. Te firmy pokazują, że polskie hi-fi może śmiało rzucić wyzwanie urządzeniom zza granicy.
Sound Project ma w swoim dorobku uznany wzmacniacz Model 3 SE oraz wzmacniacze słuchawkowe, które zostawiły w tyle inne – cenione i bardziej kosztowne – marki. Firma Sound Project obecnie jest w uśpieniu, ale mam nadzieję, że pewnego dnia powróci z nowymi, nietuzinkowymi propozycjami [ja również… - przyp. WP].

Amplifon udowodnił, że lampa z Polski potrafi zawstydzić niejedno, nawet bardzo wyrafinowane urządzenie. Struss podbił serca melomanów muzyki fantastycznymi integrami z serii Chopin. Obecnie oferuje znakomity wzmacniacz R150 oraz referencyjny model R550, który jest w stanie stawać do boju z najlepszymi konstrukcjami hi-end. Na uznanie zasługuje również warszawska firma Sound-Art, która może pochwalić się hybrydowym wzmacniaczem Jazz oraz najwyższej klasy odtwarzacz CD Sarah. Podstawki głośnikowej tej firmy mogą podpierać średniej wielkości most.

Ale i konstrukcje kolumn głośnikowych polskich producentów są coraz bardziej śmiałe i odważne – pod względem jakości, technologii i projektu plastycznego. W konstrukcjach Zeta Zero wykorzystano autorski przetwornik wstęgowy, który – poza wagą blisko 40 kg – może się pochwalić imponującymi parametrami technicznymi oraz brzmieniem, którego często nie znajdziemy, bez względu na cenę.
Warszawska manufaktura RLS to już klasyka. Zaczarowała maluchami Callisto, a utwierdziła swoją pozycję cenionym podstawkowcem Nereida oraz jubileuszowym Octagonem. RLS to perfekcyjne rzemiosło stolarskie oraz niepowtarzalna barwa dźwięku, ale najlepsze jest to, że nie wypłucze do dna naszych oszczędności. Satysfakcja zakupu będzie duża, a kolumny nieprędko zmienimy na lepsze.

Odwiedzając ostatnią wystawę Audio Show dostrzegli Państwo zapewne gramofony łódzkiej manufaktury Fonica. Modele w klasycznej oraz designerskiej formie wzbudziły zainteresowanie odwiedzających, w tym moje. Cieszyły oko, a jakość wykonania i pomysłowość robiła wrażenie. Myślę, że całkiem rozsądnym posunięciem, poza produkcją kosztownych modeli, byłoby wprowadzenie gramofonu „dla każdego”, przystępnego cenowo i konkurencyjnego dla przykładowych Thorensa i Duala. Taka strategia pozwoliłaby na poszerzenie grona nabywców, ale też dałaby wiele radości początkującym amatorom czarnych płyt. Do naszych mieszkań mógłby powrócić klasyczny, w drewnianej obudowie półautomat w rozsądniej cenie. To chyba byłoby coś, prawda?
Polskie produkty odważnie goszczą również w światku profesjonalnym, stosunkowo młoda marka APS już zdążyła namieszać na rynku. Naturalnie w dobrym tego słowa znaczeniu. Pierwszy model AEON zdobył uznanie profesjonalistów. Teraz czas na model COAX oparty na koncentrycznym przetworniku (jak u Tannoya) oraz potężny Trinity, który właśnie mamy okazję testować w sklepie przy Batorego. Opiszę go krótko: jest moc!

Polscy producenci sprzętu hi-fi oferują coraz więcej i coraz lepiej. Zachęcam Państwa gorąco do zainteresowania się tymi produktami, mogą miło zaskoczyć. U siebie, w Audiopunkcie od zawsze staramy się wspierać i motywować do działania rodzimych producentów. Współpracujemy obecnie z kilkoma polskimi firmami.
Na deser zdradzę małą tajemnicę. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku możemy spodziewać się premiery kolejnych, ciekawych, polskich kolumn. Szczegółów nie podam, być może będzie okazja zapoznać się z nimi na najbliższej wystawie Audio Show. A czekać warto!

O autorze
Adam Kiljańczyk jest od lat zaprzyjaźniony z salonem Audiopunkt od wielu lat. Pasję do sprzętu odziedziczył po Tacie, który to z kolei był i jest częstym gościem sklepu przy ul. Batorego.