Konwerter USB -S/PDIF-AES/EBU Stello U3 Cena (w Polsce): 1650 zł Producent: April Music, Inc. Kontakt: April Music, Inc. | 3F Bangbaehill Bldg., 882-3 Bangbae-Dong Seocho-Gu, Seoul 137-840 | Korea tel.: +82-2-3446-5561 | fax: +82-2-3446-5564 e-mail: info@aprilmusic.com Strona producenta: April Music Kraj pochodzenia: Korea Południowa Urządzenie do testu dostarczyła firma: Soundclub Tekst: Marek Dyba Zdjęcia: Marek Dyba | April Music |
TEST: Stello U3 – konwerter USB-S/PDIF zapraszamy: 2012-04-16 |
Data publikacji: 16. kwietnia 2012, No. 96 |
|
Najlepszym dowodem na to, że nastała już właściwie nowa era cyfrowego audio jest po pierwsze „wysyp” urządzeń służących mniej, czy bardziej bezpośrednio do odtwarzania muzyki z plików, a po drugie ilość recenzji tychże, czy też dyskusji na forach o nich. Tak czy owak dostałem do testu magiczne pudełeczko dobrze znanej już w Polsce marki Stello, należącej do koreańskiej firmy April Music. W Polsce (i nie tylko) sporą karierę zrobił wcześniej przetwornik DA100 Signature, oraz pasujący do niego wzorniczo transport CDT100. Obydwa urządzenia oferują po prostu bardzo dobre, atrakcyjne brzmienie, oraz dużą funkcjonalność (DAC) w umiarkowanej cenie. Miałem okazję także recenzować wzmacniacz Ai500, oraz odtwarzacz CD A500, które także okazały się bardzo ciekawymi, rozsądnie wycenionymi produktami. Niemniej jednak czytając, przede wszystkim, zagraniczne fora największą „karierę” w ostatnim czasie zrobiło wspomniane już malutkie pudełeczko o nazwie U3, czyli konwerter USB-S/PDIF i owo maleństwo stało się właśnie obiektem mojego testu. Do tej pory testowaliśmy:
ODSŁUCH Nagrania użyte w teście (wybór):
Niedawno pisałem jak ładnym urządzeniem jest Calyx DAC 24/192, poniekąd za sprawą podobieństwa do applowskiego MacaMini. Stello U3 też właściwie przypomina zminiaturyzowanego Maca (który sam jest przecież niewielki) – to pudełeczko o wymiarach 10 x 10 cm, grubości ledwie 3,6 cm, w kolorze czarnym, z zaokrąglonymi rogami. Na froncie znajduje się jedynie centralnie umieszczona dioda, która świeci na czerwono, gdy podepniemy urządzenie do komputera (czyli źródła zasilania), a na zielono, gdy otrzymuje sygnał z komputera. Z tyłu znajdziemy jedno wejście - port USB (typ B, 480Mbit USB 2.0) oraz dwa wyjścia cyfrowe – S/PDIF koaksjalny i AES/EBU. I już. Zanim zabrałem się do słuchania U3 musiałem się zastanowić nad metodologią – to w końcu „tylko” konwerter USB / S/PDIF, jak więc oceniać jego brzmienie? W końcu odsłuchy podzieliłem na dwie części. Najpierw słuchałem kilku przetworników (Hegla HD11, Teddiego Pardo, GoldenNote'a DAC7) z sygnałem z komputera podłączonym bezpośrednio do ich wejść USB, oraz podłączonym do wejść koaksjalnych z Stello U3 jako konwerterem USB-S/PDIF . Później jeszcze porównywałem U3 do posiadanego Hegla HD2, a także do JK mkIII (głównie, choć nie tylko z Heglem HD11). Niezależnie od tego, z jakim przetwornikiem słuchałem U3 wnosił on poprawę właściwie w tych samych aspektach brzmienia. Każdy z tych przetworników (w porównaniu do sytuacji, gdy komputer był podłączony bezpośrednio do ich wejścia USB) zyskiwał przede wszystkim na stabilności/fokusie, transparentności i gładkości przekazu. Z tym, że w każdym przypadku akcenty były nieco inaczej rozłożone. Np. w przypadku GoldenNote'a najbardziej zauważalny był „zysk” na transparentności, a w dalszej kolejności na szczegółowości przekazu (choć to raczej była bardziej kwestia „wyciągnięcia” większej ilości szczegółów „na wierzch”, niż pokazania rzeczy, których tam wcześniej w ogóle nie było), czy także większej ilości „powietrza”. |
Co nie zmieniło faktu, że DAC7 nadal był najcieplej grającym przetwornikiem w stawce. Dodana przez Stello większa przejrzystość, czy bardziej wyraziście podane detale, także „oddech” bez wątpienia podnosiły jednak klasę dźwięku i czyniły go bardziej uniwersalnym. Hegel HD11 natomiast zyskał najwięcej w zakresie gładkości, płynności dźwięku, a ta niesamowita przestrzeń, otoczenie akustyczne instrumentów oferowane przez Pardo zostały pokazane jeszcze stabilniej/wyraźniej, z większą precyzją i swobodą. To nie były zmiany powodujące przysłowiowe granie „o dwie klasy lepiej”, bo takie różnice w ogóle nieczęsto się zdarzają, ale różnice były, dla mnie oczywiste i warte zainwestowania w tego typu konwerter. Za namową Johna Kenny’ego (twórcy konwertera JK mkIII) zdecydowałem się na dość karkołomne zadanie połączenia komputera z konwerterem nie kablem USB, ale przejściówką. Próba była karkołomna z uwagi na to, że taka przejściówka jest dość krótka i sztywna więc połączenie nią dwóch urządzeń wymagało zadbania o to, by porty USB na obydwu końcach znalazły się na tej samej wysokości, a na dodatek trzeba było wszystko ustawić tak, żeby dało się jeszcze podłączyć potem kabel koaksjalny do konwertera. Co prawda nie posiadam drogiego kabla USB, a jedynie niedrogiego Belkina (z serii Gold), którego w swoim czasie polecał jeden z recenzentów „Stereophile'a”, po tym jak w systemie z dCS-em wybrał ten kabel spośród kilku bardziej „audiofilskich” marek, więc może moja próba nie była w pełni miarodajna, ale gdy w końcu udało mi się połączyć obydwa urządzenia przy pomocy wspomnianej przejściówki, system zagrał nieco lepiej niż wcześniej. Dźwięk jeszcze bardziej się wygładził, nasycił, nabrał nieco blasku (w dobrym tego słowa znaczeniu). To znowu nie były wielkie zmiany (mniejsze w skali niż wprowadzenie do systemu konwertera Stello), ale to może być ciekawa wskazówka na przyszłość. Co ciekawe szukając informacji w sieci na temat U3 trafiłem również na relacje osób, które sugerują również by zamiast kabla koaksjalnego używać krótkiej, sztywnej przejściówki między konwerterem a „dakiem”. Nie wiem czy fizycznie byłoby możliwe zastosowanie naraz obydwu przejściówek zamiast kabli, ale zamierzam się w takowe zaopatrzyć i poeksperymentować, bo przejściówka USB zagrała naprawdę nieźle. Może kiedyś będzie okazja o tym napisać. W drugiej części zabawy (tak to musiałem traktować, bo inaczej mógłbym nie strawić częstego przepinania trzech konwerterów) używając kabli (byłoby już za dużo „zabawy” gdybym miał walczyć z przejściówką USB) starałem się porównać Stello U3, Hegla HD2 i JK mkIII. Hegla używam od ładnych paru miesięcy, zarówno w głównym systemie jako konwertera USB-S/PDIF, jak i w czasie wyjazdów jako DAC-a napędzającego wzmacniacz słuchawkowy. Jest to urządzenie oferujące naprawdę dobry dźwięk – korzystałem z niego np. w czasie wyjazdowych sesji ze słuchawkami HiFiMANa HE6, które potrafią pokazać słabości poszczególnych elementów toru i wiele do zarzucenia Heglowi nie miałem. To jednak przede wszystkim DAC USB, który może pełnić funkcję konwertera USB-S/PDIF, a pozostali konkurenci to „stricte” konwertery. No i w Heglu siedzi powszechnie używana kość Tenora TE7022L, dzięki czemu z jednej strony nie są potrzebne dodatkowe sterowniki (do systemów Windows), ale z drugiej maksymalna gęstość obsługiwanych plików to 24/96. I choć sama maksymalna rozdzielczość w zasadzie jest wystarczająca, to jednak brak obsługi częstotliwości próbkowana 88,2 kHz bywa czasem uciążliwa. Stello używa nowszej kości XMOS, JK opiera swoje produkty o urządzenia M2Techa, choć o ile wcześniejsze konwertery były de facto modowanymi M2Techami, o tyle najnowszy mkIII ma być już własnym projektem Johna. Każde z dwóch ostatnich rozwiązań obsługuje wszystkie częstotliwości próbkowania do 192 kHz włącznie, przy długości słowa 24 bity. Są to więc urządzenia (przy zbliżonej cenie) nie dość, że bardziej wyspecjalizowane, to jeszcze nowsze, w sensie stosujące nowsze rozwiązania. I to było, niestety, słychać. Niestety, bo jak pisałem trochę się HD2 naużywałem i, zważywszy na jego cenę, większych zastrzeżeń nie miałem. Tymczasem w charakterze konwertera USB-S/PDIF „Norweg” wypadł w porównaniu do konkurentów... szaro. Takie właśnie było moje pierwsze skojarzenie – dźwięk był „szary” w porównaniu do Stello. U3 dawało czystszy, bardziej transparentny, kolorowy dźwięk z mocniej nasyconymi barwami. Tym razem to także nie była jakaś różnica X klas, ale zwłaszcza przełączanie z U3 na HD2 pokazywało, że nie da się obojętnie przejść obok tej różnicy – jak zwykle w audio, łatwo jest się przyzwyczaić do czegoś (nawet niewiele) lepszego i powrót do nieco gorszego dźwięku jest trudny. Stello U3 jest bardzo ładnie wykonany i wykończony, daje słyszalną poprawę dźwięku i jest, podobnie jak inne produkty tej marki, rozsądnie wyceniony. Wygląda na to, że osoby, które chcą używać komputera jako źródła w audiofilskim systemie, powinny pomyśleć nie tylko o dobrym przetworniku cyfrowo-analogowym, ale także o konwerterze USB / S/PDIF. Stello wydaje się być bardzo rozsądna propozycją, oferującą naprawdę dobry stosunek jakości do ceny. Oczywiście jak zawsze sugeruję sprawdzenie go we własnym systemie, na „własnej skórze”, ale wydaje mi się, że wiele wypożyczonych na odsłuchy U3 już po prostu do sklepu nie wróci, bo, jak pisałem, gdy posłucha się lepszego dźwięku trudno jest wrócić do tego, nawet nie tak dużo, gorszego. BUDOWA Stello U3 to konwerter USB / S/PDIF w miniaturowej obudowie o wielkości 10 x 10 cm, wysokości ledwie 3,6 cm. Obudowa ma kolor czarny, wykonano ją z aluminium, a zaokrąglone rogi przywodzą na myśl obudowę MAC-a Mini (czy też DAC-a Calyxa) – podobieństwo dotyczy również jakości wykonania i wykończenia. Spód podklejony jest na całej powierzchni materiałem, który wygląda jak antypoślizgowa guma. Konwerter nie posiada żadnych nóżek. Dane techniczne (wg producenta):
Główny zegar: dwa zegary o niskim jitterze Częstotliwość próbkowania: 22,5792 MHz/24,576 MHz dla wielokrotności, odpowiednio, 44,1 kHz i 48 kHz Rozdzielczość: 16-24 bity Wejście: 1 x USB 2.0, port typu B Wyjścia: galwanicznie izolowane, transmisja sygnału do 192 kHz – 1 x COAX 75 Ω, pozłacany RCA, 1 x AES/EBU 110 Ω, pozłacany Neutrik XLR Dioda sygnalizująca podłączenie sygnału – czerwona, gdy sygnał nie jest wysyłany, niebieska w czasie wysyłania sygnału Współpracuje z: Windows XP, Windows Vista, Windows 7 (konieczna instalacja drivera); Apple Mac OS X (bez dodatkowego drivera) Wymiary: 100 x 36 x 100 mm (SxWxG) Pobierz test w PDF |
|
|||
|
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity