pl | en
Test
Gramofon
Acoustic Signature STORM

Cena: 19 300 zł (sama podstawa, ramię za dopłatą)

Producent: AS-Distribution GmbH

Kontakt:
AS-Distribution GmbH | Salacher Str. 88
D-73054 Eislingen | Germany
tel.: 71 613-898-135 | fax: 71 613-898-137

e-mail: info@as-distribution.de

Strona producenta: www.as-distribution.de

Kraj pochodzenia: Niemcy

Dystrybucja w Polsce: Audio System

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła

Data publikacji: 16. lutego 2012, No. 94




Gramofony Acoustic Signature są z reguły ciężkie (im droższy model, tym cięższy), choć stosunkowo niewielkie. W ofercie tego producenta znajdziemy zarówno modele o klasycznym wyglądzie, jak i podobne do Storma, z okrągłą podstawą. Oprócz gramofonów firma oferuje także przedwzmacniacz gramofonowy Tango w dwóch wersjach i akcesoria – dociski do płyty, maty itp.
Gramofony tej firmy przez szerszy ogół polskich audiofilów i melomanów mogły być obejrzane i posłuchane podczas wystawy Audio Show 2011. To z ich pomocą Michael Fremer („Stereophile”) prowadził seminaria dotyczące ustawiania gramofonu.
Do testu otrzymałem model Storm, trzeci od góry. Powyżej jest jeszcze Thunder i Ascona. Wszystkie charakteryzują się dużą masą, brakiem elementów odprzęgających, użyciem silnika synchronicznego, zasilanego przez generator sinusoidy oraz tym samym materiałem użytym do ich budowy – aluminium w kilku różnych wersjach.
Storm to tzw. „deck”, czyli podstawa, do której możemy wmontować dowolne ramię. Test przeprowadzony został z ramieniem SME 309. Co więcej – ramion może być więcej, dwa lub trzy, każde o długości od 9” do 12”. Do kompletu możemy dokupić odpowiedni krążek dociskowy – Grip lub Load. Test przeprowadzony został bez krążka.



ODSŁUCH

Płyty użyte do testu (wybór):

  • Giant of Jazz. Reeds-Part I, EmArcy, MG 36050, LP.
  • Billie Holliday, Songs For Distingue Lovers, Verve/Classic Records, One-sided, 2 x 180 g, 45 rpm LP.
  • Clifford Brown and Max Roach, Study In Brown, EmArcy/Universal Music Japan, UCJU-9072, 180 g LP (mono).
  • Count Basie&Tony Bennett, Basie&Bennett, Roulette/Classic Records, SR 25 072, 45 rpm, 4 x one side, 180 g LP.
  • Czesław Niemen, Katharsis, Polskie Nagrania Muza, SX 1262, LP.
  • Depeche Mode, Fragile Tension/Hole to Feed, Mute Records, 12BONG42, 2 x 180 g, maxi-SP LP.
  • Frank Sinatra, The Voice, Columbia/Classic Records, CL 743, Quiex SV-P, 180 g LP.
  • Gerry Mulligan&Thelonious Monk, Mulligan meets Monk, Riverside/Analogue Productions, 1106, 2 x 180 g, 45 rpm LP.
  • Jean Michel Jarre, Equinoxe, Dreyfus/Polydor Deluxe, POLD 5007, LP.
  • Kraftwerk, Techno Pop, Capital Records/KlingKlang/Mute Records, STUMM 308, 180 g LP (2009); recenzja TUTAJ.

Już pierwsza płyta, której słuchałem ze Stormem, Techno Pop Kraftwerka momentalnie przywołał z mojej pamięci wspomnienie innej płyty, innego medium, a mianowicie remasteru płyty Tonight Savage’a (recenzja TUTAJ, wywiad TUTAJ). To znakomicie przygotowana reedycja cyfrowa (CD), wykonana z… płyty analogowej. Proszę tego posłuchać, lepiej zrozumieją państwo moją ekscytację i wtedy, i za każdym razem, kiedy ją gram. Jest po prostu wyjątkowa w pewnej wewnętrznej prawdzie, unikając wyostrzeń, rozjaśnień i innych rzeczy zwykle z tego typu muzyką kojarzonych. Ma wszakże płyta ta swego rodzaju – nomen omen – „sygnaturę” dźwiękową, którą momentalnie odnalazłem w brzmieniu Kraftwerka granego na Stormie. I nic dziwnego – Damian Lipiński, odpowiedzialny za transfer i w głównej mierze za remaster płyty Savage’a przy przenoszeniu dźwięku z płyty LP na cyfrę (w rozdzielczości 32 bity) korzysta właśnie z gramofonu Acoustic Signature (po więcej informacji proszę rzucić okiem na stronę VinylMagic).
Na czym ta „sygnatura” polega? Najkrócej można powiedzieć, że na połączeniu kilku elementów: wysokiej dynamiki, mocnej konturowości (tj. mocnym ataku dźwięku) i bardzo szerokiego pasma przenoszenia.
Słychać to z niemal każdą płytą, niezależnie od tego, czy to oryginał z lat 50., czy wydanie Polskich Nagrań, czy wreszcie nowiutki transfer 45 rpm z jednostronnym tłoczeniem. Złożenie tego wszystkiego daje dźwięk bardzo precyzyjny – taki, który trudno zakwalifikować do dźwięku „ciepłego”, czy „neutralnego”.
Dla porównania, testowany niedawno gramofon Zet 1 Matt White Transrotora grał bezczelnie ciepło, tj. „analogowo” w obiegowym sensie tego słowa, a gramofony Pro-Jecta RPM 9.1 i 10.1, idąc drogą gramofonów z bezpośrednim napędem (patrz – Technics SL-1202 MkII) starają się zagrać maksymalnie precyzyjnie, w pewnej mierze zbliżając się do medium cyfrowego. A to przez wyczyszczenie wszystkiego z naleciałości, także tych przyjemnych, a to przez ochłodzenie temperatury emocjonalnej przekazu w imię szeroko pojętej „neutralności”.

Storm nie jest ani ciepły, ani „chłodny”. Choć bliżej mu z precyzją do gramofonów Pro-Jecta, a także Thorensa TD 550 i Kuzmy Reference. Wyraża się to przywiązaniem do rytmiki, do uderzenia, do „flow” muzyki. Także ułomności płyty gramofonowej nie są jakoś specjalnie ukrywane. Tj. jeśli płyta jest nieumyta, albo jeśli jest stara i mocno zużyta, to Storm pokaże to w dość oczywisty sposób. Nie podkreśli błędów, pokaże je takimi, jakimi są, a przy tym wszystkie te elementy odzieli od muzyki. Już o tym kilka razy pisałem, ale powtórzyć trzeba – dobre gramofony potrafią tak odczytać sygnał wraz z szumami i trzaskami, że elementy pozamuzyczne są wyraźnie separowane, nie odbieramy ich jako części muzyki, a jako coś „obok”.
Niemiecki gramofon idzie w tym kierunku, tj. pokazuje prawdę, nie zakrywa, nie wycofuje trzasków (razem z częścią góry, niestety), jak wspomniany Zet 1. Ale jednocześnie je separuje od przekazu. Potrafi zresztą coś więcej. Kiedy słuchamy płyt LP będących transferami z acetatów lub wręcz płyt szelakowych 78 rpm, do tego równania dochodzą jeszcze szumy i trzaski pierwszego źródła – właśnie „siedemdziesiątki ósemki”. Taką płytą jest The Voice Franka Sinatry, z nagraniami pochodzącymi z roku 1945, wydana oryginalnie w 1946, a współcześnie na super-cichym winylu Quiex SV-P przez Classic Records. Storm potrafił oddzielić w wymiarze w głąb (to płyta mono) trzy plany – trzasków (choć naprawdę minimalnych) LP, szumów i trzasków szelaku oraz muzyki. Najstarsze zniekształcenia słychać było najbliżej słuchacza, nawet przed kolumnami, za nimi muzykę i daleko z tyłu (nieliczne) trzaski płyty LP. Niesamowite!

Zresztą nie trzeba się doktoryzować, żeby to usłyszeć. Podstawowy przekaz, czyli muzyka, jest mocny i pełny. Niska średnica nie jest tak energetyczna, tak dobrze uchwytna (namacalna), jak w gramofonach Linna, Regi, SME, czy Avida – żeby przywołać tylko kilka ewidentnych przykładów. Trzeba się z tym liczyć, bo w pewnej mierze ustawia to odbiór tego dźwięku. To nie jest romantyczny przekaz, w tym sensie, że dostajemy raczej więcej niż mniej; wszystko dostajemy w bardziej bezpośredni sposób, jak na tacy. Tak – „bezpośredni” to dobre określenie, bo najlepiej opisuje to, co się przed nami dzieje.
Nagrania są dynamiczne i żywe. Nie ma spowolnienia i problemów z rytmicznością. Storm pod tym względem jest wyjątkowo udany i dorównuje innym dobrym „masowym” gramofonom. Fortepian słuchany na nim będzie stabilny, opadanie dźwięku będzie naturalne, tj. niezakłócone przez mikro-nierównomierności obrotu płyty. Być może dlatego nagrania miały wyraźny, głęboki wewnętrzny puls. I chodzi nie tylko o seminaryjne pod tym względem utwory z płyt Giants of Jazz. Reeds-Part I, z Lesterem Youngiem Benem Websterem itp. (oryginał) i Basie/Bennett (remaster), ale także trudniejszy do uchwycenia podskórny motor z Equinoxe J.M. Jarre’a, albo Katharsis Czesława Niemena.

Ta ostatnia płyta zaskoczyła mnie, choć przecież wcześniej odsłuchałem kilkadziesiąt innych, też „trudnych” winyli. W najpiękniejszym, pochodzącym z niej utworze pt. Epitafium (Pamięci Piotra) mamy niezwykle żywiołowe rozpoczęcie uderzeniami w blachy (blachę…), wysokie, mocne, dźwięczne. A za chwilę wchodzi niemal jak spoza tego świata, ciemny głos Niemena. Storm ładnie to połączył, poprawnie identyfikując charakterystykę każdego z tych elementów.

Umiejętność różnicowania jest tu bowiem na wysokim poziomie. Testowany gramofon najlepiej różnicuje rytm, wysokość dźwięku, głębię sceny. Dostajemy więc duży dźwięk, z mocnym rytmem i z dużą głębią sceny. Pomaga temu dość mocna góra. Storma testowałem z dwoma wkładkami Miyajimy – Kansui oraz Shilabe, które są raczej ciepłe, raczej nasycone i nawet z nimi góra tego gramofonu była dość mocna. Trzeba więc z głową dobierać do niego i wkładkę, i przedwzmacniacz, które powinny grać raczej ciepło, raczej „okrągło”. Bardzo, naprawdę bardzo ładnie zagrał Storm z przedwzmacniaczem B.M.C. Phono, który testowałem równolegle do „Audio”.

Dół pokaże potęgę zawartą w rowkach płyty LP. Także tutaj dynamika i różnicowanie są co najmniej dobre.
Na tym tle środek może się wydać trochę mało wypełniony. Myślę, że nie chodzi o modelowanie pasma przenoszenia przez wycofanie części średnicy, a raczej o jej energię, o jej temperaturę emocjonalną, która w testowanym gramofonie nie jest specjalnie rozbuchana. Powiedziałbym nawet, że jest raczej letnia.

I to jest rzecz, na podstawie której trzeba będzie podjąć decyzje o zakupie (lub nie). Acoustic Signature Storm to niezwykle porządnie wykonany produkt, po prostu zawodowo. Obsługa klienta jest w tej firmie wzorcowa – do testu potrzebowałem kilku dodatkowych rzeczy, zarówno przesłanych do mnie pocztą, jak i mailem i kontakt był natychmiastowy. Potwierdza to kilku czytelników, którzy mają gramofony tej firmy, nie są to więc tylko zabiegi marketingowe, mające na celu zwiedzenie recenzenta. A przecież obsługa klienta jest w high-endzie, przy tak drogich produktach, kluczowa. Powtórzę: w tej firmie jest wzorcowa.
Dźwięk w swoich podstawowych założeniach jest niebywale precyzyjny i wierny, po prostu „solidny”. Jego charakter nie jest stereotypowo „analogowy”. Jak jednak widać (przypadek VinylMagic), gramofon tego typu może pracować jako narzędzie, dokładne i godne zaufania. Jak zwykle każdy musi samodzielnie dopasować to do swoich wyobrażeń o dźwięku absolutnym, do swoich oczekiwań i upodobań. Jak to zwykle w audio…

Metodologia testu
Gramofon Storm testowany był z ramieniem SME 309 i dwoma wkładkami Miyajima Labs: Kansui oraz Shilabe. W czasie odsłuchu wykorzystana została firmowa podkładka pod płytę ze skóry, a także mata Harmonixa TU-800EX. Do każdej z nich dostosowana została wysokość ramienia (VTA). Silnik znalazł się z tyłu, w lewym rogu. Gramofon i silnik stały na podstawie Acoustic Revive RHB-20 Hickory, a ta na półce Base.
Płyty odsłuchiwane były w całości.
Oprócz używanego przeze mnie od lat przedwzmacniacza RCM Audio Sensor Prelude IC (w międzyczasie apgrejdowanego przez RCM Audio) odsłuchałem gramofon z dwunastoma innymi przedwzmacniaczami, które w tym czasie testowałem dla „Audio”. Były to m.in. Array Obsidian PH-2, Air Tight i B.M.C. We wszystkich przypadkach najlepszym obciążeniem dla wkładek było 200 Ω.

BUDOWA

Gramofon Storm niemieckiej firmy Acoustic Signature ma klasyczną konstrukcję masową, tj. żaden z jego elementów składowych nie jest odsprzęgnięty od innych. Waży 31 kg i jest naprawdę ciężki. Tłumienie wibracji i ich dystrybucja polega na odpowiednim doborze ciężkich elementów składowych.
Podstawa Storma, wysoka na 45 mm, jest okrągła – to blok z aluminium o średnicy nieco większej niż średnica talerza, ze ściętą górną krawędzią, przez co wygląda optycznie dość lekko. Pościnane są też krawędzie innych okrągłych elementów, jak talerz i nóżki.

Całość stoi na trzech nóżkach. Te to po prostu trzy aluminiowe walce z wykręcanymi, niewielkimi stopami o zaokrąglonym końcu. Regulujemy za ich pomocą poziom gramofonu. Z prawej strony, od spodu, przykręcono aluminiowy wysięgnik dla ramienia. Można go wysuwać lub wsuwać, dopasowując jego długość do zastosowanego ramienia.. Na nim przykręcona jest podstawa ramienia zbudowana z dwóch krążków połączonych dystansami. Do Storma można przykręcić nawet trzy ramiona jednocześnie (wymagane są dwa dodatkowe wysięgniki), o długości od 9” do 12”.
W podstawie przykręcone jest też łoże odwróconego łożyska głównego, na którym wspiera się talerz. Firma mówi, że łożysko ma wymyśloną samodzielnie konstrukcję, dzięki której udało się zmniejszyć jego szum. Łożysko ma mieć – według materiałów firmowych – ekstremalnie niskie szumy, bardzo małe bicie i ponadprzeciętną stabilność w czasie. Elementy do jego budowy to specjalna, utwardzana stal (trzpień) z bardzo twardą kulką z tungstenu i karbidu w miejscu styku z osią talerza. Łoże wykonano z „leżakowanego” stopu brązu, który jest „samosmarujący”, tj. nie wymaga użycia oleju. W miejscu styku wspomnianej kulki użyto materiału o nazwie Tidorfolon, opracowanego przez inżynierów Acoustic Signature.

Średnica, wysokiego na 50 mm i ważącego 12 kg, talerza jest nieco większa niż płyty gramofonowej, ale jego górna krawędź jest ścięta, dlatego płytę łatwo się zdejmuje. Aluminium użyte do jego budowy to jego bardzo miękka odmiana (stop), mająca doskonałą charakterystykę tłumienia rezonansów. Po to, aby je jeszcze bardziej zmniejszyć, w talerzu (na jego obwodzie) wywiercono osiem otworów, w które wciśnięto „silencery” – mosiężne trzpienie z gumowymi ringami po obydwu końcach. Dodatkowo, od spodu, podklejono matę tłumiącą.
Płytę LP można kłaść bezpośrednio na talerzu, jednak firma sugeruje użycie maty ze skóry, którą ma w ofercie. To niezłe rozwiązanie, chociaż znacznie lepiej będzie z matą Harmonixa TU-800EX. Kosztowna, ale warta swojej ceny zmiana.

Moment napędowy przenoszony jest na talerz za pomocą długiego, gumowego paska o kwadratowym przekroju z aluminiowego talerzyka. Ten zamocowany jest na osi silnika, ukrytego w ciężkim, aluminiowym walcu. Silnik jest synchroniczny – 12 VAC. Napięcie jest do niego przesyłane ekranowanym kabelkiem ze specjalnego zasilacza o nazwie Alpha-S.
Ma on formę niewielkiego pudełeczka z aluminiowym frontem, dwoma hebelkowymi przełącznikami czerwoną diodą. Jednym przełącznikiem włączamy zasilanie, a drugim zmieniamy prędkość obrotową. Silnik nie jest bardzo mocny, dlatego warto pomóc mu ruszając talerz ręcznie.
Wewnątrz pudełeczka jest układ elektroniczny, zamieniający napięcie sieci (AC) na napięcie stałe (DC) i generujący nową, stabilna, pozbawioną zakłóceń sinusoidę o stałej częstotliwości. Pozwala to uniezależnić prędkość obrotową od fluktuacji sieci zasilającej.

Dystrybucja w Polsce:

Audio System

Kontakt:
tel.: (22) 662-45-99 | fax: (22) 662-66-74
e-mail: kontakt@audiosystem.com.pl

Strona internetowa: www.audiosystem.com.pl



Pobierz test w PDF



System odniesienia

  • odtwarzacz CD: Ancient Audio Lektor AIR V-edition (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz: Polaris III [Signature Version] + zasilacz AC Regenerator, (wersja z klasycznym zasilaczem, test TUTAJ)
  • końcówka mocy: Soulution 710
  • wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version (recenzja TUTAJ)
  • kolumny: Harbeth M40.1 Domestic (test TUTAJ)
  • słuchawki: HiFiMan HE-6, Sennheiser HD800, AKG K701, Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ω
    (recenzje TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ)
  • interkonekty: CD-przedwzmacniacz: Acrolink Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ, przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo
    (test TUTAJ)
  • kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx
  • kable zasilające: Acrolink Mexcel 7N-PC9300 (wszystkie elementy, recenzja TUTAJ)
  • listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate
  • stolik SolidBase IV Custom; opis TUTAJ
  • pod odtwarzaczem podkładki Ceraball (artykuł TUTAJ)
  • platforma antyrezonansowa Acoustic Revive RAF-48 (pod odtwarzaczem CD, recenzja TUTAJ)
  • platforma Pro Audio Bono pod wzmacniaczem Leben CS300 [Custom Version] (recenzja TUTAJ)
  • wkładki gramofonowe: Miyajima Laboratory KANSUI (test TUTAJ), Miyajima Laboratory SHIBATA (test TUTAJ), Denon DL-103SA (test TUTAJ)