pl | en

Słuchawki | dokanałowe

Lime Ears
AETHER R

Producent: LIME EARS
Cena (w czasie testu): 5200 zł

Kontakt:
Lime Ears Emil Stolecki
Ul. Kryniczna 32/5
03-934 Warszawa | POLSKA


LIMEEARS.com

MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: LIME EARS


Test

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: Lime Ears | Wojciech Pacuła

No 204

1 kwietnia 2021

LIME EARS jest polską firmą, założoną w 2012 roku przez EMILA STOŁECKIEGO oraz KAROLINĘ ROMAN we Wrocławiu. Specjalizuje się ona w projektowaniu i budowaniu „personalnych systemów monitorowych”, czyli słuchawek używanych przez muzyków na scenie. Testujemy drugi od góry model tej firmy, AETHER R.

PRZENIKANIU SIĘ ŚWIATÓW PROFESJONALNEGO AUDIO i audio „domowego” (perfekcjonistycznego, audiofilskiego) pisaliśmy wielokrotnie. Na przykład przy okazji testów kolumn firm JBL, APS, A.D.A.M., PMC, słuchawek AKG, Sennheiser i Beyerdynamic, wzmacniaczy słuchawkowych SPL, przetworników Antelope Audio, kabli The Chord Company. Konkluzja wszystkich tych rozważań była podobna: to dwa, różne światy. Ludzie ze świata „pro” uważają audiofilów za oszołomów, a audiofile ludzi „pro” oskarżają o głuchotę.

Ani jedni, ani drudzy nie mają racji. Chociaż moja przygoda ze światem audiofilskim trwa już znacznie dłużej niż czas, który spędziłem w studio i na scenie, to właśnie profesjonalna realizacja dźwięku i nagłaśnianie wydarzeń muzycznych były dla mnie doświadczeniami formatywnymi i to od nich zaczął się mój zawodowy związek z audio jako takim. Mam je więc w swoim DNA, na dobre i na złe. Właśnie dlatego wiem, o czym mówią ludzie „pro”, kiedy wskazują na rozwiązania przeczące zdrowemu rozsądkowi i książkowej wiedzy, ale i nauczyłem się już również rozpoznawać tego typu argumenty jako wynik zaniechania, a nie emanację wiedzy.

Czego bym jednak nie wymyślił, jak bym nie ubrał tego w słowa, stereotyp o „głupich” i „głuchych”, stojących po dwóch stronach barykady ma się dobrze i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Mimo że firmy o których wspomniałem, jak również Lime Ears, jeden z najciekawszych polskich producentów audio, pokazują, że nie są to światy wykluczające się, a jedynie światy, które się wzajemnie nie rozumieją.

O FIRMIE SŁÓW KILKA

STRONA INTERNETOWA PRODUCENTA OTWIERA SIĘ dużym hasłem: For stage, studio, train or simply home-sweet-home use, czyli – w wolnym tłumaczeniu – „na scenę, do studia, do pociągu lub po prostu do rozkoszowania się muzyką w domu”. Tego typu crossover, przenikanie się środowiska studyjnego i domowego, najczęściej ma miejsce właśnie w przypadku słuchawek. W obydwu sferach zarówno stawiane przed nimi wymagania – użytkowe i dźwiękowe – jak i sposób użytkowania są podobne.

Od lat korzysta z tego większość firm z tego typu produktami kojarzona, że przypomnę takie ikony, jak: Shure, AKG, Sennheiser i Beyerdynamic. Mają one wprawdzie osobne działy dla „profesjonalistów” i dla „użytkowników domowych”, to jednak zarówno modele, jak i rozwiązania techniczne są w nich niemalże tożsame i dla „pro”, i dla „home”. Wystarczy spojrzeć na sposób, w jaki swój najnowszy produkt, słuchawki IE 100 PRO, będące monitorami scenicznymi, reklamuje Sennehiser – nie rozróżnia odbiorców, mówiąc od nich jednym głosem. Jak się wydaje, podobny model biznesowy przyjęła firma Lime Ears, będąca producentem słuchawek dokanałowych In-Ear Monitor, czyli osobistych monitorów scenicznych.

| In-Ear Monitor

In-Ear Monitor, w skrócie IEM, to słuchawki douszne (dokanałowe), używane przez muzyków i realizatorów dźwięku jako osobiste monitory w czasie występów na scenie lub sesji studyjnych. Używane również przez prezenterów telewizyjnych są często wykonywane dla konkretnego użytkownika. W ich dopasowaniu chodzi o jak najlepsze odizolowanie wylotu słuchawek od otoczenia. Mówi się, że początki wykorzystania słuchawek w roli monitorów sięgają połowy lat 80.

Słuchawki IEM zastępują głośniki, tak zwane „monitory”, ustawiane na scenie po to, aby artyści mogli słyszeć siebie samych oraz innych muzyków. Dzięki temu na scenie jest znacznie ciszej, a użytkownicy mogą dokładnie ustawić siłę głosu, jak również proporcje poszczególnych muzyków, dopasowane tylko dla nich. Wśród producentów oferujących słuchawki IEM, przeznaczonych zarówno na scenę, jak i do domu, wymienia się JH Audio, Sensaphonics, Etymonic, Campfire Audio. Ofertę tę uzupełniają klasyczni producenci mikrofonów i słuchawek scenicznych, jak Shure, Sennheiser, Audio-Technica i Mackie.

MODELE OFEROWANE PRZEZ LIME EARS są słuchawkami dokanałowymi – czyli takimi, w których wylot komory (komór) z membranami skierowany jest bezpośrednio do kanału ucha. Mają one spore rozmiary, a kabelki wypuszczane są za uchem – na scenie muzycy prowadzą kable z tyłu, na plecach. Ich cechami szczególnymi są wielomembranowe systemy, a także możliwość „customizacji” – zarówno wyglądu, jak i końcówki.

„Customizacja”, czyli dopasowanie, wyglądu polega na doborze ich wykończenia: koloru, stopnia przeźroczystości, a nawet logotypów zamieszczonych na słuchawkach. Możemy zdecydować się na dowolne logo, a nawet poprosić o podpisanie słuchawek naszym imieniem i nazwiskiem. Na stronie internetowej producenta możemy wybierać spośród wielu gotowych wzorów lub zaprojektować własny. Każdy egzemplarz przychodzi z tabliczką znamionową, na której podpisany jest projektant tego konkretnego wzoru.

Dopasowanie akustyczne polega na tym, że zamiast standardowych nakładek na słuchawki, dopasowujących je do naszego ucha i odcinającego nas od zewnętrza, możemy zastosować specjalny materiał, podobny początkowo do plasteliny, który po jakimś czasie zastyga, idealnie powtarzając jego kształt anatomiczny. Taką formę wysyłamy do firmy, która na jego podstawie przygotowuje twardy, akrylowy odlew. Wojtek Padjas, redaktor RMF Classic, użytkownik tych słuchawek mówi, że to duża różnica – ponad 20%.

Dodajmy, że Lime Ears jest producentem znanym na całym świecie, a najmniej – tak się często zdarza – w Polsce. Z jej produktów w naszym kraju korzystają muzycy zespołów Katatonia, Decapitated, Happysad, Bokka, Lao Che, a także Dawid Podsiadło.

»«

| Kilka prostych słów…

EMIL STOŁECKI
Właściciel, konstruktor

WOJCIECH PACUŁA Kiedy i gdzie powstała firma? Kto jest jej założycielem? Jaki był impuls do jej powstania?
EMIL STOŁECKI Lime Ears zaczęła działalność jako dwuosobowa manufaktura we Wrocławiu. Oficjalnym startem działalności był wrzesień 2012 roku. Z wykształcenia jestem akustykiem, więc wziąłem na siebie kwestie kreacji brzmienia słuchawek a Karolina Roman, wraz z którą założyłem firmę, zajęła się trudną sztuką wytwarzania „customowych" obudów dopasowanych do ucha słuchacza. Wiadomo też, kto garnie się do akustyki – muzycy... I ja sam jako muzyk, basista, chciałem najpierw zrobić monitory dla siebie, a jako realizator dźwięku pragnąłem, żeby były świetnie nie tylko technicznie ale i estetycznie.

WP Jaki był pierwszy produkt i czym się charakteryzował? Jak zmieniło się od tamtego czasu myślenie o słuchawkach i co się w nich zmieniło?
ES Pierwszym produktem były słuchawki trzyprzetwornikowe, które nadal wykonujemy pod nazwą Psi. Inspiracją do ich powstania było brzmienie niedużych monitorów odsłuchowych rodzimej firmy APS, model IO. Inspiracją, gdyż chciałem uchwycić soczystość i muzykalność połączoną z transparentnością ich brzmienia.

Słuchając rozmaitych słuchawek dokanałowych miałem wrażenie, że powielają one pewne standardy - często przesadzony dół pasma, ostra góra, niejednokrotnie skutkująca nienaturalnym odwzorowaniem przestrzeni. Zamiast inspirować się więc innymi słuchawkami postanowiłem zainspirować się raczej „stojącym" audio, co potem doceniło wielu naszych słuchaczy.

Od tego czasu pojawiły się kolejne konstrukcje, najpierw z większą ilością przetworników, a następnie łączących różne technologie (np. przetworniki armaturowe i dynamiczne). Okazało się, że pomimo tego, że sama ilość przetworników nie stanowi o sukcesie, to ich połączenie w umiejętny sposób umożliwia bardzo precyzyjną kreację brzmienia - zarówno barwy, dynamiki jak i przestrzeni. Także konstrukcje stawały się coraz bardziej skomplikowane i szybko jakością wykroczyły poza potrzeby samego odsłuchu scenicznego, trafiając w gusta osób z coraz bardziej „audiofilskim" zacięciem.

WP Jaka technika najlepiej charakteryzuje Lime Ears?
ES Na pewno bardzo dużą uwagę przykładam do muzykalności brzmienia. Przy procesie projektowym wykonuję dziesiątku pomiarów, ale raczej jako uzupełnienie testów odsłuchowych niż próbę dopasowania wyników pomiaru do zadanego wzorca. Z pozoru wydawałoby się, że trzeba wziąć przetworniki, jakoś „upchnąć" je w obudowie i słuchawki będą grały. Nic bardziej mylnego.

Wiele eksperymentuję z współbrzmieniem przetworników, materiałami, kształtem i układem falowodów - to wszystko bardzo istotne elementy strojenia akustycznego takich słuchawek. Nie bez dumy powiem, że ma to w sobie coś z lutnictwa, tyle, że w miniskali. 

WP Z jakimi urządzeniami audio państwa produkty są rozwijane?
ES Nie jest żadną tajemnicą, że wysokiej jakości słuchawki zabłysną podwójnie jeżeli dobierzemy do nich dobre źródło dźwięku. Na szczęście ostatnie lata to rozkwit bardzo udanych przenośnych odtwarzaczy w dosyć szerokim spektrum cenowym. No i z odtwarzaczem jest jak z racją – każdy ma swoją ;) Toteż staramy się testować nowe konstrukcje na wielu źródłach.

Ostatnie projekty regularnie testowane są na dosyć szerokim spektrum DAP-ów, od lampowego Cayin N8, przez średnią półkę reprezentowaną przez FiiO M15 po bardziej przystępne konstrukcje typu Cayin N3Pro. Zależy nam też na tym, żeby nasze słuchawki sprawdziły się również podłączone do smartfona lub laptopa, szczególnie wzmocnionego zewnętrznym „dakiem”, takim jak Fiio Q5s, IFI Audio Zen, czy IFI Audio iDSD Micro Black Label.

WP Plany na przyszłość?
ES Mamy w zanadrzu kilka bardzo wymagających technologii, które możliwe są do zaimplementowania w produktach z bardzo wysokiej półki cenowej. Jest to świetne pole do testowania nowych rozwiązań gdzie liczy się tylko jakość, a ograniczenia takie jak koszta produkcji schodzą na dalszy plan.

Jednocześnie będziemy chcieli też wykorzystać nasze doświadczenie do zaprojektowania i wyprodukowania sprzętu trochę bardziej budżetowego, który ucieszy ucho osób, które cenią świetne brzmienie, a chcą zmieścić się w budżecie. 

»«

AETHER R

W OFERCIE LIME EARS ZNAJDZIEMY PIĘĆ poziomów: Λ lambda, Ψ psi, Model X, Aether R oraz Pneuma, kosztujących od 480 USD za Λ lambda do 1800 USD za Pneumę (ceny podstawowych wersji, customizacja wymaga dopłaty). Różnią się one od siebie stopniem skomplikowania budowy oraz użytymi technikami. Im wyżej w cenniku, tym firma stosuje więcej przetworników, od dwóch w najtańszym modelu do sześciu w testowanym Aether R; wyjątkiem jest topowy Pneuma wyposażony w cztery podstawowe przetworniki, jak również osobny, tytanowy przetwornik dla sub-basów.

Model Aether został wprowadzony do sprzedaży stosunkowo dawno, bo w 2012 roku, i był jednym z pierwszych, które trafiły do sprzedaży. Literka „R” w nazwie mówi o jego poprawionej wersji (R=revisited) – zamiast 5 mamy teraz 6 przetworników. Mowa o zaawansowanym technicznie projekcie, słuchawkach dynamicznych, dokanałowych z sześcioma przetwornikami. Dodajmy, że przetworniki te mają budowę ze zbalansowaną armaturą, która poprawia ich skuteczność.

Firma nie oferuje zbyt wielu akcesoriów, skupiając się na samych słuchawkach. Przychodzą one w bardzo ładnym pudełeczku, Pelican Case 1015, do którego wklejono gąbki. Wewnątrz znajdziemy słuchawki, przejściówkę na „duży jack” oraz średniej długości kabelek zakończony wtykiem typu mini-jack ø 3,5 mm. Jeśli wybierzemy zestaw „custom” będziemy musieli się udać do firmy lub dowolnego punktu protetycznego na całym świecie i uformowany tam silikon, służący do uformowania własnej końcówki, przesyłamy do Lime Ears.

Do testu otrzymałem jednak zestaw „demo”, w którym znalazło się metalowe, zakręcane mniejsze pudełko, a także zestaw aż dziewięciu (!) par nakładek dopasowujących je ucha. Były tam i klasyczne nakładki silikonowe w różnych rozmiarach, ale i nakładki z pianki „pamiętającej” kształty.

Przetworniki o których mowa umieszczone są w osobnych komorach i dzielone pasywną, czteropunktową zwrotnicą. Producent mówi o niej „zwrotnica hybrydowa” – chodzi o stosowanie elementów biernych, jak i wykorzystanie tłumienia akustycznego. W każdej słuchawce znajdziemy dwa przetworniki „subwooferowe”, dwa niskotonowe oraz pojedyncze dla średnich i wysokich częstotliwości.

W opisie technicznym modelu Aether R znajdziemy informację o wykorzystaniu dwóch firmowych technik: VariBore oraz TrueSub, służących do poprawy odtwarzania – odpowiednio – wysokich i niskich częstotliwości. VariBore polega na prowadzeniu fali akustycznej generowanej przez przetworniki kanałami o różnej średnicy ø. Pozwala to dostroić pasmo przenoszenia poszczególnych sekcji.

TrueSub to z kolei technika związana z reprodukcją niskich tonów i jest częścią zwrotnicy. O ile wyższe częstotliwości dzielone są w zwrotnicy elektrycznej, o tyle niskie tony mają zwrotnicę akustyczną, wykorzystująca naturalny spadek pasma przenoszenia w danej objętości. Komora na te dwa przetworniki wykonywana jest w technice druku przestrzennego 3D.

Na powierzchni słuchawek umieszczono maleńkie przełączniki świetnie wkomponowane i niemal niewidoczne – zmieniamy za ich pomocą natężenie niskich tonów poniżej 100 Hz. Materiały Lime Eras poświęcają mus poro miejsca, wskazując na potrzebę kompensacji niskich tonów w przypadku, kiedy muzyki słuchamy ciszej była ona masterowana. O zależności między ciśnieniem dźwięku i subiektywnym odbiorem przez człowieka niskich i wysokich tonów pisaliśmy w artykule pt. JAK GŁOŚNO? Czyli: dlaczego nagrania nie zawsze brzmią tak samo (HF № 199 | 1 listopada 2020, czytaj TUTAJ).

Dodajmy, że producent nie podaje szczegółowych danych technicznych swoich produktów, najwyraźniej wychodząc podobnego założenia, co część producentów z Japonii: liczy się tylko to, co słyszysz.

Chciałbym powiedzieć, że Lime Ears to jeden z tych nielicznych producentów audio, którzy wiedzą, że liczy sięnie tylko jakość dźwięku, ale i to, w jakiej formie zostanie on nam dostarczony. Projekt plastyczny słuchawek, akcesoria, a także grafika na stronie internetowej oraz w materiałach promocyjnych stoją na najwyższym poziomie. Sukces ten w dużej mierze firma zawdzięcza profesjonalnemu potraktowaniu produktu jako całości – do opracowaniu identyfikacji wizualnej zatrudniła projektantów, a do przygotowania katalogu firmowego zatrudniono panią Małgorzatę Walisiak ze studia Moje Projektowanie. Brawo!

ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY Słuchawki Lime Ears AETHER R odsłuchiwane były w dwóch różnych systemach, z dwoma różnymi punktami odniesienia. Systemem podstawowym był mobilny zestaw składający się ze smartfona Samsung A41 wyposażonego w zewnętrzny przetwornik cyfrowo-analogowy ALO Audio PILOT.

Ten amerykański DAC/wzmacniacz słuchawkowy jest niewielkim, ale znakomitym urządzeniem wyposażonym w kość ESS Sabre ES9281C PRO, co zapewnia mu natywne wsparcie dla gęstych formatów plików muzycznych – obsługuje on sygnał cyfrowy PCM do 32 bitów i 384 kHz oraz DSD do DSD128 (5,6 MHz), dekoduje także sygnał MQA. To ostatnie jest to tyle ważne, że wiele godzin spędziłem słuchając muzyki z serwisu Tidal Master (FLAC i MQA).

Do porównania użyłem dwóch par przenośnych słuchawek, z których korzystam od lat, to jest FOCAL SPHEAR (179 USD; test TUTAJ) oraz AKG K3003 (4190 zł; test TUTAJ).

Drugi system służył mi jako wzorzec. Składał się on ze wzmacniacza lampowego LEBEN CS600X (25 900 zł, test TUTAJ) oraz słuchawek planarnych, magnetostatycznych, HiFiMAN HE-1000 v2 (15 000 zł, test TUTAJ). W tym drugim przypadku źródłem sygnału był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition.

I jeszcze dwa słowa o przełączniku wzmacniającym niskie tony. Przez dużą część odsłuchów był on przestawiony w położenie „On”. Wszystkie nagrania jazzowe z Blue Note, Prestige, Atlantic itd. z lat 50. i 60. brzmiały dzięki temu mocniej, gęściej. Z kolei nowo zarejestrowany jazz i duża część nagrań rockowych lepiej zabrzmiała z wyłączonym wspomaganiem.

Płyty użyte w teście | wybór

PLIKI – TIDAL MASTER
⸜ BRAD MEHLDAU, Live At The Village Vanguard - The Art Of The Trio Volume Two, Warner Bros. Records/Tidal Master MQA 16/44,1 (1998)
⸜ NIGTFALL, At Night We Pray, Season of Mist/Tidal, FLAC 16/44,1 (2021)
⸜ OLIVER NELSON, Blues And The Abstract Truth, Impulse!/Tidal Master, MQA Studio 24/96 (1961/2001)
⸜ PARADISE LOST , Obsidian, Nuclear Blast/Tidal, FLAC 16/44,1 (2020)
⸜ THE ORNETTE COLEMAN TRIO ‎, At The "Golden Circle" Stockholm (Volume One), „Rudy Van Gelder Remaster”, Blue Note/Tidal Master, MQA 16/44,1 (1963/2001)

SACD/CD
⸜ THE BASSFACE SWING TRIO, The Bassface Swing Trio plays Gershwin, Stockfisch SFR 357.8045.2, SACD/CD (2007), recenzja TUTAJ
⸜ FISZ EMADE TWORZYWO, Drony, Art2 Music 26824180, CD + SP CD (2016); recenzja TUTAJ | więcej TUTAJ
⸜ PATRICIA BARBER, Companion, Premonition Records/Mobile Fidelity Sound Lab UDSACD 2023, SACD/CD (1999/2003); relacja z koncertu TUTAJ
⸜ JOHNY CASH My Mother’s Hymn Book, American Recordings ‎B0002362-02 | Compact Disc (2004)
⸜ SANTANA, Abraxas, Columbia/Sony Records Int'l ‎SICP-10135, 7-inch mini LP, SACD/CD (1970/2020)

»«

NIE POWIEM NIC NOWEGO, otwierając część odsłuchową tego testu stwierdzeniem, że Aether R są najlepszymi słuchawkami dokanałowymi, jakie kiedykolwiek miałem u siebie w domu. Nie powiem nic nowego tym z państwa, którzy już mieli ze słuchawkami tej polskiej firmy styczność – dla mnie jednak była to spora nowość. Na wystawach słuchałem najdroższe tego typu konstrukcje na świecie, także planarne, jednak żaden, nawet najlepszy pokaz nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak to, co usłyszałem z Lime Ears.

Najwięcej czasu ostatniej zimy spędziłem ze słuchawkami Focala, włócząc się po Krakowie, a zaraz potem ze słuchawkami AKG słuchając czegoś w domu, na przykład podczas pisania testów. Nie zawsze mam bowiem ochotę słuchać „dużego zestawu”, czy to przez kolumny, czy przez słuchawki. Odsłuch z Tidala przez konstrukcje dokanałowe tych dwóch firm jest dla mnie przerywnikiem, który pozwala mi się odświeżyć psychicznie i zresetować odczucia i oczekiwania, z którymi siadam do testów.

Tak więc dźwięk słuchawek Focal Sphear i AKG K3003 jest mi znany wyjątkowo dobrze. I, powiem szczerze, nawet jeśli słuchałem ich po planarnych, wokółusznych słuchawkach HiFiMAN HE-1000 v2 napędzanych wzmacniaczem Leben CS600X, nie miałem do nich żadnych uwag. Ich wady były dla mnie oczywiste, składałem je jednak na karb samego konceptu małych, dokanałowych modeli, które z definicji nie mogą się równać z dużą membraną słuchawek magnetostatycznych energetyzowanych lampami.

Tym razem było inaczej. Przejście z Aether R na Focale nie tyle, że pokazało różnice między nimi, co postawiło mnie w kłopotliwej sytuacji – Focale brzmiały, jakby były zepsute. To był – w porównaniu – dźwięk płaski dynamicznie, wyprany z barw i pozbawiony podstawy basowej. To ostatnie mogłem oczywiście zmienić w ustawieniach korektora w smartfonie lub dodając +3 dB pokrętłem w Lebenie, ale były to działania „maskujące”, a nie „uzdrawiające”. W ten sposób tylko zakrywałem, i to też tylko częściowo, deficyty francuskich konstrukcji, ale ich nie naprawiałem.

Słuchawki AKG w takim właśnie, bezpośrednim porównaniu, poradziły sobie znacznie lepiej. Były bardziej dynamiczne od francuskich odpowiedników, miały też niżej schodzący bas. Największą różnicę usłyszałem jednak w sposobie formowania barw, które z austriackim modelem były bogatsze w harmoniczne, miały też lepiej formowaną głębokość barw, przez co dźwięk był bardziej plastyczny. Było to brzmienie nieco ciemniejsze niż Lime Ears, ale szybkość blach, narastanie ich dźwięku, a także ich wypełnienie (ciężar) okazały się naprawdę bardzo dobre. Im dłużej słuchałem AKG K3003, tym łatwiej przychodziła mi akceptacja ich przekazu.

No, ale co z tego, skoro wystarczyło kilka sekund na powrót z polskimi konstrukcjami i znowu miałem wrażenie, jakby wszystkie inne słuchawki douszne brzmiały, jak zza zasłony. Bo Aether R są niebywale rozdzielcze. Są też szybkie i mają pięknie nasycone barwy. Brzmią prawie jak, nie przymierzając, moje słuchawki odniesienia, czyli HiFiMANy. Może to nie jest aż tak niski dźwięk, nie ma aż tak wyraźnej „obecności”, jednak różnice nie są powalające, a po godzinie z Lime Ears zapominałem, jak dobre są planarne konstrukcje, bo nie czułem potrzeby wyjęcia polskich słuchawek z uszu.

Ich najważniejszą cechą własną jest umiejętność oddania dużego wolumenu wydarzeń, przez co znacznie bardziej niż z innymi konstrukcjami mamy poczucie „obecności” na koncercie, czy w studiu z muzykami. Ich dźwięk pokrywa pełne pasmo, nie brakuje mu niczego, tym bardziej, że dynamika jest po prostu doskonała. To także niesamowicie spójny i płynny sposób prezentacji muzyki. Nie słyszę tu żadnych nieciągłości, „dziur”, czy chociażby drobnych zaburzeń.

Wiedząc, z ilu przetworników ten model korzysta, miałem początkowo pewne wątpliwości. Wprawdzie słuchawki AKG K3003 też dzielą pasmo pomiędzy przetworniki, ale tylko dwa – sześć w modelu Aether R wydało mi się przesadą. Nie miałem jednak racji, najwyraźniej właśnie tyle ich trzeba było, żeby w tak namacalny oraz pełny sposób oddać pełne pasmo. Obawiałem się również zaburzenia płynności, przecież pojedyncza membrana to teoretycznie idealny sposób oddania dźwięku – szczególnie w słuchawkach. Myliłem się jednak i w tym względzie, niepotrzebnie w ogóle tę kwestię podnosząc, bo – jak mówię – konstrukcje Lime Ears brzmią, jakby korzystały z jednej, dużej membrany.

PODUMOWANIE

Aether R firmy Lime Ears są najlepszymi słuchawkami dokanałowymi, jakie słyszałem i jednymi z najlepszych słuchawek w ogóle, bez względu na budowę. Topowe konstrukcje magnetostatyczne potrafią zejść niżej na basie, podają też dźwięk w bardziej swobodny sposób – ostatecznie ich membrana znajduje się dalej od ucha, przez co dźwięk jest kształtowany również przez nasze uszy, to jest przez kształt ucha zewnętrznego. Aether R robią jednak coś, czego żadne inne słuchawki nie potrafią – zamykają nas całkowicie w świecie dźwięków, nie popełniając błędów konstrukcji zamkniętych, które brzmią nieco ciężko na basie i nie są tak swobodne, jak modele otwarte i półotwarte.

To jednak jałowe rozważania, ponieważ słuchawki polskiej firmy są tak dobre, oferują tak wciągający dźwięk przy tak małych rozmiarach, że nie zdziwiłbym się, gdyby wielu z nas korzystało z nich również w domu. Z kolei w sytuacjach mobilnych nie znam niczego, co by im dorównywało. Nie słyszałem wszystkich słuchawkę na świecie, szczególnie przenośnych, jednak mój wewnętrzny „realizator dźwięku” mówi mi, że mógłbym z nimi nagrywać lub miksować nie czując, że czegoś mi w ich przekazie brakuje. Brawo, brawo, bravissimo!



System referencyjny 2021



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|