Wkładki gramofonowe
Hana
Producent: Excel Sound Corporation |
iedy popatrzymy na mrowisko, oprócz zadziwiającego, budowanego z pozornego chaosu porządku uwagę zwraca doskonała specjalizacja. Są mrówki robotnice, żołnierze, jest wreszcie królowa. Specjalizacja pozwala na zbudowanie potężnych miast, które mogą istnieć dziesiątki lat, co w odniesieniu do długości życia mrówki jest wiecznością. Specjalizację widać także w naszej dziedzinie – audio. Chociaż coraz więcej producentów stara się mieć w ofercie kompletny tor, od źródła po kolumny, to nawet wtedy jest specjalistą, tyle że z ofertą uzupełniającą. Trudniej byłoby wskazać na specjalizacje narodowe. Udane kolumny spotkamy w USA, krajach europejskich, nawet w RPA. Z drugiej strony w Azji znanych marek kolumnowych jest niewiele, a najliczniejszą grupę stanowią producenci z Chin, będący właścicielami marek… europejskich – patrz przykład grupy IAG Group . Jest jednak kraj, który oprócz nowoczesnej i tradycyjnej elektroniki (równocześnie) wyspecjalizował się w jednym elemencie toru audio – to Japonia i wkładki gramofonowe. Za każdym razem, kiedy słyszę nową nazwę związana z wkładkami, to chodzi albo o japońskiego producenta, albo o takiego, który korzysta z japońskich dostawców w systemie OEM. Nie dziwi więc, że najlepsze wkładki, jakie znam: Dynavector, Lyra, Miyajima Labs., Shelter, Ikeda, My Sonic Lab są Made in Japan. A przecież są jeszcze tradycyjni producenci, jak Audio Technica, Ortofon i Denon. Wyjątki od tej reguły są i to są mocne: Ortofon, Grado, Soundsmith, Clearaudio, Van den Hul, a historycznie także Shure, London Decca oraz EMT. To jednak wciąż wyjątki. Japonia jest po prostu „pępkiem” świata wkładek gramofonowych, a na każdego producenta spoza Japonii w kraju tym przypada dziesięciu. Hana Hana jest jedną z najmłodszych marek, jej producent ma jednak 50-letnie doświadczenie. Pod marką Hana, od 2015 roku, wkładki gramofonowe sprzedaje Excel Sound Corporation. ESC to tokijska firma przez lata specjalizujaca się w produkcji wkładek typu MC (Moving Coil) w systemie OEM dla innych firm, skupiona na podstawowych przedziałach cenowych; wśród jej najbardziej udanych produktów wymienia się zazwyczaj Excel ES70. Musieliśmy mieć w rękach niejedną jej wkładkę, nie wiedząc, że została ona zbudowana właśnie w tej fabryce – ręcznie, przy skrupulatnej kontroli jakości na każdym etapie. Teraz, dzięki firmie Sibatech, będącej wyłącznym przedstawicielem Excel Sound Corporation na rynki poza Japonią, dostajemy do ręki dwie wkładki Hana: z serii ‘E’ oraz droższej serii ‘S’. Różnią się one między sobą przede wszystkim szlifem igły i rodzajem wspornika. Chociaż wkładki są dwie, to pozycje w cenniku cztery, a to dlatego, że każda z nich dostępna jest w dwóch wersjach: o wysokim poziomie wyjściowym – EH i SH – oraz niskim – EL i SL. Testujemy wersje H i L tańszej wkładki. Obydwie mają budowę MC i niemal identyczne parametry użytkowe i budowę; nie różnią się również ceną. Użyto w nich igły z syntetycznego diamentu o szlifie eliptycznym, przymocowanej do aluminiowego wspornika. Nacisk igły wynosi 2 g, jest więc nieco wyższy niż przeciętny, a wkładki są dość lekkie – ważą zaledwie 5 g. Różnica między nimi jest jedna: w napięciu wyjściowym. EL jest klasyczną wkładką MC, o napięciu wyjściowym 0,5 mV (1 kHz), a więc nie za niskim i nie za wysokim, o sugerowanym obciążeniu >400 Ω (a więc wyższym niż zazwyczaj). Podłączamy ją do wejścia przedwzmacniacza gramofonowego przeznaczonego dla wkładek MC. EL | EH Po co takie zawijasy? Każda z tych konstrukcji ma plusy i minusy. Plusem wkładki EL jest niewielka ilość zwojów cewek, a więc mniejsza masa ruchoma, co zwykle przekłada się na większą ilość informacji odczytywanych z płyty i mniejszą kompresję. Wersja EH z kolei omija w przedwzmacniaczu jeden stopień wzmocnienia, ten najbardziej szumiący, co daje czystszy, mniej zaszumiony dźwięk. Zobaczymy, jak to działa w praktyce. Władki wyglądają bardzo ładnie – mają ciemnozielony kolor i delikatne, stylowe nadruki. Piny są oznaczone kolorami, instalacja jest więc banalnie prosta. Nieco problemu sprawia dokładne wyznaczenie azymutu, ponieważ jedyną krawędzią, z której możemy skorzystać jest front – boki schodzą się ku przodowi i ku tyłowi. EL i EH mają klasyczne mocowanie, przypominające to w Denonie – mocuje się je za pomocą śrub z nakrętkami. Prawdę mówiąc i śruby, i nakrętki, są identyczne jak we wkładkach Denona. Wkładki Hana są lekkie, wybrałem więc najlżejszą przeciwwagę dołączaną do Pro-Jecta RPM-9 Carbon, z którym został przeprowadzony test, i dopiero po jej pełnym dokręceniu w kierunku kolumny ramienia uzyskałem nacisk 1,98 g. Myślę, że to wystarczające przybliżenie. Test został przeprowadzony jako porównanie. Do dyspozycji miałem wkładki: Denon DL-103 i Soundsmith Carmel. Wkładki mocowane były na ramieniu Pro-Ject 9CC Evo w gramofonie RPM-9 Carbon. Przedwzmacniacz gramofonowy – RCM Audio Sensor Prelude IC. Najpierw odsłuchiwałem wersję wysokopoziomową EH, a potem niskopoziomową EL. Opis rozpoczynam więc od tej pierwszej, a potem je porównuję. Porównanie dzieliło ok. 5 minut, w których zmieniałem wkładkę. Było to o tyle łatwe, że nie musiałem regulować VTA, ani nacisku, a jedynie overhang i azymut – obydwie wkładki mają identyczne body i wspornik. Dla wersji niskopoziomowej EL ustawiłem obciążenie 1000 Ω, które dało mi najbardziej zbliżoną barwę do EH, oraz wzmocnienie 0,6 mV. Płyty użyte do testu (wybór)
|
Łatwo się do dźwięku Hany EH przyzwyczaić. Choć niedrogie, są wkładki Hany perfekcyjnie „ułożone”, jak kochający przyjaciel pies, który wie, że to ty jesteś przywódcą stada. To ciepły, gęsty dźwięk. Bardzo soczysty, gesty i niemal lejący. Nie ma w nim nic z zamulenia. Wysokie tony są dźwięczne i całkiem mocne, chociaż nie „rozświetlają” powietrza wokół wykonawców i nie dają mocnego ataku. To tego rodzaju przekaz, w którym mamy wszystko – górę, środek i dół, a i tak wiadomo, że to środek jest najważniejszy. Głównie dlatego, że przekaz jest do nas przybliżany. To namacalne, pełne granie, w którym nie ma wielu informacji o głębi, są za to informacje o barwie, dynamice i „gęstości”. Wokale są uprzywilejowane, mamy je więc na pierwszym planie, mimo że nie zawsze tak jest, często są przez realizatora lokowane dalej, jak np. na pierwszych płytach Depeche Mode. Hana EH je przybliża i dowartościowuje. Nie burzy to ogólnego oglądu, ale też wyraźną jest modyfikacją dźwięku. Pomaga w tym, i to szczególnie, mocny dół. To rzecz, która powinna się spodobać każdemu, niezależnie od tego, czy właśnie kupił nową płytę Adele, wyszperał w antykwariacie pierwsze wydanie Czerwonych Gitar, czy kupił reedycję Skaldów wydana przez Kameleon Records, naciętą z cyfrowego mastera. Dostaniemy z nimi gęsty, funkujący bas o niesamowitej barwie. Kiedy w utworze Take Five w wersji Tommy Schneider & Friends wchodzą na początku niskie organy Hammonda B3, część grana na pedałach jest powalająca. Ma mięcho, wibruje, wypełnia przestrzeń. To samo usłyszałem na 12” maxi-singlach Depeche Mode, jeszcze z 1981 roku – to analogowe nagrania i to bardzo dobre. Hana dała im piękny oddech, moc, wypełnienie. I tak wersja EH gra. Ma gęste faktury, pełny dół i dźwięczna, trochę złotą górę. Niespecjalnie jednak różnicuje planów i nie jest mistrzem rozdzielczości. Kiedy mówię o niskim, barwnym dole, to mam na myśli naprawdę niski dół. Jego kontrola jest dobra, ale nie można mówić o punktowej grze. Znacznie lepiej ową punktowość słychać wyżej, bo dynamika w zakresie średniotonowym i niskim wysokim jest wybitna. To niedroga wkładka, a pokazuje wejścia dęciaków, uderzenie stopy perkusji, elektronikę wreszcie w pełny, mocny, ekspresyjny sposób. EH/EL – porównanie Trzaski i szum przesuwu są niskie, ale nie jest to poziom drogich wkładek. Po prostu gdzieś pod spodem co jakiś czas coś się pojawi. Ale nigdy nie są to trzaski problematyczne, tj. wyrywające z muzyki, nie tną po uszach. Pod tym względem obydwie wersje zachowują się bardzo podobnie. Mają też niezwykle zbliżoną barwę i sposób budowania brył. Mimo to wersja niskopoziomowa (EL) jest inną wkładką. Jest znacznie bardziej „uważna”, tj. lepiej różnicuje dźwięk, głębiej wchodzi w detale. Jej atak jest nieco mocniejszy. DÓŁ wydaje się schodzić równie nisko, jak z EH, ale to lepiej kontrolowany dół i o większej ilości informacji o barwie, zmianach itp. Ilość wysokich tonów jest bardzo podobna w obydwu wersjach, ale wydaje się, że jest ich nieco więcej z wkładką niskopoziomową. Myślę, że tak nie jest, ale wrażenie to bierze się z mniejszego nasycenia harmonicznymi w tej wersji – pod względem soczystości wysokopoziomowa Hana EH jest wybitna. Nie jest tak dokładna, ani tak punktualna – to jedna z głównych różnic. Ale za nasycenie, za tę gęstość warto poświęcić wspomniane zalety EL, przynajmniej moim zdaniem. Podsumowanie Obydwie wkładki można stosować w gramofonach do 10 000 zł – Pro-Ject RPM-9 Carbon przyjął je z czułością i uznaniem. Da się lepiej, ale trzeba będzie zapłacić dwa razy więcej, np. za wkładkę Soundsmith Carmel. Tu i teraz wkładki Hany prezentują tę lepszą twarz muzyki, nieco ukrywając problemy starszych tłoczeń, nie zatrzymując się na fakcie, że niemal wszystkie nowe płyty i wznowienia pochodzą z remasterów cyfrowych, nie dołują nas problemami. To odstępstwo od neutralności, ale usprawiedliwione, szczególnie na poziomie cenowym (za gramofon) o który mówimy. Wersja wysokopoziomowa EH jest bardziej uniwersalna niż niskopoziomowa EL. Łatwiej zgra się z większością gramofonów – widziałbym ją np. z Pro-Jectem RPM-5 Carbon, albo z tańszymi Transrotorami. Można z nią zastosować dowolny przedwzmacniacz gramofonowy. Z kolei EL jest bardziej wymagająca. Osiągniemy z nią lepsze rezultaty niż z EH, ale trzeba będzie zainwestować w lepszy gramofon i przedwzmacniacz. Obydwie wkładki są dobrze wykonane, są ładne i pięknie grają. Nie są zbyt rozdzielcze, nie różnicują wszystkiego. Nie budują hektarowej sceny. Ale ta barwa, ta dynamika i ten bas! Nasycenie i soczystość (głównie w EH) to zaś bonus, który może być tym, czego szukamy od dawna, w bardzo drogich wkładkach i czego nie znajdujemy. To był bardzo udany i niezwykle satysfakcjonujący odsłuch. Dystrybucja w Polsce: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity