Przedwzmacniacz gramofonowy
Audio Tekne
Producent: AUDIO TEKNE INCORPORATED |
ylko raz się zdarzyło, abyśmy w „High Fidelity” testowali ten sam produkt dwukrotnie. Był to przedwzmacniacz PL-P firmy Nagra, po raz pierwszy testowany w nr 19 (listopad 2005, czytaj TUTAJ), a potem w nr 50 (listopad 2008, czytaj TUTAJ). O ile mnie pamięć nie myli nigdy więcej w całej 12-letniej historii „High Fidelity” się to nie powtórzyło. I są ku temu powody, z mnogością nowych, ciekawych urządzeń czekających na test, często i kilka miesięcy na czele. Ponieważ jesteśmy w stanie zająć się w danym miesiącu określoną liczbą produktów (na tyle starcza godzin w ciągu doby), wybierając do testu coś, co już w nim gościło, odbieralibyśmy to miejsce komuś innemu. O ile dobrze pamiętam, powodowała mną wówczas ciekawość – jak tak interesujący produkt sprawdzi się w nowym otoczeniu i jak ja się w tym czasie zmieniłem. Niczym więcej niż ciekawością nie mogę też wytłumaczyć tego, że oto kolejny raz testuję coś, co już u nas gościło – przedwzmacniacz gramofonowy Audio Tekne TEA-2000, który niemal równo rok temu na tych samych łamach testował Marek Dyba (czytaj TUTAJ). Od tamtej pory Marek przyglądnął się droższym i najdroższym urządzeniom zaprojektowanym przez pana Kiyoaki Imai, a we mnie rosła chęć sprawdzenia któregoś produktu Audio Tekne u siebie. Wiedząc, że będę miał u siebie gramofon TechDAS Air Force Three, poprosiłem Hariego Strukejla z Natural Sound, przedstawiciela firmy w Europie, o wypożyczenie przedwzmacniacza, który by do niego pasował. Tak padło na TAE-2000. W firmowej nomenklaturze przedwzmacniacz nosi nazwę Phono Equalizer Amplifier i rzeczywiście wygląda jak niewielki wzmacniacz. Stylistyka obudowy nawiązuje do lat 60. XX wieku, z malowaniem, bryłą, wyłącznikiem sieciowym i lampką, ale i szczegółami technicznymi (podobnie zresztą, jak anglojęzyczna strona internetowa AT :). To przedwzmacniacz lampowy, zasilany półprzewodnikowo, przeznaczony dla wkładek typu MC (Moving Coil). Nie jest to jedynie przebranie, a wyraz pewnego etosu pracy, który pan Imai-san reprezentuje. Urządzenie dostarczane jest bowiem z tak dokładną i szczegółową dokumentacją, jakiej nie widziałem chyba nigdy i nigdzie. Pamiętam, jak w latach 70. i 80. wzmacniacze, w tym polskie, miały na wyposażeniu schemat elektryczny. Teraz taki schemat, ale uproszczony otrzymujemy z Accuphasem i Luxmanem. Wraz z Audio Tekne dostajemy jednak szczegółowy schemat, wraz z naniesionymi ręcznie pomiarami napięć. Mamy też schemat montażowy, gdzie widać dokładnie w którym miejscu układu przestrzennego punkt-punkt umieszczono dany element, zdjęcie wnętrza i zewnętrza, a nawet arkusz z pomiarami krzywej RIAA o kilkudziesięciu punktach! Nikt tu się nie boi kopiowania, kradzieży pomysłów. Pan Imai jest bowiem tylko jeden. Może jednak spać spokojnie, ponieważ sekret jego urządzeń tkwi w transformatorach. TEA-2000 ma nietypową budowę – to układ typu push-pull, spotykany niemal wyłącznie w układach wyjściowych wzmacniaczy mocy. Jego poprawne działanie możliwe jest dzięki kolejnemu pomysłowi – zastosowaniu transformatorów w roli elementów sprzęgających poszczególne stopnie, w miejsce kondensatorów. Rozwiązanie to jest historycznie najstarsze, ale dość wcześnie zostało zarzucone, gównie ze względu na koszty. Sekret budowy transformatorów należy bowiem do dziedziny sztuki i mało kto go opanował. Pan Imai stosuje trafa własnej konstrukcji o bardzo dużych rdzeniach z permaloju. To jeden z powodów, dlaczego urządzenie jest takie drogie. Nie jedyny, ale chyba decydujący. Bo TEA-2000 jest niewielki i choć bardzo solidnie i kompetentnie zbudowany, to jednak nie widać, za co płacimy, wszystko skrywają blachy obudowy. Jego funkcjonalność też jest ograniczona. Nie ma regulacji obciążenia, ani wzmocnienia, chyba, że za takie uznamy dwa wejścia – dla wkładek poniżej 10 Ω i powyżej 10 Ω oraz dwa wyjścia – o wyższym i niższym wzmocnieniu. Ale, jakby na osłodę, firma proponuje kilka akcesoriów, które choć do tanich nie należą, mogą nam poprawić nastrój, a także dźwięk. To specjalnie, węglowe przekładki izolujące lampy, a także interkonekty typu Litz. Ponieważ chciałem usłyszeć system Audio Tekne, użyłem ich w teście. Nagrania wykorzystane w teście (wybór)
W poradach przygotowanych dla użytkowników jego produktów, pod numerem 6, pan Imada zanotował: Ważną cechą systemu audio powinien być równy balans tonalny. Jeśli charakteryzujące się dobrze zbalansowane brzmieniowo urządzenie podłączymy do systemu o wyraźnej osobowości, zazwyczaj otrzymamy dużo złego dźwięku. Podobnie jak jego zalety, tak i jego wady zostaną ukazane wyjątkowo wyraźnie. A my łatwiej wyczuwamy tę złą część przekazu. Dlatego gorąco zachęcam do myślenia o balansie tonalnym systemu jak o najważniejszym elemencie równania. Nie przypadkiem zaczynam sprawozdanie z części odsłuchowej od tego cytatu – nie trzeba się wysilać, nie trzeba mieć doktoratu z audiofilizmu, aby usłyszeć, że przedwzmacniacz TEA-2000 ma niezwykle wyrównany balans tonalny, że nie da się „od ręki” wskazać podbarwień, wprowadzanych czy to przez nadmiar, czy też niedomiar. Dłuższy odsłuch w sprawdzonym otoczeniu przybliża nas do określenia zmian, jakie urządzenie wprowadza do dźwięku, ale nawet wówczas nie są one drażniące i nawet wówczas trudno mówić o „kolorycie”, co najwyżej o cechach własnych. Myślę, że to niewielkie przesunięcie semantyczne właściwie oddaje wrażenia, jakie wynosimy z odsłuchu. Co może nieco zaskakiwać, bo przecież urządzenie zbudowane jest przy użyciu dwóch technik o wyraźnych konotacjach „sonicznych”: elementem wzmacniającym są lampy, a sprzęganiem zajmują się transformatory. Każda z nich z osobna jest w stanie nadać dźwiękowi wyraźny charakter na tyle, aby urządzenie zdominowało system. Tymczasem niczego takiego u mnie nie słyszałem. |
W towarzystwie bardzo równo grających, bardzo drogich komponentów przedwzmacniacz Audio Tekne zagrał równiej niż duża część bardzo drogich przedwzmacniaczy innych firm, nawet tak udanych, jak Steelhead v2 firmy Manley, EA-1000 Phasemation, ZYX Premium Artisan czy Vitus Audio SP-102. Już to samo w sobie powoduje, że TEA jest bardzo ciekawą propozycją dla tych, którzy nie muszą niczego w systemie korygować, nie chcą niczego „dosmaczać”. A przecież to nie wszystko – preamp, nie faworyzując żadnego rodzaju muzyki, okazał się niezwykle wszechstronny. A chodzi mi o naprawdę różną muzykę, od limitowanej edycji Pink Freud Plays Austerche, poprzez sporo płyt Polish Jazzu, po testowe tłoczenie płyty Noce Szatana/Ostatni tabor KATa na 10” płytce z wytwórni Nuclear War Now. To był odświeżający odsłuch, ponieważ nie musiałem skupiać się na jakimś stylu, a sięgałem po płytę, która akurat przyszła mi na myśl. Tego typu wolność jest mi szczególnie bliska. Podstawą wszechstronności o której mowa jest, już przywoływane, wyrównanie tonalne. To naprawdę równe, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, granie. Nie ma w nim cienia kliniczności, rozjaśnienia, ani nijakości. To wyrównanie, z jakim mam do czynienia z moimi urządzeniami, do którego przyzwyczaiły mnie firmy Ancient Audio, Ayon Audio i Soulution – każda robi to w nieco inny sposób, ale struktura jest ta sama. Płyty nie są więc z jednej strony prześwietlane, ale z drugiej nie są też ujednolicane; różnice, wady i zalety nie są przez preamp uwypuklane, a mimo to nagrania mają własny „głos” i wyraz. Drugim znaczącym elementem jest gładkość. Urządzenie jest cudownie gładkie. Nie zahacza o ostrości, nie pokazuje brudu. W całym paśmie jego barwa jest nieco pastelowa, ale nie wyblakła. Tak brzmią przedwzmacniacze z transformatorami w torze, które miały to szczęście, że przygotował je ktoś, kto wie dużo o muzyce, ma wyrobiony smak. Są oczywiście tego konsekwencje. Jedną z nich jest wygładzenie dynamiki. W skali mikro przedwzmacniacz ładnie ukazuje zmiany, przejścia, wahnięcia, dzięki którym przekaz „żyje”. Ale w skali makro słychać lekkie powściągnięcie uderzenia, ataku dużych planów. I choć „wyrównanie” okazało się słowem-kluczem tego testu, to chyba jesteśmy na tyle świadomi, że rozumiemy to kontekstowo – „wyrównane” jak na ten przedział cenowy i tego typu produkt. Bo przecież niski bas jest w TEA-2000 nieco wycofany. Nie ma wyraźnego przesunięcia balansu w górę pasma, ale też nie dostaniemy mocnej podstawy basowej, a co za tym idzie dużego wolumenu dźwięku. Pojedyncze instrumenty, głosy, efekty, o ile zostały przez realizatora podkreślone, będą miały piękne body, będą duże i treściwe. Tak było np. z głosem Franka Sinatry z reedycji jego płyty No One Cares, dokonanej przez Mobile Fidelity. Ale już przy większym instrumentarium, kiedy wszystkie elementy są równie duże, wolumen był nieco mniejszy, a przekaz nie był tak ekspansywny. Z drugiej strony – i to dosłownie, bo myślę o wysokich tonach – jest z kolei ciekawie. Przedwzmacniacz pokazuje tam pełną paletę barw, o dużej dynamice i wysokiej energii. Chociaż w jego trzewiach żarzą się żarniki lamp elektronowych, to nie wiąże się to ze złagodzeniem, z ociepleniem, ani tym bardziej spadkiem rozdzielczości. Ta jest znakomita, znacznie lepsza niż w używanym przeze mnie RCM Audio Sensor Prelude IC, a to przecież pod tym względem wyjątkowe urządzenie. Myślę, że dopiero najdroższe przedwzmacniacze Vitusa pokazują coś podobnego. Wszystkie inne są w porównaniu z Audio Tekne wycofane i zamglone. Podsumowanie Japoński przedwzmacniacz jest oazą spokoju. Słuchamy za jego pośrednictwem nie trudząc się dobieraniem muzyki, wybierając to, co nam akurat „podejdzie”. Co oczywiste, słabo wytłoczone płyty zagra słabo – tak miałem np. z niebieskim, limitowanym winylem Clan of Xymox, który brzmi jak z mp3 – ale nawet z nim nie był to problem nie do przezwyciężenia. Z dobrymi tłoczeniami wszystko jest na swoim miejscu i już. TEA-2000 ma bardzo gładkie, wysycone brzmienie, w którym nie ma zaokrąglenia ataku, ani ocieplenia. Jest za to znakomita reprodukcja wysokich tonów, które nie brzmią w typowo „lampowy” sposób, ani tym bardziej „tranzystorowy”. Niskie tony są wycofane, przez co przekaz jest w swoim rozmachu temperowany. Słychać jednak, że to efekt nad którym konstruktor panuje, ponieważ nie zaburza to balansu tonalnego. To piękny przedwzmacniacz o tak unikatowym dźwięku, że można wobec niego oceniać wszystkie inne. Nie zawsze będzie od nich lepszy, ale zawsze będzie punktem orientacyjnym. TEA-2000 jest przedwzmacniaczem gramofonowym dla wkładek MC. Ma budowę lampową, z półprzewodnikowym zasilaniem. Pierwszy stopień wykonano na transformatorze sprzęgającym, ale służy on nie poniesieniu napięcia, a ustaleniu parametrów obciążenia dla źródła sygnału oraz symetryzuje sygnał. To jeden z wyróżników konstrukcji pana Kiyoaki Imai: sygnał wzmacniany jest w układzie typu push-pull. Sygnał jest symetryzowany w transformatorze wejściowym i desymetryzowany w wyjściowym, a po drodze wzmacniany w podwójnych triodach, w których jedna połówka pracuje w gałęzi „dodatniej” (względem masy), a druga w „ujemnej”. Przedwzmacniacz ma niezwykle klasyczny wygląd – klasyczny dla lat 60. XX wieku. Ma szeroką ściankę przednią i jest bardzo płytki. Patrząc na niego łatwo prześledzić jego układ. Patrząc od prawej mamy transformator wejściowy, a za nim pierwszą lampę, podwójną triodę 12AY7 (6072A) firmy Electro-Harmonix. Sprzęgnięta jest ona z następną, podwójną triodą 5965 (tutaj 188CC firmy Mullard) kolejnym transformatorem. Przed drugą lampą umieszczono sekcję korekcji RIAA z polipropylenowymi kondensatorami (wyglądają jak Philipsa) i precyzyjnymi opornikami. Z kolejną lampą sprzęgnięcie zapewnia trzeci już transformator, za którym jest kolejna E188CC, tym razem Philipsa, a po niej transformator wyjściowy/sprzęgający. Jak widać, w torze nie ma żadnych kondensatorów, także w sekcji RIAA, gdzie pracują tylko w układzie równoległym. W przedwzmacniaczu nie zastosowano sprzężenia zwrotnego, a montaż wykonano przestrzennie metodą punkt-punkt. Z boku jest zasilacz, z dużym transformatorem typu EI, podwójnym filtrem typu LC i trzema prostownikami – napięcia anodowego, żarzenia i biasu – to urządzenie typu „fixed bias”. Napięcie włączamy dużym, sztywno pracującym przełącznikiem hebelkowym na przedniej ściance, obok którego jest duża czerwona lampka. Obudowę wykonano ze stalowych blach malowanych na szary kolor, przypominający malowanie okrętów wojennych. Całość posadowiono na czterech, dużych nóżkach z wysoką zawartością węgla – jednym słowem z żeliwa. To znakomity materiał redukujący drgania w przyjemny sposób, niestety niedoceniany. Z tego, co wiem, stosuje go jeszcze Accuphase, a polska firma J. Sikora obciąża nim talerz gramofonu. Nóżki w Accuphase są lakierowane, a tutaj nie, dlatego – jak to żeliwo – nieco brudzą ręce i podłoże. Wejścia RCA są dwa – dla wkładek wymagających mających impedancję poniżej 10 Ω i powyżej. Wyjścia także są dwa, różnią się poziomem napięcia wyjściowego: ze schematu wynika, że na drugim otrzymujemy wzmocnienie 80,5 dB. Dane techniczne (wg producenta)
Dla wkładek: MC o niskiej (poniżej 10 Ω) lub wysokiej impedancji obciążenia (powyżej 10 Ω) |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity