pl | en

Przetwornik cyfrowo-

analogowy/przedwzmacniacz

Linnenberg
VIVACE 2 | UNISONO

Producent: CHORD ELECTRONICS Ltd.
Cena (w czasie testu):
2690 Euro (w tym 19% VAT)
1090 Euro (w tym 19% VAT)


Kontakt: LINNENBERG ELEKTRONIK
Eintrachtstrasse 45
58239 Schwerte | Germany

www.linnenberg-audio.de

MADE IN GERMANY

Do testu dostarczyła firma: LINNENBERG ELEKTRONIK


roduktów, które oferuje niemiecka firma Linnenberg Elektronik jest tysiące i niemal wszystkie pochodzą z Dalekiego Wschodu. Chińczycy, Tajwańczycy, Koreańczycy, a teraz również Japończycy niesamowicie szybko opanowali część rynku, która początkowo wydawała się zarezerwowana dla produktów DIY. Przetworniki cyfrowo-analogowe przeznaczone do współpracy z komputerami, jak również współpracujące z nimi wzmacniacze słuchawkowe, były początkowo niechcianym dzieckiem audio. Dlaczego? Bo były tanie i żadna duża firma nie wyobrażała sobie, że będzie w stanie przygotować dobry produkt w równie niskiej cenie, w jakiej oferowały je niezliczone, ale maleńkie firmy z Chin itd.

Teraz ma je każdy liczący się wytwórca sprzętu, od Sony po Denona, od Furutecha (pod marką ADL) do OPPO. Rynek ten zrobił się jednak jeszcze bogatszy, ponieważ do gry weszły audiofilskie firmy, które powstały często tylko dla tego jednego powodu, żeby wspomnieć chociażby Schiit Audio, czy Linnenberg Elektronik. A im już tak bardzo na zbijaniu ceny nie zależało. Albo inaczej: zależało, ale kosztem zmniejszania wymiarów, a nie przez szukanie tanich podzespołów. Nie mają one możliwości walczenia z ceną przez tzw. „efekt skali”, minimalizują ją więc przez umiejętne manewrowanie konstrukcją obudowy. Wewnątrz znajdziemy jednak wyrafinowaną elektronikę i bardzo dobre podzespoły.

VIVACE 2 | UNISONO

Powstała w 1994 roku, prowadzona przez inżyniera Ivo Linnenberga firma Linnenberg Elektronik to jeden z producentów tej generacji. Niegdyś skupiona na klasycznych komponentach, tj. wzmacniaczach i odtwarzaczach CD, teraz ma w swojej ofercie tylko przetwornik cyfrowo-analogowy Vivace 2, wzmacniacz słuchawkowy Maestro oraz dwa zasilacze – mniejszy Legato i większy Unisono. DAC i wzmacniacz wymagają bowiem zewnętrznego zasilania.

Vivace 2 jest nowoczesnym urządzeniem, które jest nie tylko przetwornikiem cyfrowo-analogowym, ale i pełnoprawnym przedwzmacniaczem. Oferuje cztery wejścia cyfrowe, wśród których najważniejsze jest USB – przyjmuje ono sygnały PCM aż do 384 kHz i DSD512 (Quad DSD). Pozostałe przyjmują sygnały PCM do 24/192. DAC ma gałkę siły głosu i wysokie napięcie wyjściowe – do 8 V dla wyjść XLR i do 4 V dla RCA.

Zasila się go albo Legato, albo Unisono; w teście mieliśmy ten drugi. Jego obudowa ma takie same wymiary, jak Vivace 2 i z „dakiem” łączy się wielożyłowym kabelkiem. Urządzenia wyglądają solidnie, są ładne i proste w obsłudze. Siłę głosu można regulować za pomocą pilota firmy Apple; nie dostajemy go w komplecie, trzeba go sobie kupić samemu – kosztuje 30 euro.

Ivo Linnenberg
Właściciel, konstruktor

WOJCIECH PACUŁA: Czym pana DAC różni się od innych urządzeń tego typu?
IVO LINNENBERG: Myślę, że różni się od urządzeń konkurencji w wielu aspektach. Po pierwsze, zastosowałem elementy najwyższej jakości, zazwyczaj stosowanych w przemyśle medycznym i wymagających aplikacjach przemysłowych. Takie, dla przykładu, wszechobecne układy stabilizujące napięcie (nasze to elementy wiodącej firmy Linear Technology) kosztują około 4-6 euro, a stosowane w innych urządzeniach jakieś 30 centów. Zastosowane przez nas oporniki to 1% metalizowane elementy firmy Beyschlag lub innych, o tolerancji 0,1%. Kondensatory pochodzą z firmy WIMA – to tylko kilka przykładów.

Układ elektroniczny to wynik ponad 20-letniego doświadczenia w branży cyfrowego audio. Każda z sekcji DAC-a, tj. zasilacz, odbiornik/konwerter USB, odbiornik S/PDIF, układ konwertera, zegary taktujące, układ regulacji siły głosu itd., zostały zaprojektowane ze szczególną dbałością. Weźmy, dla przykładu, wejście USB. Korzystamy z tego samego oprogramowania Amanero, z którego korzystają inne firmy, jak Gryphon, Yulong, Clones Audio itd., ale u nas pracuje ono w naszym własnym układzie. Daje to nam możliwość wprowadzenia poprawek, takich jak struktura „double slave”. Albo regulacja siły głosu. Niemal wszyscy nasi konkurenci korzystają z regulacji siły głosu w układzie przetwornika ES9018S. My z kolei zastosowaliśmy kombinację analogowego tłumika, który służy do zgrubnej zmiany i cyfrowej sekcji, dla precyzyjnej regulacji. Sekcja cyfrowa nigdy nie działa w przedziale większym niż 6 dB. Tak mała zmiana nie wprowadza niemal kompletnie strat – w realnym świecie również, nie tylko matematycznie.

Projektując Vivace 2, jaki był pana cel?
Tak po prawdzie, moim celem od zawsze była budowa urządzeń, które podobałyby się mnie i które spełniałyby moje oczekiwania. Nie jestem w stanie ścierpieć w moim pokoju średniego produktu. No, ale to oczywiście produkt komercyjny. I patrząc pod tym kątem, moim celem jest zaoferowanie ewentualnemu posiadaczowi produkt o lepszej jakości dźwięku w sensownej cenie. Zawsze staram się zawrzeć w produkcie tak dużo technologii, jak to tylko jest finansowo możliwe. Choć czasem zdarza mi się przekroczyć margines bezpieczeństwa. Ponieważ moja firma nie jest nastawiona wyłącznie na zysk, mogę sobie na to pozwolić. Jestem szczęśliwy, kiedy moi klienci są szczęśliwi, a nie wtedy, kiedy moje konto jest pełne.

W jakich kategoriach Unisono poprawia dźwięk Vivace 2?
Generalnie mówiąc, Unisono poprawia zakres basu i stabilność źródeł dźwięku. Ale też różnica między standardowym zasilaczem Legato i Unisono są relatywnie niewielkie, jeśli tylko napięcie zasilające jest stabilne i czyste. Filtr sieciowy w Unisono kompensuje niemal wszystkie problemy sieci.

Proszę powiedzieć parę słów o sobie i o firmie.
To stara historia młodego chłopaka, budującego swój własny sprzęt, ponieważ nie miał pieniędzy, a miał wysokie wymagania. W moim przypadku, obok wzmacniacza i kolumn, był to stereofoniczny tuner FM, który pozwolił wypełnić mój wolny czas. Dlaczego właśnie tuner? Ponieważ dźwięk wcale nie był taki zły (kompresja nie była wówczas jeszcze znana), a nowe płyty były poza moim zasięgiem. Mówimy o roku 1980 lub coś koło tego. Kiedy skończyłem studia w zakresie elektroniki, w 1994 roku założyłem swoją pierwszą firmę. Oprócz pracy w przemyśle mechanicznym, oferowałem również sprzęt audio. I to właśnie robię do dzisiaj: wciąż czerpię z tego wiele radości.

Jakieś plany na przyszłość?
Kontynuacja dotychczasowej pracy. W tym momencie mam na warsztacie parę monofonicznych wzmacniacz, ponieważ moi starsi klienci prosili o coś takiego.

Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

Pliki
  • Opus3 DSD Showcase no1 (2xDSD), Opus3, DSD128
  • Billie Holiday, Body and Soul, Verve, DSD
  • Bauckholt, Ich muß mit Dir reden, 2L, 24/352,8 WAV
  • Dead Can Dance, Into The Labyrinth, 4AD/Mobile Fidelity, DSD
  • Dire Straits, Brothers In Arms, Vertigo Records, DSD
  • Fleetwood Mac, Tango In The Night, Warner Bros., 24/192 FLAC
  • John Coltrane, Blue Train, Blue Note/Analogue Productions, 24/192 WAV
  • Lars Danielsson & Leszek Możdżer, Pasodoble, ACT Music + Vicion, 24/88,2 WAV
  • Led Zeppelin, Led Zeppelin, Atlantic Records, 24/96 FLAC
Compact Disc
  • America, Hearts, Warner Bros. Records/Audio Fidelity AFZ5 231, SACD/CD (1975/2016)
  • Billie Holiday, Body and Soul, PolyGram/Mobile Fidelity UDCD 658, gold-CD (1957/1996)
  • Ella Fitzgerald, Clap Hands, Here Comes Charlie!, Verve/Victor Entertainment VICJ-011-4052, XRCD24 (1961/2008)
  • John Coltrane, Coltrane’s Sound, Atlantic/Rhino R2 75588, CD (1964/1999)
  • Sonny Clark, Cool Struttin’, Blue Note/Esoteric ESSB-90124, SACD/CD (1957/2015) w: 6 Great Jazz, „MasterSound Works”, Blue Note/Esoteric ESSB-90122/7, 6 x SACD/CD
  • Tame Impala, Currents, Universal Music Australia/Hostess 4730676J, CD (2015)
  • The Rolling Stones, Exile on Main St., Atlantic/Universal Music Company (Japan) UICY-40001, Platinum SHM-CD (1972/2013)
  • Wolfgang Dauner Quintet, The Oimels, MPS/Long Hair LHC59, CD (1969/2008)
Japońskie wersje płyt dostępne na

Czytając recenzje różnego rodzaju przetworników cyfrowo-analogowych oraz odtwarzaczy plików, a czytam dużo (właściwie wyłącznie prasę anglojęzyczną), trafiam często na testy wykonane z dziwnym, moim zdaniem, założeniem. Co i rusz spotykam się z opisem, w którym pliki o rozdzielczości 16 bitów i częstotliwości próbkowania 44,1 kHz (jak na płytach Compact Disc) rozumiane są jako coś niepełnego, trochę „niedorobionego” i że dopiero z „prawdziwymi” plikami, tj. HD, dane urządzenie „rozwija skrzydła”, „zaczyna naprawdę grać”, „dla nich jest stworzone”.

Przepraszam wszystkich, którzy myślą podobnie, ale chciałbym wskazać na absurdalność takiego rozumowania i wyrwać was z sideł błędnego myślenia: obudźcie się! Jeśli urządzenie nie gra zbyt dobrze z plikami o jakości CD, albo gra inaczej niż z plikami HD, w tym sensie, że wyraźnie gorzej, to znaczy, że jest wadliwe. Jeśli zaczyna sensownie grać dopiero z HD, to szkoda na nie waszego czasu. Bo co to znaczy, że „gra” tylko z plikami 24-bitowym i najlepiej 96 kHz? Tyle, że musi się wspomagać znacząco większą ilością informacji, żeby cokolwiek pokazać. Prawdziwie udane urządzenie, to takie, które radzi sobie z sygnałem z transportu CD. Jak, zasilane Maestro, Vivace 2.

Każdy test DAC-a rozpoczynam więc od podłączenia go do wyjścia cyfrowego odtwarzacza CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition, w którym pracuje transport Philips CD Pro2LF. W tym przypadku wspomagałem się również wyjściem cyfrowym odtwarzacza Vitus Audio SCD-025, w którym jest taki sam transport, tyle że zmodyfikowany i inaczej zamontowany.

Compact Disc

Tak zasilany przetwornik pana Linnenberga gra zmysłowym, delikatnym dźwiękiem. Rzadko spotykam się wśród urządzeń pomyślanych pod kątem komputerów, z takim przekazem. Najczęściej idzie on w kierunku dużej selektywności, możliwie największej dynamiki i dużej masy dźwięku. Tak, aby nawet niewielkie kolumny aktywne zagrały jak duże kolumny wolnostojące, albo żeby przynajmniej sprawiały takie wrażenie.
Vivace 2 został pomyślany, tak to przynajmniej słyszę, jako część klasycznego systemu stereofonicznego, przeznaczonego dla miłośnika muzyki, melomana, ew. audiofila – choć w tym ostatnim przypadku nie do końca, o czym za chwilę.

W jego dźwięku nie ma bowiem nic efekciarskiego, żadnego parcia „na szkło”, z jakim spotykam się w przypadku graczy, którzy przy okazji chcą posłuchać trochę muzyki. Przekaz tego systemu jest bardzo miękki, naturalny, można powiedzieć – organiczny.

Wysoka góra i niski dół nie mają za dużo energii i to nie na nich się on opiera. Można zaryzykować stwierdzenie, że najważniejsza jest tu średnica, ale tylko prowizorycznie – nie jest to bowiem równie jednoznaczne granie „środkiem”, co wspomnianego odtwarzacza Vitus Audio, czy też kolumn Chartwell LS3/5 (test w tym samym numerze „High Fidelity”).

Wrażenie koncentracji naszej uwago pośrodku pasma bierze się z tego, że wokale i instrumenty mające tam swoją „bazę” są podawane bardzo czysto i miękko. Ta ‘czystość’ nie jest czystością kliniczną, sterylnym zimnem, a czymś w rodzaju przytulnego, pachnącego świeżością domu. Myślę, że wiecie państwo o co mi chodzi – w pierwszym przypadku chcemy uciec do tego jak najdalej, w drugim chcemy się zanurzyć po czubek nosa.

I taki ten dźwięk jest. Nie spodoba się tzw. „audiofilom”, tj. tym spośród melomanów, którzy przedkładają technikę nad muzykę. A to dlatego, że nie dostaną wybitnej dynamiki, szczegółowego opisania nagrania, dużej selektywności. No i jeszcze te skraje pasma – są tylko wspomagające dla reszty przekazu, nie niosą z sobą informacji, która by go „ustawiała”.

Pliki

Przejście na pliki pokazało, że dobry transport CD jest niezastąpiony. Chociaż korzystam z oprogramowania JPlay, wgranego i optymalizowanego u mnie przez jego twórcę, Marcina Ostapowicza, to niemiecki przetwornik nie zmienił tego, co słyszę z każdym dowolnym „dakiem”: te same pliki zripowane w najlepszy możliwy sposób i grane w całkiem sensowny sposób, przez wysokiej klasy kabel USB, nie są w stanie podskoczyć fizycznej płycie. Dlaczego tak jest, nie wiem, ale mówię, co słyszę, nie pozuję na „progresywistę”.

Ale też nie grały przecież źle. Vivace 2 radzi sobie z nimi bardzo ładnie, pokazując duże wokale pośrodku, jeśli tak zostały zarejestrowane, i sporo rzeczy po bokach sceny. Chociaż akurat w tym aspekcie DAC pokazuje własny charakter i skupia naszą uwagę na wprost, na osi w której siedzimy, to tam dzieje się w nim najwięcej.
I dopiero teraz ma sens powiedzenie tego, że pliki HD, w szczególności 192 kHz, DXD oraz DSD, są tym, o co warto walczyć. To wciąż, moim zdaniem, nie jest poziom wysokiej klasy odtwarzaczy CD, ale w pewnych aspektach było naprawdę „grubo”! Dźwięk zyskuje wówczas na gęstości, a instrumenty na pełni, bryle, wybrzmieniu. Dźwięk jest „obecny” i namacalny, chociaż pierwszy plan nigdy nie jest wypychany przed głośniki.

Nie mam żadnych plików DSD powyżej DSD128 i znikomą liczbę nagrań DXD. Te ostatnie dostępne są z wydawnictwa 2L i od mojego przyjaciela, Rene Lafflame, który prowadzi firmę 2 x HD. Od niego mamy bardzo dobre nagrania z firmy Naxos i nie tylko. Ale to właśnie one brzmią najlepiej. Zacząłem od narzekania i ostrzeżenia przed złym traktowaniem plików 16/44,1, a i tak kończę na najwyższych wartościach – co zrobić. Piszę o tym nie dlatego, że tylko z nimi Vivace 2 „gra”, a z innymi nie. Po prostu jest na tyle przejrzystym urządzeniem, że takie różnice pokazuje i waloryzuje dodatnio przejście w górę. I lepiej to robi grając głośniej niż ciszej, może bez przesady, ale kiedy gra w podkładzie, jako tło, jest mało dynamiczny. Podkręćmy gałkę i wszystko wróci do normy.

Podsumowanie

Vivace 2 to nie tylko DAC, ale i kompletny przedwzmacniacz. Wystarczy dodać końcówkę mocy, odtwarzacz plików z wyjściem USB lub niedrogi laptop, który przeznaczymy tylko do odtwarzania plików i będziemy mieli minimalistyczny, wciągający muzycznie system. Kiedy wpadną do nas na chwilę znajomi, nie powali ich na kolana, bo wymaga czasu i skupienia; to nie jest szybkostrzelny karabin, raczej pistolet skałkowy, wymagający obeznania.

Ale poświęćmy produktom pana Linnenberga swój czas i okażmy im czułość, zasilając dobrym kablem zasilający, podpinając dobre kable cyfrowe, stawiając na ładnych nóżkach, a może nawet tłumiąc ich promieniowanie RF elementami w rodzaju Verictum X Block, a będziemy wiedzieli, że idziemy w dobrym kierunku. Nie dlatego, że bez nic niemiecki system nie gra, a dlatego, że należy do tej grupy urządzeń, które wzbudzają zaufanie i które warto dobrze traktować.

Obydwa urządzenia Linnenberga zamknięto w aluminiowych obudowach, z płaskimi przednimi ściankami, o takich samych rozmiarach. Taka unifikacja ułatwia „optymalizację kosztów”, czyli obniżenie ceny wykonania obudowy, a to ona jest często jednym z kosztowniejszych elementów budowy. Urządzenia są naprawdę ładne i solidne, mimo że nic ich nie wyróżnia spośród tysiąca produktów z Dalekiego Wschodu. Może tylko coś w rodzaju rzetelności – patrząc na nie wiemy, że stoi za tym ktoś solidny. Obydwa produkty postawiono na gumowych półsferach – rzecz w tym zakresie cenowym normalna, ale warto pomyśleć nad jakimiś przyjemnymi nóżkami odsprzedającymi lub podstawkami. Ja użyłem ładnych prostopadłościanów z drewna Hickory, przygotowanych przez firmę Acoustic Revive. Do ich przymocowania do urządzeń i podłoża potrzebny jest Blu-tac.

UNISONO

Zasilacz nie ma żadnych manipulatorów, jego przednia ścianka jest pusta. Na tylnej ma tylko gniazdo sieciowe IEC z mechanicznym wyłącznikiem i wychodzi stamtąd dość giętki kabelek o niewielkim przekroju, zakończony okrągłym, zakręcanym wtykiem z czterema miniaturowymi pinami; pan Ivo pisze, że to bardzo solidny wtyk, stosowany w przemyśle medycznym.

Zasilacz oparto na średniej wielkości transformatorze toroidalnym niemieckiej firmy Block, które przykręcono do dna obudowy. Wychodzą z niego dwa uzwojenia wtórne, które pracują – jak się wydaje – równolegle, ponieważ widzę pojedynczy mostek prostowniczy. Po nim mamy sześć kondensatorów tłumiących tętnienia sieci, po których widać tranzystory Hexfet International Rectifier. To od nich zaczynają się dwa, osobne biegi zasilacza. Jak mówi konstruktor, tylko układ dyskretny jest w stanie zaoferować wystarczająco wysoka jakość dźwięku. Przy gnieździe sieciowym widać dwa, duże filtry sieciowe Epcos.

VIVACE 2

Obudowy wykonano z gotowych modułów, wystarczy je dociąć do wymaganej długości i dokręcić przednią i tylną ściankę. Ale to drobiazgi decydują o wartości projektu. Linnenberg ma bardzo prosty pomysł na projekt plastyczny, ale właśnie dzięki precyzji i świadomości wygląda to tak dobrze. Projektant użył loga DSD, które jest wyjątkowo ładne, szkoda więc, że nie zrobił tego samego z logiem DXD.

Przód i tył

Składają się nań niewielkie diody LED w kilku kolorach, gałka siły głosu oraz niewielkie przełączniki hebelkowe. Diody wskazują status urządzenia: niebieska informuje o włączonym zasilaniu, a pomarańczowa i dwie zielone o synchronizacji z sygnałem wejściowy. Pomarańczowa świeci za każdym razem, kiedy doprowadzamy do wejść sygnał PCM (ang. Pulse-Code Modulation, taki sygnał otrzymujemy z płyt CD i plików tej samej jakości) i LPCM (ang. Linear Pulse-Code Modulation, taki sygnał otrzymujemy z płyt DVD-A, Blu-ray oraz plików HD). Zielona zapala się dodatkowo, jeśli jest to sygnał DXD Digital eXtreme Definition). To część formatu PCM, wymyślona do obróbki sygnału DSD. Charakteryzuje się rozdzielczością 24 bitów i częstotliwością próbkowania 352,8 kHz (ośmiokrotna wartość CD). Dioda świeci się tylko wówczas, przy próbkowaniu 384 kHz już nie.

Gałka siły głosu wygląda, jak żywcem wyjęta z lat 70. ubiegłego wieku, z przedwzmacniaczy Marka Levinsona i wzmacniaczy Sansui. Wokół niej rozmieszczono czerwone diody LED, wskazujące jej położenie. Chociaż jest ich niewiele, nie tak dużo, jak w starszych wzmacniaczach Cyrus Audio, kiedy te nie miały jeszcze wyświetlaczy, ale całkowicie to wystarcza do szybkiego zorientowania się w sytuacji. Trzy przełączniki hebelkowe służą do włączenia urządzenia, zmiany wejść cyfrowych S/PDIF i aktywacji wejścia USB; to ostatnie położenie ma priorytet przed pozostałymi.

Tylna ścianka jest w całości zajęta przez gniazda. Wejść cyfrowych mamy cztery: dwa S/PDIF na gniazdach RCA, jedno AES/EBU (XLR) oraz USB. Wszystkie gniazda są złocone i pochodzą od firmy Neutrik.

Środek

Układ elektroniczny zmontowano na trzech płytkach drukowanych. Przy wejściu USB mamy układy Atmela i Xilinx. Mają one swój własny, precyzyjny zegar taktujący i osobny układy stabilizacyjne do zasilania. Pozostałe wejścia obsługuje odbiornik cyfrowy Burr Brown DIX9211. Dalej mamy dwa, jeszcze lepsze zegary taktujące, osobno dla rodzin 44,1 oraz 48 kHz. To są zegary „master”, synchronizujące wszystkie pozostałe.

Główną część płytki zajmuje właściwy DAC. Oparty on został na kości ESS Sabre ES9018S. Układ ma osiem kanałów, które można połączyć w tryb stereofoniczny, zmniejszając błędy kwantyzacyjne i zniekształcenia. Jego rozdzielczość wynosi 32 bity i ma zaaplikowane dwa flirty cyfrowe, z których konstruktor może wybierać.

Wszystkie sekcje po „daku” zrealizowano na układach scalonych: konwersję prądu na napięcie na układach LT502, oznaczenia układów kolejnej zatarto, a na wyjściu, w buforze, mamy LT522. Mamy do czynienia z montażem powierzchniowym (SMD), poza kondensatorami w filtrze – to polipropylenowe, przewlekane kondensatory Wima. Wyjścia otrzymały osobną płytkę, z bardzo dobrymi układami scalonymi Analog Devices i kolejnymi kondensatorami Wima.

Regulacją siły głosu zajmuje się niewielki, obrotowy potencjometr – ale to tylko enkoder. Pan Linenberg przygotował własny, sprytny sposób regulacji poziomu, analogowo-cyfrowy. Zgrubne nastawy wykonywane są w oporowym tłumiku z rezystorami, gdzie w torze zawsze jest tylko jeden opornik. Pomiędzy tymi „krokami” regulacją zajmuje się układ cyfrowy. Ponieważ każdy krok to 6 dB, utrata rozdzielczości jest naprawdę niewielka.

Przy przedniej ściance widać sześć kondensatorów filtrujących napięcie, takich samych, jak w zasilaczu. Każda sekcja ma wydzielone sekcje ze stabilizatorami i filtrami – widać, że jak najlepsze zasilanie było jednym z priorytetów konstruktora.

Pilot

Pilot zdalnego sterowania jest bardzo zgrabny, a to dlatego, że to pilot przeznaczony do urządzeń Apple’a. To dobre rozwiązanie.


Dane techniczne (wg producenta)

Częstotliwość próbkowania:
USB: 16, 24, 32 bity; 44,1, 48, 88,2, 96, 176,4, 192, 352,8, 384 kHz/PCM | DSD64 (2,8224 MHz), DSD128 (5,6448 MHz)/DoP, DSD256 i DSD512/ASIO
S/PDIF + AES/EBU: 16, 24, 32 bity; 44,1, 48, 88,2, 96, 176,4, 192 kHz
Jitter zegara głównego: 82 fs
Częstotliwość przenoszenia:
DC – 24 kHz, +0,1 dB/-0,5dB
DC – 70 kHz, -3 dB/192 kHz
Zniekształcenia + szum: <0,0003% (10 Hz – 20 kHz/0 dB)
Zakres dynamiki: 136 dB
Przesłuch między kanałami: 120 dB/20 kHz
Napięcie wyjściowe (RCA | XLR): 0- 4 V rms | 0-8 V rms
Impedancja wyjściowa (RCA | XLR): 100 Ω | 200 Ω
Pobór mocy: 8 W (max), < 0,5 W (wyłączony)
Wymiary: (W x S x G): 60 x 170 x 230 mm

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

SYSTEM A

ŻRÓDŁA ANALOGOWE
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

ŻRÓDŁA CYFROWE
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

WZMACNIACZE
- Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

AUDIO KOMPUTEROWE
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
KOLUMNY
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

OKABLOWANIE
System I
- Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

SIEĆ
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
- Pasywny filtr Verictum X BLOCK

SŁUCHAWKI
- Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
- Radio: Tivoli Audio Model One
SYSTEM B

Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
Odtwarzacz plików: Lumin D1
Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono