pl | en

Kolumny głośnikowe

 

Triangle
SIGNATURE DELTA

Producent: Triangle
Cena: 24 990 zł/para

Kontakt:
Avenue Flandres Dunkerque
Z.I. Les Etomelles
02 200 Villeneuve Saint-Germain | France

tel.: +33 (0)3 23 75 38 20
e-mail: info@triangle.tm.fr
Kraj pochodzenia: Francja
www.triangle-fr.com

Dystrybucja w Polsce: VOICE


kolumnami wysokoskutecznymi od dawna mam jeden problem. Choć teoretycznie są przeznaczone dla wzmacniaczy o małych mocach, gwarantując szybki transfer energii, bez tłumiących jej przepływ gumowych zawieszeń głośników, tłumików dla przetwornika wysokotonowego, większość z nich najlepiej gra z mocnymi i bardzo mocnymi wzmacniaczami. Najlepszym na to przykładem są tubowe kolumny Avantgarde Acoustic, o skuteczności dalece przekraczającej 100 dB, dla których sam producent oferuje mocny, 50-watowy wzmacniacz pracujący w klasie A. Wzmacniacz tranzystorowy, co jest kolejnym ewenementem.
Podobne doświadczenie mam z kolumnami francuskiego Triangle’a. Znam je od 1994 roku, kiedy zaprezentowano model Antal TZX. Już wówczas mówiło się, że kolumny te wymagają miękkiego, ciepło brzmiącego wzmacniacza lampowego, ponieważ raz, że maję wysoką skuteczność, a dwa – brzmią dość jasno i trzeba tę jasność jakoś utemperować. Wypróbowałem je z wieloma wzmacniaczami lampowymi, gównie małej mocy, a rezultaty były marne. Słaba kontrola basu, wcale nie tak dobrze temperowana góra zdawały się jednoznacznie sugerować, że to zły kierunek. Mimo to, nawet dzisiaj słyszę to samo: ponieważ Triangle mają wysoką skuteczność, powinny grać z małym wzmacniaczem lampowym. Jak pokazuje test – jest dokładnie odwrotnie.


Od tamtego czasu wiele się w firmie zmieniło i powstała całkowicie nowa generacja kolumn – topowych Magellanów, które teraz tworzą osobną markę w ramach firmy. Rozwiązania, które przy ich projektowaniu opracowano z powodzeniem przeniesiono następnie na tańsze serie, przede wszystkim Genèse. Było to możliwe dlatego, że Triangle jest jedną z niewielu firm, która wszystkie elementy swoich konstrukcji wykonuje samodzielnie – także przetworniki.
Testowany model należy jednak do najnowszej serii – Signature. W założeniu ma być mostem łączącym Genèse i Magellana, z tym, że większość rozwiązań zaczerpnięto z tego ostatniego.

Triangle Signature
Nowości i modyfikacje


Obudowa


W odróżnieniu od Genèse, obudowę Signature wykonano z płyt HDF (a nie MDF) o grubości 21 mm (7 płyt po 3 mm), przy czym ścianka przednia ma grubość 25 mm. Dzięki temu obudowa ma większą masę, jest bardziej stabilna i w dużej mierze ogranicza wibracje pochodzące o pracy głośników.
Powierzchnia została wykończona w znacznie bardziej luksusowy, a co za tym idzie praco i czasochłonny sposób. Położono od 7 do 10 warstw lakieru. Przed nałożeniem każdej warstwy powierzchnia jest polerowana i kilkukrotnie sprawdzana. Dostępne są trzy rodzaje wykończeń: naturalna okleina z mahoniu oraz czarny lub biały lakier „high gloss”.

Przetworniki


Tuba głośnika wysokotonowego TZ2500 odlana jest z aluminium, a do współpracy z tytanową kopułką zaprojektowano nowy korektor fazy. Większa powierzchnia głośnika oferuje lepsze rozpraszanie wysokich częstotliwości. Powiększona została również tylna komora kompresyjna tweetera, co przekłada się na lepszą absorpcję nagłych skoków ciśnienia, zapobiegając w ten sposób powrotowi fal dźwiękowych do tylnej strony kopułki. Konstrukcja opiera się na badaniach przeprowadzonych w projekcie Magellan.
Na nowo zaprojektowano także kosz (185 mm) głośnika nisko-średniotonowego po to, aby uzyskać lepszą wentylację dwuwarstwowej cewki. Nowa, papierowa membrana oferuje większą przejrzystość w tym krytycznym zakresie. Korektor fazy został zastąpiony nakładką przeciwpyłową o identycznym kształcie i rozmiarze, co korektor fazy, aby zapobiec wydostawaniu się powietrza przez otwór szczeliny magnetycznej.
Z kolei głośnik niskotonowy wyposażono w dwa magnesy ferrytowe, które w połączeniu z podwójną cewką oraz odwróconym resorem z gumy umożliwiają szybszą reakcję głośnika na sygnał i głębszy bas.

Inne
Terminale głośnikowe wykonane są z wysokiej jakości stopu miedzi. Pozwalają na podłączenie kabla o średnicy 5 mm, widełek oraz wtyków bananowych. Wymieniono też okablowanie wewnętrzne. Zastosowano dwa rodzaje kabli Kimber Kable: inny dla sekcji średnio i wysokotonowej oraz niskotonowej. Zamiast klasycznych wylotów bas-refleksu mamy rozwiązanie o nazwie „twin vent” – wylot bas-refleksu o specjalnej konstrukcji, pozwalający na efektywne i ciche odprowadzenie powietrza z dwóch komór przez jeden otwór. Dzięki niemu każdy z głośników może pracować w kompletnej izolacji, a zwiększanie poziomu dźwięku nie zakłóca równowagi tonalnej.
Poprawiono system sprzęgnięcia przodu kolumny z podłożem przez SPEC, teraz w wersji SPEC II (ang. Single Point Energy Conductor – jednopunktowy przewodnik energii). Służący do tego kolec wykonany jest ze szczotkowanej stali. Pomysł zaczerpnięto z instrumentów smyczkowych, przede wszystkim wiolonczeli. Wiolonczela uwalnia część swojej energii w kierunku podłoża, pozytywnie wpływając na brzmienie. Po zastosowaniu takiego kolca w kolumnach obudowa mniej drga, przez co zmniejsza się jej wpływ na reprodukcję dźwięku.

W zmianę serii Genèse po to, aby mogła stać się Signature włożono sporo pieniędzy. Nic więc dziwnego, że nowe kolumny kosztują znacząco więcej: Alpha – 29 990 zł, Delta – 24 990 zł, Theta – 14 990 zł (wszystkie ceny za parę). Trzeba jednak powiedzieć, że dzięki temu nowa seria jest czymś zupełnie innym, a Marc Le Bihan, szef i dyrektor zarządzający Triangle’a (na zdjęciu z kolumnami Magellan) ma być z czego dumny.
Testowany model Delta to kolumna trójdrożna, czterogłośnikowa, podłogowa z obudową typu bas-refleks. Nie jest bardzo duża – wymiary: 1230 x 345 x 385 mm wraz ze stopą – jednak wygląda wyjątkowo nobliwie, niemal dostojnie. Wpływa na to idealne wykończenie drewnianych powierzchni i dopracowane detale. Pasmo przenoszenia kolumn wynosi (wg producenta) 35 Hz-20 kHz, skuteczność 92 dB.

O Triangle w „High Fidelity”
  • TEST: Triangle STELLA Es – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Triangle COMETTE Es 25th ANNIVERSARY EDITION – kolumny podstawkowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Triangle ALTEA Esw – kolumny wolnostojące, czytaj TUTAJ
  • Nagrania użyte w teście (wybór)

    • Jesteś Bogiem, soundtrack, Magic Records 3719533, CD (2012).
    • ABBA, Gold - Complete Edition, Polar/Universal Music K.K. (Japan) UICY-91318/9, 2 x SHM-CD (2008).
    • Alan Parsons Project, I Robot, Arista/Sony Music Japan SICP 30168, “Legacy Edition”, 2 x BSCD2 (1977/2013).
    • Antonio Caldara, Maddalena ai piedi di Cristo, René Jacobs, Schola Cantorum Basiliensis, Harmonia Mundi France HMC 905222, 2 x CD (1996/2002).
    • Black Sabbath, 13, Vertigo/Universal Music LLC (Japan) UICN-1034/5, 2 x SHM-CD (2013).
    • Count Basie, Live at the Sands (before Frank), Reprise/Mobile Fidelity UDSACD 2113, “Special Limited Edition No. 197”, SACD/CD (1998/2013).
    • Depeche Mode, Remixes 2. 81-11, Mute Records 9663626, 3 x CD (2011); recenzja TUTAJ.
    • Depeche Mode, Should Be Higher, Columbia Records 758322, SP CD (2013).
    • Diorama, Child Of Entertainment, Accession Records, A 119, SP CD (2010).
    • Dire Straits, Dire Straits, Vertigo/Universal Music LLC (Japan) UICY-40008, Platinum SHM-CD (1978/2013).
    • Happy The Man, 3rd - “Better late…”, Belle 132047, SHM-CD (1983/2012).
    • Michael Jackson, Thriller. 25th Anniversary Edition, Epic/Sony Music Japan EICP-963-4, CD+DVD (1982/2008).
    • Miles Davis, The Complete Birth of the Cool, Capitol Jazz/EMI 4945502, CD ([1957] 1998).
    • Nat “King” Cole, Welcome to the Club, Columbia/Audio Fidelity AFZ 153, SACD/CD (1959/2013).
    • Ornette Coleman, The Shape of Jazz to Come, Atlantic Records/ORG Music ORGM-1081, SACD/CD (1959/2013).
    • Siekiera, „Nowa Aleksandria”, Tonpress/MTJ cd 90241, 2 x CD (1986/2012).
    • The Enid, In the Region of the Summer Stars, EMI/Belle 132084, SHM-CD (1976/2013).
    • Vangelis, Blade Runner, soundtrack, reż. Ridley Scott, Atlantic Records/Audio Fidelity AFZ 154, “Limited Edition No. 2398”, SACD/CD (1982/2013).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Dawno, bardzo dawno nie spotkałem kolumn tej firmy w warunkach, w których mógłbym powiedzieć, że słyszę właśnie je, a nie resztę systemu, pomieszczenie, ustawienie. To nie powód do dumy, ale jest jak jest. Jedyną zaletą tego stanu rzeczy jest to, że mogę w miarę obiektywny sposób ocenić zmiany, jakie w ciągu tych pięciu lat, od ostatniego testu Triangle’i w „High Fidelity”, miały miejsce. Nie do końca obiektywne, to jasne – ostatecznie w tym czasie zmienił się system odniesienia, ja się zmieniłem, jak i moje wymagania dotyczące tego, co kolumny powinny robić, a czego raczej nie. Myślę jednak, to zupełnie subiektywna opinia, że dobrze pamiętam wrażenia towarzyszące odsłuchom, moje przemyślenia i że to, co napiszę będzie miało pokrycie w rzeczywistości.

    Dobre kolumny poznać w czasie kilku pierwszych taktów. Szczególnie jeśli ćwiczycie się w tym codziennie od lat. Elementy, które to budują, konstytuują taki dźwięk nie od razu są jasne, trzeba czasu, żeby je zrozumieć. To, czy kolumna jest dobra, czy nie – a w dalszej perspektywie, czy warto w ogóle jej słuchać, czy lepiej sobie to „doświadczenie” darować – wiadomo jednak od razu.
    Tak też było z Signature Delta. Tyle tylko, że tego się spodziewałem. Podsłuchiwane na różnych wystawach i pokazach Magellany w pewnej mierze przygotowały mnie na to, co usłyszę. Dzielone techniki, zbliżone przetworniki, dbałość o szczegóły – wszystko to składało się na „pakiet startowy”, który od razu sytuował francuskie kolumny na pole position. Wszystko to nie przygotowało mnie jednak na zmianę, jaka zaszła w podejściu do dźwięku inżynierów tej firmy. Nie ma śladu po mocnej, bezkompromisowej górze. Nie trzeba jej korygować ani elektroniką, ani ustawieniem, ani kablami. Zafascynowany tą zmianą posłuchałem kilku płyt, w których jakakolwiek dewiacja na górze pasma skutkuje irytującymi podbarwieniami, skutecznie rujnującymi iluzję uczestnictwa w realnym wydarzeniu. Myślę przede wszystkim o starych nagraniach, z lat 30. i 40., płytach big-bandowych, a także nowszych, ale słabych technicznie realizacjach. Dla przykładu (z testu): koncert z płyty Milesa Davisa The Complete Birth of the Cool, Welcome to the Club Nat „King” Cole’a, Count Basie at the Sands (before Frank), czy „Nowa Aleksandria” Siekiery. To także nikomu nieznane, choć świetne, płyty wydawane przez japońską firmę Belle. Delty zagrały je zadziwiająco.


    Przypadkiem, ale kolumny o których mowa zastąpiły w moim systemie tubowe kolumny Avantgarde Acoustic Zero 1 – trójdrożne, aktywne, korygowane w domenie cyfrowej, niezwykle udane konstrukcje specjalisty właśnie od tub.

    Muszę powiedzieć, że to, co pokazuje głośnik wysokotonowy w Triangle’ach wcale nie ustępowało temu, co słyszałem z niemieckich kolumn. Delty pokazują pełne, otwarte brzmienie, w którym nie ma nic z tubowego nalotu, który w wielu przypadkach (choć akurat nie w Avantgarde’ach) przekłada się na drażniące przydźwięki i dzwonienie. Tuby testowanych kolumn, w połączeniu z bardzo udanym głośnikiem średniotonowym, pokazały coś, do czego dochodzi się w wysokim high-endzie: mięsistość tego zakresu, jego ciemny charakter, aksamitność, ale i wybitną detaliczność. To ostatnie spodoba się wszystkim, którzy, nawet jeśli tego nie chcą, wyłapują w dźwięku wszelkie odstępstwa od „normalności”. Delty robią to bez zaokrąglania ataku – pod tym względem zachowują się jak wspomniane Avantgarde’y. A to duża sztuka – pokazać zarówno definicję, jak i wypełnienie, a przy tym nie udawać, że góra jest najważniejsza. Ostatecznie jest przecież uzupełnieniem tego, co się dzieje na środku pasma.

    Zakres ten także pokazuje zmieniające się realia i jest – zapewne – wynikiem tak zmiany myślenia (dojrzewania), postępu technologicznego (lepsze przetworniki i podzespoły), jak również nabierania coraz większego doświadczenia (nauka). I, nie ma co do tego wątpliwości, to najlepiej grający przetwornik w historii tej firmy, obok Magellanów jego najlepsza aplikacja. Mówiąc to popełniam nadużycie, zbytnio wszystko upraszczam, ale w gruncie rzeczy analiza sprowadza się właśnie do tego. Upraszczając pomijam bowiem sposób, w jaki średnica współpracuje z tubą wysokotonową i dwoma głośnikami niskotonowymi. Bo to całość, co chyba oczywiste, tworzy dźwięk i niezależnie od tego, że w testach i analizach rozpatruje się te zakresy osobno, to najważniejsze jest to, jak grają RAZEM. Słuchając Signature Delta nie mogłem się jednak uwolnić od przekonania, że to właśnie zakres średniotonowy ma tu w ostatecznym wyniku największy udział. Wszystko jest w nim świetnie poukładane, bardzo rozdzielcze, z dobrym połączeniem selektywności, a nade wszystko nie stłumione i nie jaskrawe zarazem.

    Kolumny do odsłuchu przygiąłem dość mocno do środka – tak, że osie głośników przecinały się przede mną. Osiągnąłem dzięki temu rodzaj sceny, jaką znamy z niewielkich kolumn podstawkowych, które wyparowują z pokoju, zostawiając nas sam na sam z dźwiękiem. Dogięcie pozwala też utemperować górę pasma. Tutaj nie było to konieczne. Zresztą – głośniki tubowe zupełnie inaczej na to reagują niż kopułki, wydają się być mniej na zmianę kierunkowości (w tak małym przedziale) wrażliwe. Bo choć najwyższa góra jest wycofana, to energii całego zakresu wcale nie ubywa. Ważniejsze okazało się coś innego – wysokość siedzącego względem głośnika średniotonowego. Idealna pozycja, jak mi się wydaje, to taka, w której nasze uszy znajdują się tuż pod dolną krawędzią tego przetwornika. Usiądźmy trochę niżej, a lekko uwypuklona zostanie część pasma przetwarzanego przez tubę, a część środka – stłumiona.
    Przy właściwej wysokości dostałem fantastyczny balans między wglądem w nagranie, oglądem całości i efektem wciągania w wykreowany świat. Francuskie kolumny grają w sposób, który nie spina. Nie są powolne, ich szybkość jest typowa raczej dla konstrukcji tubowych, nie ograniczają dynamiki – są pod tym względem wręcz wzorcowe, a jednak ich dźwięk raczej kołysze niż potrząsa. Łatwo można się dzięki temu wyłączyć z otoczenia i skupić na muzyce.


    Ta nie jest ograniczana niczym i w niczym. Słuchałem naprawdę niemal całego przekroju mojej kolekcji płytowej i za każdym razem mogłem sobie odpuścić „spinkę”, że coś „nie zagra”. Triangle niczego nie maskują, to nie jest konstrukcja, która „odpuszcza”. Czystość dźwięku w połączeniu z rozdzielczością pozwoliła jednak potraktować problemy realizacyjne jak kolejny element uniwersum, jakim jest zarejestrowany dźwięk, powstający z następstwa rejestracji, obróbki i wydania. A każdy z tych elementów to cały osobny świat możliwości i pułapek. Słuchając Idziemy przez las zespołu Siekiera z najnowszej, dwupłytowej reedycji płyty „Nowa Aleksandria” byłem niemal pewien, że balans tonalny, jaki z Triangle’ami udało się uzyskać w moim systemie (chodzi przede wszystkim o zakres średnio-wysokotonowy) był najbliższy temu, co sobie założył Damian Lipiński, odpowiedzialny za wykonanie remasteringu. Mogę to powiedzieć w miarę pewnie, ponieważ miałem niesamowitą okazję i przyjemność podzielić się z Damianem swoimi wrażeniami w czasie pracy nad płytą. Damian podesłał mi pliki kilku wersji tego utworu i poprosił o opinię. Problemem było zastosowanie przy nagraniu korekcji szumów Dolby A, pomimo że taśma gnała z prędkością 38 cm/s i nie było takiej potrzeby. Dolby A rzeczywiście eliminuje szum, ale wprowadza charakterystyczne zniekształcenia w dynamice i barwie. Uwypukla, dla przykładu, część głosek syczących w sposób, który trudno skorygować. Słuchając tej płyty z Deltami wiemy, że tak jest, a mimo to nie ma mowy o „problemie”. Damianowi udało się w jakiś sposób zlikwidować te podbarwienia, nie gasząc góry, nie podkreślając problemów z dynamika wprowadzanych przez system korekcji szumów. Tutaj było to słychać, bo Triangle nie tylko nie zgasiły barwy, ale i dały znać, o co w tym wszystkim chodzi. Pod tym względem zachowały się, jak kolumny studyjne.

    W przypadku interesującego produktu test sam się pisze i posuwa się niespiesznie, niepostrzeżenie się przy tym rozrastając, rozdymając. Żeby jakoś to opanować o pozostałych elementach powiem w skrócie – najważniejsze słowa i tak już padły.
    Bas schodzi bardzo nisko i jest doskonale kontrolowany. To w nim słychać jednak cechy „osobnicze” tych kolumn. To nie jest taki sam bas, jak z kolumn wyposażonych w duże przetworniki – tamtego nie da się z niczym pomylić. Nawet Tannoye Kensington GR, choć nie zaskakują mięsistością grania, wyraźniej wypełniały wyższy bas i zakres odpowiedzialny np. za dolną część męskich głosów – np. Cole’a. Triangle grają tę część szybciej i nie budują tak dużych obrazów pozornych, tak dużego wolumenu, jak chociażby drogie systemy tubowe, z aktywnym subwooferem, Avantgarde’a. Nawet Harbethy M30.1 zestawione z dobrą elektroniką prezentują dźwięk z bardziej mięsistą niską średnicą, a przez to z dużym wolumenem. Dlatego też nie otrzymamy z nimi gęstego, „masującego” niskiego zakresu. Suchości nie będzie, nie ma obaw, ani też lekkości – to dobrze „osadzone” brzmienie.
    Nawet jeśli będziemy woleli kolumny o większym „wykopie” i masie, nie można jednak udawać, że się nie słyszy w brzmieniu testowanej pary konsekwencji i większego zamysłu. A jeśli tak, to jeśli czegoś nam brakuje, to niemal pewne, że to wynik przyjętych z namysłem kompromisów i że dodanie tego zrujnowałoby dźwięk w innym miejscu.

    Podsumowanie

    A to ważne, bo Triangle Signature Delta są od początku do końca przemyślaną konstrukcją. Ich dźwięk jest szybki, dynamiczny, z piękną średnicą i znakomitą w definicji i wypełnieniu górą. Ich scena dźwiękowa jest zjawiskowa – zarówno wszerz, jak i w głąb. Nie pisałem o niej, ponieważ się nie narzuca, nie przykuwa do siebie uwagi, jest po prostu częścią przekazu. Jeśli jednak zarejestrowany materiał na to pozwala, a tak jest z wieloma nagraniami jazzowymi i klasyką, to dźwięk wychodzi na boki, ignorując zupełnie miejsce, w którym kolumny stoją. Zdarza się to nawet z nagraniami złożonymi z wielu monofonicznych ścieżek, jak z debiutem Dire Straits.
    Kolumny mają wysoką skuteczność – a to daje efekt natychmiastowego transferu energii, jak w konstrukcjach z głośnikiem szerokopasmowym, a więc wrażenie natychmiastowego powstawania dźwięku, bez spłaszczania czoła ataku, bez odsuwania momentu uderzenia. Nie ułatwia jednak napędzenia kolumn – postawiłbym raczej na mocne wzmacniacze. Niesamowite konstrukcje.

    Kolumny otrzymują wyróżnienie RED FINGERPRINT

    Kolumny o wysokiej skuteczności wydają się dobrymi partnerami dla niezbyt mocnych wzmacniaczy lampowych. Czasem rzeczywiście tak jest. Oprócz wysokiej skuteczności muszą mieć jednak przyjazną, niezbyt zmieniającą się impedancję i niezbyt duże przesunięcia fazowe, szczególnie na dole pasma. Impedancja nominalna modelu Delta wynosi 8 Ω, jednak minimum przypada przy 3,2 Ω, do najłatwiejszych obciążeń więc nie należą. Jeśli więc chcemy do nich podłączyć lampę, to lepiej, żeby miała sporą moc – Ayon Spirit III zagrał znacznie lepiej niż Leben CS300 XS [Custom Version]. Ale jeszcze lepiej, moim zdaniem, Triangle zagrają z dobrym, mocnym wzmacniaczem tranzystorowym. Dostaniemy wówczas lepiej kontrolowany bas, wyższą dynamikę i lepszy balans tonalny.

    Kolumny w czasie testu grały z końcówką mocy Soulution 710 oraz wzmacniaczami zintegrowanymi – Onix RA-125B oraz Ayon Audio Spirit III (New). Do porównania miałem również aktywne kolumny Avantgarde Acoustic Zero 1. Triangle stały na platformach antywibracyjnych Acoustic Revive RST-38H. Test miał charakter odsłuchu, porównania A/B ze znanymi A i B. Próbki muzyczne miały długość 2 minut, Oprócz tego odsłuchiwane były także całe utwory i płyty.

    Francuzi lubią robić rzeczy po swojemu. Nawet jeśli nie ma to większego sensu i logiki w tym za grosz – niech wszyscy wiedzą, że trzeba się z nimi liczyć i że mówią „własnym” głosem. Dosłownie. Tak też robili ludzie z Triangle’a i to od samego początku, od powstania firmy w 1980 roku i dwuczłonowych kolumn 1180 z charakterystyczną, górną sekcją. Choć przypominała moduł Watt kolumn Wilson Audio, wyprzedzała go o całe pięć lat. Także kolejny, pochodzący z 1981 roku projekt, kolumny CX2 zawierały rozwiązanie, które – w nieco innej formie, ale bezbłędnie rozpoznawalne – umieszczony na zewnątrz głównej obudowy głośnik wysokotonowy – dzisiaj promowane jest przez innego specjalistę – Bowers&Wilkins.

    Także dzisiejsze kolumny Francuzów wciąż trudno pomylić z czymkolwiek innym. Obudowa, wykonana z giętych płyt HDF, okleinowana naturalnym mahoniem i lakierowana na wysoki połysk (dostępne są też wersje: czarna i biała), z wygiętymi, zaoblonymi ściankami bocznymi skrywa ciekawe przetworniki, produkowane przez firmę samodzielnie. A w tym ma wieloletnie doświadczenie – pierwsza kolumna, w której zastosowano głośniki własnej produkcji, model Zenith 1, powstała w 1985 roku.
    Model Signature Delta układem i doborem głośników przypomina Cello z topowej serii Magellan. Na górze pasma pracuje przetwornik tubowy TZ2500, z tytanową membraną o średnicy fi 25 mm, aluminiową tubą i specjalnie dla niej zaprojektowanym korektorem fazy. Głośnik zamontowany został na zewnątrz, w specjalnie wyprofilowanym elemencie i odsprzęgnięty od obudowy elastomerem.
    Poniżej widać głośnik średniotonowy o średnicy fi 185 mm, także dla tej firmy charakterystyczny. Wykonywany jest tak, jak się robiło głośniki kilkadziesiąt lat temu, czyli ma papierową, powlekaną membranę i sztywne, tekstylne zawieszenie. Jego kosz jest został odlany ciężkiego stopu aluminium i magnezu. W centrum nie ma stożka fazowego, choć ten odbierany jest zazwyczaj jako krok w dobrą stronę. Zamiast niego mamy klasyczną, plastikową nakładkę przeciwpyłową, tyle że w kształcie stożka. Konstruktorzy argumentują ten wybór tym, że przy stożku fazowym przez szczelinę wydostawało się powietrze z tylnej strony membrany. A głośnik średniotonowy nie od parady umieszczany jest przecież w szczelnie zamkniętej komorze. W serii Signature postanowili coś z tą niekonsekwencją zrobić. Poniżej mamy dwa, takie same, pracujące w osobnych komorach głośniki niskotonowe o średnicy fi 185 mm z membranami z plecionki włókna węglowego. Ich kosze są równie solidne, co średniotonowego. Głośniki otrzymały podwójne systemy magnetyczne.

    Zwrotnicę zmontowano na dwóch płytkach drukowanych – osobno dla sekcji niskotonowej i średnio-wysokotonowej. W tej drugiej zastosowano cewkę powietrzną i dwie rdzeniowe oraz kondensatory polipropylenowe i elektrolityczne. Głośniki połączono kablem Kimber Cable w szarej osłonce, do kupienia ze szpuli. To klasyczna skrętka, bez charakterystycznego dla tej formy przeplotu. Zaciski głośnikowe są podwójne, z anodowanej miedzi. Łączące je blaszki są klasyczne, należy je więc – równie klasycznie – wymienić na zwory.


    Choć komory są dwie i każda wentylowana jest bas-refleksem, wylot widzimy tylko jeden. Triangle wymyślił bowiem otwór o nazwie Twin Went – duży otwór podzielony jest w poziomie na dwie części, a do każdej z nich prowadzi osobna rura bas-refleksu. Ma to poprawić równowagę tonalną, emitując dźwięk pochodzący z tylnych stron membran z jednego punktu.

    Kolumny spoczywają na bardzo solidnym odlewie z aluminium, zastępującym klasyczny cokół. Od spodu, z tyłu, wkręcono weń dwie nóżki z gumy, na końcu których są płytkie kolce. Z przodu mamy jeden, bardzo charakterystyczny kolec SPEC II (Single Point Energy Conductor). Trzeba powiedzieć, że są i inne firmy preferujące trzypunktowe podparcie, chociażby amerykański Avalon (czytaj TUTAJ).

    Dane techniczne (wg producenta)

    Budowa: trójdrożna, bas-refleks
    Skuteczność (1 W/1 m): 92 dB
    Pasmo przenoszenia (+/- 3 dB): 35 Hz – 20 kHz
    Moc maksymalna: 120 W RMS
    Impedancja nominalna: 8 Ω
    Impedancja minimalna: 3,2 Ω
    Wymiary (bez cokołu): 1170 x 233 x 372 mm
    Wymiary (z cokołem): 1230 x 370 x 386 mm
    Waga: 33 kg
    Wykończenie: kolor czarny, biały i mahoń (wysoki połysk)

    Dystrybucja w Polsce

    VOICE

    ul. Moniuszki 4 | 43-400 Cieszyn
    tel./fax: +48 033 851 26 91
    gadu-gadu: 25790226

    e-mail: office@voice.com.pl

    voice.com.pl



    System odniesienia

    Źródła analogowe
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
    Źródła cyfrowe
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
    Wzmacniacze
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    Kolumny
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-101/GL
    Słuchawki
    - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
    Okablowanie
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
    Sieć
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    Audio komputerowe
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    Akcesoria antywibracyjne
    - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    Czysta przyjemność
    - Radio: Tivoli Audio Model One