Przedwzmacniacz gramofonowy | MM/MC Pro-Ject
Producent: PRO-JECT AUDIO SYSTEMS |
Test
Tekst: WOJCIECH PACUŁA |
No 204 16 kwietnia 2021 |
USTRIACKA MARKA PRO-JECT JEST jednym z największych producentów gramofonów analogowych na świecie, i to od lat. Podstawą jej oferty są produkty z podstawowej i średniej półki cenowej. Katalog tego producenta podzielony został na dwie części – związaną z gramofonami oraz elektroniką. Ta druga ma wspólny rys związany z rozmiarami poszczególnych produktów, które – krótko mówiąc – są niewielkie. Nic więc dziwnego, że otrzymały one wspólną nazwę BOX DESIGN. Hainz Lichtenegger, założyciel i szef (CEO) firmy PRO-JECT AUDIO SYSTEMS, firmy-matki marki Pro-Ject, ma jednak ambicje, aby z każdym rokiem wchodzić nieco wyżej i na bazie wypracowanych w niższych seriach rozwiązań oferować urządzenia z półki „premium”. Proces rozwoju oferty w firmach związanych z perfekcjonistyczną ofertą danej branży jest niemal zawsze odwrotny. Jest tak, że dana firma buduje bezkompromisowy, bardzo drogi produkt, z którego rozwiązania migrują następnie do tańszych modeli, upraszczane i dopasowywane do niższych półek cenowych. Nie ma w tym nic złego, to przepracowana i potwierdzona metoda. Pro-Ject od początku był jednak firmą „rosnącą” w górę. Dzięki temu mógł utrzymywać stosunkowo niskie ceny nawet dla najbardziej zaawansowanych produktów, w których stosuje wyrafinowane rozwiązania. Przykładem na to był, wprowadzony do sprzedaży w 2019 roku, dzielony odtwarzacz Compact Disc (!), złożony z transportu CD RS2 T i przetwornika cyfrowo-analogowego RS2 DIGITAL (test TUTAJ); ich premiera miała miejsce w Monachium, w czasie wystawy HIGH END 2019. ▌ PHONO BOX RS2 MYŚLĘ, ŻE PODOBNYM TOKIEM ROZUMOWANIA poszli konstruktorzy najnowszego, flagowego przedwzmacniacza gramofonowego tej firmy, należącego do tej samej, co wspomniany odtwarzacz CD serii RS, modelu PHONO BOX RS2. Wśród jego najważniejszych cech producent mówi o:
⸜ obsłudze wkładek MM jak i MC, W opisie tym zwracają uwagę przede wszystkim: zbalansowany tor sygnału, dwie różne krzywe korekcji oraz płynna zmiana obciążenia. To elementy spotykane, a i to nieczęsto, w przedwzmacniaczach kosztujących dwa, trzy, a nawet cztery razy tyle, co Phono Box RS2. Mówimy więc o zaawansowanym torze wzmacniającym oraz ponadprzeciętnej funkcjonalności. A poza tym, co nie jest wcale takie trywialne, flagowy przedwzmacniacz gramofonowy Pro-Jecta jest po prostu bardzo ładny. FUNKCJONALNOŚĆ Najpierw kilka słów o tym funkcjonalności. Phono Box RS2 jest pod tym względem spełnieniem marzeń wszystkich tych, którzy korzystają z różnego typu tłoczeń, wkładek, albo po prostu lubią zmiany. Na przedniej ściance umieszczono dwie gałki i osiem przycisków, których kombinacja pozwala na zmianę większości parametrów. Lewa strona daje dostęp do podstawowych nastaw, czyli zmiany impedancji obciążenia oraz wzmocnienia, a prawa do bardziej zaawansowanych. Wszystkim manipulatorom towarzyszą mikrodiody świecące o niebieskim kolorze. W ciemności urządzenie wygląda więc, jak fragment kokpitu samolotu pasażerskiego. Impedancję można ustawić za pomocą potencjometru, nie – jak niemal zawsze – skokowo, a do dyspozycji mamy przedział od 10 do 1000 Ω (1 kΩ). Zastosowanie potencjometru zamiast przełączanych oporników pozwala na superdokładne dopasowanie obciążenia do danej wkładki, co jest naprawdę fajne. Jest w tym oczywiście haczyk – potencjometr szumi bardziej niż precyzyjne, metalizowane rezystory. Wzmocnienie zmieniane jest z kolei skokowo: 40, 43, 46, 50 dB dla wkładki MM oraz 60, 63, 66, 70 dB dla wkładki MC; wartości te dotyczą wejścia RCA, dla wejścia XLR należy dodać 6 dB. Znacznie ciekawsze są nastawy po prawej stronie i to one powinny zawstydzić innych producentów przedwzmacniaczy gramofonowych. Gałką możemy zmienić balans między kanałami w zakresie +/- 2 dB, a przyciskami poniżej pojemność obciążenia w aż ośmiu krokach. I są wreszcie trzy guziki przy prawej krawędzi dla najbardziej precyzyjnych zmian. Pierwszym wybierzemy aktywne wejście – RCA lub XLR. Urządzenie ma w pełni zbalansowany tor sygnału, dlatego warto zmienić zwykły interkonekt gramofonowy na taki z wtykami XLR. Drugim aktywujemy filtr subsoniczny, który odcina częstotliwości poniżej 20 Hz – producent nie podaje jednak o jaką częstotliwość dokładnie chodzi. Przyda sie on, jeśli widzimy, że głośniki niskotonowe mocno pracują, a nie słychać żadnego dźwięku. I wreszcie ostatnią zmienimy kształt krzywej wzmocnienia z klasycznej RIAA na starszą, używaną – jak niektórzy uważają – w latach 40. i na początku 50. przez wytwornię Decca. Pan Lichtenegger, właściciel firmy, zapalonym melomanem, miłośnikiem winyli z kolekcja liczącą tysiące egzemplarzy krążków, głównie muzyki klasycznej. Zakładam więc, że dodanie krzywej Decca miało na celu nie tylko wymiar marketingowy, ale i praktyczny. Zmiany wprowadzane przez korekcję odmienną od RIAA nie są duże, ale dla krytycznego odsłuchu mogą się okazać kluczowe. | KRZYWA KOREKCJI ZAPIS NA PŁYCIE WINYLOWEJ wymaga specjalnego przygotowania sygnału. Najpierw należy znacząco zmniejszyć ilość niskich tonów i równie wyraźnie zwiększyć poziom wysokich. W urządzeniu po drugiej stronie łańcucha, tj. w przedwzmacniaczu gramofonowym należy ten proces odwrócić, tj. zwiększyć ilość niskich tonów i zmniejszyć wysokich. Otrzymujemy w ten sposób system polegający na wprowadzeniu wstępnie pre-emfazy, a następie de-emfazy. Powszechnie obowiązująca krzywa o nazwie RIAA ma trzy istotne punkty, tzw. „transition points”, czyli punkty, w których następuje zmiana wzmocnienia. Standard ten definiuje również szybkość opadania krzywej. W przypadku RIAA punkty „zgięcia” to: 75 µs, 318 µs i 3180 µs, odpowiadające częstotliwościom 2122 Hz, 500 Hz i 50 Hz (wkładki MM i MC są produktami prędkościowymi, stąd pomiar w μs). W 1972 roku zaproponowano z kolei odmianę o nazwie ICE RIAA, w której odcina się częstotliwości poniżej 20 Hz (7950 µs), chroniąc kolumny przed słabej jakości gramofonami. Często jest to zrealizowane za pomocą osobnego przełącznika „subsonic cut”. Założone w 1951 roku RECORDING INDUSTRY ASSOCIATION OF AMERICA było pierwszym formalnym stowarzyszeniem tego typu w USA. Jak pisze SUSAN SCHMIDT HORNING w monografii Chasing Sound jego misją było ustalenie standardów dotyczących techniki nagraniowej, a jej pierwszym zadaniem stało się ustalenie wspólnej dla wszystkich krzywej korekcji dla płyt LP, standardu ogłoszonego przez firmę Columbia. Wcześniej każdy producent tzw. „lathe”, to jest urządzenia służącego do nacinania acetatów płyt, stosował własną krzywą, różniącą się punktami zmiany i szybkością opadania/rośnięcia. Istnieje spór co do tego, kiedy różne firmy przeszły na wspólny standard. Są tacy, którzy twierdzą, że nastąpiło to nawet w 1960 roku (dla płyt mono), jednak większość źródeł, które czytałem jest zdania, że bardzo szybko, właśnie w 1954 roku. Trudno jednoznacznie opowiedzieć się za którąś stroną, dlatego firmy często proponują wybór – wyposażają swoje urządzenia w przełącznik, którym wybieramy krzywą RIAA, Columbia (przed 1954), Teldec/DIN, EMI, Decca i inne. Jednym z pierwszych urządzeń tego typu mogła się pochwalić firma ZANDEN, ale obecnie znajdziemy je także w niedrogich urządzeniach, np. iFi. Więcej w artykule The iFi Micro iPhono - and Why All LPs Were Not Created EQual, POSITIVE-FEEDBACK.com, dostęp: 06.04.2021. ♦ TECHNIKA POWTÓRZĘ – TO JEDEN z najbardziej zaawansowanych funkcjonalnie przedwzmacniaczy gramofonowych na rynku. Mimo to jego obsługa jest bardzo łatwa. Urządzenie zawdzięcza to nowoczesnej budowie, choć na pozór to zupełnie klasyczny produkt tego typu. Podstawą obudowy jest stalowa blacha tworząca „szkielet” oraz aluminiowe elementy dokręcane z trzech stron i gruby, również aluminiowy, front. RS2 stoi na malutkich, gumowych nóżkach, które warto wymienić na „regularne” nóżki antywibracyjne. |
Całą elektronikę zmontowano na jednej płytce drukowanej, zajmującej całe dno obudowy. Aby skrócić ścieżki sygnału do minimum oraz zmieścić wszystkie podzespoły, sięgnięto po montaż powierzchniowy, z kilkoma wyjątkami. Tor audio w całości zbudowany jest za pomocą tranzystorów pracujących w klasie A, którym towarzyszą polipropylenowe, ładne kondensatory firmy Wima, a także hermetyczne przekaźniki Omron, za pomocą których zmieniamy część nastaw. Jak czytamy w materiałach prasowych korekcja krzywej wykonana została w układzie pasywnym, z osobnymi sekcjami dla wysokich i niskich tonów. Impedancja obciążenia oraz balans między kanałami zrealizowano za pomocą potencjometrów – są to niewielkie elementy, wlutowane do płytki pomocniczej tuż nad układem audio. Aby nie prowadzić długich kabli do przedniej ścianki osie potencjometrów, umieszczonych tuż przy układzie audio, a więc przy tylnej ściance, przedłużono długimi trzpieniami sięgającymi gałek z przodu – wygląda to dokładnie tak, jak w purystycznych wzmacniaczach zintegrowanych z lat 90. i 2000. Wszystkie gniazda połączeniowe są pozłocone, chociaż są to elementy z podstawowej półki cenowej. ZASILANIE DUŻĄ CZĘŚĆ WNĘTRZA zajmują układy stabilizujące napięcie zasilania, mimo że do przedwzmacniacza doprowadzamy napięcie już wyprostowane i ustabilizowane. A to dlatego, że zewnętrzny zasilacz 20 VDC jest układem impulsowym, który wymaga „pomocy”. Wydaje się, że docelowo użytkownicy Phono Box RS2 powinni pomyśleć o liniowy zasilaczu, takim jak Phono Box RS Phono. Jest to zasilacz bazujący na dwóch akumulatorach Li-Po (Lithium Polymer), po jednym na kanał. Kiedy zasilacz jest włączony, przedwzmacniacz zasilany jest bezpośrednio z akumulatorów, zaś kiedy go wyłączamy, akumulatory się ładują. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY ⸜ DIANA KRALL, This Dream Of You, Verve Records 602507445416, TEST PRESS, 2 x 180 g LP (2020); recenzja TUTAJ TEST NA „DYNAMIKĘ” I „ENERGIĘ” przedwzmacniacz Pro-Jecta przeszedł zadziwiająco dobrze. Urządzenie, do którego od 15 lat porównuję wszystkie inne przedwzmacniacze, również te, w których cenie widnieją cztery zera, z którymi słuchałem gramofonów z zerami pięcioma, ma te dwa elementy na tak nieprawdopodobnie wysokim poziomie, że porównywane do niego urządzenia brzmią zwykle mdło, nawet jeśli we wszystkich pozostałych aspektach brzmienia są od niego lepsze. Phono Box RS2 wcale tak nie zagrał. Testowany przedwzmacniacz pokazał niezwykle energetyczną płytę WYNTON KELLY TRIO, nagraną wraz z WESEM MONTGOMERYM w połowie w klubie Half Note i w połowie w studiu Englewood Clifs przez Rudy’ego Van Geldera w wybuchowy, mocny, zadziorny sposób (więcej o krążku TUTAJ). Równie mocno zabrzmiała, nacięta w technice direct-to-disc płyta JOSCHO STEPHAN TRIO, nagrana w Emil Berliner Studios. W obydwu przypadkach miałem wrażenie, że austriacki przedwzmacniacz posiadł umiejętność szybkiego ataku i równie szybkiego gaszenia wybrzmienia, przy jednoczesnym zachowaniu energii w podtrzymaniu. Można coś takiego zasymulować wyostrzając brzmienie. Ale nie tutaj, nie tym razem. Zaryzykowałbym nawet i powiedziałbym wręcz, że barwa Pro-Jecta jest skupiona wokół środka pasma. Bez przesady, ale jednak. To coś w rodzaju osłodzenia skrajów – bas również wpływa na postrzeganie wysokich tonów – w tym ich lekkie zaokrąglenie. Przyciśnięty powiedziałbym, że jest w tym posmak stereotypowego „lampowego ciepła”, ale nie byłoby to określenie precyzyjne. Tak, gitara Montgomery’ego, z definicji zarówno ciepła, jak i zniekształcona lampowym wzmacniaczem, była ciepła. Podobnie wokal ELLI FITZGERALD ze zjawiskowej płyty The Lost Berlin Tapes był bardziej zaokrąglony niż z przedwzmacniaczem odniesienia. Ani gitara, ani głos nie były jednak zamknięte, wycofane. Bo przecież blachy na obydwu płytach miały atak, drajw, uderzenie – wszystko, dzięki czemu muzyka płynie, kiedy trzeba gęstnieje emocjami. A tak przy okazji, przy Fitzgerald przydało się pokrętło balansu. Urządzenie austriackiego producenta ma też bardzo ładnie wybudowaną głębię sceny. I znowu – podobnie jak wcześniej mówiąc o barwie, tak i teraz trzeba wspomnieć o zaokrągleniu, wygładzeniu krawędzi instrumentów, ich brył. Skalowanie jest niezłe, to jest im bliżej na scenie źródło dźwięku, tym ma ono większy wolumen, ale nie są to wyraźne przejścia, powiedziałbym raczej, że przejścia wygładzone. Mamy więc nieco ciepłą prezentację, znakomitą dynamikę, ładne obrazowanie i bardzo udane skalowanie dźwięku. Dodajmy również, że przejścia między bryłami nie są wyraźne, chociaż na tym poziomie cenowym i one będą się wyróżniały. Myślę, że ten dość zaskakujący miks ciepła i otwarcia, gładkości i dynamiki testowany przedwzmacniacz zawdzięcza bardzo dobrej rozdzielczości. Puśćmy płytę w rodzaju KUNIHIKO SUGANO TRIO +1 Love Is A Many Splendored Thing, wydaną w 1974 roku przez wytwórnię Three Blind Mice, a będziemy wiedzieli o co chodzi. Usłyszymy „oddech” muzyki, będzie ona płynęła, ale i będzie miała nerw. Właśnie dlatego Phono Box RS2 okazał się niezwykle wszechstronnym przedwzmacniaczem. Słuchałem z nim przecież i pierwszych edycji w pełni analogowych, i wydań naciętych z cyfrowych plików, i zwykłych płyt, jakie kupimy w każdym sklepie, i tłoczeń testowych, jazzu i rocka, a urządzenie za każdym razem przekazywało walory danego krążka, nie zamieniając wszystkiego w jeden, długi utwór. Kiedy więc puściłem, już na sam koniec odsłuchów, płytę SADE Stronger than pride, wznowioną przez amerykańską wytwórnię Audio Fidelity, przedwzmacniacz z jednej strony pokazał głębię tego dźwięku, jego płynność, ale też nie zgasił sybilantów w głosie wokalistki, ani też nie wycofał długich pogłosów, bez których ta płyta byłaby znacznie uboższa. Pokazał też niski i gęsty bas. Nie jest on jakoś wybitnie klarowny, raczej operuje masą, ale też nie ma się na co krzywić, nie powinien to być duży problem. ▌ PODSUMOWANIE PRO-JECT PHONO BOX RS2 okazał się znakomitym produktem o niezwykłej funkcjonalności. Nie jest aż tak rozdzielczy, jak droższe i lepsze urządzenia, a mimo to pokazuje muzykę w zaskakująco wierny sposób. Ta wierność nie jest przy tym przenikliwością, a raczej czymś w rodzaju zrozumienia ducha muzyki. Przedwzmacniacz zaokrągla wysokie i niskie tony i zwraca naszą uwagę przede wszystkim na środek pasma, a mimo to nie narzuca nam takiej perspektywy. No i jest też niebywale funkcjonalny. Za te pieniądze – naprawdę super. ■ Dane techniczne (wg producenta)
Typ obsługiwanych wkładek: MM | MI | MC Dystrybucja w Polsce ul. Warszawska 22 43-300 Bielsko-Biała | POLSKA VOICE.com.pl |
System referencyjny 2021 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity