Wkładka gramofonowa | MC Shelter
Producent: SHELTER Inc. JAPAN |
ferta Sheltera dzieli się z grubsza na dwie serie: topową „ULTIMATE LINE” oraz, bogatszą w modele, ale tańszą „LEGENDARY LINE”; ta ostatnia dzieli się jeszcze ze względu na typ konstrukcji, na wkładki MC oraz MM. Oprócz wkładek firma oferuje dwa typy główek, wkręcanych do ramion typu SME (ale nie tylko), a także transformator dopasowujący step-up. W serii „Legendary Line” mamy trzy modele wkładek MC, z których testowany model 901 Type III jest najdroższy (firma używa trzech wersji nazwy: 901 III, 901 MkIII oraz 901 Type III – ta ostatnia podoba nam się najbardziej). O swoich wkładkach Shelter mówi „new-classic”, czym podkreśla połączenie w swoich konstrukcjach klasyki z nowoczesnością. Osiąga to bazując na modelach z początku działalności firmy (classic), ale łącząc je z nowymi technologiami (new). Historia | Założycielem i konstruktorem Sheltera jest pan YASUO OZAWA-san. Historia tej marki związana jest z wkładkami MC, od których rozpoczęła ona swoja działalność. A dokładnie rozpoczęła ją od jednej – modelu 701E zaprezentowanego w styczniu 1986 roku. Przez ponad osiem lat firma sprzedawała tylko ten jeden produkt! Ależ to był hit! O jego powodzeniu świadczy fakt, że oferowany był następnie w wersji 701ES, mającej wyższe napięcie wyjściowe, a potem jeszcze jako model 701EM z obudową wykonaną z czystego berylu. Ten ostatni sprzedawany był aż do 1996 roku. Jej długość „życia” wynosi więc dziesięć lat. W 1990 roku na rynku znalazł się drugi model wkładki tego producenta, 501, którego wersja o wyższym napięciu wyjściowym trafiła do sprzedaży dwa lata później, po czym ukazała się jeszcze wersja Type III, o jeszcze wyższym napięciu wyjściowym. To jest najlepiej sprzedająca się seria Sheltera, a model 501 Type III wciąż znajduje się w sprzedaży. | 901 Type III Topowa wkładka „Legendary Line”, model 901, została wprowadzona do sprzedaży w 1998 roku, czyli ma już 21 lat – osiągnęła właśnie wiek, w którym w USA można kupić alkohol :) To konstrukcja, która zastąpiła pierwszą wkładkę Sheltera, model 701EM, który w wersji Type II wszedł właśnie do sprzedaży, to nowość. Obudowa 901 Type III jest niewielka, jest stosukowo lekka – waży 9,1 g – i wykonana została z aluminium. Ma równoległe ścianki i płaski front, dzięki czemu jest przyjemna w kalibracji – da się precyzyjnie ustawić jej azymut i zenit. Obudowę Type III odziedziczył po pierwotnym modelu 901. Był on lżejszy i mniejszy niż późniejszych wkładek z serii „tysiąc”. Wysięgnik igły wykonano z twardego aluminium. Igła ma szlif Line Contact Nude Diamond (1,6 x 0,3 μm), czyli inny niż w modelu Type II. Element ten został przeniesiony w całości wprost z topowej wkładki tej firmy, modelu Harmony. Materiały firmowe mówią o stosunkowo prostej konstrukcji motoru, ale bez podawania szczegółów; wiadomo tylko, że cewki nawinięte są czystą miedzią. | LINE CONTACT NUDE DIAMOND W czasach płyt monofonicznych igły miały sferyczny przekrój. Ale i później, po sukcesie stereofonii wiele firm przy nim pozostało, ponieważ był niedrogi w wykonaniu, a dawał naprawdę dobre rezultaty. Taki szlif ma, na przykład, igła wkładki Denon DL-103. Im dokładniejsze śledzenie kształtu rowka przez igłę, tym lepiej odtwarzane są wysokie tony – rylec nacinarki (lathe) ma trójkątny kształt. Aby więc poprawić przyleganie oków igły do ścianek płyty, a tym samym poprawić odczyt informacji, zeszlifowano je w elipsę. W 1971 roku do sprzedaży trafiły pierwsze płyty z sygnałem kwadrofonicznym, zakodowane w systemie CD-4. Do poprawnej pracy wymagały one pasma przenoszenia dochodzącego do 45 kHz. Wymusiło to na producentach opracowanie jeszcze dłuższych i ostrzejszych igieł. Japoński naukowiec, pan Shibata, wynalazł specjalny kształt igły, mającej niewielki kontakt z płytą w płaszczyźnie horyzontalnej, czyli tam, gdzie zakodowane były częstotliwości ultrawysokotonowe sygnału CD-4. Z kolei płaszczyźnie pionowej igła miała większą płaszczyznę przylegania niż w igłach o szlifie sferycznym i eliptycznym. Chociaż analogowe systemy kwadrofoniczne spotkał los dinozaurów, zalety nowego szlifu zostały szeroko docenione i igły o szlifie Shibata są dziś, co jakiś czas, spotykane – na przykład we wkładce Miyajima Laboratory Shilabe. Ale nie tylko – na tej bazie inne firmy opracowały własne typy ultraprecyzyjnych szlifów o nazwach „bi-elliptical”, „pramanic”, „quadrahedral”, „hyperbolic”, „pathemax”, „Contact Line”, „Micro Line”, „Optimized Contour Contact Line” (Soundsmith), „Fine Line” (Ortofon M2), a także LINE CONTACT, z którą mamy do czynienia we wkładce Sheltera 901 Type III. Więcej informacji: All you need to know about cartridges: Stylus types W tych samych materiałach znajdziemy informację o tym, że dźwięk wkładek Sheltera jest „ekstremalnie gładki i delikatny”, a jednocześnie dostarcza mikroinformacji o detalach. I rzeczywiście, historycznie rzecz biorąc Shelter ceniony jest właśnie za takie brzmienie. Ale też firma eksperymentowała z nieco innym przekazem. W modelach 6000, 7000 i 9000 pan Yazuo Ozawa-san chciał osiągnąć „żywszy” dźwięk , to znaczy wydobyć więcej detali. Wraz z 901 Type III wraca jednak do korzeni, ponieważ ma ona „gwarantować komfortowy odsłuch systemu analogowego od momentu w którym igła opada na płytę”. | JAK SŁUCHALIŚMY Wkładka Shelter 901 Type III została odsłuchana z gramofonem Transrotor Alto TMD wyposażonym w ramię TR5012 (SME312). Porównywana była do dwóch innych wkładek: Denon DL-103 (igła o szlifie sferycznym) oraz Miyajima Laboratory Madake (igła o szlifie typu Shibata). Wkładka współpracowała z przedwzmacniaczami gramofonowymi RCM Audio Sensor Prelude IC oraz Grandinote Celio IV, z obciążeniem 200 Ω i wzmocnieniem 0,6 mV. Producent sugeruje obciążanie wkładki impedancją 100 Ω i od tego trzeba zacząć. Ponieważ jednak impedancja wewnętrzna tego modelu wynosi 15 Ω, warto też wypróbować wyższe wartości impedancji obciążenia. Przypomnę, że „złota zasada” ustawiania obciążenia aktywnego mówi o wartości obciążenia dziesięć razy większej niż impedancja wewnętrzna wkładki. Dla porządku powiedzmy, że to nie jest „żelazna reguła”, a właśnie „złota”, ponieważ jedne źródła zalecają obciążanie w zakresie między x5 i x10 – patrz mysonic.space – a inne nawet między x10 i x20 – patrz extremephono.com. Producent podaje bardzo szeroki zakres nacisku igły – od 1,4 do 2,2 g, dlatego odsłuch został podzielony na trzy części: z igłą o nacisku 1,8 g jako bazie oraz dwoma skrajnymi ustawieniami, to jest 1,4 oraz 2,2 g. Wyniki tego porównania w części odsłuchowej. Nagrania użyte w teście (wybór):
|
Wszystko, co mówi się o wkładkach Sheltera w modelu 901 Type III skupia się, jak w soczewce. A mówi się o cieple, płynności, słodkości, bogactwie harmonicznych. To wszystko prawda, ale nie cała. Dopiero bowiem siedząc przed kolumnami w dobrze dobranym systemie, z wkładką przykręconą do dobrego ramienia, z dobrym gramofonem słychać, że to wkładka jedyna w swoim rodzaju. Jej balans tonalny jest ulokowany jednoznacznie po ciepłej stronie. To tego typu granie, w którym wszystko jest nasycane i dopełniane. Atak dźwięku jest lekko zaokrąglony, przez co nie otrzymamy bezpośredniego, natychmiastowego ataku perkusji, fortepianu, basu. Ale to zaokrąglenie wypolerowane do postaci lustra, przez co przekaz nie jest przymglony, ani spowolniony. Jeśli szybkie, precyzyjne wkładki porównalibyśmy do jazdy na łyżwach na czas – short tracku – to sposób prezentacji Shletera 901 Type III porównałbym do jazdy figurowej. Jest tu wszystko, czego oczekujemy po wyrafinowanym systemie analogowym, a przede wszystkim piękna barwa. Sposób, w jaki odtwarzane są kolory muzyki, jest po prostu znakomity. Z płyty na płytę dostajemy wielobarwny świat o mnóstwie odcieni, zarówno jeśli chodzi o temperaturę, jak i gęstość. Wkładka bardzo dobrze je różnicuje, więc każde tłoczenie ma właściwy sobie charakter. Dość surowy i mocno „dociśnięty”, więc trochę twardo brzmiący, krążek Music 81 Tomasza Stańki zabrzmiał surowo i nieco twardo. Z kolei bajecznie miękka płyta grupy Kraftwerk pt. Tour De France. Soundtracks zabrzmiała bajecznie miękko. Shelter nie uprzyjemnia wszystkiego na jedną modłę, a to pozwala wybrzmieć nagraniom w taki sposób, w jaki zostały przygotowane (a przynajmniej tak, jak nam się wydaje, że powinny brzmieć). Wiemy jednak, wiemy to doskonale, że to przyjemny przekaz i nagrania brzmią lepiej, gęściej i cieplej niż w wkładkami nastawionymi na precyzję. To kierunek, który można by nazwać „bebechowym”, bo działa na emocje w dłuższym wymiarze czasowym. W krótkim demo, kiedy będziemy słuchali pojedynczych utworów, a nawet ich fragmentów ta „bebechowość” niekoniecznie się ujawni – chyba, że wiemy, czego szukać. A nie ujawni się dlatego, że uruchamia w nas coś dopiero w dłuższych fragmentach, kiedy opada adrenalina związana z nastawieniem na szybki efekt, kiedy nie jesteśmy cali jednym wielkim uchem. Shelter powoduje, że powoli stajemy się jednym wielkim sercem. Trochę podbijam – nomen omen – emocje – ale chciałbym, aby to zabrzmiało mocno i jednoznacznie: dźwięk tej wkładki jest po prostu piękny. To piękno powoduje, że z równym zainteresowaniem słuchamy oryginalnych wydań z lat 50., współczesnych, analogowych reedycji, jak i nagrań cyfrowych, z których nacięto winyle. Polega to na tym, że te lepsze brzmią miękko, są wypełnione i mają wyższą dynamikę. Płyty dla których źródłem były pliki cyfrowe brzmią w mniej wypełniony sposób, a także mniej zróżnicowany wewnętrznie – można powiedzieć, że uboższy. Ale to wciąż będzie dobre granie i to nawet z płytami, które gdzie indziej czasem drażnią prześwietloną górą, albo nierównomiernościami wyższej średnicy. Nie musi to być zresztą zaraz współczesne nagranie pop, albo z lat 80., albo po prostu przeznaczone do rozgłośni radiowych. Jedną z płyt, które na takiej prezentacji zyskały był bowiem podwójny album Ella Fitzgerald sings the Cole Porter Song Book, wydany pierwotnie w 1956 roku, a bardzo dobrze zremasterowany w roku 2000 przez wytwórnię Speakers Corner Records. Chociaż przyzwyczailiśmy się, że nagrania Elli Fitzgerald są ciepłe i gęste, to w rzeczywistości większość z nią ma lekko chrapliwą wyższą górę, jak gdyby mikrofony wstęgowe, do których śpiewała miały tam wąskie podbarwienia (i tak zresztą jest). W każdym razie jej nagrania są nieco rozjaśnione na wyższej średnicy i nie zawsze przyjemne. Z Shelterem tę cechę było świetnie słychać, nie ma co udawać, że to perfekcyjne nagrania. Z drugiej jednak strony to tak dobre realizacje, że wokalistkę słychać niemal tak, jakby stała u nas w pokoju, a orkiestra podgrywała z pokoju za tylną ścianą (to nagrania monofoniczne). A przy tym problematyczny fragment środka pasma był „pozłocony”, wygładzony być może zresztą tak powinien brzmieć, a inne wkładki nie potrafią sobie z nim poradzić. | POLISH JAZZ Limited Edition Ale miało być o wkładce – gdybym zarządzał marką Polish Jazz, przygotowałbym ze trzy pary wkładek, z różnych przedziałów cenowych, w pięknych pudełkach, z certyfikatami, lekkimi modyfikacjami i oczywiście logotypami, które najlepiej pokazałyby ten materiał. Mówię o dwóch wkładkach, ponieważ w zestawie musiałaby się znaleźć wkładka stereofoniczna i monofoniczna. Shelter 901 Type III mógłby być w najdroższym zestawie. Słuchałem z nich krążków PJ z wypiekami na twarzy. Bo choć problemy tych nagrań i tłoczeń były oczywiste, to jednak żadna z tych płyt nie wydała się nijaka. Nawet mocno skompresowany, mało dynamiczny materiał ze świetnej płyty Quasimodo krakowskiej grupy Laboratorium (vol. 58) wciągał klimatem, tajemniczością, nostalgią. Z kolei – już o tym mówiłem – surowe brzmienie krążka Stańki wciąż uderzało odmienną realizacją, ale to właśnie było siłą tej płyty. I wreszcie nowe reedycje, z Go Right Kurylewicza na czele – zagrało to po prostu zawodowo, bo dynamicznie, z piękną stereofonią i barwami (vol. 0). Za całe to piękno płacimy wymiernymi ograniczeniami – to nie jest tak, że dostajemy wszystko. Ostatecznie Shelter 901 Type III nie jest przecież bardzo drogą – jak na high-end – wkładką. O jednym aspekcie już mówiłem – atak dźwięku jest zaokrąglony i wypolerowany. Atak, uderzenie, „strzał” itp., na przykład z nagraniami rockowymi, klubowymi itp., są więc uśrednione. To wkładka o stosunkowo nisko postawionym balansie tonalnym, choć nie rzuca się to w oczy. Najniższy bas, który jest niski i gęsty, wydaje się lekko wycofany i zakres ten nie jest też przesadnie kontrolowany. Nie zauważyłem, żeby coś się ciągnęło lub buczało, nie o to chodzi. Ale też nie jest to brzmienie perfekcyjnie selektywne w tym zakresie, ani tym bardziej rozdzielcze. 1,4 ↕ 2,2 g | Model 901 Type 3 przychodzi z niewielką kartką papieru, na której naniesiono podstawowe informacje dotyczące jej konstrukcji, a także dane techniczne. Wśród nich wyróżnia się wartość siły nacisku: od 1,4 do 2,2 g. To bardzo szeroki zakres, a nie podano wartości rekomendowanej. Odsłuch pokazał, że skrajne wartości różnią się od siebie zarówno barwą, jak i skalą, a także dynamiką oraz selektywnością dźwięku. Z minimalnym naciskiem (1,4 g) dźwięk jest najbardziej otwarty i selektywny. Dokładniej można sobie wyobrazić bryły instrumentów, ponieważ są mocniej eksponowane. Mocniej wybrzmiewa góra – wciąż słodka, ale teraz nieco jaśniejsza. Bas jest krótszy i lepiej definiowany. Przekaz jest jednak mniejszy i mniej namacalny, a dźwięki nie łączą się już tak dobrze ze sobą. Przy maksymalnej sile docisku (2,2 g) pierwszy plan wysunął się w moim kierunku, przekaz znacznie się powiększył i był bardziej namacalny. Zgasła przy tym góra, powiększył się bas – niestety nie był on najlepiej kontrolowany. Przejścia między instrumentami zamazały się, co z jednej strony przekształciło wszystko w aksamitną całość, ale z drugiej – w całość. W obydwu przypadkach to wciąż była charakterystyczna dla Sheltera estetyka dźwięku. Różnice w jej interpretacji były dość spore, dlatego można traktować wartość VTF jak coś w rodzaju „equalizera”. Jeśli jednak chcecie państwo wydobyć z modelu 910 Type III to, co najlepsze, pozostańcie dokładnie w połowie tego zakresu, to jest przy 1,8 g. Podsumowanie Sesje odsłuchowe z wkładką Sheltera były niezwykle przyjemne. Nie czułem przymusu słuchania, a jedynie ciekawość. To wkładka grająca pięknym dźwiękiem. Pięknym, czyli doskonale zintegrowanym wewnętrznie, płynnym, z balansem tonalnym przesuniętym lekko w kierunku niskiego środka, ze „złotymi” wysokimi tonami i miękkim, przyjemny basem. Shelter jest wkładką, która wyrównuje szanse wszystkich płyt w naszej kolekcji. Choć nie jest w jakiś wyjątkowy sposób rozdzielcza i analityczna, to jednak jest dobrze różnicuje materiał – paradoks, który mówi o tym, że mamy do czynienia z wyrafinowaną konstrukcją. Jej stosunkowo wysoka cena w porównaniu z innymi wkładkami i po wysłuchaniu kilkudziesięciu płyt, wydaje się wręcz zaniżona. To prawdziwy, „gruby” high-end. Dane techniczne (wg producenta) Typ wkładki: Moving Coil |
System referencyjny 2019 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity