Interkonekt RCA + kabel głośnikowy Luna Cables
Producenci: LUNA CABLES |
zarania historii branży audio urządzenia, kolumny itd. projektowane były przez inżynierów, często skupionych w największych laboratoriach badawczych, których wzorcem może być dla nas Bell Labs. To były czasy pionierów, a pionierami byli wówczas wyłącznie naukowcy i przemysłowcy. Ten model radykalnej zmianie uległ po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to do cywila wróciło wielu, świetnie wykwalifikowanych elektroników, a działy zaopatrzenia wojskowego zaczęły się pozbywać już niepotrzebnego sprzętu radiowego. Tak narodził się świat DIY, z którego z kolei powstały firmy prowadzone przez pasjonatów, często inżynierów, ale pracujących samodzielnie, często na przysłowiowym „stole w kuchni”. Ale w latach 70. do gry weszły firmy japońskie, które po raz kolejny zmieniły krajobraz. Ich produkty powstawały bowiem w ośrodkach badawczych i miały na celu uzyskanie jak najlepszych pomiarów. Choć i na Zachodzie idea mierzenia, a nie słuchania była wciąż żywa, to na rynku było już sporo firm, które swoją filozofię budowały na połączeniu „twardej” inżynierii i sesji odsłuchowych. Obecnie spotkamy na rynku przedstawicieli zarówno jednej, jak i drugiej opcji, a także całą gamę „stanów pośrednich”. Najważniejsze nowości – głównie cyfrowe – znowu powstają jednak w dobrze wyposażonych laboratoriach i w dużych firmach. W ten sposób historia zatoczyła koło. Która wersja jest prawdziwa, które podejście daje lepsze efekty? Odpowiedź będzie zależała od tego, co chcemy usłyszeć. Z mojego doświadczenia wynika, że do stałej poprawy jakości dźwięku – a tym zajmuje się branża audio – wymagane są obydwie ścieżki, w dodatku działające wspólnie. Powiedziałbym, że podstawą powinny być pomiary, ale po ogólnym ustaleniu stałych trzeba do procesu dołączyć sesje odsłuchowe i to ich wynik powinien być wiążący. | DANNY LABRECQUE Są jednak firmy, które trudno w ten sposób zaszufladkować, oparte zwykle na indywidualnościach, które mają w ręku to „coś”, artystyczną wrażliwość dzięki której dochodzą do spektakularnych efektów siedząc w swoich przydomowych warsztatach i szlifując swoje pomysły. Jedną z takich firm jest Luna Cables. Luna Cables ma swoją siedzibę w Eastern Townships w Quebecu, regionie znanym z agroturystyki i producentów-artystów specjalizujących się w winie i serach. Nasz główny warsztat oraz pomieszczenie odsłuchowe ulokowane są na XIX-wiecznej farmie, mającej wokół 74 akry ziemi, leżącej pomiędzy Lake Memphrémagog oraz wciąż działającą farmą. Przypomina to coś państwu? Jeśli nie, to odświeżę waszą pamięć – nie tak dawno zajmowaliśmy się kablami innego artysty, Chrisa Sommovigo, oferującego produkt swoich własnych rąk pod nazwą Black Cat Cable (więcej TUTAJ i TUTAJ). W obydwu przypadkach myślą przewodnią są: miłość do muzyki, chęć stałego, samodzielnego poprawiania systemu odsłuchowego, ręczna, osobista produkcja wszystkich kabli oraz pochwała życia, które najczęściej określa się mianem „spokojnego”. Warsztat i pomieszczenie odsłuchowe Luna Cables znajdują się na XIX-wiecznej farmie. Fot. Erik Fortier Danny Labrecque swoją przygodą z muzyką rozpoczął w dzieciństwie od gry na skrzypcach. Szybko przekonał się, że zainteresowanie to rozciąga się w stronę technicznych aspektów reprodukcji dźwięku. Jako dorosły pracował więc w sklepach hi-fi, budując przy okazji kable dla swoich klientów. Zaskoczyło go wówczas niepowtarzalne brzmienie starych i bardzo starych kabli audio. Można przy okazji dodać – nie jego jednego. Przypomnę, że w Japonii kable Western Electric, Belden itd. otoczone są prawdziwym kultem. Ogromnym fanem tego typu rozwiązań jest, na przykład, pan Shirokazu Yazaki, założyciel firmy SPEC (więcej TUTAJ). Właściciel Luna Cables poświęcił kablom NOS wiele czasu i, jak pisze, znalazł przyczyny, dla których brzmią one w tak wyjątkowy sposób. Spostrzeżenia skonsultował ze swoim przyjacielem, Erikiem Fortierem, z którym w 2015 roku zdecydował się przekuć 25-letnie doświadczenie w swoją firmę. Jest w niej głównym projektantem, a pan Fortier zajmuje się wszystkim innym, czyli: sprzedażą, promocją, stroną internetową, zamawianiem materiałów, pakowaniem itd. | LUNA ORANGE Luna Cables jest jedną z firm, które bazują na naturalnych materiałach, troszcząc się jednocześnie o środowisko naturalne, także w wymiarze mikro. Co widać już w sposobie pakowania ich produktów. Przychodzą one w ładnych, bawełnianych woreczkach wykonywanych w Quebecku w firmie działającej według zasad zrównoważonego rozwoju. Same kable też wyglądają inaczej niż niemal cała oferta dostępna obecnie na rynku, ponieważ ich dielektrykiem wykonywanym z jedwabiu i bawełny, z elementami z gumy. Na przewodnik wybrali cynowaną miedź – absolutnie klasyczny materiał, który znajdziemy we wszystkich kablach z lat 30. i 40. XX wieku, a obecnie stosowany przede wszystkim przez szwedzką firmę Supra. Jak pisze pan Fortier, bawełna jest nieprzetwarzana, czyli nie jest poddawana obróbce chemicznej, dlatego w 100% nadaje się do wtórnego użytku. Wykonywane są z niej, jak mówiłem, opakowania i zewnętrzne płaszcze kabli, a ich produkcja ma miejsce w okolicy warsztatu, przez co oszczędza się paliwo. Kable są wykonywane ręcznie przez pana Labrecque. Ofertę Luna Cables podzielił na pięć serii, różniących się skomplikowaniem wykonania, a sygnalizowanych przez kolor zewnętrznej, bawełnianej warstwy. Farbuje je na odpowiedni kolor naturalnymi barwnikami: szarym, pomarańczowym, malwowym, czerwonym i czarnym. Seria Orange jest drugą od dołu. Znajdziemy w niej sześć różnych kabli: interkonekty analogowe, kable głośnikowe, kabel ethernetowy, kabel USB kabel zasilający AC oraz zwory głośnikowe. Podobnie jak inne kable, poza podstawową Grey, kable Orange są ekranowane, można więc używać interkonektów także do podłączania gramofonu, trzeba jedynie dodać przewód uziemiający. Przewodniki wykonano z cynowanej miedzi. W interkonektach mają one sumaryczną średnicę ø 1,6 mm² (20 gauge). Składa się na nie 7 drucików w jedwabnej, nasączanej woskiem pszczelim i osłonie. Kable głośnikowe mają dwukrotnie więcej drucików. Interkonekty zakończone są prostymi, ale solidnymi wtykami RCA amerykańskiej firmy Switchcraft, a kable głośnikowe złoconymi wtykami BFA. Danny Labrecque przy pracy. Fot. Erik Fortier | SWITCHCRAFT W 1997 roku Raytheon Corporation podjęła strategiczną decyzję i skupiła się wyłącznie na branży zbrojeniowej. W związku z tym jej komercyjne odziały zostały sprzedane; Switchcraft został kupiony przez zarządzających nią managerów i prywatny fundusz kapitałowy. W 1999 roku firma zakupiła markę Conxall, produkującą inny niż ona typ łączy. I w końcu – w 2011 roku firma została kupiona przez HEICO Corporation i stała się częścią jej Electronic Technologies Group. Switchcraft jest dzisiaj jednym z największych amerykańskich producentów łączy dla przemysłu oraz profesjonalnego audio, a także branży nadawczej. switchcraft.com |
Interkonekt i kabel głośnikowy Luna Cables Orange testowane były w systemie referencyjnym „High Fidelity” i porównywane były do kabli Siltech Triple Crown w porządku A/B/A, ze znanymi A i B. Różnica w cenie pozwoliła precyzyjnie wskazać modyfikacje, jakie Luna Cables wnoszą do dźwięku. Dopiero po teście odniosłem ich brzmienie do kabli z podobnego przedziału cenowego, przede wszystkim Acrolink i Supra. Interkonekt łączył odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition i przedwzmacniacz Spheris III tej samej firmy. Kable głośnikowe połączyły z kolei końcówkę mocy Soulution 710 i kolumny Harbeth M40.1. Osobny test przeznaczyłem na porównanie kabli głośnikowych Luna Cables z kablami NOS American Insulated Wire Corporation WE16GA, które dostałem niegdyś od pana Shirokazu Yazaki. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na | Płyty Zanim przejdziemy do opisu brzmienia kabli – a pod „brzmieniem kabli” rozumiem to, jak modyfikują dźwięk – kilka słów o wybranych do tego płytach. Krążek Disraeli Gears grupy Cream wydany został w 1967 roku i był zwrotem od bluesrocka w kierunku rocka psychodelicznego. Znajdziemy na nim jeden z największych przebojów grupy - Sunshine of Your Love. To żywiołowe, ładne granie, w którym instrumenty rozłożone są po bokach, a na środku mamy wokal. Słuchałem wersji Platinum SHM-CD, która jest po prostu doskonała. Tsuyoshi Yamamoto Trio z płytą Misty to kolejny klasyk. Wydany oryginalnie przez japońską wytwórnię Three Blind Mice w 1974 roku doczekał się mnóstwa reedycji. Wybrałem tę przygotowaną przez First Impression Music, ponieważ uważam, że jest najlepszą wersją cyfrową Misty. To płyta hybrydowa, z warstwą SACD oraz – uwaga! – HDCD. Jest ciepła, ale i genialnie rozdzielcza. Nowością jest krążek Night-Night Mateusza Franczaka. Wypełniona miejscami melancholijną, miejscami energetyczną muzyką jest pokazem maestrii głosu i gitary. Nagrana, zmiksowana i zmasterowana przez pana Marcina Bocińskiego jest wybitna w swojej naturalności i dynamice! Posługuję się wersją Master CD-R, zgraną bezpośrednio ze stacji roboczej, na której materiał był masterowany. I wreszcie elektronika w postaci pięknego krążka Tame Impala pt. Currents. Ogromna przestrzeń, głębia, mocny, mocny bas. Przed odsłuchem płyty poddałem demagnetyzacji na urządzeniu Acoustic Revive RD-3. | Interkonekty Niezmiernie mi się te interkonekty podobają. Wnoszą do życia tyle radości, spokoju i barw, jak mało który inny kabel. Muzyka brzmi z nimi w wyrafinowany, ale wcale nie przeintelektualizowany sposób. W ten przekombinowany sposób chcę powiedzieć, że słuchając muzyki z interkonektami Luna Orange nie czujemy „spiny”. Tak, jeśli nerw muzyki tego wymaga – niech to będzie Sunshine of Your Love grupy Cream – zostanie on przeniesiony na nas. Ale będzie jednocześnie wygładzony i docieplony. To bowiem kable, które są jednoznacznie ciepłe, w czym przypominają wszystkie dobre kable NOS, które znam, w tym – już przywołane – WE16GA. Ich wysoka góra jest raczej wycofana, a mocniej brzmi środek. Plusem Luny jest to, że niskie tony są w niej znakomicie prowadzone. Nie tylko z materiałem jazzowym, ale i elektroniką z doskonałej, już klasycznej płyty Tame Impala pokój wypełniał się gęstym, niskim dźwiękiem. A przy tym wyjątkowo przestrzennym. Zwykle jest tak, że przyciemniona, albo – jak tutaj – gładka, ciepła góra wiąże się z niedostatkiem wrażeń przestrzennych. Z Luna Cables jest inaczej, jakby jakaś wewnętrzna „zgodność” tego grania otwierała przed nami duże okno, przez które można wyglądać hen, daleko w głąb. Wolumen dźwięku jest mniejszy niż z kabli odniesienia. Choć ciepły, gęsty, to nie jest dźwięk bardzo duży. Chodzi przede wszystkim o wymiar w górę, bo już w głąb było bardzo dobrze. To dźwięk, który nie atakuje i nie wymusza na nas niczego. Kable Luna Orange działają na system tonizująco, wydobywając jednocześnie głębokie pokłady barw – rzecz niezwykle wciągająca przez swoją naturalność i bezpretensjonalność. | Kabel głośnikowy W ogólnych założeniach kabel głośnikowy powtarza to, co już słyszałem przy interkonekcie. To raczej ciepłe, gęste granie z mocnym dołem i świetnymi barwami. Ale jest też i twist – ten dźwięk jest bardziej nasycony, a całość przedstawienia przesunięta jest ku przodowi. O ile interkonekt był fantastycznie pastelowy, o tyle kabel głośnikowy gra wszystko mocniej, bliżej, bardziej „tu i teraz”. Tył sceny jest bliżej nas, a pierwszy plan wysuwa się przed linię łączącą kolumny. Otrzymujemy więc przekaz emocjonalny i zarazem dynamiczny, ponieważ wszystko dzieje się przed nami. Daje to wrażenie przebywania instrumentów i wokalistów razem z nami w pokoju. Tym bardziej, że akcentowane są właśnie dźwięki bezpośrednie, a nie pogłos. Już wcześniej wspomniałem o mocnym basie interkonektów, teraz chciałbym to potwierdzić, w dodatku z naciskiem – to kable, które potrafią wygenerować mocną, ładną, niską podstawę basową. I nie ma znaczenia, czy gramy wyrafinowany jazz spod znaku Tsuyoshi Yamamoto Trio, czy świetnie wyprodukowaną, ale jednak mainstreamową, elektroniczną muzykę Tame Impala. To kabel, który każdy rodzaj muzyki traktuje w podobny sposób, nie wybiera, która jest lepsza, a która gorsza, które wydanie się „nadaje”, a które nie. Oczywista rzecz – to rozdzielczy kabel, nie zamazuje różnic. Dlatego też doskonałe realizacje, jak Mateusza Franczaka z płyty Night-Night, w wersji Master CD-R, zagrały genialnie w swojej naturalności. Ale również mające swoje lata nagrania Cream zabrzmiały z nerwem, mocno, ładnie. | Interkonekt + kabel głośnikowy To bardzo dobre kable, dlatego współpracując z sobą wspierają się, a nie walczą o dominację, nie ciągną dźwięku każdy w swoją stronę. Komplet kabli Luna Orange to pewność świetnych barw i naturalnego, naturalnego i jeszcze raz naturalnego brzmienia. Choć każdy z nich ma cofniętą, ciepłą górę, to wspólnie grają mocnym dźwiękiem z dużym pierwszym planem, przez co ma się wrażenie „kompletności”, jakby to, co słyszeliśmy wcześniej zostało zmodyfikowane. Chodzi o to, że w komplecie te kable grają bardziej energetycznie, bardziej „do przodu” niż każdy z nich z osobna. Pozostaje też gęsty, niski bas. To rzecz, którą wielu z nas się przywita z uśmiechem radości, ponieważ systemy audio w dzisiejszych czasach są zbyt lekkie, albo przynajmniej tak brzmią w pustych, szklano-marmurowych wnętrzach. To kable wprowadzające do takiego przekazu spokój, wygładzające twardy atak, tamujące zbyt mocną górę i wysoką średnicę. W sensownie zaaranżowanym pokoju dziennym, jak mój, zwrócimy uwagę na te same zalety z tym, że niczego nie będziemy musieli poprawiać, a jedynie skonsumujemy zalety o których mowa. To nie są kable, które pokazują wszystkie szczegóły i detale, bo ich selektywność jest tylko dobra. Grają raczej większymi planami i nie skupiają się na cyzelowaniu drobnych wybrzmień, faktur itp. Dążą do skupienia, do pokazania muzyki jako całości, nawet kosztem rozdzielczości. Podsumowanie To nie przypadek, że te kable grają tak, a nie inaczej. Ich brzmienie zostało dopracowane i wycyzelowane w trakcie długich odsłuchów i jest odzwierciedleniem potrzeb, filozofii dźwięku i gustu konstruktora, pana Danny’ego Labrecque’a. To granie, które przenosi nas w ciepłe słońce Toskanii i na skąpane w promieniach słonecznych Lazurowe Wybrzeże. Jest w nim gęstość i ciepło, które w niebywale naturalny sposób łączą się z muzyką. Jest też znakomita dynamika i mocny, niski bas. Nie są to kable dla wszystkich, ponieważ selektywność i klarowność są w nich na drugim planie, a góra jest ciepła i zaokrąglona. Jest za to organiczne brzmienie, które stawia te kable w wyjątkowej pozycji – to, co robią, robią tak dobrze, jak znacznie droższe kable konkurencji. Po prostu pięknie! To dla mnie współczesny odpowiednik kabli NOS i to w bardzo dobrym wydaniu. Powinien być ORANGE Fingerprint, ale zostaje nam tradycyjny RED Fingerprint. |
System referencyjny 2018 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |3| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |4| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |7| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity