pl | en

Interkonekt + kabel głośnikowy

Black Cat Cable
3202 + 3232

Producent: BLACK CAT CABLE
Cena (w czasie testu):
3202: 2050 zł/1 m | 3232: 2250 zł/2,5 m
Ceny bez podatku VAT


Kontakt:
Poprzez formularz na stronie internetowej
blackcatcable.com

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyli:
JOANNA I KAMIL SZUMILAS


darza się co jakiś czas, że Japończyk w podróży po świecie zakocha się w jakimś miejscu lub osobie i właśnie tam zakłada swoją firmę. Ale żeby człowiek Zachodu zakładał firmę w Japonii – to prawdziwa rzadkość. A w świecie audio to już rzadkość absolutna. A właśnie z takim przypadkiem mamy tym razem do czynienia – firma BLACK CAT CABLE leży na przedmieściach Tokyo i tam odbywa się produkcja jej kabli. Jest dziełem osoby niezwykłej, Chrisa Sommovigo. Nazwisko to znane jest nam co najmniej od kilkunastu lat, ponieważ to człowiek, który firmował kable takich marek, jak: Kimber Kable (kabel cyfrowy Illuminati), Stereovox i Stereolab, a od 2010 roku także Black Cat Cable.

Nazwa „Illuminati” pada nieprzypadkowo, ponieważ związana jest z nią coś, co nazywa się często „mitem założycielskim”, czyli opowieścią o prapoczątkach. W tym przypadku to realne zdarzenia, związane z pierwszym przygotowanym przez Chrisa kablem audio, dzięki któremu z audiofila stał się najpierw konstruktorem, a potem konstruktorem i producentem.

Jak wspomina, wszystko zaczęło się w 1991 roku w Los Angeles. Miał wówczas dzielony odtwarzacz CD z transportem Luxmana i przetwornikiem D/A Audio Alchemy DDE; urządzenia połączone były 75-omowym kablem koncentrycznym RG6, wykorzystywanym chociażby do połączenia anteny i tunera telewizyjnego. Jak mówi w wywiadzie udzielonym portalowi parttimeaudiophile.com, zaprzyjaźniony sprzedawca poprosił go o wypróbowanie kabla cyfrowego firmy Audio Alchemy. Zgodził się, ale z zastrzeżeniem, że nie wierzy w jakiekolwiek różnice między kablami cyfrowymi (cały wywiad TUTAJ, dostęp: 05.04.2018).

Kabel jednak wypróbował, a wyniki porównania były rozczarowujące – kabel Audio Alchemy mu się nie spodobał. Różnice zafascynowały go jednak, ponieważ – zgodnie z jego wiedzą – w ogóle nie powinno ich być. Wraz z przyjacielem, inżynierem-specjalistą od częstotliwości radiowych, doszli do wniosku, że chodzi o impedancję kabla i niedopasowanie jej do nadajnika i odbiornika sygnału S/PDIF. Z tego namysłu powstał jego pierwszy kabel o precyzyjnie dobranej impedancji 75 Ω, który miał wypełnić lukę na rynku – Illuminati. Tak zaczęła się też kariera Chrisa Sommovigo jako projektanta.

CHRIS SOMOVOGIO
Historia osobista wg niego samego

Na tym zdjęciu czekam z synem (11 lat) na hamburgery w EDY BURGER w Shimoda, Izu (najlepsze hamburgery w Japonii!)

1992/93: Na rynek trafia kabel Illuminati, pierwszy prawdziwie 75-omowy kabel cyfrowy. Miałem wówczas 25 lat. Zauważenie mnie przez rynek zajęło mi półtora roku, w czasie którego zbudowałem w USA siatkę dwudziestu sprzedawców; miałem też jednego sprzedawcę w Hong Kongu (First Impressions Music).

1994: Zadzwonił do mnie Ray Kimber, który usłyszał o moich kablach i był nimi na tyle zainteresowany, że chciał je przetestować. Kiedy mu je wysłałem, zaproponował mi umowę pomiędzy naszymi firmami, dzięki której firma Kimber Kable (RKB Industrial) stała się globalnym dystrybutorem kabla Illuminati.

W 1997 roku Ray kupił ode mnie cały zapas kabli Illuminati, wraz z prawami do nich – kontrakt obejmował trzy i pół roku, w czasie których nie mogłem wrócić na rynek z konkurencyjnym produktem.

2001: W latach 1997-2001 pracowałem nad kablami Stereovox – były to moje pierwsze, komercyjnie sprzedawane kable analogowe. Pierwszymi modelami były LSP-600 i SEI-600. Zakończone były naprawdę wyjątkowymi wtykami mojej własnej konstrukcji – od tamtej pory już zawsze stosowałem wtyki mojego pomysłu.

W latach między 2001 i 2010 zaprojektowałem i wprowadziłem do sprzedaży wiele różnych kabli. W tym czasie drogi moja i mojego biznesowego partnera powoli się rozchodziły i w końcu każdy poszedł w swoją stronę. Przez kolejne trzy lata używałem nazwy Stereovox, ale musiałem za ten przywilej mu płacić, ponieważ nazwa należała do niego. W końcu zmieniłem nazwę kabli na Stereolab.

Gdzieś w 2006 lub 2007 roku kupiłem swoją pierwszą maszynę – była to mała, używana nawijarka używana w przemyśle medycznym – i rozpocząłem produkcję kabli typu „micro-braided”, które zostały użyte do okablowania gramofonów Continuum Audio Labs Caliburn/Cobra.

Ta maszyna została zbudowana specjalnie dla mnie tu w Japonii i ma szczególne możliwości, które umożliwiają mi w bezpieczny sposób nawijać bardzo drobne, emaliowane przewody nie naruszając emalii. Zmiany wprowadzone do tej maszyny pozwoliły mi również na wykonanie niezwykle skomplikowanych przewodników ZMX (Zoltán Matrix), które wykorzystuje w interkonektach Indigo.

Kiedy jednak w 2008 roku przyszedł kryzys sprzedaż drogich kabli gwałtownie zmalała i musiałem zaprojektować nowe, bardziej przystępne cenowo produkty, żeby po prostu utrzymać moją rodzinę. I tak, w roku 2010, powstały kable Black Cat. W 2011 roku wreszcie opracowałem swój własny proces izolacji przewodów, co zmieniło moją sytuację – nie musiałem być już więcej zależny od poddostawców. Wszystko mogłem robić sam i naprawdę zacząłem eksperymentować z nowymi formami i pomysłami.

W marcu 2014 roku wraz z teściami odwiedziłem Japonię. Rzuciły mi się wówczas w oczy różnice między społeczeństwami amerykańskim i japońskim. Były one wystarczająco duże, że doszedłem do wniosku, iż wolałbym, aby moje dzieci dorastały właśnie tam, w Japonii. Wprawiliśmy więc maszynę w ruch i pod koniec 2015 roku przeprowadziliśmy się.

Także i ta maszyna została zbudowana dla mnie tu w Japonii i to na niej wykonuję kable 3232. Pomaga mi w produkcji wszystkich innych kabli, ponieważ umożliwia zakładanie dielektryka i ekranowanie go w tym samym czasie. Dzięki szczególnym zmianom wprowadzonym do tej maszyny jest ona szczególnie zaawansowana, bo na przykład ma cztery, indywidualnie sterowane silniki, które pozwalają na dokładne wyregulowanie gęstości oplotu zarówno dla przewodników, jak i izolatorów – poprzez zmianę prędkości silników, zmianę prędkości kołowrotka (który wyciąga kabel od góry) i prędkość szpuli za maszyną (tutaj jej nie widać). Nie była tania – prawdę mówiąc wciąż ją spłacam…

Między marcem i lipcem 2015 roku cały mój majątek znalazł się w Japonii, w tym maszyny i narzędzia, których używałem do produkcji kabli. W tym czasie nie miałem więc zbyt wiele do roboty, poza długimi spacerami, podziwianiem widoków i rozmyślaniem nad nowymi kablami. Wyobraziłem sobie wówczas nową ich formę, która została zrealizowana w serii Redlevel. Bazuje ona na prostej, ale eleganckiej konstrukcji, dzięki której mogłem uzyskać ekstremalnie dobry dźwięk przy użyciu kilku typów przewodników. Bazując na różnych rodzajach przewodników powstało wówczas kilka modeli kabli:

  • Micro-Tubular Copper: „The Tube”,
  • czyste srebro („Pure Silver”): „Lupo”,
  • plecionka z cienkich, emaliowanych drucików miedzianych („braided microfine enameled copper”): „The Matrix”,
  • plecionka „Matrix” wokół rurki: „Triode”,
  • zwinięta spiralnie taśma z czystego srebra: „Ultranova”.

Miałem oczywiście w swojej ofercie kable cyfrowe: Silverstar! 75, Digit-75, Digit-USB oraz Trøn. W 2017 roku część kabli przeszła modernizację i uzyskała status „Model 2”. Powstał wówczas nowy interkonekt 3202 bazujący na pomyśle będącym w sprzeczności z powszechnym podejściem do konstrukcji interkonektów. Ta nowa seria jest dla mnie naprawdę ekscytująca, ponieważ gra – jak na ten przedział cenowy – naprawdę dobrze i niektóre aspekty dźwięku są niemożliwe do osiągnięcia w inny sposób. W ten sposób dotarliśmy do obecnego miejsca mojej osobistej (i kabli) ewolucji!

To chyba jasne: Chris Sommovigo jest nie tyle konstruktorem, co raczej artystą i eksperymentatorem. Ma też duszę wojownika, więc każda marka jaką firmował swoje kable odniosła sukces, a jej produkty znalazły zadowolonych użytkowników; dopowiem, że to kable, które zostają często w systemach na zawsze – mimo że są na rynku lepsze, to zawsze znajdzie się w nich coś, czego nigdzie indziej nie dostaniemy.

| 3202

Na zdjęciu widać delikatny układ cieniutkich, indywidualnie emaliowanych drucików z czystej miedzi zaplecionych wokół teflonowej rurki z powietrzem i wewnętrznymi drucikami wykonanymi w technice „Nami”. To para, skręconych z sobą, osobno emaliowanych drucików z miedzi – druciki są dwa, ponieważ na potrzeby symetrycznych interkonektów z wtykami XLR trzeba je rozdzielić dla pinów „gorącego” i „zimnego”.

Nowy interkonekt, o którym wspomniał Chris, powstał dzięki zainstalowaniu w jego fabryce dwóch nowych, zbudowanych specjalnie dla niego maszyn, które dołączyły do starszych, przywiezionych z USA. Cała produkcja wykonywana jest na nich ręcznie. Co więcej, to firma jednoosobowa – każdy centymetr kabli Black Cat przechodzi przez ręce Chrisa. Jedynie „gołe” przewody są przez niego kupowane na zewnątrz. Zresztą nawet opakowanie – proste i ładne – powstaje w jego fabryczce. Specjalnie na te potrzeby w sklepie mającym 350 lat kupuje washi-paper (odmiana ręcznie czerpanego papieru).

Seria kabli, którą testujemy jest najnowszą w ofercie Black Cat – do sprzedaży weszły 14 listopada 2017 roku. Powstała dla nich osobna strona internetowa 3200series.com.

Jak czytamy w „Kilku prostych słowach…”, właściciel Black Cat co jakiś czas wypróbowuje pomysły idące naprzeciwko powszechnie przyjętych zasad – przede wszystkim dlatego, że ma możliwość ich testowania i porównań. Interkonekt 3202 powstał właśnie w taki sposób, przez zakwestionowanie utartej metody. Klasyczny kabel sygnałowy, używany najpierw w studiach nagraniowych, a potem zaadaptowany do użytku domowego ma prostą, koncentryczną budowę – z biegnącymi w środku kabla żyłami (dla RCA pojedynczą żyłą, dla XLR dwoma) oraz oplotem. Żyłami przesyłany jest sygnał dodatni – dla XLR w fazie i przeciwfazie – a oplot jest żyłą powrotną, działającą również jako ekran.

W 3202 odwrócił ten układ, sygnał dodatni (+) prowadząc na ZEWNĄTRZ rdzenia, a powrotny WEWNĄTRZ. Jego protoplastą był interkonekt Goldilinks z 2014 roku. Był to ośmioelementowy oplot (w materiałach firmowych znajdziemy określenie: „matrix”), owinięty wokół zaizolowanej mikrorurki z miedzi; to rozwiązanie własne Chrisa Sommovigo, stosowane przez niego od wczesnych lat 2000.

W 2017 roku postanowił „turbodoładować” ten pomysł i zwiększył zewnętrzny oplot o 400%, zmniejszył stałą dielektryczną, a do wykonania centralnego biegu zastosował nowy proces nazwany przez niego Airwave. Chodziło o to, aby centralny bieg o małym przekroju był na całej długości kabla ulokowany w dokładnie takiej samej odległości od ścianek teflonowej rurki, w której był umieszczony. W rezultacie tych zabiegów otrzymał kabel o niezwykle niskiej pojemności. Zakończony jest on złoconymi wtykami Lovecraft Mini.

Nazwa 3202 opisuje liczbę drucików miedzianego przewodnika użytych na zewnątrz (32) i w środku rurki (2). Płaszcz zewnętrzny wykonany jest w opracowanej samodzielnie technice – to coś w rodzaju „warkocza”, tyle, że przestrzennego, owiniętego wokół rdzenia. Chris nazywa ten układ Matrix-32. To 32 miedziane druciki, każty osobno emaliowany, owinięte spiralnie, naprzemiennie, wokół rurki z cienkimi ściankami, wykonanej z PTFE. To ten sam materiał, jak ten używany w droższych interkonektach Matrix Mk. II.

PTFE to po prostu Teflon. Nazwa „Teflon” jest jednak zastrzeżona przez jego wynalazcę, amerykańską firmę DuPont, której zawdzięczamy także Kapton – materiał używany na przykład na karkasy cewek w głośnikach, jak również Mylar, materiał wykorzystywany w membranach słuchawek, dlatego inne firmy stosują nazwę PTFE.

W środku rurki znajdują się dwa, skręcone z sobą druciki o nazwie firmowej Airwave. W ich przypadku zastosowany został proces o nazwie Nami, który gwarantuje, że zawsze znajdują się pośrodku rurki, korzystając z izolacji powietrznej. „Nami” w języku japońskim oznacza „falę”. Chris formuje kabel w ten kształt na specjalnej maszynie wykonanej dla niego przez Christophera Hildebranda z firmy Fern & Roby, mającej siedzibę w Richmond, w Wirginii.

| 3232

Przekrój ukazujący strukturę kabla 3232 z koaksjalnie ułożonymi plecionkami z niepowlekanej miedzi, rurkami oraz bawełnianymi sznurkami. Na zewnątrz znajduje się pleciona koszulka z nylonu.

Jeszcze o tym nie mówiłem – interkonekt 3202 ma niezwykle niewielką średnicę. Równie cienki jest kabel głośnikowy. Przy końcówkach, złoconych bananach Lovercraft, widać, że biegi dodatni (+) i ujemny (-) mają odmienną konstrukcję – kolejna rzecz właściwa tylko dla tej firmy.

3232 jest kablem wielowarstwowym, którego budowa rozpoczyna się od wewnętrznego rdzenia o średnicy ø 6 mm wykonanego ze sznurków z czystej bawełny, wykonywanych w Japonii. Rdzeń pracuje jako mechaniczny układ tłumiący wibracje. Wokół niego owinięte są 32 druciki z czystej niepowlekanej miedzi o średnicy ø 0,127 mm2 każdy. Wokół nich owinięta jest warstwa z nylonowych włókien, kolejna warstwa z 32 miedzianych drucików – takich samych jak w warstwie wewnętrznej (i już wiadomo, skąd nazwa kabla: 3232) – i wreszcie zewnętrzny płaszcz z włókien nylonowych o charakterystycznym, czarno-czerwonym splocie.

Różnica w wyprowadzeniach bierze się stąd, że trzeba było rozdzielić te dwa biegi: dodatni to ten wewnętrzny, wyprowadzony wraz z rurką, a ujemny zewnętrzny, wyprowadzony w postaci „warkocza” („matrix”). Dodajmy, że firma oferuje opcjonalne wtyki widełkowe XOX, które wpinamy na banany – to proste i wygodne rozwiązanie. Obydwa kable z serii 3200 przychodzą w niewielkich, tekturowych, ręcznie oklejanych pudełkach, wyłożonych czerwonym filcem. Całość jest prosta, niezwykle skromna, ale i elegancka.

Wszystkie te elementy wykonywane są ręcznie przez Chrisa. Jak powtarza w wywiadach, nie zamierza rozbudowywać firmy, co oznacza, że ma ona ograniczone moce „przerobowe”. Ale mówi też, że właśnie o takim życiu marzył – życiu, w którym ma czas dla rodziny, dla przyjaciół i dla muzyki. Jego żona jest wykształconą skrzypaczką, a on sam eksperymentuje z nagraniami, więc zapewne niedługo otrzymamy od niego coś do słuchania.

Kable Black Cat porównywane były do okablowania odniesienia, przede wszystkim Siltech Triple Crown. Oprócz nich użyłem także kabli Crystal Cable Absolute Dream (interkonekt) i The Ultimate Dream (kable głośnikowe)oraz interkonektów Acoustic Revive RCA-1.0 Triple-C Absolute. Tylko w ten sposób można dotrzeć do prawdziwego brzmienia testowanych kabli, a nie silić się na uchwycenie różnic między nimi i innymi kablami z tego samego przedziału cenowego. Proszę to wziąć pod uwagę, kiedy będziecie państwo czytali ten test.

Interkonekt łączył odtwarzacz Super Audio CD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz przedwzmacniacz Ayon Audio Spheris III, czyli dwa lampowe urządzenia. Kabel głośnikowy wpięty był między końcówkę mocy Soulution 710 oraz kolumny Harbeth M40.1. Użyłem też filtrów SPEC Real-Sound Processor RSP-901EX. Test miał charakter porównania A/B/A i B/A/B ze znanymi A i B. Odsłuchiwane były fragmenty utworów o długości od 1 do 2 minut.

Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

  • From The Imperial Court, wyk. Stile Antico, Harmonia Mundi USA HMU 807595, SACD/CD (2014)
  • M
  • A Recordings in the Groove, M
  • A Recordings MA-ND2017 3500, CD (?)
  • Stereo Sound Reference Record. Jazz & Vocal, Stereo Sound SSRR4, SACD/CD (2010)
  • Maanam, O!, Pronit/MTJ, Damian Lipiński Mastering, Master CD-R (1982/2017)
  • Peggy Lee, Black Coffee, Decca/Esoteric ESSO-90143, SACD/CD (1956/2016) w: 6 Queens of Jazz Vocal, „MasterSoundWorks”, Esoteric ESSO-90143/8, 6 x SACD/CD (2016)
  • Polish Jazz Quartet, Polish Jazz Quartet, Polskie Nagrania „Muza”/Warner Music Poland, „Polish Jazz | vol. 3”, Master CD-R (1965/2016); recenzja wersji CD TUTAJ

Japońskie wersje płyt dostępne na

3202

Jeśli mógłbym określić swój osobisty Złoty Środek w dźwięku systemu audio, perfekcyjnym słowem na jego opisanie byłoby „swoboda” („effortlessness”). Nie ma tu miejsca na wysiłek w wykonaniu pracy – muzyka dochodzi do nas jako całość, bez cienia artefaktów, a system pięknie się za nią chowa. Poszukiwałem tej „swobody” odkąd po raz pierwszy ją usłyszałem i zrozumiałem, czym jest. Oczywiste jest, że to coś więcej niż ‘rozdzielczość’ i co więcej niż po prostu ‘przezroczystość’ lub ‘koherencja’ czy ‘ciągłość’… Mnie osobiście wydaje się połączeniem wszystkich tych cech i czegoś więcej.

za: 3200series.com, dostęp: 10.04.2018

„Swoboda” (ew. „gładkość”) o której mówi Chris jest z jego interkonektem bezbłędna. Porównanie z wielokrotnie droższą referencją ustawia sprawy w odpowiednim porządku, ale też pokazuje zalety testowanych kabli w jak najlepszym świetle. To przekaz będący z jednej strony energetyczny, szybki i ekstremalnie dynamiczny, a z drugiej nastawiony na przekazanie synergii elementów tworzących przekaz. Nic w tym dźwięku nie „wyskakuje” z harmonii, nic nie stara się skupić na sobie uwagi.

Interkonekt 3202 gra w płynny harmonijny sposób. Jego barwa jest mocniej przesunięta ku górze niż w kablach odniesienia, zarówno Siltecha, jak i Crystal Cable. Przypomina bardziej to, co prezentuje, też wielokrotnie droższy, kabel Acoustic Revive RCA-1.0 Triple-C Absolute. Nie jest to rozjaśnienie, a skupienie uwagi słuchacza na otwartej średnicy. Góra jest ładna, wybudowana wysoko, ale nie zdarzyło się, żeby domagała się uwagi, to my ją tam skupiamy. To bardzo spójne brzmienie i na takie „wyskoki”, jak podbarwienia nie ma miejsca.

Bas jest nieco płytszy niż we wszystkich kablach odniesienia, ale – jestem o tym przekonany – nikt tego nie zauważy, chyba że będzie porównywał kable Black Cat z Siltechem lub Acoustic Revive. Zapewne dlatego, że zakres ten jest w 3202 doskonale kontrolowany. To kontrola „muzyczna”, że tak powiem, a nie „techniczna”, bo cały ten zakres ma miękki, bardzo naturalny charakter.

Słychać to było z każdym rodzajem materiału, jakiego słuchałem podczas testu, ale w szczególny sposób uderza tam, gdzie naturalność i miękkość to synonimy, jak chociażby na płytce M-A Recordings dołączanej do testowanych kabli, albo na wyjątkowym wydawnictwie magazynu „Stereo Sound” pt. Stereo Sound Reference Record. Jazz & Vocal z nagraniami zarejestrowanymi i zmiksowanymi w domenie cyfrowej w formacie DSD. Posłuchajcie państwo, dla przykładu, utworu Green Flower Street D.J. Fagena, poczujcie uderzenie basu i stopy perkusji, a będziecie wiedzieli o czym mówię.

Najbardziej przekonała mnie jednak do takiego spojrzenia na testowany interkonekt płyta Black Coffe Peggy Lee w wersji SACD wydanej przez firmę Esoteric. Tytułowy utwór rozpoczyna mocna trąbka, nagrana z pewnej odległości. Zaraz po niej wchodzi, ustawiony znacznie bliżej nas, wokal. Całość ma jednak „bezstresowy” wymiar, nie narzuca się, a raczej coś „proponuje”. Interkonekt pokazał ten szczególny nastrój swobody, melancholii i otwierających się możliwości, tj. podniecenia i wyczekiwania, jaki z tej płyty odczytuję.

Jasne też było, że to kabel, który przybliża pierwszy plan, który nie jest tak rozdzielczy jak z kablami odniesienia. To jasne, że mówimy o kablach różniących się ceną – i to niebotycznie – ale ostatecznie chodzi nam o określenie charakteru kabla, jego „dźwięku”, czyli tego, jak modyfikuje sygnał audio, w skali absolutnej, jednym słowem zależy nam na pokazaniu go „takim, jaki jest”, a nie takim, jakim go widzimy przez perspektywę innych kabli z tego samego przedziału cenowego.

Rozdzielczość jest więc znacznie mniejsza, co przekłada się na bardziej jednoznaczne pokazywanie dźwięków, na ich lekkie „dobicie”. Całość jest też mniej zniuansowana i płytsza. Mniejsza jest też skala przekazu. Kiedy jednak pokażemy to na tle ceny kabla, zobaczymy, że nie ma to większego znaczenia, bo systemy w jakich ten kabel będzie pracował i tak nie pozwolą na pokazanie tych różnic, może jedynie poza skalą. Interkonekt 3202 jest bowiem fenomenalnie zrównoważony i niebywale dynamiczny. Otwarta wyższa średnica jest tylko częścią otwartego brzmienia, a nie czymś samym w sobie. Doskonały interkonekt!

3232

Kabel głośnikowy Chrisa Sommovigo w ogólnych ramach jest podobny do interkonektu, nie ma więc wątpliwości co do wspólnego DNA. A jednak to nie są tożsame kable. 3232 gra niżej i gęściej. Nie ma z nim aż tylu informacji o górze, jak z interkonektu, ale za to płynność, którą podkreślałem wcześniej, tutaj jest jeszcze lepsza, zaznaczana jeszcze mocniej. To kabel idący głęboko w przekaz. Nie zostaje na powierzchni, jakby go mniej interesowała. Pokazuje natomiast drobne wewnętrzne zmiany, delikatne przesunięcia, które powodują, że nagranie żyje, jest w ciągłym „ruchu”.

Co jest bardzo ciekawe, bo rozdzielczość, czyli umiejętność różnicowania, obydwu kabli jest na podobnym poziomie. Tyle tylko, że – przepraszam za antropomorfizację, ale to nieuniknione – jakby podzieliły się zadaniami. Interkonekt rozświetla przekaz, otwiera go, a kabel głośnikowy dopełnia. Te przesunięcia akcentów może i nie są duże, przynajmniej w skali bezwzględnej, a jednak robią dużą różnicę. Kabel głośnikowy jest tym, który nasyca przekaz i go dociąża.

Dostajemy z nim dźwięk, który jest zarówno szczegółowy, jak i pociągnięty „w głąb”. Co udaje się, jak sądzę, przez wyjątkową, ale naprawdę wyjątkową, spójność przekazu. W tym przedziale cenowym niespotykana – jeszcze tak gładko, równo, ładnie grającego kabla za mniej niż – powiedzmy – 10 000 zł nie słyszałem. Jest on doskonały w pokazywaniu czarnego tła, w kreowaniu wydarzenia, a nie tylko pokazywania zbioru dźwięków. jest też szybki i dynamiczny, chociaż akurat pod tym względem to interkonekt 3202 ma ostatnie słowo.

3202 + 3232

Cechy obydwu kabli, o których pisałem wyżej, słychać także kiedy system połączony jest nimi obydwoma. To otwarte brzmienie, ze sporą ilością wysokich tonów, o doskonałej dynamice i fantastycznej spójności podzakresów. Uwaga słuchacza skupiana jest na środku pasma, a to przez jego gęstość. Dźwięk nie jest ocieplany, a po prostu i naturalnie, sam z siebie, „płynie”, pozwala brzmieć muzyce, nie słychać, że ten przekaz organizuje.

Nieprzypadkowo chyba właściciel firmy Black Cat dołącza do swoich kabli płytę z nagraniami M•A Recordings. Są one – pod względem barwy – bardzo podobne do nagrań Naim Records realizowanych w konwencji Real Stereo (więcej o tej technice TUTAJ). Jest w nich niesłychana swoboda, wynikająca z tego, że muzycy grają wspólnie, na 100%, bez overdubingu i montażu, ale też przez spójność fazową – nagrania dokonywane są parą mikrofonów. Wraz z testowanymi kablami brzmią niebywale gładko i „jak na żywo”. Ich barwa przesunięta jest jednak ku środkowi pasma, są ciemniejsze niż nagrania z blisko ustawionymi mikrofonami. Nie wdając się w dywagacje na temat wyższości jednego rozwiązania nad drugim powiedzmy, że obydwa są tylko przybliżeniem, kreują swój własny świat, zupełnie odmienny.

Z takimi nagraniami kable Black Cat brzmią ciemno, ale pokazują dużo szczegółów. Puśćmy jednak coś nagranego bardziej tradycyjną metodą, choć też świetnego, jak na przykład płytę Polish Jazz Quartet z 1965 roku, fenomenalnie zremasterowaną przez Jacka Gawłowskiego, a zobaczymy, że balans całości się podniesie. Bas nie jest tak wypełniony i tak „głęboki” jak z kablami odniesienia, ale zdążyłem się już do tego przyzwyczaić – pod tym względem kable Siltecha i Crystal Cable są bezkonkurencyjne. Podłączając kable Black Cat otrzymamy brzmienie pod kontrolą, nie będzie mowy o jasności, ale balans tonalny będzie wyżej – wyżej niż w systemie okablowania Siltech i – tym bardziej – Crystal Cable. Najbliższym punktem odniesienia pod tym względem będą kable Acoustic Revive z serii Triple-C, a niżej w cenniku The Chord Company.

Zatrzymałem się na dłużej nad tym zagadnieniem tylko dlatego, że jest dla tego systemu charakterystyczne, a nie dlatego, że jest złe. Bo to kable, które z jednej strony brzmią gładko i naturalnie, a z drugiej rozświetlają system, otwierając go – są ekstremalnie szybkie i dynamiczne. Wydaje się, jakby inne kable z tego przedziału cenowego powstrzymywały sygnał i go filtrowały, jakby bas przychodził kiedy indziej niż góra, a środek żył własnym życiem. Ale takie są zasady gry i nie ma się czym przejmować – w systemach w których tego rodzaje kable pracują nie ma to większego znaczenia. Trzeba jednak wiedzieć, że kable Chrisa grają w innej lidze, naprawdę – to się zdarza bardzo rzadko – i powinny grać w droższych systemach, niż wskazuje na to ich cena.

Podsumowanie

Okablowanie Black Cat przypomina, że w muzyce liczy się „jedność” wydarzenia. Muzyka musi mieć wyraźny motyw przewodni (nie chodzi mi o melodię, a o „historię”, którą opowiada). Gra w niesamowicie równy sposób i choć modyfikuje brzmienie, robi to bez wycinania poszczególnych aspektów brzmienia, a robi to w „pakiecie”. Barwa jest w tym systemie przesunięta ku górze i to dzięki temu dźwięk jest otwarty i przejrzysty. Systemy w których mogą grać powinny być droższe niż by na to wskazywała cena kabli, bo to z nimi wszystkie te zalety zostaną wydobyte i docenione.

To bardzo rzadki przypadek, w którym można by powiedzieć, że kable są „za tanie”, zarówno dlatego, że grają lepiej niż inne kable z tego przedziału cenowego, jak i dlatego, że niedrogie systemy potrzebują czegoś innego – cieplejszej barwy, niższego basu, nie wymagają tak wysokiej dynamiki i szybkości, ponieważ i tak nie wiedziałyby, co z nimi zrobić. Po połączeniu niedrogiego systemu i kabli Black Cat efekt może być więc gorszy niż kiedy zbalansujemy problemy elektroniki mniej wyrafinowanymi kablami. Przesadzam? – Nie sądzę. Audio to bowiem sztuka mądrego kompromisu. Myśląc więc o kablach Chrisa Sommovigo myślmy „szerzej” i „mocniej”, w kontekście drogich, zaawansowanych systemów. To tam jest ich miejsce. A dla kabli 3202 i 3232 jest miejsce przy nagrodzie RED Fingerprint.


Dystrybucja w Polsce

JOANNA I KAMIL SZUMILAS

blackcatcable@gmail.com

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2018



1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST|
2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST|
3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50|TEST|
4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS|
5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710
6) Filtr głośnikowy - SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M Million |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Cellio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|