Wzmacniacz zintegrowany Consonance
Producent: OPERA AUDIO CO., LTD |
pera Audio, właściciel marki CONSONANCE, to jedna z kilku chińskich firm, które na stałe zadomowiły się w świecie Zachodu. Od czasu do czasu obecna także w Polsce, oferuje stabilną ofertę wzmacniaczy i źródeł sygnału – analogowych i cyfrowych. Założona została w 1994 roku przez pana (Erica) Shi Hui LIU, inżyniera o specjalności opto-elektronicznej, którego ukochanym zajęciem jest słuchanie muzyki, przede wszystkim europejskiej opery – co wyjaśnia nazwę. Jak czytamy w dostępnych materiałach prasowych, historia Opera-Consonance, jak często firma jest nazywana, jest klasyczną opowieścią o ucieleśnionej pasji, startującej od poziomu kuchennego stołu, podobnie jak dekady wcześniej takie firmy, jak Cambridge Audio, Naim Audio, Arcam i inne. Pierwszym powstałym w ten sposób produktem był wzmacniacz lampowy, mający grać w systemie pana Liu. Ktoś poprosił o następny, potem następny i tak zrodziła się firma Opera Audio z marką Consonance. Obecnie ma w ofercie wiele rodzajów urządzeń, ze wzmacniaczami lampowymi i hybrydowymi, odtwarzaczami CD i plików, gramofony, ramiona gramofonowe, jak również różne wersje modeli podstawowych i ich kolejne generacje. Jak się wydaje, była to pierwsza chińska firma, która zaprojektowała swój własny gramofon. Nowe urządzenia są wprowadzane do sprzedaży stosunkowo często, jednak najbardziej udane pozostają w jej ofercie bardzo długo. Jak Reference 150, wzmacniacz zintegrowany o budowie hybrydowej – lampowo-tranzystorowej – teraz w wersji Mk II. | REFERENCE 150 MkII Jego wersja podstawowa jest na rynku od – o ile dobrze pamiętam, a Google podpowiada – od ponad dobrych dziesięciu lat. To ciężki, niezwykle solidnie zbudowany wzmacniacz o konstrukcji niesymetrycznej o mocy 120 W na kanał, wyposażony w cztery wejścia liniowe, w tym trzy RCA i jedno XLR. Jego obudowa składa się z grubego, stalowego chassis i aluminiowych płyt na froncie i górze, który ma charakterystyczny, zaokrąglony kształt. Zamiast klasycznych wycięć chłodzących radiator z tranzystorami mocy, góra wykonana została z osobnych, szerokich płytek pomiędzy którymi są szczeliny. Dostępne są one w kolorze czarnym, srebrnym lub wykonane z dębowych klepek. Urządzenie ma z przodu średniej wielkości wyświetlacz w kolorze niebieskim na którym odczytamy wybrane wejście i siłę głosu. Obydwa te parametry zmieniamy niewielkimi gałkami. Na osi wzmacniacza jest sporej wielkości, okrągły wyłącznik zasilania, jako żywo przypominający to, co można spotkać we wzmacniaczach norweskiego Hegla. Do kompletu otrzymujemy solidny, aluminiowy pilot zdalnego sterowania w nietypowym, niemal kwadratowym kształcie. To pilot systemowy, którym obsłużymy także odtwarzacz CD tej firmy. Małe guziczki zostały rozmieszczone tak, że operowanie nim nie jest zbyt łatwe. | HYBRYDA HYBRYDA – coś, co składa się z różnych elementów, często do siebie niepasujących; w przypadku zwierząt – mieszaniec; przykładem hybrydy jest syrena – pół człowiek, pół ryba. Słownik wyrazów obcych, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2007 W technice chodzi o połączenie z sobą dwóch różnych modułów, zazwyczaj używanych osobno, po to, aby skorzystać z zalet jednego i drugiego. W audio ‘wzmacniaczem hybrydowym’ nazywamy taki, w którym jeden stopień wzmocnienia bazuje na lampach elektronowych, a drugi na półprzewodnikach. Najczęściej spotykaną hybrydyzacją jest połączenie lampowego przedwzmacniacza – często jedynie bufora wejściowego – z tranzystorowym stopniem prądowym. Dla porządku dodajmy, że spotykamy też inne typy hybryd, na przykład z wejściem tranzystorowym i wyjściem lampowym, jak we wzmacniaczach Kronzilla firmy KR Audio, a nawet z lampowym stopniem pośrednim, jak we wzmacniaczu SAGA firmy Siltech. W Reference R150 MkII stopień wejściowy, tj. przedwzmacniacz, zbudowany jest w oparciu o podwójną triodę średniej mocy 6H30, zwaną niegdyś „super-triode”, ze względu na jej doskonałe własności elektryczne. Zaprojektowana w czasach świetności Związku Radzieckiego do pracy w układach radarowych, została wprowadzona do zachodniego audio przez Victora Khomenko, założyciela i konstruktora firmy Balanced Audio Technology w przedwzmacniaczu VK-50. Po jakimś czasie z jej zalet skorzystać mogły inne firmy; przypomnijmy, że pracuje również na wyjściu odtwarzaczy CD Ancient Audio. W testowanym wzmacniaczu parametry lampy są monitorowane przez mikrokontroler. Wzmacniacz wyjściowy korzysta z ośmiu – cztery na kanał – tranzystorów Toshiba. Oddają one 120 watów do 8 Ω, mamy więc do czynienia z bardzo mocnym urządzeniem. Mimo to wzmacniacz jest stosunkowo niewielki, podobnie jak radiator chłodzący tranzystory. Pan Liu osiągnął to przez zastosowanie tzw. „zimnej” klasy A („COOL Class A”). To odmiana „pływającej” klasy A, opracowanej pierwotnie przez tę firmę dla wzmacniacza Calaf. Prąd podkładu jest w niej zmieniany dynamicznie w zależności od natężenia sygnału wejściowego. Moc, wytracana w postaci ciepła, jest w tego typu konstrukcjach znacznie niższa niż we wzmacniaczach pracujących w klasie A. Z kolei liniowość pracy tranzystorów jest wyższa niż podczas pracy w klasie AB. Powtórzmy – to bardzo solidnie urządzenie, zaprojektowane z sercem, mające w zamyśle łączyć dwa światy – lampy i tranzystory. Trzeba oczywiście wiedzieć, że dzieli ono także słabości obydwu tych światów, ale to zawsze konstruktor decyduje o rozkładzie kompromisów. Warto wspomnieć, że urządzenia Opera Audio Consonance powstają według nieco innego schematu niż większość innych produktów audio. Firma regularnie urządza tzw. „muzyczne noce” w czasie których najlepsi klienci, ich przyjaciele i szefowie lokalnych firm są zapraszani do lokalnej, włoskiej – to chyba jasne :) – restauracji z muzyką graną na żywo przez znanych muzyków, w czasie której rozmawia się o nowych produktach, muzyce itp. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na Przejście z dzielonego wzmacniacza odniesienia, kosztującego jakieś, na okrągło, trzydzieści razy więcej niż wzmacniacz Consonance jest gładkie i bezproblemowe. Różnica w klasie jest dramatyczna, a mimo to, po chwili potrzebnej na aklimatyzację, z przyjemnością słucha się ulubionych płyt. A to dlatego, że charakter dźwięku testowanego wzmacniacza jest bardzo dobry. To nieco ciemne granie, ale z mnóstwem szczegółów i dobrą dynamiką w skali makro. Jest tu miejsce zarówno na plan ogólny, tj. rozmach, jak i na szczegół, detal. Chociaż ważniejsze jest to, co wspólne niż to, co osobne. Co świetnie pokazał już sam początek płyty El Cant De La Sibil-La z muzyką XV i XVI wieku. Rozpoczynają ją dalekie dzwonki, do których dołącza, również dość daleka, trąbka. R150 II przybliżył tylny plan, to nie była już spektakularna przestrzeń, ale wcale nie spłaszczył przekazu. To, że tył jest podciągnięty, to normalne, trzeba znacznie większych pieniędzy, aby zrobić to lepiej. Ale to, jak wzmacniacz zagrał bez takiego odniesienia było godne specjalnej pochwały. Bardzo dobrze pokazane zostały bowiem zależności przestrzenne, skala, obrazowanie. Czuć było oddech dużej przestrzeni. |
Co przydało się także przy nagraniach studyjnych, na przykład z niebywałej płyty Sentimental Reasons Nakano Mayo Piano Trio. Nagrana na 2-calowej, ośmiościeżkowej taśmie analogowej, została zmasterowana do – uwaga – 1-calowej taśmy stereofonicznej, z prędkością 72 cm/s! Wydana także w wersji Direct Gold CD-R, nagranej prosto z taśmy-master zagrała ze wzmacniaczem Consonance fantastycznie. R150 II nieco całość ocieplił, ale taki jest jego charakter. Doskonale oddał za to pełnię brzmienia, bardzo głębokie kotły, kontrabas, ale nie zapomniał i o blachach. To z tą płytą można było usłyszeć, że wzmacniacz z Chin gra dość ciepłym, trochę zaokrąglonym dźwiękiem, w którym wszystko jest poukładane, wymuskane. Nie jest to najbardziej rozdzielczy wzmacniacz świata, ani nawet z tego przedziału cenowego, ale nie o ultymatywne oddanie szczegółów tu chyba chodziło. Jak mi się wydaje rzecz w nasyceniu tego brzmienia harmonicznymi, dającymi ową pełnię i dużą skalę. Nawet kontrabas solo, głos, fortepian itp., każde ze źródeł dźwięku traktowane jest poważnie, z szacunkiem. Być może dlatego wewnętrzna dynamika, mikrozmiany, są tu z tyłu, na drugim planie. Dominuje wrażenie całości, gęstej i pełnej. Wzmacniacz nadaje więc granej muzyce swój własny charakter. Jest on piękny, przyjemny, ale mamy do czynienia z konkretną optyką, właściwą dla tej kategorii urządzeń. Różnicowanie wcale nie jest złe, słuchana zaraz potem płyta The Big 4 z wytwórni Three Blind Mice, jakże odmienna od poprzedniej, zabrzmiała lżej, wyżej i bardziej szczegółowo – co nie znaczy, że lepiej! W każdym razie zmiana charakteru nagrania była jednoznaczna, co nam mówi, że nie jest to urządzenie zatapiające wszystko w miodzie. Ale też słychać było to, o czym mówiłem, tj. dążenie do uspójnienia brzmienia, jego ocieplenie i nasycenie. To urządzenie służące do długich odsłuchów, nie do szybkich „demówek”. Jeśli staniemy chwilę przed systemem z R150 II i szybko przeskoczymy kilka utworów dostrzeżemy tylko fragmenty tego o czym piszę i mogą się nam one nie spodobać. Bo, dla przykładu, gdzie jest szybkość? Gdzie są szczegóły i detale, do których audiofile są tak przywiązani? Gdzie jest wreszcie otwarta góra? Odpowiedzi na te pytania są proste, ale wymagają zaplanowania dłuższej sesji. Jeśli poświęcimy na nią jakąś godzinę z okładem dowiemy się, że szybkość jest ponadprzeciętna, choć nie manifestuje się szybkim atakiem, a raczej zwartością w ramach instrumentu; szybko gra instrument, a nie dochodzące z niego dźwięku. Będziemy również pewni tego, że szczegóły i detale są obecne, ale wewnątrz przekazu i nie są eksponowane oddzielnie. Można nawet powiedzieć, że są trochę zgaszone i przykryte ciepłym środkiem, to będzie prawda. Stanowią z nim całość, są jego rozwinięciem i może dlatego nie wyskakują na wierzch jak z otwartymi i przejrzystymi urządzeniami. No i ten rozmach, ten oddech! Obydwie płyty z muzyką elektroniczną, jakie ostatnio recenzowałem, obydwie brzmieniowo i muzycznie doskonałe, tj. LO-FI LO-VE Tomasza Pauszka i r/f Jensa Pauly’ego zostały pokazane z właściwą dla nich masą, pełnią i wielkością. Było to, o czym mówiłem na samym początku recenzji, czyli dobre pokazanie tła, dużej przestrzeni i rozmachu. Bas z kolei był mocny i gęsty. Nie schodził tak nisko jak ze wzmacniaczem odniesienia i nie był też tak selektywny, ale z jednej strony to wynik różnicy w cenie, a z drugiej charakteru R150 II. Bo to jest ciepłe brzmienie i to jest miękkie granie. A do tego ładne, aksamitne, o znakomitej dynamice i zrównoważeniu. Podsumowanie Wybór tego typu konstrukcji, tj. lampy w przedwzmacniaczu, mającej dawać ciepło i nasycenie, oraz tranzystorów bipolarnych na wyjściu, mających dostarczyć prąd, a więc i dynamikę oraz rozmach, to nie jest przepis na sukces. To po prostu jeden z wielu dostępnych wyborów, prowadzący często – choć nie zawsze – do takiego, a nie innego dźwięku. Jak pisałem na początku, wraz z zaletami dostajemy bowiem wady. Te ostatnie to niejednoznaczne definiowanie instrumentów i ocieplenie brzmienia. To nie jest wzmacniacz dla lubiących detale, natychmiastowe uderzenie i otwartą górę. Jeśli jednak w muzyce bardziej cenicie zgodność wewnętrzną, brak nerwowości, a chcecie mieć duży, ekspansywny przekaz, z potężną sceną dźwiękową i mocnym, gęstym basem, powitacie Consonance Reference 150 MkII z otwartymi ramionami i portfelem. To urządzenie tworzone do słuchania bez pośpiechu, bez parcia. Poranna adrenalina będzie musiała być dostarczona inaczej, na przykład przez 10-kilometrową przebieżkę lub mocną kawę. R150 II z kolei wypełni dzień sensem i znaczeniem. Nie zajmuje się tym, co ulotne, a raczej tym, co pozostaje na dłużej. Taki właśnie jest. Podstawowe dane dotyczące wyglądu wzmacniacza podaliśmy we wstępie. Jedyne uzupełnienie dotyczy wyświetlacza – został on zapożyczony z odtwarzaczy DVD. Przyłącza umieszczono klasycznie, na ściance tylnej. Gniazda RCA są klasyczne dla tego typu produktów, tj. są lutowane do płytki i mają złoconą tylko masę. Złocone są za to gniazda XLR, chociaż sygnał za nimi jest desymetryzowany; korzystałbym więc z nich jedynie wtedy, kiedy kable połączeniowe są dłuższe niż 1,5-1,8 m. Mamy też dwie pary wyjść niezbalansowanych z przedwzmacniacza. Gniazda głośnikowe są złocone. Układ elektryczny został zbudowany na jednej, dużej płytce drukowanej, której towarzyszą trzy dodatkowe. Sygnał jest wybierany w przekaźnikach i trafia do tłumika. Zazwyczaj w tym miejscu mamy scaloną drabinkę rezystorową, jednak Consonance jest firmą bardzo tradycyjną. W R150 II zastosowano więc klasyczny potencjometr obrotowy z silniczkiem, wlutowany tuż przy przekaźnikach, aby nie wydłużać ścieżki sygnału. Pokrętło na przedniej ściance steruje więc tylko enkoderem, a dopiero on podaje sygnał do silniczka tak, jakby wzmacniacz cały czas był sterowany z pilota. Przedwzmacniacz to wspomniana już lampa 6H30. Lampa jest jedna, ponieważ mówimy o podwójnej triodzie, w której każda z połówek obsługuje jeden kanał. Zaletą takiego rozwiązania jest dobre spasowanie obydwu połówek, a minusem większy przesłuch międzykanałowy. Lampa sprzęgnięta jest z wejściem i wyjściem za pomocą dużych kondensatorów polipropylenowych Wima. Tak przygotowany, tj. stłumiony i buforowany sygnał trafia następnie do układów sterujących końcówką. Zmontowano je na niewielkich płytkach wpiętych do płyty głównej. To szereg tranzystorów, kondensatorów polipropylenowych i precyzyjnych oporników, sterujących prądem podkładu tranzystorów końcowych. A w tej roli mamy komplementarne pary Toshiba 2SA1943 + 2SC 5300 pracujące w układzie push-pull. Wiele miejsca zajmuje zasilacz. Transformator toroidalny jest wspólny dla wszystkich stopni, ale wychodzi z niego sześć – jeśli dobrze widzę – uzwojeń wtórnych, osobno dla lampy i obydwu kanałów końcówek. W układach stabilizacji napięcia widać sporo kondensatorów Rubycon. Wyjście głośnikowe poprzedzone jest przekaźnikami, które zabezpieczają wzmacniacz przed przeciążeniem i zwarciem. Dane techniczne (wg producenta) Maksymalna moc wyjściowa: 2 x 120 W/8 Ω Dystrybucja w Polsce ul. Stefana Batorego 35 02-591 Warszawa | Polska sklep.audiopunkt.com.pl |
System referencyjny 2018 |
|
1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST| 2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST| 3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50|TEST| 4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| 5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710 6) Filtr głośnikowy - SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity