pl | en

Wkładka gramofonowa MC

Gold Note
DONATELLO GOLD

Producent: AKAMAI S.r.l.
Cena (w czasie testu): 4180 zł

Kontakt:
Akamai S.r.l. | Via della Gora, 6
Montespertoli (Florence) | Italy 50025


goldnote.it

MADE IN ITALY

Do testu dostarczyła firma: DELTA-AUDIO


ropozycja przetestowania kosztującej „zaledwie” nieco ponad 4 tysiące złotych wkładki dobrze znanego w Polsce włoskiego producenta przyjąłem z zadowoleniem. Niedawne doświadczenia z drogimi i bardzo drogimi, znakomitymi (!), ale leżącymi poza zasięgiem większości miłośników czarnej płyty, wkładkami Acoustical Systems i Murasakino były fantastyczną przygodą. Warto jednak wrócić czasem na ziemię i przypomnieć sobie, że produkty za „ludzkie” pieniądze także naprawdę dobrze grają.

Czytelnicy „High Fidelity” markę pana Maurizio Ateriniego dobrze znają. W przyszłości co prawda o zawroty głowy przyprawiały wolty z pojawiającymi się markami (GoldenNote, BlackNote i chyba jeszcze jakaś, która umknęła mi z pamięci), ale kilka lat temu właściciel firmy postanowił zrobić porządek w ofercie, w tym nieco zmienić dizajnu swoich urządzeń, a także uporządkować ją od strony marketingowej.

Efektem tych ostatnich działań była decyzja o przyjęciu jednolitej nazwy/marki dla wszystkich produktów – Gold Note - oraz połączenie jej z nowym logiem. Jak w recenzji odtwarzacza CD-1000 mówił pan Maurizio, pomysł na logotyp podsunął pan Giuseppe Castelli, który zaproponował złotą postać rzymskiego żołnierza dmącego w instrument o nazwie buccina i takie właśnie, łapiące za oko logo jest używane od kilku już lat.

Obecna oferta Gold Note obejmuje pięć modeli gramofonów, cztery wkładek gramofonowych (acz każda z nich występuje w dwóch odmianach – Red i Gold), elektronikę (w tym phonostage, DAC, przedwzmacniacz, końcówkę mocy oraz nowość, czyli integrę z wbudowanym streamerem), a także cztery modele kolumn.

Jako że do testu trafiła wkładka przyjrzyjmy się właśnie tej części oferty bliżej. Klient ma do wyboru cztery modele. Idąc od dołu cennika to: Vasari, Donatello, Machiavelli i Tuscany. Każda z nich występuje w dwóch wersjach – czerwonej i złotej. Złota w każdym przypadku jest tą „lepszą” wersją, o niższym poziomie sygnału wyjściowego. W przypadku podstawowego modelu Vasari czerwona wersja to wkładka typu MM, a złota to MC.

Z kolei Donatello, zarówno w wersji Red, jak i Gold są wkładkami z ruchomą cewką, acz czerwona odmiana to wysokopoziomowa MC. Przy sygnale na poziomie 1,8 V, i obciążeniu charakterystycznym dla wkładek MM, czyli 47 kΩ można jej używać z przedwzmacniaczem MM. Dwa wyższe modele w obu wersjach to niskopoziomowe MC współpracujące wyłącznie z przedwzmacniaczami gramofonowymi MC.

| Donatello Gold

Testowany model Donatello Gold jest więc wkładką z ruchomą cewką (MC) o sygnale wyjściowym na poziomie 0,5V, czyli takim samym jak testowana do tego samego numeru wkładka Acoustical Systems Archon. O względności pewnych pojęć w audio może świadczyć fakt, że niemiecki producent określa swój produkt mianem średniopoziomowego, podczas gdy Włosi piszą o niskopoziomowym kartridżu. Jak zwał tak zwał, istotne jest, że do prawidłowej współpracy potrzebny jest przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek MC, bądź dla MM, ale w komplecie z step-upem.

Choć obie wkładki mają taki sam poziom sygnału wyjściowego, to włoska ma zdecydowanie wyższą impedancję wewnętrzną (40 vs 8 Ω), słowem cewka we wkładce ma więcej zwojów. Producent zaleca ustawienie obciążenia impedancyjnego wysokości 470 Ω – przedwzmacniacz Grandi Note Celio mk IV pozwala wybrać 500 Ω i taką wartość stosowałem. Złotą (jakże by inaczej) obudowę wykonano z duraluminium, wspornik igły z aluminium, a na jego końcu zamocowano diamentową igłę o szlifie „micro eliptical”.

Cewki w tej wkładce nawinięto drutem miedzianym, a w generatorze pracuje magnes samarowo-kobaltowy. Wkładka jest bardzo lekka – waży około 7 g, więc by posłuchać jej w ramieniu Acoustical Systems Aquilar i aby ustawić zalecany nacisk igły musiałem użyć dość ciężkich śrubek mocujących wkładkę w główce ramienia (było to niezbędne nawet przy lżejszej przeciwwadze).

Część testu przeprowadziłem również w gramofonie Gold Note Giglio z ich firmowym ramieniem B-5.1, gdzie nie było potrzeby stosowania dociążenia wkładki. Rekomendowana siła nacisku igły Donatello Gold wynosi od 1,8 do 2,1 g – po kilku eksperymentach zdecydowałem się na 2 g.

AKAMAI S.r.l. w „High Fidelity”
  • TEST: Gold Note CD-1000 - odtwarzacz Compact Disc
  • TEST: Gold Note MEDITERRANEO – gramofon
  • TEST: Goldenote KOALA TUBE- odtwarzacz Compact Disc
  • TEST: Goldenote S-1 - wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Blacknote CDP 300 + DSA 150 - odtwarzacz Compact Disc + wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Goldenote BELLAVISTA SIGNATURE + BETANIA + BALDINOTTI – gramofon + ramię gramofonowe + wkładka gramofonowa
  • TEST: Blacknote DSS 30 TUBE – odtwarzacz plików audio
  • TEST: Bluenote PICCOLO + B-5 Mk II + BABELE – gramofon + ramię gramofonowe + wkładka
  • TEST: Bluenote MINI KOALA – odtwarzacz DVD/CD

  • Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

    • Chopin Recital, wyk. Maurizio Pollini, Toshiba-EMI EAC-55137, LP
    • Cannonball Adderley, Somethin' else, Classic Records BST 1595-45, 180 g LP
    • Daniel Gaede, The tube only vinyl, TACET L117, 180 g LP
    • Dead Can Dance, Spiritchaser, 4AD/Mobile Fidelity MOFI 2-002, 180 g LP
    • Duke Jordan Trio, So nice Duke, Harmonix Master Sound MSA-001, 200 g LP
    • Georges Bizet, Carmen, RCA Red Seal SPA 25 064-R/1-3, LP
    • Keith Jarrett, The Köln Concert, ECM 1064/65 ST, LP
    • Led Zeppelin, II, Atlantic 8122796438, LP
    • Michel Godard, Soyeusement Live in Noirlac, Sommelier do Son sds 0015-1, 180 g LP
    • Miles Davis, Sketches of Spain, Columbia PC8271, LP
    • Mozart, Cosi Fan Tutte, dyr. Teodor Currentzis, wyk. MusicAeterna Orchestra, Sony Classical B00O1AZGD6, LP
    • Możdżer/Danielsson/Fresco, The Time, Outside Music OM LP 002, LP
    • Ray Brown Trio, The red hot, Groove Note GRV-1028-1, LP
    • The Ben Webster Quintet, Soulville, Verve Records M GV-8274, LP

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Zacznę nietypowo – Donatello Gold okazał się jedną z „cichszych” wkładek, z jakimi ostatnimi czasy miałem do czynienia. Uświadomiłem to sobie dopiero przy drugiej odsłuchiwanej płycie, ale od tej pory zwracałem szczególną uwagę na ten aspekt prezentacji i potwierdzał się on raz za razem. Ot wkładka dla tych, którzy twierdzą, że nie tolerują płyt winylowych „bo one zawsze trzeszczą”.

    | Keith Jarrett, The Köln Concert

    Dlaczego zwróciłem na to uwagę dopiero pod koniec drugiego albumu, a fizycznie nawet trzeciego krążka, bo Koncert w Kolonii Jarretta, od którego zacząłem, mam na wydaniu dwupłytowym? Ano dlatego, że Donatello zabrał mnie na koncert Jarretta, usadził na widowni w jednym z pierwszych rzędów i sprawił, że zapomniałem o otaczającym mnie świecie całkowicie zanurzając się w muzyce. Nie, to nie było wcale najlepsze odtworzenie tego nagrania, jakie znam. Było w nim jednakże coś wyjątkowego, jakaś naturalność, płynność, przyjazny dla ucha charakter, które sprawiały, że przewagi dużo droższych wkładek, np. mojego Air Tight PC-3, testowanego do tego samego numeru Archon, czy kosmicznej Sumile MC, nie miały w tym momencie znaczenia.

    Tamto było granie fantastyczne, ale... nazwijmy je wyczynowym. Tu obiektywnie w wielu aspektach poziom nie był tak obłędnie wysoki, bo nie ta rozdzielczość, nie aż tak niesamowicie detaliczna i otwarta góra pasma, ale jakoś wcale nie wpływało to na moje zaangażowanie w muzykę. Fortepian artysty brzmiał nieco miękko (ale nie za bardzo), bardzo dźwięcznie, był wielkim, mającym masę, namacalnym instrumentem, na którym improwizacje Jarretta ciekawiły i wciągały niczym lata temu, kiedy to nagranie usłyszałem po raz pierwszy.

    | Cassandra Wilson, Lovely

    Kolejnym krążkiem, tym przy którym w końcu zauważyłem znikomą ilość trzasków, był ciekawy od strony muzycznej, ale niekoniecznie wzorcowy od technicznej, mimo że wydany przez Blue Note, album Cassandry Wilson Lovely. Donatello może nie tyle zignorował, ile raczej zepchnął na plan dalszy owe techniczne słabości. Z przodu ustawił wokalistkę i jej nieco ciemny, odrobinę chropowaty, charakterystyczny głos, a za nią resztę zespołu i kolejny raz oczarował mnie muzykalnością, naturalnością brzmienia i umiejętnością skupienia uwagi słuchacza na warstwie emocjonalnej i muzycznej, właśnie pod kątem wartości artystycznej, klasy wykonawców, a nie jakości realizacji. Ta prezentacja wyjątkowo wręcz podkreślała, że to płyta wokalistki, a cała reszta to jedynie tło.

    Czy więc Donatello Gold wypychał pierwszy plan do przodu? Raczej nie. Artystka była pięknie, trójwymiarowo renderowana na linii łączącej kolumny zdecydowanie przed towarzyszącym zespołem. Owo wrażenie powstało za sprawą delikatnego powiększenia pierwszego planu, podkreślenia trójwymiarowości i namacalności wokalistki, czyli stworzeniem bardzo wiarygodnego wrażenia obecności Cassandry w moim pokoju. I nawet nie chodzi o jakieś bardzo precyzyjne opisanie sylwetki, ale o jej wypełnienie, nadanie jej masy, „ciała”. Dalsze plany oczywiście także tam były – głębia (również szerokość) sceny była bowiem ponadprzeciętna, tyle że to, co działo się dalej od słuchacza było nieco mniej wyraziste, nie aż tak detaliczne i namacalne.

    | Roger Waters, Amused to death

    Z ciekawości zagrałem oklepany album Amused to death Watersa, używany na wielu prezentacjach, by pokazać, jak dobrze dany sprzęt lub system radzi sobie z oddaniem efektów przestrzennych, ważnego elementu artystycznego wyrazu na tym krążku. Jako że dość długo nie słuchałem tej płyty Donatello Gold potrafił mnie kilka razy zaskoczyć generując dźwięki w różnych miejscach pokoju, gdzie teoretycznie przy graniu z dwóch kanałów nie powinno ich być. Bardzo naturalnie wypadały odgłosy natury – świerszcze, szczekający pies itd. Brzmiały one tak, że nie sposób było nie rozejrzeć się w ich poszukiwaniu.

    | Marek Biliński, Best of…

    Podobnie, choć na trochę mniejszą skalę, odebrałem krążek z największymi hitami Marka Bilińskiego. W zremasterowanej przez artystę wersji muzyka z mojej młodości (kto jeszcze pamięta teledysk do Ucieczki z tropików grany często przez Krzysztofa Szewczyka?) brzmi więcej niż dobrze, a Donatello Gold pokazał, że i z muzyką elektroniczną mu po drodze. Wysoka energia, gęstość dźwięku, momentami wręcz zaskakująca – choć przecież sztuczna – przestrzenność i umiejętność sprawienia, że te wszystkie elektroniczne dźwięki brzmią, no może nie naturalnie, ale powiedzmy przyjaźnie dla ucha, razem dawało to naprawdę znakomity efekt.

    Nieczęsto sięgam po taką muzykę, ale tym razem w trakcie tych kilku dni testu za sprawą włoskiej wkładki Marek Biliński grał dla mnie kilka razy. Zachęcony tak udaną prezentację elektroniki z ciemnych zakamarków półki z płytami wyciągnąłem nawet krążek Jarre'a i dał mi on równie wielką frajdę, jak polska płyta. Sądzę więc, że miłośnicy tego typu muzyki mogą sięgnąć po Donatello i nie będą zawiedzeni.

    | Dionizetti, Carmen, wyk. Leontyna Price

    Ponieważ w czasie testowania Archona słuchałem Carmen z Leontyną Price więc i tym razem, z trzykrotnie tańszą wkładką, sięgnąłem po tę operę. Podobieństwo w sposobie prezentacji, realizmie i naturalności głosów na pierwszym planie było naprawdę uderzające i zaskakujące, zważywszy na różnicę w cenie.

    Różnice natomiast dotyczyły przede wszystkim tego, co działa się dużo dalej – maszerujących, śpiewających chórów, które Donatello Gold trochę przybliżył, acz bezproblemowo pokazał ich przemieszczanie się na scenie. Nie dostarczał też takiej ilości informacji, a i w zakresie rozdzielczość nie dorównywał Archonowi, który to dzięki tym cechom lepiej oddawał złożoność towarzyszącej śpiewakom orkiestry.

    Podobny poziom wkładki zaprezentowały na poziomie makrodynamiki imponując swobodą, z jaką pozwalały brzmieć, a czasem nawet grzmieć, orkiestrze. Droższa wkładka dawała lepszy wgląd na poziomie mikro, pozwalała zajrzeć głębiej w muzykę i swobodniej śledzić poszczególne jej warstwy, czy grupy instrumentów.

    Wszystkie te przewagi, raz jeszcze podkreślę trzy razy droższej wkładki, nie odbierały mi za grosz przyjemności uczestnictwa w wyjątkowym spektaklu. Ta z włoską wkładką była równie duża, bo przecież gdy słucha się muzyki, a nie nagrania, elementy składowe nie mają większego znaczenia. Liczyć się spójność i naturalność prezentacji jako całości, emocje, od których Carmen wręcz kipi, a w tym zakresie Donatello dorównuje wielu wkładkom nawet z wyższej półki.

    | Star Wars Episode IV: A New Hope, soundtrack

    Ścieżka dźwiękowa z pierwszych Gwiezdnych Wojen (tzn. z Nowej nadziei) pełna dęciaków pozwoliła mi przyjrzeć się bliżej górnej części pasma. Jak pisałem wcześniej bas z Donatello jest potężny, schodzi nisko, jest dociążony, ale ma raczej nieco miękki charakter. Na górze o miękkości, czy nawet delikatnym zaokrągleniu zdecydowanie nie było mowy. Było dźwięcznie, momentami nawet ostrawo, na szczęście bez przekraczania granicy, po której dźwięk robi się nieprzyjemny. Atak był szybki, wręcz natychmiastowy.

    Miałem już kilka różnych płyt za sobą, ale gdybym nie sięgnął po ten krążek tkwiłbym nadal w przekonaniu, że wysokie tony są przez Donatello Gold prezentowane w dość łagodny, chwilami nawet zwiewny sposób. Tymczasem mocne, energetyczne dęciaki na tym soundtracku szybko zaprzeczyły tej ocenie. Inny rodzaj grania i nagrania pokazał, że nic nie stoi na przeszkodzie, by góra pasma zabrzmiała efektownie, dynamicznie, niemal (które robi ogromną różnicę w muzyce) agresywnie.

    Wystarczy tylko odpowiednie nagranie, co swoją drogą pokazuje, że włoska wkładka nie ma problemów z ich różnicowaniem. Nie ma więc ryzyka uśredniania grania, za którego sprawą użytkownik mógłby się nudzić. Na wszelkie wypadek na talerzu wylądowało kolejno jeszcze kilka albumów z wyrazistą górą pasma i każdy z nich potwierdzał, że jeśli tylko Donatello dostanie szanse, zaimponuje i w tym zakresie. Co ważne robi to w taki sposób, że prezentacja ani przez moment nie traci spójności – mocny, energetyczny, nieco miękki dół doskonale wspiera gęstą, nasyconą i kolorową średnicę, a tę od góry uzupełnia szybka, zwinna, dźwięczna i otwarta góra pasma.

    | Rock

    Wspomniany już krążek Amused to death Rogera Watersa, nieśmiertelne Brothers in Arms Dire Straits, czy koncert AC/DC pokazały z kolei, że włoska wkładka lubi się również z rockowym graniem, a z elektrycznymi gitarami w szczególności. Te ostatnie grają z nią gęstym, mocnym dźwiękiem, mają dobry drive, gdy trzeba potrafią zabrzmieć trochę surowo, nawet brudno.

    Brzmienie perkusji, czy gitary basowej potwierdzało to, co zaobserwowałem już na krążku Jarretta – dół pasma w wydaniu Donatello Gold jest potężny, jest niskie zejście, mocne uderzenie, dociążenie i duża energia. Nie ma natomiast tak dobrej definicji, to nie jest tak zwarty i szybki bas, jaki potrafią dostarczyć droższe wkładki. I nie mówię tu tylko o moją ponad trzykrotnie droższą PC-3, ale i o kilku wkładkach z jedynie niewiele wyższego poziomu, jak np. Soundsmith Zephyr mkII, czy Dynavector DV-20X2 (zwłaszcza w wersji H).

    One z kolei nie oferują aż takiej potęgi brzmienia, tak dobrego dociążenia dołu pasma, a i średnica nie jest – o ile pamiętam – aż tak nasycona – mamy więc coś za coś. W przypadku testowanej wkładki nie ma mowy o „misiowatym” basie, absolutnie nie! Za dużo w nim energii – gdy np. na krążku Floydów pojawił się wybuch to dosłownie podskoczyłem wraz z fotelem. Gdy na scenie szalał Angus Young to ilość energii wylewająca się z głośników urywała łeb, bo oczywiście pokrętło głośności powędrowało dość daleko w górę skali. W pewnym sensie Gold Note w zakresie basu gra trochę jak dobra lampa – nie jest to superkonturowe granie, atak nie ma imponującej natychmiastowości, ale ma za to kopa i moc, dzięki czemu słucha się tego znakomicie.

    Podsumowanie

    Poziom czterech tysięcy złotych jest, jak na wkładkę gramofonową, całkiem poważny, choć można znaleźć kartridże i dziesięć razy droższe. I taki właśnie, poważny dźwięk i wyjątkowy poziom wrażeń Donatello Gold potrafi zapewnić. Poważny w sensie wysokiej klasy brzmienia, muzykalności, naturalności, bardzo dobrego śledzenia rowka, wysokiej dynamiki i energetyczności grania. Także w sensie poważnego traktowania tego, co jest, a przynajmniej powinno być kwintesencją nagrań, czyli muzyki i związanych z nią emocji.

    To na tych elementach skupia się uwaga słuchacza, choć jeśli do słuchania podejdzie się bardziej analitycznie da się bez większego trudu odróżnić bardzo dobre realizacje od tych nieco gorszych. Nawet jednakże te nie do końca doskonałe, jeśli tylko są interesujące muzycznie, dają mnóstwo satysfakcji i frajdy. Nie skupiałem się na tym aspekcie, ale patrząc na wszystkie płyty, które w czasie testu odsłuchałem zaryzykuję stwierdzenie, że Donatello Gold radził sobie szczególnie dobrze ze starszymi nagraniami oraz tłoczeniami, choć i współczesne brzmiały dobrze. Trudno także wskazać jakieś faworyzowane przez włoską wkładkę gatunki muzyczne, bo wszystkie grał naprawdę dobrze, choć jeśli już musiałbym coś wybrać to byłyby to nagrania z wokalami, gitarami elektrycznymi i elektroniką. Nie zmienia to faktu, że w swojej cenie to świetna wkładka, która będzie w stanie zadowolić fanów właściwie każdego rodzaju muzyki.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Typ: niskopoziomowa wkładka MC
    Znamionowe napięcie wyjściowe: 0,5 mV
    Pasmo przenoszenia: 10-40 000 Hz
    Impedancja wewnętrzna: 40 Ω
    Sugerowane obciążenie: 470 Ω
    Podatność: 12×10-6 cm/dyne
    Separacja kanałów: > 25 dB
    Balans między kanałami: < 1 dB
    Sugerowana siła nacisku igły: 1,8 do 2,1 g
    Wspornik: aluminium
    Igła: „micro elliptical”
    Cewka: miedź
    Magnes: samarowo-kobaltowy
    Obudowa: duraluminium
    Kolor: złoty


    Dystrybucja w Polsce

    P. H. U. "DELTA-AUDIO" Maciej Grabałowski

    ul. Drogowców 33/35A
    42-200 Częstochowa | Polska

    sklep@delta-audio.pl

    delta-audio.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    - Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD, SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją, w tym nowym stopniem analogowym i oddzielnym, lampowym zasilaniem, modyfikowany przez Dana Wrighta
    - Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio Symphony II z upgradem w postaci transformatorów wyjściowych z modelu Diavolo, wykonanym przez Toma Willisa
    - Końcówka mocy Modwright KWA100SE
    - Przedwzmacniacz lampowy Modwright LS100
    - Przetwornik cyfrowo analogowy: TeddyDAC, oraz Hegel HD11
    - Konwerter USB: Berkeley Audio Design Alpha USB, Lampizator
    - Gramofon: TransFi Salvation z ramieniem TransFi T3PRO Tomahawk i wkładkami AT33PTG (MC), Koetsu Black Gold Line (MC), Goldring 2100 (MM)
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC
    - Kolumny: Bastanis Matterhorn
    - Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr
    - Słuchawki: Audeze LCD3
    - Interkonekty - LessLoss Anchorwave; Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Komako
    - Przewód głośnikowy -
    LessLoss Anchorwave
    - Przewody zasilające - LessLoss DFPC Signature; Gigawatt LC-3
    - Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuest Carbon, kable koaksjalne i BNC Audiomica Flint Consequence
    - Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)
    - Stolik: Rogoż Audio 4SB2N
    - Akcesoria antywibracyjne: platforma ROGOZ-AUDIO SMO40; platforma ROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot