Kolumny głośnikowe Aida Acoustics
Producent: AIDA ACOUSTICS |
d lat wrześniowy numer „High Fidelity” (dokładnie od Nr. 64 z 2009 roku – przyp. red.) poświęcony jest produktom powstającym w Polsce. Idea to szczytna, jako że audiofilskiego patriotyzmu wciąż w fanach dobrego brzmienia w naszym kraju nie ma tyle, co w Niemczech, Anglii, czy USA. Piszemy więc o nowych produktach znanych producentów, ale i o wytworach marek, które dopiero wchodzą na rynek. O istnieniu firmy Aida Acoustics dowiedziałem się przypadkowo – na internetowym forum, na którym bywam, gdy czas na to pozwala, przeczytałem pozytywną opinię osoby, która przetestowała kolumny tej marki. Wiedziony ciekawością wszedłem na firmową stronę, gdzie czekało mnie pozytywne zaskoczenie. Nie wszyscy polscy producenci, nawet ci, którzy zdążyli już okrzepnąć na rynku, mają bowiem dobre strony internetowe. Aida Acoustics i owszem, choć dopiero chce wypłynąć na szersze wody, stronę ma wyglądającą bardzo profesjonalnie. Co więcej, dostępna jest ona w sześciu (!) językach, z tak – dla nas – egzotycznym, jak chiński włącznie. Wizytę zacząłem, jak to zwykle ja, od strony z produktami. Proszę zajrzeć – cztery świetnie wyglądające modele, dwa z przetwornikami ceramicznymi, a dwa pozostałe dwudrożne, z falowodami na górze, dużymi wooferami i na dodatek wysoko-skuteczne. Sądząc po zdjęciach, choć te nie zawsze pokazują wiernie rzeczywistość, produkty to świetnie wykonane i wykończone, o dość oryginalnych kształtach i patrząc na ich wagę, ewidentnie bardzo solidnie zrobione. Najmniejszy model, wyglądający jak monitorek zintegrowany z podstawką, waży aż 40 kg (!), tyle samo co mniejszy z wysoko-skutecznych modeli, Thaisis, który ostatecznie trafił do testu. Waga bierze się z materiału, z którego wykonywane są obudowy – to lite drewno, pięknie wykończone lakierem, które w połączeniu ze skórą pokrywającą wyoblone boczne ścianki stanowi o wyjątkowej elegancji każdego modelu. Drewno to w końcu materiał z duszą! Jak mi w czasie wizyty powiedzieli panowie Mateusz i Marcin, właściciele i konstruktorzy Aida Acoustics, jednym z podstawowych założeń było stworzenie nie tylko dobrze grających, ale i wyjątkowo, oryginalnie i bardzo elegancko wyglądających kolumn. Przy projektowaniu kształtów obudów brali więc pod uwagę zarówno wymogi akustyczne, których spełnienie miało gwarantować odpowiednie brzmienie, jak i estetykę, która wyróżnia produkty Aida Acoustics pośród wielu innych zarówno formą (co nie znaczy, że to jedyne kolumny na rynku o obłych kształtach) jak i najwyższą klasą wykonania i wykończenia. Jak piszą na swojej stronie: Marka Aida Acoustics jest wyrazem naszej kilkunastoletniej pasji w pracy z dźwiękiem. Spośród licznych producentów sprzętu audio, akcentujemy naszą odrębność opływowymi kształtami, które oprócz prezentowania krystalicznie czystego dźwięku, ukażą Ci także każdą jego najmniejszą cząstkę. Wybór naturalnego drewna na pewno nie ułatwia panom życia. Front Thaisis jest składany z klejonych desek dobieranych tak, by pasowały do siebie układem słojów. Zaletą stosowania przednich i tylnych paneli z naturalnego drewna, którą docenią osoby ceniące sobie jedyne w swoim rodzaju produkty, jest fakt, iż każda para kolumn będzie nieco inna. Nikt nie będzie miał drugiej identycznej. Tuba, w której pracuje przetwornik wysokotonowy, to również kawał żmudnej roboty, jako że składa się z szeregu warstw, które muszą idealnie do siebie pasować. Patrząc na ten produkt po prostu widać, że jego twórcy są perfekcjonistami. I choć te kolumny naprawdę wyglądają znakomicie, jak powiedzieli mi panowie Mateusz i Marcin, dalej nie są w 100% zadowoleni i już niedługo, boczne ścianki zamiast skórą kupowaną w Polsce będą wykańczane wyższej jakości, specjalnie sprowadzaną z Włoch. A przecież to „tylko” boczne ścianki. Nie należę do osób, które przywiązują aż tak wielką wagę do wyglądu urządzeń audio, ale muszę przyznać, że i na mnie znakomity wygląd Thaisis robił wrażenie i uprzyjemniał mi odsłuchy. MATEUSZ BAŁABAŃSKI, MARCIN NIEDŹWIEDZKI MAREK DYBA: Ponieważ firma jest dość nowa proszę naszym czytelnikom opowiedzieć o Waszych początkach - od jak dawna zajmujecie się konstruowaniem kolumn i dlaczego pośród wszystkich możliwych komponentów audio właśnie kolumny? Dlaczego zdecydowaliście się na obudowy wykonywane z drewna? To raczej utrudnia wam życie, a nie ułatwia. Jak wygląda wnętrze obudowy i jak powstają tuby dla przetworników wysokotonowych? Oferta składa się obecnie z czterech modeli, z których dwa są wysoko-skuteczne, a dwa z kolei, te z ceramicznymi przetwornikami, raczej trudne do napędzenia. Pytanie można więc podzielić na dwie części - po pierwsze, dlaczego kolumny wysoko-skuteczne? Czyżbyście byli miłośnikami wzmacniaczy lampowych? Po drugie, dlaczego przetworniki ceramiczne - one są raczej trudne w aplikacji, łatwiej pewnie byłoby z głośnikami z „tradycyjnymi” membranami? Jakiej muzyki sami słuchacie? To zwykle w pewnym stopniu determinuje brzmienie budowanych urządzeń audio. Jak wygląda u was kwestia strojenie kolumn - na ile ważne są pomiary, a na ile odsłuchy? Czy możecie powiedzieć coś o planach na przyszłość? Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Aida Acoustics funkcjonuje już od kilku lat. Do tej pory firma opierała się na informacji przekazywanej z ust do ust przez zadowolonych użytkowników ich znajomym, którzy dzielili się swoją opinią z kolejnymi osobami. Oznaczało to także funkcjonowanie w nieco innych realiach, w których każda para kolumn była wykonywana na zamówienie. Z punktu widzenia klienta było to rozwiązanie idealne, bo zamiast standardowych modeli, mogli nie dość, że zamawiać wykonanie z konkretnego rodzaju drewna, to na dodatek w wielu przypadkach dana para była strojona pod pomieszczenie użytkownika i jego gust. |
Dla producenta jest to może nieco kłopotliwe, wymagające poświęcenia większej ilości czasu niż zajmuje wysłanie produktu kurierem, ale też, jak sądzę, gwarantuje zdecydowanie większy odsetek w pełni zadowolonych użytkowników. W momencie, gdy firma chce wypłynąć na szersze wody i zaistnieć nie tylko na naszym rynku, ale i za granicą, takie strojenie nie będzie już możliwe – trzeba się zdecydować na jakiś standard. Rozważaną obecnie przez producenta opcją jest możliwość dodania jakiegoś rodzaju regulacji, dzięki którym użytkownik sam będzie mógł, w niewielkim zakresie, dopasować brzmienie do własnego pomieszczenie i/lub gustu. Para, która trafiła do mnie jeszcze takiej regulacji nie miała. Panowie w czasie wizyty u mnie podkreślali, że za sprawą tubki, w której pracuje tweeter, kolumny są mocno kierunkowe, więc szczególnie ważne jest znalezienie ich optymalnego ustawienia. Jeden z nich przyznał, że sam lubi mieć te kolumny rozstawione szeroko i skierowane niemal na wprost, więc tak właśnie zacząłem moje odsłuchy, choć niemal wszystkie kolumny w moim pokoju mniej lub bardziej skręcam do środka. Takie ustawienie nie okazało się jednak najlepsze, jako że dźwiękowi brakowało spójności. Skręcenie ich tak, by tweetery grały wprost na uszy, co zwykle sprawdza się u mnie najlepiej, także nie było optymalne, bo kolumny grały nieco za jasno – jak dla mnie. Najlepsze okazało się więc ustawienie pośrednie z kolumnami lekko skręconymi do środka, co zapewniało odpowiednią spójność dźwięku, precyzyjną scenę i obrazowanie, a także dobry, choć ustawiony nieco wyżej niż z moimi Ubiqami Model One Duelund Edition, balans tonalny. Jeśli będziecie Państwo testować te kolumn poświęćcie tyle czasu, ile będzie trzeba, by znaleźć najlepsze ustawienie w Waszym pomieszczeniu. Jest to niezbędne by usłyszeć ich pełny potencjał, a czas i wysiłek (40 kg sztuka!) poświęcone na ten proces na pewno się odpłacą. Kolejną kwestią był dobór wzmacniacza. Do dyspozycji miałem znakomity zestaw lampowy Phasemation CA-1000 + MA1000 (przedwzmacniacz + wzmacniacz mocy), hybrydowy wzmacniacz zintegrowany Thöress Hybrid Triode oraz mojego podrasowanego przez samego konstruktora Art Audio Symphony II, czyli SET na 300B. To właśnie ten ostatni okazał się najlepszym partnerem dla Thaisis. Nawet jeśli obiektywnie klasą ustępował pozostałym dwóm, to był najcieplej – choć wcale nie nazbyt ciepło – i najgęściej grającym wzmacniaczem, co najlepiej pasowało do Thaisis. Nie miał też żadnych problemów z ich napędzeniem, co pokazuje, że 8W w zupełności wystarcza, by uzyskać z polskimi kolumnami duży, dobrze kontrolowany i definiowany dźwięk. Jak już wspomniałem, Thaisis mają balans tonalny ustawiony nieco wyżej niż moje Ubiqi. Jeden z panów w czasie wizyty u mnie od razu powiedział, że mimo dużego woofera i bas-refleksu nie są to wcale kolumny, które mają powalać basem. I faktycznie nie schodzi on tak nisko, jak z moimi głośnikami i nie ma aż takiego dociążenia. Jest za to szybki, zwarty i świetnie definiowany. Wymagało to z mojej strony przestawienia się. Ale od samego początku doceniałem to, jak dobrze definiowane było każde szarpnięcie struny kontrabasu Rona Cartera, czy jak znakomicie były one różnicowane. Co prawda za strunami szło nieco mniej pudła niżbym chciał, ale też i zdecydowanie wolę taką wersję, niż pudło dudniące, przeciągające nienaturalnie każdy dźwięk, co zdarza się nawet na żywo, przy kiepskim nagłośnieniu. Inne płyty geniuszy tego instrumentu – Raya Browna, czy Renauld Garcii-Fonsa potwierdzały pierwsze wrażenie – szybkość, zwinność, nawet na wybrzmienia nie narzekałem mimo wspomnianego już nieco mniejszego udziału pudła. Tak naprawdę jedynym momentem, gdy faktycznie odczułem pewien brak na samym dole był kawałek Aqua marine z albumu Blow up Isao Suzuki, w którym bas schodzi do samych bram piekieł – tego tu zabrakło, ale trzeba pamiętać, że to wyjątkowe nagranie. Podobne wrażenia towarzyszyły odsłuchowi jednego z krążków Marcusa Millera czy nawet Guardian Knot. Gitary basowe, liderujące we wszystkich nagraniach Marcusa i na części Guardian Knot nie schodziły co prawda aż do bram piekieł jak potrafią, ale zwartość, szybkość i bardzo dobre różnicowanie – zapewnione przez SET-a na 300B! – sprawiały, że słuchało się tego, jak nieco innej, ale równie znakomitej interpretacji dobrze znanej muzyki. Nie inaczej odebrałem kilka bluesowych płyt Muddy’ego Watersa i Steviego Raya Vaughana – kluczowe dla nich tempo i rytm prowadzone były znakomicie, prezentacja miała odpowiednią płynność, był autentyczny feeling – słowem wszystko, czego trzeba, by człowiek się bujał, wystukiwał rytm i po prostu doskonale bawił. Dopiero przy muzyce typu AC/DC, gdzie swoją drogą Aidy dobrze pokazywały nieszczególną jakość realizacji, zaczęło mi brakować „mięsa”, gęstości w dźwięku gitar elektrycznych, choć energii, drive'u było wystarczająco dużo. Granie było dynamiczne, szybkie, tyle że nieco „chudsze” niż w wydaniu moich Ubiqów. Świetnie wypadał charakterystyczny wokal Briana Johnsona – czysty, mimo że nie pozbawiony tej jego chrypy, wyrazisty, bardzo energetyczny i zaangażowany, a i szybkie solowe popisy Angusa Younga pokazane były dokładnie tak jak trzeba. Moje Ubiqi grają taką muzykę gęściej i jeszcze mocniej, ale to w końcu większa, trójdrożna konstrukcja. Odsłuch nie mógł się odbyć bez szeregu nagrań gitar klasycznych i akustycznych – one nie mają aż tak wielkich pudeł rezonansowych, jak opisywany kontrabas i po prostu czułem w kościach, że na Thaisis zabrzmią co najmniej dobrze. Miałem rację! Zabrzmiały bardzo, ale to bardzo smakowicie. Na pierwszy ogień poszedł krążek duetu Rodrigo y Gabriela zagrany niesamowicie dynamicznie i energetycznie na dwóch gitarach akustycznych. Popisy tej dwójki byłych heavymetalowców robiły ogromne wrażenie – szybkość, dobra separacja, dźwięczność, wybrzmienia (gdy był na nie czas) i ten prawdziwy ogień krzesany na strunach. Czułem się (niemal) jak na warszawskim koncercie. W San Francisco nie byłem, ale słuchając słynnego koncertu Ala di Meoli, nieodżałowanego Paco de Lucii i Johna McLaughlina czułem się jakbym był. Kolumny Aida Acoustics zbudowały odpowiednią atmosferę znakomicie bawiących się muzyków i publiczności. Do tego dodały pięknie różnicowane brzmienie każdej z trzech gitar, dobrze oddały różne style każdego z muzyków, a całość zabrzmiała naturalnie, płynnie, gładko i wciągająco. Tę część odsłuchów zakończyłem nagraniem flamenco Paco Peny, na którym równie wielką rolę jak gitary odgrywały odgłosy płynące od tupiących tancerzy. Tu Thaisis kolejny raz popisywały się swoją szybkością, wręcz natychmiastowością ataku sprawiającą, że każde tupnięcie w drewniany podest brzmiało niczym wystrzał, a gitary grające obłędnie szybko brzmiały czysto i po prostu prawdziwie. Thaisis to dość spore kolumny a producent sugeruje, by ustawiać je szeroko. W moim pokoju odległość między kolumnami wynosiła niewiele ponad 2 m, za nimi było pewnie jakieś 50 cm miejsca. Przy takim ustawieniu testowane głośniki budowały szeroką scenę, wychodzącą poza rozstaw kolumn, ale nie miała ona jakieś wielkiej głębi. Gwoli ścisłości – nie było to bynajmniej granie jednowymiarowe. Były duże, trójwymiarowe źródła pozorne, była dobra gradacja planów, było dużo powietrza wokół instrumentów, a tam, gdzie uchwycono to w nagraniu, słychać było interakcję z pomieszczeniem, ale po prostu nie było mowy o tzw. hektarach przestrzeni. Wysunięcie kolumn dalej w pokój pokazało, że była to przede wszystkim kwestia odległości od tylnej ściany – im więcej Aidy miały bowiem miejsca wokół siebie, tym dalej scena otwierała się w głąb. W „normalnym” pokoju mało kto będzie mógł sobie na to pozwolić, ale jeśli tylko jest to możliwe należy je rozstawić dość szeroko i daleko od przeszkód, zwłaszcza od ściany za nimi. Jeśli jednak używane będą w „normalnym” pomieszczeniu to istotna będzie możliwość ustawienia ich w rozsądnej odległości od tylnej ściany i też będzie dobrze. Przy nagraniach z małych klubów scena wypadała bardzo naturalnie – tam w końcu nie ma mowy o jakiejś szczególne dużej przestrzeni za muzykami, ani dużych odległościach między nimi. Przy nagraniach, w których dodano sztuczne efekty przestrzenne za pomocą zabawy przeciwfazą, Thaisis radziły sobie zaskakująco dobrze. Dźwięki, choćby na krążku Watersa, pojawiały się niemal wszędzie, także obok mnie i to na tyle realistycznie, że odwracałem mimowolnie głowę. Dźwięk potrafił się odrywać od kolumn, acz nie znikały one całkowicie z pomieszczenia. Podejrzewam jednakże, że to kwestia mojego, niewystarczająco dużego pokoju, a nie samych głośników. Podsumowanie To zawsze ogromna przyjemność dzielić się wrażeniami z odsłuchów produktów nowych polskich marek, zwłaszcza gdy dowodzą, że w naszym kraju można stworzyć produkty wysokiej klasy. W przypadku Aidy Acoustics widać od pierwszego rzutu oka, że twórcy tych kolumn się nie spieszyli, że zadbali o wszystkie aspekty swoich produktów, a przecież oferują od razu cztery modele. Nie bali się wyzwań – wybrali naturalne drewno, którego piękno wiele osób doceni, skórę dodającą kolumnom elegancji, rzadko spotykany kształt, a do dwóch modeli wyjątkowo trudne w aplikacji przetworniki ceramiczne. Nawet skrzynie, w których dostarczane są kolumny, swoim wyglądem budzą zaufanie do marki. Co ważne, wszystkie wybory zostały podporządkowane uzyskaniu brzmienia wysokiej klasy. To nie są kolumny, które mają być wyłącznie ładnym meblem. One grają i to bardzo dobrze! Ich brzmienie można określić mianem szybkiego, dynamicznego, precyzyjnego, a przy tym gładkiego i bardzo spójnego. Fani muzyki z bardzo niskim basem mogą nie być do końca zadowoleni, bo Thaisis nie schodzą bardzo nisko. Z drugiej strony, wystarczająco do prawidłowego odtworzenia większości muzyki. Szybko docenia się jak zwarty, sprężysty, dobrze definiowany jest bas, jak czysta, pełna powietrza, otwarta i dźwięczna jest góra, i jak dobrze to wszystko uzupełnia gładka i kolorowa średnica. Przy dobrym ustawieniu to bardzo spójne, rozdzielcze, pełne informacji, energetyczne granie, przy którym nie sposób się nudzić. Takie połączenie wyrafinowania z dobrą zabawą nie zdarza się wcale tak często. A wszystko to już z 8 W SET-em na triodach 300B! Dobór wzmacniacza będzie ważny – powinien być wysokiej klasy, wyrafinowany, ale raczej po cieplejszej stronie mocy, gęsty by dobrze zgrać się z nieco wyżej niż zwykle ustawionym balansem tonalnym tych kolumn. Gdy znajdziecie takie połączenie Thaisis odpłacą się wam wieloma pięknymi chwilami spędzonymi zarówno z muzyką akustyczną, jak i elektryczną, w czasie głośnych, dynamicznych odsłuchów, ale i w trakcie spokojnego, wieczornego słuchania. Pozostaje mi pogratulować świetnego debiutu twórcom Aida Acoustics i czekam na okazję posłuchania kolejnych modeli. Aida Acoustics Thaisis to średniej wielkości, dwudrożna kolumna podłogowa w obudowie wentylowanej bas-refleksem. Podobnie jak pozostałe oferowane dziś modele tej nowej, polskiej marki, zachwyca formą i jakością wykonania. Ma bowiem obły kształt przypominający wydłużone jajo. Front i tył wykonane są z litego egzotycznego drewna lakierowanego na wysoki połysk. Obie te płyty składają się z dwóch desek perfekcyjnie dobranych i połączonych tak, by pasowały układem słojów. W dolnej części frontu umieszczono niewielki wylot bas-refleksu. Powyżej pracuje 12-calowy głośnik niskotonowy z papierową membraną, a nad nim wysoko-skuteczny głośnik wysokotonowy w wykonanej z drewna tubie. Pojedyncze, solidne zaciski głośnikowe umieszczono w wycięciu w dolnej części tylnej ścianki. Zaokrąglone boki wykończono czarną skórą. Nie znalazłem żadnego powodu do narzekań, ale konstruktorzy chcą ją zastąpić materiałem jeszcze wyższej klasy importowanym z Włoch. Cała konstrukcja osadzona jest na masywnej metalowej podstawie wyposażonej w cztery bardzo solidne, regulowane kolce. Sama obudowa wykonana jest z kolejnych obrabianych na maszynach CNC warstw MDF-u. Ciekawe jest jej wnętrze, jako że zastosowano tam jedynie niewielką ilość materiałów tłumiących stawiając na skomplikowany kształt ścianek wewnętrznej komory. Wykonanie jest więc skomplikowane, ale efekty są zdaniem konstruktorów zdecydowanie lepsze. W zwrotnicach zastosowano cewki powietrzne, kondensatory olejowe oraz rezystory Duelunda. Podział pasma między przetworniki następuje na 1700 Hz. Thaisis to kolumny wysoko-skuteczne – jej twórcy nie podają skuteczności jako takiej, a jedynie maksymalny SPL, który wynosi 116 dB (jak mi napisał pan Mateusz, skuteczność wynosi ok. 94 dB). Dla użytkowników wzmacniaczy lampowych, zwłaszcza niskiej mocy, ważnym parametrem jest natomiast impedancja. Nominalna to 8 Ω, a według producenta nie spada ona poniżej 6,9 Ω. Test z 8W SET-em na 300B potwierdził, że Thaisis to doskonały partner dla takich właśnie wzmacniaczy. Dane techniczne (wg producenta) Impedancja nominalna: 8 Ω |
- Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD, SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją, w tym nowym stopniem analogowym i oddzielnym, lampowym zasilaniem, modyfikowany przez Dana Wrighta - Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio Symphony II z upgradem w postaci transformatorów wyjściowych z modelu Diavolo, wykonanym przez Toma Willisa - Końcówka mocy Modwright KWA100SE - Przedwzmacniacz lampowy Modwright LS100 - Przetwornik cyfrowo analogowy: TeddyDAC, oraz Hegel HD11 - Konwerter USB: Berkeley Audio Design Alpha USB, Lampizator |
- Gramofon: TransFi Salvation z ramieniem TransFi T3PRO Tomahawk i wkładkami AT33PTG (MC), Koetsu Black Gold Line (MC), Goldring 2100 (MM) - Przedwzmacniacz gramofonowy: ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC - Kolumny: Bastanis Matterhorn - Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr - Słuchawki: Audeze LCD3 - Interkonekty - LessLoss Anchorwave; Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Komako - Przewód głośnikowy - LessLoss Anchorwave - Przewody zasilające - LessLoss DFPC Signature; Gigawatt LC-3 |
- Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuest Carbon, kable koaksjalne i BNC Audiomica Flint Consequence - Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R) - Stolik: Rogoż Audio 4SB2N - Akcesoria antywibracyjne: platforma ROGOZ-AUDIO SMO40; platforma ROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity