Gramofon Transrotor
Producent: RÄKE HIFI/VERTRIEB GmbH |
ostęp, przynajmniej w branży RTV, wyraża się najczęściej przez miniaturyzację urządzeń. To jedna z nielicznych cech, którą są w stanie wskazać ludzie niemający z audio nic wspólnego, korzystający z popularnych odbiorników radiowych, a także urządzeń przenośnych. Zapoczątkowana w latach 50. przez japońskich producentów rewolucja możliwa była dzięki nowym technologiom, jak np. szerokiemu stosowaniu tranzystorów, a później układów scalonych, ale sporo zawdzięcza również miniaturyzacji nośników muzyki – kasetom Compact Cassette oraz płytom Compact Disc. Jak się wydaje, nic się w tej mierze nie zmieniło. Kolejna rewolucja nie wniosła do tej gry niczego nowego, poza zmianą nośnika – teraz chodzi o streaming plików. Ciekawe jest więc nie samo zjawisko, a to, że doświadczeni dziennikarze audio się nim zajmują i przejmują. Dla przykładu, Barry Willis w swojej comiesięcznej rubryce w magazynie „Hi-Fi News” pochyla się więc nad wszechobecnością miniaturowych głośników bluetooth, produkowanych przez firmy kojarzone dotychczas wyłącznie z „wysokim” audio, apelując do naszej branży, zwracając uwagę na to, że młodzi ludzie uważają rozbudowane systemy za „sprzęt starych ludzi”. I jeszcze, że w związku z tym powinniśmy przemyśleć swoją postawę (Barry Willis, Paradigm Shift, „Hi-Fi News” October 2015, s. 121). Jeśli jednak przez chwilę pomyślimy, to być może dojdziemy do wniosku, że tak było zawsze: młodzi w słuchaniu muzyki stawiali na mobilność, fun i zabawę, a „starzy ludzie” (czyli po – mniej więcej 25 roku życia) starali się uzyskać ze sprzętu coś więcej. W ich przypadku zasada ta działa na odwrót: systemy stają się z czasem coraz bardziej rozbudowane i coraz bardziej wyrafinowane. A jednym z najbardziej wyrafinowanych sposobów zakomunikowania tego, że muzyka jest dla nas czymś ważnym, jest puszczanie jej z gramofonu. Transrotor Infinity Te i inne myśli towarzyszyły mi w trakcie całej operacji, w wyniku której stanął u mnie gramofon, którego nie powstydziłby się nawet najbardziej wypasiony system. Mówię o operacji, ponieważ mamy do czynienia z testem innym niż zwykle. Chciałem w nim pokazać państwu, jak pięknym hobby jest audio, szczególnie jeśli mówimy o winylu. Moim celem było również uświadomienie czegoś, z czym w cyfrze się nie spotkamy, a jeśli nawet, to w ograniczonym stopniu: dobry gramofon można rozbudowywać właściwie bez końca. Tak, jak w tym przypadku – z gramofonu za niecałe 17 000 zł możemy złożyć maszynę kosztującą niemal 60 000 zł. Jak to zrobić? Wymieniając i dodając, w dowolnej kolejności. Na polskiej stronie producenta znajdziemy coś, co widziałem chyba z dwa razy u firm na świecie, a i to nie jestem pewien – „konfigurator”. Wchodząc na podstronę interesującego nas modelu otrzymujemy informacje o jego podstawowym wyposażeniu, a także o jego cenie. W przypadku modelu Zet 3 standardowy zestaw zawiera:
Taką wersję niegdyś testowałem. To jednak tylko punkt wyjścia. Gramofon można rozbudowywać w różny sposób, dodając lub ujmując rózne podzespoły, otrzymując od razu sumaryczny koszt takiej przeróbki. Proponowałbym ją zacząć od wymiany ramienia, np. na model TR5012, czyli modyfikowaną wersję 12” ramienia SME 312. Trzeba będzie do niego dokupić również podstawę. Można jednak zacząć inaczej, np. od zastosowania dwóch silników w miejsce jednego. Trzeba będzie wówczas dokupić lepszy zasilacz, Konstant M2 Reference, który ma dwa zsynchronizowane wyjścia. O tym, co warto zrobić najpierw, dowiedzą się państwo z części odsłuchowej. Na koniec czas na podsumowanie zakupów: Płyty użyte do odsłuchu (wybór): MONO
Odsłuch Zet 3 był jak powrót do domu – ciepłego, przytulnego i bezpiecznego. Doskonale pamiętam odsłuchy modeli Zet 1 i Zet 3 w obydwu wersjach – z pojedynczym silnikiem i z dwoma. Wszystkie te prezentacje łączył wspólny charakter, który można by określić jednym słowem: „ujmujący”. Słuchanie muzyki za pomocą tych gramofonów było ogromną przyjemnością. Choć są na rynku maszyny za zbliżone pieniądze grające szybciej, bardziej dynamicznie, dokładniej to raz, że nigdy te cechy nie występują razem, a dwa, że niemal żadna z nich nie ma tego, co mają „Zety”, a przynajmniej nie w takiej formie: czaru. Krok 1. Zet 3 w podstawowej konfiguracji jest bardzo solidnym urządzeniem. Zachowuje zalety Zet 1, tj. nasycenie, ciepło, fajne barwy, dodając do tego większą konturowość i selektywność. Jest też bardziej otwarty. Jak kiedyś pisałem w teście tej wersji, przypomina w dużej mierze to, co dostajemy z modelem Super Seven LaRoccia, też Transrotora. Już wtedy zwróciłem uwagę na niemal śladowe trzaski i bardzo dobre maskowanie szumu przesuwu – rzecz, która jest nie do przecenienia. Teraz, z firmowym stolikiem idzie to jeszcze krok dalej. Mistrzostwo w tej mierze Zet 3 osiąga uzbrojony w drugi silnik. Ale już z ramieniem TR 800-S (selekcjonowane Jelco) i pojedynczym silnikiem robi to jednak tak dobrze, że podobny efekt otrzymuję u siebie bardzo rzadko, niezależnie od technologii i ceny. Krok 2. Gramofon Zet 3 można kupić za stosunkowo niewielkie, jak na high-end, pieniądze. Jego siła tkwi jednak przede wszystkim w możliwości rozbudowy. Jeśli nie zamierzamy nic w nim zmieniać, jeśli chcemy kupić system docelowy (o ile oczywiście w gramofonie można o czymś takim mówić), to sugerowałbym skupienie się na Zet 1 i wymianie w nim po jakimś czasie ramienia, może właśnie na 12” SME. Jeśli jednak chcemy się rozwijać, nie zmieniając gramofonu, wtedy jesteśmy w domu. Dodanie drugiego silnika do Zet 3 jest krokiem w dobrym kierunku. Pisałem już o tym wcześniej, teraz jednak miałem okazję usłyszeć, jak taka zmiana wpływa na dźwięk, kiedy silniki stoją na firmowej platformie (więcej TUTAJ). Zmiany polegały na dopaleniu przekazu, na powiększeniu ilości informacji. Ale nie na większej detaliczności – chodzi o realną rozdzielczość, która daje ciemniejszy, ale bogatszy, bardziej naturalny dźwięk. Już w tym momencie mówimy o brzmieniu, do którego dąży wielu melomanów przez całe życie, a większość z nich nigdy tam nie dojdzie. Tonalnie postawiony jest on na środku pasma. To on jest w centrum uwagi. Nie dlatego jednak, że jest uwypuklony, a dlatego, że zwykle są z nim problemy i nauczeni doświadczeniem skupiamy się tam, szukając wad. Z Zet 3 ich nie słychać, dlatego siedzimy z czymś w rodzaju szoku. Nawet jeśli słyszeliśmy lepszy dźwięk, a może dużo lepszy, to mając odrobinę oleju w głowie łapiemy się tego, co daje Zet 3 na firmowej podstawie, w konfiguracji z dwoma silnikami. Tak nasycony, tak miękki, ale dobrą, naturalną miękkością dźwięk to domena wyrafinowanego high-endu. Trzeba jednak wiedzieć, że to dźwięk charakterystyczny. Z nieco wycofaną wysoką górą, raczej słodką, a także z lekkim podkreśleniem średniego basu. Te dwie rzeczy, których topowe gramofony, także Transrotora, nie muszą robić, osiągając to, co dostajemy z Zet 3: wybitną przestrzeń i niemal całkowity brak trzasków. |
Zanurzamy się w tym niepostrzeżenie. Chce się biec do sklepu po nowe płyty, żeby mieć jak najwięcej muzyki, żeby posłuchać jeszcze tego, czy tamtego. Albo sięga po starsze, rzadziej słuchane. Jakoś nagrania schodzi na drugi plan, bo nawet płyty nacięte z cyfry o jakości CD (a takie wydawane są obecnie przez polskie firmy najczęściej) mają w sobie coś, czego nawet z płyty CD z tym samym materiałem nie dostaniemy. A brak trzasków jest bonusem, za który można dać się pokroić. Przesłuchałem sporo starszych płyt, które zwykle dają znać o swoim wieku, a tutaj zagrały pięknie. Wiedziałem, co jest z każdą z nich nie tak, ale raczej przez zapamiętanie tego z innych odsłuchów niż z Zet 3. Także szum przesuwu jest ultracichy. Nagrania monofoniczne, odsłuchiwane przez monofoniczną wkładkę, miały namacalność, gęstość i były blisko słuchacza. Źródła pozorne były duże i naturalne. To samo było, kiedy słuchałem ich z wkładką stereo, ale z tą pierwszą wszystko było lepiej zniuansowane, jeszcze cieplejsze. Krok 3. Wymiana standardowego łożyska na TMD jest banalnie prosta. Ściągamy talerz, odkręcamy od spodu długą śrubę i zdejmujemy łożysko z jego podstawą. Zmieniamy podstawy silników i wymieniamy talerzyki na ich osiach na mniejsze. Przykręcamy nowe łożysko i opasujemy je dwoma krótkimi paskami zamiast jednego długiego. Nakładamy talerz. Trwa to jakieś 10 minut, może nawet mniej. Te 10 minut zmienia jednak gramofon w sposób, w jaki nie zmieniły go żadne wcześniejsze apgrejdy – ani przejście z ramienia TR-800S na TR-5012, ani dodanie drugiego silnika, ani też postawienie całości na racku. Nowy gramofon, bo tak można o nim mówić, ma kompletnie inną tonalność i aż trudno uwierzyć, że taki przewrót spowodowała prosta zmiana punktu podparcia talerza i sposób jego napędzenia. Wcześniej Zet 3 był cudowną machiną, przenosząca nas w inny świat – gładki, ciepły, przyjemny. Teraz jest wyjątkowym urządzeniem, które jeszcze lepiej przybliża nas do zapisanej na płycie muzyki. Zmiana na pozór semantyczna, a w rzeczywistości równa rewolucji. Dźwięk nowej wersji jest dokładniejszy, bardziej plastyczny, z lepiej rozwiniętymi i znacznie lepiej definiowanymi skrajami pasma. Nie mówimy o ultraprecyzji TechDASa Two, bo to wciąż dźwięk „firmowy” Zet 3. Ale też bliżej teraz Transrotorowi do gramofonów SME, TechDAS, Acoustic Signature niż do Linna Sondek LP12 i topowych modeli Avida. Do tych ostatnich podobny był Zet 3 ze zwykłym łożyskiem. Muszę powiedzieć, że po zmianie na TMD przez jakiś czas brakowało mi tego, co dawała podstawowa wersja. Jednocześnie jednak wiedziałem, że nie ma już powrotu, po doświadczeniu z TMD nie byłbym w stanie poświęcić rozdzielczości, otwartego grania, lepszej definicji w imię namacalności i gęstości. Zrozumiem jednak, jeśli ktoś pozostanie przy tamtej wersji. Z pełnym wyposażeniem i łożyskiem TMD dźwięk jest bardziej naturalny i neutralny. Z klasycznym łożyskiem dźwięk jest „intymizowany”, a z TMD otwierany, ustawiany w realnej perspektywie. Atak jest dokładniejszy i szybszy. Bas jest nieco ocieplony, ale tak ta konstrukcja po prostu gra. Teraz ma jednak lepiej ukazywaną dynamikę, lepiej różnicowana jest jego barwa. Znika też lekkie podkreślenie średniego pasma, z klasycznym łożyskiem dość wyraźne. Wersja podstawowa bliższa jest obiegowej opinii o „analogu” i „lampowości”, a z TMD bliżej jej do analogowej taśmy-matki. Zet 3 w pełnej wersji, którą na potrzeby tego testu nazwałem Infinity, łączy ciepło i definicję. Ani jedno, ani drugie nie są przeciągnięte. Scena wciąż jest niebywała w swojej objętości, ale zmienia się perspektywa, z której ją widzimy. Teraz między kolumnami otwiera się okno, a wcześniej wykonawcy przenoszeni byli do naszego wnętrza. TMD pozwala pokazać więcej, co przekłada się na więcej „muzyki w muzyce”. Wcześniej w dużym stopniu była to kreacja (dla mnie fantastyczna), teraz w dźwięku jest więcej wierności względem płyty. Podsumowanie Winyl to piękny nośnik. Jego dźwięk jest niepowtarzalny, a mechaniczna natura odtwarzania sytuuje go bliżej człowieka, bliżej jego podstawowych, może nawet atawistycznych potrzeb. Jest też zrozumiała, podczas kiedy technika cyfrowa (która, moim zdaniem, ma szansę dostarczyć jeszcze lepszy dźwięk, chociaż jeszcze nie teraz) jest całkowicie oderwana od nas i od samej muzyki. W Zet 3 wszystko to zbiega się w jednym punkcie. Niezwykła bryła, możliwość nieustannej poprawy dźwięku, a nawet jej zmiany, to przepustka do grania na nim przez całe życie. Dźwięk, jaki proponuje, na każdym etapie, jest pełen charakteru – apeluje do naszej wrażliwości, naszych marzeń o dźwięku „analogowym”. Dostajemy go z naddatkiem, w zgrabnym opakowaniu. Dajmy się temu uwieść, nie będziemy żałowali. Kiedy kupimy nawet najprostszą wersję tego gramofonu świat płyt winylowych stanie przed nami otworem. I te drzwi nigdy się już nie zamkną. RED Fingerprint Gramofon Podstawowy model, a także wersję dwusilnikową już testowaliśmy. Powtórzmy więc podstawowe informacje o tym gramofonie. Zet 3 jest konstrukcją nieodsprzęganą, o sporej masie. Podstawę wykonano z dwóch płatów akrylu, przedzielonych warstwą aluminium – tworzy to sandwicz o grubości 45 mm. Akryl jest ma czarny kolor, a aluminium srebrny, polerowany brzeg. Podstawę wycięto w charakterystyczny sposób – przypomina czterolistną koniczynę. Stoi ona na trzech nóżkach – dwóch z przodu i jednej z tyłu. Ich wysokość reguluje się niezwykle łatwo dzięki dużym, widocznym od góry, pokrętłom. Od spodu nóżki zakończone są metalowymi trzpieniami o półokrągłych łebkach, które stawia się na aluminiowych, dużych podkładach. Pod krążkami naklejono silikonowe ringi i jest to jedyny punkt, w którym gramofon jest odsprzęgnięty sprężystym elementem. Dokładnie pośrodku podstawy przykręcono szeroki i wysoki (jak na gramofon) walec o wadze 4 kg, w którym zamocowano odwrócone łożysko talerza. Podobnie, jak w modelu Zet 1 talerz został zamocowany tak, że punkt ciężkości znajduje się dość wysoko, choć generalnie dąży się do jego obniżenia – najwyraźniej pan Raeke miał ku temu powód. Talerz wykonano z aluminium – jest wysoki na 72 mm i waży 12 kg. Jego spód nie jest płaski, tylko ma koncentrycznie rozchodzące się ringi, działające jak koło zamachowe. Od góry nakładamy krążek z utwardzonego winylu. Talerz spoczywa na małym sub-talerzu, który wykonano z jednego elementu wraz z długą osią. Zamiast standardowego łożyska, możemy w Zet 3 zamontować łożysko TMD (Transrotor Magnet Drive). Ma ono podobne rozmiary, jego budowa jest jednak diametralnie odmienna. Taka zmiana wymaga dodatkowych działań od użytkownika (a właściwie od naszego, zaufanego sprzedawcy – spróbujmy to zrobić ze sprzedawcą internetowym…). Normalnie moment obrotowy z silnika przenoszony jest gumowym paskiem na talerz i wchodzi do wyciętego na jego obwodzie rowka. Z kolei w TMD moment obrotowy przenoszony jest na dolną część łożyska o znacznie mniejszej średnicy. Decydując się na TMD trzeba więc:
W obydwu wersjach synchroniczny silnik („double synchronic motor”) umieszczony jest w ciężkim, frezowanym walcu z aluminium. W wersji z dwoma silnikami te stawiane są na ciężkich podstawach w wycięciach w podstawie gramofonu. Podłączane są one do dużego zasilacza Konstant M2 Reference, który je z sobą synchronizuje. Pozwala on również na elektroniczną zmianę prędkości obrotowej. Gramofon waży ok. 26 kg i ma wymiary 450 x 400 x 180 mm. Ramiona Standardowo Zet 3 wyposażany jest w ramię TR 800-S, będące OEM-ową wersją ramienia Jelco ST-250. Muszę się przyznać do tego, że bardzo je lubię, choć jest stosunkowo prostą konstrukcją. A jednak 12” ramię Transrotor TR-5012 jest bez porównania lepsze. Aby je zamocować potrzeba wymienić podstawę ramienia z wersji dla 9” na 12”. Podstawy 9” nie wyrzucajmy jednak, ponieważ przyda się nam, kiedy zdecydujemy się na drugie ramię. TR-5012 zakończone jest 5-pinowym wtykiem DIN – w komplecie otrzymujemy interkonekt Van den Hula D 501 Silver Hybrid, którym przesyłamy sygnał do przedwzmacniacza gramofonowego. Transrotor oferuje kilka różnych przedwzmacniaczy, w tym w pełni zbalansowany, dwupudełkowy. Zachowana na później podstawa pomieści drugie, opcjonalne ramię. W teście była to znana, mająca swoje lata, konstrukcja SME M2 o długości 9”, z zagiętą rurką. Ma ona odłączaną główkę, co daje możliwość zamontowania kilku wkładek do rożnych główek i ich szybkiej zamiany, w zależności od potrzeb. Będziemy wówczas bardzo blisko zostania prawdziwym Japończykiem… Rack Podstawa dla gramofonu Zet 3, którą otrzymałem z gramofonem, trafiła do Polski po raz pierwszy. Została zaprojektowana w ten sposób, aby stanowić całość stylistyczną z gramofonami Zet 1 i Zet 3. Trzy dolne półki, na których można ustawić dzielony przedwzmacniacz gramofonowy tego producenta (w pełni zbalansowany!) mają więc dokładnie taki sam kształt i grubość, jak akrylowe elementy podstawy. Górna platforma jest większa, ponieważ musi pomieścić również dwa silniki. Półki łączone są bardzo masywnymi, wytoczonymi z aluminium, grubymi nogami. Skręca się je solidnymi, mosiężnymi śrubami. Na dole mamy cztery, duże stożki, zakończone ceramicznymi kulkami – takimi samymi, jak ta użyta w łożysku TMD. Całość stoi na czterech, dużych krążkach z aluminium. Gramofon z rackiem wygląda wybitnie i zmienia ładny, ale raczej zwykły gramofon w dzieło sztuki użytkowej. Co więcej – jego konstrukcja powoduje, że nie wydaje się zwalisty, raczej lekki optycznie. Z rackiem gramofon będzie centrum zainteresowania każdej odwiedzającej nas osoby – czy to listonosza, czy przyjaciela, któremu wydawało się, że już wszystko widział. Dane techniczne (wg producenta) Chassis: profilowany, polerowany sandwicz akrylowo-aluminiowy o wysokości 45 mm Dystrybucja w Polsce: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-2.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity