pl | en

Gramofon + ramię gramofonowe

 

Fonica
F-901 VIOLIN + F-03 rev.3

Producent: AUDIO-FONICA
Cena (w Europie): 5500 euro (z VAT)

Kontakt:
ul. Rewolucji 1905 r. 82
90-223 Łódź | Polska
info@fonicamusic.com


fonicamusic.com

MADE IN POLAND


ramofon jest stosunkowo prostą konstrukcją mechaniczną. Jego zadaniem jest w odpowiedni sposób, tj. z założoną prędkością, kręcić talerzem, na którym spoczywa płyta gramofonowa. Prędkość obrotowa powinna być idealnie stabilna w czasie, a na talerz (płytę) nie powinny być przenoszone żadne zewnętrzne zakłócenia (drgania i szumy).
W rzeczywistości jest, jak jest, tj. pomimo grubo ponad stu lat od powstania pierwszych płaskich płyt i kręcących nimi gramofonów, problemy – choć zidentyfikowane – są wciąż te same: stabilność obrotów i odporność na drgania i szumy.
Za stabilność, podobnie zresztą, jak za drgania i szumy, odpowiada system, na który składa się łożysko główne, talerz oraz system napędowy (silnik z elementem pośredniczącym, ew. silnik direct-disc), do czego dochodzą jeszcze właściwości mechaniczne podstawy.
Minimalizacja drgań i szumów w ciągu tych lat poszła dwoma drogami: albo przez odsprzęgnięcie talerza wraz z ramieniem od podstawy, albo przez minimalizację wibracji w samej podstawie (i talerzu). Ta druga polega przede wszystkim na odpowiednim doborze materiałów i zwykle kończy się wygaszaniem drgań w dużej masie.


Jest jednak inny pogląd na tę sprawę. Testując niegdyś model Stabi S firmy Kuzma miałem go jak na dłoni: Franc Kuzma wyszedł w nim z założenia, że drgania podstawy należy zmniejszyć minimalizując ją samą (czytaj TUTAJ). Stabi S to po prostu dwie, połączone pod kątem prostym, rury. Efekty uzyskane dzięki temu prostemu zabiegowi są bardzo interesujące. Nic więc dziwnego, że i inne firmy przygotowały własną wersję tego rozwiązania. Najbardziej znanym jest model Ingenium brytyjskiej firmy Avid HiFi. Wyrafinowaną odmianą pomysłu jest konstrukcja firmy Cardas o nazwie SpJ La Luce, a na drugim biegunie cennika Pro-Ject RPM RP-1.3 i Elemental.

Sam pomysł jest oczywiście znacznie starszy, a jego najsłynniejszym, jak dotąd, przykładem jest gramofon Transcriptors z 1973 roku o nazwie Skeleton. Zaprojektowany przez Davida Gammona produkowany był krótko, bo do 1977 roku, pokazał jednak, że jest „trzecia droga” w konstruowaniu stabilnej podstawy, w której drgania nie są kumulowane w dużej masie. Wprost do tego pomysłu nawiązała firma Rega, wypuszczając na rynek model RP-8. Genialny w swojej prostocie pomysł polegał na tym, aby zaproponować radykalnie odmienne od dotychczasowego podejście do mechaniki, a jednocześnie nie zrazić melomanów nietypowym kształtem. Podstawa składa się więc z dwóch części: podstawy właściwej, do której przymocowane są ramię, łożysko talerza oraz silnik, i podstawy pomocniczej, maskującej nietypowe kształty tej właściwej. Po ich złożeniu gramofon wygląda jak klasyczna Rega, korzysta jednak z zalet zminimalizowanej masy drgającej.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem model F-901 Violin łódzkiej Foniki skojarzyłem go właśnie z tymi zabiegami. I nawet czytane później informacje, według których głównym powodem wyposażenia tego gramofonu w szczątkową podstawę z akrylu w kształcie klucza wiolinowego, były względy estetyczne, nie zdołały mnie od tej natrętnej myśli uwolnić. Niezależnie od tego, jakie były powody, efekt jest właśnie taki: zminimalizowanie powierzchni drgającej.
Gramofon prezentowany był na wystawie High End 2014 w Monachium. Do pokoju, w którym grał, trafił Dirk Räke z Transrotora, który zaprosił następnie pana Radosława Łodziato, właściciela Foniki (człowieka, który ją uratował przed zapomnieniem) do pokoju Transrotora. Tam zapoznał go z głównym inżynierem firmy, panem Gerdem Weichlerem. Ten powiedział, że doskonale zna firmę Fonica i że w latach 90. zwiedzał zakłady w Łodzi, gdzie widział gramofony produkowane wówczas przez polską firmę dla Thorensa. „Poczułem się jakbym dotknął historii”, mówi pan Łodziato.

I tak koło się zamknęło. Na początku lat 70. Transrotor był w Niemczech dystrybutorem gramofonów Transcriptors pana Johna Michella. Niedługo potem, w roku 1973, pan Johen Räke, ojciec Dirka, zaproponował Michellowi, żeby ten produkował dla niego elementy składowe gramofonów, które chciał sprzedawać. Ponieważ jednak okazało się, że lepiej wychodziła produkcja w Niemczech, choć była droższa, produkcją Transcriptorsów zajął się pan Räke. Wkrótce potem powstała jego własna firma Transrotor. I tak przeszliśmy od Skeletona z 1973, poprzez założenie Transrotora w tym samym roku, do modelu Violin Foniki, powtarzającego, choć w zmodyfikowany sposób, pomysł Johna Michella.

Kilka prostych słów…
ANDRZEJ SKOCZYLAS | konstruktor
<


Cóż, od czego zacząć? Radek powtarzał od samego początku, że musimy zbudować własne ramię. Że chce mieć wszystko zrobione przez Fonikę. Zaczęliśmy prace w naszym biurze na zapleczu zakładu i przez ponad pół roku rysowaliśmy w solid worksie, na kartkach papieru, wykonywaliśmy detale na tokarkach, montowaliśmy i wyrzucaliśmy do kosza, kiedy to, co było słychać nie było akceptowane. I tak w kółko. Radek chciał, żeby ramię było eleganckie z dużą możliwością regulacji i bez żadnych zbędnych elementów, mogących mieć jakikolwiek niepożądany wpływ na całość. W międzyczasie rozkładaliśmy i analizowaliśmy ramiona innych firm, m.in. Rega czy SME. Kiedy już wiedzieliśmy, jak to ma grać z naszą ‘800’, na której wykonywaliśmy odsłuchy, i z jakiego materiału ma być ono wykonane, na placu boju pozostały trzy wersje. Po dwumiesięcznych testach prototypów wybraliśmy jeden. Najbardziej zdumiewające było to, że kiedy wykończyliśmy ramię powłokami (np. anoda) okazało się, że dźwięk znowu jest inny. Wróciliśmy do poprzednich prototypów, wykończyliśmy je wszystkie jak w wersji finalnej i dopiero wtedy wybraliśmy to ramię, które - obecnie w wersji 3. – jest produkowane przez naszą firmę.

A Violin? Jest efektem potrzeby bycia innowacyjnym i potrzeby wyróżniania się wśród innych gramofonów. Cieszę się, że sonicznie wyszedł bardzo dobry gramofon, który do tego przyciąga wzrok i może być ozdobą każdego zestawu audiofilskiego. Jak mawiał imć Onufry Zagłoba: „ nie chwaląc się, jam to uczynił”
Konstrukcja F901 opiera się na najlepszych doświadczeniach pochodzących z naszych poprzednich modeli. Do jego budowy wykorzystaliśmy drogi czarny akryl, polerowany ręcznie na wysoki połysk. Zamiast stali i aluminium jako podstawowy materiał wykorzystaliśmy drogi mosiądz, ze względu na jego szlachetność jak i wpływ na tłumienie wibracji związane z gęstością materiału. Wszystkie elementy wykonane z mosiądzu pokrywa złoto. Headshell oraz rurka w ramieniu wykonane z aluminium pokrytego wysokiej jakości anodą, zapewniającą wysoką odporność na zarysowania, ale też poprzez fakt, że nie przewodzi prądu stwarzającą specyficzne warunki dla barwy dźwięku. 


System trzech mosiężnych kolców montowanych do podstawy gramofonu przy pomocy gumowych absorberów dodatkowo zapewnia izolację od podłoża. Wysoka jakość wykonania łożyska ślizgowego zapewnia bezszelestną pracę, redukcję drgań systemu oraz długowieczność. Zewnętrzna część podtrzymująca talerz, oparta została na kulce wykonanej z dwutlenku cyrkonu, materiale o wytrzymałości porównywalnej z diamentem. 
Sterownik silnika, zaopatrzony w nowoczesny układ o wysokiej precyzji działania, nadaje idealną prędkość obrotową, kontrolowaną przez dedykowany generator. Dzięki zastosowaniu procesora taktowanego rezonatorem kwarcowym uzyskano precyzyjną stabilizację obrotów, co ma decydujący wpływ na jakość odsłuchu. Konstrukcja speedboxa poprzez kilkukrotną zamianę prądu zmiennego na stały i z powrotem na zmienny dodatkowo zapewnia całkowitą niewrażliwość prędkości obrotowej od zakłóceń sieci energetycznej a także bez problemu może być stosowany w sieciach o różnych parametrach, zarówno 50 Hz jak i 60 Hz.


W gramofonie F-901 zastosowano ramię F-03 rev3 konstrukcji FONICA. Jest to już 3. wersja tego ramienia. 
Model F-03, stosowany w tym modelu, wykonany jest zgodnie z filozofią: „żadnych kompromisów”. Stosujemy jak najmniejszą ilość tworzyw sztucznych. Dlatego ramię wykonane jest w całości z mosiądzu i aluminium pokrytego warstwą wyjątkowo twardej anody. W procesie anodowania ramię uzyskuje twardość powierzchni zbliżoną do 60 stopni w skali Rockwela. Ponadto ramię dla wygody i zapewnienia pełnej satysfakcji najbardziej wymagających audiofilów wyposażone jest w wiele możliwości regulacji. Wewnętrzne połączenia między ramieniem, a gniazdami wykonane są z wysokiej jakości materiałów.

Od poprzednich wersji ramię to różni się konstrukcją pivota i układem łożyskowania. Zmiany pozwoliły na zwiększenie sztywności układu co wpłynęło na poprawę geometrii a także pozwoliło uzyskać o 100% większy zakres regulacji wysokości ramienia co pozwala pracować z najbardziej wymagającymi wkładkami.
Ponadto w wersji 3 ramienia wprowadzono dodatkowe ekranowanie miedzią wewnątrz rurki ramienia, co jeszcze bardziej korzystnie wpłynęło na dźwięk.
Gramofon jest zapakowany w drewnianą skrzynię wyłożoną wysokiej jakości pianką.


O Fonica w „High Fidelity”
  • TEST: Fonica F-802 + F-03 – gramofon + ramię gramofonowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Fonica F-600 - gramofon, czytaj TUTAJ
  • FELIETON: Subiektywna historia polskich gramofonów, czytaj TUTAJ
  • TECHNIKA: Polskie gramofony – historia od początku do lat 70., czytaj TUTAJ

  • Nagrania użyte w teście (wybór)

    • Breakout, NOL, Polskie Nagrania “Muza” SX 1300, LP (1976).
    • Brendan Perry, Ark, The End Records | Cooking Vinyl | Vinyl 180 VIN180LP040, 2 x 180 g LP (2011).
    • Chico Hamilton Quintet, Chico Hamilton Quintet feat. Buddy Collette, Pacific Jazz Records 1209, LP (1955).
    • Clifford Brown and Max Roach, Study in Brown, EmArcy Records/Universal Music Japan UCJU-9072, 200 g LP (1955/2007).
    • Czesław Niemen & Akwarele, Sukces, Polskie Nagrania „Muza”/Polskie Nagrania XL 0390, 180 g LP (1967/2014).
    • Czesław Niemen, Katharsis, Polskie Nagrania “Muza”, SX 1262, LP (1976).
    • Czesław Niemen, Postscriptum, Polskie Nagrania „Muza”, SX 1876, LP (1980).
    • Frank Sinatra, The Voice, Columbia/Classic Records CL 743, Quiex SV-P, “50th Anniversary”, 180 g LP (1955/2005).
    • Freddie Hubbard, Open Sesame, Blue Note/Classic Records BT4040, Quiex SV-P, 200 g LP (1960/1999).
    • John Coltrane, Giant Steps, Atlantic/Rhino, R1 512581, "Atlantic 45 RPM Master Series", 2 x 180, 45 rpm (1960/2008).
    • Morton Subotnick, The Wild Bull, Karlecords KR018, “Limited Edition of 500”, 180 g LP (2014).
    • Thelonious Monk, Solo, Columbia/Music On Vinyl MOVLP843, “Classic Album”, 180 g LP (1965/2014).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Materiały użyte do budowy podstawy, jak również zastosowane w niej rozwiązania techniczne stanowią coś w rodzaju „bazy”, na której budowany jest dźwięk całego gramofonu. To one ustalają ramy, w których później będziemy się poruszali. Ramię wnosi do tego ukierunkowanie, a wkładka wykańcza wszystko i umożliwia wydobycie tego, co dała podstawa z tym, co „wyrafinowało” z tego ramię.
    Dlatego też mam głębokie przeświadczenie co do właściwości sonicznych konkretnych materiałów, użytych w danej konstrukcji. Inaczej zachowują się gramofony z drewnem, z metalem, szkłem, a inaczej z akrylem. Choć łączenie różnych materiałów w sandwiczu daje jeszcze coś innego, to jest to raczej uśrednienie charakteru poszczególnych składników „kanapki”.
    Akryl ma swój własny, niezwykle charakterystyczny „wyraz”. Z jednej strony nieco tłumi dźwięk, zaokrąglając jego atak, uspokajając transjenty, a z drugiej eksponuje wyższy środek, dając całkiem dobrą selektywność. Konstruktorzy wykorzystują te cechy w różny sposób, wzmacniając jedne lub drugie. Poruszają się jednak w ramach tych samych ograniczeń.

    Violin niemal wzorcowo ukazuje jedną z możliwości, polegającą na dogęszczeniu i ociepleniu dźwięku. Przy czym bez wycofania góry bardziej niż to jest konieczne. Ta ostatnia wydaje się wręcz na równi z resztą pasma, tyle że jest słodka, gęsta i dźwięczna. Ale dźwięcznością pochodzącą od masy, głębokości, a nie od szybkiego uderzenia.
    Dlatego to dźwięk bliższy temu, co proponuje Scheu Analog w modelu Classic niż np. Transrotor Zet 1, czy Thales TTC-Compact. Bliżej byłoby mu do Avida Acutus SP i Goldenote Bellavista Signature niż do Dr Feickert Analogue Woodpecker. Prawdę mówiąc, jeśli miałbym wybrać konstrukcję, która w sposób najbardziej jednorodny przypominałaby brzmieniem polski „klucz wiolinowy”, byłby to AMG Viella V12, gramofon w głównej mierze z aluminium.

    Można ten dźwięk scharakteryzować w kilku słowach i dopiero w ich ramach dalej różnicować. Każda płyta ma głębię i „wagę”. Z Violą nie ma płyt lekkich i błahych. To oczywista homogenizacja przekazu, ale jaka! Z Foniką nie ma płyt ostrych i jaskrawych. Nie mam wątpliwości, że to podciąganie płyt pod ten sam mianownik. Dający jednak niesamowity komfort w odsłuchu nawet starych, słabych technicznie płyt. Wszystko jest tu gładkie i ładne. I wreszcie, z polskim gramofonem nie ma płyt suchych. Bo zawsze jest mocny niski środek i wyższy bas. A cały przekaz opiera się na głębokim, mającym przyjemną barwę fundamencie.

    Jak mówiłem, pomimo wyraźnego ocieplenia brzmienia, góra wcale nie jest wycofana. Różnicę między górą i ciepłym środkiem słychać w fascynujący sposób wszędzie tam, gdzie ma znaczenie muzyczne, jak w uderzeniach w blachy otwierających płytę Clifforda Browna Study in Brown. Albo – być może jeszcze bardziej jednoznacznie – na początku tytułowego utworu z płyty Czesława Niemena Katharsis. Blachy są piękne, bo mocne i gęste. Nie tylko tutaj, bo dokładnie tak samo było na Open Sesame Freddy’ego Hubbarda i Giant Steps Johny’ego Coltrane’a, ale akurat w tych dwóch przypadkach efekt był piorunujący.
    Choć atak dźwięku jest zaokrąglony, wygładzony, a brzmienie ciepłe, nie byłem przygotowany na to, jak mocno „ciemną stronę” nagrań (w sensie: „nie jasną”) Violin podkreśli. Na NOL grupy Brekaout, a także na oryginalnym tłoczeniu Chico Hamilton Quintet z 1955 roku brzmienie było ciemne, gęste, nasycone, niezwykle przyjemne.


    Zarazem jednak nie miałem wrażenia braku. Choć, trzeba o tym powiedzieć, to nie jest specjalnie selektywny przekaz, ani też jakoś wyjątkowo szczegółowy. Raczej duże plany niż detale; ogólny obraz, a nie mikro-wydarzenia. Mimo to porozumienie między muzykami w czasie koncertu Chico Hamilton z kolegami, który miał miejsce 4 sierpnia 1955 roku w klubie Harry Rubin’s Strollers miało niemal namacalny wyraz, w zgraniu, harmonii i feelingu. Nagranie zrealizowano za pomocą zaledwie dwóch mikrofonów Western Electric 640AA, jednego nad całym zespołem i drugiego nad wiolonczelą, z pomocą w postaci przyklejonego do kontrabasu mikrofonu Altec 21C. Gitara Jimiego Halla była wyprowadzona do pieca i równocześnie do stołu mikserskiego. Ten prosty sposób rejestracji dał w efekcie ciemne brzmienie, efekt obciętego przez mikrofony i magnetofon pasma. Ale niebywale gęste i naturalne. Co ciekawe, także wspomniana płyta Breakoutów, także ciemna, z obciętym od góry pasmem, zabrzmiała bardzo przyjemnie. Oczywiście bez równie dobrego wglądu w „wydarzenie”, ale efekt był co najmniej satysfakcjonujący.

    Podsumowanie

    Dzięki tym wszystkim przymiotom Violin jest bardzo uniwersalnym źródłem. Odtwarzane na nim płyty dostają coś w rodzaju „rozgrzeszenia”.

    Płyty wypuszczane przez Music For Vinyl, suchsze niż przygotowane z analogowych taśm-matek oryginały, ale też bardzo czyste, zagrały ciemniej i gęściej. Nowa reedycja winylowa płyty Sukces Czesława Niemena, niezbyt udana (podobnie jak winylowa reedycja Dziwny jest ten świat…), zabrzmiała zjadliwie, miejscami nawet ciekawie. Z kolei dobre realizacje zagrały znakomicie. Z każdą głębia dźwięku była wyjątkowa. Podobnie jak z nagraniami muzyki elektronicznej. Trudny do właściwego odtworzenia Morton Subotnick z płyty The Wild Bull był fascynujący.


    Gramofon nie prześwietla nagrań i nie jest specjalnie selektywny. Koryguje dźwięk w konkretny, łatwo uchwytny sposób. Robi to z wdziękiem wynikającym z przeświadczenia, że „tak jest dobrze”. Trzaski nie są mocno słyszalne, ale jednak występują i nie są separowane wyraźnie od same muzyki. Nawet tak fajna konstrukcja ma bowiem swoje ograniczenia.

    David Roth
    WILL YOU COME HOME

    Stockfisch SFR 357.8079.1
    2 x 180 g 45 rpm LP


    Tradycje wydawania płyt długogrających firmy Stockfisch sięgają lat 90. ubiegłego wieku – na wydanej w 2006 składance firma pisze, że winyl jest jej pasją od 14 lat. Niesłabnącym powodzeniem cieszy się płyta Sary K. Water Falls (2003) i zbiór Stockfisch Records Vinyl Collection (2006). Pochodzącą z niego piosenkę No Sanctuary Here Chrisa Jonesa można usłyszeć na większości wystawach audio jak świat długi i szeroki.
    Wydawnictwo flirtowało z wieloma typami płyt, zarówno 33 1/3 rpm, jak i 45 rpm, jednak niezmienione pozostaje jedno: przygotowywane są one w technice DMM, tj. Direct Metal Master. Wynaleziona wspólnie przez firmy TelDec (Telefunken-Decca) oraz Georg Neumann GmbH, miała pomóc w zatrzymaniu przy formacie LP ludzi „odpływających” w latach 80. w stronę CD. W skrócie DMM polega na tym, że rowki wycina się bezpośrednio w miedzianej matrycy, zamiast w lakierze („laquer”), nie trzeba więc tworzyć kolejnych kopii, z których w końcowej fazie powstaje matryca. W DMM omija się dużą ich część, w ten sposób minimalizując – teoretycznie – błędy. Stockfisch od lat tłoczy płyty w ten sposób, korzystając z ultra-miękkiej, niegdyś niedostępnej, miedzi.
    Początkowo melomani narzekali na nienaturalną szorstkość tak uzyskanego dźwięku. I mieli rację. Wydawca Davida Rotha wierzy jednak, że udało się im ominąć te problemy, zyskując wyjątkową precyzję, m.in. przez zastosowanie miedzi o ekstremalnie niskiej twardości. Jednym z warunków koniecznych dla poprawnego wykonania matrycy jest opóźnienie jednego kanału o dokładnie 0,909 s. Stockfisch poradził sobie z tym w ten sposób, że nacina płyty korzystając z plików cyfrowych (24 bity), opóźniając sygnał w domenie cyfrowej. Zamianą sygnału cyfrowego na analogowy zajmuje się ADC Weiss Engineering GAMBIT DAC1. Obecnie sygnał na wszystkich płytach LP tej firmy pochodzi z twardego dysku, na którym znajduje się finalny mastering, odpowiednik master-tape.


    Najnowszą płytą przygotowaną w ten sposób jest Will You Come Home Davida Rotha. To nie jest pierwszy czarny krążek tego artysty dla Stockfischa, w 2004 roku opublikowano jego Pearl Diver. Tym razem dostajemy do ręki składankę. Na czterech stronach, wytłoczonych na 180 g winylu, kręcącego się z prędkością 45 rpm, pomieszczono dwanaście utworów pochodzących z całego okresu, jaki artysta spędził pod skrzydłami tej wytwórni, z jednym zupełnie nowym. Nie są nowe, ale wszystkie zostały na nowo nagrane. Za mastering odpowiada Hans-Jörg Maucksch, a za nacięcie DMM Hendrik Pauler z Pauler Acoustics. Nagranie i mastering wykonano korzystając przy odsłuchu z kolumn Bowers & Wilkins 801D.


    Cyfra czy nie, brzmienie winyli tej wytwórni jest dla wielu przykładem najbardziej analogowego z analogowych brzmień. Wiele w tym racji. Brzmienie głosu Rotha jest ultragłębokie i ciepłe. Utwory są łagodne, utrzymane w spokojnym tempie, co jeszcze bardziej dokłada się do takiego odbioru. Skala głosu jest potężna, a źródła pozorne mają niesamowicie duży wolumen, czegoś takiego się nie zapomina. Tym bardziej, że pięknie skontrastowano z tym dźwięczne brzmienie gitary akustycznej.
    Wiedząc, jak taka gitara brzmi w rzeczywistości, wiedząc, jak słychać głos ludzki, np. głos piosenkarza o głębokim tembrze słyszany przez mikrofon wiemy jednak i to, że to dźwięk podrasowany. Podkręcono w nim część niskiego środka i część wysokiego basu, żeby osiągnąć właśnie taki efekt. To „trademark” Stockfischa i sięgając po płytę tej wytwórni, szczególnie płytę winylową, spodziewamy się właśnie tego.
    Rozdzielczość jest ładna, selektywność również – czegóż można wymagać więcej od płyty naciętej z cyfrowego źródła? Jestem pewien, że w kolejnych latach będę tę płytę słyszał na wystawach równie często, jak niegdyś Water Fall Sary K.


    Winyl ma dość niski szum przesuwu i po umyciu niemal nie słychać trzasków. Jedyna uwaga dotyczy początku, rozbiegówki. Podobnie jak wcześniej na winylu Ralfa Illenberga, tak i tutaj mocno trzeszczy, dopóki nie zabrzmią pierwsze dźwięki. Kupując swój egzemplarz, do czego zachęcam, spójrzmy pod światło. Przed pierwszą ścieżką nie powinno być nieco białego okręgu, jak w mojej kopii.

    www.davidrothmusic.com
    www.stockfisch-records.de

    Jakość dźwięku: 9/10



    Various
    KISSED BY A SONG

    Dynaudio | inakustik INAK 78011 2LP
    2 x 180 g 45 rpm LP


    Składaki przygotowywane przez firmy audio nie są niczym nowym. W mojej, znajdującej się od dłuższego czasu w piwnicy, kolekcji samplerów i płyt okazowych/pokazowych znajdują się krążki Isoteka, Burmestera, Isophona, Audio Physica, KEF-a, Accuphase’a i wielu innych. W domu wciąż mam płyty wydane pod egidą Mangera i Thorensa, ale dlatego, że muzyka na nich jest miejscami bardzo fajna, ale i dlatego, że to winyle.
    Także Kissed By A Song wpisuje się w trend promocji marki, tym razem Dynaudio, przez materiał muzyczny. Na dwóch krążkach 180 g, 45 rpm umieszczono trzynaście utworów, pochodzących z takich wytwórni, jak: Chesky Records, Evosound, Vollton Musikverlag, in-akustik, Diana Panton i Minor Music. Wśród śpiewających artystów są wyłącznie kobiety, m.in. Christy Baron, Susan Wong, Kasia Lins, Sara K., Carla Lother, Diana Panton i inne. Jak się wydaje, chodziło o dobranie utworów, które będzie się dobrze słuchało, ale które będą jednocześnie dobrze nagrane.


    Płyty przygotowała firma in-akustik, jeden z największych wydawców materiału audiofilskiego w Niemczech. Czytelnikom „High Fidelity” powinna być znana chociażby z tego, że jest dystrybutorem innego wydawcy zza Odry, firmy Stockfisch. I, jak się wydaje to dzieło tego samego tandemu: za mastering odpowiada zapewne Hans-Jörg Maucksch, a za nacięcie DMM Hendrik Pauler z Pauler Acoustics. W tym kontekście znaczek DMM mówi, że płyta została nacięta z taśmy-matki cyfrowej. Wydawnictwo jest ładne, ma rozkładaną okładkę typu „gatefold” i lakierowaną grafikę. Zabrakło niestety jakichkolwiek informacji dotyczących sposobu zremasterowania materiału, miejsca, w którym to zostało zrobione, nazwiska osoby za to odpowiedzialnej. A przecież odbiorcami tego wydawnictwa są w dużej mierze audiofile, mający na punkcie takich informacji „hopla”.


    Pomimo wspólnych „ojców” z krążkami Stockfischa, wydawnictwo Dynaudio ma inaczej ustawioną barwę. Jest jaśniejsze i bardziej otwarte. Wyższa średnica jest mocna i jest tam mnóstwo energii. Nie ma podkreślonego niskiego środka, jest za to szybkość i atak. trzeba uważać z systemem, bo jeśli jest gdzieś w nim podkreślona góra, płyty mogą zabrzmieć czasem zbyt jasno. Zaletą takiej prezentacji jest to, że głęboko w miksie słychać poszczególne instrumenty. Nawet jeśli są grane w podkładzie, można rozróżnić ich faktury i charakter. Poziom sygnału jest dość wysoki i całość brzmi lepiej, jeśli nie gra się jej bardzo głośno.
    Nie jestem pewien, ale wygląda na to, że poszczególne utwory miały różną proweniencję, jeśli chodzi o długość słowa i częstotliwość próbkowania. Co by jednak nie mówić, to dźwięk, dzięki któremu zostanie sprzedana niejedna para kolumn Dynaudio i nie tylko.

    Jakość dźwięku: 9/10

    www.dynaudio.com


    Można rozpatrywać tę konstrukcję pod kątem designerskim. Są ku temu powody, zarówno uwagi od strony producenta, jak i reakcje odbiorców. Producent chciał mieć w swojej ofercie gramofon, który będzie się podobał, będzie estetycznym dopełnieniem wnętrza. Zamiast więc chować „szkielet” w klasycznej podstawie, jak Rega w RP-08, wydobył go na światło dzienne. Rega chciała zaproponować coś nowego nie zrażając do siebie konserwatywnych odbiorców, a Fonica odwrotnie: postanowiła przyciągnąć nowych.

    Podstawa modelu F-901 ma kształt klucza wiolinowego. W jego górnej części, tam gdzie zakrzywia się w „główkę”, zamocowano ramię. Pośrodku, na przecięciu linii znalazło się główne łożysko. Z kolei w „okienku” dolnego zawijasa wstawia się silnik. Tak więc to konstrukcja, w której silnik, łożysko talerza i ramię znajdują się na jednej linii.

    Podstawa została wykonana z polerowanego, czarnego akrylu. Spoczywa na trzech mosiężnych, złoconych kolcach, a te na niewielkich talerzykach. Kolce wciska się w otwory od spodu na „wcisk”. Na obwodzie trzpienia, który wchodzi w podstawę zamocowano bowiem gumowe ringi, w pewnej mierze odsprzęgające gramofon od podłoża. Nóżki są rozmieszczone na planie trójkąta w taki sposób, jakby starano się ustalić punkt przecięcia się prostopadłych do boków trójkąta w tym samym miejscu, w którym wypada punkt ciężkości całej konstrukcji.
    Stalowy trzpień łożyska wspiera się na kulce wykonanej z dwutlenku cyrkonu, materiale o wytrzymałości porównywalnej z diamentem. Do trzpienia przymocowany jest niewielki walec z „kołnierzem” od spodu, podtrzymującym talerz. Ten wykonano ze szkła. Od góry nakłada się grubą, filcową matę, a na wierzch ciężki docisk ze złoconego mosiądzu, dotąd dostępny jako element dodatkowy. Nie lubię takich mat, dlatego korzystam wyłącznie z mat Pathe Wings na bazie korka lub z profesjonalnej maty Harmonix TU-800EX Improved Version.

    Silnik synchroniczny AC umieszczony został w ciężkim, mosiężnym elemencie. Na jego osi zamocowano kółko o sporej średnicy. Moment obrotowy jest przenoszony za pomocą długiego paska gumowego o okrągłym przekroju.
    Silnik zasilany jest z zewnętrznego sterownika, także umieszczonego w walcu, napięciem 18,8 V AC. Kabelek, którym łączymy obydwa elementy wygląda bardzo zwyczajnie i to jedyny element całej konstrukcji, nad którym bym jeszcze popracował. Sterownik ma niewielki przełącznik hebelkowy (włącz/wyłącz), przycisk i dwie diody. Te wskazują wybraną przyciskiem prędkość obrotową: 33 1/3 lub 45 rpm. Silnik stoi na gumowych podkładeczkach, natomiast sterownik bezpośrednio na blacie. Warto go czymś odsprzęgnąć.


    Ramię to konstrukcja własna Foniki. Obecnie w trzeciej odsłonie, ma złocone elementy z mosiądzu i aluminium. Rurka wykonana została z aluminium pokrytego warstwą twardej anody. W procesie anodowania ramię uzyskuje twardość powierzchni zbliżoną do 60 stopni w skali Rockwela. Z kolei kardan (to ramię typu „gimballed arm”) wykonano z elementów mosiężnych. Oferhang regulujemy w nim przekrzywiając główkę ramienia, a nie przysuwając i odsuwając całe ramię. VTA regulujemy w ten sposób, że luzujemy śruby blokujące kolumnę, i kręcimy moletowaną nakrętką. Od poprzednich wersji ramię to różni się konstrukcją pivota i układem łożyskowania. Zmiany pozwoliły na zwiększenie sztywności układu co wpłynęło na poprawę geometrii a także pozwoliło uzyskać o 100% większy zakres regulacji wysokości ramienia co pozwala pracować z najbardziej wymagającymi wkładkami.
    W 3. wersji ramienia wprowadzono dodatkowe ekranowanie miedzią wewnątrz rurki ramienia. Sygnał wyprowadzany jest z ciężkiego bloku, od spodu, poprzez gniazda RCA. Antyskating jest klasyczny, za pomocą żyłki i ciężarka.



    Dane techniczne (wg producenta)

    Pobór mocy z sieci [W]: 13,3
    Napięcie na wyjściu falownika [V AC]: 18 V
    Długość ramienia [mm]: 228,6
    Efektywna masa ramienia [g]: 12
    Overhang: 18,14 mm 
    Stosunek sygnał/szum [dB]: -80
    Kształt ramienia: proste
    Napęd paskowy: TAK
    Średnica talerza [mm] 298
    Prędkość [obr./min.]: 33 i 45
    Wymiary [mm]: 570 x 340 x 142 mm
    Ciężar [kg] 10,1 kg



    • Gramofon Transcriptors Skeleton.
    • Gramofon Cardas SpJ La Luce.
    • Gramofon Rega RP-8.
    • Gramofon Avid Ingenium.
    • Gramofon Pro-Ject Elemental.
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-301
    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITON 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One