pl | en

Kolumny głośnikowe

 

Closer Acoustics
EVA


Producent: Closer Acoustics
Cena (w Europie): 16 000 zł/para

Kontakt:
ul. 11 Listopada76a
41-218 Sosnowiec | Polska


jacek@closeracoustics.com

closeracoustics.com

MADE IN POLAND


ego typu kolumny, jak Eva, budują wariaci. Najpierw dla siebie, potem dla przyjaciół i rodziny i – jeśli wszystko pójdzie dobrze – dla pozostałych ludzi. Generalnie jednak również dla wariatów. Kolumny mają wprawdzie wysoką skuteczność, czyli można je napędzić wzmacniaczem małej mocy, jednak przemawia to tylko i wyłącznie do innej grupy zakręconych, zwolenników wzmacniaczy lampowych pracujących w klasie A, najlepiej w układzie single-ended. Mówimy o mocy od 2 do 8 W. Decydując się na takie kolumny trzeba wiedzieć, czego się szuka i rozglądać się właśnie za tym, co takie kolumny oferują, przemykając gładko nad tym, czego nie są w stanie pokazać.


Ich podstawową zaletą jest brak zwrotnicy. A ta jest przekleństwem kolumn głośnikowych, z którym inżynierowie-naukowcy i hobbyści (historycznie rzecz biorąc taka była kolejność) walczą od zarania dziejów audio. Zwrotnica wprowadza do sygnału przesunięcia fazowe, tłumiąc jego wybrane fragmenty i eksponując inne. Kilka głośników w kolumnie oznacza również, że dźwięk nie jest reprodukowany punktowo, przez co nie rozchodzi się sferycznie, jak w „realu”. Wyjątkiem są wielogłośnikowe przetworniki koaksjalne, np. Uni-Q KEF-a; większość podobnych, jak „tulip wave” Tannoya, to rozwiązania współosiowe, a to nie to samo.
Problemem jest ograniczenie pasma przenoszenia od góry i od dołu oraz ograniczona moc i dynamika w skali makro; głośniki szerokopasmowe nie mają zbyt dużego wychylenia. Patrząc na wyniki pomiarów podawane przez producentów takich przetworników trudno będzie to jednak dostrzec, szczególnie jeśli chodzi o wysokie tony. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku, szczególnie na osi. Wystarczy jednak krótkie demo dowolnego materiału, żeby zdać sobie sprawę z tego, że energia wysokich tonów jest w nich znacznie niższa niż w klasycznych kolumnach, z głośnikami wysokotonowymi.
O tym, jak sprawa wygląda na dole skali, decyduje głośnik i zastosowana obudowa. Tych ostatnich jest mnóstwo, w jeszcze większej ilości odmian. Zwykle są to jednak duże obudowy z czymś w rodzaju labiryntu, tuby, ew. bas-refleksu.

Jak widać, to kolumny, koło których nie da się przejść obojętnie, nawet jeśli to nie jest nasza „bajka”. Zbyt wiele emocji bowiem budzą, a ludzie je projektujący i z nich korzystający tworzą barwną, słyszaną grupę. To ciekawe, ale w Polsce mamy sporo świetnych produktów tego typu, z których dużą część na łamach „High Fidelity” testowaliśmy. Najnowszą, jak dla mnie, firmą jest Closer Acoustics, prowadzona przez pana Jacka Grodeckiego, miłośnika gramofonów Lenco i członka LencoHeaven, fanklubu tej firmy – patrz jego blog. Jest on miłośnikiem muzyki francuskiej i, o ile dobrze zrozumiałem, Francji generalnie. Wybór głośników do jego konstrukcji nie był więc przypadkowy, to Supravox. Zajął się też dystrybucją tej firmy w Polsce. Firma ma wieloletnią historię (założona została w 1956 roku, ale jej korzenie sięgają czasów sprzed II wojny światowej), dość burzliwą, a znana jest m.in. z tego, że w 1964 roku wygrała przetarg na wyposażenie studiów RFT, tj. Radio Télévision Française. Kolumny z głośnikami szerokopasmowymi o średnicy membrany 215 mm, pod nazwą 215 RTF 64, znalazły się w studiach ORTF, RAI, RTL oraz EUROPE 1.

Współcześnie Supravox kontynuuje sprzedaż tego typu przetworników, oferując kilka ich wersji. W kolumnach Eva, jednym z dwóch modeli Closer Acoustics, zastosowano przetwornik Supravox 215 Signature Bicone. Obudowa została zaprojektowana przez pana Jacka, na podstawie różnych materiałów i wykonywana jest przez jego brata, stolarza. Może dlatego z tych konstrukcji emanuje miłość i pasja, jaka za nimi stoi. To nie są kolejne kolumny „ja też”.
Evy są duże i ciężkie. Mają charakterystyczny kształt i nie znikają w pomieszczeniu. Wydaje się zresztą, że takie było założenie. Jeśli ktoś jest zwolennikiem głośników szerokopasmowych, to jest z nich dumny, nie musi ich ukrywać; stanowią nie tylko narzędzie służące do zamiany sygnału elektrycznego na akustyczny, ale są również totemem, wyznaniem wiary, symbolem.


Mamy więc do czynienia z wagą ciężką, zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Myślę zresztą, że panowie Grodeccy doskonale sobie z tego zdają sprawę. W sposobie wnoszenia kolumn na moje trzecie piętro, bez windy, widziałem wprawę, która musi wynikać z częstego powtarzania tej operacji – myślę, że odwiedzili już niejednego potencjalnego klienta.
Mają jednak z czym do niego przyjechać. Głośniki są doskonale wykonane, z dbałością o szczegóły. Firma zdała u mnie również test z dojrzałości polegający na oglądzie opakowań, w jakich produkty przychodzą. Closer Acoustics ma świetne, wykonywane na zamówienie pudła z twardą pianką i z materiałowymi osłonami kolumn, na których naniesiono firmowe logo. Opakowanie transportowe odróżnia firmę od Firmy; chłopców od mężczyzn. W tym przypadku przygotowanie pudeł musiało być o tyle kłopotliwe, że kolumny mają nieregularne kształty, a pudła je powtarzają.

Kilka prostych słów…
JACEK GRODECKI | konstruktor, właściciel


Chciałem powrócić do płyt winylowych a skończyło się na ręcznym wytwarzaniu kolumn głośnikowych. W zasadzie w tym jednym zdaniu zawiera się kwintesencja powstania Closer Acoustics. Zamiłowanie do muzyki i dobrej jakości dźwięku zaszczepił mi ojciec, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. W końcówce lat siedemdziesiątych mieliśmy w domu pięknego czarnego Radmora 5100, który uważam do dziś jest jednym z najpiękniejszych klocków audio, jakie kiedykolwiek zbudowano, do tego gramofon Daniel, magnetofon szpulowy Dama Pik i parę kolumn z Tonsilu. W kategoriach bezwzględnych to nie był absolut, ale na tamte warunki i czasy było wyśmienicie. Upłynęło mnóstwo czasu, zmienił się sprzęt, muzyczna biblioteka stale rosła, zmieniały się nośniki. Pojawienie się CD było olbrzymią zmianą jakościową. Jak się po latach okazało, CD brzmi świetnie, jest wygodny w użyciu w porównaniu z winylem, ale dawno temu nie dysponowałem takim sprzętem do odtwarzania winyli, żeby to właściwie ocenić. Okres powrotu zainteresowania winylami zbiegł się również u mnie ze znaczącym wzrostem zainteresowania muzyką klasyczną. Postanowiłem zatem poszukać porządnego gramofonu. Początkowo wydawało mi się, że to będzie Linn Sondek LP 12, ale przez przypadek trafiłem na klasyczne szwajcarskie Lenco L75 z napedem idlerowym, a raczej na to, co można z niego zrobić. I zaczęło się.

Po tym jak zrobiłem swoje pierwsze SuperLenco, z dobrej jakości ramieniem i dobrą wkładką, pojechałem z nim na Lencoheaven meeting do Beauvechain w Belgii, gdzie jak się okazało poznałem wielu bardzo ciekawych ludzi kochających muzykę, żyjących muzyką i ceniących dobrą jakość dźwięku. Tam też poznałem pewnego inżyniera z Niemiec, który przyjechał pochwalić się minimalistycznym system z bardzo dziwnymi kolumnami w obudowach rezonansowych, które wykorzystywały stare głośniki szerokopasmowe Phillipsa. To była pewnego rodzaju rewelacja. Kolumny głośnikowe zawsze jakoś subiektywnie odbierałem jako główny czynnik sprawczy dźwięku, no bo w końcu to one go emitują. Pomyślałem, że może warto poeksperymentować z konstrukcjami głośnikowymi. A ponieważ jak już się za coś biorę to staram się to robić z głębokim rozumieniem tematyki, zacząłem intensywną naukę wszystkiego, co się wiąże z historią przetworników, kolumn głośnikowych, akustyki i psychoakustyki. Czytałem książki pisane współcześnie, te trochę starsze i wreszcie te napisane zaraz po drugiej wojnie światowej. Wybrane zagadnienia i konstrukcje testowałem wg starej szkoły - budowa prototypu, odsłuch i pomocniczo pomiary. Całe szczęście, że mój brat od lat zajmował się stolarstwem, w tym renowacją antyków, więc rodzinne zasoby dało się wykorzystać również w przy budowie kolumn. Wiedziałem, czego szukam. Chciałem żywego dźwięku, takiego, który daje poczuć atmosferę muzyki, duszę instrumentów, obecność wykonawców. Szukałem właściwych głośników szerokopasmowych, które spełniłyby pokładane w nich oczekiwania. Gdy przyszła kolej na sprawdzenie wysokoefektywnych głośników legendarnej francuskiej firmy Supravox, stosującej papierowe membrany o charakterystycznym lejkowatym przekroju, nagle okazało się, że jest duża szansa, że poszukiwania się zakończyły. Dlaczego głośniki szerokopasmowe z papierowymi membranami?

Żywy przekaz, doskonała stereofonia i scena muzyczna, co zawdzięcza się głównie temu, że nie ma problemu ze spójnością czasową kilku przetworników. W odpowiedniej obudowie ten typ głośnika potrafi zaczarować melomana na całe życie. Zatem potrzebna była właściwa obudowa, która potrafiłaby wydobyć z nich maksimum zalet, nie zabijając przy tym naturalności, produkująca dobrej jakości czysty bas i nie obniżająca efektywności. Miałem swoje preferencje co do typu konstrukcji. Stosując połączenie starej wiedzy z najnowszą zaprojektowałem obudowę zbudowaną w całości z drewna, bez zastosowania materiałów wygłuszających. Szczęśliwie udało się wymogi techniczne pogodzić z ciekawą bryłą. Gdy po kolejnych próbach rozległa się muzyka z nowego prototypu z zastosowanym w niej szerokopasmowym głośnikiem Supravoxa, wiedziałem, że jestem bardzo blisko. Wszystkie inne projekty zostały zatrzymane i po kilku dostosowaniach związanych ze strojeniem obudowy powstały Adam i Eva.

Teraz, gdy słucham skrzypiec Itzhaka Perlmana czy Joshuy Bella, kontrabasu Witolda Reka, głosu Marizy czy Anny Marii Jopek, jestem bardzo szczęśliwy. Z wielką przyjemnością słucham dzieł moich ulubionych kompozytorów przełomu XIX i XX wieku. Czy będą to tętniące dynamiką działa Strawińskiego, czy utwory kameralne Gabriela Fauré, ich nastrój jest ze mną. O tym, można by bez końca. A ponieważ wielu moich audio znajomych i za granicą i w Polsce podzielało mój entuzjazm dla tego dźwięku i wspierało mnie, postanowiłem, że warto stworzyć markę, pod którą zaoferuję kolumny entuzjastom żywej muzyki. Dumny jestem, że są robione ręcznie i w Polsce. Gdy mój przyjaciel - inżynier z Niemiec napisał mi po odsłuchach Adama i Evy, że udało mi się w sposób perfekcyjny zaaplikować Supravoxy, nie pozostało nic innego, jak stworzyć CLOSER Acoustics.


Nagrania użyte w teście (wybór)

  • Paganini For Two, Gil Shaham, Göran Söllscher, Deutsche Grammophon/JVC 480 246-5, XRCD24 (1993/2009).
  • Stereo Sound Reference Record. Jazz&Vocal, Stereo Sound, SSRR4, SACD/CD (2010).
  • Stereo Sound Reference Record. Nobu’s Popular Selection, Stereo Sound, SSRR5, SACD/CD (2010).
  • 2 Plus 1, Greatest Hits Vol. 2, Sonic Records Son 115, CD (1997).
  • Bill Withers, Just As I Am, Columbia/Sony Music Japan, SICP-2633, "Natural Soul Collection", CD (1971/2010).
  • David Gilmour, On An Island, EMI Records 3556952, CCD (2006).
  • Elvis Presley, Elvis is Back!, RCA/BMG Japan BVCM-37088, “Living Stereo”, CD (1960/2002).
  • J.S. Bach, The Complete Goldberg Variations 1955 & 1981, wyk. Glen Gould, Sony Classical/Legacy S3K 87703, 3 x CD (1956, 1982/2002).
  • Jean Michel Jarre, Essentials & Rarities, Disques Dreyfus/Sony Music 62872, 2 x CD (2011).
  • Jean-Michel Jarre, Magnetic Fields, Dreyfus Disques/Epic EPC 488138 2, CD (1981/1997).
  • John Coltrane, Expression, Impulse!/MCA Victor MVCZ-39, “Master of Jazz”, K2 CD (1967/1996).
  • J.S. Bach, Cello suites Nos 1,3&5, wyk. Mischa Maisky, Deutsche Grammophon/Universal Music LC (Japan) UCCG-50085, SHM-CD (1999/2011).
  • Ludwig Van Beethoven, Piano Trios Op.70 No.2, Op.97 ‘Archduke’, wyk. Alexander Mielnikov, Isabelle Faust, Jean-Gihen Queyras, Harmonia Mundi HMC 902125, CD (2014).
  • Mendelssohn & Brahms, Violin Concerto, wiol. Hilary Hahn, "Best Classics 100", Sony Classical/Sony Music Japan, SICC 30088, Blu-spec2 CD (1997/2012).
  • Patrick Noland, Piano Gathering Light, Naim naimcd011, CD (1994).
  • Pelle Gudmundsen-Holmgreen, Mixed Company, wyk. Theatre of Voices, London Sinfonietta, Paul Hiller, DaCapo Records 8.226114, CD (2014).
  • Roy Orbison, Lonely and Blue, Monument Records/Sony Music Japan, SICP-3113, “Roy Orbison Paper Sleeve Collection”, CD (1961/2011).
  • Waylon Jennings, Waylon Jennings, Stockfisch SFR 357.4801.2, “Analog Pearls Vol. 1”, SACD/CD (2014); recenzja TUTAJ
Japońskie wersje płyt dostępne na

„Opisanie dźwięku słowem jest niemożliwe. Zostawię to poetom” – tak zaczyna się tekst w zakładce „Closer” na firmowej stronie producenta. Dyskutować nie ma o czym, każdy ma prawo do swojej opinii. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na to, że jeśliby to była prawda, nie byłoby krytyki literackiej, krytyki związanej z malarstwem, rzeźbą, muzyką, architekturą – wszystkim, co wiąże się ze sztuką. A jednak we wszystkich tych dziedzinach pisze się dużo i korpus wartościowych tekstów temu poświęconych wciąż się powiększa. Podobnie jest z opisem dźwięku – branża audio wypracowała całkiem dobry język branżowy, poruszamy się w podobnym polu znaczeniowym określeń i choć margines interpretacyjny opisów wciąż jest spory, da się na ich podstawie całkiem precyzyjnie przewidzieć zachowanie danego produktu w naszym systemie. Nie będąc więc poetą postaram się państwu przybliżyć kolumny Eva i mam nadzieję, że znajdziemy z ich producentem wspólny język.

Tym bardziej, że to kolumny, które w ramach stylistyki, jaką głośniki szerokopasmowe bez tuby prezentują, oferują dźwięk wysokiej próby: zrelaksowany, wybaczający, łączny. W konstrukcjach tego typu wysokie tony definiowane są przez jakość głośnika, kabli połączeniowych oraz gniazd głośnikowych. Nie wpływają na nie: zwrotnica i inne głośniki. W pewnej mierze dotyka je także rodzaj obudowy, jej kształt i sposób, w jaki kolumna jest sprzęgnięta z podłożem. Znacznie mniejszy wpływ ma pomieszczenie, ponieważ tubki emitują dźwięk w bardzo wąskiej wiązce. Jak widać, elementów, które wpływają na jakość góry pasma, jest znacznie mniej niż w kolumnach wielodrożnych.
Tym szybciej zatem głośniki pokazują zniekształcenia i podbarwienia, które występują przed nimi, na etapie źródła, wzmacniacza lub przesyłu sygnału. Chociaż więc kolumny nie są – jak na high-end – drogie, to im droższy tor im zaaplikujemy, tym lepiej zagrają. Być może to jeden z powodów, dla których pan Jacek, konstruktor Evy, korzysta ze wzmacniacza na pojedynczej triodzie 300B, czyli lampie pracującej w niezwykle prostym układzie, a przez to bardzo prostym.

Jeśli zapewnimy kolumnom wysokiej klasy tor, usłyszymy dźwięk, w którym dominować będzie coś „za” dźwiękiem. Pięknie wypadają z nimi nagrania z ciszą pomiędzy nutami, z powietrzem za dźwiękami. Płynność, z jaką wchodzą poszczególne nuty, jest tak wszechobecna, że wszystko zaczyna mieć sens, niezależnie od tego, jakiej jakości jest nagranie. W naturalny sposób promowane są nagrania dokonane w dość prosty sposób, bez mocnej obróbki, jak płyta Waylona Jenningsa, niedawno ponownie wydana przez Stockfischa, nagrana na czterościeżkowy magnetofon analogowy w 1964 roku, jak fortepian Patricka Nollanda, zarejestrowany na stereofonicznej Nagrze przez Kena Christiansona, czy wreszcie jak Expression Johna Coltrane’a, ostatni przed śmiercią muzyka, nagrany w kilka dni kompletny album.
To przekaz pozwalający się rozluźnić. W Evach, jak i w innych udanych konstrukcjach z głośnikami szerokopasmowymi, prostota i wysoka jakość są promowane. Niespecjalnie dobrze znoszą one materiał skompresowany, reagując na niego wyraźnym zmniejszeniem skali. Słyszę to już kolejny raz i wydaje mi się, że działa to w następujący sposób. Choć kompresja materiału powinna, teoretycznie, pomóc głośnikom o małym wychyleniu, ze sztywnym zawieszeniem, grać go w dobry sposób, bo kompresja oznacza wyrównanie dynamiki, to w rzeczywistości jest inaczej. Dobre kolumny z klasycznym układem głośników, które lepiej radzą sobie z wypełnieniem niskiego środka, potrafią lepiej zróżnicować niewielkie wahnięcia barwy i dynamiki niż szerokopasmowce. Te ostatnie są szybsze, lepiej rysują czoło ataku. Przy kompresji zostaje jednak właśnie to, atak, bez wypełnienia. Pokazują więc tylko to, co jest wyraźniejsze, a głośniki w rodzaju Harbethów potrafią dodać coś więcej – może bez tak dokładnego uderzenia, precyzji w rysowaniu konturów, ale za to z lepszym „ciałem”.


Dlatego najładniej z Evami wypadły nagrania jazzowe, płyty Roya Orbisona, Elvisa i Billa Withersa niż np. Jeana Michela Jarre’a, 2 Plus 1 i innych. Z kolei pięknie zagrały najnowsze płyty Lipnickiej, Jakubowicz i grupy Me Myself and I. Jest coś w sposobie, w jaki pokazywane są głosy, co sprawi, że gustujący w muzyce kameralnej, w wokalistyce usiądą zadowoleni, że ich poszukiwania się skończyły.
To dźwięk pokazywany blisko, z dużym wolumenem. Pokaźne rozmiary kolumn przekładają się wprost na duży dźwięk. W jego wykreowaniu swoją rolę spełnia spora ścianka przednia. Ważniejsze jest jednak to, że bardzo dobrze, jak na głośnik szerokopasmowy, odtwarzane są niskie tony. Głośnik został obciążony w inteligentny sposób, ponieważ nie ma problemów z integracją dźwięku bezpośredniego i z obudowy. Wszystko dochodzi razem, a bas nie udaje niczego więcej niż to, czym jest. A jest dopełnieniem środka. Niskie zejścia instrumentów elektronicznych, pochody gitar basowych są kompresowane i nie maja wystarczającej energii do tego, aby można było mówić o „naturalnym” brzmieniu. Ale chyba nikt o tym nie myślał – to kolumny, w które wybory są wpisane.

Bardzo ciekawa jest scena dźwiękowa tych polskich kolumn. Pokazują, że duża odgroda daje określone korzyści. Dostajemy stabilną, dużą scenę dźwiękową. Plan na wprost, na osi odsłuchu, jest ekspansywny i zarazem głęboki. Elementy po bokach są nieco związane z głośnikami, a to przez wąskie promieniowanie tubki wspomagającej przetwarzanie góry pasma. Nie jest to dokuczliwe, ponieważ najwyższa góra jest raczej „sypka” niż ostra, nie wpływa więc na komfort odsłuchu. Wąskie ścianki przednie współczesnych kolumn poprawiają lokalizację przez lepszą definicję krawędzi (ataku). Szerokie odgrody tego nie potrafią, ale robią coś innego: pokazują mięsistość źródeł pozornych, podnosząc tym samym ich wiarygodność. Summa summarum wolę taką prezentację, jak w Evach, ponieważ jest bliższa temu, co słychać w realnym świecie. Trochę – nie ma co ukrywać – brakuje uszczegółowienia źródeł pozornych, które jest ekwiwalentem wzroku, w przeważającym stopniu pomagającego w szybkim odnajdywaniu źródła dźwięku. Z tych dwóch przybliżeń (kompromisów) wolę właśnie ten; bardzo podobnie zachowują się Harbethy M40.1 i inne kolumny ze szkoły BBC.

Podsumowanie

Nie trzeba być recenzentem, żeby stwierdzić, że to kolumny nie dla wszystkich, a nawet, że dla nielicznych. Wystarczy zdrowy rozsądek i rozeznanie we współczesnym rynku audio. To, co mogę powiedzieć od siebie, dotyczy rodzaju dźwięku. Ci nieliczni, którzy przedkładają spokój, brak wewnętrznego napięcia, czegoś w rodzaju stłumienia, wprowadzanego przez znakomitą większość zwrotnic w kolumnach wielogłośnikowych, będą zadowoleni z poziomu, jaki te kolumny oferują. To bardzo bezpośredni dźwięk, z ciepłymi wokalami, w których dość mocny jest zakres z okolic 2 kHz, czyli z ciepłem nieczęsto kojarzony. Obrazowanie jest wyrafinowane i po prostu bardzo dobre.

Bas w udany sposób wspomaga średnie tony, nie zaburzając ciągłości dźwięku, nie dudniąc, nie bucząc. W tym przypadku duża obudowa została wykorzystana we właściwym celu, tj. nie do symulowania niskiego basu, bo z szerokopasmowego przetwornika nie da się go uzyskać, a do wyprowadzenia w dół średnicy. To zbliżona oferta do tej, którą dostajemy z dwoma innymi polskimi konstrukcjami: J.A.F. BOMBARD oraz Acuhorn SUPERLEGGERA GIOVANE85. Każda z nich jest nieco inna, choć poziom jakościowy i grupa docelowa są bardzo podobne.

Kolumny Closer Acoustics najlepiej sprawdzą się z muzyką kameralną, pojedynczymi instrumentami, z muzyką, w której wokal pełni rolę wiodącą. Skompresowane nagrania, nagrania z dużą ilością basu, jak większość elektroniki, odtworzone zostaną poprawnie, ale nie pokażą większej części tego, czym Evy są. Czyli wyrafinowanymi, wyspecjalizowanymi narzędziami do rekreowania konkretnej palety nagrań.


TYLKO MUZYKA

Klan
NERWY MIAST
GAD Records GAD CD 016, CD
Premiera: 23.06.2014


Najważniejszą płytą, tego założonego w 1969 roku w warszawskim klubie Medyk jest Mrowisko (SXL 0756 Polskie Nagrania MUZA). Wydana w 1971 roku niosła muzykę napisaną do spektaklu baletowego o tym samym tytule. Płyta uznawana za kanon polskiej muzyki rockowej była też jedyną, oprócz debiutanckiej EP-ki Klan, płytą tego zespołu w tym składzie i w tamtych czasach. Pod koniec tego samego roku, po serii koncertów zespół rozpadł się na długie lata. Reaktywował się na chwilę, w zmienionym składzie w 1991 roku, wydając rok później album Po co mi ten raj (CD DIG 129 Digiton, 1992). Ich muzykę określa się najczęściej jako „progresywną”, z surrealistycznymi tekstami.

W 2011 roku firma GAD Records wypuściła płytę Senne wędrówki z materiałem nagranym przez zespół w lutym 1971 roku na potrzeby Polskiej Kroniki Filmowej. Wśród utworów znalazły się i nowe wersje przebojów grupy (Z brzytwą na poziomki, Automaty), i fragmenty Mrowiska (Kuszenie, Taniec głodnego), a także nagrania wcześniej nieznane. Materiał został uzupełniony utworem Szkoła, przygotowanym przez zespół na potrzeby filmu dokumentalnego Tomasza Zygadło Szkoła podstawowa.

Nagrania na Senne… zostały zremasterowane przez Andrzeja Poniatowskiego – perkusistę oryginalnego składu Klanu, a także cenionego realizatora dźwięku, mającego na koncie m.in. współpracę z Maanamem, Budką Suflera, kwartetem VOX czy Zbigniewem Namysłowskim. Tego samego Andrzeja Poniatowskiego, który odpowiedzialny jest za remaster dwóch, recenzowanych przez nas jakiś czas temu płyt Alex Band (czytaj TUTAJ), w nagraniu których brał udział jako realizator dźwięku.

Nerwy miast to drugie wydawnictwo GAD Records, przywracające do powszechnego obiegu nagrania Klanu. Materiał na nim zawarty pochodzi z nagrań dokonanych na potrzeby radia. To pierwsza, zupełnie zapomniana wersja przeboju Z brzytwą na poziomki, odnalezione po latach Trzeba było mnie nie budzić i odmienne, wczesne wersje fragmentów ze spektaklu Mrowisko, a także fragment tego spektaklu, który nie zmieścił się na oryginalnej płycie. I jeszcze trzy nagrania demo – w tym inspirowane Blood, Sweat & Tears Winter oraz cover Spinning Wheel tego zespołu. Także ten materiał został zremasterowany z oryginalnych taśm przez byłego perkusistę Klanu, Andrzeja Poniatowskiego. Warto zwrócić uwagę na piękną, naprawdę świetnie przygotowaną książeczkę, w której – oprócz szkicu na temat utworów – znalazły się liczne memorabilia z prywatnych archiwów muzyków, np. listy od fanów sprzed ponad czterech dekad i zdjęcia nadwornego fotografa Klanu, Henryka Kotowskiego.

Brzmienie tego albumu nosi wszystkie cechy realizacji z czasów permanentnego niedoboru i ograniczonych środków na taśmy, sprzęt nagraniowy, studio. Jest lekkie, suche, bez plastyki. Ale też ma niezwykłą energię, nerw, drive. Nagrany w krótkich sesjach daje obraz tego, jak grupa brzmiała na koncercie. To dokument, z którym trudno dyskutować. Na dobrym systemie dźwięk nie będzie wprawdzie specjalnie głęboki, ale za to czysty i klarowny. Dla melomanów to pozycja obowiązkowa.


Jakość dźwięku: 6-7/10

W kolumnach z głośnikami szerokopasmowymi gra polega na właściwej aplikacji właściwego głośnika. Równie ważny jest więc dobór przetwornika, jak i sposób jego obciążenia. Różnice pomiędzy dobrą i złą konstrukcją są dalece większe niż przy kolumnach wielodrożnych.
Pan Jacek Grodecki wybrał przetwornik francuskiej firmy Supravox, 215 Signature Bicone, będący nieco zmienioną wersją klasyka firmy, modelu 215 RTF Bicone, na którym pracowały kolumny we francuskich rozgłośniach radiowych i telewizyjnych w latach 60 (RTF = Radio Télévision Française; Bicone = podwójna membrana, z tubką wysokotonową). Głośnik ma średnicę 215 mm i wykonany jest z pulpy papierowej. Zawieszenie górne stanowi część membrany i jest również papierowe, ale zostało zaimpregnowane. W centrum umieszczono papierową tubkę, poprawiającą propagację (wzmacniającą) wysokich tonów. Głośnik ma wychylenie od +/- 4mm i skuteczność 93 dB. Membranę napędza ciężki magnes ferrytowy, który wraz z ciężkim odlewanym koszem daje sporą wagę przetwornika: 3,3 kg. Sygnał doprowadza się do zacisków głośnikowych, takich samych, jakie spotkamy we wzmacniaczach i kolumnach. W Evach wpięte są tam wtyki BFA, bardzo dobre, świetnie wypełniające otwór wewnątrz. Bardzo krótkie kabelki to, jak mi się wydaje, produkt Supry. Prowadzą one prostopadle do zacisków głośnikowych na tylnej ściance. To konstrukcja amerykańskiej firmy CMC, z pokrytej złotem miedzi.


Obudowę wykonano z grubej sklejki brzozowej – taką samą sklejkę na obudowy stosują firmy związane z BBC, np. Graham Audio. W testowanej wersji pokryto ją naturalną okleiną teak (drewno tekowe). Możliwe jest zamówienie specjalnej wersji, z naniesionym motywem malarskim. Obudowa jest duża i ma nierównoległe ścianki – tylna jest pochylona w taki sposób, że kolumny są szersze na górze i węższe na dole. Kształt ten został utrwalony w logo firmy, proszę popatrzeć na fioletowe kółeczko.
Obciążenie głośnika stanowi konstrukcja będąca czymś w rodzaju labiryntu. Nie jest to labirynt per se, ponieważ nie jest niczym wytłumiony. Wewnętrzne ścianki poprawiają sztywność konstrukcji. Wyloty tunelu/labiryntu w postaci wąskich szczelin umieszczono na samym dole tylnej ścianki i pod spodem. Ważne jest więc, aby właściwie wyregulować wysokość mosiężnych, dołączanych do kompletu kolców. Wraz z nimi dostajemy też niewielkie podkładki, znacznie lepiej zachowują się jednak podkładki SPU8 Acoustic Revive. Kolce zostały wykonane na zamówienie dla Closer Acoustics i mają na jednym końcu kolec, a na drugim półsferę, którą stawiamy na podłożach kamiennych.
Kolumny stały na platformach Acoustic Revive RST-38H i skierowane były bezpośrednio na miejsce odsłuchu. Bryły źródeł pozornych mają lepszą spójność, jeśli siedzimy dość wysoko, najlepiej na wysokości tubki wysokotonowej.
Zaciski głośnikowe zamocowano w mosiężnej tabliczce znamionowej. Druga tabliczka, z logo firmy, znalazła się na froncie. Wykonanie całości jest bardzo dobre. Kolumny są bardzo ciężkie, co poprawia ich stabilność, każe jednak pomyśleć o przestawianiu w kontekście dwóch, a idealnie (jeśli chcemy podłożyć podkładki pod kolce) trzech osób.


Dane techniczne (wg producenta)

Głośnik szerokopasmowy: Supravox 215 Signature Bicone z lekką papierową membraną podłączony bez zwrotnicy.
Impedancja: 8 Ω
Efektywność: 93 dB
Moc: 35 W
Zaciski głośnikowe wykonane z czystej miedzi i pozłacane.
Wymiary: wysokość 1170 x szerokość 305 x głębokość 440 mm
Waga: 43 kg/sztuka


  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

ŻRÓDŁA ANALOGOWE
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

ŻRÓDŁA CYFROWE
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
- Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

WZMACNIACZE
- Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
- Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

KOLUMNY
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-301
SŁUCHAWKI
- Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: Ultrasone EDITON 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

AUDIO KOMPUTEROWE
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
OKABLOWANIE
System I
- Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
- Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

SIEĆ
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
- Radio: Tivoli Audio Model One