pl | en

Kolumny głośnikowe

 

Kaiser Acoustics
KAWERO! CHIARA

Producent: Kaiser GmbH
Cena: 16 000 euro/para

Kontakt:
Hans-Jürgen Kaiser
Hanzing 1 | 94107 Untergriesbach | Germany


info@kaiser-acoustics.com
www.kaiser-acoustics.com

MADE IN GERMANY

Do testu dostarczyła: JPLAY


firmach tego typu mówi się „rodzinne”. Na zdjęciu w teście widać czterech jej członków rodziny Kaiser: Hansa Kaisera (po prawej) z synami Florianem, Martinem i Hansem-Jürgenem (od lewej do prawej). Hans i Hans-Jürgen są dyrektorami zarządzającymi Kaiser Company.
Firma mieści się w uroczym miejscu, w alpejskim mieście Untergriesbach, w prawym dolnym rogu Niemiec. Założona została w 1948 roku i od początku zajmowała się rozwiązaniami, w których liczyło się drewno i duża skala. Szybko zaczęła oferować kompletne rozwiązania z zakresu akustyki wnętrz. Kiedy popatrzymy na kolejne zdjęcie, ukazujące firmowy showroom zobaczymy, że musieli być w tym dobrzy. Pomieszczenie wygląda wyjątkowo dobrze, profesjonalnie i ładnie.
Po raz pierwszy zwróciłem na nią uwagę, o ile mnie pamięć nie myli, jakieś trzy lata temu na wystawie High End w Monachium. A właściwie nie na nią samą, a na jedne z największych cewek i kondensatorów firmy Duelund, jakie w swoim życiu widziałem. Okazały się być elementami składowymi zewnętrznych zwrotnic kolumn Kawero! Classic. Zwrotnice były równie duże, jak potężne wzmacniacze w formie monobloków.


Ogromną dbałość o szczegóły widać w każdym elemencie konstrukcji tego producenta. Chiara jest najmniejszą kolumną w liczącej trzy modele serii, kolumną podstawkową. Szefem działu technicznego jest, mieszkający 140 km dalej, w Regensburgu, Rainer Weber, pracujący również jako szef działu akustyki u specjalisty produkującego podzespoły do samochodów, Continental AG. To tam ma dostęp do najnowocześniejszych technologii i systemów pomiarowych.
Obudowę Chiar wykonano z materiału stosowanego wcześniej np. w gramofonach Clearaudio, z prasowanej pod ciśnieniem sklejki mającej wytrzymałość większą niż stal. Stąd jej nazwa: Panzerholz („Tankwood”). Aby stłumić wibracje ścianki mają trzy warstwy: sklejkę, gumę oraz włókno szklane, prasowane pod wysokim ciśnieniem. Obudowy mają nierównoległe ścianki, przypominające szlif diamentu, a kolumny są na stałe zespolone z podstawką, wykonaną z tego samego materiału. Dostępnych jest wiele różnych rodzajów wykończenia, także włókno węglowe na przedniej ściance. Drewniane elementy wykańczane są fantastycznie wyglądającym włoskim lakierem o wysokim połysku (10 warstw).

Jeśli dobrze się przyjrzeć, zobaczymy, że na tylnej krawędzi podstawki ulokowano piękne, widziane wcześniej we wzmacniaczu Soulution 530, zaciski głośnikowe (czytaj TUTAJ). To konstrukcja, która korzysta z rozwiązań starszych niż ja sam, ale w nowym wydaniu. Wydaje się, że mamy do czynienia z budową trójdrożną – na przedniej ściance są dwa przetworniki, na tylnej trzeci. W rzeczywistości duża membrana z tyłu to przetwornik bierny, bez magnesu, zastępujący klasyczny bas-refleks. I to on powoduje, że da się dostrzec duże podobieństwo w zakresie idei do jednej z ikon techniki głośnikowej, kolumn Sonus faber Extrema. Wysokie tony odtwarza tutaj jednak inny przetwornik, choć wynaleziony przez 40-laty, AMT (Air Motion Transformer) dr. Heila. Pisałem o nim przy okazji GoldenEar Triton, ale powtórzmy.

AMT
Air Motion Transformer


Przetwornik AMT wynaleziony został przez niemieckiego wynalazcę, inżyniera-elektryka Dr. Oscara Heila, na początku lat 70. Stosowany jest obecnie przez wiele firm, z których każda nadaje mu własną nazwę:
  • Precide (Szwajcaria) – Air Velocity Transformer (AVT),
  • ELAC (Niemcy) – JET,
  • ADAM (Niemcy) – Accelerating Ribbon Technology (ART),
  • EmotivaPro (USA) – Airmotiv,
  • MartinLogan (USA) – Folded Motion Tweeter (FMT),
  • Burmester (Niemcy), który używa nazwy Air Motion Transformer,
  • GoldenEar (USA) nazwała przetwornik Heila High-Velocity Folded Ribbon Tweeter HVFR.,
  • Niemiecki Mundorf używa nazwy „firmowej”: AMT.
Przetworniki tego typu po raz pierwszy zastosowała w swoich kolumnach amerykańska firma ESS (ElectroStatic Sound) już w 1972. Choć, trzeba dodać, wcześniej był jeszcze Peter Walker (QUAD), który w latach 1952-53 opracował głośnik Quad Corner Ribbon Loudspeaker, z obciążonym tubą, wstęgowym, pofałdowanym przetwornikiem.
Nazywane często, mylnie, głośnikami „wstęgowymi” są tak naprawdę pofałdowaną wstęgą („Folded Ribbon”), a nie płaską membraną. Powietrze jest w nich ściskane i rozprężane w czymś, co przypomina z zewnątrz miechy akordeonu. Mały, 25 mm głośnik ma powierzchnię czynną, będącą odpowiednikiem przetwornika o średnicy 8”. A jego szybkość jest większa niż małej kopułki. Minusem jest spora cena i konieczność starannej, umiejętnej aplikacji.
Choć obecnie niemal wszyscy, poza ADAM-em, używają tych głośników w wersji wysokotonowej, dr Heil opracował również ich wersje nisko-średniotonową.


To kolumny pełne ciekawych idei i pomysłów. Choć nie zmieniają biegu historii, to inteligentnie korzystają z tego, co wymyślili wielcy tej branży. A że dodają do tego perfekcyjne wykonanie i fantastyczny wygląd? Tego żadna idea nie zastąpi.

Nagrania użyte w teście (wybór)

  • Billie Holiday, Billie Holiday, Clef/UMG Recordings UCCV-9470, „David Stone Martin 10 inch Collector’s Selection”, CD (1954/2013).
  • Charlie Parker & Dizzy Gillespie,Bird & Diz, Mercury/UMG Recordings UCCV-9466, „David Stone Martin 10 inch Collector’s Selection”, CD (1952/2013).
  • Diary of Dreams, Elegies in Darkness, Accession Records A137, “Limited Edition” CD (2014); recenzja TUTAJ.
  • Diary of Dreams, Panik Manifesto, Accession Records EFA 23452-2, CD (2002).
  • Diary of Dreams, The Anatomy of Silence, Accession Records, A 132, CD (2012).
  • Frank Sinatra, Sinatra Sings Gershwin, Columbia/Legacy/Sony Music Entertainment 507878 2, CD (2003).
  • Frank Sinatra, Where Are You?, Capitol Records/Mobile Fidelity UDSACD 2109, “Special Limited Edition No. 261”, SACD/CD (1957/2013).
  • J.S. Bach, The Complete Golberg Variations 1955 & 1981, wyk. Glen Gould, Sony Classical/Legacy S3K 87703, 3 x CD (1956, 1982/2002).
  • Kenny Burrell, Soul Call, Prestige/JVC JVCXR-0210-2, XRCD2 (1964/?).
  • Kraftwerk, Live on Radio Bremen, Philips 2561971, “Bootleg”, CD (2006).
  • Niccolò Paganini, 24 Caprices for solo violin. Op.1, wyk. Mayuko Kamo, BMG Japan BVCC 40003, “RCA Red Seal”, CD (2009/2012).
  • Patrick Noland, Piano Gathering Light, Naim naimcd011, CD (1994).
  • Waylon Jennings, Waylon Jennings, Stockfisch SFR 357.4801.2, “Analog Pearls Vol. 1”, SACD/CD (2014).
Japońskie wersje płyt dostępne na

W roku 1981, w którym Gould po raz drugi nagrał Wariacje Golbergowskie, technika cyfrowa była w powijakach. Twierdzenie, jakoby cyfrowe nagrania oferowały topową jakość, z kompletnie płaskim pasmem przenoszenia w zakresie od 20 Hz do 20 kHz, było z technicznego punktu widzenia prawdziwe. Rekordery korzystały jednak z cyfrowych układów w miejsce dzisiaj stosowanych, wciąż udoskonalanych przetworników. Technika cyfrowa dostarczała przez to bardzo czysty dźwięk o cichym „tle”, wolny od szumów taśmy i przesuwu płyty LP, będący jednocześnie szorstki, skompresowany i dla wielu słuchaczy niezbyt „muzykalny”. W roku 1981 technika cyfrowa była jednak nowością, dlatego każdy chciał z niej skorzystać – w tym Gould, znany miłośnik nowych technologii. […]
Steve Berkovitz, Tim Page, Richard King, Andreas Meyer i ja odsłuchując taśmy sesyjne z myślą o tym wydawnictwie, szukając odrzutów z sesji, które mogłyby być interesującym dodatkiem, korzystaliśmy z taśm analogowych, ponieważ łatwiej było nam je odtworzyć. Kiedy tylko proces się rozpoczął dla nas wszystkich jasne było, że taśmy analogowe brzmiały znacząco lepiej niż taśmy cyfrowe. […] I już wiedzieliśmy, że musimy, że do tej specjalnej edycji po prostu musimy użyć właśnie tych, nigdy wcześniej niesłyszanych, taśm analogowych.

LOUISE DE LA FUENTE, From digital to analogue: technical notes on the 1981 Golberg Recording [w:] J.S. Bach, The Complete Golberg Variations 1955 & 1981, wyk. Glen Gould, Sony Classical/Legacy S3K 87703, 3 x CD (1956, 1982/2002).

Audio pełne jest tego typu zwrotów akcji. Każda nowa technika, pomysł, rozwiązanie zdają się być odpowiedzią na trapiące je bolączki. Wiele z nich to krok w dobrą stronę. Ale zwykle pierwszy – na doprowadzenie pomysłu do poziomu, w którym jego zalety przeważają nad wadami trzeba często czekać wiele lat. W przypadku formatu Compact Disc około trzydziestu. Są jednak rozwiązania, które wciąż mają do zaoferowania coś wyjątkowego, np. papierowe membrany głośników średnio i wysokotonowych, albo przetworniki AMT. Tym ostatnim dojście do miejsca, w którym są dzisiaj zajęło lat czterdzieści. A właściwie nie im, a ludziom, którzy musieli się nauczyć je produkować i aplikować.
Historię związaną ze sławnym nagraniem Goulda, jego drugim podejściem do arcydzieła Bacha, przywołałem z jasną myślą w głowie: takiego fortepianu dawno nie słyszałem. Tak dobrze odtworzonego fortepianu, dodajmy. Nie wiem dlaczego, ale trzypłytowe wydawnictwo z 2002 roku jest jedynym, na którym możemy usłyszeć nagranie z 1981 roku przetransferowane z taśmy analogowej, tzw. „taśmy backup”, używanej „w razie czego”. Wszystkie inne edycje korzystały z taśmy cyfrowej PCM. W tym wersja Glass CD za ponad 6000 zł, która nas tak ujęła podczas odsłuchów w ramach Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego (czytaj TUTAJ). I teraz: Chiary pokazały fortepian z CD w wersji z analogowej taśmy tak, że włoski na karku się jeżyły.


Zespół Diary of Dreams w stosunku do Goulda wydaje się leżeć nawet nie na przeciwległym biegunie, a na odległym ramieniu galaktyki spiralnej. Zarówno pod kątem kompozycji, muzyki, wykonania, jak i nagrania. Nie będę z tym polemizował, to bez sensu. Wiem jednak, że w muzycznym wszechświecie jest miejsce i na taką muzykę. Jeśli tylko spełnia swoją rolę, tj. ewokuje emocje, coś w nas zmienia, a nawet zwyczajnie sprawia przyjemność, jej istnienie jest wówczas usprawiedliwione.
W mojej eklektycznej kolekcji płyt jest i Gould, i Diary of Dreams. Niemcy z DoD nagrywają swoje płyty całkiem sensownie, choć korzystają z wysokiej kompresji, stawiając raczej na rytm, bit niż na wypełnienie wokali (o różnicy między kolekcją i zbiorem czytaj TUTAJ). Tak było aż do płyty The Anatomy of Silence. Będąca przerywnikiem w regularnych wydawnictwach zawierała akustyczne wersje utworów wybranych przez lidera, Adriana Hatesa. Wiedziałem, że inne podejście do nagrania, pozbycie się wszechobecnej głębokiej kompresji i konieczność wyeksponowania wokali dały w efekcie dźwięk znacznie wyższej próby. Doświadczenie to przełożyło się na konkretne efekty przy nagrywaniu kolejnej, „regularnej” płyty DoD, albumu Elegies in Darkness. Również na niej głosy, choć nie aż tak genialne jak na The Anatomy…, były na tyle dobre, że można było mówić o nowej jakości w podejściu Hatesa do dźwięku.
Kiedy odtworzyłem jeden, potem drugi i trzeci utwór z akustycznego albumu powtórzyła się sytuacja, z którą miałem do czynienia przy Gouldzie: ciarki na plecach i zasłuchanie.

Tajemnicą kolumn Kaiser Acoustics jest doskonałe zgranie wszystkich trzech przetworników. Nie słychać nie tylko miejsca, w którym papierowy głośnik tłokowy zamienia się miejscami z głośnikiem AMT, ale równie trudno wskazać zakres „obsługiwany” przez membranę bierną. Chiary grają jak jeden, niebywale rozdzielczy, głośnik szerokopasmowy. W pierwszym odruchu stwierdzamy, że to delikatne granie, uładzone, dopieszczone. Dopóki coś w nagraniu nie zaburzy tej perspektywy. W akustycznym Diary of Dreams były to nałożone na siebie ścieżki wokalne Hatesa. Nigdy wcześniej nie słyszałem ich tak dobrze odtworzonych, chodzi mi o barwę, a jednocześnie tak dobrze różnicowanych. Moje Harbethy M40.1, do tej pory czempion w tej dziedzinie, pokazują je nieco bardziej homogenicznie.
Uważam, że w głównej mierze to wynik doskonałości głośnika AMT. Już w teście niedrogich kolumn GoldenEar Triton, w których zastosowano zmodyfikowaną wersję tego przetwornika, zwracałem uwagę na te cechy: gładkość, rozdzielczość, różnicowanie. Szokuje brak agresji i szorstkości. To przejście z klasycznego głośnika na AMT wywołuje w słuchającym wrażenie wygładzenia dźwięku. Kiedy posłuchamy jednak fortepianu, z niebywałym atakiem i dźwięcznością, kiedy zagra coś, co zwykle nieco razi (muzyka to rekompensuje, ale jednak), jak nagrania DoD, wówczas to wrażenie znika, zastępowane przez spokój.
AMT nie jest „przezroczysty” absolutnie, czegoś takiego nie ma. Nie potrafi budować aż tak krwistych i solidnych, trójwymiarowych brył, jak najlepsze głośniki jedwabne, np. Dynaudio w kolumnach Sonus faber Electa Amator II. Bliżej mu w tym do przetworników berylowych (kopułkowych) i ceramicznych. Te raczej wybaczają niż wystawiają na krytykę.

Łatwiej jednak doszukać się charakteru własnego, kiedy mówimy o najniższym zakresie. Membrana pasywna charakteryzuje się (dla mnie) nieco miękkim brzmieniem, ładnym zejściem, choć bez skupiania dźwięku i rysowaniu dużych planów. Bo bas jest podstawą dobrej sceny dźwiękowej, to on kreuje wielkość źródeł pozornych, ich wolumen.
Przetwornik zastosowany w Chiarach od tego opisu specjalnie nie ucieka. To dzięki niemu brzmienie niemieckich kolumn jest tak „przyjazne”, tak fantastycznie „wchodzi”. W przeciwieństwie do wielu innych rozwiązań, np. ze wspomnianych Tritonów, różni się jednak możliwościami dynamicznymi. Na pozór spokojne, na pozór najlepiej sprawdzające się w reprodukowaniu głosu ludzkiego, kolumny Kawero! potrafią zabrzmieć z mocą, dynamicznie, z „wykopem”.
Bas nisko nie schodzi, to ostatecznie niezbyt wielkie obudowy. Kiedy jednak puścimy coś, co wymaga i niskiego basu, i wysokiej dynamiki, i dobrego różnicowania, jak Panik Manifesto Diary of Dreams, jak koncert Kraftwerka z 1971 roku, „zobaczymy” grany z rozmachem przekaz, duży dźwięk, głębię.
Cudów jednak nie ma, od dużych kolumn różnią się dynamiką tam, gdzie ważną rolę grają najniższe dźwięki. Nawet z Gouldem we fragmentach, w których muzyk gra mocniej, gdzie lewą rękę słychać głośniej, dynamika się trochę wypłaszczała, a dźwięk nie był tak olśniewający, jak tam, gdzie pasmo było węższe, np. z japońskimi reedycjami nagrań wydanych pierwotnie na płytach 10”.


Stereotyp dotyczący kolumn podstawkowych głosi, że są doskonałe w budowaniu sceny dźwiękowej, „znikają” z pokoju. Jak w każdym stereotypie jest w tym ziarno prawdy, ale nie więcej. Bo częściej słyszałem znakomicie obrazujące kolumny wolnostojące niż podstawkowe. Lepiej scenę budują i porządkują kolumny z dużą ścianką przednią (szeroką odgrodą) niż wąskie. I, jak już mówiłem, kluczem do dobrej sceny jest spójność z basem i jego rozciągniecie. A w tej mierze monitory są ułomne.
Chiary mogłyby być jednak przykładem na to, że na czymś jednak ten stereotyp jest zbudowany. Podobnie jak słuchane przeze mnie kiedyś Raidho D1, w których bas był równie dobrze zrealizowany, tak samo, jak już przywoływane Sonusy Electy II, tak i niemieckie kolumny budują bardzo dużą i ekspansywną scenę (czytaj TUTAJ). D1 pokazywały ją w bardziej skupiony sposób, z dalej pokazywanymi planami. Chiary równie dobrze skupiają elementy na osi, jak głosy ludzkie, ale przenoszą wydarzenia do naszego pokoju, w czym przypominają inne znakomite „monitory”, kolumny JBL Studio Monitor 4429. Harbethy i Raidho, dla przykładu, to nas przenoszą w inną przestrzeń. Trudno powiedzieć, która kreacja (bo to kreacja, a nie re-kreacja) jest bardziej właściwa – mnie odpowiadają obydwie, byleby były tak dobrze realizowane jak we wszystkich tych kolumnach.

Podsumowanie

Nie wiem, czy dało się to wyłapać, ale to jedne z tych kolumn, które robią ogromne wrażenie. Umiejętność różnicowania przy zachowaniu gęstego i płynnego dźwięku jest z najwyższej półki. Dynamika, byle nagrania nie były oparte na niskim basie, piękne wysokie tony i gęsta średnica to coś, czego po monitorach oczekujemy i co dostajemy. Kosztujące zbliżone, bardzo duże, pieniądze D1 Raidho to ta sama półka jakościowa. Brzmią jednak inaczej. Bas w nich schodzi niżej i jest równy aż po sam skraj przenoszenia. Chiary lekko go „zwijają” – im niżej, tym mocniej. Z drugiej strony niemieckie kolumny lepiej różnicują to, co dzieje się na środku pasma i dokładniej ukazują odcienie barwowe na górze. Ładniej też oddają odcienie dynamiczne. Różnica nie jest duża, ale daje możliwość zdecydowania, co jest dla nas ważniejsze. Ważną cechą testowanych kolumn jest to, że wymagają mocnego, wydajnego prądowo pieca, żeby zachować dynamikę i rozciągnięcie pasma.
To jedne z tych kolumn, które mogłyby u mnie zostać. Może nie, żeby zastąpić M40.1 Harbetha, bo nie mają ich pasma i dynamiki (choć już gładkość i głębię tak – może nawet lepszą!), ale jako coś obok. Jestem więc niebywale ciekawy, jak zagrałyby u mnie topowy model Classic z zewnętrznymi zwrotnicami. Jeśli dodałyby do Chiar wszystko to, czego w nich nie ma, mogłyby to być moje kolumny wzorcowe.



Kilka prostych słów…
RAINER WEBER, dyrektor techniczny


Jestem szefem wydziału NVH i głównym ekspertem technicznym (Senior Technical Expert) w Continental AG. Studiowałem fizykę i elektronikę. Mam 46 lat, jestem żonaty, jedno dziecko. Swoje pierwsze kolumny zbudowałem, kiedy miałem 11 lat. Firma Keiser obecnie zatrudnia 21 pracowników, a jej szef, Hans Jürgen Kaiser, należy do trzeciego pokolenia w niej pracującego. Mamy trzy potężne maszyny CNC: jedną 5-kątową, dwie 4,5 i jedną 3-kątową. Dzięki parkowi maszynowemu oraz pracownikom to obecnie jedna z najbardziej zaawansowanych firm w całych Niemczech, zajmująca się obróbką drewna.

W konwencjonalnych konstrukcjach siła działająca na tylną stronę membrany („dynamic intermodulation”) jest jednym z ważniejszych elementów mających wpływ na rozmycie czasowe sygnału i powstanie zniekształceń intermodulacyjnych RFI, które w złożonym sygnale modyfikują tonalne właściwości dźwięku.
Aby z tym walczyć zastosowaliśmy na obudowę specjalny materiał zwany w języku niemieckim Panzerholz, czyli coś w rodzaju „pancernego drewna”. Znany jest on z ekstremalnie wysokiej gęstości (w wodzie tonie), dużej wytrzymałości (używany jest w zastępstwie metalu) i jest kuloodporny. Pomiary pokazują, że Panzerholz należy do grupy materiałów, które mają najlepsze własności tłumiące. Co więcej, współczynnik (moduł) Younga w każdym z trzech wymiarów jest w nim inny, podczas kiedy gęstość w każdym – taki sam. Dzięki temu ma on zaskakującą właściwość – prędkość rozchodzenia się w nim dźwięku jest w każdym z kierunków inna.

Innym trickiem, z którego korzystam jest stand na stałe połączony z kolumną. Kiedy Chiary grają muzykę w pełnej glorii robią coś wyjątkowego, kierując energię w dół, do labiryntu w standzie – zarówno tę generowaną przez przetworniki, jak i elementy zwrotnicy Materiał przeciwdziałający zniekształceniom EMI likwiduje także zniekształcenia intermodulacyjne RFI. W labiryncie zamontowaliśmy wzmocnienia z Panzerholza, likwidując w ten sposób drgania.
Generalnie chodziło o uzyskanie możliwie najlepszego przetwarzania sygnału w domenie czasu, walcząc ze zniekształceniami intermodulacyjnymi. Jeślibyśmy wykonali dokładnie takie same kolumny z płyt MDF, bez komponentów antywibracyjnych brytyjskiej firmy Vertex AQ, które tu zastosowaliśmy, otrzymalibyśmy dokładnie taką samą odpowiedź częstotliwościową. Jednak dźwięk zapadłby się w sobie, kiedy tylko zwiększyłoby się jego natężenie. Ta technika jest na tyle rewolucyjna, że w pierwszym momencie możemy nawet nie zauważyć jej obecności. Jeśli jednak chcemy uzyskać duży dźwięk z małych kolumn (mniej chropawy, czystszy, o wyższej dynamice), będą to zabiegi kluczowe. To dlatego te kolumny zachowują się tak, jak się zachowują – koherencja w dziedzinie czasu i zdolność do stabilnego obrazowania i uwolnienia źródeł pozornych (zgodność fazowa), kiedy rośnie ciśnienie dźwięku są elementami odróżniającymi te konstrukcje od innych.


Dwudrożna budowa może wyglądać przeróżnie. Może to być klasyczny głośnik dwugłośnikowy w obudowie zamkniętej, jak LS3/5A (w wersji KEF-a TUTAJ), dwugłośnikowe z bas-refleksem podstawkowe lub wolnostojące i inne. Niedrogie kolumny Tritony GoldenEar, z dwoma głośnikami nisko-średniotonowymi, wysokotonowym i dwoma membranami biernymi są jednymi z bardziej skomplikowanych kolumn dwudrożnych, jakie są obecnie na rynku są.
Chiary są gdzieś „pomiędzy”, z głośnikiem wysokotonowym, nisko-średniotonowym i membraną bierną. Ta ostatnia umieszczona została na tylnej ściance, dokładnie tak samo, jak w legendarnych kolumnach Sonus faber Extrema. Głośnik wysokotonowy w niemieckich kolumnach jest jednak zupełnie inny, to przetwornik AMT Heila, w wersji niemieckiego Mundorfa, z dużą, sztywną ścianką przednią. Głośnik nisko-średniotonowy o średnicy fi 150 mm to Scan-Speak z serii Illuminator, z membraną typu sandwich z papieru i włókna węglowego, w której wykonano przetłoczenia. To świetny głośnik z odlewanym koszem i bardzo dużym magnesem. Membrana bierna (ABR – Auxiliary Bass Radiator) budowana jest dla Kaiser Acoustics na zamówienie. Zwrotnica to przykład, jak dbałość o szczegóły przekłada się na wynik. To kosztowne podejście, ale w high-endzie inaczej się nie da. Znajdziemy w niej drogie elementy bierne CAST Cu firmy Duelund. Połączono je metodą punkt-punkt, bez płytki drukowanej, a poszczególne elementy wpasowano w obudowę i zabezpieczono przed drganiami.
Obudowę wykonano ze sklejki Panzerholz z warstwą gumy i włókna szklanego. Żadna ścianka nie jest równoległa, a wewnątrz znajdziemy zaawansowany układ kontrolujący wibracje. Kolumny stanowią całość z podstawą, w której nie ma kolców, tylko miękkie podkładki. Zaciski głośnikowe są pojedyncze i umieszczono je tuż nad podłogą, w podstawce. Perfekcja.

Dane techniczne (wg producenta)

Pasmo przenoszenia: 40 Hz – 30 kHz (± 3dB)
Czułość: 87 dB/2,83 V
Impedancja: 4 Ω
Punkt podziału zwrotnicy: 3100 Hz
Rekomendowana moc wzmacniacza: 150 W
Wymiary: W 295 mm x D 470 mm x H 1160 mm
Waga: 34 kg/sztuka

Dystrybucja w Polsce:

JPLAY

ul. Rymarska 45/1
53-206 Wrocław

e-mail: kaiser@jplay.eu

www.jplay.eu

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

Źródła analogowe
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
Źródła cyfrowe
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
- Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
Wzmacniacze
- Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
- Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
Kolumny
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-101/GL
Słuchawki
- Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
Okablowanie
System I
- Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
- Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
Sieć
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
Audio komputerowe
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
Akcesoria antywibracyjne
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
Czysta przyjemność
- Radio: Tivoli Audio Model One