pl | en

Interkonekt analogowy

 

Acrolink
7N-DA2090 SPECIALE

Producent: AcroJapan Corporation
Cena: 8390 zł/1 m

Kontakt:
21-9 Ichigayadaimachi Shinjuku-Ku Tokyo
Postal Code 162-0066 | Japonia
tel.: 81-3-5369-2474


www.acrolink.jp

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła: Eter Audio


ie pisałem o tym w majowym wstępniaku, czego teraz żałuję: nie tylko „High Fidelity” w 2014 roku obchodzi jubileusz 10-lecia i nie tylko świętujemy wówczas w Polsce (ja świętuję) 10-lecie stąpienia do Unii Europejskiej. Powód do dumy ma także firma, którą ogromnie szanujemy i z którą związani jesteśmy od lat, japoński Acrolink. Z jej produktami zaznajomieni jesteśmy gdzieś od roku 2009, kiedy trafiły do Polski pierwsze egzemplarze kabli sygnowanych jej logo. Od razu przypadły nam do gustu i wyposażaliśmy w nie swoje systemy odsłuchowe – zarówno ja, jak i członkowie Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, z Januszem włącznie. Najbardziej spodobały się nam kable sieciowe – najpierw model 7N-PC9100 Mexcel, następnie 7N-PC9300 Mexcel, a wreszcie najnowszy 7N-PC9500 Mexcel. Przez dłuższy czas sygnał z odtwarzaczy CD - Janusza i mojego - odprowadzał z kolei topowy interkonekt tej firmy, model 7N-DA6300 Mexcel, po udanej, wiernej służbie zastąpiony przez wielokrotnie droższy Siltech Royal Signature Series Double Crown Empress. Między przedwzmacniaczem i wzmacniaczem mocy wciąż jednak znajduje się u mnie jeden z nielicznych kabli na świecie wykonany z miedzi o czystości 8N, Acrolink 8N-A2080III Evo. Dodam, że niedawno do systemu referencyjnego „High Fidelity” trafił interkonekt cyfrowy RCA 7N-DA6100 Mexcel. Jednym słowem – znamy i doceniamy.


Testowany tym razem kabel to interkonekt analogowy należący do najnowszej generacji w ofercie tego producenta, dostępny w kilku wersjach: jako interkonekt analogowy RCA, interkonekt analogowy XLR oraz interkonekt cyfrowy AES/EBU. Pamiętajmy, że konstrukcje, na których bazowały pierwsze kable Acrolinka to były łączówki cyfrowe, przeznaczone do pracy w ekstremalnych warunkach – w japońskich samolotach bojowych, amerykańskich wahadłowcach i w medycynie. Produkowała je potężna korporacja Mitsubishi i to jej inżynierowie, prywatnie audiofile i melomani, jako pierwsi zastosowali je w swoich systemach. Efekty tego eksperymentu okazały się na tyle obiecujące, że wydzielono z Mitsubishi pododdział skupiony na komercyjnym zastosowaniu industrialnych – było nie było – kabli.
A wszystkie, jak mówię, przeznaczone były do przesyłania sygnałów cyfrowych. Dlatego interkonekty analogowe Acrolinka to jednocześnie kable cyfrowe (i na odwrót). Poszczególne modele mają albo budowę koncentryczną, charakteryzującą się impedancją 75 Ω (do połączeń RCA i BNC S/PDIF), albo zbalansowaną o impedancji 110 Ω (dla łączy AES/EBU). Z pierwszych powstają interkonekty analogowe RCAoraz interkonekty cyfrowe RCA, z drugich dodatkowo interkonekty analogowe zbalansowane XLR, a interkonekty cyfrowe tylko w wersji AES/EBU.

Kabel 7N-DA2090 Speciale dostępny jest w dwóch wersjach – zbalansowanej XLR oraz niezbalansowanej RCA. Umożliwia to jego budowa – dwa rdzenie w ekranie. W wersji XLR jednym rdzeniem płynie sygnał dodatni, w drugim ujemny, a ekran pełni rolę masy. W wersji RCA wykorzystano budowę pseudo-zbalansowaną, z jednym rdzeniem z sygnałem dodatnim, drugim rdzeniem z masą i ekranem połączonym z masą od strony nadajnika. Obydwie wersje są kierunkowe i w obydwu zastosowano wysokiej klasy wtyki własnego pomysłu. W kablach RCA pin dodatni wykonano z miedzi berylowej (50), a ujemny z miedzi fosforowej. Obydwa zostały wypolerowane i pokryte najpierw warstwą srebra, a potem rodu. Zewnętrzna obudowa została wykonana z aluminium, duraluminium i plecionki włókna węglowego.
W czasie testu testowany interkonekt wykorzystany był w dwóch miejscach: pomiędzy odtwarzaczem CD i przedwzmacniaczem gramofonowym oraz przedwzmacniaczem linowym, w miejsce wspomnianych Siltechów Double Crown i między przedwzmacniaczem oraz wzmacniaczem mocy, zastępując Acrolinki 8N-A2080III Evo. I jeszcze jedno – do kompletu ze Speciale firma ma niemal gotowy kabel głośnikowy 7N-S8000 Anniversario, w czasie testu jeszcze niedostępny. Ciekawe, czy pomyślano również o „rocznicowym” kablu sieciowym?

O Acrolinku pisaliśmy
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE: Acrolink 7N-PC9500 MEXCEL - spotkanie #90, czytaj TUTAJ
  • TEST: Acrolink 8N-A2080III Evo - interkonekt RCA, czytaj TUTAJ
  • TEST: Acrolink 7N-DA5100 MEXCEL | 7N-DA2100 MEXCEL - interkonekt RCA | interkonekt RCA, czytaj TUTAJ
  • TEST: Acrolink 7N-DA6300 MEXCEL - interkonekt analogowy RCA, czytaj TUTAJ
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE: Acrolink Mexcel 7N-PC9100 vs. Acrolink Mexcel 7N-PC9300 - spotkanie #72, czytaj TUTAJ
  • TEST: Acrolink 7N-PC9300 MEXCEL - kabel sieciowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Acrolink 7N-PC9100 MEXCEL - kabel sieciowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Acrolink 7N-PC7100 - kabel sieciowy, czytaj TUTAJ
  • Nagrania użyte w teście (wybór)


    • Music For A While. Improvisations on Purcell, Christina Pluhar, L’Arpeggiata, Erato 4636203, CD + DVD (2014).
    • Karl Bartos, Off The Record, Bureau CD 974282 BB079, CD (2013).
    • Martyna Jakubowicz, Burzliwy błękit Joanny, Universal Music Polska 376 131 8, CD (2013); recenzja TUTAJ.
    • Miles Davis, The Complete Birth of the Cool, Capitol Jazz/EMI 4945502, CD ([1957] 1998).
    • Miles Davis, The Original Mono Recordings, Columbia Records/Sony Music Japan SICP 30521-9, Blu Spec CD2 x 9 (1957-1964/2013)
    • Sohn, Tremors, 4AD/Hostess CAD3403CDJ, CD (2014).
    • The Modern Jazz Quartet, Pyramid, Atlantic Records/Warner Music Japan WPCR-25125, “Atlantic 60th”, CD (1960/2006).
    • Wes Montgomery & Wynton Kelly Trio, Smokin’ At The Half Note, Verve 2103476, "Verve Master Edition", CD (1965/2005).
    • Anita Lipnicka, Vena Amoris, Mystic Production MYSTCD 244, CD (2013).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Równie ciekawa, co ewentualne domknięcie systemu okablowania rocznicowym kablem sieciowym jest dla mnie sama decyzja wyboru punktu cenowego, w którym te produkty się pojawiły. Podobnie jak wcześniej KEF z kolumnami LS50, którymi uświetnił swoją 50. rocznicę, tak i teraz Acrolink zamiast rzucając się na topowe produkty typu „statement” wybrał całkiem wysoki punkt cenowy, znajdujący się jednak grubo poniżej połowy cennika, w miejscu, gdzie – umownie – zaczyna się high-end. W dobrze zorganizowanych firmach, a Acrolink prowadzony jest bardzo sprawnie, nie ma przypadków i „widzimisie”, wszystko podporządkowane jest jakiejś idei przewodniej i aktualnym wyznacznikom. Propozycja w postaci 7N-DA2090 Speciale jest więc produktem, w którym nie ma niespodzianek – począwszy od jego budowy, poprzez wygląd, na cenie skończywszy.

    Wpięcie do systemu, który dobrze znamy kabla, niezależnie od jego jakości i ceny, jest dla słuchającego swego rodzaju traumą. W każdym razie dla mnie jest. Jak do tej pory tylko kilka razy zdarzyło się, żebym usłyszał coś lepszego, coś bardziej by do mnie przemawiało niż mój własny, będący w danym czasie częścią systemu odniesienia, interkonekt (bo na nim się skupimy). Kiedyś był to Acrolink 7N-AD6100, zastąpiony przez model 7N-AD6300, a potem Siltech Double Crown. Tego ostatniego nic jeszcze nie pobiło – nie tylko u mnie, ale i u kilku innych znajomych i przyjaciół, którzy go kupili. Wszystko się może zdarzyć, tym bardziej że ostatnio pojawiły się dwie nowe, droższe od dotychczas topowych serie w ramach marek, które szanuję na równi z Acrolinkiem: Triple Crown w Siltechu oraz Grand Evolution u Tary Labs.
    Przejście na coś lepszego burzy spokój ducha, ponieważ prędzej czy później wiąże się z zakupem. Z kolei zejście w dół to problem innego typu – zamiast się krzywić trzeba możliwie najbardziej obiektywnie powiedzieć, co się zmieniło, na ile i co z tego wynika. Analiza zazwyczaj prowadzona jest jednak pod presją chęci powrotu do swojego własnego okablowania.
    Rocznicowy Acrolink jest czymś jeszcze innym. Nie jest tak dobry, jak Siltech, ani też – żeby była jasność – jak Acrolink 7N-AD6300. Jest jednak na tyle, z jednej strony, inny od droższego Acrolinka i na tyle, z drugiej strony, podobny duchem do Siltecha, że wymiana tego ostatniego nie wiązała się u mnie z dyskomfortem, a prowokowała do dalszych porównań.


    Myślę, że najbardziej podobnym elementem brzmienia Speciale i Double Crown jest barwa. Nie jest identyczna, zaraz dojdę do różnic, ale mieści się w wąskim pasie tolerancji – na tyle wąskim, że można mówić o tej samej „rodzinie”. Należy do niej również kabel Zero Tary Labs. I Siltech, i Acrolink są jednak lepiej różnicującymi interkonektami. Tara czaruje jak diabli i trudno tego nie docenić, jednocześnie jednak wszystko sprowadza do tego samego mianownika, pokazując piękny, gładki i ciepły świat dla wszystkich. Nowy interkonekt Acrolinka sytuowałby się tuż obok Siltecha, przy jednoczesnym zerkaniu w kierunki Tary. Jego barwa ma nisko położony punkt ciężkości, niżej nawet niż w holenderskim kablu, czym całkowicie zrywa z kierunkiem obranym w topowych 7N-DA6100 i 6300 Acrolinka. Z całej oferty Japończyków najbliżej by mu było do 8N-A2080III Evo. Dostajemy z nim pięknie nasycone, a nawet dosycone barwy i duże, gęste źródła pozorne. Niezależnie od płyty i rodzaju nagrania. Dla przykładu wokale z cudownej płyty Tremors grupy Sohn (elektronika i przetworzone wokale) miały fizycznie odczuwalną „wagę”, przejawiającą się w energetyzowaniu powietrza w pokoju, w dużym wolumenie i zajmowaniu sporej przestrzeni między głośnikami. Czegoś takiego szukają zarówno melomani pokładający nadzieję w winylu, jak i ci od lamp.

    Byłoby jednak błędem określenie tego dźwięku jako „lampowy”, czy „analogowy” w rozumieniu „z winylu”. Rozdzielczość i zgodność czasowa są tu bowiem ponadprzeciętne i dopiero Siltech w dłuższym porównaniu punktuje, co mogłoby być lepsze. Wszystkie inne kable wydają się trochę płaskie. Nie trzeba zresztą płyt, w których realizator zadbał o takie prowadzenie środka pasma (głosów), choć na wspomnianym Tremos, na Off The Record Karla Bartosa, na Vena Amoris Anity Lipnickiej i innych płytach wrażenie jest piorunujące. Także przy nagraniach, w których trudno mówić o wyeksponowaniu czegoś, jak na The Complete Birth Of The Cool Milesa Davisa, w wersji zremasterowanej przez Marka Levinsona, pogłębienie brzmienia jest wyraźne. Wreszcie tuba Billa Barbera zabrzmiała mocno i głęboko, a zwykle gdzieś umyka, mimo że stanowiła ważną część ówczesnego zespołu Davisa. Z kolei wysokie tony są gęstsze, cieplejsze niż z Siltechem, ale jednocześnie jest ich więcej. Dostajemy więc bardziej otwarty, ale i ciemniejszy dźwięk w tym samym czasie. Taki paradoks.

    To, za co warto dopłacić, żeby mieć brzmienie na poziomie Double Crown to przede wszystkim różnicowanie, scena dźwiękowa oraz dynamika. Acrolink trochę przybliża, podciąga dalsze plany, zagęszczając pierwszy i to, co tuż przed nami. Referencyjny interkonekt z łatwością pokazuje różnice w ustawieniu na scenie, również w nagraniach monofonicznych, wykazując nie tylko zmiany w głośności danego instrumentu, ale i jego wielkości. Im dalej stał w stosunku do mikrofonu, im dalej w miksie został ustawiony przez realizatora, tym ciszej brzmi i tym mniejszy ma wolumen.


    To wyczucie, jakiego nie znam z żadnego innego kabla, poza Siltechem. Podobnie rzecz ma się z dynamiką. Acrolink widzi świat trochę jak przez różowe okulary – bez przesady, ale jednak. To piękny obraz, w którym udało się zachować mnóstwo prawdy, przepuszczonej tylko przez swoisty filtr. Niemal zawsze taki zabieg wiąże się z zaokrągleniem ataku, spadkiem dynamiki i zmniejszeniem rozdzielczości, o selektywności nie mówiąc. We wszystkich tych elementach Siltech jest od Acrolinka lepszy i tak być powinno. Nie są to jednak różnice powalające, miażdżące; powiedziałbym nawet, że są umiarkowanie ważne i tylko jeśli dążymy do absolutu bez oglądania się na koszty. Inne kable, które podobnie jak testowany interkonekt poprawiają rzeczywistość, rozpatrywane pod kątem elementów, które przywołałem, niemal zawsze zawodzą. Ale nie Acrolink. To w tym upatruję powody decyzji inżynierów z AcroJapan, którzy zdecydowali się na rocznicowy kabel w tej cenie. Special gra bowiem w wielu aspektach lepiej niż topowy 6300 – ten ostatni przebija go rozdzielczością i selektywnością. I niczym więcej, poświęcając przy tym wypełnienie, w testowanym kablu obłędne.

    Podsumowanie

    Od jakiegoś czasu szukałem kabla, który mógłby godnie zastąpić interkonekt łączący przedwzmacniacz Ayon Audio Polaris III [Custom Version] i końcówkę mocy Soulution 710. Najłatwiejszym wyjściem byłoby kupienie drugiego Siltecha Double Crown. Najprostszym, ale finansowo dla mnie nieosiągalnym. Już pierwszy, którym do preampu wysyłam sygnał z odtwarzacza CD lub przedwzmacniacza gramofonowego zdemolował mój budżet na dłuższy czas. Do tej pory korzystałem więc z interkonektu Acrolinka 8N-A2080III Evo, z którego byłem i jestem ekstremalnie zadowolony. Wprowadza do systemu ciepło, pełnię, gęstość. Jest na tyle długi (1,5 m), żeby mógł towarzyszyć przy testach innych przedwzmacniaczy i końcówek mocy. Model 7N-DA2090 Speciale jest jednak – w końcu musi to paść – specjalny. Zachowując wszystko, co ma kabel z miedzi 8N dodaje do tego lepsze różnicowanie i większą otwartość. Selektywność jest w obydwu Acrolinkach porównywalna, ale już energetyczność oraz rozciągnięcie pasma są w rocznicowej wersji kabla lepsze.

    Speciale będą więc częścią systemu odniesienia, dopóki nie znajdę czegoś wyraźnie lepszego, co mnie nie zrujnuje. Znając życie zajmie to trochę czasu, na razie jestem całkowicie usatysfakcjonowany tym, co mi dały.

    Miles Davis
    THE ORIGINAL MONO RECORDINGS
    Columbia Records/Sony Music Japan SICP 30521-9
    Blu Spec CD2 x 9


    Jeśli poczytamy o pionierskich latach audio, tj. o ludziach z końca XIX i początkach XX wieku, z rozciągnięciem aż do lat 40., to okaże się, że znakomita większość z nich była hobbystami z przygotowaniem akademickim i że pracowali w dużych ośrodkach badawczych, jak Bell Labs i General Electric. Jak pisze Johnatan Valin we wprowadzeniu do książki Ilustrated History of High-End Audio. Volume One - Loudspeakers, większość z nich powinna w swoim czasie dostać Nagrodę Nobla. Święta prawda. To oni położyli podwaliny pod to, co dzisiaj jest domeną przede wszystkim hobbystów, a dopiero potem inżynierów. Wydaje się, że dopracowujemy i szlifujemy to, co wymyślili ONI.
    Jednym z najważniejszych wynalazków tamtych pionierskich czasów było coś, co zostało nazwane „stereophonic”, nazwane tak: „ze względu na możliwość przekazania za jego pomocą poczucia przestrzeni, połączonego ze stereofonicznym wyobrażeniem” – jak czytamy w patencie. Za „ojca” stereofonii uważa się Alana Blumleina, który już w wieku 27 lat zbudował pierwszy stereofoniczny system, w roku 1931 go opatentował, w 1933 naciął pierwszą stereofoniczną płytę (A Meeting by the Reever) a już w roku 1934 dokonał pierwszego stereofonicznego nagrania orkiestry. Prawdziwy wizjoner, ze 128 patentami na koncie.
    Najbardziej prężnym ośrodkiem badawczym były wówczas Bell Labs, w których, bazując na badaniach naukowych i doświadczeniach, opracowano, stosowaną po wojnie, metodę rejestracji dźwięku stereofonicznego. Dla firmy tej stereofonia oznaczała coś innego niż dzisiaj. Zakładano, że do poprawnego oddania przestrzeni potrzebne są trzy głośniki: lewy, prawy i centralny. Tak też zarejestrowano większość nagrań w USA ze złotego okresu jazzu. Tak rejestrowano też w wytwórni Columbia nagrania Milesa Davisa, od pochodzącej z 1959 roku płyty Kind of Blue.


    Skąd więc ich monofoniczne wersje? Początkowo studia wyposażone były w sprzęt o jednej ścieżce zapisu, wszystkie płyty były więc monofoniczne. Począwszy od roku 1955 coraz więcej z nich wyposażonych było w magnetofony stereo. Nawet wówczas w czasie nagrań rejestrowano materiał równolegle na magnetofonie wielościeżkowym (trzy kanały) i monofonicznym, jako back-up. Z trzech ścieżek miksowano następnie dwie, które trafiały na stereofoniczną płytę LP. Od początku więc dwukanałowe płyty były kompromisem pomiędzy założeniami standardu i możliwościami komercyjnymi. Z kolei rejestracja monofoniczna była najprostsza z możliwych – mikrofon, osobny stół mikserski i jedna ścieżka, z miksowaniem „w locie”. Być może dlatego wielu melomanów uważa, że najlepszymi wersjami nagrań, m.in. Davisa, są wersje monofoniczne.


    Specjalnie dla nich firma Sony Music Japan przygotowała więc box z dziewięcioma płytami, począwszy od ’Round About Midnight z 1957 roku, na Miles&Monk at Newport z 1964 roku skończywszy. To najnowszy remaster, z 2013 roku, dostępny również jako pliki hi-res PCM 24/192, wykonany przez Marka Wildera w Battery Studios. Płyty wytłoczono w Japonii w technice Blu Spec CD2, czyli z wykorzystaniem przystosowanych do tego zadania maszyn, tłoczących Blu-raye.
    Wraz z dziewięcioma krążkami w kartonikach dostajemy ciekawie napisaną książeczkę, w której Wilder przy każdej płycie mówi kilka słów na temat niezbędnych korekt. Okazuje się, że były minimalne i najczęściej chodziło o lekką poprawę częstotliwości, a tylko w jednym przypadku delikatną kompresję. Wszystkie te działania wykonane zostały na urządzeniach lampowych.
    Teraz minusy. Kartoniki na płyty nie mają takiej samej wielkości, jak mini LP i mierzą tylko 123 mm x 123 mm. Nie mają też OBI. Ich poligrafia jest przeciętna, znacznie gorsza niż Japończycy nas do tego przyzwyczaili. Płyty wsadzone są w woreczki foliowe, ale przez to łatwo wypadają z kartoników. Trochę ratuje to ładnie przygotowany box z dużym, zbiorowym OBI i naprawdę dobra książeczka. Niezależnie od tego, co myślimy o dźwięku nowych wersji, trudno tego wydawnictwa nie mieć, szczególnie jeśli Davis jest dla nas ważny, albo po prostu kolekcjonujemy płyty z muzyką tego czasu.


    Dźwięk porównywałem do wersji stereofonicznych, wydanych przez Mobile Fidelity (na SACD i starsze na CD), wersjo mono, do zwykłych wersji Sony Music, jak i do wersji z serii Master Sound tej firmy. Zestaw otwiera płyta ’Round About Midnight. Przesłuchałem ją w towarzystwie stereofonicznej wersji Sony Music, wydanej w Europie z okazji 75. rocznicy urodzin trębacza oraz monofonicznej wersji SACD/CD Mobile Fidelity z 2012 roku. Muszę powiedzieć że zwykła wersja Sony Music jest całkiem niezła. To wersja stereo, dlatego porównanie nie było do końca wiążące, ale warto mieć i ją. Mobile Fidelity wydało wersję monofoniczną, która jest jaśniejsza i bardziej „do przodu” niż BSCD2. Wersja z Japonii podobała mi się bardziej, ze względu na lepszą plastykę i fenomenalną głębię. MoFi zagrało bardziej wyraziście, blachy były mocniejsze, jednak przy BSCD2 brzmiało trochę jak prześwietlone. Dokładnie te same uwagi miałem przy Milestones - nowa wersja brzmi w lepiej różnicowany, ciemniejszy, głębszy sposób. To granie, które lubię. Z kolei wersje stereo wydane przez Sony w ramach serii Master Sound były całkiem sensowne, jednak za mało rozdzielcze, jakby czymś przydymione. Z nimi nowa wersja wygrywała obecnością, gęstością.


    Wersje BSCD2 są znakomite. Gęste, głębokie, ciemne, miękkie. Nowe wersje MoFi brzmią zbyt jasno, mają mniejszą rozdzielczość. Co ciekawe, stare, pochodzące jeszcze z poprzedniego „życia” Mobile Fidelity wydanie, przygotowane na aluminium przez Sanyo wypadło bardzo ciekawie (MFCD 828). Wersja mono Sony jest gęstsza i znacznie bardziej rozdzielcza, jednak stare MoFi zachowało ducha, barwę i dynamikę zbliżone do tego, co słyszymy z wersji w boxie. Kupić trzeba, to mnóstwo radości w małym pudełku.

    Jakość dźwięku: 8-9/10

    Kable wykonane są z plecionek miedzianych o czystości 7N typu D.U.C.C Stressfree. W każdym mamy 19 drucików o średnicy 0,26 mm każdy. Obydwa rdzenie otoczone są dielektrykiem z poliolefinu o dużych cząsteczkach. Całość otoczona jest z kolei hybrydowym materiałem tłumiącym drgania i szumy – to poliolefin z wolframem i innymi dodatkami. W stabilizacji mechanicznej przewodów pomagają nitki z jedwabiu i przewodnik eliminujący szumy EMI. Ekran składa się z czterech warstw. Pierwsza to taśma mylarowa z napyloną miedzią. Druga to plecionka z miedzi 7N, trzecia specjalna taśma o nazwie „Noise BEAT”, a czwarta to kolejna plecionka z UEW (miedź z lakierem z poliuretanu). Z zewnątrz kabel chroniony jest poliuretanem odpornym na działanie promieni UV. Taśma Beat NOISE wykonana jest ze stopu magnetycznego – technika ta została opracowana przez firmę NTT AT Corporation (Nipppon Telegraph Telephone Corporation Advanced Technology) z myślą o zaawansowanych systemach przesyłu sygnału.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Średnica zewnętrzna fi: 11 mm
    Przewodniki: 7 N Cu D. U. C. C. Stressfree, linki; średnica fi drucików 0,26 mm x 19
    Izolacja: polymer - poliolefin
    Wypełnienie: hybrydowy polimer – poliolefin (wolfram + miks amorficzny)
    Ekran: folia miedziana + plecionka miedziana 7 N + taśma Beat NOISE + warkocz UEW
    Zewnętrzna powłoka: poliuretan odporny na UV
    Rezystancja: 18 mΩ/m
    Pojemność: 56 pF/m
    Impedancja: 110 Ω (XLR, AES/EBU)

    Dystrybucja w Polsce:

    Eter Audio

    ul. Malborska 24 | 30-646 Kraków | Polska
    tel.: 12 425 51 20/30

    info@eteraudio.pl

    www.eteraudio.pl

    System odniesienia

    Źródła analogowe
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
    Źródła cyfrowe
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
    Wzmacniacze
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    Kolumny
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-101/GL
    Słuchawki
    - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
    Okablowanie
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
    Sieć
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    Audio komputerowe
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    Akcesoria antywibracyjne
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    Czysta przyjemność
    - Radio: Tivoli Audio Model One